Skocz do zawartości

Samotność [Oneshot][Slice of Life]


Cahan

Recommended Posts

Witajcie! Dzisiaj publikuję przed wami fanfik pisany na Gradobicie Fików, który według Dolara był najlepszym opowiadaniem w konkursie. Co prawda naskrobałam go w 7 minut i pierwotnie nie chciałam tego publikować, ale Dolcze zagroził mi Zmasowanym Tulaśnym Terrorem, więc żarty się skończyły.

 

Samotność

  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiadanie ciekawe. Mimo swojego mikrego rozmiaru przekazuje sporo treści i całą gamę uczuć. Od początkowego współczucia, po końcowe szczęśliwe zakończenie. W samym tekście wyłapałem bodaj dwa powtórzenia, co jednak nie zakłóciło mi całego pozytywnego odbioru fanfika. Taka mała uwaga, nie lepiej byłoby wszystkie opowiadania z Gradobicia umieścić w jednym temacie? Ułatwiło by czytelnikowi znalezienie wszystkich za jednym razem i ładniej by wyglądało. To ostatnie to moje subiektywne zdanie.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie fik całkiem niezły, prosty w swej formie z dość dobrym zakończeniem.

Że tak to określę nic dodać, nic ująć. Zwięźle i na temat, a fakt, że był krótki i przyjemnie się czytało oznacza, że spokojnie mogę go polecić każdemu z czystym sumieniem.

Moja ocena 7.8/10.

Teraz mam zamiar życzyć autorce 100 lat, szczęścia i pełni weny twórczej. Wszystkiego co najlepsze w życiu i spełnienia marzeń!

Choć urodziny miałaś wczoraj, mam nadzieję, że nie wyślesz mnie przed pluton rosiczek, za spóźnione życzenia. (chociaż sam otrzymywałem je po pół roku)

Tak czy owak miłych Świąt Bożego Narodzenia życzę również i wspaniałego sylwestra. 

Edytowano przez Świeży rekrut
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DJSzklaż

Rzecz w tym, że nie publikuję wszystkich opowiadań konkursowych poza konkursami, a większą ich część dodatkowo mocno przerabiam (czasem jest to wręcz różnica paru stron jak w przypadku Everyday a Little Death). Dodatkowo niektóre konkursowe należą do innych moich serii (jak choćby pogańskie kuce).

 

@Świeży rekrut, za życzenia dziękuję i również życzę wesołego Jul :fluttershy4:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak, to uczucie jest naprawdę ulotne ... choć ostatnio nie mam powodów do ogólnego cieszenia się, jestem spełniony w te święta. Ja akuratnie jestem katolikiem.
Przynajmniej masz jakąś wenę do każdego tematu, a ja tylko wojna ... cóż, widać tylko to mi wychodzi. Widać, że Wołoszański o 3 nad ranem przez wiele lat się odzywa :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem przeczytać kolejny krótki tekst, skoro już ruszyłem "Superbohatera". I kurczę, coś mi tu chrupnęło podczas czytania.

 

SPOILERY!

 

Sam początek bez zarzutu, wiadomo, że będzie krótko, więc nie oczekiwałem rozbudowanych opisów, te które są na wstępie są wystarczające i pasują do całości. Tekst zaczyna się dla mnie sypać od zdania "Coś zaszeleściło w krzakach. Mrok spowijał Everfree, jednak nie stanowiło to dla mnie przeszkody" Dalej jest za mało tekstu. Brakuje kilku zdań więcej. Chociażby opisu głaskania napotkanej maszkary przy kubku naparu. Ot, jakby dwa różne teksty sklejone ze sobą. Tak jakoś, rzuciło mi się w oczy.

 

Natomiast sam pomysł na plus, jak przy wcześniej wspomnianym opowiadaniu. Niemniej, póki co to "Superbohater" wydaje mi się fajniejszy :3 Jest po prostu płynniej napisany.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

A tak w ogóle to jestem neopoganką.

Spoiler

inquisition.jpeg

Musiałem.

 

Spoiler

Noc kupały... Czy to jest to coś, że wszyscy wszystkich dupczo?  Cahan, w przyszłym roku musisz mnie zabrać.

 

Co do tekstu. Przypomina mi on raczej jakąś notatkę do zadania pobocznego. Takie odczucie.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu Cahan napisał:

@DJSzklaż

Rzecz w tym, że nie publikuję wszystkich opowiadań konkursowych poza konkursami, a większą ich część dodatkowo mocno przerabiam (czasem jest to wręcz różnica paru stron jak w przypadku Everyday a Little Death). Dodatkowo niektóre konkursowe należą do innych moich serii (jak choćby pogańskie kuce).

 Chodziło mi raczej o stworzenie jednego tematu dla opowiadań z ostatniego konkursu, nie ze wszystkich. Zauważyłem, że opublikowałaś wszystkie trzy w osobnych tematach, ale rozumiem oczywiście, że masz inną wizję i nie chcesz publikować nie związanych ze sobą fanfików razem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie powybrzydzać. Krótkie, krótkie i jeszcze raz krótkie. Nigdy nie byłem miłośnikiem takich urywków, zazwyczaj komentowałem je jednym "Meh", ewentualnie "Phi". Wynika to z faktu, że zwyczajnie nie jestem w stanie odkryć czegoś ciekawego w czymś tak krótkim. Natomiast sam pomysł jest całkiem dobry, tylko aż się prosi, żeby go rozpisać. I nie chodzi mi tu o stricte opisy, ale o akcję. Nie mówię tu o wybuchach czy pościgach, ale o czymś, co po prostu trwałoby dłużej. Ot choćby najpierw szukanie po szafkach składników, potem robienie wywaru, wyjście na zewnątrz, dłuższe poszukiwania "maszkary", odnalezienie jej i jakąś jeszcze scenkę końcową do tego. Zwyczajnie żeby coś się działo chociaż. A tak to... No w sumie jedynym minusem jest tylko (i jednocześnie aż) długość.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Polecony, więc przeczytany, a choć kiepski ze mnie komentator, to wypada jakieś słowo po sobie pozostawić.

 

Zdecydowanie został mi przedstawiony obraz Zecory, jakiego jeszcze nie znałem. Osobiście nie spodobał mi się, ale jestem przekonany, że jej osoba została użyta tylko w formie opakowania dla dostarczenia reszty istotnych informacji. Odebrałem przekaz w ten sposób, że nawet jeżeli zdaje nam się, że doskonale siebie znamy, to faktycznie czasem niewiele o sobie wiemy. To akurat dla mnie żadna nowość, nie mniej jednak ciekawie zostało to przedstawione. Czytało mi się przyjemnie, a nawet zaskoczyłem się, więc wyszło bardzo dobrze w moim odczuciu.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...

Króciutkie opowiadanie, acz treściwe i klimatyczne, które postrzegam jako pewnego rodzaju uzupełnienie „Otaczają mnie idioci!”. Tak, wiem, to opowiadanie było pierwsze, wspomniani „idioci” ukazali się około dwa lata później, więc powinno być na odwrót, no, ale ja sobie przyjąłem taką kolejność czytania i będę udawał, że tak się ukazywały :hmpf:

 

W zasadzie, pierwszym novum (hm, na tym etapie troszkę złe słowo, ale na pewno był to czynnik wyróżniający), jakie da się zauważyć, jest zmiana narracji na pierwszoosobową. Z jednej strony jest to pewne odświeżenie (ten typ narracji przewija się w fanfikach Cahan zdecydowanie rzadziej, niż tradycyjna narracja trzecioosobowa), z drugiej, gdy poznajemy kto jest podmiotem lirycznym, trudno oprzeć się wrażeniu, że znana pasiasta postać straciła definiujący ją element charakterystyki, czyli rymy. Jasne, nie wypowiada się bezpośrednio, w gruncie rzeczy śledzimy jej przemyślenia, a przecież one bez problemu mogą być opisane „normalnie”, jednak czuć, że czegoś brakuje. Nie jest to do końca taki sam przypadek, co Luna w „Popiołach”. Ale inaczej wcale nie znaczy źle i chyba krótka forma w jakiś sposób chroni opowiadanie przez ewentualnymi negatywnymi odczuciami, związanymi z tym innym podejściem. Kurczę, ciekaw jestem, jakby to wyglądało, gdyby w całości napisać to wierszem. Pewnie troszkę jak „Pan Tadeusz” w wersji ultra light, ale może mogłoby być ciekawie.

 

Krótka forma oznacza zwięzłość, a Cahan niejeden raz udowodniła, że wie, jak maksymalizować przekaz poprzez prostotę wykonania. Tak też jest i tym razem. To całkiem przyjemny przerywnik, rozbudowujący nieco postać Zecory, ukazujący ją z innej strony. Ech, dalej jestem rozdarty, a co począć z tymi rymami :fluttersad: Cały czas mi ich brakowało, zżerała mnie ciekawość, ale w tym formacie, zwykły tryb wypowiadania się spełnia swoje zadanie i na dłuższą metę nie powoduje szczególnie negatywnych odczuć, jest to fakt obiektywny z którym trudno dyskutować. A może przesadzam i zbytnio się wgłębiam w to, co nie trzeba, bo to przecież zwykły zabieg stylistyczny, dzięki któremu tekst jest przystępny. W każdym razie, fajnie było dowiedzieć się, jak znajoma zebra zapatruje się na towarzystwo, jak odnosi się do tego, jak postrzegają ją kucyki, a raczej, czym tłumaczą sobie jej introwertyzm. O, właśnie – zabrakło kropki w ostatnim zdaniu pierwszego akapitu.

 

Autorka płynnie przeszła z przemyśleń bohaterki do wspomnienia dnia (a może nocy?), w którym Zecora odnalazła istotę, dzięki której kolejne wieczory przestały być samotne, na co z kolei ona nie zamierza narzekać. Mowa oczywiście o skądinąd najlepszym antydepresancie znanym w cywilizowanym świecie, czyli o kotku :D Urocza końcówka, aż się cieplej robi na pompie ssąco-tłoczącej sercu.

 

Chyba domyślam się, skąd pierwotny opór przed publikacją fanfika, ale cieszę się, że jednak mu się udało, toteż możemy się nim delektować na łamach forum, a mówiąc ściślej – dokumentów Google. Forma solidna, bardzo dobra, wiele zdań wybrzmiało naprawdę ładnie, do stylu nie można się przyczepić. Jest to po prostu więcej tego, co lubimy. No i jak na siedem minut pracy, efekt okazał się naprawdę dobry. Trudno mi określić, na ile zbliżony do "Superbohatera" jest to sukces, no bo na pierwszy rzut oka zupełnie różne światy, okoliczności i problemy, ale zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku, jest to życiowa sprawa, znana doskonale czy to z autopsji, czy też relacji otoczenia. Samotność, w zależności od kontekstu, rozpatruje się jako pewną chorobę społeczną, problem dzisiejszych czasów, ale rzadko kiedy ktokolwiek zdaje sobie sprawę, że co niektórzy mogą czuć się wyłącznie ze sobą dobrze, zaś do szczęścia brakuje im np. kotka. Każdy żyje według własnych zasad i każdy z osobna wie najlepiej, czego mu brakuje. W sumie, wczytując się dokładniej, zdałem sobie sprawę, że Zecora ani razu nie wydała mi się nieszczęśliwa z powodu swojego stylu życia (jeżeli już, to prędzej przez brak innego miejsca, do którego mogłaby się udać, co zostało omówione w "Otaczają mnie idioci!"), co najwyżej niekompletna. Stąd, końcówka ta okazała się taka przyjemna – człowiek miał poczucie, że spotkało ją coś dobrego, coś, czego akurat jej było trzeba. Mała rzecz, a cieszy.

 

Co by tu jeszcze... subtelne światotworzenie, w postaci dmuchawki z zatrutymi strzałkami, ponoć powszechnej wśród zebr broni, a która to broń zdolna jest powalić smoka, czy mantykorę. Widzą Państwo, już się czegoś więcej dowiadujemy o świecie. Szczegóły, szczególiki, wzmianki o kuroliszku, totemach, hexach, zioła – drobne detale, które jednak pomagają wyobrazić sobie scenerie, czym się Zecora zajmuje, jak to wygląda, co z kolei wzmacnia nastrój. To ważne, tym bardziej, że to krótkie dziełko, więc każde słowo może mieć znaczenie i przełożenie na efekt końcowy.

 

Cóż, warto zajrzeć i sprawdzić samemu, tym bardziej, że opowiadanie jest akurat na tyle, by móc je przeczytać w zasadzie o dowolnej porze, w ramach dowolnej przerwy między czymkolwiek. Rzut okiem na Zecorę, jej początki z wymarzonym kitku, aczkolwiek, skoro to Everfree, kto wie, czy to nie jakaś inna, magiczna istota, tylko ukrywająca się pod postacią kota... Czyli Zecora ma osobistego pupila i strażnika za jednym zamachem, który na pewno zareaguje, gdy znowu do jej chaty wpadnie, dajmy na to, Rainbow Dash i coś zniszczy :rdscared:

Zazwyczaj, gdy zabieram się za krótki, ale zrealizowany kompetentnie tekst, zastanawiam się, czy ma w sobie ten klasyczny pierwiastek, przywołujący na myśl lata 2012-2014 i pierwsze, krótkie fanfiki, które potrafiły być charakterystyczne przez to, że były jednymi z pierwszych (no, po tym 2012 to już nie do końca, ale wiecie, o co mi chodzi) i podejmowały rzeczy zanim zabrał się za to serial, a publika nie przypuszczała jeszcze co nas czeka. "Samotność" jak najbardziej to w sobie ma i bardzo dobrze, bo zwykle to na mnie działa i uatrakcyjnia lekturę jeszcze bardziej. Owszem, jestem podatny na nostalgię, toteż gdy co współcześniejsze dzieła osiągają ten efekt, nawet w niewielkim stopniu, wspominam o tym, gdyż to po prostu kolejny plusik.

 

Ten krótki, ale satysfakcjonujący tekst powinien okazać się dobrym wyborem, nie tylko dla miłośników postaci Zecory, czy też kociarzy wszelkiej maści, ale również dla osób, które poszukują w różnych oneshotach właśnie czegoś nostalgicznego, stąd tym bardziej polecam przeczytać i przekonać się jak opowiadanie sobie radzi współcześnie i jak przetrwało próbę czasu. Na tym etapie nie zdziwiłem się dobra formą utworu, gdyż zdążyłem zorientować się, że fanfiki Cahan raczej się nie starzeją, stąd zawsze miło do nich wrócić.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

„Samotność”, cóż można napisać o fanfiku, który ma pół strony formatu A4? Że jest wzruszający? Że jest wzruszający tym bardziej, że sam mam kota i wiem jak tulaśne potrafią być to stworzenia? Ja naprawdę nie rozumiem idei takich fanfików. Sam nie potrafię ich pisać, czy też inaczej, ja bym potrafił pewnie je pisać, ale zawsze by mi czegoś brakowało. Zawsze starałbym się jakoś fabułę wzbogacić, uczynić mniej oczywistą poprzez komplikację. A tutaj? Przyznam, że nawet się wzdrygnąłem, gdy Zecora stwierdziła, że dookoła niej żyją głównie groźne zwierzęta. A tutaj? No cóż, ma to sens i tak dalej. O dziwo tekst posiada jakiś ładunek emocjonalny, który jest zrozumiały dla czytelnika. Nie ma tutaj jakiś udziwnień, eksperymentów formalnych, które czyniły by tekst udziwnionym na siłę. A krótkie teksty czasami się posiłkują takimi zabiegami aby uzasadnić swoje istnienie. 

 

A co uzasadnia istnienie „Samotności”? Konkurs, na który został napisany. I tyle. Dla mnie, po latach od jego zakończenia, byłby to raczej słaby pretekst by go skomentować. Na szczęście mam inny. Inny niż fakt, że tytuł jest na tyle tajemniczy, że zachęcił mnie do jego przeczytania. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...