Skocz do zawartości

[Sesja RPG] Nowa era


Arceus

Recommended Posts

Mimo szczerości wyznań i widocznego żalu za grzechy. Mimo błagania o pomoc tych, którzy są tu tylko przejazdem. Nawet mimo wiedzy o niewątpliwej mocy jednoroga, Shadow postanowił zaatakować. 

Prawdą jest, że w tych okolicznościach śmierć mogła być jakimś rozwiązaniem, jednak czy to by cokolwiek zmieniło? Czy to na pewno było właściwe, ba, rozsądne rozwiązanie? Czy to była droga do wkręcenia się paradoks i podzielenia losu burmistrza? Wszystko możliwe. Proste rozwiązania i łatwe drogi nie zawsze są właściwe. 

Pegaz ruszył ze swym młotem na zakrwawionego urzędnika, jednak i jego atak zakończył się tym samym co wypad szermierza. Broń Shadowa jedynie zmąciła ulatujący w przestrzeń błękitny pył. Powoli to znikanie i pojawianie się burmistrza za plecami stawało się nie tyle irytujące co raczej nudne, ale przynajmniej łatwe do przewidzenia. Chociaż... jego kolejne słowa wypowiedziane zza biurka odbierały nadzieję na zrozumienie czegokolwiek.

-Co Wam powiedziałem? 

Edytowano przez Arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Że oszukujesz.- powiedział Shadow- Niby taki mocny, ale boi się jak nie wiem. Tak samo jest z układamiem się z tobą, po prostu nie można ci ufać. Niby chcesz się układać, ake ignorujesz nasze propozycje.- następnie zwrócił się do Silver- Nie masz może pomysłu jak zablokować jego magię, albo ją rozproszyć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tak, tak, ale bądźmy poważni. Co powiedziałem? Niby czego się boję? Co się ze mną stanie za kilka dni?

Zapytał z zaciekawieniem i zaczekał sięgając coś z szuflady. 

W oczekiwaniu na odpowiedź zaczął kreślić coś na kartce. Wyglądał na skupionego na swym dziele. Jednak miało się wrażenie, jakby bardziej niż na kartkę zważał na rozmówców. Z każdą chwilą był jakby coraz bardziej oddalony od nich, coraz bardziej skupiony na sobie. Ruchy jego kopyta kreślącego na kartce były coraz mocniejsze, coraz bardziej nerwowe, jego mina też była dość nietypowa, uśmiechał się z politowaniem szepcząc pod nosem "to niemożliwe" kręcąc nieco głową. Powtarzał coraz śmielej z coraz bardziej wykrzywioną w wymuszonym uśmiechu twarzą "To niemożliwe". 

-To nonsens, prze... przecież ja... ja... ja nie...

Po tym z twarzą nie wyrażającą już praktycznie nic spojrzał na was. Zmierzył Was wzrokiem i jeszcze raz powoli, niemal przez zaciśnięte zęby wysyczał

-Co Wam powiedziałem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint nie mógł sobie wybaczyć tego szoku który go na tak długo trzymał w bezruchu. Najgorsze jest jednak było to że naprawdę nie wiedział co się dzieję i o co chodzi. Ale wiedział jedno- koleś sugerował że potrafi się przemieszczać w czasie i potrafi znikać. Clint nie był tchórzem ale wiedział kiedy się wycofać. Chociaż nie wiedział czy uda mu się jeszcze załagodzić sytuację. 
Ni to biegnąc ni to turlając się Clint oddalił się w kąt pokoju który był w miarę daleko od burmistrza. Nie miał pojęcia w kogo teraz powinien celować więc tylko ugiął kopyto z przygotowaną bronią jeśli ktoś by zaczął na niego szarżować. Po tym krzyknął, trochę bez wiary że to cokolwiek da.

-HEJ! Przepraszam! Czy nie uważacie że koleś może być trochę za potężny dla nas? On podróżuje w czasie z tego co zrozumiałem! I znika! Może lepiej było pójść na jego propozycje! Czy uratowanie tego biednego wieśniaka to dla was naprawdę taki zły pomysł!!? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

-Zapytam ostatni raz. Co wam powiedziałem?

W tej prośbie jednak było więcej groźby i rozkazu niż uprzejmego pytania. Twarz burmistrza także wyrażała pewne zniecierpliwienie, a jego nerwowy wzrok padał to na jakiegoś członka ekipy, to na kartkę. Nie wiadomo do końca co chciał osiągnąć, ale jasnym było, że zależy mu na odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Że możesz nas rozsmarować jak masełko na toście a my nawet nie zauważymy! I jesteś na tyle dziwnym skurczybykiem że nawet Ci wieżę! - Clint krzyknął w stronę swoich towarzyszy- Naprawdę błagam was! Zastanówcie się! Czy my w ogóle tak naprawdę wiemy kim jest ten gość?! Ja wiem jedno. Proponował nam uratowanie tamtego gościa który zginął i wydaje mi się po za naszą ligą wagową! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Silver, już i tak poddenerwowana całą sytuacją, przyszykowanie przez Clinta broni uznała za oznakę wrogości, na co zareagowała równie wrogo. Cała ta sytuacja graniczyła z kompletnym szaleństwem, a jednorożce mogło się to udzielić bardziej, niż innym. Nastawiwszy ostrze swojej broni w kierunku łowcy, spojrzała na niego posępnie.

 - Powinnam się wcześniej tego domyślić, Clint. Mam nadzieję, że nie dostałeś zbyt dużo za stawienie się po stronie tego dziwaka, gdyż zadbam o to, aby ta sumka poszła na marne - powiedziała, z pewną formą pogardy w głosie. Zaczynała naprawdę rozważać prawdziwe intencje wszystkich wokół niej, poczynając od tej osoby, która dotąd najbardziej wychodziła jej na przekór. - Za strzelanie do smoka też co nie co dostałeś, hm?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Épée nie rozumiał tego, co się dzieje naokoło niego. Było tego za dużo, a przy tym odnosił wrażenie, jakby nie działo się nic konkretnego. Wszystko to były słowa, niezależnie z której strony wychodzące, nie miały żadnego znaczenia. Liczyły się czyny, a najbardziej te, które wykonywał kucyk najbardziej zgodny z nim, czyli Silver. Jeżeli podejrzewała kogoś o zdradę, to wierzył jej. Nie cierpiał takiego podstępnego postępowania. Nie rzucił się jednak na Clinta, wolał wciąż pilnować "burmistrza". Kto wie, czy będzie jeszcze próbował on się jakoś bronić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W chwili kiedy Silver rzuciła oskarżenie nawet na twarzy burmistrza wymalowało się zdziwienie. Szybko jednak opanował emocje i zawołał.

-Dorzucę jeszcze trochę jak zdejmiesz szermierza.

Mogło to być potwierdzenie oskarżeń Silver, znak do ataku dla szermierza, lub złośliwy żart mający wpędzić ekipę w jeszcze głębszy obłęd. Jego mina przy wypowiadaniu tego nie zdradzała absolutnie nic, normalnie jakby ktoś robił jakiś interes.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow był zdezorientowany, to co działo się dookoła niego zdecydowanie go przerastało, a co gorsza na drużynę nie wpływało to pozytywnie. Uniósł więc młot, zakręcił nim młynek i i uderzył w ziemię tak aby każdy oderwał się od tego co robił oraz spojrzał na niego.

-Dosyć!- powiedział donośnym tonem pegaz- Spokój! Silver, wiem jakie masz przyzwyczajenia, ponieważ ja posiadam podobne. Jednak jesteśmy poza wojskiem i odmienne zdanie towarzysza nie jest zdradą. Do pewnego momentu oczywiście, lecz teraz tak nie jest. Każdy z tu obecnych jest na tej misji z jakiegoś powodu, czy też jak inaczej to nazwać użyteczności dla misji, dlatego opuść tą broń. Clint, rozumiem że masz inny pogląd na sytuację lecz niestety nie możemy odpuścić i go uratować.- Shadow wziął głęboki wdech i podniósł młot.- Burmistrzu, z tego co mi wiadomo używanie magii męczy. Każdy ma jakąś granicę wytrzymałości. Zatem ustąp lub zostaniemy zmuszeni do odkrycia twojej granicy. Mam nadzieję, że rozumiesz.- skończywszy mówić pegaz przygotował się do ewentualnego ataku. Miał nadzieję, że jego drużynie może uda się odzyskać skupienie i dojrzy kto jest prawdziwym wrogiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint musiał przeanalizować co właściwie Silver zasugerowała gdyż nie miało to dla niego żadnego sensu. Jeszcze mniej sensu dla niego miała insynuacja burmistrza. Uderzenie młota Shadowa wyrwało go z analiz więc uznał że po prostu wygarnie Silver.

USTALILIŚMY ŻE TO Z XRYHEM BYŁO PRZEZ PRZYPADEK!!! PRZEPRASZAM!!!Być może jestem najemnikiem! Ale mam swój honor! Mam do wykonania to zadanie i żaden skok w bok nawet nie przeszedł mi po głowie! A TY NIE ODGRYWAJ TAKICH SCEN BO JESZCZE SIĘ ROZMYŚLĘ!- to ostatnie skierował w stronę burmistrza- Ergh... proszę nie zmuszajcie mnie żebym ostatecznie uznał że stanę obok i miał gdzieś co się stanie z wami albo z nim. To jednak nasza misja. 
Po za tym wcześniej czy później powinniśmy pójść gdzieś żeby Silver znalazła sobie jakiegoś przystojnego ogiera albo klacz, może to by rozwiązało jej problemy z agresją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Rozmyśliłbyś się? Śmiało, reszta nagrody nie dotrze-Odpowiedział kuc na groźby Clinta. Po czym spojrzał na Shadowa i po głębszym westchnieniu zaczął mówić.

-Wiesz, odnalezienie tej granicy wymaga czasu i w czasie się nieco zmienia. A propo czasu...-Zawołał radośnie patrząc na klepsydrę.-Jesteśmy na miejscu. Zatem teraz moja uprzejma prośba jest oficjalnym rozkazem.-Zaśmiał się złowieszczo i pociągnął dalej-Wiecie, teraz już nie ma wyjścia, musicie robić to co Wam powiem, albo... No cóż konsekwencje znacie. Wychodzimy moi drodzy.

 

(Ok to teraz dla wyjaśnienia. dość dawno Xryh (Dake) zauważył dziwne zachowanie klepsydry. Oznaczało to, że cały czas ktoś robił coś brzydkiego z czasem w waszej okolicy... działania te dobiegły końca. No tak... to nie burmistrz czarował, tam był ktoś jeszcze, znacznie, znacznie gorszy...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Shadow był zaskoczony działaniami burmistrza, przygotował się więc do ewentualnej walki i zaczął recytować formułkę.

-Jestem żołnierzem Księżniczek, jedynych prawowitych władczyń Equestrii. Celestio, bądź mym światłem! Luno, daj mi sił! Księżniczki, zbawcie swych wiernych poddanych!

Pegaz wiedział, że recytowanie tego może nic nie dać, lecz zawsze warto spróbować. Zwłaszcza, że morale są dosyć ważne na polu bitwy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...
  • 2 weeks later...
×
×
  • Utwórz nowe...