Skocz do zawartości

Gazety i czasopisma


Salto

Recommended Posts

Witam, w związku z rozpowszechnioną w naszej cywilizacji praktyką czytania gazet i czasopism, zakładam temat im poświęcony. Mam dwa pytanka:

1. Czy czytacie jakieś gazety lub czasopisma? Jakie? Czy kupujecie je w sklepie, czy może czytacie przez internet?

2. Czy w dzisiejszych czasach ich rola w społeczeństwie ulega zmniejszeniu?

Jeśli chodzi o mnie, to regularnie kupuję tylko tygodnik "Najwyższy Czas!" Co do drugiego pytania, to uważam, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat rola ta znacznie straciła na znaczeniu i na razie tak zostanie.

Edytowano przez Phoenix13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo wiedzy można teraz zdobyć w internecie, pole do dyskusji dają fora internetowe i internet jako taki, więc i świat czasopism i gazet musiał się zmienić. W dodatku kiedyś regularne nakłady i równy czas wydania wymuszała ekonomia i logistyka, w czasach gdy wszystko trzeba było dostarczyć do odbiorcy w miarę "ciepłe". A nowoczesność przyśpieszając pozwala wyjść poza tradycyjne, magazynowe ramy, czy może żartobliwie mówiąc "łamy". Ma to swoje zalety i wady. Dobre strony są takie, że twórcom, publicystom i innym łatwiej dojść do odbiorców bez redakcji, cenzorów i innych takich. W dodatku sami mogą dozować swój produkt konkurując nim na internetowym rynku. Wadą, chyba największą, jest spłycenie i skrócenie komunikatu. Cholera, dzisiaj nazywa się Twittera najbardziej opiniotwórczym medium świata! Portal, który daje tylko 140 znaków ma być obecnie największym wyznacznikiem opinii?! Postępu, niestety, nie sposób zatrzymać.

 

Czasopisma i gazety będą się jednak jakiś czas bronić. Przede wszystkim papier niesie znaczenie psychologiczne, uwzniośla i czyni treść poważniejszą, nawet jeśli faktycznie taka nie jest, przez co naturalnie pewna grupa uważa to, co piszą w gazetach i magazynach, za opiniotwórcze. O dziwo mało kto czyta tygodniki polityczne elektronicznie, sami wydawcy mówią, że tacy odbiorcy to zjawisko marginalne. Powodem jest prawdopodobnie właśnie to, co napisałem wyżej.

 

Ja czytam regularnie "Do Rzeczy", jako spadkobiercę dawniej naprawdę świetnego "Uważam Rze", również "Do Rzeczy Historia", bo przychodzi w prenumeracie, rzadziej "Najwyższy Czas!". Mam też kolekcję starych "Magii i Mieczów", którą odziedziczyłem po kuzynie, ponoć mieli wznowić to jako kwartalnik, jednak jakoś nie miałem okazji go dopaść.

 

Tak czy inaczej polecam od czasu do czasu sięgnąć do prasy, bo warto.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Czy czytacie jakieś gazety lub czasopisma? Jakie? Czy kupujecie je w sklepie?
Wszystkie gazety mangowe i okołojapońskie (Otaku, Arigato, Torii, etc.). Zwykle kupuję je na konwentach lub w Empiku ze zniżką przyjaciółki, ewentualnie odkupuję używane egzemplarze od innych w grupach na fejsie/Allegro.

2. Czy w dzisiejszych czasach ich rola w społeczeństwie ulega zmniejszeniu?

No plz. Większość woli informacje z internetu i nic dziwnego. Powyższe magazyny kupuję tylko dlatego, że to moje hobby i jedna z wielu kolekcji, a nie w celach informacyjnych.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ja od czasu do czasu szperam po antykwariatach w poszukiwaniu gazet Motor z lat 60-tych i 80-tych .  :twilight2:

Aktualnie mam kolekcje z lat 1973-1978 w bdb stanie.

Natomiast z nowych to na pewno MLP ale tylko w tedy jak jest figurka. :crazytwi3:

2.Czy w dzisiejszych czasach ich rola w społeczeństwie ulega zmniejszeniu? Hymmm....  Myślę że tak, ponieważ schodzą głownie gazety tematyczne np: PC format, Motor , Świat motocykli. A także  z lokalnymi ogłoszeniami .

Co do gazet typu dziennik to czytają je już raczej starsze pokolenia i to głownie gazety lokalne.

Osobiście wciąż wole wersje papierową od elektronicznej.

Choć jak każdy korzystam z neta w celu znalezienia informacji.

 

PS: Jak by ktoś z was miał na zbyciu tygodniki "Motor" z czasów PRL-u (ew wczesne lata 90-te) to chętnie przyjmę lub kupie. :NjdaT:

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rola gazet jest mniejsza, bo wypiera ją internet. Tak jest i już będzie zawsze  :hmpf:

Obecnie większość sprzedawanych gazet i czasopism to pisemka dla dzieci oraz tematyczne. Bo te tematyczne kupuje się nawet często żeby - chociażby - na kibelku sobie poczytać, albo w drodze na wakacje, w autobusie, czekając na pociąg. Opcji jest wiele. 

 

Jeśli o mnie chodzi to obecnie niczego nie czytuję regularnie. Dawniej kupowałam Arigato i Otaku, ale przestałam, gdy szał na anime i mangę minął. Od czasu do czasu kupię CD-Action dla gier, plakatów i recenzji. Podobno pisanych bardzo subiektywnie, ale podobają mi się. Miło się je czyta. Jednakże za pieniądze, które dostanę wolę sobie kupić książkę, albo kucyka do kolekcji. Lecz najczęściej książkę. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Uwielbiam prasę! Za każdym razem gdy wejdę do empiku, dział prasowy jest drugim, ktory odwiedzam (po książkowym). We wszelkiego typu czasopismach i gazetach piękne jest to, że zawsze można dowiedzieć się z nich czegoś nowego, znaleźć coś co nas interesuje, a o czym nie mieliśmy pojęcia. Internet jest tak wielki, że aby coś znaleźć trzeba wiedzieć czego się szuka, bo miliony stron podają miliony okrojonych, a jaskrawych informacji. Gazeta za to przestawia potrzebny do rozbudzenia ciekawosci czytelnika i mniej lub bardziej szczegółowy zarys tematu, który łatwo przyswoić, aby potem wedle woli się w niego zagłębić bardziej fachową lekturą. Na przykład wczoraj zawitałem do empika w celu kupienia sobie jakieś książki, ale idąc w stronę odpowiednich półek mą uwagę przykuł dość szeroko reklamowany magazyn dla mężczyzn pt. "Esquire". W środku znalazłem zaś genialny tekst o polskiej drużynie pokerowej Silver Sharks, jednej z najlepszych na świecie. Nie wiedziałem do wczoraj o tym, że są w Polsce pokerzyści, przed którymi drży cała pokerowa Europa i kawał świata poza nią. I pewnie nie dowiedział bym się o tym nigdy, gdyby nie Esquire.

Moim doborem prasy rządziły zajawki. Kiedy miałem manię na punkcie filmu, czytałem "Film" lub "kino", gdy rozkochiwałem się w literaturze i popkulturze, czytałem "Nową Fantastykę" i "Książki magazyn do czytania". Po obejrzeniu świetnego "The Blues Brothers" kupowałem nawet przez jakieś cztery, pięć miesięcy "Teraz Rock", mimo że z muzyką (nawet rockową) mam niewiele do czynienia. Tak było przez całe moje życie, tak jest i mam nadzieję, że te poszukiwania informacji i ciekawostek się nie skończą.

Od ponad roku regularnie czytam "Gościa Niedzielnego" - najlepszy magazyn opiniotwórczy, z jakim się zetknąłem. Z każdym tygodniem zapoznaję się z coraz większą ilością artykułów i wracam też do starszych numerów, których nie przejrzałem dokładnie. Każdy egzemplarz to zajęcie na parę godzin świetnej lektury, od informacji ze świata, po artykuły na wielorakie tematy, a na felietonach kończąc - wszystko mi się podoba (jeżeli nie dotyczy kondycji finansowej Grecji).

Kiedyś co miesiąc kupowałem "Świat Wiedzy", z którego wybierałem najbardziej interesujące mnie zagadnienia, a w tej gazecie było ich multum. Potem niestety, od jakiegoś roku "Świat Wiedzy" przerzucił się już niemal całkowicie na biologię i teorie spiskowe, a mnie i memu rodzeństwu nie było w smak kupowanie dwóch, czy trzech ciekawych artykułów na ponad stu stronach, nawet jeśli kosztowały one sześć złotych.

Ten sam los spotkał "National Geographic Traveler", świetny miesięcznik podróżniczy, wart swej ceny 10.00 PLN. Kupowałem go ze swym bratem w czasie wielkiej zajawki wyprawami, przygodami i podróżnikami, którą rozbudziły w nas książki Cejrowskiego. Niestety po paru latach zajawka sporo się ostudziła, a my zaczęliśmy cierpieć niedofinansowanie i w ten sposób zarówno "Traveler", jak i "Świat Wiedzy" kupujemy okazjonalnie - gdy są w nich jakieś ciekawsze artykuły. Mam to szczęście, że w Krakowie dobrze zaopatrzone salony prasowe stoją na każdym kroku, a jeden kolporter z zaprzyjaźnioną Panią Sprzedawczynią nawet na przystanku z którego wysiadam pod domem. Oj trochę czasu się tam dziennie spędzało, na lekturze i rozmowach, dopóki saloniku nie zamknęli. :(

Miałem też sporą styczność z klasycznym "National Geographic", w którym zaczytywali się moi rodzice i starszy brat, mamy nawet zgromadzone parę roczników tego czasopisma, jeszcze z końcówki dwudziestego wieku. Kiedy jednak na świat przyszedłem ja i brat, odbyło się wielkie cięcie kosztów i (niestety) postanowiono, że nie będzie kupowania towaru, z którym i tak można się zapoznać w każdej większej bibliotece. To kolejny przykład fajnego pisma, które pojawia się w mym domku od czasu do czasu.

Jednak są oczywiście magazyny, które zawalają półki w chałupie w regularnych odstępach czasu już od lat. Pierwszym przykładem są "mamine luksusy": "Twój Styl", oraz "Pani". Niektórzy mogą pokręcić w tym miejscu nosem, ale to naprawdę w porządku czytadło - gdy tylko nie zbacza w kierunku feminizmu (często!). Przeszkodą są też okropne artykuły o kobietach po przejściach, po przeczytaniu których mam ochotę popełnić samobójstwo. I to nie dlatego, że są źle napisane, tylko po prostu cholernie smutne. Nie wiem jak są w stanie normalnie żyć redaktorzy, którzy od lat co miesiąc dostarczają do obydwu tych (grubych - kilkaset stron, z czego dużo to reklamy i zdjęcia na dwie strony) magazynów kolejne kilkustronicowe reportaże o kolejnych problemach Polek - od zdrad po synów gejów. Ale za to felietony i artykuły kulturalne, a także wywiady są zarówno w Pani jak i w Twoim Stylu świetne.

Ojciec z kolei już od kilkudziesięciu (!) lat, wraz ze swym ojcem (moim kochanym dziadkiem) kupują co miesiąc "Łowiec Polski" - naprawdę świetne czasopismo dla leśniczych, przyrodników i myśliwych. Dużo tu o tradycji, społecznościach, przyrodzie i oczywiście o broni. W rodzinie nie ma nawet mowy o sprzeciwie - "Łowiec..." musi być co miesiąc i koniec.

Kolejnym magazynem non stop kupowanym i zachwalanym (zwłaszcza przez braci), jest PSX Extreme - jedyny w Polsce magazyn w całości poświęcony konsolom. To jedno z tych fajnych, luzackich pisemek, gdzie wszyscy redaktorzy i współpracownicy się znają i żartują ze wszystkiego. Od paru dobrych miesięcy w PSX panuje tendencja do zapełnienia jak największego miejsca publicystyką, dzięki czemu "PSX Extreme" daje oprócz wielu świetnych recenzji, także coraz różnorodniejszą i lepszą bazę tekstów - nic tylko czytać i grać.

Miałem też przez blisko rok niezłą chcicę na CD-Action, ale zrezygnowałem z uwagi na kiepską jakość mego sprzętu komputerowego, nie będącego w stanie udźwignąć większości gier dołączanych do czasopisma. Także baza tekstów w porównaniu do ilości recenzji była bardzo mała i w większości - nie wpasowująca się w moje gusta. Tak więc pomimo wielu genialnych artykułów i ciekawszych publikacji, rozstałem się z CD-Action na (prawie) dobre.

Podobny los spotkał męczoną przeze mnie i brata w kilku różnych odstępach czasu "Nową Fantastykę". Oczywiście bardzo fajnie było sobie poczytać o nowych filmach i książkach fantastycznych, o kultowych autorach i ich dziełach, czasem nawet jakiś wywiad wyłowić. Świetne były też te artykuły, które dotyczyły tak strasznie różnej tematyki fantastycznej, że każdy fan od "Zmierzchu" po Tolkiena mógł znaleźć coś dla siebie. Felietony też bardzo dobre, zwłaszcza te autorstwa Kosika. Kłopotem były jednak opowiadania, do czytania których nie mogłem się ostatecznie przekonać. Jeden, może dwa tak, ale nie osiem! Jakoś nie szło mi przyswojenie sobie najważniejszego i najdłuższego działu całej "Nowej Fantastyki", więc znów kupuje ją metodą partyzancką - gdy nadarzy się okazja i jest po co. Ale plany prenumeraty chodzą mi po głowie.

Jeżeli magazyny komiksowe się liczą, to dodam pomimo mej ubogiej znajomości tej muzy, że zdarzyło się nam oddać szaleństwu kupowania w dwóch przypadkach: "Kaczora Donalda" (Zamierzchła przeszłość) i "Star Wars Komiks" (Nie tak odległa przeszłość - ostatni numer ukazał się rok temu). "Donaldów" było kiedyś w domu tyle, że wysypywały się z półki, a i Star Warsów zebraliśmy z rodzeństwem znaczną większość egzemplarzy.

Do kolekcji magazynów i czasopism dołożył się też mój ojciec chrzestny - brat mamy. Przez lata kupował on klasyczny i niestety nieistniejący już od dwóch lat magazyn "Film". Przestał w 2005 roku, ale sterta pamiątek pozostała. Szkoda tylko, że większość została spalona przez nieuważnego dziadka w czasie generalnych porządków domowych. Podobny los czekał wiele innych starych czytadeł - egzemplarze "Pani" i "Twojego Stylu" często były oddawane na makulaturę, bo odkładane zajmowały zbyt wiele miejsca.

Inną kategorią prasy interesowała się babcia, prenumerując "Rycerza Niepokalanej" - ciekawy miesięcznik religijny, założony przez świętego Maksymiliana Marię Kolbego, oraz "Miłujcie się" - półrocznik ewangelizacyjny związany z Katolickim Ruchem Czystych Serc. Bardzo fajna gazetka, powiem wam. Kochana babcia dba o nasze katolickie wychowanie, więc wszystkie egzemplarze trafiają w końcu na moje biurko.

Z gazet codziennych najdłuższą tradycję ma rodzimy krakowski "Dziennik Polski", kupowany zawsze w piątki, a czasami (często) w inne dni tygodnia. Na prenumeratę nikt nie ma ochoty, bo każdy wie, że najlepsze wydania ukazują się w soboty, piątki i czwartki. Przeciążenie informacjami też nie jest dobre, zresztą w mojej szkole "Dziennik Polski" jest zaprenumerowany, co dodatkowo minimalizuje ryzyko przegapienia jakiegoś fajnego artykułu.

Najświeższy w tym zestawieniu jest Myśliwiec Krakowski, czyli kwartalnik Krakowskiego Zarządu Polskiego Związku Łowieckiego, którego redaktorem i przewodniczącym jest mój kochany Tata. Jakby ktoś się zainteresował, to oczywiście polecam - mnóstwo ciekawych i przydatnych informacji nie tylko dla myśliwych. Periodyk z miesiąca na miesiąc rozrasta się i już niedługo wyjdzie szósty numer.

To by było na tyle historii czasopism w moim krótkim życiu i zaciszu rodzinnej chałupy. Poza wyżej wymienionymi tytułami każdemu z członków familii zdarzyło się wielokrotnie zainteresować się przelotnie konkretnym tytułem. "PC Format", "Książki magazyn do czytania", "The Red Biulletin", czy nawet "Młody Technik"! Poza tym różne magazyny historyczne i przyrodnicze i cała masa innej makulatury na okropnej "Gali" kończąc, którą kupowało się dla filmów.

Powracając do pytania zadanego w pierwszym poście - tak. Rola prasy w świecie jest potężna, ale ta drukowana, a nawet jej cyfrowe wydania zostają coraz bardziej spychane na margines. Wersje papierowe przez te cyfrowe, łatwiej dostępne, nie zajmujące miejsca i często tańsze. Z kolei nawet te cyfrowe wydania znanych gazet cierpią z powodu serwisów informacyjnych - zwłaszcza tych internetowych, oraz z powodu blogerów. Stacje informacyjne serwujące newsy przez 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu to wynalazek dość młody - powstał na początku lat dziewięćdziesiątych, w tym samym czasie co World Wide Web. Rozwój tych dwóch molochów poważnie zagroził prasie, jaką znał świat. Obecnie nie trzeba już kupować gazety po to by dowiedzieć się z niej co się zdarzyło, bo na stronie gazeta.pl co pięć minut dodawane są wszelkie potrzebne i cała zagraja niepotrzebnych informacji. W weekendowym wydaniu "New York Times" jest obecnie więcej informacji, niż dziewiętnastowieczny człowiek przyswajał przez całe życie. W naszym przypadku te newsy, chociażby i były warte uwagi, zaraz zostaną wyparte przez kolejne informacje, już w poniedziałek. A ten gość z dziewiętnastego wieku miał na to całe życie.

Teraz kupuje się gazetę po to, by o zdarzeniu przeczytać dokładniej, niż jest to przedstawione na stronie internetowej. A gazeta jako fizyczny i materialny nośnik danych oraz spore zatrudnienie pociąga za sobą spore koszty produkcji. Im więcej jest stron w dzienniku, tym bardziej kosztowna jest całość. Niektóre tytuły, zwłaszcza te ogólnokrajowe porusza tylko te najważniejsze tematy, mniejsze pozostawiając prasie regionalnej, która może nieraz pozostawiać wiele do życzenia. Z drugiej strony, oprócz suchych faktów, prasa oferuje również publicystykę, czyli coś więcej niż opinie ludzi odnośnie wydarzeń na świecie, ale też ich własna twórczość, własne pomysły, cała własna wizja świata. To też zostaje zastąpione przez internet, a "winowajcami" są blogerzy i vlogerzy (ci drudzy powoli dyskredytują publicystów telewizyjnych), którzy nieraz lepiej i profesjonalniej trafiają tym co reprezentują i co wyznają do współczesnego czytelnika i widza. Internet nie jest jeszcze najbardziej wiarygodnym i popularnym medium opiniotwórczym na świecie (o ile mi wiadomo), ale jak długo jeszcze "tradycyjne" media wytrzymają z interaktywnym internetem, gdzie każdy może być publicystą?

Wyznaję zasadę, że im więcej ciekawego i różnorodnego materiału tym lepiej, ale ta zasada nie sprawdza się zawsze, zwłaszcza we współczesnym świecie który ponad rzetelność bardziej ceni sobie szybkość i przystępność. Z tych upodobań czerpią powstałe w dwudziestym wieku tabloidy (trudno jest podać jednolitą datę, pierwsze tego typu "gazety" ukazywały się już w XIX wieku, ale ich rozwój to czasy powojenne od lat sześćdziesiątych poczynając). Te zawierające mało tekstu, a dużo zdjęć, opatrzone zawsze krzykliwymi nagłówkami "formy przekazu" (bo na miano gazet nie zasługują) bazują na skandalu i fałszu podawanym zawsze w najbardziej przejaskrawiony sposób. Koronnym przykładem tego typu wydawnictwa na polskim rynku jest "Fakt", który z całej szerokiej nawet gamy polskiej prasy osiąga absolutnie najwyższy nakład. Nie świadczy to dobrze o mieszkańcach naszego kraju, a dość gorzkim pocieszeniem może być podobna sytuacja we wszystkich lepiej rozwiniętych państwach, od Ameryki i jej "USA Today" zaczynając. Smuci mnie, że dobre gazety i czasopisma zwłaszcza w formie papierowej zaliczają tendencję spadkową, a sprzedaż kolorowego papieru toaletowego, jakim jest "Fakt" i "Super Ekspress" rosną.

Jest źle, ale nie jest jeszcze tragicznie. W Polsce ciągle można kupić mnóstwo dobrych tytułów i ciągle wydawane są nowe. Z drugiej strony - ile kiedyś znanych, a obecnie zapomnianych tygodników, miesięczników i kwartalników upadło? Digitalizacja wszelkiej treści na nośniki papierowe jest nieunikniona, bo już teraz postępuje jak szalona. Mam jednak skromną nadzieję, że do końca swego jeszcze młodego życia będę mógł przejść się na piechotę do kiosku i kupić tam egzemplarz ulubionej gazetki lub czasopisma.

Ps: Oczywiście wszystkie Brohoofy, ManeZetty i Equestria Timesy znam, czytam i lubię, a wręcz czekam z wytęsknieniem na każde wydanie!

Edytowano przez Dark Feather
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Osobiście kupuję tylko CD-Action. Kiedyś brałem na poważnie ich recenzje, ale od czasu afery z Prince of Persia (2008)*, mam gigantyczny dystans, do tego co opisują. Mimo to dają jako taki obraz gry, który można "rozbudować" wideorecenzjami czy "gejmplejami". Przez lata kupowałem pismo dla gier, ale teraz robię to w drodze wyjątku. Jakość płyt jest koszmarna. Mimo narzekań czytelników, na które mają jedną odpowiedź: "odeślij po sprawdzeniu na stu innych napędach", sytuacja nie uległa poprawie. Do tego raz na "ruski rok" biorę Komputer Świat czy PC Format. Z reguły dla programów - np. Power Director. Swoją drogą wydawnictwo dostało ostatnio dość wysoką karę za wprowadzanie czytelnika w błąd**
 

*


Wybrane czasopisma z całego świata, otrzymały PoP do recenzji przed premierą. Dzięki temu mogli napisać na okładce: "PIERWSZA RECENZJA W POLSCE!!!". Ku zdziwieniu wszystkich, niemiecki Komputer Świat Gry napisał na okładce: "Recenzja PoP za miesiąc. Jesteśmy uczciwi i nie zawyżamy ocen za wyłączność" (czy jakoś tak) xD 

**

Od dawna wrzucali na płyty pełne wersje programów antywirusowych - z reguły z roczną licencją. Był pewien "haczyk": co trzy miesiące w piśmie dawali unikatowy kod, który trzeba było wpisywać. Inaczej program przestawał działać. Jak widać, kombinatorstwo nie popłaca :P  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...