Skocz do zawartości

[Sesja] W jawnej służbie Pani Nocy


Amolek

Recommended Posts

Potężny ryk sprawił, że Warden złapał się za bolące uszy.

- Na siostry! Co to jest?

Widząc przeszywające spojrzenie mantykory, kuc cofnął się zlękniony,  lecz gdy ta rzuciła się ku Garretowi, szybko się zebrał w sobie. Ktoś inny był zagrożony.

- Już mówiłem paskudo. Weź się za równych sobie!

Skoczył do przodu, chcąc wylądować mantykorze na plecach i złapać ją za skrzydła.

 

(Za naruszenie porządku kajam się i pokornie proszę o wybaczenie:fluttershy3:)

Edytowano przez Pelerynek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

- Odciągnijcie to coś ode mnie, mam plan! - krzyknął głośno Garret, po czym czmychnął w koronę najbliższego drzewa, licząc na to, że stwór postanowi zaatakować łatwiejszy cel. Plan oczywiście nie był zbyt wysublimowany - ot, niech to coś zajmie się kimś innym, w tym czasie ja podlecę do tego konara, i lepiej bym mógł go unieść i zrzucić to mu na łeb, albo będzie... słabo.
Ergh, oby to mi się szybko opłaciło, albo wystawię za swoje usługi taki rachunek, że jeszcze długo będą spłacać raty pożyczki za moją zapłatę!

Edytowano przez Bury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużyłam lekko oczy. Najwyraźniej chybiłam, bo stwór  dalej był chętny do walki. Jednak tym razem mnie już zignorował. Teraz chyba miał ochotę upolować gryfa, bo bestia rzuciła się na Garreta. Nagle do moich uszu dotarły jego słowa. Mamy to coś odciągnąć? Obecnie już byłam lekko ranna i nie bardzo miałam chęci na kolejne harce z tym stworem. Ale co zrobić? Cóż, jeśli znów mnie zaatakuje to być może tym razem trafię odpowiednią porcją liści do jego pyska, bo obecnie szanse, że do niego trafię były dosyć niskie.

 

Moje oczy zwróciły się na niewielki okoliczny kamyk. Nic lepszego nie przyszło mi do głowy by znów skupić uwagę bestii na sobie. Uniosłam kamyk za pomocą lewitacji, po czym rzuciłam nim z całej siły celując w głowę stwora. Małe szanse, aby coś mu to zrobiło, ale być może poczuje te uderzenie i znów skieruje swój atak na mnie a ja wtedy znów spróbuje go dokarmić. Ten plan miał chyba tylko jedną poważną wadę. Jeśli coś pójdzie nie tak skończę, jako kolacja dla tego kociaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wznosząc się w powietrze szybko oceniłem sytuację.

- Szlag! - warknąłem usiłując przeładować w powietrzu i wsunąłem broń za pas.

"Odciągnijcie, dobre sobie" myślę i zauważam, jak Crystal ciska kamieniem w bestię. "Jeszcze ciekawiej" przelatuje mi przez głowę.

Wyciągam sztylet, wyrzucając sobie, że trzeba było zaopatrzyć się w dłuższą broń, albo ogółem większą jej ilość. Po chwili pikuję w stronę mantykory, starając się ugodzić ją po skrzydle w przelocie. Jeśli mi się uda i spadnie na ziemię, to spróbuję ponownie szczęścia, jeśli zacznie mnie gonić ruszę pomiędzy drzewa. Taki jest plan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja tylko powtarzam wcześniejszą deklarację. Magic Warden skacze, chcąc dosięgnąć pleców mantykory, nim ta wybije się w powietrze. Złapie ją za skrzydła, by uniemożliwić jej lot.  Może dzięki temu wystawi je na cios sztyletu Girgo? Oczywiście będzie starał się także nie oberwać rzuconym kamieniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...