Skocz do zawartości

Odcinek 14: Canterlot Boutique


Razorhead

Ankieta dotycząca wrażeń z odcinka 14 sezonu 5  

56 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaka jest Twoja ocena odcinka?

    • Legenda! (10/10)
      6
    • Dla mnie bomba! (9/10)
      11
    • Super! (8/10)
      15
    • Dobra robota! (7/10)
      10
    • Da się obejrzeć (6/10)
      6
    • Meh (5/10)
      3
    • Mediocre! (4/10)
      1
    • Pfe! (3/10)
      2
    • Szmelc (2/10)
      0
    • Obrzydliwość w oczach Nugana! (1/10)
      2


Recommended Posts

   Ponieważ do tej pory nikt nie założył bodajże ankiety dotyczącej bezpośrednio dzisiejszego odcinka, postanowiłem zrobić to sam.

   Temat ten służyć ma zamieszczaniu wypowiedzi zawierających wrażenia, DROBNE dyskusje i przemyślenia odnośnie epizodu "Canterlot Boutique" (czyli tak, jak zwykle w przypadku tych tematów).

   Upośledzona groźnym przerostem guzów opisowych, a przez to mordująca zmysły estetyczne ankietowanych ankieta została względnie znormalizowana. Dziękuję za wyrozumiałość i  komentarze jej dotyczące, zapewne ustrzegą mnie przed popełnieniem podobnego błędu w przyszłości. Za nerwy powstałe w wyniku narodzin tego mutanta najmocniej przepraszam.

Edytowano przez Razorhead
Normalizacja skali
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Bez przesady, ankieta i tak nie jest żadnym wyznacznikiem. ^-^

 Odcinek był naprawdę fajny. Sassie czy jak to się nazywało, to chyba najbrzydszy kucyk świata, ale po chwili reflekcji, trzeba stwierdzić, że jest naprawdę interesującą bohaterką. Niby na początku jest kreowana na antagonistkę, ale w gruncie rzeczy po prostu zależy jej na sukcesie, i to nie swoim. Rarity była wspaniała jak zawsze, a gruby kucyk z najbardziej osobliwym cutie markiem Equestrii po prostu uroczy. :P

 Piosenka podoba mi się z każdym odsłuchaniem coraz bardziej, a ten moment, kiedy Rarity tańczy z manekinem jest po prostu magiczny! Zabawny, wzruszający, raristyczny! 

 Ogółem wrażenia jak najbardziej pozytywne; może nie jest to najlepszy odcinek serialu, ale raczej ponad średnią. :)

 

Edytowano przez Fluttermore
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie 7 to "dobry". Sam tak oceniam i uważam, że każdy, przynajmniej średnio ogarnięty człowiek uważaj przynajmniej podobnie. A kwiatki typu średnie = 9/10 to nie biorę pod uwagę.

Edytowano przez Talar
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek mi się akurat spodobał. Może fajerwerków nie było, ale dostaliśmy dobry epizodzik, poruszający dość powszechny problem. Sassie na początku wydawała się samolubną oraz pragnącą sławy, ale w dalszej części okazuje się, że zależy jej tylko na sukcesie, korzystając z popularyzowanych schematów. Jak zobaczyłem Rarity pracującą nad tą jedną i tą samą suknią, to tak pomyślałem o masowej produkcji rzeczy w Chinach :rarirage:. Twórcy pokazali też dość popularny trik - ktoś sławny nosi fajny ciuch i jest na sprzedaż ---> wszyscy muszą to mieć. Tylko mało kto później zwraca uwagę na oryginalność, a Rarity masowym kucem z Chin nie jest :NjdaT:. Bonus na koniec - ładny, błękitny waleń, który zaskoczył mnie totalnie. Ale wciąż czekam na Fluffle w serialu  :vinylderp:. Piosenka też mi przypadła do gustu, idealnie wpasowana w klimat odcinka. Tylko skąd ludzie wzięli czy spekulowali o Coco Pomel, skoro się nie pojawiła?           

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9/10 odcinek akurat mi się bardzo spodobał. Już tak mam że chyba nie oceniłbym żadnego odcinka na mniej niż 8 no ale cóż...

Sama historia się sposobała. Na wygląd Sassy też ponarzekam ale w odcinku pojawiła się :fleur: to takie pocieszenie chociaż. Piosenka niestety mniej mi się spodobała ale cały rozwój akcji był fajnie złożony Sassy się nawróciła happy end gettin' money.

Ostatnia scena mnie trochę wewnętrznie zniszczyła i jak dla mnie niepotrzebna nieudana wstawka ale pewnie wiele osób rozbawi pozytywnie. Tak to się nie przyczepiam do innych rzeczy oprócz tego i kolorkowo i stylistycznie zniszczonej Sassy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowie się ktoś na temat skali szkolnej?

   Moim zdaniem, nie jest to najlepszy pomysł, ponieważ faktyczna "skala szkolna" jest zbyt, według mnie, nieprecyzyjna. Jest tak ze względu na to, że tak naprawdę nie jest ona ścisłą skalą samą w sobie, a po prostu podziałem stu procentów na sześć wcale nierównych stref, których zakres dodatkowo zmienia się wraz z promocjami do kolejnych klas i szkół, co teoretycznie mogłoby doprowadzić do braku przejrzystości ankiet ze względu na dość różne podejście do nich ze strony ankietowanych, na skutek różnic wieku. Wspomniana w poprzednim komentarzu użytkownika trójka może tu posłużyć chyba za dobry przykład. Gdyby przełożyć ją na skalę dziesięciostopniową, "górna granica" tej oceny, w zależności od czasu nauki, mogłaby się wahać zarówno w okolicach 4, jak i między 7 i 8. Innymi słowy, taka trójka może teoretycznie oznaczać zarówno coś w stylu "kiepsko, weź to popraw", jak i "jako-tako, choć mogłoby być nieco lepiej". Może i mała różnica, ale jednak wyraźna.

   Tak się przynajmniej ma, według mnie, sprawa ze "szkolną skalą". Trochę niby inaczej jest z faktyczna skalą sześciostopniową, ale przez sam fakt podziału na 6 części, porównań do szkolnej się raczej nie uniknie, toteż i tego raczej odradzam. W ramach czegoś na kształt kompromisu mógłbym zaproponować popularną wszak pięciostopniową skalę - jest w niej stanowisko względnie neutralne, a także rozróżnienie na "podobało mi się"/ "nie podobało mi się", z dość prostym uszczegółowieniem, czy bardzo, czy tylko trochę (stopnie drugi i czwarty).

   Tymczasem zaproponowałbym, skoro wszystko w kwestii skali wróciło (powiedzmy) do jakiejś ogólnie przyjętej normy w tym temacie, aby przenieść kolejne rozważania dotyczące kwestii skali na grunt, np., PW (jeśli zaistniałaby potrzeba kontynuacji), jako że sama w sobie nie ma chyba aż tak wiele wspólnego z samym odcinkiem.

   Jeżeli chodzi zaś o sam odcinek, to całkiem mi się podobał, choć przyznaję, że był dość przewidywalny. Dla odmiany opowiem się (poniekąd) po stronie Sassy Saddles - jej wygląd mi akurat aż tak bardzo nie przeszkadzał, a nawet za poniekąd zabawne uznałem jej zestawienie z Rarity na zasadzie podobieństwa i kontrastu: obie na przykład są bowiem jakoś związane ze światem mody, obie zdecydowanie lubią robić, to w czym mają wprawę (szycie i projektowanie oraz marketing), obie też często ulegają niemałej ekscytacji podczas wykonywania swoich prac, na których też znają się bodajże wcale nieźle (choć ostatecznie to pomysł Rarity "zwyciężył", nie można zaprzeczyć, że koncept Sassy na zarabianie i popularność też nie był, przynajmniej podczas wydarzeń pokazanych w odcinku, zupełnie chybiony) zaś różnią je po prostu sposoby pojmowania takich rzeczy, jak sukces i dobra praca (co przy okazji również nieco ograniczało światopogląd klaczy od marketingu). Może poczynię następnym stwierdzeniem pewną nadinterpretację, ale jak dla mnie było to wręcz w pewnym sensie zestawienie sztuki oryginalnej i "makdonaldyzacji".

   Poza tym, trochę z innej beczki, lekki uśmiech wywołało u mnie spostrzeżenie, że według niemałej liczby osób, które widziały odcinek, Sassy Saddles, która miała prezentować się zapewne jako elegancka i niebrzydka persona, odgrywająca prócz tego w tym odcinku niemałą rolę, winna otrzymać notkę "Plugawy demon - odesłać w diabły, gdzie jego miejsce", a tymczasem klacz o, powiedzmy, potężnej figurze, co nie zawsze jest postrzegane jako atrakcyjna cecha musiała wystąpić tylko przez jakieś siedem sekund, by zyskać aprobatę niejednego widza. Cóż, widać tak bywa...

   PS: Odnośnie wkładu twórczego czyichś dzieci w ten odcinek, to podobno właśnie Sassy otrzymała imię nadane jej przez córkę Amy Keating Rogers.

Edytowano przez Razorhead
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto tym razem podejmie się tłumaczenia odcinka? :lunathink: 

Właśnie, wydaje mi sie że Mystheria najpierw zauploaduje wszystkie odcinki zdubbingowane, a potem weźmie sie za napisy (no chyba że terez odcinki będą dubbingowane na bieżąco, i nie będzie tej przerwy, a odcinki wyjdą po zdubbingowaniu 13-nastego)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BARDZO słabo. Wszystko kręci się wokół tego, że Rarity poznała "subtelną" różnicę pomiędzy małym butikiem nastawionym na indywidualne zamówienia, miejscem w którym krawcowa projektuje, tworzy i sprząta,  a molochem nastawionym na masową produkcję. Postać anorektyczki była płaska jak deska, nic nie działo się w tle, była tam jakaś piosenka, ale chyba na zasadzie - bo wypadałoby w końcu nadrobić "śpiewane zaległości". Liczyłem, że odcinek się rozkręci, ale przeliczyłem się.

Ocena: 3/10

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, tak się złożyło, że jestem fanem Rarity, więc moja ocena z pewnością nie będzie obiektywna ;-; Za tydzień też Rarity... i później znowu... no trudno xd

Zacznę od tego, że odcinek napisała Amy Keating Rogers, jedna z moich ulubionych scenarzystek w MLP (wielka szkoda, że w 6 sezonie jej nie będzie) - no i odcinek napisany przez nią musi być przynajmniej dobry. IMO jest. Może wypiszę wszystko w plusach i minusach, ale oceny nie będę stawiać, bo chyba jest z tym jakiś problem ;-;

+ Canterlot. Zawsze cieszy mnie, gdy akcja odcinka znajduje się w innej lokacji niż Ponyville, a Canterlot naprawdę lubię

+ Rozwój postaci. Rarity ma nowy butik i managerkę - mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach tego nie porzucą.

+ Sukienki (suknie? ;-;) - one są naprawdę ładne, szczególnie ta kwiecista ( o "Princess Dress" nie będę pisać xd), widać, że twórcy mają na nie pomysły.

+ Piosenka - miła przyjemna, wpada w ucho (szczególnie "The rules of Rarity, guarantee quality..."), nie zgodzę się, że jakość piosenek spada od 4 sezonu ("You'll play your part", "I'll fly" i ta z SDCC, od której się uzależniłem są przecież świetne).

+ List przyklejony do kopyta taśmą klejącą! 

+  Pomysł odcinka prosty, dzięki czemu uniknęliśmy nielogiczności.

+ Fat Pony!! Powodzenia w szyciu sukni dla niego (niej?).

+ Nowe, ciekawe designy kucyków - to idzie twórcom coraz lepiej!

- Wygląd Sassy. Oczy bolą, chociaż założę się, że jej wygląd był zrobiony świadomie i specjalnie.

- Rarity zbuntowała się zbyt późno - tylko że inaczej nie byłoby odcinka, hmm ;-;

Podsumowanie: Yay, odcinek o Rarci, Yay, A.K. Rogers, Yay, przewaga plusów!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... odcinek z Rarcią się nie podoba? Nie ma problemu - Trickster to the rescue : )

Zaraz Wam wyjaśnię czemu jest on zajebisty.

Po pierwsze - mnóstwo nowej zawartości (ach jak ja nienawidzę słowa content). Mamy nową lokację, całe mnóstwo nowych postaci, dużo zróżnicowanych kreacji itd. Wszystkie odcinki od czasu Lost Treasures of Griffonstone były (plus minus) recyklingiem istniejących postaci i miejsc aż tu nagle trafiła się nam prawdziwa perełka.

Po drugie - toż to przecie slice of life. Odcinki w tym stylu są po prostu 30% fajniejsze. Nie ma żadnego epickiego konfliktu dobra ze złem, żadnych antagonistów chcących zawładnąć światem ani innych OP mocy i transformacji rodem z wczesnego anime.

Fabuła rozwija się wokół dość nietypowego problemu - otóż bohaterka odcinka odniosła sukces już w pierwszych minutach. To, z czym jej przyszło się zmierzyć tym razem to tak zwana klęska urodzaju. Odcinek uczy ciekawej rzeczy -  sukces nie jest w cale końcem drogi. Praca nigdy się nie kończy i choć Rarity chciała odpocząć po intensywnym wysiłku związanym z otwarciem nowego butiku, duża liczba zamówień po pierwszym dniu sprawiła, że zamiast zasłużonego wypoczynku, czekało ją jeszcze więcej pracy.

Trzecie - ciekawa postać epizodyczna. Asystentka Rarity - Schutz Staffel (czy jakoś tak) nie jest tak naprawdę zła. W odróżnieniu od Suri Polomare z wcześniejszego odcinka z R, konflikt generowany przez SS nie wynika z jej złej woli tylko nadmiaru dobrych chęci i kurczowego trzymania się utartych schematów. Zgadzam się z Przedmówcami, że ten szablon postaci jednorożec/anorektyk jest dość brzydki ale chociaż pokolorowali go w miarę przyzwoicie : )

Czwarte - meta-przekaz. Po raz kolejny Twórcy serii znajdują sposób, by do bajki dla dzieci wrzucić coś od siebie. TLC - zapożyczony przez Rarity skrót od Time, Love and Couture w oryginale rozwija się się na Tender Loving Care. Jest on często używany by powiedzieć, że dana rzecz, przedmiot lub tekst kultury zostały odpowiednio "dopieszczone" przed publikacją a twórca włożył w nie dużo czasu i zaangażowania.

Zarówno w wypowiedziach w tym wątku jak i generalnie na forum często powraca opinia, że z sezonu na sezon MLP:FiM traci wiele ze swojej wyjątkowości i mimo znacznie większego budżetu niż w przypadku S1 i S2, kolejne odcinki otrzymują znacznie mniej TLC niż dawniej. Porównanie nasuwa się samo gdy zauważymy, że tak jak Rarity po zakończonej sukcesem prezentacji kolekcji musi wykonać 100 kolejnych, identycznych sukni, tak Twórcy Serii po sukcesie odniesionym przez pierwsze sezony muszą kontynuować dobrą passę i produkować to, co się dobrze sprzedaje.

Prace nad pierwszym sezonem MLP:FiM trwały około trzech lat. Oczywiście nie były to prace super intensywne - pomysły miały czas żeby dojrzeć, powstawało dużo grafik koncepcyjnych, scenarzyści na sesjach przebierali w wielu pomysłach wybierając te najlepsze itd. Teraz tempo pracy jest znacznie większe - przez ostatni rok ta sama ekipa pracowała nad sezonem 5 (i 6 jeśli wierzyć plotkom), pełnometrażowym EG: Rainbow Rocks wraz z towarzyszącymi mu krótkometrażówkami (zeszły wrzesień), pełnometrażowym EG: Friendship Games oraz nad zaplanowanym na 2017 rok MLP: The Movie. Nic więc dziwnego, że tempo pracy znajduje swoje odzwierciedlenie w jakości produktu.

 

Praca kreatywna jest bardzo trudna i wymagająca, ale prócz nieustannych wyzwań dostarcza także tych krótkich, magicznych chwil sprawiających, że końcowy efekt wart jest włożonego wysiłku. Oczywiście dobry artysta musi potrafić być dobrym rzemieślnikiem, ale jeżeli ta proporcja się zaburza - magia znika i zostaje tylko praca.

W odcinku nie zabrakło także kilku złośliwych obserwacji zachowań współczesnego klienta (kult celebrytów, chęć posiadania identycznych kopii i upodabniania się do siebie), krótkowzroczności współczesnego managementu (sztywne trzymanie się tabelek i wyników badań, wypychanie na siłę jednego, flagowego produktu) oraz ciekawa opinia o postrzeganiu przez managerów głupoty klientów (uproszczenie nazwy do Princess Dress, żeby każdy zrozumiał o co chodzi).

No właśnie - Princess Dress - piąty punkt mojej obrony tego odcinka. Pièce de résistance kolekcji była (moim zdaniem bardzo udana) kreacja nazwana przez Rarity „Reign in Stain”. Nazwę w odcinku wyjaśniono poprzez nawiązanie do witrażu (ang. stained glass) przedstawiającego koronację Twilight (ang. reign znaczy panować) po czym nastąpił komentarz SS, że nikt tego nie zrozumie (mimo iż dziennikarz z branży załapał nawiązanie natychmiast).

I tu kolejna ciekawostka – „Reign in Stain” brzmi niesłychanie podobnie do „Rain in Spain” utworu muzycznego z musicalu „My Fair Lady”. Musical opisuje historię dziewczyny z prowincji starającej się awansować do wyższych warstw społecznych. Podstawowym problemem zdaje się być jej akcent, którego udaje jej się ostatecznie wyzbyć a wypowiedziana przez nią kwestia „The rain in Spain stays mainly in the plain” dołączyła do językowego kanonu. Porównanie jest tym wyraźniejsze, że Rarity również pochodzi z niższej strefy (mieliśmy okazję poznać jej rodziców w „Sisterhooves Social) i to dzięki własnej pracy i ambicji zaszła tak daleko.

Nie jest to także jedyna sytuacja gdy odcinek z Rarcią nawiązuje do tzw. „wyższej kultury” –  piosenka w odcinku „Suited for Success” bardzo wyraźnie przypomina utwór „Putting it Together” z musicalu „Sunday in the Park with George” Stephena Sondheima. I właśnie za takie małe ukłony w stronę widza uwielbiam ten serial.

 

Podsumowując – dupy odcinek może i nie urywa, więc nie będzie 10/10 ale mocne 8/10 za oryginalne pomysły, przyjemną piosenkę, wysoki poziom animacji, lekką fabułę i wartość dodaną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, wydaje mi sie że Mystheria najpierw zauploaduje wszystkie odcinki zdubbingowane, a potem weźmie sie za napisy (no chyba że terez odcinki będą dubbingowane na bieżąco, i nie będzie tej przerwy, a odcinki wyjdą po zdubbingowaniu 13-nastego)

Niebawem zacznie wrzucać 14 odcinek #potwierdzoneinfo (info z twittera z pw ) 

Edytowano przez LordKappa
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie serial wrócił po wakacyjnej przerwie i to w dobrej formie!

Po pierwsze: Fabuła

Jest dość prosta jak przystało na taki serial jak FIM. Mamy tutaj odnoszącą sukces Rarity. Problem z masową produkcją. Powrót do normalności i koniec. Tak w wielkim skrócie można przestawić to co się dzieje w tym odcinku. Oczywiście wszystko umila humor i muzyka.  Mimo prostoty opowieść jest niezwykle autentyczna, myślę, że na pewnym etapie swojej popularności każdy twórca zmuszony jest do przejścia przez to. W naszym coraz bardziej skomercjalizowanym świecie artyzm jest rzeczą niezwykle cenną i to jest zapewne puentą odcinka.

Po drugie: Postaci

Główna rola przypadła Rarity i pewnie dla tego reszta szóstki została odsunięta. Pozwoliło to skupić się na naszej projektantce, która dotychczas w tym sezonie odgrywała raczej niewielką rolę i była niezauważalna. Znów zostaliśmy wciągnięci w świat mody i biznesu, co zawsze mnie cieszy. A jeszcze bardziej podoba mi się rozwój postaci w tym odcinku. Rarity odnosi sukces, spełnia swoje marzenia, staje się popularna. Postać idzie do przodu, nie stoi w miejscu. Realia się zmieniają.

Jednak jest jeszcze postać, która gra ważną rolę, Sassy. Menadżerka jak widać jest zdolna. Zna się na marketingu. Wywiad wśród klientów i zastosowanie jego wyników w praktyce. Odpowiednia reklama, wykorzystanie celebrytów w celach reklamowych, stosowanie prostych haseł i nazw mających przyciągnąć uwagę klientów. Niby szczegóły, ale dodają wiarygodności opowiadanej historii.  Oczywiście zdolna menadżerka nie rozumie i nie ceni artystycznego podejścia swojej szefowej i stara się jej stłumić, jednak w końcu twarda klacz biznesu rozumie jak ważna jest kreatywność w biznesie. Bo zdaje mi się, że w tej opowieści to ona się tak naprawdę uczy. 

Po trzecie: Piosenka

Jest całkiem dźwięczna, nieźle wpisuje się w opowiadaną historię, jest jej przedłużeniem i bardzo dobrze oddaje panujący w odcinku konflikt. Póki co najlepsza w tym sezonie. 

Po czwarte: OC

Mimo, że wygląd Sassy jest delikatnie mówiąc, nieszczególny, w odcinku widzimy kilka naprawdę nieźle zaprojektowanych OC.  Jak dla mnie więc to też na plus.

Po piąte: Morał

Sukces niesie ze sobą wiele pułapek, wciąga w swój wir, dlatego ważne dla artysty jest nie zapomnieć, że praca powinna być pasją. 

Podsumowując:

Odcinek nie wybija się na tle serialu, ale jest solidny i przyjemny w odbiorze z życiowym morałem. 8/10.

 

P.S. Chyba nie sensu pisać kolejnego posta, więc dopiszę pod tym. Tym co najbardziej do mnie przemówiło w tym odcinku były przede wszystkim emocje, które przeżywała Rarity. Najpierw szansa na sukces, potem zmęczenie i rozczarowanie, gorycz i złość, kiedy bańka prysła. Konflikt wewnętrzny został przeprowadzony zręcznie.

Edytowano przez RainbowEmpire
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek taki randomowy powiedziałabym. Za szybko wszystko się rozwiązało, ale zły nie był.
Ale oglądając go naszła mnie taka myśl, że Rarity jest ograniczana przez swoje przyjaciółki. Bo przez nie musi zostać w Ponyville, mimo że jej największe marzenia są związane z Cancerlotem. :v 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek bardzo mi się podobał.

Podobało mi się przede wszystkim to, w jaki sposób został potraktowany problem sukcesu i pasji. Gdyby nie końcówka - która według mnie jest wyidealizowana i nierealistycznie szczęśliwa - odcinek mógłbym nawet uznać za wartościowy pod względem przekazu. Gdyby nie ona właśnie, mielibyśmy ślicznie pokazane dwa fakty:

1) Że normalni ludzie tak naprawdę gówno wiedzą o sztuce i pięknie - uznają za ładne coś, co wszyscy inni (w szczególności autorytety) uznają za ładne. Fakt ten uderzył mnie z siłą spadającego Boeinga gdy zobaczyłem zdjęcia ludzi robiących zdjęcia Mona Lisy. Przepiękny widok tłumu przepychającego się z telefonami i tabletami do przodu, byle by pstryknąć fotkę obrazu, którego nie nikt z obecnych nie jest w stanie zrozumieć. Ale wiadomo, przecież to MONA LISA!!! OMG!!!

2) Że szczęście i sukces (szczególnie ekonomiczny) to zupełnie dwie różne rzeczy. Szczęście wiąże się bowiem zazwyczaj z czynnościami, a nie stanami.

Mam znikomy zmysł estetyczny, więc nie ocenię brzydoty nowej postaci. Chociaż podoba mi się, że jest ona postacią szarą - ani antagonistą ani protagonistką. Lubię postaci szare i niebanalne. Brakowało mi trochę reszty mane6, jakichś interakcji między nimi.

Piosenka była (jak ktoś wyżej zauważył) bardzo podobna do Art of Dress. Czy gorsza? Nie wiem, musiałbym jeszcze parę razy ją przesłuchać by orzec czy podoba mi się bardziej czy mniej.

Odcinek był fajny, ale na końcówce się zawiodłem. Czemu to zawsze musi być happy end?! :octcry:

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również odcinek bardzo mi się podobał. Lubię Rarcię i dobrze mi się ogląda jej przygody w świecie mody (choć sama mody nie trawię).

Na plus zdecydowanie fabuła - trzymające się kupy SoL, które dobrze wpasowało się w czas antenowy. Nie boli w mózg, jest też całkiem ciekawe. Bez kiczowatego humoru, bez robienia problemów na siłę. Ot, dość życiowa sytuacja. Zakończenie co prawda zbyt szczęśliwe, ale widocznie Hasbro nie chciało dzieciom powiedzieć, że Sassy miała rację. Chyba że Rarity zadowoli bycie właścicielką nieźle prosperującego sklepu odzieżowego. Tyle że już mogłaby pójść w oryginalność i indywidualne zamówienia na całego, wtedy podniosłaby cenę i wszyscy byliby szczęśliwi.

Projekty nowych kiecek również wyszły nieźle. Reign in stain wygląda wybornie (szczególnie podstawowa wersja). Ładna kolorystyka i fason, a nie typowy poniaczowy kicz. Jednak reszta kolekcji również prezentowała się nieźle, co stanowi rzadkość w MLP.

Postać Sassy bardzo mi się spodobała. Nawet z wyglądu. Ten model wygląda jak dla mnie uroczo, a taka chudość jest lepsza od tych zwykłych My Little Pulpet. No i nie ma co ukrywać, że kobyła miała rację. Rarity osiągnęła sukces i to błyskawicznie. Pani manager zdecydowanie wiedziała jak to wszystko działa.

Nowe kuce również były ok. Niektóre wyglądały ładnie, inne nie, ale... uważam że to dobrze. W życiu też nie każdy miał szczęście urodzić się ładnym. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek mi się podobał, nie był aż tak nudny jak "Rarity podbija Manehattan", był dość życiowy.

Postać Sassy mi się podobała z wyglądu i charakteru, tylko  miała inną wizję na sukces butiku.

Jak Rarity podczas rozmowy kwalifikacyjnej przekazała jej swój plan na biznes to pewnie wyglądało by to inaczej ale i nie było by wtedy tego odcinka.

Zaciekawiły mnie dwa momenty:

1. Gdy Rarity powiedziała, że Sassy pracowała we wszystkich najlepszych butikach w Canterlocie.

Ciekawe czy zastanowiła się czemu pracowała w tak wielu butikach ?

2. Gdy Sassy powiedziała "nie mogę być częścią kolejnego nieudanego butiku."

Ty ciekawi mnie czemu te wcześniejsze butiki w których pracowała Sassy zostały zamknięte.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...