Skocz do zawartości

[Sesja RPG] Nowa era


Arceus

Recommended Posts

Dziurka stał zamyślony, fizycznie blisko, rzeczywiście jednak bardzo daleko od rozmowy gada i kuca. 

 

Xryh poleciał spojrzeć przez okno na poddaszu... Tak, w normalnym domu tu byłoby poddasze teraz jednak to bardziej piwnica. Na co komu okno w piwnicy? Kto wie, chaos ma swoje reguły i takie okno też. Smok dyskretnie przez nie zajrzał.

Nic nadzwyczajnego. Stół w kącie, dwa materiałowe fotele przy ścianie po lewej od Xryha, po prawej były 3 drzwi które całkowicie zasłaniały ścianę. Naprzeciw gada był zegar, stary, wielki zegar, który mimo wieku i okoliczności dalej odmierzał czas. Po jego prawej stronie były jeszcze jedne drzwi. 

Płatki kwiatów na stole, wypalone świece i pusta butelka wina zdradzały co działo się ostatniego wieczoru w tym domu i wyjaśniało. A mała wskazówka zegara zatrzymana między 4 a 5 wyjaśniała czemu miasto jeszcze śpi.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie przyjrzał się otoczeniu. Hm, chyba coś cięższego się musiało się wydarzyć skoro pili.

-Eee... Clint? Jak wy czytacie te cosie co pokazują kiedy wschodzi słońce a kiedy zachodzi? Bo tu coś takiego jest a ja nie wiem jak się je czyta. I mniejsza wskazówka jest pomiędzy... trzema kreskami, z czego dwie są dłuższe i wychodzą dalej i są przy... kącie? który wygląda jakby był z kwadratu. A druga cyfra jest jak koło bez lewej strony a u góry jest jedna kreska, z której wychodzi druga w prawo. Coś ci to mówi? - miał nadzieję że kuc będzie wiedział cokolwiek. Bo nie zamierzał się w najbliższej przyszłości uczyć tego co piszą i czytają. - Jeśli nie rozumiesz to mogę ci narysować.

Edytowano przez Dakelin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po usłyszeniu smoka Clint mocno się zastanawiał o co chodzi gadowi, jednak użył trochę swoich zdolności dedukcji i rozszyfrował co smok papla.

 

-A tak! To zegar jest. Osoby mojego pokroju używają go by umówić się z kimś "w samo południe"- uśmiechnął się krzywo- a z tego co mówisz wynika że ten zegar pokazuje...na pewno złą godzinę. Pokazuje nam albo bardzo wczesny poranek albo wieczór, obie są niewłaściwe. Musi być z nim coś nie tak...albo z tym miejscem jest coś nie tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Clint, chyba to z tym miejscem jest nie tak. Po pierwsze, nikogo nie ma na ulicach i nikogo nie słychać więc prawdopodobnie jest ta wczesna pora. Po drugie, jeśli ktoś tu mieszka, to chyba pił ostatniej nocy bo zostawił butelkę wina, pustą, a świece są wypalone. Nie wiem jak zegary działają ale wydaje mi się że po prostu kuce tutaj śpią. Mamy wybór poczekać, pójść do karczmy i załatwić coś do picia lub wrócić do Silver i Shadowa. - powiedział do jednorożca. Chociaż miał ochotę powiedzieć o tym sarkastycznie, ale chyba lepiej współpracować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

(Po pierwsze przepraszam, że tak długo bez mojego odpisu :/)

 

Znudzeni bezowocnym oczekiwaniem zwiadowcy udali się nieco głębiej w wieś. Szli cicho otoczeni przez szeregi niemal identycznych domów przez co marsz był wyjątkowo nudny i nieprzyjemnie się dłużył. W końcy jednak, w tym monotonnym oceanie równych domków, znaleźli budynek inny niż pozostałe, który niczym wyspa na spokojnym morzu górował nad pozostałymi. 

Budynek był większy i wyższy, niż okoliczne domy. Zbudowany z drewna, w kształcie sześciokąta. 

Nad dwuskrzydłowymi drzwiami wisiał szyld tejże karczmy. 

Za drzwiami słychać było pewien gwar, to zapewne personel przygotowywał lokal na kolejny dzień, albo korzystał z okazji by posprzątać po dniu ubiegłym. Ciężko było to ustalić nie wchodząc do środka. 

To karczma, powinna być otwarta całą dobę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Chyba nie ma czego tu szukać. Odleciał od okna, wrócił na ziemię i poszedł dalej. Wtem natrafili na duży, kwadratowy budynek. Kwadratowy ze wszystkich stron. Podszedł bliżej drzwi i przystawił ucho. Coś tam się dzieje. Może lepiej na razie nie przeszkadzać. Nie wiem czy mnie znają. Cicho powiedział do Clinta: -Posłuchaj, nie wiem czy mnie tu znają. Jeśli mnie znają, to w momencie gdy wejdę może być nieprzyjemnie. NIE próbuj mnie wtedy bronić. Ale jeśli mnie nie znają to możliwe jest pozwolą coś kupić. Może zrobimy tak że wejdziesz z Dziurką i zrobisz takie pierwsze rozpoznanie? Zapytasz się coś czy smoki w tej okolicy są widziane często bo widziałeś jak... ja znaczy smok tu latał w okolicy. Poczekam tu przed karczmą i wejdę po chwili, zachowuj się jakbym był obcym smokiem. Ja kupię wodę za klejnoty, może są tu warte cokolwiek, i zaniosę Silver, może coś dla siebie, i idę. Ty może się popytasz, udasz że jesteś przejazdem, jakieś interesujące wydarzenia. Pasuje ci taki plan? - usiadł sobie kilka kroków od drzwi. - Właśnie jak wy to mówiliście? Jakby co to będę stąd uciekać skacząc, czy jakoś tak? Jak mnie znają to będę stąd wywalać w tych... - czekał na Clnta lub na Dziurkę, żeby dokończyli. Mam nadzieję że na to się zgodzi. Wylali na nas trochę wody, a jak się wtedy w tamtej wiosce upiłem za to jedno...  Otworzył swoją torbę i sprawdził jak się mają jego przekąski.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

  - Czekaj! CZEKAJ! - zawołała, widząc kraniec wzgórza za ogierem, ale było już za późno.

 Kiedy wpadła na kompana, odruchowo usiłowała utrzymać się na górze, jednak bezskutecznie. Kuc w trzydziestokilogramowym pancerzu gwałtownie pociągnął ją na dół, przez co wydała z siebie krótki krzyk, urwany w momencie, w którym uderzyła pegaza. Pancerz chrzęścił, dzwonił i dudnił, a biały kucyk wewnątrz pokrzykiwał cicho za każdym razem kiedy to on właśnie, w wyniku turlania, uderzał o ziemię i momentalnie znajdywał się pod Shadowem. Trwało to do momentu zetknięcia się z równym podłożem i zaprzestania turlania. Wtedy to Silver jęknęła głośno, leżąc przez moment w takiej pozycji, w której wylądowała.

 Jednak w myślach wciąż miała wspomnienie walki, a także jej celu. Pomimo obecnego stanu, z niemałym problemem podniosła się z ziemi, zdejmując jednocześnie hełm i upuszczając go na ziemię, po czym, pijanym niemal chodem, podeszła tuż obok pegaza. Następnie, dość niezgrabnym ruchem padła na ziemię, na brzuch, aby wyciągnąć mizerykordię kopytem i stuknąć towarzysza w napierśnik. To zrobiwszy, ułożyła głowę na napierśniku pegaza, po czym odetchnęła, nadal jednak ściskając puginał w kopycie. Teraz już na pewno nie chciało się jej walczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upadek był bolesny i szczerze mówiąc Shadow wcale nie był szczęśliwy, cały czas dzwoniło mu w uszach i do tego było mu niedobrze. Chwilę zajęło mu otrząśnięcie się, ale nim się zorientował Silver stuknęła mizerykordią w jego napierśnik i położyła się na nim.

-Chyba przegrałem.- powiedział starając się uśmiechnąć- Cóż to było do przewidzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint przyglądnął się budynkowi. Przemyślał nieco propozycję Xryha i uznał że właściwie nie powinien się zastanawiać.

-Jasne, wejdę tam. Nie raz się bywało w takich miejscach. Tylko boje się że podmienieć może wywołać raban, ale jakby co mogę nakłamać że to jeniec czy inne wsio.

Po tych słowach Clint podszedł do drzwi karczmy i otworzył je z impetem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint otworzył drzwi, jednak coś brzęczało i stukało, jakby metal uderzał o metal. Odgłosy narastały, smok wstał i nasłuchiwał skąd mogły pochodzić ale nagle ustały. Co to mogło być?  Xryh pobiegł do miejsca gdzie ostatnio usłyszał brzęk metalu.

 

Zobaczył klacz która leżała przy jakimś kucu w zbroi. 

-Silver? Rex? Co się stało, że słychać było... Jak wam pomóc? 

Popatrzył się czy nie ma kogoś w pobliżu. Kto to mógł zrobić? I po co miałby to robić? Najprawdopodobniej obudzili całą okolicę, skoro jest bardzo wcześnie. To nie wróży nic dobrego. Chyba będziemy musieli stąd iść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jednorożec po chwili leżenia podniósł się, wkładając dzierżony sztylet do jego pochwy na napierśniku.

 - Możesz stąd odejść. Nie miałeś wraz z resztą czegoś do zrobienia? - rzekła, podając kopyto Shadowowi, aby pomóc mu wstać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

(Przepraszam, że tyle to zajęło. )

Clint i Xryh rozmawiali usiłując ustalić jakiś plan. Nagle ciszę przerwał dźwięk stali, jakby w nieładzie uciekał oddział kucy w zbrojach. Dźwięk ów był odległy i urwał się tak samo nagle jak się zaczął. Zwiadowcy rozdzielili się. Smok poleciał sprawdzić co się dzieje, Clint wszedł z impetem do karczmy, a Dziurka został sam na ulicy najwyraźniej nie wiedząc z kim iść. 

 

Po przekroczeniu progu karczmy oczom kuca ukazało się schludne kwadratowe pomieszczenie. Za ladą karczmaż wycierał kufle, nieco za nim jakiś kuc toczył i ustawiał beczki. Przed ladą, oparty o nią siedział jakiś pegaz i zdwać by się mogło, że debatuje z jednorogiem zza lady. 

Nieco bliżej Clinta były poustawiane stoły. Przy jednym z nich, na prawo od wejścia spał kolejny kuc. Między stołami przechodziła zgrabna klacz, która ściera mopem z podłogi resztę akloholu, rozbitych kieliszków i zniszczonych kufli. 

W karczmie było cicho i najwyraźniej personel przygotowywał się do kolejnego dnia. 

Nikt też nie zwrócił większej uwagi na przybysza. Jedynie karczmaż rzucił na niego okiem i wrócił do swych obowoązków.

 

Xrych natomiast poleciał w stronę, z której dobiegł go ów dźwięk. Ku swemu zaskoczeniu zobaczył, że to tylko Silver i Rex postanowili tu wpaść budząc okolicę. 

Między gwardzistami i smokiem toczyła się rozmowa, gdy nagle do ich grona dołączyła niezbyt zadowolona, nieco zagniewana i senna klacz. Żółto umaszczony jednoróg jeszcze w piżamie. Wysłannicy umilkli, a wtedy klacz odezwała się.  

-Pukni się w głowę jeden z drugim! Żeby w środku nocy taki hałas robić, inne kuce budzić. Aeajeaa... Co wy tu w ogóle wyrabiacje co?

Mówiła szybko, nieco skrzeczącym głosem, a gdy skończyła patrzyła ciężkim wzrokiem na każdego po kolei czekając na odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Silver zobaczyła i usłyszała klacz, mającą najwyraźniej pretensje co do zaistniałej sytuacji. Nawet jeśli była w tym ich wina, a żółta klacz nie mogła wiedzieć że miał miejsce wypadek, to wcale nie musiała aż tak wyrażać frustracji. Czy miała w ogóle pojęcie z kim rozmawiała? Postanowiła ostatecznie przywołać się do porządku po upadku, założyć hełm i tuż po tym otworzyć jego zasłonę twarzy, oraz magią przywołać do siebie glewię. Następnie podeszła do jednorożca.

 - Silver, piąta kompania drugiego regimentu gwardii, legion dziewiąty Canterlot. Jesteśmy tutaj z woli dowództwa i nie zamierzamy zostać dłużej, niż jest to koniecznie - powiedziała spokojne, na karcący wzrok klaczy odpowiadając zimnym spojrzeniem. Złapała również kopytem za swoją broń. - Wolelibyśmy też uniknąć problemów z mieszkańcami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

-Właśnie...

Chciał się właśnie wytłumaczyć, ale w tym momencie wcięła się klacz. Jeszcze na mnie nie zareagowała. Albo mnie tu nie było albo... nie wiadomo. Ale jak by powiedzieć co zrobię dalej?

-Nie chcę i nie zamierzam sprawiać wam tu kłopotów. Tylko załatwię to co muszę i stąd...

Jak to się mówiło, cholera? Spły... Spła... Wpła...

-Zrobię co mam zrobić i mnie tu nie będzie.

Odwrócił się i poszedł do karczmy.

 

Przed karczmą spostrzegł dziurawego kuca. Podszedł do niego i szepnął mu do ucha.

-Hej, Dziurka? Wszystko dobrze? Jakby co to po wyjściu możesz iść ze mną.

Spokojnie wszedł przez drzwi karczmy. Oho, jest na Clint. Dobra, wziąć wodę, może alkohol i stąd idę. Bez. Palenia. Spokojnie. Usiadł przy stole w rogu i obserwował pomieszczenie. Oby. Oby. Przez jakiś czas patrzył na pegaza, gadającego z karczmarzem, a to spojrzał na klacz która wycierała podłogę. Dobra, nie ma co tego przedłużać. Wstał i podszedł do lady.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz zmierzyła Silver wzrokiem. Szepnęła coś pod nosem po czym ziewnęła. Od niechcenia powiodła wzrokiem za smokiem, który gdzieś sobie poszedł.  

-Dobra dzieciaki bawcie się, ale nie hałasujcie tak strasznie.

Rzekła grożąc kopytem i poszła do siebie, zapewne spać dalej.

 

Clint zajął już miejsce przy stole gdy do karczmy wszedł Xryh. Smok bez większego problemu znalazł swojego kompana. Dosiadł się do niego. Miał miejsce w rogu karczmy. Miejsce dobre do obserwacji, ale było w tym miejscu coś dziwnego. W tym rogu po prostu rosła trawa. Podłoga, zaczynała się pół metra od ściany. 

Dokładnie w tym samym czasie Dziurka zobaczył, że z jednej ze ścian budynku wystaje kawałek smoka. Zdziwiony podmieniec przetarł oczy nie wierząc w to, co przed chwilą widział. Gdy je otworzył smok zniknął, a w tym miejscu była lita drewniana ścianka. 

Changeling ze swoimi wątpliwościami został sam, jak Clint przy stole po odejściu Xryha. Smok zbliżył się do lady. Usłyszał, jak karczmaż mówi do tamtego aby chwilę zaczekał. Po chwili, potrzebnej karczmażowi na podanie dawnemu rozmówcy kufla, smok doczekał się swojej kolejki. 

-Co podać?-zapytał nieco zachrypniętym, zmęczonym głosem, uważnie obserwując przybysza. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint nieśpiesznie rozglądał się po lokalu, zawsze był zdania że w karczmach picie powinno być proponowane jeżeli takowa posiada stoliki. Miał nadzieję zagaić kogoś rozmową, ale że karczmarz został już zajęty przez Xryha pozostał mu pegaz i klacz czyszcząca podłogę. Clint wiedział że pegaz zapewne byłby nieco bardziej poinformowany ale musiał w duchu przyznać że dość często wpatrywał się w smukłą klacz. Bardzo dokładnie. Uśmiechnął się głupio (chociaż spod kapelusza i grzywy było to niewidoczne) po czym wstał, podszedł do klaczy i zaczął zwyczajową nawijkę:

 

-Witam szanowną panią. Clint Eastwood, wędrowiec i poszukiwacz przygód- tu schylił łeb jednocześnie delikatnie unosząc kapelusz za pomocą telekinezy- Niedawno przybyłem do tej zacnej mieściny i oczywiście chciałbym się co nieco dowiedzieć. A także może i napić się jakiegoś przedniego trunku, o który zapewne poprosiłbym karczmarza gdyby nie fakt iż już ktoś zajął jego uwagę a jest ze mnie kuc wyjątkowo niecierpliwy. A raczej nie chcecie tu rabanu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Za pomocą warg wydała odgłos odpowiadający cmoknięciu, słysząc odpowiedź zbudzonej klaczy. I kto tu jest... a z resztą, pomyślała, przewracając oczami, po czym zwróciła na chwilę głowę w stronę znajdującego się z tyłu czarnego pegaza. Co prawda, hełm nie zapewniał jej pola widzenia na tyle dużego aby faktycznie go zobaczyła, jednak będzie przez to wiedział, że mówi do niego.

 - Pójdę się tutaj rozejrzeć.

 Jak powiedziała, tak zrobiła. Posuwała się powoli przed siebie wśród dzwonienia pancerza, nadającego jej mylącą posturę ogiera, i obijającej się o metal glewii przymocowanej do jej boku, z zamkniętym hełmem na głowie, mijając szeregi domów. Nie mogła się wiele spodziewać po takiej osadzie w samym środku niczego, ale mimo wszystko, zabudowa ją nużyła. Albo może po prostu przyzwyczaiła się do stylu, jaki panował w Canterlot? Swojego czasu spędzała tam dużo czasu na patrolach i ćwiczeniach. Niewiele już dłużej rozmyślając o zabudowie, ominęła budynek karczmy. Nic nie ciągnęło jej do zajrzenia do ów miejsca usług.

 Najbardziej jednak ciekawiło ją to, w jaki sposób ta wieś może normalnie funkcjonować pośród pustkowi chaosu. Wszak wszędzie wokół dzicz, praktycznie bez żadnych kucyków, w której mogą kręcić się najgorsze bestie. Najlepiej byłoby się kogoś zapytać, prawda? Postanowiła więc poszukać jakiegoś mieszkańca, który nie śpi do godziny dwunastej. W ostateczności może zawrócić do wcześniej ominiętej karczmy.

Edytowano przez Riddle
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otworzył torbę, wyciągnął z niej kilka kryształów, i postawił na ladzie - Jest to tu cokolwiek warte? Ile wody za to dostanę? Nie potrzebuję więcej niż beczkę. - popatrzył na to co wyłożył a następnie na barmana. Oby. Oby to było coś tu warte. Wtem usłyszał Clinta rozmawiającego z klaczą. A ten... znowu... aaa... niech sobie robi co chce, mieliśmy udawać że się nie znamy, a burdy raczej nie spowoduje. Ani ja, ani on. Też jestem niecierpliwy. Rozejrzał się znowu po lokalu. Pewnie wszystko wróci tak jak było, przygotują się na kolejny dzień, pewnie przyjdą kuce, może ktoś zrobi burdę i minie kolejny dzień. Ah, ile to już kucy robiło ze mną awantury w karczmach? Ale dzięki temu poznałem trochę świata... oraz tego co na nim mieszka. Ale wtedy się nie spodziewałem tego, że tam mają lawę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tracenie przytomności jednak nie jest dobre.- powiedział Shadow, który z trudem wstał z ziemi. Po chwili zorientował się, że reszta gdzieś sobie poszła, dlatego zrozpaczony i nadal lekko otumaniony ruszył w miasto szukać swoich towarzyszy. Z powodu zaburzonej orientacji ogier miał spore problemy w odnalezieniu się w mieście, ogier miał tylko nadzieję że się nie zgubi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Wysłannicy rozdzielili się zupełnie. Niemal każdy z nich poszedł w inną stronę w innym celu. Po za Dziurką, który dalej stał przed karczmą. W karczmie natomiast znajdowali cię Clint i Xryh.

 

Xryh wyłożył kryształy na ladę i poprosił za nie wodę. Karczmaż uśmiechnął się nie znacznie jednak gdy gad rzekł "nie potrzebuję więcej niż beczkę" po prostu parsknął śmiechem i rzekł swoim zachrypłym, ale miłym i pryjaznym głosem-kiedyś kryształy i w ogóle kamienie szlachetne miały swoją wartość, jednak od kiedy Discord zawładną Equestrią i kryształowym królestwem kryształy są warte tyle co nic.-  postawił kieliszek na stole i wskazując na niego dodał-Jeśli naprawdę ci zależy możesz dostać za to tylko tyle...

 Przez chwilę smokowi zdawało się, że kuc chce coś jeszcze powiedzieć, jednak ten urwał nagle i jakby zląkł się. Rzucił pośpieszne "bierzesz?" i wrócił do wycierania kieliszka.

 

Nieco dalej od lady Clint zagadnął do klaczy. Była ona klaczą niezwykłej urody, jej jasnoniebieskie oczy, jasnopomarańczowa sierść i żółta, przechodząca przy końcach w złoto grzywa. Jej lekko rozchylone wargi i zainteresowanie w spojrzeniu. Pomijając już jej powabne kształty, którym ogier nie mógłby się oprzeć.

Klacz podeszła bliżej do Clinta, można rzec nawet ciut zbyt blisko. Ogier czół na twarzy ciepło jej oddechu. Rozmówczyni po chwili namysłu odparła miło   

-och... Nie często trafia nam się taki gość. Chętnie bym się tobą zajęła, ale wiesz mam inne obowiązki.- klacz odwróciła się gwałtownie uderzając przy tym lekko Clinta ogonem i zaczęła wycierać podłogę. Spojrzała na niego raz jeszcze i spytała  

-Chciałbyś się czegoś dowiedzieć? Hmmm?

 

 Tymczasem po ulicach mieściny krążyli Silver i Shadow. O ile Shadow nie miał żadnego specjalnego celu i zatrzymał się przed karczmą patrząc na podmieńca, tak Silver miała nieco inne plany. Gwardzistka zanurzyła się głębiej w miasteczku. Kroczyła pewnym krokiem po nieznanych ulicach. W pewnym momencie natrafiła na budynek nieco więkrzy od pozostałych. Jego podstawą był prostokąt, jednak drzwi znajdowały się na rogu budynku, tak że na ścianie frontalnej była klamka a na ścianie po lewej zawiasy. Na przeciw Silver pod niedużym daszkiem było okno, szyba w bogato zdobionej pozłacanej ramie. Około 20 centymetrów na prawo od niego było najzwyczajniejsze w świecie okno. Budynek miał jeszcze jedno piętro. Ponadto w centalnym punkcie dajej pięła się wierza, kwadratowa, ale lekko zakręcona. Na jej szczycie na rogu był zagięty, tak samo jak dzwi, zegar. Co ciekawe działał i wskazywał 4:45. Prawdopodobnie był to ratusz. 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint uśmiechnął się subtelnie pod pyskiem. "Trafiłeś Clint", pomyślał.

 

-Dla klaczy takiej jak pani mogę zaczekać na napitek, szczególnie że mimo wszystko lubię oddzielać picie od rozmów. Potrafię być irytujący kiedy za dużo wypije. A teraz owszem, potrzebuje nieco informacji, prze de wszystkim jestem w podróży z...nazwijmy ich kompanią. Natknęliśmy się na tę uroczą mieścinkę po drodze ale żadne z nas nie wie właściwie gdzie dokładnie jesteśmy. Po drugie idąc tu natknęliśmy się na parę...chaotycznych widoków. To tu raczej niespotykane czy raczej normalne? I najważniejsze- kiedy kończysz pracę? Z chęcią obejrzałbym to miejsce dokładnie, jednak potrzebuje przewodnika- zakończył. A przez cały monolog w jego głowie kołatała się myśl że o to ma przed sobą naprawdę czarującą klacz, nie była to jego Target oczywiście, ale Target właściwie nigdy nie była żadną miss.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok popatrzył się zdziwiony na karczmarza, ale przyjął do wiadomości wieść, o wartości na tych obszarach kamieni szlachetnych.

-Hm. No cóż. Dziękuję za informację. Nie... stety, nie zależy mi tak bardzo.

Położył łapę na kryształach, przyciągnął do siebie i włożył do torby. Następnie wstał od lady i spokojnie wyszedł z karczmy. Zobaczył Shadowa przed karczmą, Xryh nie chciał mu nic odpowiedzieć. Minął kuca i skierował się ponownie w stronę miasta. Oby udało mi się znaleźć Silver. Żeby nie było że nie wypełniam swoich obowiązków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

 Klacz skrzywiła się, widząc zdeformowany budynek, lecz zrobiła to bardziej dla siebie, niż dla osoby postronnej, bowiem jej twarz przesłaniała przyłbica. Miejsca takie, jak to przed nią, najchętniej by zniszczyła. Zawsze wszak uważała architekturę za najciekawszą w momencie, kiedy wali się i płonie. Na to jednak zbytnio nie liczyła, bo po wojnie użyje się pewnie wyspecjalizowanych jednorożców do odczynienia magii Discorda. Można i tak.

 "Jakie są godziny otwarcia?" pomyślała, podchodząc do drzwi. Chwyciła magią za klamkę i usiłowała otworzyć wejście. Może właśnie w miejscu typu ratusz dowie się czegoś użytecznego.

Edytowano przez Riddle
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...