Skocz do zawartości

Wasz sposób na spędzenie życia


Siper

Recommended Posts

Dziwi mnie, że jeszcze taki wątek się nie pojawił na forum, bo wydaje się być bardzo ciekawy do dyskusji :v

Każdy z nas ma jakiś światopogląd, cel w życiu. Dla jednych może to być rozwój osobisty i realizowanie się w swojej pasji, dla drugich jest to nie przejmowanie się jutrem i korzystanie z życia, dla jeszcze innych może to być rodzina i miłość itd. Ciekawi mnie jakie Wy macie zdanie na ten temat? 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem jeszcze młody... Życie mam przed sobą i obawiam się go.

Skończyć szkołę, iść n studia a potem? Jak żyć?

Rozważam znalezienie zwykłej roboty po oaiemnastce (np. Jako magazynier ) i wynająć skromne mieszkanko... Zmiana na noc i odsypianie w dzień. Wygodne, tanie, ale czy byłbym szczęśliwy?

Czym jest szczęście? Co w zasadzie do niego prowadzi? (yeaa philosophy, bitch! )

Dorosłe życie to już nie jest zabawa, mały margines błędu...

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się za dużo nie myśleć i nie przejmować, bo wtedy można zwariować. Tak, taki śmieszny rym, ale prawdziwy. Choć czasem bierze mnie na filozofowanie, nawet to lubię.  Mam swój cel w życiu, pasję i ludzi z którymi warto rozmawiać Staram się robić wszystko jak najlepiej, choć różnie to wychodzi. Nie lubię też brać wszystkiego na poważnie. Cenie sobie też wyższość czynów nad myślami, bo to one definiują kim jesteśmy i jak nas zapamiętają.

Może jednak ujmę to krótko, by nie przynudzać. Nie wiem co jest po śmierci, ale na pewno nie jestem typem, który uważa że i tak kiedyś mnie złapie, więc nie warto nic robić. W sumie życie i śmierć to dwie pewne rzeczy i warto, to drugie przeżyć jak najlepiej.  I może właśnie takim małym morałem to zakończę.

,,Żyj tak, abyś to TY, w momencie śmierci niczego nie żałował.'' 

Edytowano przez WilkU
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się iść przez życie tak, aby tego nie żałować. Mam wiele pasji, które nadają w pewien sposób sens mojemu życiu. Każdej z nich staram się poświęcać trochę mojego czasu. Mam w sumie jeden cel w życiu: gdy będę na łożu śmierci, chcę móc powiedzieć sobie z czystym sumieniem: "Ale było zajebiście!" Taki mam cel, staram się do niego zbliżyć z każdym dniem. Grunt, to nie przejmować się tym, co dookoła, tylko skupić się na sobie.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,po co żyjemy" ?

Życie samo w sobie ni ma sensu, i tak umrzemy a wtedy wszystko nam jedno. Czy byłeś biznesmenem, naukowcem czy magazynierem i tak umrzesz, zgnijesz i zeżrą cię robale...

Ale trzeba ślepo wierzyć że ma to jakiś sens aby nie zwariować.

Religie, pasje, hobby, (wklej tu co chcesz ) ma tylko odwrócić naszą uwagę od nieuniknionego.

Niczego ostatecznie nie żałuję choć mam chwile gdy chciałbym podjąć inny wybór, ale nie można tego już zmienić. Wszyscy umrzemy i nasze dzieci, wnuki też. A świat się skończy.

I co pozostanie ?

Religie i przykazania mają nas prowadzić żeby ,,dobrze" przeżyć to jedno jedyne życie i aby inni też mieli z.tego korzyść.

Samobójstwo to grzech?

Czy poprostu kolejny podatnik mniej? A jeśli wszyscy by uznali że lepiej im będzie po tamtej stronie? Nie będzie z kogo ściągać podatków. A do tego nie.można dopuścić.

Pasja i hobby. Teoretycznie ma sens, dzieło dla potomnych (da vinci, michał anioł ) znak ,,tu kiedyś istniałem"

Szukamy sensu tam gdzie go nie ma.

(koniec mojego monologu )

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cel w życiu? Nie zabić się.

 

 

Nie, to nie jest żart. Poszłam na studia, które średnio wpisują się w moje zainteresowania, a faktycznych pasji nie rozwijam, bo z pisania/rysowania nie da się wyżyć... zresztą jedno i drugie idzie mi w najlepszym wypadku przeciętnie. W tej chwili usiłuję przede wszystkim nie załamać się do końca i zachować jakieś tam resztki sił do życia.

Biorąc pod uwagę natężenie i nasilenie dołów przez ostatni miesiąc - idzie mi ch*****.

Edytowano przez Ylthin Maruda
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze chciałem coś zmienić na lepsze, najchętniej naprawić cały świat. Oczywiście wraz z wiekiem wzrasta świadomość i teraz wiem, ze świata nie da się naprawić. Co jednak nie zmienia faktu, że dla głupoty powinna być jakaś przeciwwaga. Chciałbym być taką przeciwwagą i uświadomić jak największą liczbę osób jak bardzo zła jest sytuacja na naszej planecie. Brutalne zderzenie z rzeczywistością i tak w końcu nastąpi, więc lepiej wcześniej przemówić ludziom do rozsądku. Mój sposób na życie, to ciągła walka o prawdę, właśnie to lubię robić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tworzyć, żyć, czuć...

W sumie to na hajsie mi w ogóle nie zależy. Jak poszedłem na studia, znacznie spadł mój poziom życia, a jednak poziom szczęścia wzrósł. Cud? Raczej wreszcie zacząłem robić coś co lubię (matma i fiza) i co daje mi satysfakcję. Więc na przyszłość najbardziej chciałbym złapać jakąś pracę naukową.

Ogółem to zastanawiam się w jaki sposób ludzie, którym zależy na pieniądzach, wyobrażają sobie szczęście, które te im dadzą. Kupią sobie lepszą chatę/furę/bógwiecojeszcze i co? Po miesiącu się przyzwyczają i wrócą do poprzedniego stanu. Trochę smuci mnie takie podejście do życia.

 

PS. Phoenix, nie masz monopolu na prawdę, żeby móc ją dowolnie dystrybuować i dowolnie o nią walczyć.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszłość?

Ja takowej nie posiadam i najprawdopodobniej się to nie zmieni, podobnie jak to, że nie mam marzeń (chyba, że chęć końca świata się do tego zalicza). Moim celem w życiu jest brak celu. Żyję z dnia na dzień, dostosowując się do zaistniałych sytuacji. Nie interesuje mnie, co może się wydarzyć w przeciągu miesiąca/roku/parunastu lat, ba, nawet teraźniejszość mnie nie rusza. Zawsze spoglądam na świat pustym wzrokiem i dołuję swoje otoczenie. Chociaż czasami potrafię udawać szczęśliwego i wesołego.

 

Najtrafnieszym określeniem w stosunku do mnie byłoby "hollow remains of human".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tworzyć, żyć, czuć...

W sumie to na hajsie mi w ogóle nie zależy. Jak poszedłem na studia, znacznie spadł mój poziom życia, a jednak poziom szczęścia wzrósł. Cud? Raczej wreszcie zacząłem robić coś co lubię (matma i fiza) i co daje mi satysfakcję. Więc na przyszłość najbardziej chciałbym złapać jakąś pracę naukową.

Ogółem to zastanawiam się w jaki sposób ludzie, którym zależy na pieniądzach, wyobrażają sobie szczęście, które te im dadzą. Kupią sobie lepszą chatę/furę/bógwiecojeszcze i co? Po miesiącu się przyzwyczają i wrócą do poprzedniego stanu. Trochę smuci mnie takie podejście do życia.

 

PS. Phoenix, nie masz monopolu na prawdę, żeby móc ją dowolnie dystrybuować i dowolnie o nią walczyć.

Jako osoba wywołana do tablicy czuję w obowiązku aby odpowiedzieć. Jak znudzi się willa czy samochód to można kupić inny, kasa równa = wolność = podróże, kasa = bezkarność i (niestety czesto tak jest...), kasa = łatwość w pozbywaniu się innych ludzi którzy przeszkadzają.... wymieniać można  w nieskończoność, żyjemy w takich czasach gdzie możemy za "trochę grosza" kupić wszystko (to i fajne i straszne zarazem)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się życie dopiero otwiera,wszystko mam przed sobą.Napewno z tych realnych celów to napisać mature nawet na te 30% byle mieć a o studiach pomyśle.Następnie składać papiery albo do policji albo do straży granicznej lub wojska tak jak tradycja rodzinna nakazuje,bo kto będzie robił u prywaciarza za 1000 zł bez urlopu i do 80 lat skoro na państwowych masz 2500 na start i urlop.Brat walil nauke i poszedł do policji,dziś zarabia 5000.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Życie samo w sobie ni ma sensu, i tak umrzemy a wtedy wszystko nam jedno. Czy byłeś biznesmenem, naukowcem czy magazynierem i tak umrzesz, zgnijesz i zeżrą cię robale...

 To jest dopiero optymistyczne podejście do życia! W zasadzie to większość komentarzy strasznie napawa mnie pozytywną energią... nie umiem robić sarkastycznych komentarzy, przepraszam :(. Z życiem to jest tak, że bujasz się na koniku na biegunach. W tył, w przód, w tył i w przód. A potem spadasz. No i się nie podniesiesz bo jesteś żółwiem (a żółwie długo żyją, wyobrażacie sobie siedzieć 300 lat na plecach?). No i co zrobisz? Nic nie zrobisz. Ale zawsze możesz zawołać przyjaciół, oni cię wspomogą (tego kuce nas podobno uczą). Człowiek jest zwierzęciem żyjącym w stadzie, potrzebującym pomocy i interwencji innych by gdzieś zajść. A tak właściwie to co ja piszę? To ma być MOJA wizja MOJEGO życia, nie MOJA dysputa o nim.

A przepis na sukces jest prosty... żyć po swojemu. Akurat tego pomiotu czasu ogarnąć się nie da, ale zawsze można iść wraz z nim. Życie wiedzie cię na sam szczyt, byś potem mógł długo spadać drąc się w niebogłosy. So... żyj TERAZ, bo nie wiesz czy POTEM będzie ci zabrane. No i nie żyj KIEDYŚ, bo to nie TERAZ. Jakbym żył KIEDYŚ to siedziałbym w kołysce, bo to było KIEDYŚ, prawda? Albo w zerówce. Albo dwie minuty przed TERAZ. Opcje... gdybyście mieli cofnąć się do jakichś czasów, to do jakich byście się cofnęli? (Uwaga, to pytanie było z dupy.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eternal

Mało jest chyba ludzi, którzy by mieli tyle hajsów, by sobie móc co miesiąc nowy dom kupować. Poza tym podejrzewam, że to też może się nudzić.

@Ścierwisław Wszechmogący

W to wierzę - perfekcję w jednym aspekcie (paru), nie przyjemność z pierdyliarda różnych dziwacznych czynności.


Znalazłem badania, które mówią że dążenie do przyjemności nie zawsze idzie w parze ze szczęściem.

http://link.springer.com/article/10.1023/B:JOHS.0000005719.56211.fd#page-1

Według streszczenia wykres szczęście(ilość konsumpcji) przedstawia odwróconą U - krzywą. Wnioski wyciągnijcie sami.

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc to mam dosyć pesymistyczne podejście do tego - uważam ze ludzkość tak obiektywnie znaczy bardzo mało. W zasadzie to wszyscy jesteśmy zwierzętami, ale wyróżnia nas inteligencja (chociaż są wyjątkowe sytuacje, w których ludzie manifestują swój powrót do pierwotnych instynktownych zachowań przykład - marsz niepodległości co roku :v) ale mimo wszystko i tak każdy z nas jest tylko malutką jednostką, w malutkim mieście, w malutkim kraju, na malutkiej Ziemi w ogromnym wszechświecie. Można myśleć po co osiagać jakiekolwiek cele, skoro i tak nic z nas nie zostanie, ale wydaje mi się że dopóki jesteśmy trzeba żyć jak najlepiej się potrafi.

Ludzkość znaczy bardzo mało istniejąc we wszechświecie, który raczej niespecjalnie ma prawo istnieć? Heheszki XD

Ja bym widział ludzkość najchętniej tak: warhammer_dark_age_technology_by_evilmik

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celem mojego życia jest po prostu spełnienie własnych oczekiwań wobec siebie i własnych wartości moralnych. Wypadałoby pozostawić coś po sobie w sercach innych żeby nie zaniknąć od tak. Mam plan na życie żeby jakoś ogarnąć swoją karierę na spokojnie. Mieć jak żyć zarobić żeby móc własne umiarkowane potrzeby spełnić. Jak się uda to znaleźć kogoś i może pomyśleć o założeniu rodzinki.
I chciałbym być po prostu dobrą osobą. Wiele pewnie już uczyniłem złych rzeczy ale chciałbym być tym prawym człowiekiem. Co wiadomo każdy odbierze inaczej ale chcę jakoś żyć zgodnie ze swoim sumieniem. I dać radość bliskim.
Chciałbym rozwijać jakoś swoje zainteresowania. Chciałbym jeszcze w życiu stać się jakimś dobrym rysownikiem i przeciętnym programistą. Takie moje dwa marzenia i plany na życie.
No nieźle :fleur:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LeszyJLB zadajesz sobie za dużo pytań na raz. Próbujesz udźwignąć za dużo. Po kolei, rozwiązuj po jednym i przechodź do następnego. Odpowiedzi będą powoli przychodzić, czasem same.

Dla mnie życie to przygoda, ciągła podróż, nie potrzebuje sensu, skoro nie wiem dokąd zmierzam. Ma swoje proste, ma zakręty. Raz jest pod górkę, a raz zjeżdżam z niej, czerpiąc z tego pełną radość. Spotykam różnych ludzi i czasem idziemy dalej razem, czasem nasze drogi się rozchodzą trwale lub czasowo. Kiedy idzie się z trudem stawiam sobie widoczne cele. Dojść do tamtego kamienia, odpocząć pod tamtym drzewem. Nie patrzę w nieskończony horyzont, bo i tak niczego tam nie zobaczę. Mogę jedynie podziwiać jaki jest rozległy i ile mam możliwości. Przeciwności losu traktuję jak wyzwanie, które ma mnie zahartować, uczyć, zmienić na lepsze. Nie odrzucam ich, ale specjalnie też nie szukam. Staram się przeżywać każdy dzień tak, jakby mógł być ostatnim, ale równocześnie spodziewam się następnego i kolejnych.

Edytowano przez Star Light
  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i pieniądze szczęścia nie dają, ale można za nie wybudować miejsca pracy by ludzi mogli żyć godnie za uczciwie zarobione pieniądze. To jest właśnie mój cel. Mieć pieniądze dzięki którym będę mógł dać prace ludziom. Oczywiście, moim priorytetem jest podążać za Chrystusem. Chcę dać ludziom laboratoria i inne by mogli tworzyć tam nowe technologie itd. Oczywiście trzeba by było na tym zarobić. Praise the Liberalism.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę żyć sama w lesie w górach, na jakimś ostatnim zazadziu. I tam chciałabym też swojego żywota dokonać. Kiedyś chciałam zmienić świat, ochronić naturę przed zgubnym działaniem człowieka, ale dorosłam i zrozumiałam, że to niemożliwe, że jest już za późno. Dlatego chciałabym się trochę pobawić, a potem umrzeć zanim spotka to mój świat. Nie chcę patrzeć na Ziemię, na której nie ma już dziewiczych lasów ani raf koralowych, zaś wszystko zaleją ludzie swoim betonem i pragnieniem bycia władcą świata.

Jest wiele rzeczy które lubię robić i do tego czasu może bez reszty im się poświęcę, a może nie... 

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...