Skocz do zawartości

Władza Absolutna [GRA]


Selenium v.2

Recommended Posts

Bill

Udało Ci się uciec. Twój pomysł był naprawdę dobry. Niestety, taksówka skręciła tak abyś dotarł pod 600 Pensylvania Avenue. Kierowca zaczął grozić Ci bronią. Gdy próbowałeś uciec z taksówki, mężczyzna wyprowadził Cię pod sam budynek Białego Domu. Wprowadził Cię na salę o której dużo słyszałeś. Przeszły Cię dreszcze.

( spokojnie, przeżyjesz bez urazów ;p)

Frank

Po całej akcji postanowiłeś szukać kolegi. Niestety, nawigacja wskazywała na najważniejszy budynek w Waszyngtonie. Idziesz go ratować?

 Mortimor

Nie udało Ci się celnie trafisz. Postanowiłeś załatwić to inaczej, lecz powstrzymała Cię szefowa. Ucieszyłeś się na jej wieść.

Alice

Wysłałaś sms'a by taksówkarz zawiózł uciekiniera do odpowiedniego miejsca. Oczywiście, za odpowiednią sumę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Mortimor z stoickim spokojem przyglądał się rozmowie Alice i obecnego prezydenta Polski. Od czasu do czasu spojrzał ukradkiem na ochroniarza, którego planował zabrać wraz ze sobą. Jednak nie był przekonany czy to dobry pomysł. Widząc rosnący niepokój u jednego z mężczyzn, inspektor zapytał chłodnym tonem.>

- Obawia się pan czegoś?

<Po słowach Alice. Morti skinął tylko głową. " Ja idę zawsze. Taka moja praca.">

Edytowano przez Voltiur2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gdzie on się podział! - mruczał pod nosem Frank, kiedy to jego GPS wskazywał położenie kolegi ... w Białym Domu!
Po chwili przyszedł mu sms, z dość krótką notką. - Sam żeś się w to wpakował! A teraz muszę kurwa dwóch wyciągać! Jakby tamten się uspokoił! - charczał niezrozumiałe formuły, po czym odłożył GPS i podszedł do grupy.
- Ależ panie inspektorze - rzekł spokojnie. - Pan prezydent jest ... nieco przytłamszony całą sytuacją. Przecież ktoś próbował panią publicznie obrazić, a że przy okazji jest tu także pan prezydent, pozwoli pani, że wezmę go pod ochronę - skinął się lekko do rozmówczyni i inspektora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nic z tego - mruknął, do Mariusza. - Ubiją nas - dodał po chwili.
- Zatem chodźmy - powiedział głośniej, biorąc go w obronę, stając pomiędzy nimi. - Spoko, jesteś prezydentem ... przecież - szeptał mu Frank, aby go pocieszyć. Co prawda za kija nie wyglądał na prezydenta, ale może mu o to chodziło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

- Po cholerę mam rozmawiać z kłamcami - mówił Bill - Z rozmowy z kłamcami nic się nie dowiesz. - ciągnął. Rozszarpał się i przeprowadził siebie i agenta do okna. Butem próbował zbić szybę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nic z tego cwaniaczku. Szyby są pancerne.

<Morti wystawił krzesło na środek sali.>

- Uspokój go i posadź, musimy tu z nim sobie porozmawiać. Tak od serca...

< Uśmiech, który zagościł na twarzy Mortiego był ostentacyjny, a z jego oczu bił chłód.>

- Pani prezydent. Proszę o pozwolenie na poskromienie naszego frywolnego artysty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle z ziemii wyłoniły się 3 krzesła które zatrzesnęły się na rękach już siedzących ludzi. 

- Nie mam zamiaru na razie was krzywdzić. Może trochę. - zaśmiała się po czym włączyła projektor z filmem. Przedstawiał on najgorsze sceny przedstawiające egzekucje Al - kaidy, ISIS i Boko Haram. Na ten widok Alice tylko się uśmiechała. Oczywiście była przeciwna terroryzmowi lecz pokazało im to by potem w materiale miał nastąpić przełomowy moment. Pokazane było nagranie z tego roku. Byli tam mężczyźni arabskiej urody zakuci w kajdany. Nad nimi stało kilkoro ludzi, najprawdopodobniej agentów FBI. Tłumaczyli im oni ,że jeśli chcą dokonywać zamachów to tylko na wrogie władzy redakcje i siedziby opozycji. Potem wyłączyła film. 

- I co o tym sądzicie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wszystko ładnie, pięknie. Chroni pani nasz kraj przed terroryzmem i w ogóle, za co należy się pani należy szacunek - stwierdził Frank, jednak coś go bolało. Nie był przeciwko władzy, jakiejkolwiek, ale terroryzmowi się sprzeciwiał i wszelakiej władzy opozycjonistycznej. - Jednak ... eee ... czegoś nie potrafię pojąć swoim rozumem. Przecież została pani należycie wybrana. Bez żadnych przekrętów, nie ma pani na sobie żadnej skazy, a cały naród popiera panią jako Panią Prezydent. Skoro w tym się nie mylę ... to po co ten film? Przepraszam bardzo, ale widząc go, jakoś nie mogłem uwierzyć w ostatnie słowa ... tych ludzi z FBI. Zdradziły ich buty, a jeden z nich pokazywał się w telewizji. Tylko oni noszą tej marki, ja mam polskie, nie do rozwalenia. Wracając ... dlaczego mają uderzać w tak nikłą opozycję? Przecież - przystawił zwartą pięść do ust, po czym dmuchnął i ją rozwarł. - pokona pani ich wszystkich. Zaprowadziła pani porządek po zamieszaniu ... a przecież kwintesencją demokracji jest to, że partie walczą na noże, że tak określę. Ale ten film mi pokazał, że jednak się pani obawia czegoś. Przepraszam, że tak mówię, ale widząc pani oblicze to nikogo i niczego nie powinna się obawiać, mając takich ochroniarzy - schylił lekko głowę na okazanie szacunku.
- No, to Mariusz po nas - szepnął konspiracyjnie, za cicho, aby cokolwiek i ktokolwiek mógłby go usłyszeć, poza odbiorcą.

Edytowano przez Świeży rekrut
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...