Skocz do zawartości

Za co lubisz Sunset Shimmer?


White Moon

Recommended Posts

Widzę po datach wpisów ze mało się dzieje u Sunset...powinniśmy my to zmienić :D....albo chociaż spróbować ^^'

Za co polubiliście Sunset Shimmer?

 

Ja, jak już wspomniałem gdzie indziej na początku uważałem Sunset za postać która zniknie tak szybko jak się pojawiła.W pierwszym filmie nie przypadła mi jakoś do gustu. Wszystko się zmieniło w drugim filmie. Gdy widziałem jak bardzo chce się zmienić ale nikt jej nie lubił zrobiło mi się jej żal. Ze sceny od sceny coraz bardziej przypadała mi do gustu, po 3 filmie uznałem ją za moją nową ulubioną postać. Jej chęć zmiany, troska o przyjaciół i fakt jaka stała się sympatyczna mnie urzekło. Mógłbym ją porównać do feniksa który odrodził się w nowej formie ^.^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tyle można polubić Sunset Shimmer, że widz kompletnie się nie spodziewa jej przemiany. W pierwszej części jest zła, wredna, przebiegła, a pod koniec wszystkiego żałuje. Jak wyszła druga część to nie było wiadomo czy Sunset w ogóle będzie odgrywała kluczową rolę. A jak się okazało, że z postaci drugoplanowej stała się jedną z tych najważniejszych i jeszcze Hasbro pokazała ją w taki sposób (taki niesamowity, momentami zajebisty) - nagle jedno wielkie bum i fandom ją polubił, czy nawet pokochał. Bo tak naprawdę nie mamy takiego rozwoju wypadku dla jednej postaci backgrounowej w serialu - zwykle jest rozwiązanie problemu i koniec z pojawianiem się określonego kuca. A tutaj Hasbro skupiając się i wzbogacając jej charakter zrobiło z niej coś więcej - właściwie jej zachowanie oraz ciągła tłuczka w odzyskaniu szacunku wśród swoich kolegów/koleżanek z liceum w drugim filmie jest bardzo naturalny i prawdziwy w naszym życiu. Nie jest to jakiś sztampowy motyw ze "Szkoły", a realny przypadek, który dotyka większości uczniów w szkołach - ja tak osobiście miałem.

 

Sam jej motyw przemiany i podobieństwo do historii Twilight wiele osób przekonuje. Mnie osobiście przekonał, a arty z Sunset są momentami zdumiewające i jak już wspomniałem, są - naturalne. Czasem się dziwię, że jest kucem, bo lepiej wygląda w ludzkiej formie. Jak można Sunset nielubić po tych 3 częściach :squee: oraz po tylu wzruszających i niesamowitych momentach?     

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Pasowałoby się w końcu tu wypowiedzieć :P Cóż, co tu dużo mówić? Lubię Sunset za całokształt jej postaci. Początkowo widzimy ją jako całkiem negatywną postać, której nijak nie da się lubić. Choć nie jest do końca zła o czym świadczy fakt, że nie skrzywdziła Spika i sama stwierdziła przy tym, że nie jest potworem. Dodatkowo jako antagonista była dość prostą postacią. W dodatku bez znajomości The Fall of Sunset Shimmer wydaje się, że ta postać jest wredna bo tak i tyle. Jedyna rzecz którą można było w niej lubić to wygląd i to zarówno kucyka jak i człowieka. Wydaje się być znacznie bardziej realna od fioletowej Twilight czy niebieskiej Rainbow Dash. Po pierwszej części byłem przekonany, że już tej postaci nie zobaczymy albo tylko jako postać tła. Jednak pod koniec 1 części EG zrodziło się u mnie współczucie wobec tej postaci. Widok Sunset płaczącej przy przemianie w demona (co rozumiem oznaczało, że przemiana była całkiem wbrew jej woli) i później po pokonaniu przez ekipę sprawiły, że miałem nadzieję, że Sunset dostanie swoją szansę. W końcu "Błądzi człowiek, póki dąży" jak pisał Goethe. Chociaż nie myślałem, że stanie się znaczącą postacią. 

Jednak po oglądnięciu Friendship Games i Rainbow Rocks (oglądałem to w takiej kolejności) przemiana tej postaci sprawiła, że postanowiłem wrócić do fandomu. Sunset okazała się chyba najbardziej realną postacią. Najbardziej ludzką. Widzimy ją żałującą za to co zrobiła,pragnącą poprzez działanie pokazać, że jest już inną, lepszą osoba.  Z pokorą choć i ze smutkiem przyjmującą fakt, że ludzie jej nie ufają. Jednak nie żywi do nich urazy ani choć cienia gniewu. Wie, że sobie zasłużyła. Jednak w końcu Sunset udowadnia, że można odkupić swoje winny odradzając się niczym feniks z popiołów. Z tej przemiany wynika kolejna rzecz, która u niej lubię. Fakt, że jako postać, która uległa ciemnej stronie (a co za tym idzie zna ją) potrafi ją dostrzec u innych. Od razu czuje, że coś nie tak jest z Syrenami, potrafi zrozumieć przemienioną Twilight. Oczywiście nie jest bez wad w końcu wybuchła gniewem wobec Twilight podczas Friendship Games, ale zaraz tego pożałowała. Emanuje z niej empatia. Potrafi wczuć się w sytuację drugiego i nie ma za złe, że inni nie potrafili wczuć się w jej sytuację, gdy pracowała o zmianę swoje wizerunku. 

Podsumowując. Sunset uwielbiam za to, że jest ludzka. Ulega pogoni za władzą i sławą (aż nazbyt dużo jest takich ludzi) ale zmienia się i staje się wcieleniem empatii i zrozumienia (a jakże takich ludzi nam brakuje?). Uwielbiam ją z racji jej historii od pragnącej władzy buntowniczki przez demona po sympatyczną dziewczynę i "anielicę"

 

P.S. Fakt, że zna się na magii i kojarzona jest z feniksem też są powodem dla których ja lubię :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...