Skocz do zawartości

Ostatni Łowca [Z] [Tragedy] [Dark] [Violence]


Recommended Posts

Tytuł: Ostatni Łowca

Tagi:  [Z] [Tragedy] [Dark] [Violence]

Autor: Flashlight

Korekta: Świeży rekrut

 

Od autora: Moje pierwsze opowiadanie jakie udało mi się napisać. Nie powiem, trochę mi to zajęło, ale liczę, że będzie się wam podobało. Również liczę na konstruktywne komentarze i różnego typu uwagi.
Poza tym chciałem przekazać Świeżemu rekrutowi serdeczne podziękowania, za to, że postanowił z tym tekstem działać cuda.

 

Ostatni Łowca: Historia ucznia księżniczki Luny, który ze względu na problemy w Equestrii i wiedzę, którą tylko on posiada , został aresztowany. Stawia czoło mrokom celi, brutalnym torturom i śledczej, której zależy na informacjach. Czy uda mu się wyjść na wolność, ocalić ojczyznę i przyjaciół? Jeśli tak, to za jaką cenę. Kto mu będzie zagrażał? Czego dowiedział się w Starej Ojczyźnie? I kim okaże się śledcza? Czy będzie przyjaciółką, która pomoże w jego ciężkim żywocie, a może okaże się zdrajczynią.

 

Rozdział I 

https://docs.google.com/document/d/15EDdw7upJl2bFdprnZvGS2L1plwjLfC2xyN9w-hA2NA/edit?usp=sharing

 

Rozdział II 

https://docs.google.com/document/d/1kHPOwk0TfNmPmT1hzd0R842hGcEEOaNY2cUZzS3ehY8/edit?usp=sharing

 

Rozdział III 

https://docs.google.com/document/d/1RU7Q5iUeULq0XpqSfAY0btYDiP7fcAuviw0bCjkhO2w/edit?usp=sharing

 

Rozdział IV 

https://docs.google.com/document/d/1dTVCSx_kHvCa1e-jlhT_MD0Mf-QTphptRFy4JmpcUXk/edit?usp=sharing

 

Epilog

https://docs.google.com/document/d/1lMZZik8FDHAfY-TwGmliXberHxAy9gDUO8OjFn8QlVU/edit?usp=sharing

 

Edytowano przez Flashlight
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smutno mi się zrobiło, że nikt jeszcze nie skomentował, to postanowiłem owo dzieło przeczytać, z racji nieco utrudnionego dostępu do internetu na wakacjach, dopiero pierwszy rozdział.

A więc zacznijmy może od strony technicznej. Jak ostrzega autor - jest źle. Sporo zjedzonych przecinków, liter, a miejscami nawet całych wyrazów. Często natrafiałem też na powtórzenia, błędy ortograficzne i różnorakie błędy stylistyczne i składniowe. Błędy te wydają się dość głupie i myślę, że ponowna, uważna lektura tekstu mogłaby sporo pomóc. Dialogi są w porządku, choć pewien stuprocentowo nie jestem, bo wyświetlanie na telefonie jest nieco dziwne. Narracja i opisy nie są może zbyt wyrafinowane, ale są w porządku, trzymają się na przyzoitym poziomie.

Autora wypada pochwalić za ciekawy początek i zawiązanie akcji. Potem niestety jest trochę sztampowo, Flashlight zdaje się być typowym bohaterem fica, dobrym i przyjaznym, któremu wojskowa tożsamość ma dodać szczyptę zawadiactwa i powagi. Wzbudza powszechną sympatię, przyjaźni się z księżniczką i rozwiązuje problemy małych klaczek, a nieco sztuczna w moim mniemaniu buta Rainbow Dash, ma na celu chyba tylko ukazanie bohatera jako rozważnego, doświadczonego kucyka. Nie zdziwię się też zbytnio, jak Flaslight wskoczy w którymś z następnych rozdziałów do łóżka Rarity. Sam wątek turnieju nie wnosi zbyt wiele do fabuły i jego jedynym zadaniem jest chyba tylko złamanie nogi naszego żołnierza i podstawę do zbudowania miłosnych relacji z Rarity.

Bez względu na moje marudzenie, fanfic nie jest w gruncie rzeczy zły. Gdyby tylko przyłożyć się nieco do eliminacji błędów byłby całkiem dobry, zwłaszcza jak na pierwsze opowiadanie. Dobre wrażenie zabija też stosowanie utartych w fanficach schematów. Być może trochę w tym mojej winy, bo przeczytałem na razie pirwszy rozdział (Swoją drogą gratuluję objętości i nie lecenia po łebkach). Jak na razie mogę opisać opowiadanie jako typowy fanfic, trzymający średni poziom, taki, jakich tutaj wiele. Radzę się nie poddawać, pisać dalej i doskonalić warsztat. Ja z kolei obiecuję, że przeczytam dalszą część i wpomnę co o niej myślę.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holender, myślałem, że jako pierwszy zamieszczę tutaj swój post ... ech takie życie. Trudno.
Ale mimo wszystko przeczytałem całe opowiadanie. Ogólnie pamiętam o co chodzi, ale sam przyznaj, że jest nieco trudno pamiętać szczegóły, kiedy czytałem to przez dwa dni od 10 do 4 nad ranem, także więc bez zbędnego przeciągania.
Pomysł, akcja, rozwinięcia i dalszy ciąg historii mnie zaskoczył. Tutaj widzę, że długo nad tym siedziałeś i bez dwóch zdań należy Ci się uznanie. Dodam, że nader przyjemnie się czytało dalsze losy bohatera. Nastrój, który pobudzał mnie do przemyśleń nad ciągiem dalszym ... rewelacja! Widzę, że na fandomie to Twój debiut, ale zaangażowanie w projekt ... gościu Szacun przez WIELKIE S! Otoczka tajemnicy wręcz ściekała z tekstu co mnie nie raz zaskoczyło, wnioskuję z tego, że musiałeś pisać coś wcześniej. Pochwalic Cię także należy za postacie. Dobrze je oddałeś, ale jakbyś nieco częściej przypominał jak one wyglądają to byłoby nieco lepiej, ponieważ z dalszym czytaniem dla mnie stawały się jakoś jałowe i takie wręcz białe.
Pochwalić Cię należy za grę na poziomie intelektualnym, starasz się bawić z nami swoją grą na każdym poziomie umysłu. Zaskoczyło mnie to w jaki sposób ją prowadzisz. Za to masz u mnie ful punktów. Bogactwo językowe również stoi na przyzwoitym poziomie, co mnie jeszcze bardziej zaskoczyło w pozytywnym sensie rzecz jasna.
Jeszcze chwila pochwał. Jak na nowicjusza uważam to na bardzo dobry fanfic. (Nie wiem, czy nim jesteś w realu, ale to opowiadanie przeszło moje oczekiwania). W skali od 1 do 10, masz u mnie 7,5. Widać zaangażowanie, styl masz swój i to widać. Trzymaj tylko tak dalej, a jeśli coś masz na myśli, a boisz się kogoś poradzić, czy coś w tym stylu to śmiało pisz. Postaram się jakoś pomóc.
Ech, nienawidzę tej roboty. Teraz te gorsze info. Jak sam zastrzegałeś są błędy ... no i były nie ukrywam. Oczywistym były błędy składniowe, gdzieniegdzie, ortografy ... uuuujjj popsuły radość z odkrywania dalszych zdań tekstu, ale to się wyklepie! Oczywistym błędem było także, że to tak nazwę 'zmiana płci' to znaczy, że ogier coś mówi w żeńskiej formie i vice versa. Powtórzenia, no tutaj to było aż nad to widoczne, ale z grubsza starałeś się unikać, co nie znaczy że ich nie było.
I na dokładkę te akapity ... zaczynasz od nich każdy nowy dialog. W formie google. docs dostępnym na gmail lub email jest opcja, abyś je mógł edytować na swoim dysku. Mam nadzieję, że wiesz co mówię. W tym wypadku udzielę Ci porady. Jeśli masz jakąś ścianę tekstu, jak to się często zdarzało, rozdziel ją na jakąś bardziej zgrabniejszą formę znośniejszą dla oczu. W tym celu użyj skrótu SHIFT + ENTER, ale tylko w tej kolejności, inaczej uzyskasz nowy akapit, a tak będzie lepiej, gwarantuję. Jednoakowoż nadal to będzie mało estetyczne, dlatego w tej linijce wypada użyć TABA :)
A pro po dialogów, jako że była to forma pierwszoosobowa, którą całkiem nie źle poprowadziłeś to nie bardzo wiedziałem, czy tak mają one wyglądać, czy nie wiedziałeś jak je pisać ... ale oto link, który otrzymałem od Kervaka, może tego nie czytasz, ale dziękuję Ci niezmiernie http://www.ekorekta2...pisywac-dialogi. Podaj je komuś dalej.
Postaraj się nieco bardziej urozmaicić formy wypowiedzi bohaterów, przykładowo, jak Flash przebywał w celi to tylko raz, może dwa, że wielki reflektor oświetlał mu oczy (tego nie było u Ciebie, ale tak dla przykładu):
- No dobrze, kontynuuj - powiedziała śledcza, z wyczuwalną kpiną w głosie, jakby nie wierzyła w to co jej mówię! Nie puściłem jej tego płazem i po chwili rozważań nad dalszym sensem mojej wypowiedzi mruknąłem:
- Czy chcesz, abym oślepł, czy inny pieron! Zgaś to światło - zamrugałem oczyma i potrząsnąłem lekko głową, starając się zarzucić nieco grzywę na oczy, abym znalazł nieco przyjaznego cienia. Niestety, ale strzał pałką po głowie skutecznie mnie odwiódł od tego.
Mając rozpalony od bólu czerep zawarczałem groźnie, ale żaden głos mi nie dał odpowiedzi z tego powodu. Po dalszej sekundzie zwłoki zacząłem jej mówić dość niewyraźnie przez zaciśnięte zęby, żeby pokazać tej śledczej, że jeśli dalej tak będzie to niewiele ze mnie wyciągnie! I tak dalej ...
Jak czytałem, to nie raz się zastawiałem dlaczego do pierona jasnego nie ma jakiegoś wykrzyknika! Były, nie przeczę, ale z tekstu wynikały, że powinny być one o wiele częściej wstawiane. Błędy tu, błędy tam i tak w ogóle mówiąc szczerze poplamiły one to opowiadanie. Nie przeczę, że jest dobre, bo po prostu moim zdaniem takie jest, ale jakby się dało poprawić tu i ówdzie to byłby wymarzony start.
Swoją drogą nie mogłem pozwolić, aby tak dobrze sklecone i poprowadzone opowiadanie nie miało recenzji. Fabuła piękna, choć kilka elementów bym pozmieniał, ale nie ja je tworzyłem, to zostawiam Twojej ocenie. W pewnym sensie zobaczyłem sam siebie w tym poście, kiedy zaczynałem z resztą nie tak dawno ... i nikt mi z początku nie chciał pomóc, ale po bólach się jakoś udało. Nie mogłem pozwolić, aby przytrafiło się takie coś komu kto tu przychodzi z takim opowiadaniem!
Dałbym Ci EPIC, ale przez te błędy, które wyznaczyłem wyżej zachowałbym się niesprawiedliwie względem innych, którzy również na niego zasługują. Jeśli Cię uraziłem, to mówię, że nie chciałem, ale nie obijając w bawełnę dobry kawał roboty żeś odwalił!
Mam pytanie: Czy sam to pisałeś? To znaczy, że wszystko zrobiłeś sam? Pomysł, tekst, rozwiązania i tak dalej.
Okej to by było na tyle. Jeśli chcesz przeczytać opowiadanie gdzie dałem tag EPIC, to zapraszam na moją zawartość, opowiadanie pod tytułem Obłęd, autorstwa Verlax'a, może też zrozumiesz dlaczego mu dałem.
Jeśli też chciałbyś coś przeczytać to (tylko proponuję) "Moje piekło", powinno Ciebie zainteresować ... a jeśli nie to napisz tutaj, że II Wojna Światowa i kuce Cię nie interesują i koniec tematu.
Życzę powodzenia na dalszej drodze tworzenia!
Świeży rekrut koniec nadawania.

Edytowano przez Świeży rekrut
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, póki co zostaje mi podziękować za  pierwsze komentarze. Naprawdę wiele dla mnie znaczą i dają dużo motywacji. Poza tym słysząc tak dużą aprobatę dla fabuły czuję prawdziwą dumę.
Co prawda zostają te błędy. Cóż powiedzieć, dysgrafia nie pomaga (choć sam nie uznaję tego za wytłumaczenie), również brak przyjemności z korekcji tekstu ( dla mnie liczy się głównie fabuła), a najgorszy jest swego rodzaju automatyzm. Ściślej mówiąc, ja nie jestem w stanie czytać tego tekstu. Po prostu przelatuje go wzrokowo i wszystko wiem. Z tego powodu ucieka mi wiele błędów, które są solą dla oczu. Ale mniejsza o to.
 Testar, miałbym do Ciebie prośbę. Chciałbym się dowiedzieć, tak z ciekawości, co rozumiesz przez „ utarte w fanficach  schematy”?
 A odnosząc się do Twojej wypowiedzi Świeży  rekrucie (świetny nick), wiem, że ciężko spamiętać wszystkie szczegóły i właśnie na tym mi zależało. Mówiąc dokładniej, zapewne chodzi Ci o ostatnią rozmowę śledczej z Flashlightem. W skrócie mówiąc, chciałem wywołać u czytelnika chwilę zastanowienia, liczyłem, że poświęci kilka chwil na przypomnienie sobie tekstu, albo nawet cofnie się, by sprawdzić, czy naprawdę tak było. Poza tym chciałem pokazać swego rodzaju dopracowanie fabularne i nie ma co ukrywać, lubię bawić się szczegółami.
 Dobra, teraz rzecz kolejna, gwarantuje Ci, że ten tekst jest moim debiutem na fandomie, jak i w realu (no, nie licząc wypracowań z polskiego), również całość została opracowana przeze mnie (fabuła, dialogi), bez żadnej konsultacji (jestem tu nowy i nie znam za wielu brony, a jak już, to nieczytaną opowiadań).
 Dodam również, że nie czytałem tego artykułu, ale zaciekawiłeś mnie nim i jak tylko będę mieć chwilę, to postaram się czegoś z niego dowiedzieć. I ostatnia sprawa. Powiesz szczerze, że lubię historię, a szczególnie militarystykę. Wiec „Moje piekło” odbieram jak nową reklamę Tymbarka „ Połącz swoje dwie ulubione rzeczy„. Tak więc odpowiedź na twoją propozycję nasuwa się sama.

 

P.S. Testar, życzę Ci wytrwałości w kolejnych rozdziałach. A do Ciebie Świeży  rekrucie nie mam urazy co do braku EPIC. W końcu sam najlepiej wiem co tam wymodziłem.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, zgodnie z obietnicą udało mi się zakończyć lekturę fica. Zacznijmy może od tego co pozytywnie mnie zaskoczyło. Cieszy próba pogłębienia postaci Flaslighta i wyraźniejszego zarysowania jego charakteru. Udało ci się, drogi autorze, nadać mu nieco tragiczny rys. Fabuła podążyła dalej w klimaty awanturniczego fantasy i przyznam, że byłem zaciekawiony dalszymi losami wyprawy do pradawnej ojczyzny i co sprawiło, że Flashlight wylądował w celi. Tu niestety nieco się zawiodłem, wątek lodowych kucyków został dość szybko porzucony na rzecz rozwijania motywu demonów, który też dość szybko się zakończył, pozostawiając czytelnika z kilkoma niedokończonymi wątkami. Co z Księżniczką Celestią? Jakie są dalsze losy dawnej ojczyzny kucyków? Nie wiem czemu wątek demoniczny i wyprawowy znalazły się w tym opowiadaniu, skoro w gruncie rzeczy nie miały ze sobą związku. Niektóre momenty wydają mi się nieco naciągane, trudno uwierzyć mi, że Flaslight tak po prostu uciekł sobie z więzienia. Chwilami irytowała mnie śledcza, która zachowywała się jak apodyktyczny przedszkolak. Zaskoczyło mnie też dość nagłe i negatywne zakończenie, choć to raczej na plus, bo spodziewałem się uratowania Equestrii i ślubu z Rarity. Ilość błędów wciąż ta sama, i naprawdę znacznie utrudnia to odbiór tekstu. Może zajrzyj do wątku z korektorami i znajdziesz tam kogoś chętnego wytknąć Ci te wszystkie byki?

Z tymi oklepanymi motywami chodziło mi o schemat w stylu: Super duper magowojownik z mroczną przeszłością przybywa do Ponyville, gdzie ratuje Equestrię przed złem i przy okazji bałamuci którąś z nane6. Zdaje mi się, że sporo ficów (zwłaszcza tych amatorskich) opiera się na czymś takim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo, sam uważałem, że to całkiem nie zła nazwa, ale w końcu ktoś mi to przyznał :) swoją drogą, skąd wziąłeś pomysł na swój nick? Pewnie to Twój OC (wymyślony kuc).
Przyznam, że wracałem do tyłu, aby się konkretniej upewnić, że na pewno wiem o co chodzi. Tu Ci się udało bez dwóch zdań.

Z tym dialogiem to mi chodziło ogólnie, a nie że tylko w tej sprawie, ale to jak wspominałem wcześniej się wyklepie. Sama postać śledczej sprawiała wrażenie dwóch osobowości, raz myślałem, że jest to jedna, a raz pokazywała, że jednak jest drugą. Tutaj też punkt za dobre zwodzenie zmysłów czytelnika i to trzymanie go w pewnej niepewności. Dawno nie czytałem czegoś podobnego. Po prostu obawiałem się, że coś może mi umknąć.
Jeśli chodzi o zakończenie, to mnie nie zdziwiło. Miał wybór, albo ona, albo on. Poświęcił się, chociaż sam tego nie chciał. Jak dla mnie kochał je wszystkie i próbował im udowodnić, że nie był zdrajcą. Tak swoją drogą to mógłbyś nieco więcej wspomnieć o jego walce z demonami i o całej organizacji typu dlaczego była taka niebezpieczna w odniesieniu dla władzy, co oni takiego wiedzieli, że ich wyłapano, czy stwarzali realne zagrożenie i tak dalej.
Gratuluję również rozciągłości tekstu, ponad 150 stron, nie liczyłem dokładnie, nie gniewaj się nie. Moje pierwsze opowiadanie miało 166 stron (chyba), ale podobnej rozciągłości, ale opisywałem przecież prawie 300 lat! A nie bodajże nieco ponad pół roku (tak wywnioskowałem, że całość musiało tyle potrwać, ale mogę się mylić), także mój podziw wzrasta wobec tego fica. Jeśli chodzi o to moje, to naprawdę nie warto na nie zaglądać, ale jeśli chcesz "Mit o Equestrii" No, że mieszam w niej serię gier, Kapitana Bombę i kucyki.

Koniec o mnie, wracajmy do Ciebie.
Wyżej nie napisałem tego co było sensem tamtego posta, a teraz biję się w pierś! I mówię przepraszam. 
Fanfic jest naprawdę godny przeczytania i ja go polecam.
Wyrażam również nadzieję, że inni również przeczytają to opowiadanie i podzielą się z nami swoimi opiniami, bo przecież to nic nie kosztuje, napisać kilka słów.

Do autora, widzę również że nie masz tyle czasu ile byś chyba go chciał mieć i tak pojawiasz się i znikasz w fandomie, ale mam wyrażam skromną nadzieję, że jeszcze zadziwisz ... być może nie tylko mnie, kolejnym fikiem i zostaniesz z nami na długo.
Jakbyś chciał to mam kilka niedorozwiniętych tekstów, a ich wykonanie mnie dobija. Jeśli masz chęć, czas i ochotę to mogę Ci je przekazać i zrzec się ich autorstwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Świeży rekrucie, mówiąc po kolei, mój nick faktycznie powstał od protagonisty tego opowiadania, choć tak naprawdę przelałem w Flashlighta część siebie, on w pewnym stopniu jest mną, dlatego pozwoliłem sobie właśnie na ten nick.
Też z punktu technicznego pomyliłeś się odnośnie czasu trwania akcji, która tak naprawdę zajęła 3 może 4 dni (przesłuchanie i ostatnia walka), a cała retrospekcja ( tzw. przedakcja) trwała coś koło pół roku (Epilok jest kilka dni po zakończeniu czwartego rozdziału).
I zostają jeszcze dwie ostatnie linijki tekstu. Niestety nie skorzystam z tamtych tekstów. Po pierwsze, mam własne plany i pomysły na teksty. Po drugie, wymyślanie fabuły, nawet słabej, daje najwięcej zabawy. Po trzecie, i tak zapewne pisałbym je od nowa (pop swojemu). I ostatnie, one są Twoje, zaczęte przez Ciebie, a ja nie mam do nich żadnych praw. Poza tym źle bym się czuł podczas pisania, dlatego zachęcam Cię, popracuj nad nimi i spraw, żebym to ja mógł się przy nich dobrze bawić podczas czytania.
Na koniec taka porada. Stwórz jedną wspaniałą fabułę ( nie kombinuj z kilkoma) z dopracowanymi szczegółami i z bohaterem, którego losy będą przyjemne do opisywania i czytania.
Jeśli na coś się zdecydujesz i napiszesz kawałek, możesz podesłać. Spróbuję pomóc, poradzić. Jak chcesz coś skonsultować proszę bardzo.

Tak więc na koniec pozdrawiam, życzę szczęścia i weny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, z tego co sam widzę to popełniłem błąd w ocenie długości rzeczywistego trwania fika. Ale tak żartując to Twoja wina, ponieważ opowieści więźnia przy śledczej były nader wciągające i dość szybko traciłem poczucie gdzie, a raczej kiedy to ja jestem.
Rozumiem Twoją decyzję, także nie wracajmy do tego, ale wnioskując z Twojej odpowiedzi stwierdzam, że mogę liczyć na Twoją pomoc w kwestii fabuły, którą stawiasz na pierwszym miejscu i vice versa, że Ci pomogę w kwestii tekstu, jeśli o to poprosisz.
Co do kwestii, że mam kilka tekstów, to były odpryski "Mojego piekła", które nader nieudolnie próbowałem kontynuować. Co noc śnię o tym jak mogę poprawić moje opowiadania, ale jak przychodzi co do czego ... pustka, pustka i nic więcej prócz pustki mnie nie wypełnia.
Inaczej mówiąc jak skończyłem już trzecie opowiadanie to jakoś tak przychodzi przygnębienie. Walczę z tym i jakoś przechodzi :P
Mam nadzieję, że Ty tak nie będziesz miał. Okej, będę pod ręką jakby co.
Salut!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Przeczytałem tylko pierwszy rozdział i fragment drugiego, widziałem już jednak chyba dość, by sformułować swoje zdanie.

Gdy zobaczyłem, że imię bohatera jest takie samo, jak nick autora, pojawiła się we mnie ciekawość, popychająca do czytania, czy faktycznie okaże się on (bohater) takim klasycznym do bólu self-insertem i Mary Sue...

Odpowiedź brzmi "tak i jeszcze ho ho!", ale może po kolei.

Pierwsza rzecz, język. Jest tragicznie. Owszem opowiadanie da się przeczytać (w sensie, da się zrozumieć słowa), ale to wszystko dobre, co mogę powiedzieć o kwestii formy. Błędów ortograficznych i językowych jest tam nawalone tak gęsto, że - przy rozwlekłości opisów i czasem dziwacznych sformułowaniach - byłem zmuszony w pewnym momencie przestać w ogóle zwracać uwagę na to jak tekst jest napisany, przymykając jedno oko i czytając tylko tyle, ile było konieczne do zrozumienia przebiegu akcji.

A to tylko jeden krok powyżej stwierdzenia, że przez błędy tekstu w ogóle nie dało się zrozumieć.

Jeśli sam nie jesteś w stanie zauważać takich błędów, to bezwzględnie potrzebujesz korektora.

Pomijając formę, sama akcja też nie jest zbyt dobrze poprowadzona. Przede wszystkim, jakby to ująć... zbyt dużo jest, w opisach, w zdarzeniach, w przemyśleniach postaci, szczegółów absolutnie bez znaczenia. Sceny są "napuchnięte", kiedy tak naprawdę nic się w nich nie dzieje. Doskonałym przykładem jest scena przygotowań do turnieju. Jesteśmy raczeni najpierw opisem formalności przy odbiorze zbroi, potem tego, jaką to dobrą jajecznicę wszyscy zjedli, jak to mieli przerwę, jak bohater spał, potem jak sobie ćwiczył, potem znowu spał, potem przechodził gdzieś obok Luny, potem znowu odpoczywał...

Każda scena powinna być przemyślana, służyć czemuś, popychać do przodu fabułę albo pokazywać jakieś cechy postaci. "Nudny" czas pomiędzy scenami załatwia się przeskokiem. Tymczasem u ciebie wygląda to tak, jakby kamera przyczepiła się do grzbietu bohatera i krążyła za nim przez cały dzień, nawet jeśli zupełnie nic się nie dzieje; aż dziw, że nie zajdzie z nim do wychodka. Nie ma żadnego powodu, żeby w dniu turnieju nie przeskoczyć od momentu spotkania z Luną na peronie do rozpoczęcia walk.

Zresztą, dużo gorszym przykładem tego jest cały pierwszy dzień bohatera. Przychodzi do Ponyville i dokonuje inspekcji, jak Twilight w pierwszym odcinku kreskówki - czasami nawet scena w scenę identycznej! A nie ma mniej śmiesznego gagu niż ten, który wszyscy widzieli i wiedzą jak się skończy. Z całego tego pałętania się po mieście nie wynika nic, co miałoby jakiekolwiek znaczenie w dalszej części fabuły.

Ponadto, opisy (ogólnie: myśli, sytuacji, itd.) zdradzają tę samą słabość: skłonność do jak najdokładniejszego oddania co się dzieje i w jakiej scenerii, nawet jeśli te szczegóły są do niczego nie potrzebne. To nie buduje klimatu, tylko nuży.

Postacie... heh. Nie sądziłem, że w tych czasach w fandomie ktoś jeszcze tworzy takie postacie, nawet jeśli mają imię takie jak nick autora.

Nasz główny bohater to pierwszej wody Mary Sue, i nawet nie próbuje się z tym kryć. Przybywa do Ponyville i od razu wszyscy go kochają i uwielbiają i chcą by ich odwiedzał, mimo że ledwo go poznali. Jest silniejszy, mądrzejszy, bardziej opanowany od każdej innej postaci, każdej jest też w stanie pomóc, bądź do siebie przekonać. Pomoc Sweetie Belle w kwestii snu przyjąłem z uniesioną brwią, a potem było już tylko zabawniej.

W dwie sekundy, tanią gadką sprawia że Fluttershy się przed nim otwiera, bo od dawna musiała się wygadać - mimo że ma pięć przyjaciółek pod bokiem. Mimo ewidentnie chamskiego dowcipu, który zrobił Rainbow Dash (oj, do tego wrócimy...), Rarity śmieje się razem z nim, mimo że RD jest jej przyjaciółką od dawna.

Flashlight wobec każdej postaci wypowiada się z pozycji dominującej; żartuje sobie nawet w cztery oczy z Luny, która się jeszcze peszy przy smarkaczu - dla przypomnienia, Twilight będąc uczennicą Celestii, klękała przed nią jak inne kuce.

BTW, zabawne jest też, że pół strony poświęcone jest temu, jak bardzo Luna przejmuje się tym, czy Flashligh znalazł sobie jakąś klacz i jak to pytanie ją "pali". No ale taki los Mary Sue, że żadna postać, choćby rządziła całym królestwem, nie ma nic ważniejszego na głowie, niż przejmować się dobrostanem pupila.

Rainbow Dash. Nienawidzisz tej postaci. Nie wiem czemu, ja też jej zbytnio nie lubię, ale sposób jej traktowania w opowiadaniu jest tak dziecinny, że stanowił główne źródło mojego ubawu.

Rainbow nie kocha od razu naszego bohatera, co - jak wie każdy, kto z fenomenem Mary Sue się zetknął - jest najgorszym grzechem jaki postać może popełnić, jednoznacznie wskazujący ją jako Tę Złą. I faktycznie, Rainbow jest tu pokazana w każdej, absolutnie każdej scenie jako głupia, próżna, do tego słaba.

W turnieju jest beznadziejna (zdaniem bohatera; ale wiadomo, że zdanie Mary Sue to zawsze słowo boże), wygrywa tylko dlatego że inni są słabi, bohater w pewnym momencie stwierdza że wszyscy zawodnicy są jak rodzina "poza Rainbow Dash" (urocze), w pojedynki z głównym bohaterem potyka się i... zwala go z nóg?

Ok, przyznam - w tym momencie zaświtało mi, że być może wszystko się odwróci! Że być może nasz arogancki bohater (bo jest z niego nie mniejszy arogancki buc niż z RD - no ale jest Mary Sue, więc jeśli odnosi się do jakiejś postaci z ordynarną wyższością, to po prostu Ma Rację) będzie musiał przełknąć porażkę z jakże znienawidzoną Rainbow Dash i skonfrontować się ze swoją hybris...

Nope, Mary Sue oczywiście nigdy nie może zostać zwyciężona, więc RD jest dyskwalifikowana, a nasz bohater radośnie ze złamaną nogą przystępuje do dalszego turnieju żeby "uratować honor" - i wszyscy mu na to pozwalają.

W tym momencie zaśmiałem się i pogrzebałem wszelkie nadzieje, że w tym opowiadaniu zobaczę cokolwiek dobrego.

Wisienką na torcie jest scena, gdzie FL i RD drą się na siebie, Luna ich przywołuje do porządku, nasz bohater jest "zdyscyplinowany", a RD tylko się obraża. To, rozumiem, miało przekonać nas o moralnej wyższości Flashlighta...

Żeby było zabawniej, to wszystko czyni z Flashlighta postać przeraźliwie pustą i nudną. Wady i słabości dodają postaci smaku - wiedzieli o tym twórcy serialu, tworząc Mane 6 takimi, jakie są. Flashlight nie tylko nie ma wad, ale też tak naprawdę nie ma mocnych punktów - ot, jest w stanie zrobić wszystko, co autor uważa za cool, albo co jest mu potrzebne w danej scenie do pokazania, jak bardzo jest cool, od naparzania się kopiami, przez opiekę nad źrebiętami, do obrony słabszych w sierocińcu. Jest rozmytym chodzącym ideałem, w którym nie ma tak naprawdę nic własnego.

Mógłbym się wyzłośliwiać dalej nad Mary Sue, ale starczy.

Fabuła - ekspedycja do ruin starej stolicy - nawet mnie zaciekawiła, ale czy jest sens czytać dalej, skoro czeka mnie tylko więcej pokazywania, jak Flashlight jest lepszy od wszystkich bohaterek (szczególnie tej suki Rainbow!) + oczywiście uwodzi Rarity? Ja go nie widzę.

Sorry za złośliwości, ale nie umiem tego inaczej powiedzieć, to opowiadanie skrajnie złe.

Na przyszłość, radzę przede wszystkim respektować podstawowe zasady ortografii, rozplanować sceny tak, żeby każda miała jasny cel służący fabule, oraz... no, nie umieszczać jako głównego bohatera swojego super-hiper OP-plz-nerf self-inserta. Wielu to robiło przed tobą, to nigdy nie wychodzi dobrze. Ciekawe postacie to nie te, które kichnięciem rozwiązują każdy problem i zawsze mają rację.

Pozdrawiam. I życzę powodzenia w kolejnych opowiadaniach. Twoje pomysły (także ten z bestią senną) nie są złe, ale wykonanie...

 

PS. Czy ktoś mógłby zawołać Kredke i przekazać mu to zdanie:

 

dla nas ogierów dźganie się nawzajem kopiami to czysta przyjemność

bo chyba zasługuje na Kwiatki. :D

Edytowano przez StyxD
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...