Skocz do zawartości

The Glass Blower [PL][Oneshot][romance][dark]


aTOM

Recommended Posts

autor: Cold in Gardenz

Opis: Ona jest piękna, wdzięczna niczym księżyc i równie niedostępna. On jest młodym artystą, który wciąż ma wiele do dowiedzenia się o życiu. Kiedy podejmie się stworzenia najwspanialszego dzieła na świecie, czy zdobędzie dzięki niemu jej serce? Czy może doświadczy brutalnej lekcji na temat miłości i piękna?


Szkłomistrz
The Glass Blower

 

Fakultatywny podkład muzyczny: 4EverFreeBrony - House of Glass

  • +1 8
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aTOM po raz kolejny udowadnia, że znajdowanie perełek jest jego hobby.

 

Opowiadanie na pozór zwyczajne, z każdą chwilą wciąga bardziej. Chociaż można podzielić je praktycznie na dwie, powtarzające się sceny, to każda z rzeczonych powtórek ma w sobie coś nowego i niepowtarzalnego (ależ powtórzeń!).

 

Muszę powiedzieć, iż całość skojarzyła mi się mocno z baśniami braci Grimm. Przynajmniej jeżeli chodzi o sam klimat i sposób prowadzenia fabuły - duży plus.

 

Samo tłumaczenie? Standardowy poziom dla aTOMa, czyli stany wyższe stanów wyższych. Fanfik naprawdę godny przeczytania. Gorąco polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standardowo wysokiej klasy tłumaczenie wysokiej klasy opowiadania, do czego przyzwyczaił nas aTOM. W tym momencie mógłbym skończyć komentarz, zaraz po meritum.

 

Jednak chętnie dodam parę słów na temat samego opowiadania, bo jest warte, by coś o nim powiedzieć.

 

Zgadzam się w całej rozciągłości z Dolarem, że da się tu wyczuć solidną nutę Wilhelma i Jakuba Grimmów. Być może stąd właśnie tag dark? Prawdę mówiąc oprócz tego klimatu nic tutaj nie sugeruje konieczności użycia takiego a nie innego tagu. Opowiadanie jest nie tylko dobrym, przemyślanym i nietrywialnym SoLem (uwielbiam!), ale też ma baśniowe naleciałości, doskonale dopełniające resztę i nadające opowiadaniu stosowną atmosferę. Staram się przypomnieć sobie, czy w temacie takich właśnie baśni i kucyków jednocześnie, czytałem kiedyś coś równie dobrego. Chyba nie... o ile w ogóle trafiłem na opowiadanie, które znajdowałoby się w tej niszy.

 

 

Samo opowiadanie nie należy do tych zaskakujących, jednak z całą pewnością możemy nazwać je przemyślanym i w pewien sposób tragicznym. W dodatku porusza naprawdę ciekawe wątki, przede wszystkim temat pasji w rzemiośle, twórcy i jego dzieła, zbliżaniu się do doskonałości, to jest dla mnie prawdziwym tematem utworu, bardziej niż miłość i wyzwania. Zdecydowanie najbardziej przypadły mi do gustu właśnie fragmenty o pogrążającym się w twórczej pracy Szkłomistrzu, jego przemyśleniu o naturze sztuki i rzemiosła.

 

 

Z drugiej jednak strony nazwanie tego opowiadanie arcydziełem byłoby zdecydowaną przesadą. Jest piękne, dobrze wykonane i zdecydowanie spełnia swoją funkcję, nie mam mu nic do zarzucenia. Tym bardziej nie będę tutaj narzekał na brak "iskry" czy "czegoś więcej", bo fanfik wcale tego nie potrzebuje. Nie jest arcydziełem, co nie znaczy, że nie leży na jednej z najwyższej półek z napisem "prawdziwa perła". Jak dla mnie wystarczająco nobilitujące.

 

Pozdrawiam serdecznie i gratuluję gustu!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam na głowie sesję, więc będzie krótko. Uwaga na spoilery!

 

Od razu mówię, że nie znam oryginału, jest to moje pierwsze podejście do tego tytułu. No i cóż mogę powiedzieć… Chyba najuczciwiej będzie, kiedy powiem wprost, że po zapoznaniu się z opisem opowiadania wiedziałem już jak to się skończy. Nie ma siły, by Rarity na poważnie pomyślała o związku z byle rzemieślnikiem… Ale czy na pewno takim „byle”?

 

Nie da się ukryć, że postać Szkłomistrza jest głównym atutem dzieła, okiem cyklonu zainteresowania, które to wzbudza u czytelnika nie tyle sympatię, co politowanie połączone z podziwem, że wciąż chce próbować. To znaczy, do pewnego momentu. Momentu, do którego pewno inni by nie dotarli – zabrakłoby im zacięcia, tak sądzę. W każdym razie, jest to doskonale wykreowana postać, choć na pierwszy rzut oka ma charakter typowego, naiwnego zalotnika, to jednak jego tajemnicza magia w zupełności wystarcza, by zaintrygować i nakłonić do zadania sobie niejednego pytania. Przede wszystkim, skoro ten koleś ma taką moc, to dlaczego nie połasi się na oklepane do bólu panowanie nad światem? Znaczy się, gdyby spróbował ofiarować Rarity całą planetę, pozwalając jej urządzić ją według własnego uznania i zgadzając się na wszystko, to na 99.9% byłaby jego.

 

Chociaż nie. Pewno powiedziałaby, że planeta i tak kiedyś umrze, a nieskończony wszechświat będzie trwać wiecznie. Powiedziałaby, „daj mi tego wincyj!”

 

Ale już na poważnie, na drugim miejscu plasuje się przyjaciel Szkłomistrza, który jako jedyny twardo stąpa po ziemi i myśli racjonalnie. Na miejscu trzecim plasuję samą Rarity, która co prawda nie gra tu pierwszych skrzypiec, ale jest źródłem całego „zła”. W zasadzie, nie było w niej nic nadzwyczajnego. Ot, dumna i świadoma swej przewagi panienka, nie zdająca sobie sprawy z krzywdy jaką robi bądź co bądź poczciwemu rzemieślnikowi, bo przecież to tylko kolejna jej gierka. Typowa Rarity ;P No i jej reakcja na końcu, jak najbardziej właściwa. Co prawda, nie dowiadujemy się dokładnie co zobaczyła w lustrze, możemy się tego jedynie domyślać, ale zdaje się, że była to po prostu prawda o niej. Nie przekolorowana, niczym niestłumiona prawda, z której być może i zdawała sobie sprawę, ale w którą nie wierzyła. Kto ją tam wie…

 

W każdym razie, zakończenie zostało tak napisane, że odnosi się wrażenie gwałtownego cięcia. Po wstępnie, który nie zapowiadał żadnej, nazwijmy to katastrofy, między kolejnymi próbami podbicia jej serca, mieliśmy długie, obszernie opisane przerywniki, ukazujące ciężką, pieczołowitą pracę zakochanego rzemieślnika. Mieliśmy okazję obserwować jak pomału powstają kolejne dzieła, detale, zatapialiśmy się w dosyć gęstawy klimat, podsycany przez wątpliwości Sticksa i próby odciągnięcia Szkłomistrza od z góry przegranej gry o względy Rarity.

 

A przy zakończeniu, zamiast otrzymać dołujące, melancholijne  (znaczy się, to jest dołujące i melancholijne, tylko „natężenie” można by zwiększyć) zamknięcie, otrzymaliśmy… Trochę taką broszurę informacyjną, co się stało ze Szkłomistrzem po jego ostatecznej porażce. Zdaje się, że plusem takiego działania jest fakt, że można samemu co nieco sobie dopowiedzieć, czy wyobrazić… Co zresztą lubię. Wciąż jednak, w ramach zamknięcia spodziewałem się czegoś więcej. Może jeszcze jeden akapit, a może jakaś myśl rzemieślnika. Sam nie wiem. Cokolwiek, co sprawiałoby, że „gabarytowo” zakończenie nie będzie odstawać od reszty scen.

 

W każdym razie, bardzo spodobały mnie się opisy. Kolory? Są. Kształty? Są. Struktura powierzchni, narzędzia, pot na czole i wiara? Są. Tempo akcji jest raczej spokojne, kolejne dialogi doskonale uzupełniają treść. Nie są zbyt długie i nie występują aż tak często, co dodaje charakteru. Znaczy się, autor uniknął zbędnych dywagacji nad tym czym jest miłość, czy poświęcenie dla drugiej osoby. Kawa na ławę – cały ten sprawdzian to pic na wodę, a ona cię robi w konia (cho na piwo)!

 

Na pochwałę zasługują również pomysły na kolejne dzieła. Momentami miałem wrażenie, że były one tak doskonałe, bogate i cudowne, że autor sam nie wiedział jak je opisać ;) Ale to dobrze, bo obyło się bez dłużyzn. Mam jedynie wątpliwości co do ostatniego dzieła, czyli lustra doskonałego. Nie zrozumcie mnie źle, nie przewidziałem tego, na czym będzie polegać jego wyjątkowość, ale ujawnienie, że będzie ukazywać kucyki takimi, jakimi są naprawdę… Ani trochę mnie nie zaskoczyło. Ani nie zdziwiło. Zresztą, wiecie, że lubuję się w creepypastach, zdarzało się już, że straszność, czy finał polegał na tym, że nagle bohater zdawał sobie sprawę jaki naprawdę jest on sam, lub też jego otoczenie. Boo!

 

Zostało to dobrze przedstawione, ale nic poza tym. W sumie, ciekawe, co by się stało, gdyby dał jej zwykłe lustro, tylko pięknie oprawione i powiedział, że oto prawdziwe piękno – jej odbicie. Pewno nastąpiłaby kolejna zachcianka i ciąg dalszy. Ale piąta z kolei próba mogłaby zostać odebrana jako zbędne przeciąganie. Autorowi trudno byłoby po raz piąty sprzedać to samo.

 

Napomknę jeszcze tylko, że starałem się wychwycić i odznaczyć wszystkie literówki, jakie znalazłem. Ciężko było się na tym skoncentrować, fabuła skutecznie skupia na siebie całą uwagę uwagę. Ogólnie, solidny, klimatyczny i inspirujący kawałek tekstu. Świetny przerywnik, zapadający w pamięć, a przy tym wykreowany na tyle dobrze, że odnosi się wrażenie, że coś takiego naprawdę mogłoby się przytrafić w serialu, jakiemuś trzecioplanowemu kucykowi. No, tylko krew wypadałoby zamienić na zadrapania, czy cuś.

 

No i ten talent najlepszego przyjaciela Szkłomistrza... Lalki, pacynki, marionetki, sznurki za które ktoś pociąga. Ciekawe, czy to jakaś symbolika, ukryta puenta do całości?

 

Po całym dniu spędzonym na żmudnym wkuwaniu, analizowaniu, powtarzaniu i takich tam, tego było mi potrzeba. Stokrotne dzięki za przetłumaczenie tekstu, znakomicie czyta się w ojczystym języku ;) Kilka tylko literówek wychwyciłem, reszta jest w porządku. Doskonale dobrane słowa, sensownie poukładane zdania, nie ma za bardzo do czego się przyczepić. Świetna robota.

 

Godna polecenia historyjka, z klimatem i pomysłem, choć nie aż tak zaskakująca, to jednak nie pozwalająca się oderwać. Dwadzieścia pięć stron zleciało jak z bicza strzelił. Jeszcze raz dziękuję za przetłumaczenie i umieszczenie tego tutaj ;)

 

A teraz pozwólcie, że powrócę do tworzenia gustownych, nadzwyczaj pożytecznych, ponadczasowych ściąg na zaliczenie.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem pisać takich pięknych komentarzy jak panowie powyżej, więc napiszę tylko, że podobało mi się niezmiernie.

 

Nie mam pojęcia, czy tłumaczenie jest zgodne z oryginałem, z moją znajomością języka wersję angielską mogłabym jedynie przez Tłumacza Google przeczytać, także wypada tylko pogratulować umiejętności i podziękować za przetłumaczenie tak wspaniałego tekstu.

 

Ostrzegę, że niżej mogą być SPOILERY

 

Świetny SoL, niebanalny, z pomysłem i fabułą. Nie przepadam za romansami, ale tutaj akurat mi się podobało, naprawdę szkoda mi się zrobiło głównego bohatera. I, jak w sumie zostało zauważone, Dark odnosi się tylko do klimatu, bo nic z wydarzeń oprócz ostatnich scen (To lustro. Genialne. Świetne. Brak mi słów.) aż takie mroczne nie było. Faktycznie, czuć twórczość Braci Grimm (dalej się dziwię, że mi za dziecka mama te baśnie przed snem czytała, jak mnie w sumie dalej coś w nich przeraża).

 

Choć z początku trochę się nudziłam - opisy wykonywania kolibra, już myślałam, że całe opowiadanie o tym będzie i myślałam: nie, proszę, chcę opowiadanie, a nie opis, nie, nie, nie... Ale nie żałuję, że nie przerwałam lektury.

 

Podobał mi się przyjaciel głównego bohatera. Wprost uwielbiam takie postacie. Szkłomistrz też jest naprawdę fajny. Widać, że naprawdę, naprawdę szczerze kochał Rarity. A sama klacz, cóż, znana wszystkim, jak dla mnie została bardzo dobrze oddana.

 

 

 

Polecam to opowiadanie każdemu, nawet, jak nie jest miłośnikiem gatunku. Warto, naprawdę warto.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten fanfik jest straszny... Mówię poważnie... w trakcie czytania narasta pewien niepokój (nieco złe słowo, jednak nie mam w tej chwili lepszego) - z każdą próbą coraz więcej i więcej... aż do finału gdzie... tego właśnie zabrakło. Osobiście też spodziewałem się nieco innego "dzieła" - otóż co może być piękne, użyteczne, ponadczasowe? Spodziewałem się... szklanej Rarity jako "ostatecznego" dzieła szkłomistrza. Żywej Rarity... Dla mnie perfekcyjne dopełnienie fanfika i zwieńczenie całości. Nie znaczy to że wyszło źle - wręcz przeciwnie - fanfik fenomenalny.

 

Co do tłumaczenia to... cóż... co tu dużo mówić... dobry diesel musi dymić:) Gratulacje dla aTOMa i oby więcej takich fanfików.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję serdecznie za komentarze, które też niebawem podrzucę autorowi.

 


Momentami miałem wrażenie, że były one tak doskonałe, bogate i cudowne, że autor sam nie wiedział jak je opisać

Ach, jak ja rwałem włosy przy niektórych opisach... Angielski jest jednak w mojej opinii nieco bardziej "plastyczny" pod tym względem i trzeba się zdrowo napocić czasem, żeby przenieść opis rzeczy czy czynności na nasz język. Tu może szybkie podziękowanie dla Bodzia, który podrzucił mi słowo "utoczył".

 

Odniosę się może jeszcze do zakończenia, bo widzę, że większość osób ma opinię podobną do mojej - czyli było dobre, ale czegoś brakowało. Mi osobiście motyw z lustrem a'la Ain Eingarp bardzo się podobał, jedynie sam ostatni akapit mógł być nieco dłuższy i bardziej się rozwodzić nad tym, co stało się ze Szkłomistrzem. No i co z Rarcią, w końcu nagle nie wzięła i nie zginęła. Chętnie bym się dowiedział, co zrobiła po tych wydarzeniach.

 


Staram się przypomnieć sobie, czy w temacie takich właśnie baśni i kucyków jednocześnie, czytałem kiedyś coś równie dobrego.

Poczytaj tego motyla w końcu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem trochę czasu i uznałem, że może warto by w końcu zrobić coś, czego zazwyczaj nigdy nie robię: przeczytać cudze tłumaczenie :ajawesome: Tym bardziej, że aTOM poświęcił chwilę, aby zapoznać się z moim dziełem - uznałem, że wypada za komentarz odwdzięczyć się komentarzem :v6Jdq:

 

SPOILERY itd itp.

 

Najpierw pokrótce o samym opowiadaniu jako takim - nie jest to mój ulubiony typ fanfika, czytało się je jednak dosyć przyjemnie. Tekst został napisany bardzo sprawnie i z widoczną znajomością technik szklarskich - autor z pewnością zapoznał się z odpowiednimi materiałami źródłowymi. Pomysły na dzieła również były ciekawe, pokazywały też rzadko widywaną w fanfikach stronę magii jako siły wszechobecnej w Equestrii - więcej takich :ajawesome:  Szkłmistrz wypadł całkiem nieźle, fajnie przedstawiono jego obsesyjne, toksyczne "uczucie", podobał mi się również jego przyjaciel, "good guy Sticks", spełniający rolę przeciwwagi i głosu rozsądku. Nie podobała mi się za to kreacja Rarity - o ile jestem w stanie wyobrazić ją sobie rzucającą wyzwanie adoratorom i późniejsze próby wywinięcia się z niego, o tyle uważam, że przedstawienie jej jako totalnie aroganckiej, de facto złej - biorąc pod uwagę jej reakcję na swoje odbicie w lustrze - jest sporą przesadą. Dlaczego nasza ulubiona kreatorka mody jest przedstawiana w fanfikach jako ostatnia suka? :burned:

 

Podsumowując, fanfik fajny, ale nie bez wad, no i niestety dość pretensjonalny. jak dla mnie solidne 7/10.

 

Przechodząc do tłumaczenia - jest bardzo, bardzo dobrej jakości. Zdarzały się co prawda momenty, gdzie mówiłem sobie "ja bym to przetłumaczył inaczej" lub "tu by pasowało nieco inne słowo/forma", jednakże wynika to z różnic w naszych stylach translacji i nie przeszkadza w odbiorze tekstu. Podczas lektury, poprzedzonej przeczytaniem fanfika w oryginale, nie zauważyłem żadnych błędów językowych - i po prawdzie, nie spodziewałem się, że jakieś znajdę, znając renomę autora :ajawesome:  Dodam jeszcze, że aTOM ma znakomitą cechę, której często brakuje tłumaczom (w tym i mnie, jak często stwierdzam :burned: ) - jego teksty są bardzo "polskie", tzn. używa wielu słów i zwrotów, które oddają bogactwo językowe oryginału nie popadając jednocześnie w anglicyzację tłumaczenia. Słowa takie jak "kokietowała", "skwapliwie" czy "terminatorzy"  są miodem dla moich oczu i zwojów mózgowych. Wielki plus i herbatnik.

 

Podsumowując, fanfik sam w sobie dobry ale nie wybitny, tłumaczenie zaś bardzo wysokich lotów. Czytajcie, bo warto :aj3:

Edytowano przez Poulsen
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Cieszę się, że zajrzałam do grudniowego Equestria Times i przeczytałam recenzję tego fanfika, w przeciwnym razie pewnie bym go nie znalazła. I dużo bym straciła, bo jest naprawdę bardzo, bardzo dobry. Odkopuję temat, to może ktoś jeszcze przeczyta. Polecam!

Parę słów ode mnie (starałam się bez spoilerów, ale chyba nie wyszło):

Opowiadanie idealnie wpasowuje się w mój gust. Porównanie do twórczości braci Grimm jest jak najbardziej trafne. Bez wątpienia jest to baśń i zaczyna się dość niewinnie, ale potem atmosfera niepokoju coraz bardziej rośnie. I pochłania całkowicie. W zasadzie ciężko powiedzieć, co konkretnie jest tu straszne - pogłębiające się obłąkanie szkłomistrza? jego coraz doskonalsze dzieła? A zwłaszcza to ostatnie - genialne i przerażające. Tag Dark pasuje tu jak nigdzie indziej.

Muszę też wspomnieć o pięknych, obrazowych opisach, dzięki którym wszystkie te dzieła ma się przed oczami. Proces twórczy również został przedstawiony bardzo dokładnie, widać, że autor się przyłożył. Mistrzostwo.

Postacie głównego bohatera i jego przyjaciela są dobrze wykreowane, natomiast nie odpowiada mi przedstawienie Rarity. Może bywa arogancka, dumna, wymagająca, to mi do niej pasuje, ale żeby aż tak zimna i zepsuta? To już przesada.

No i zakończenie jest bardzo ubogie w porównaniu do całości. Pozostawia niedosyt i niewiele wyjaśnia.

Ale to tylko takie drobiazgi - po za tym fanfik jest wspaniały. Dziękuję za jego znalezienie i przetłumaczenie!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

W sumie, smutne opowiadanko. Ale raczej z racji tego, że nie jest na tyle dobre, jak powinno być. Aż pozwolę sobie na przytoczenie wielce śmiesznego połączenia dwójki obrazków, jako reakcję na początku i na końcu czytanego tekstu.(Albo choćby do pierwszych fragmentów o Rarity.)

Spoiler

lusciousnet_1382585999138_1757004468.315

W każdym razie, jednak lepiej przejdźmy do "recenzji".

Zaczynając od rzeczy dobrych, dostaliśmy tutaj ładny kawałek tekstu(Z zacnym tłumaczeniem) który daje nam poczucie baśni, ładnie zarysowanego lalkarza i szkłomistrza. Czyta się to również szybko i nawet przyjemnie. Z ciekawości przeczytałem oryginał i wrażenia były podobne, więc aż muszę pochwalić za przełożenie z angielszczyzny.

Złe są głównie trzy rzeczy. Zaczynając od najmniejszej wady, tekstu jest za mało. Za mało, żeby się jakoś w to bardziej wczuć bowiem... nic tu nie było dla mnie poruszające ani zaskakujące. Łatwo można było się domyślić, do czego autor zmierza i że to dla naszego ziemniaka nie będzie niczym fajnym. Mamy fragmenty o tym jak zatraca się w swego rodzaju szaleństwie, ale nie dostałem powodu by mnie to obchodziło, wzruszyło czy choćby irytowało. Przeleciałem przez to niczym pocisk osiemdziesiątki ósemki przez T-34. 

Najgorsze jest jednak przedstawienie Rarity. Jest jakby wyciągnięta z innego świata. Świata fanficów gdzie jest suką, mendą i wszystkim innym co jest potrzebne by zostać Elementem Harmonii. A nawet to nie wyszło w przekonującym stopniu, bowiem kreacja "tej złej" jest rujnowana przez ala baśniową umowność wobec ilorazu inteligencji bohaterów.:rarityderp:

Powiem szczerze, dla mnie byłoby znacznie lepiej, gdyby to wszystko okazało się przedstawieniem teatralnym. Miało by to potencjał do naprawy trzeciej rzeczy, czyli lichego zakończenia. A tak to mamy potworka na ocenę 6 albo 7/10.

Edytowano przez Wilkonet
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...