Skocz do zawartości

[Dyskusja] Kto z Was kiedykolwiek pragnął mieć własnego smoka?


Hoffman

Recommended Posts

Temat ten ma charakter bardziej wspominkowy i jeżeli tylko macie chęć na podzielenie się tym z innymi forumowiczami, bądź też jesteście ciekawi, czy ktoś kiedyś miał podobne marzenia, możecie tu śmiało napisać.

 

Nie da się ukryć, że smoki zawsze były, ciągle są i jeszcze długo będą obecne w szeroko pojętej kulturze. Czy to jako przyjaźni najmłodszym (i nie tylko) bohaterowie, czy jako żołnierze, których domyślnie okiełznaliśmy i którym wydajemy rozkazy (jak na przykład w grach), czy też jako źli i bezwzględni antagoniści. Na przestrzeni kolejnych lat postać smoka, jako taka, bardzo wyewoluowała i istota ta nie jest już wyłącznie pokrytą łuską, przerośniętą jaszczurką, której trzeba co jakiś czas płacić haracz w postaci dziewicy czy paru owiec. Nie jest już to ten „wielki zły”, obecny głównie w legendach, czy dawnych wierzeniach. Jak się okazuje, potrafi nawet być postacią pozytywną, dającą dobry przykład. Zmiany te doskonale widać chociażby w przypadku Smoka Wawelskiego, który to swego czasu stał się bardzo ludzki – posiadł humanoidalną posturę, ubiera się jak człowiek, prowadzi nawet samochód.

 

Warto też wspomnieć, że „współczesny smok” nie dysponuje wyłącznie ogniem, ale wieloma różnymi mocami. W międzyczasie przemyślano również nowe gatunki, cechujące się niespotykanymi wcześniej właściwościami (na przykład Kryształowe Smoki z „Heroes III” lub nie posiadające skrzydeł Megasmoki z „Heroes IV”). Jedno jednak wydaje się niezmienne – smok to wciąż na ogół dumna, potężna istota, budząca respekt (aczkolwiek nie zawsze) i walcząca skuteczniej, niż ktokolwiek inny.

 

Oczywiście, wyłączając lisze ;P

 

Zatem, jak zapatrujecie się na ewolucję wizerunku postaci smoka? Czy kiedykolwiek marzyliście o tym, by znaleźć gdzieś zaginione smocze jajo, oswoić i wychować smoka? Nadać mu imię? Przeżyć jakąś przygodę? Trochę jak w „Eragonie”, czy „Jak wytresować smoka”?

 

Ja wspomnę tylko tyle, że kiedy po raz pierwszy dorwałem się do Czarnego Smoka w Heroes II, od razu chciałem mieć takiego na własność ;P Zaimponowała mi ta moc, wysokie statystyki, ogólny design i wypływający z ekranu szerokimi strumieniami majestat (no co, jak na tamte czasy ta grafika to było coś!), w ogóle, pomyślałem sobie jakby to niesamowicie było pochwalić się własnym smokiem przed innymi. I faktem, że jednym skinieniem mogę rozkazać mu spalenie wszystkiego na popiół >:] Od razu wiedzieliby z kim mają do czynienia ;P

 

A jak to wyglądało u Was?

 

 

Link do komentarza

Czy chciałem mieć smoka? Cóż, chyba każdy na pewnym etapie przez to pragnienie. U mnie pasja do smoków, jak i u ciebie Hoffmanie, zaczęła się serią Heroes, potem zaś książkami "Jeźdźcy Smoków z Pern". Potężne, prawie najpotężniejsze istoty jakie fantasy oferuje(nie licząc demonów i im podobnych szkarad).

 

Zwykle odporne na obrażenia zarówno magiczne jak i fizyczne z racji twardych łusek, same potrafią korzystać z potężnej magii dzięki swojej krwi, a na domiar wszystkiego ogień - w zależności od gatunku, jęzor płomienia potrafi sięgać od 4 do nawet 100 metrów.

Ja swoje "marzenie" o posiadaniu smoka spełniłem w końcu na NWD - Nightwood - grze przeglądarkowej z gadami w roli głównej.

Link do komentarza

Czy pragnęłam? Dalej pragnę. Mój główny OCek, który oprócz pewnych aspektów jest po prostu tym, kim ja bym być chciała posiada własną smoczycę, więc tak samo jak on też chciałabym mieć własną Nestris <3 Chociaż o smokach już się długo wypowiadałam w paru innych tematach, dlatego też wiele tutaj nie napiszę. 

W mojej powieści jest wiele gatunków smoków, ponad sto poznanych

Link do komentarza

Jak już o Herosach mowa to mnie się zawsze marzył smok wróżkowy - http://heroes.thelazy.net/wiki/Faerie_Dragon. Pamiętam jak jako dzieciak grałam wraz z bratem w HoMG 3 i jakimś cudem udało mi się zdobyć małe stadko tych bestyjek (a są one niesamowicie rzadkie i można je dorwać tylko w jednym miejscu). Wręcz szalałam ze szczęścia bo to jedne z najlepszych jednostek w grze gdyż samoistnie rzucają zaklęcia ofensywne. No i wyglądają tak ślicznie :fluttershy5:

Link do komentarza

Kiedyś tak. Teraz, a daj pan spokój.

 

Czy zdołasz złapać na wędkę albo powrozem skrępować jego język? 

Czy przewleczesz kolce przez jego nozdrza albo hakiem przebijesz jego szczęki?
 Czy zwróci się do ciebie z żarliwymi prośbami, przemówi do ciebie słodkimi słowami?

 Czy zawrze z tobą przymierze, abyś go przyjął na zawsze jako sługę?

 Czy możesz z nim poigrać jak z ptaszkiem i uwiązać go jako zabawkę dla swych córek?
 Czy handluje nim cech rybacki i rozdzielają go między kupców?
 Czy możesz grotami podziurawić jego skórę albo jego głowę przebić harpunem rybackim?
 Jeżeli kiedy położysz na niego swoją rękę, pamiętaj o walce, już nigdy nie będziesz jej wszczynał.
 Nadzieja złowienia go okaże się złudna; już na jego widok byłbyś powalony na ziemię.

 Nie ma takiego śmiałka, który by go drażnił, a który by chciał stanąć przed jego obliczem.

 Kto wystąpi przeciwko niemu, a wyjdzie cało? Pod całym niebem nie ma takiego.
 Nie mogę zamilczeć o jego członkach ani o wielkiej jego sile i wspaniałym uzbrojeniu.
 Któż odważył się odkryć wierzch jego szaty? Kto ośmielił się sięgnąć między jego zęby?

 Któż zdoła otworzyć wrota jego pyska? Od jego zębów wionie strach.
 Jego grzbiet, to rzędy tarcz, ściśle spojone jakby pieczęcią z krzemienia.
 Jedna do drugiej tak przylega, że powietrze nie dostaje się między nie.
 Jedna z drugą jest spojona; są nierozdzielnie złączone.
 Jego parskanie rzuca błyski, a jego oczy są jak powieki zorzy.
 Z jego paszczy wychodzą płonące pochodnie, pryskają iskry ogniste.
 Z jego nozdrzy bucha dym jakby z kotła rozpalonego i kipiącego.
 Jego dech rozpala węgle, a z jego paszczy bije płomień.
 W jego karku spoczywa moc, a przed nim krąży trwoga.
Płaty jego brzucha szczelnie przylegają, jakby ulane na nim, nieruchome.
Jego serce jest twarde jak kamień, twarde jak dolny kamień młyński.
Gdy się podnosi, drżą nawet najsilniejsi, a fale morskie cofają się.
 Gdy się go uderzy, ani miecz się nie ostoi, ani dzida, ani włócznia, ani strzała.

 Żelazo ma za słomę, a miedź za drzewo zbutwiałe.

 Nie straszy go strzała z łuku, a kamienie z procy są dla niego jak sieczka.

 Maczugę ma za słomę i kpi sobie z poświstu włóczni.
 Pod sobą ma ostre skorupy, posuwa się po nich po błocie.

 Głębinę wprawia we wrzenie jak kocioł, morze wzburza jak wrzącą maść.

 Za tobą pozostawia świetlistą smugę, tak że toń wygląda jak pokryta siwizną.

 Na ziemi nie ma mu równego; jest to stworzenie nieustraszone.
 Nawet na to, co wzniosłe, spogląda z góry; on, król wszystkich dumnych zwierząt.
 
 
Takie to bydle.
Link do komentarza

Kiedyś miałem takie marzenie, na szczęście mi przeszło ( jeśli marzenia nie da się spełnić to boli ). Z perspektywy czasu widzę, że ja po prostu potrzebowałem jakiejś odskoczni od realnego świata i teraz to puste miejsce wypełniły kucyki, więc w pewnym sensie mam swojego "smoka".

Link do komentarza

Pragnąłem? Nadal pragnę!

W przeciwieństwie do większości z was nigdy nie grałem jednak w Heroes i ze smokami miałem do czynienia raczej w filmach i książkach. Pierwszy był chyba Wawelski, potem Smaug, jako że mój tato - fan Tolkiena - opowiadał czasem mi i bratu na dobranoc bajkę o Bilbie i Samotnej Górze... ach wspomnienia  :hBB25:

 

Ale takie pragnienie i w ogóle myśl o "posiadaniu" własnego smoka przyszła mi do głowy dopiero jak przeczytałem "Eragona" Paoliniego. Tylko noże posiadanie nie jest do końca czymś, czego bym chciał. Lubię myśleć o smokach jako o potężnym i inteligentnym gatunku i nie podoba mi się jak czasem redukuje się je do roli bezrozumnych bestii czy zwykłych wierzchowców albo maskotek...

Link do komentarza

Po co posiadać? Chciałabym być smokiem. Całe dnie tylko żreć, spać, straszyć wieśniaków, gwałcić cycate dziewice... Żyć nie umierać  :fluttershy4: . No i smoki są ładne, silne, duże, latają. No i ja zwyczajnie w świecie bardzo lubię gady.

 

Nie pamiętam kiedy zaczęła się moja miłość do tych istot. Chyba jakoś fascynowały mnie od zawsze. Aż szkoda, że jedyne smoki jakie w życiu zobaczę to smoki latające i smoki z Komodo :rainderp:.

Link do komentarza
  • 1 month later...

Czy chciałem mieć smoka? Hmm... nie. Wolałem być przyjacielem smoka, niż go posiadać. Traktowałem (i traktuję) te istoty jako inteligentne, dumne i potężne, nie lubię, gdy są zniżane do poziomu bezrozumnych krwiożerczych bestii, zwykłych wierzchowców, czy dużych maskotek. 

Link do komentarza
  • 8 months later...

Ja często myślałam o tym, że fajnie byłoby mieć smoka. Najlepiej takiego wielkiego, na którym mogłabym latać, ale nie wiem gdzie bym go trzymała, a poza tym na pewno by mi chciwe sukinkoty z państwa zabrały znajdując sobie jakiś kretyński powód rodzaju "jest niebezpieczny". 

Za to mały smoczek byłby wygodniejszy i równie cudowny~ 

 

Ale smoka nie mam. 

Mam węża. I też się cieszę~ 

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...