Skocz do zawartości

Początek końca [Oneshot][Sad][Slice of life]


Zodiak

Recommended Posts

  • 2 years later...

Opowiadanie krótkie, dosyć smutne, ale w swoich brzmieniach również refleksyjne z uwagi na to, że może ono być rozpatrywane jako komentarz do obecnej rzeczywistości i sytuacji na świecie, myślę, że można się pokusić nawet o stwierdzenie, że jest to pewna alegoria, ale również zapytanie o przyszłość i dla kogo będzie to przyszłość. Tekst ma już trochę lat, ale pozostaje aktualny do dzisiaj. W sumie, motywy przemijania, bezradności wobec gnającego naprzód świata i tego, że najczęściej nie jest to świat jakiego byśmy dla siebie chcieli, wszystko to jest dosyć uniwersalne, ponadczasowe. Autor rozprawił się z tym bezbłędnie.

 

Druga rzecz to to jak wiele udało się opowiedzieć na przestrzeni zaledwie trzech stron (w ogóle, pojawiło się całkiem sporo różnych istot). Myślę, że umożliwiła to zwięzłość i staranna selekcja wyłącznie tych najważniejszych faktów z pozostawieniem szczegółów wyobraźni czytelnika. Narracja pierwszoosobowa spełnia swoje zadanie, nie tylko czujemy się z osobą mówiąca bardziej związani, ale śledzenie zmieniającego się świata z tejże perspektywy pomaga w budowaniu dosadnego wydźwięku, iż zmiany są nieuniknione, najczęściej nie mamy na nic istotnego wpływu i możemy jedynie bezradnie czekać, obserwować, łudząc się, że za moment nie obudzimy się jako ostatni ze swego gatunku, czy kręgu kulturowego. Co dodatkowo nastraja to fakt, że większość z tego jest nieodwracalna i pozostaje jedynie przyjąć to jako nieuniknione.

 

O stylu nie można powiedzieć niczego złego. Słowa są dobrane bez zarzutu, zadbano o właściwą kompozycję, brzmienie. Tekst czyta się sprawnie, bezstresowo, wiele z niego zostaje w głowie i chociaż owszem, jest pewien niedosyt, gdyż możliwości na dłuższą, obszerniejszą historię są przeogromne, to jednak dzięki temu jak wiele pozostaje wyobraźni, bardzo szybko dopisujemy sobie w myślach poszczególne scenariusze, budując coś więcej na fundamencie w postaci niniejszego opowiadania. Zatem kolejna ważna zaleta – opowiadanie pobudza wyobraźnię, nie daje o sobie prędko zapomnieć.

 

Ogólnie myślę, że jest to tekst godny polecenia, wydaje mi się również, że ma wielki potencjał, a już na pewno potrafi zainspirować, zadziałać jako bodziec dla innych twórców. Sprawdźcie sami!

  • +1 1
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Fic solidny i mający potencjał na coś większego, co niestety jest tłamszone wytycznymi pod Gradobicie. Brakowało też nieco więcej opisu tytułowego "końca", co jednak, zdaniem autora, zostało zrobione z premedytacją, żeby to czytelnik mógł sobie dopowiedzieć, co zaszło. Rozumiem ideę, acz jej fanem nie jestem.

 

Tak czy siak: mały fic na raz, na który warto spojrzeć.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

To czytałam jakoś zaraz po premierze albo i przed. No, ale niedawno sobie odświeżyłam, a to za sprawą Klubu Konesera Polskiego Fanfika. Przypomniałam sobie również, co myślałam o tym tekście wtedy, w 2015 roku. Zwłaszcza, że dalej myślę o nim dokładnie to samo.

 

Ja naprawdę lubię fiki Zodiaka, zwłaszcza jego wielorozdziałowce. Ale ten mi się nie podoba. Nie podoba mi się jego konstrukcja, bo sama forma jest świetna. Na początku sądziłam, że gryzie mnie jego wydźwięk antyimigrancki. Jednak po powtórnym zastanowieniu się, to nie o to chodzi. Jednorożce wymarły, bo się nie rozmnażały, bo... Bo cholera wie co, autor tego nie napisał. W tle Equestrię zasiedlają niekuce i... w sumie to nic z tego nie wynika. Ogółem ten fik to taka trochę biografia ostatniego jednorożca, ale brakuje mi tu puenty, wyjaśnienia i powiązania napływu imigrantów z wyginięciem jednorożców. Bo jeśli go nie ma, to w sumie po co o tym pisać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fanfik przeczytany (i poprawiony ;P). Mam co do niego dość mieszane uczucia – czytało się go przyjemnie, styl był w porządku, narracja pierwszoosobowa pasuje tu do treści. Problem jest jednak taki, że ja nie nazwałabym właściwie opisanej w opowiadaniu sytuacji „końcem”. Owszem, Equestria przestała być państwem wyłącznie kucyków, zamieszkały w niej także inne rasy. Jednak nie wynikają z tego żadne negatywne konsekwencje, prócz protestów w Canterlot (zapewne słusznych) nie zostały opisane żadne związane z ich obecnością problemy. (Chyba, że uwzględnić pewna dwa minotaury, ale bez przesady – to mogłyby być równie dobrze kucyki.) Oczywiście jest kwestia zanikającej rasy jednorożców, ale tak jak wspomniała Cahan, brak tu jakiegokolwiek powiązania. Jedynym wyjaśnieniem, które można by wysnuć z fika, jest to, że wszystkie jednorożce zmieniły orientację seksualną i przestały się rozmnażać. A to brzmi jednak dość kuriozalnie i nie jest w żaden sposób powiązane z imigracją.

Podsumowując: „Początek końca” podobałby mi się bardziej, gdyby było w nim więcej logiki i konsekwencji. Obecnie jest tylko ciekawy, ale niewytłumaczony pomysł autora i siedzący w nim potencjał. Mimo wszystko polecam jako lekturę na wolną chwilę, może skłonić do pewnych przemyśleń, a może i zastanowienia się w ramach ćwiczeń nad bardziej realnymi konsekwencjami napływu imigrantów do Equestrii.

Edytowano przez Rarity
  • +1 1
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Początek końca? Oho, udało się tutaj przewidzieć tytuły dwóch pierwszych odcinków sezonu 9.

 

SPOJLERY

 

Widzę tutaj bardzo mocne odwołanie do realnych problemów z którymi zmaga się dzisiejsza Europa. Imigranci! Fakt, media przycichły na ten temat, teraz Korona jest na topie, ale swego czasu pamiętam prawdziwą burzę na wszystkich kanał informacyjnych. To bardzo delikatny temat. Oszczędzę Wam mojej opinii, bo jeszcze zrobi się zbyt politycznie. A więc co konkretnie dzieje się w fanfiku?

 

W fanfik wprowadza nas monolog jednej postaci, która daje do zrozumienia, że prawdziwą katastrofą nie okazało się być zagrożenie płynące od przeróżnych złych królów, przerażających istot czy podmieńców. Zagłada przychodziła powoli, niezauważalnie dla wielu. W dodatku ukrywała się pod hasełkami tolerancji,  akceptacji, różnorodności i magii przyjaźni. To zabawne, jak bardzo to pasuje do świata MLP. Całą historię poznajemy z perspektywy zwykłego zjadacza chleba, pewnego ogiera, który opowiada nam o swoim życiu i obserwacjach, których dokonywał odkąd tylko zebrał swój harem jako źrebaczek. Wtedy też poznał swoją przyszłą żonę. Już wtedy zauważył dysproporcję w liczbie przedstawicieli obojga płci. 

 

W swojej młodości ogier poznał również gryfa, z którym się zaprzyjaźnił. Obaj pili, dupczyli, rozrabiali i bawili się jak typowe studenciaki z niegrzecznych komedii Wtedy też ogier zauważył, że jego gryfi przyjaciel nie ma problemów ze znalezieniem gryfic do seksu. To nam daje wskazówkę; w Equestrii jest coraz więcej cudzoziemców. Nasz główny bohater postanawia pójść do Szkoły Magii. Nie dostaje się do Canterlotu lecz do innej szkoły. Tam ponownie widzimy coś niepokojącego. Ilość studentów na roku jest zatrważająco mała. W dodatku inne rasy niekucykowe poczynają sobie coraz śmielej. Dwa minotaury spuszczają przysłowiowy wpiernicz ogierowi, przez co ten trafia do szpitala. Spotyka tam przyjaciółkę z młodości, w której się zakochuje. Po latach mają już dwie córki. Ostatecznie ogier nie znalazł zatrudnienia w swoim wyuczonym zawodzie, dlatego chwycił się budowlanki. Jego żona również miała problemy z pracą. A to wszystko przez… imigrantów, którzy zajmowali należne im stanowiska. Ponadto narastający niż demograficzny wśród jednorożców zamknął wiele miejsc pracy dla nauczycieli magii, w tym również dla głównego bohatera.

 

I tak to się toczy. Problemy narastają. W Equestrii wybuchają regularne protesty i zamieszki. Rasy niekucykowe pragną coraz większy praw. Zaczynają przejmować teren. Kucyki widziane są coraz rzadziej we wszystkich zakątkach imperium. Lata lecą, a główny bohater dobija do sędziwego wieku. Stwierdza wtedy z przykrością, że już dawno nie widział żadnego jednorożca. Jego dorosłe już córki pędzą za marzeniami i zajmują się swoimi sprawami. Jedna z nich jest lesbijką. Nie jestem pewien, czy według ogiera i tego fanfika homoseksualizm również jest pokazany jako problem społeczny i jest potępiony (biorąc pod uwagę obecną sytuację). W kontekście tej historii może tak być, bo córka bohatera ma mniejsze szanse na spłodzenie potomstwa i założenie tradycyjnej rodziny, a fanfik opowiada nam o malejącej populacji kucyków. Jednak należy pamiętać, że pary homoseksualnie, w tym przypadku dwie samice, czasami decydują się odbyć stosunek seksualny z kimś spoza związku, jedynie w celach prokreacyjnych. Ogier akceptuje decyzje córki, jednak da się wyczuć w tym choćby lekki żal.

 

Dopiero pod koniec fanfika dowiadujemy się, jak ogier ma na imię. Spellcraft (subtelne, jak wszystkie kucykowe imiona) przygląda się widokom za oknem. Społeczeństwo Equestrii aż kipi od wielogatunkowości, a ogier czuje się jak ostatni jednorożec na świecie. I tak to się kończy.

 

Fanfik jest naprawdę mądry. Madrzejszy od wielu innych instytucji międzynarodowych, których nazw nie pomnę. Mamy tutaj do czynienia ze skrajną ksenofilią, która w ostatecznym rozrachunku doprowadza do zagłady. Jest to wiarygodnie przedstawione. Również perspektywa zwykłego mieszkańca Equestrii bardzo pomaga całej historii. Dzięki temu każdy z nas może się wczuć w sytuację Spellcrafta i rozejrzeć się dookoła po swojej rzeczywistości. Ciekawie byłoby również zobaczyć punkt widzenia księżniczek. Co one robiły przez cały ten czas? Wygląda na to, że tylko pomagały doprowadzić swoją krainę do ruiny. Najzabawniejsze jest to, że w serialu MLP dzieje się dokładnie to samo. To znaczy… oczywiście nie jest to pokazane jako coś złego, ale dosłownie ostatnia scena pokazuje nam przytłaczającą różnorodność gatunkową. Są kiryny (których nie cierpię), jaki (których też nie lubię) smoki, podmieńce, gryfy, hipogryfy, pewnie jeszcze bryzusie. No niezła mieszanka. Tak więc, fanfik przewidział nie tylko tytuły dwóch pierwszych odcinków sezonu dziewiątego, ale również to, jak będzie wyglądać Equestria w przyszłości! Super! Możemy teraz snuć teorie spiskowe na temat autora. 

 

Uważam, że fanfik jest obowiązkową pozycją dla każdego. Ze względu na podjęty temat, bo jest istotny, a do tego dobrze zarysowany. Jego długość jest odpowiednia. Czytelnik nie starci tu czasu, nawet gdy opowieść go nie porwie. Polecam gorąco.

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...