Skocz do zawartości

[Zabawa] Tajemnicze przygody Znaczkowej Ligi v2


Recommended Posts

Niniejsza zabawa, jest kontynuacją "Tajemniczych Przygód". Zasady są takie same. Avatar opisuje sytuację, a waszym zadaniem jest przedstawienie konsekwencji. Wybierzemy najlepszą, po czym zaczniemy nową lub dostosujemy wasz wybór do obecnej. Proste :)
 
UWAGA! Na chwilę obecną, tylko Apple Bloom używa swojego koloru. Zmienimy to w trybie ASAP. 
 
###
 
Pewnego dnia w "Domku na Drzewie..."
 
- Jesteś pewna, że to wypali? - zapytała Sweetie Belle, spoglądając na Apple Bloom
- No pewnie! "Zestaw małego chemika" jeszcze nikogo nie zabił... Chyba - spojrzała na stojące na ziemi fiolki, pipety oraz różnokolorowe płyny w słoiczkach. - Poza tym, wypożyczyłam "Chemia dla opornych". Czego chcieć więcej?
- Eee... Schronu? - dodała niepewnie Scootaloo.
- Ej, a jeśli dostaniemy za to znaczki? Ciekawe jak taki znaczek będzie wyglądać? - spojrzała na swój pusty bok Sweetiee. 
- Chwilkę. Mamy być chemiczkami? Cała czwórka? - Babs uświadomiła sobie, że nie powinna tego mówić. - Umm... To jak, zaczynamy? - próbowała wybronić się, zmieniając temat.
- Apple Bloom, to nudna zabawka. Nie chcę znaczka, za zmienianie zielonego bulgoczącego... czegoś, na dymiące, czerwone... coś - stwierdziła podirytowana Scootaloo.
- A kto powiedział, że mamy postępować wedle instrukcji? - dziwaczne spojrzenie Apple Bloom, przeraziło resztę.
- No dobra, co proponujesz?  Coś z książki? - Sweetie MUSIAŁA wiedzieć, co planuje jej przyjaciółka.
- Nie. Po prostu wlejemy coś do czegoś, wsypiemy trochę pierwszego lepszego proszku... - nagle w jej monolog wcięła się Babs.
- Czarno to widzę... No dobra. Do roboty - stwierdziła młoda klacz.  
 
Apple Bloom oraz jej przyjaciółki wlewały, mieszały i dosypywały wszystko to, co tylko wpadło im w kopytka. Po chwili...
 
- STOP!!! - wrzasnęła Scootaloo, po czym dodała. - Dziewczyny, to coś zmienia kolory i miga. Może wylejemy to za okno?
- Scootaloo się boi? Świecącego... czegoś w maleńkiej fiolce? - Apple Bloom miała przerażająco dobry humor. - Dobra, wezmę ten srebrny proszek i dodam szczyptę. Może będzie świecić na srebrno? Ok... wsypuję i...  APSIK!!!
 
Mała klacz kichnęła czując woń proszku. Do fiolki wpadło "kilka" szczypt. Migoczący płyn, zmienił kolor na srebrny i zaczął bulgotać.
 
- EJ! Miała być szczypta, a nie pół...
 
BUM!!! Płyn wybuchł, a w domku zapanowały kompletne ciemności. W powietrzu unosiło się mnóstwo, czarnego jak smoła dymu. 
 
- Ała... - jęknęła Babs. - Żyje ktoś?
- Apple Bloom, miała być szczypta.
- Wypaliło... Dosłownie. I ktoś tu jest jasnowidzem - dodała Sweetie Belle.
- Chyba czarnowidzem. Nic nie widzę. Aha. Kichnęłam, dobra? Eee... wy też czujecie się dziwnie? Jakoś tak... no... nieswojo?
 
Niestety, żadna z nich nie wiedziała, jakie były skutki uboczne, czegoś "co wypaliło". Jak myślicie. Co im się stało?

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Nie dość, że są całe usmolone, a ich sierść całkowicie zmieniła kolor na dużo ciemniejsze odcienie, to głosy przez jakiś czas mają dość mocno ochrypłe. Później jednak im przechodzi, i z przerażeniem zauważają, że całkiem zmieniły głosy. Sweetie ma dorosły, kobiecy, najprawdopodobniej taki, jaki będzie miała w przyszłości. Applebloom- głos siostry, Babs Seed męski baryton, a pomarańczowy kurczak... gdacze.

Obawiają się, że nie mają pojęcia jak z tego wyjść.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle wszystkie członkinie "ligi" zaczęły kaszlać. Poczuły, że za chwilę zemdleją. Na szczęście po chwili poczuły się lepiej, a ciemny dym zaczął wylatywać przez uchylone okna. 

- Potwierdzam. Dziwnie się czuję - powiedziała barytonem Babs 
- Co pan tu robi? - zapytała Sweetie.
- A pani kim jest? - zdziwiła się Apple Bloom obecnością dwóch dorosłych kucyków. 
- Applejack? Dobrze, że tu jesteś. Dziwne rzeczy się tu dzieją. Przyda się pomoc.
- Applejack? To ja! Applebloom. Sweetie, Babs, Scoot? Jesteście tam? 
- Koko! Koko!
- ..."Equestria spoko" - burknęła Babs. - Jeszcze nam tu kury brakowało. Dobra, meldować się. Applebloom!
- Jestem. 
- Powiedziałam Applebloom, nie Applejack!
- Tu nie ma Applejack!!!
- Eee... dziewczyny. Ona ma rację. Chyba jesteśmy same. Coś tu poszło nie tak - powiedziała Sweetie.
- Fakt. Tylko kto jest kim? Wypowiadać swoje imiona - dodała Babs. - Jakby co, Babs.
- Apple Bloom.
- Sweetie Belle. 
- Ko...
- Przestańcie się wydurniać. To nie jest śmieszne. Scoot powiedz coś. :grumpybloom:
- ...
- Scootaloo! Gadaj! Widzę trzy kucyki, ale nie wiem kto jest kto. I tak za chwilę będzie tu jasno. Powiedz chociaż "cześć"!
- Ko... Ko? :twilightconfused:
- Chwila, czy nasz "kurczak"... gdacze? :lol:
- Ko!!! - pozostała trójka ryknęła śmiechem. Scootaloo próbując im dogadać gdakała jakby zniosła jajo.  

Po chwili po dymie nie było ani śladu. 

- Umm... Sweetie, jesteś trochę... szara - stwierdziła Apple Bloom. Ku swojemu przerażeniu odkryła, że nie da się tego zetrzeć. Potrzebowała wody. Mogła iść do domu lub nad jezioro. 
- Wy też jesteście takie jakby... no, ciemniejsze. To pewnie przez ten dym. Musimy się umyć. Proponuję jeziorko. Nie pójdę taka do domu. Rarity mnie zabije. 
- Rewelacja... :burned:
- KO!!! - kopnęła w ścianę Scootaloo. 
- Nie wiem o co ci chodzi, ale jakoś przejdziemy przez miasto - Babs próbowała uspokoić przyjaciółkę.

Klacze były w połowie drogi, gdy zauważyły Spike'a idącego z na przeciwka. Trzymał w łapie bombonierkę. Do tej pory nie spotkały nikogo, co je cieszyło, ale teraz będą musiały jakoś z tego wybrnąć. 

- Cześć - przywitał się mały smok. Ich nowy wygląd nie zrobił na nim wrażenia. Nie takie rzeczy robiły. Małe kucyki spojrzały po sobie, ale żadna nie powiedziała nic. Uśmiechnęły się tylko "na zawołanie" dokładnie tak, jak gdy muszą wytłumaczyć się przed ich nauczycielką, Cheerilee. 
- Eee... Cześć? Wszystko w porządku? - zapytał Spike. Te kiwnęły głowami "w odpowiedzi".
- Czyli "tak"? Czy "nie". Z wami nic nie wiadomo. A może mogę jakoś pomóc? - "Applejack" miała go dość. - Powiecie co się stało? 
- NIE! :twiangry:
- Apple Bloom? Co do... 
- Nic - dodała Babs.
- Twiiiliiiight!!! - pobiegł jak opętany rzucając za siebie pudełko czekoladek.
- Dzięki "Applejack". Idziemy. 

Gdy tylko dotarły nad jezioro, zauważyły mnóstwo kucyków, w tym kolegów i koleżanki z klasy, a co gorsza ich "ulubioną" Tiarę oraz Silver Spoon.

- No to mamy problem.
- Serio? 

Jak to wszystko się skończy? Twilight pewnie już wie, a kto wie, czy jeden z "plażowiczów" ich nie zauważył? Losy odmienionej Ligi leżą w waszych klawiaturach. Przyda im się pomoc :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...