Skocz do zawartości

Temat, w którym szpanujemy wynikami matur


Ylthin

Recommended Posts

Kurcze Ylthin ty geniuszu (geniuszko), to ja tylko z rozszerzonego angielskiego miałam sto procent, o innych przedmiotach wolę nie wspominać :pinkiep:  No ale ja zdawałam maturę w zamierzchłych czasach kiedy to na moim biednym roczniku testowano wszystkie nowości edukacyjne :crazy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję, Jako reprezentant rocznika idiotów, który mimo wszystko cieszył się wyższa zdawalnością niż wy dzisiaj (ah ten procent różnicy. 95 "mondżejsze" :D) i tak pochwalę się tylko dziewięćdziesiątkami z ustnego polaka i rozszerzonego anga (angol świeży. Poprawiłem po miernych 60, bo nie ładne D:)

 

Ale tak na poważnie, to nie jarajcie się tak tymi wynikami. Matura już nic nie znaczy. Ot kolejna okazja by zepsuć komuś życie. Wystarczy, że nie trafią się lektury na polskim, lub pomyli się ktoś w obliczeniach/ nie zrozumie jednego wzoru, który przypadkiem będzie potrzebny w ponad połowie zadań. Dobry wynik jest owszem, oznaką pewnego poziomu wiedzy, ale polega również na przypadku. Na przykład mój angielski. Rok temu ledwo 60%, teraz luzem 90%. Skok 150%. Czemu? Bo na przykład nie musiałem czekać 2,5 godziny między egzaminami ;) (stara podstawa pozdrawia. napisz egzamin w godzinę, czekaj na rozszerzenie ogólną przerwę + pozostały czas na egzamin nr1 :) ) + podatność na zmiany ciśnień, które rok temu w promocji obdarowały mnie bólem głowy na egzamin, a teraz go poskąpiły.

 

 

Nie mówię nie gratulacjom za wynik. Ale lojalnie zwracam uwagę, na ich realne odzwierciedlenie wiedzy. 

Mam nadzieję, że podostajecie się gdzie chcecie. 

Edytowano przez Babunia
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ot kolejna okazja by zepsuć komuś życie.

Błagam Cię, tylko nie to. Matura<-> psucie życia...

 

Jak ktoś nie osiągnie tych 30% to jest cholernym leniwym debilem, i nie powinno się go dopuszczać do uczelni wyższych. No nie ma bata, żebym na to przyzwolił. Do zdania matury z matmy wystarczy naprawdę elementarna wiedza, banalna jak diabli. I całkowicie możliwa do nauczenia. Jak ktoś nie jest w stanie nauczyć się używać dwóch wzorów, to sorry ale od wyższego wykształcenie wara.

 

@Ylthin Brawo, gratuluję, bardzo ładne wyniki. Tak mnie zaciekawiło - byłaś zwolniona z angielskiego? Dość ciężko dostać maksa ze wszystkiego (mówię o ścisłych, tylko tam się orientuję) czasem łatwo zrobić jakieś głupi błąd.

 

No i gratuluję wyniku z polskiego, bowiem mi poszedł wybitnie badziewnie. W sumie to dość dobrze odzwierciedlał mój talent w tej dziedzinie.

 

Ogółem co do moich wyników, to były raczej słabe. Maturę olałem, wolałem uczyć się do olimpiad. I jestem z tego zadowolony, dobrze na tym wyszedłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy wiesz, ale każdy egzamin jest taką okazją. Nie każdy potrafi wyciągnąć te 30%, ale niekoniecznie jest to wina niewiedzy. Zależy to również od formy testu. 
Ponadto udowodniłeś tylko to, co chciałeś obalić. Nie każdemu się to uda, ale to nie powód, by przypinać mu łatkę debila. Wykształcenie wykształceniem, ale opinia o człowieku pozostaje. 

 

Nie chcę się tu kłócić, ale później sam przyznajesz, że czasem łatwo zrobić jakiś głupi błąd. A do mnie masz pretensje, że biorąc to pod uwagę stwierdzam, iż każdy egzamin jest okazją do popełnienia takiego błędu? No coś mi się tu nie kompiluje.

 

Pozdrawiam. Spiny niet

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy potrafi wyciągnąć te 30%, ale niekoniecznie jest to wina niewiedzy.

Oczywiście, że jest to wina niewiedzy. Trzeba być kompletnym młotem, żeby nie wyciągnąć 30% z matury, zwłaszcza podstawowej. 30% to dwója na świadectwie. Jeśli nie zdałeś matury, to znaczy, że nie powinieneś zdać 3/4 klasy, a co za tym idzie, być do matury dopuszczony. To jest dokładnie tak proste i tłumaczenie się bólem głowy na egzaminie tego nie zmienia. Ja jestem przeciętny do bólu, w 3 klasie L.O. wyrabiałem 50% + 1 lekcję frekwencji z większości przedmiotów, a mimo to maturę z matematyki, z której przez cały tok swojej edukacji miałem 2 albo 3, zdałem na 45%. Dlaczego? Nie, nie dlatego, że miałem szczęście z pytaniami. Zdałem dlatego, że znałem absolutne PODSTAWY i trochę myślałem. Nic więcej nie trzeba.

Tl;dr: nie zdałeś matury? nie, to nie jest wina bólu głowy czy złej koniunkcji gwiazd. Jesteś po prostu tępy. Ale nie martw się, wykształcenie to nie piwo, nie musi być pełne...

Edytowano przez Airlick
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu w temacie służącym do chwalenia się wynikami z matury kłócicie się o to kto jest debilem, a kto nie i nawet nie napiszecie przy tym ile sami mieliście? 

 

A żeby nie było:

Polski podstawowy 69% - coś nie poszło, nie wiem co. 

Polski rozszerzony - 78% - zadowolona jestem. 

Polski ustny - 70% - zjadł mnie stres, ale jest dobrze. 

Angielski ustny - 70% - ok

Angielski pisemny podstawowy - 94% bardzo ok

Matma podstawowa - 44 % - myślałam, że nie zdam, a tu aż tyle. Wielkie dzięki Geralt i Jaskier ~  :yay:

  • +1 7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W statusie juz pisałem, ale powtórzę się na rzecz tematu:

Polski pods 79%

Polski ustn 97% - nie spodziewałem się ze będę aż takim geniuszem..

Mata pods 100%

Mata rozsz 66%

Ang pods 92%

Ang ustn 83%

Ang rozsz 80%

Chemia rozsz 42%

Co do tematu czy matura coś znaczy, to powiem tak. Znaczy. Znaczy chociaż tyle ze nie jesteś idiotą i uważałeś choć trochę na lekcjach. Serio mi szkoda maturzystów którzy na przykład nie zdali Maty (jeszcze z tablicami). Tłumaczą się potem ze danego typu zadania nie było. Dwie przyczyny - nie uczyłes się albo nauczyciel coś pominął (no ale z tego wynika ze dobrym nauczycielem nie byl). Wyniki z matur, zwłaszcza te z rozszerzeń, to przepustka na dobre uczelnie i polibudy. Sory bardzo no ale jak się nie starałes to albo pójdziesz na kierunki oblegane przez tych ledwo zdających albo czekasz na poprawę wyników. Lepiej się przyłożyć do matury lub olimpiad żeby potem dostać się tam gdzie chcesz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tl;dr: nie zdałeś matury? nie, to nie jest wina bólu głowy czy złej koniunkcji gwiazd. Jesteś po prostu tępy. Ale nie martw się, wykształcenie to nie piwo, nie musi być pełne...

Pierdolisz, i dobrze o tym wiesz ;)

Nigdzie nie pisałem, że piszę tylko o podstawie. Rozszerzenie już nie jest takie oczywiste, jak udajecie że jest. 

Nigdzie nie pisałem, że "zepsucie komuś życia" wiąże się z ocenieniem jego matury na poniżej 30%. Niezaliczona matura jest w rzeczywistości lepszym wynikiem niż marne 40% z rozszerzenia, bo przynajmniej zmusza człowieka do jej poprawy. 

Nigdzie nie pisałem, że ból głowy może usprawiedliwić słaby wynik. Zaznaczam tylko, że w przypadku ciągłego procesu nauczania, może on wpłynąć na przytomność umysłu podczas egzaminu. Nie zgódź się z tym, to delikatnie mówiąc nie mamy o czym rozmawiać.

 

Jeśli już próbujecie coś udowodnić, to róbcie to dobrze, a nie trzymajcie się tezy, że kto mówi inaczej jest idiotą, a komu egzamin nie poszedł jest idiotą. To jest myślenie godne idioty. 

 

A teraz sprostowanie. Matura już nic nie znaczy. Bo nie znaczy. Kiedyś jej zdanie nie było proste, a dobry wynik był niemal gwarantem dobrej przyszłości. Teraz? Proszę was. Jest niewiele ważniejsza od egzaminu szóstoklasisty. Jedyne co daje to podział abiturientów na "lepszych i gorszych", zaniża lub zawyża samopoczucie zdających, ale efekt i tak jest taki, że grupuje uczniów i kieruje ich na lepszą lub gorszą uczelnię w sposób MASOWY. Więc, jak już mówiłem, nic nie znaczy, bo nic nie pokazuje. ci, którzy zdadzą na minimum i tak pójdą na studia, bo gdzieś się dostaną. Ci, którzy zdadzą lepiej, ale nie perfekcyjnie spróbują pójść na lepsze kierunki. Efekty? Najzwyklejszy wyścig szczurów. Przykre jest to, że niewiele uczelni/kierunków na nich funkcjonuje na konkretnych egzaminach wewnętrznych, sprawdzających konkrety a nie ogólniaka.

A jedyne, co daje matura to informacje dla człowieka o tym, czego jeszcze nie umie. To nie jest minus, ale zdecydowanie niewystarczająca jej zaleta, by przykryć to powyższe badziewie.

 

 

 

 

Ale poważnie, coby uniknąć niepotrzebnego dalszego spamowania kłótnią w temacie. Rozumiem, że macie inne opinie o poziomie matury i tak dalej. Ale ponawiam prośbę. Nie oceniajcie ludzi tylko ze względu na wynik, bo aż mi się wierzyć nie chce, że przez 12 lat nauki sami się gdzieś nie potknęliście z podobnych powodów, jak rozkojarzenie. A przecież pomyłka w przeniesieniu liczby podczas mnożenia zdarzyć się może każdemu. Nie tylko ludziom głupim.

Szanuję wasze zdanie, ale musicie powyższe zrozumieć. Nikt nie jest idealny i każdemu zdarzają się gorsze dni. 

 

Ponawiając życzenia z pierwszego posta, który niefortunnie rozpoczął niechcianą przez nikogo dyskusję: Obyście podostawali się na uczelnie, na której wam zależy. Jeśli nie mylę się co do terminów, to powinno to wam nawet poprawić humor przed samym meetem. :)

Edytowano przez Babunia
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angielski ustny: 47%
Angielski postawa: 88%
Polski ustny: 90%
Polski podstawa: 59%
Matematyka podstawa: 30% (so close :spike: )

Informatyka rozszerzony: 30% (spierdoliłem praktykę, bo zapomniałem czegoś podstawowego :facehoof: ale z teorii 100%)

Angielski rozszerzony: 53%
Matematyka rozszerzony: 2% (nie wiem po co poszedłem :rainderp: ale przecież zdać zawsze zdam, więc zawsze tam warto próbować)

 


Jak ktoś nie osiągnie tych 30% to jest cholernym leniwym debilem, i nie powinno się go dopuszczać do uczelni wyższych. No nie ma bata, żebym na to przyzwolił.

W sumie to mógłbym dać Ci za to ostrzeżenie, ale już nie będę taki. 

Odpowiem tylko krótko: Wiesz co jest gorsze od zwykłego idioty? Idiota z wykształceniem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Odpowiem tylko krótko: Wiesz co jest gorsze od zwykłego idioty? Idiota z wykształceniem.

I właśnie dlatego nie należy ich dopuszczać do szkół wyższych.

 


Nie chcę się tu kłócić, ale później sam przyznajesz, że czasem łatwo zrobić jakiś głupi błąd. A do mnie masz pretensje, że biorąc to pod uwagę stwierdzam, iż każdy egzamin jest okazją do popełnienia takiego błędu? No coś mi się tu nie kompiluje.

Wybacz, jak dla mnie głupi błąd na maturze oznacza spadnięcie z 80% na 76% nie z 80% na 28%. Na prawie każdym egzaminie masz pierdyliard zadań, więc głupi błąd może co najwyżej odrobinę obniżyć ilość punktów. Co więcej, trening znaczącą zmniejsza szansę na wystąpienie takowego.

 


Ponadto udowodniłeś tylko to, co chciałeś obalić. Nie każdemu się to uda, ale to nie powód, by przypinać mu łatkę debila. Wykształcenie wykształceniem, ale opinia o człowieku pozostaje.

Jak ktoś nie umiejąc dodawać pisemnie, chce zostać ekonomistą, to dla mnie jest debilem. Jak ktoś nie umiejąc dodawać pisemnie, chce zostać mechanikiem to jest dla mnie rozsądnym człowiekiem.

Po prostu uważam, że wyższe wykształcenie nie rośnie na drzewach, za to podatnicy muszą płacić grube pieniądze. A potem taki ćwierć-inteligent i tak pracuje w Macu, bo nikt inny nie potrzebuje specjalistów od filologi wschodnio-romańskiej.

 

Znam ludzi, którzy olali studia i od razu poszli do roboty. Biję im brawo. Głównie informatycy. Mam wrażenie, że za jakiś czas właśnie oni będą jedną z "najgorzej" wykształconych grup zawodowych i jedną z najlepiej zarabiających.

 

@Po Prostu Tomek

http://img.pandawhale.com/post-31741-you-underestimate-my-power-gif-KdeZ.gif

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ja miałem z matmy 96%, z chemii rozserzonej 88, a z biologii  77. Polskiego było chyba 76%, a angielskiego nawet nie pamiętam. Angielskim się nie przejmowałem, coś osiemdziesiąt z groszami. I z fizyki miałem jeszcze napisaną, było też 88, ale już podstawowej. Tyle że ja pisałem dwa lata temu.

 

Z ustnych - polski to miałem 18/20, a angielski ładnie poszło, ale nie za bardzo pamiętam.

Edytowano przez Wania Żygunow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Jedyne, czym się mogę pochwalić, to 84% z geografii. Reszta wyników była raczej bliżej przeciętnej, choć moim zdaniem nieźle. Ustny z polskiego ledwo zaliczyłem, to był dla mnie akurat koszmar. Z jakiegoś powodu byłem strasznie zestresowany, ale wtedy chyba byłem bardziej nieśmiały, niż teraz. Cieszę się, że na matmę się nie załapałem :)

Widzę, że tu mamy geniuszy :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy naprawdę tak mało ludzi zdawało...?

Rzucam wyzwanie: 90% matura ustna z niemieckiego; dla tych, którzy zdawali tenże język stworzony do grożenia ludziom :)

Jak ktoś ma więcej, zdejmę czapkę przed jego wynikami, o ile wcześniej ją założę.

Z tym, że ja zdawałem maturę dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...
  • 1 month later...

Miałem 90% z ustnych z polskiego i angielskiego. Jedynie straciłem w obu punkty (konkretnie 2) za to, że nie umiem mówić płynnie. W polaku się zaciąłem, a mój angielski w mowie jest okropny. Dziwię się, że w angielskim dostałem aż 90% a nie 30% xD Ale z Polskiego dokładnie się tyle spodziewałem.  Bo miałem opanowany temat do perfekcji. Lepiej już być nie mogło. Jakby kogo interesowało: Miłość i nienawiść na przykładzie bohaterów. Nie pamiętam dokładnie jak brzmiał. Ale mówiłem tylko o miłości.

 

Pisemnymi się nie pochwalę :DDDDDDD Lepiej nie XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...