Skocz do zawartości

Czterej FOLowcy i kucyk [TCB][Seria][NZ]


Sun

Recommended Posts

Wizyta w urzędzie

Członkowie FOLu też muszą czasem udać się do urzędu żeby załatwić pewną sprawę. Oczywiście nie wszystko idzie zgodnie z planem. Fanfik pisał się długo i w dość sporych męczrniach, ale w końcu coś z tego wyszło. Zachęcam do lektury.

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna rzecz. Urzędy naprawdę są przeklęte.

 

Duży plus za opisanie, w jaki sposób biurokracja wchodzi w drogę naszym zamachowcom. I za liczne aluzje do spraw bieżących.

I za zebrę-zakładniczkę. Świetna postać drugoplanowa i dobrze opisana.

 

Warto przeczytać, zwłaszcza że długie to nie jest.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6.05.2017 at 14:02 Sun napisał:

Oczywiście nie wszystko idzie zgodnie z planem.

 

5 godzin temu psoras napisał:

Piękna rzecz. Urzędy naprawdę są przeklęte.

A czy w polskim urzędzie coś idzie bezboleśnie? #$@!@# biurokracja :D A fanfik zacny, masz plusa :)

PS: Chaos biurokracji był szczegółowo opisany także w innym fanfiku, nazywał się Crisis :)

Edytowano przez Accurate Accu Memory
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Accurate Accu Memory napisał:

PS: Chaos biurokracji był szczegółowo opisany także w innym fanfiku, nazywał się Crisis :)

Pamiętam, pamiętam. 

 

godzinę temu Accurate Accu Memory napisał:

A czy w polskim urzędzie coś idzie bezboleśnie? #$@!@# biurokracja :D A fanfik zacny, masz plusa :)

6 godzin temu psoras napisał:

Duży plus za opisanie, w jaki sposób biurokracja wchodzi w drogę naszym zamachowcom. I za liczne aluzje do spraw bieżących.

Przyznam, że część nieszczęść jest podkoloryzowaniem własnych doświadczeń. Nie zdradzę które. Reszta to 12 prac asterixa i masa stereotypów o urzędach. Plus owszem, krytyka spraw bieżących. Dlaczego? Bo świetnie wpisuje się w narrację takiego dzieła. 

 

7 godzin temu psoras napisał:

I za zebrę-zakładniczkę. Świetna postać drugoplanowa i dobrze opisana.

 

Zebra rozwijała się w trakcie pisania. Miała być rodzajem kuca, który zetknął się z biurwokracją od drugiej strony i miał okazje porozmawiać z petentami. Czemu zebra? A czemu by nie? Żeby nie było, że same kucyki i kucyki (zebra to nie kucyk, tak twierdzi Twilight). Poza tym, otworzyło mi to później kilka opcji, jak rozmowa w windzie. Inspirowana była odrobinę fragmentami ze shreka. Oczywiście dotyczącymi osła. 

Parę inspiracji znalazło się też w zaświadczeniu A-38, które podesłałem na gradobicie VI bodajże

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
  • 1 month later...

Nie wierzę, ze to piszę, ale mam dla was kolejny fik z tej serii. Tym razem jednak bohaterami nie są nasi rewolucjoniści w ilości sztuk pięciu, a sama biała rura, która odwiedza gościnnie ziemię, gdzie spotyka się z ludzkim sposobem myślenia, unią europejska i Januszem polskiej polityki.

Fik ten zacząłem pisać dwa lata temu. Sytuacja polityczna była wtedy nieco inna. Korwin jeszcze był w europarlamencie, na tapecie obrad była praworządność, a brexit nie kojarzył się z kotem, który siada przed drzwiami i miauczy, a jak mu się drzwi otwiera, to nie wychodzi. Ale te 2 lata sporo zmieniły.

Fik nie ma na celu obrażania żadnej opcji, poglądów, religii czy przekonań. ma być zabawny. A jeśli kogoś nie bawi, to trudno.

 

Wizyta dyplomatyczna

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...

W słusznej sprawie
Krótkie opowiadanie, wstępnie poznajemy piątkę bohaterów i to czym się zajmują.  Na razie niewiele się dowiadujemy o samych postaciach, tylko kucyk zwany kłapouchem przedstawia powód dołączenia do grupy FOLu.  Jest tu też krótki opis jednej z ich akcji.

 

Cukierek albo kulka
Podobała mi się scena z kurierem i błękitną klaczą, ich interakcja została ciekawie napisana, przekomarzanie się przy zmianie stacji radiowych było zabawne i wprowadzało przyjemny komediowy klimat.  Całe opowiadanie było utrzymane w takim przyjemnym komediowym klimacie.  Z całej serii to opowiadanie podobało mi się najbardziej.

 

Nocna herbatka
Luna nawiedza we śnie Stefana, jednego z FOLowców.  Dzięki czemu możemy go bliżej poznać.  Większość fanfika zajmuje rozmowa między Luną a Stefanem.  Rozmowa przechodzi od dyskusji o niezapowiedzianym wtargnięciu Luny w jego sen do tematu FOL.  W opowiadaniu podobał mi się wpleciony w rozmowę humor.  Nie rozumiem do końca dlaczego przyczyny i cel działania FOLu nie są znane.  Wydaje mi się, że zrozumienie przez społeczeństwo działań FOLu jest czymś ważnym i ich motywy powinny być publicznie znane.

 

Wesołych świąt
Na początku mamy ostatnie przedświąteczne spotkanie FOLowców, czuć świąteczną atmosferę, są prezenty, śpiewanie kolęd, jest miło i czuć więź łączącą chłopaków.  Potem, gdy wszyscy się rozeszli, dowiadujemy się nieco więcej o Krzyśku, a kłapouch nadal nie chce zdradzić szczegółów swojej przeszłości.  W kolejnych scenach mamy poprzeplatane historie świątecznych odwiedzin u rodziny lub znajomych wszystkich bohaterów.  Trochę brakowało mi rozwinięcia niektórych wątków, na przykład przemianie w kucyka członka rodziny jednego z FOLowców.

 

Nocny salon piękności
To opowiadanie jest nieco inne niż pozostałe.  Główna różnica polega na celu misji FOLowców, jest nim para konwertytów, w pozostałych opowiadaniach celami są budynki lub elementy infrastruktury.  Celem jest porwanie i dokonanie co najmniej poniżających zabiegów na ofiarach.  Jedyną rzeczą którą zawinili jest to, że poddali się transformacji w kucyka.  Takie moje podejście do opisywanych wydarzeń utrudniło pozytywny odbiór tego fanfika.

 

Wizyta w urzędzie
Na początku kłapouch zwierza się Krzyśkowi ze swojej historii, dzieje się to po długim czasie od dołączenia do FOLu, jest to ważny dla nich moment.  Zdradza też swoje pełne imię, ale nie jest ono aż tak straszne jak można by się spodziewać.  Fanfik wypełniony jest absurdami dotyczącymi funkcjonowania urzędów, chaosie organizacyjnym, potrzebie załatwiania wszystkiego przez przetarg lub odpowiedni formularz.  Ciekawe jest też to, że pojawienie się uzbrojonych osób nie we wszystkich budzi strach, dla niektórych to prawie codzienna sytuacja, a wymachiwanie bronią nie przyspieszy załatwiania spraw.  Broni nie bała się zebra która później została zakładniczką.  Opowiadała, że ludzie biegający z siekierami też nie są czymś niespotykanym.  Fanfik ma wiele dobrych zabawnych scen.  Moim zdaniem drugie najlepsze opowiadanie z serii.

 

Wizyta dyplomatyczna
Początek ma serialowy klimat, jest poranek, podniesienie słońca przez Celstię, śniadanie, przegląd prasy i wydarzeń z obu światów.  Później towarzyszymy wyprawie Celestii do Parlamentu Europejskiego.  Mamy tam trochę powtórkę z absurdów które były w urzędzie, okazuje się że nawet personel w budkach informacyjnych nie ogarnia chaosu organizacyjnego.  Prowadzi to do zabawnych sytuacji z szukaniem drogi w budynku.  Później jest udział Celestii w debacie dotyczącym praworządności i wolności słowa w Polsce, a potem jeszcze więcej polityki.  Jest też spotkanie księżniczki z Korwinem.  Czytało się przyjemnie, były elementy komediowe, absurdy, oraz sporo polityki.

 

Były to pierwsze fanfiki z rodzaju TCB jaki czytałem.  Wcześniej znałem tylko ogólny zarys świata i tego czego można się spodziewać.  Jeżeli chodzi o FOL, to nie poznałem w stu procentach przyczyny ich działania, może to jest wiedza którą trzeba czerpać z innych opowiadań w świecie TCB.  Mogę zrozumieć zarys ich motywacji i celi, ale nie do końca podoba mi się sposób ich działania.

 

Opowiadania czytało się przyjemnie, postacie były ciekawe i dobrze czytało się o ich poczynaniach, do tego było dużo zabawnych elementów komediowych.  Postaci były dobrze napisane, miały swój charakter, zwłaszcza te które można było lepiej poznać czyli Stefan, Krzysiek i kucyk Star.  Opowiadania podobały mi się i polecałbym je innym.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Nepaxor napisał:

Były to pierwsze fanfiki z rodzaju TCB jaki czytałem.  Wcześniej znałem tylko ogólny zarys świata i tego czego można się spodziewać.  Jeżeli chodzi o FOL, to nie poznałem w stu procentach przyczyny ich działania, może to jest wiedza którą trzeba czerpać z innych opowiadań w świecie TCB.  Mogę zrozumieć zarys ich motywacji i celi, ale nie do końca podoba mi się sposób ich działania.

 

Łoł, bardzo dziękuję za komentarz do tego dzieła. Naprawdę nie spodziewałem się, że ktoś to odkopie. 
Na wstępie powiem, że wybrałeś bardzo zły fanfik na początek swojej przygody z TCB. Pisząc dawniej to dzieło (które zaczynało jako fik na konkurs), zakładałem, że potencjalny czytelnik będzie się jednak orientował choć odrobinę o co w tym świecie chodzi. Z resztą, ja sam się niespecjalnie orientuję, więc bazując na ogólnych założeniach, dopisałem sobie resztę. 

Spoiler

Jeśli dobrze pamiętam, chodzi o to, że nastąpiło jakieś zderzenie światów, pojawiły się portale do Equestrii i zaczęła przenikać magia do świata ludzi. Magia jest zabójcza czy coś takiego, więc kuce opracowały eliksir przemieniający ludzi w kuce, by ci mogli wesoło patatajać przez resztę życia. Nie wszystkim się to podoba, wiec powstał FOL, który zwalcza konwersję. Podobno pojawia się tez cała masa innych organizacji i w ogóle, ale jakoś nie wnikałem.

Jeśli coś pokręciłem, to niech mnie poprawi ktoś kompetentny w tym temacie.

Postanowiłem  stworzyć grupę terrorystów, ale takich trochę bardziej na wesoło. Przy okazji nawiązując tu i ówdzie do stawki większej niż życie, asterixa czy kilku żartów politycznych, które z pewnością się już zdezaktualizowały. 
Dlatego jeśli chcesz poznać lepiej TCB, to niestety musisz poszukać innych fanfików. Niestety niespecjalnie umiem jakiś polecić, bo czytałem tylko kucyk orła nie pokona, które było fajne, pomijając formę. 

 

A wracając jeszcze do braku pewnych informacji fabularnych, to poczatkowo nie planowałem wyjaśniać wszystkiego, a później, z biegiem opowiadań zaczęło mi brakować weny i chęci i zostało to jak zostało.  

 

Tak czy inaczej, cieszę się niezmiernie na komentarz i cieszę się również, że choć cześć opowiadań z tej serii ci się podobała. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 months later...

Nigdy nie byłem fanem biur adaptacyjnych, ale postanowiłem udać się w tę, mimo wszystko, nostalgiczną podróż; w końcu całe to subuniwersum rozpalało wielu bronych i cieszyło się dużym zainteresowaniem. Wobec tego, chyba każdy słyszał hasła takie jak FOL, konwertyci lub biała rura.

 

Cała seria utrzymuje ten sam klimat, ten sam humor i obraca się wokół piątki głównych bohaterów (plus Celestia oraz Luna, którym poświęcone są oddzielne opowiadania). Opowiadania przedstawiają mniej więcej równy poziom, za wyjątkiem jednego opowiadania, które mógłbym uznać w najlepszym razie za poprawne/trochę nudne. Zaczynamy od znanego mi już wcześniej W słusznej sprawie, które na kąciku lektorskim czytaliśmy z podziałem na role. Mamy opis piątki rebeliantów przygotowujących się do następnej akcji, w wyniku której zamierzają zniszczyć portal bądź jedno z biur adaptacyjnych (szczerze, to zapomniałem, ale to akurat mało ważne w tej chwili). Mamy tu fajnie opisany plan, ładnie zarysowane relacje między postaciami i lekki, humorystyczny klimat. Umieściłbym to opowiadanie na szóstym miejscu (6/7). To również krótki wstęp, który wprowadza nas w klimat całego świata i robi to przystępnie.

 

Kolejnym opowiadaniem jest Cukierek albo kulka, które również odgrywano na kąciku lektorskim. FOL planuje porwać dyrektora jednego z biur adaptacyjnych i gwizdnąć pojazd potrzebny do jego przewiezienia. Całość ujawnia jeszcze więcej humoru. Mamy fajną scenę między pracownikiem biura oraz klaczą jadącą z nim wozem, który później zostanie pożyczony przez Kłapoucha i jego ludzkich kompanów. Podobały mi się rozmowy między folowcami a tłustym dyrektorem. Pokazuje nam to dobrych terrorystów, którzy są na tyle łaskawi, że potrafią zostawić nóż związanym zakładnikom. Cukierek albo kulka to bardzo podobne opowiadanie do poprzedniego, tylko że lepsze. (5/7).

 

Nocna herbatka odrywa nas nieco od komediowego klimatu. Ta część skupia się na rozmowie pomiędzy Luną a jednym z folowców, z której rodzi się  starcie racji zwolenniczki konwersji oraz jej przeciwnika, o zabarwieniu filozoficzno-polityczno-społecznym. Dzięki temu możemy poznać bliżej sposób myślenia rebeliantów. Spotkanie przebiega (w miarę) kulturalnie, debatujący kontrują swoje argumenty i potrafią nawet przyznać przeciwnej stronie rację. Ciekawe opowiadanko. Podoba mi się pomysł, że Luna pragnie zinfiltrować sen folowca bardziej po to, aby ZROZUMIEĆ poczynania jej wrogów, niż wykorzystać zebrane informacje w celu zniszczenia komórek buntowników. Szkoda tylko, że nie znalazło to potem odbicia w kolejnych przygodach FOL-u. Fajne opowiadanko, daję mu trzecie miejsce (3/7).

 

Do tej pory tendencja była wzrostowa. Niestety tym razem się to zmieni, ale na krótko. Nocny salon piękności to moim zdaniem najmniej ciekawe opowiadanie. W sumie nie mam jakoś wiele do skomentowania. Przewijającym się tu motywem jest napadanie na konwertytów, którzy zdradzili swój gatunek i golenie ich z całej sierści (również depilacja tych bardziej newralgicznych miejsc i użycie sprayu, w celu wymalowania na ciałach porwanych głosu sprzeciwu wobec biur adaptacyjnych). Mieliśmy również sytuację, podczas której folowcy pomylili domy i związali tych, co nie trzeba. Nie porwało mnie to zbytnio. Ostatnie miejsce (7/7)

 

Wesołych świąt to kolejna, nieco różniąca się od całości serii historia. Pokazuje z różnych perspektyw przygotowania do świąt naszych bohaterów. Czuć tu najbardziej solowy klimat. Śledzimy spotkania rodzinne, odwiedziny w sklepie, aby kupić coś siostrzenicom (albo bratanicom, nie pamiętam), wspólne kolędowanie, a to wszystko przy przeskakującej co chwilę perspektywie od bohatera do bohatera. Najciekawszy był wątek Kłapoucha albo Stara; jedynego kuca w FOL-u. Już na początku możemy dowiedzieć się więcej o jego motywacjach. Potem, gdy już zasiada do stołu wraz ze swoim przyjacielem, poznajemy jego historię i kolejne powody, dla których FOL zdecydował się na walkę z konwergencją. Można tu wyczuć dość wyraźne aluzje do sytuacji imigracyjnej w naszym rzeczywistym świecie. Zjawisko napływu skucykowanych ludzi do Equestrii jest przedstawione w negatywnym świetle; do tego stopnia, że Kłapouch postanowił rzucić swoją karierę uniwersytecką i przyłączyć się do działalności wywrotowej. Całość mi się podobała, czwarte miejsce (4/7). 

 

Przechodzimy teraz do wisienki na torcie, a właściwie dwóch wisienek. Następnym opowiadaniem jest Wizyta w urzędzie. FOL planuje rozwalić serwerownie jednego z urzędów biur adaptacyjnych. Po długich przygotowaniach wkraczają do środka pod przebraniem techników, mających naprawić wywołane przez nich usterki. Całość się udaje (ledwo, ale jednak), mimo wszystko podczas całej akcji mogliśmy doświadczyć masy zabawnych sytuacji. Powinny one trafić do czytelnika, tym bardziej że, pomimo przerysowania, są z życia wzięte. Każdy na pewnym etapie swojego życia będzie musiał zmierzyć się z zawszoną biurokracją, której świątynią jest tytułowy urząd. Tak więc mamy błądzenie od pokoju do pokoju, których numeracja nie ma sensu. Kiedy cały fortel się wydaje, a folowcy barykadują się w pokoju, urzędasy debatują nad tym, czy dać terrorystom zażądany przez nich megafon. Problemem w tej sytuacji jest fakt, że trzeba wypełnić formularz przekazania megafonu. Bardzo podobały mi się sytuacje z zebrzą urzędniczką. Zaśmiałem się w momencie, gdy opowiadała o unijnym wymogu wymiany atramentu w długopisach, gdyż poprzedni miał niewłaściwy odcień granatowego. W sumie nie wiem, czy ta część powinna znaleźć się na pierwszym czy drugim miejscu, biorąc pod uwagę Wizytę dyplomatyczną. Myślę, że jednak Wizyta w urzędzie jest niewiele lepsza, tak więc pierwsze miejsce (1/7).

 

No i ostatnie, jak na dzień dzisiejszy, opowiadanie. Warto również wspomnieć, że dwa ostatnie są znacznie dłuższe od pozostałych, ale w tym przypadku to dobra wiadomość. Wizyta dyplomatyczna koncentruje się na postaci białej rury Celestii. Na początku mamy przedstawione absurdy harmonogramu, którym kieruje się władczyni Equestrii. Przeglądamy również wraz z królewskimi siostrami przekrój prasy codziennej. Następnie Celestia zostaje zaproszona na obrady europarlamentu, więc, po krótkich roszadach w jej grafiku, udaje się na spotkanie z Unią. Od razu po przybyciu spotyka się z tym samym problemem co folowcy w poprzednim opowiadaniu. Alicorn krąży od punktu informacyjnego do punktu informacyjnego, aż wreszcie odnajduje pomarańczową salę. Ten fragment był powtórzeniem tego, czego doświadczyliśmy ostatnim razem. Właśnie to zdecydowało o tym, że Wizyta w urzędzie była odrobinę lepsza. Gdy Celestia zasiada do obrad, widzimy, jak mało skuteczna jest organizacja całego przedsięwzięcia. Gdy wreszcie zabiera głos, jej uwagi zostają zignorowane, a wszystko przeradza się w kłótnie na sali pomarańczowej. Po tym wyczerpującym doświadczeniu docieramy do najciekawszej części w całej tej serii; rozmowy Celestii z Januszem Korwin-Mikkem (pamiętajcie, w przypadku tego polityka nie odmieniamy członu Korwin. Wspominam o tym, bo nawet w telewizji ciągle się mylą). Księżniczka wymienia swoje poglądy z kontrowersyjnym europosłem. Podczas tej scenki nie mogłem przestać się uśmiechać, bo po prostu słyszałem głos pana Janusza w swojej głowie i wszystkie te utarte już hasła na temat dupokracji czy złodziejskich podatków. Bardzo fajny pomysł. Już samo zestawienie tych postaci brzmi absurdalnie, ale o to właśnie chodzi. Daję drugie miejsce, bo mimo wszystko spotkanie z Korwin-Mikkem nie zajmuje aż tyle miejsca na przestrzeni tej historii (2/7).

 

No i to byłoby na tyle. Szkoda, że już od dłuższego czasu nie dostaliśmy niczego nowego. Ale kto wie; może wkrótce się to zmieni. Szkoda byłoby urywać tę serię w momencie, gdy tak się poprawiła. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za tak rozległy komentarz. Cieszę się, że fik się podobał. I dziękuję za wszelkie poprawki. Ten tekst zapewne ich potrzebował. 

 

Dnia 11.03.2023 o 16:00, Grento YTP napisał:

No i to byłoby na tyle. Szkoda, że już od dłuższego czasu nie dostaliśmy niczego nowego. Ale kto wie; może wkrótce się to zmieni. Szkoda byłoby urywać tę serię w momencie, gdy tak się poprawiła. 

Nie ma i nie będzie więcej rozdziałów. Raz, że nie mam pomysłów, a dwa, że nie mam niestety chęci na pisanie TCB. W sumie, to sam jestem pod wrażeniem, że aż tyle tego cuda spłodziłem. Jak już mówiłem, nie jestem miłośnikiem, ani fanem  TCB, choć dało mi ono okazję pożartować trochę z bieżącej polityki.

Swoją drogą, zastanawiam się jak bardzo tak kwestia się zestarzała. 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...