Skocz do zawartości

Ostatnie Starcie [Human&Pony] [Trzecia część trylogii Wojny]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Napisano (edytowany)

Natalia/Jolanta

Natalia uśmiechnęła się lekko, kątem oka zauważając odejście Anny. W tej chwili musiała jednak skupić się przede wszystkim na zebraniu myśli, aby jak najlepiej wytłumaczyć wszystko tej wiekowej, a jednak jakby bardzo młodej klaczce. W jej stanie nie było to takie proste. Ułożyła sobie poduszkę tak, aby podpierała ją w pozycji siedzącej i westchnęła.

- Tak, została wygnana. Widzę, że wiesz również o legendzie, która mówiła, że kiedy minie 1000 lat, Nightmare Moon powróci w Letnie Święto Słońca - uśmiechnęła się blado. - Jak widzisz, rzeczywiście tak było. Jednakże z pomocą Elementów Harmonii o których też na pewno słyszałaś w legendach, oraz pewnej szóstki bardzo dzielnych kucyków udało się odwrócić zaklęcie, jakie moja siostra sama kiedyś na siebie ściągnęła. Bardzo podobne do tego, którego użyłaś ty - dodała łagodniej, spoglądając na swoją śpiącą siostrę. Nawet we śnie miała zmarszczone brwi i zaciśnięte wargi. - Powróciła do nas jako prawdziwa, dobra Luna, księżniczka nocy. Przede wszystkim powróciła do mnie - kąciki jej ust zadrżały, więc zmieniła temat. - O ludziach na pewno nigdy nie miałaś okazji przeczytać, ponieważ była to wiedza, która miała pozostać na zawsze tajemnicą. Byłoby lepiej, gdyby nią pozostała - na sekundę zamknęła oczy, a później kontynuowała opowieść.

Dowiedziała się orientacyjnie kiedy Crystal została stłamszona przez złą magię, więc starała się jak najogólniej, ale w taki sposób, by była w stanie to dobrze zrozumieć, opisać co się od tamtej pory działo w Equestrii. Później przeszła do historii o ludziach, wspominając najpierw nieco o nich samych, ich naturze i stopniu rozwoju, zanim dotarła do opowieści podobnej do tej, którą wyłożyła wcześniej Goldingowi i Snow, nieco tylko okrojonej o informacje, które uważała za nieodpowiednie do zdradzenia Felicji. 

W międzyczasie Luna zaczęła odzyskiwać przytomność, ale jedynym co na to wskazywało były jej uchylone powieki i ciemne oczy, które wbijała w swoją kroplówkę. Nie chciała przerywać siostrze, więc zamiast tego uważnie słuchała jej słów, momentami tylko mocniej zaciskając zęby. 

Kiedy Natalia zamilkła, na sekundę odwróciła się w stronę Goldinga, wyciągając w jego kierunku dzbanek z wodą i czystą szklankę, ponieważ przypomniała sobie, że dawno nic nie pił. Wtedy Jolanta podparła się dłońmi o materac i sama uniosła się do bardziej reprezentatywnej pozycji, od razu odwracając głowę w stronę Crystal. Wyglądała na wciąż bardzo zmęczoną i nieco przygaszoną.

- Witaj - powiedziała cicho, lustrując ją wzrokiem, a potem wypowiadając to jedno zdanie od siebie. - Nawet księżniczki popełniają czasem błędy.

Być może bez sensu, ale miała nadzieję, że drobna, wystraszona kobieta zrozumie.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Skierowałem ponownie swój wzrok na Lust słysząc jej słowa. Nie chciała tutaj zostać? Wiedziałem, że nie bez powodu chciała się ulotnić. Jednak gdzie chciała iść? Chciałem ją nawet spytać gdzie się wybiera nim jednak zdołałem otworzyć usta księżniczka już zaczęła mówić a Lust zmyła mi się z oczu. Co ona znowu wymyśliła? Chodziło mi to pytanie po głowie do czasu aż skupiłem się na opowieści księżniczki. Dziwnie było patrzeć jak ktoś w wieku Crystal poznaje historie, którą znają nawet źrebaki. Jednak, czemu się tu dziwić? Zauważyłem, że  w opowieści księżniczka pominęła kilka istotnych faktów, które mi wcześniej przekazała jednak domyślałem się, co było tego powodem. Crystal zdawała się jednak tego nie zauważać. Poza wyglądem zupełnie nie przypominała osoby, którą do tej pory znałem. Jednak jak teraz spiszę się, jako Felicja Romanis właścicielka światowej korporacji? Czy ona się, choć trochę na czymś takim znała? Gdy tylko księżniczka przestała dalej opowiadać zauważyłem jak podaje mi naczynia bym mógł się napić. Podziękowałem szczerze za ten gest i przyjąłem to. Nie mogłem ukryć, że czułem się naprawdę spragniony. Jak mogłem kiedykolwiek zwątpić w naszą księżniczkę? Nawet w takiej sytuacji potrafiła myśleć o kimś takim jak ja. Nigdy więcej już tego nie zrobię.

 

Crystal wpatrywała się w księżniczkę najwyraźniej nawet nie zauważając wyjścia nieznajomej kobiety. Każde słowo, którego jednak słuchała wprawiało ją w zachwyt i jednocześnie szok. Nigdy by nawet nie pomyślała, że Equestrie tak wiele spotkało przez te lata. Gdyby tylko jej mentor mógł to wszystko widzieć byłby zachwycony. Na chwilę jednak posmutniała uświadamiając sobie, co go spotkało. Wprawdzie zostało mu i tak niewiele czasu, ale nic jej nie usprawiedliwiało. Nie była do końca pewna jak ma teraz żyć, jako istota, której zupełnie nie zna i mając sumienie obarczone najgorszymi możliwymi zbrodniami. Jej dłoń lekko się zatrzęsła na łóżku na samą myśl o tych wszystkich strasznych rzeczach, których dokonała. Gdy opowieść księżniczki dobiegała końca dotarł do niej drugi głos do tej pory nieprzytomnej kobiety. Księżniczka Luna wydawała się ją rozumieć wiedzieć, co jej chodzi po głowie uśmiechnęła się bardzo słabo z oczami pełnymi smutku na samą myśl, że znów musi przywołać tamte dni, o których chciałaby zapomnieć, ale obiecała, że powie i chciała dotrzymać słowa.

 

- Dziękuje - powiedziała słabo w jej kierunku jakby próbowała zebrać odwagę. - Myślałam, że to był sen, ale pamiętam już wtedy - z jej oczu popłynęło kilka kropel łez, które opadły na pościel. - Byłaś tam wtedy, gdy ona używała tego złego przedmiotu przyszłaś by mi pomóc, chociaż wcale nie musiałaś. Ona wciąż powtarzała, że jestem nikim i że nikomu na mnie nie zależy, że zostanę zapomniana i zaczęłam w to wierzyć tak bardzo - znów posmutniała. - Nie zasłużyłam sobie na twoją pomoc księżniczko, bo to ja zaczęłam to wszystko z powodu głupiego strachu - nagle westchnęła próbując zebrać odwagę by znów przemówić.

 

- Urodziłam się w czasach, gdy kucyki prowadziły jeszcze często koczownicy tryb życia. Pierwsze miasteczka dopiero powstawały a harmonia i przyjaźń jeszcze nie wszystkich dosięgała. Po waszej bitwie wiem, że ty księżniczko - zwróciła się do Celestii. - Próbowałaś nad tym wszystkim zapanować jednak samotne rządy i rosnąca kraina nie były łatwe do opanowania - na chwilę znów się zamyśliła nad tym wszystkim by zaraz kontynuować. - Nic nie wiem o swoich rodzicach poza tym, że prawdopodobnie byli właśnie takimi koczownikami gdyż w miasteczku, w którym zostałam porzucona nikt nie napotkał żadnej klaczy, która spodziewałaby się dziecka w tamtym czasie. Zostałam porzucona w środku nocy na schodach sierocińca i tam też nadano mi imię, na które dziś wszyscy patrzą z odrazą - ponownie lekko posmutniała wspominając to wszystko do tego stopnia, że jej oczy lekko się zaszkliły.

 

- Każdy pragnie czegoś w życiu a ja zawsze pragnęłam mieć prawdziwą rodzinę lub przyjaciół. Niestety nie potrafiłam się dopasować, co sprawiało, że zawsze byłam odtrącana przez rówieśników. Nasze opiekunki, choć były wspaniałe nie mogły zapanować nad takimi tłumami źrebaków i nie miały dla wszystkich czasu. Była tylko jedna, która spędzała ze mną czas - ponownie posmutniała, gdy wspominała ten okres. - Wiele mnie nauczyła i bardzo mnie lubiła. Sama wiele razy mówiła, że chętnie by mnie zabrała gdyby nie to, że już ma rodzinę. Często, więc była nieco przybita z powodu, że nie może mi pomóc. W miarę wspólnego spędzania czasu zauważyła, że jestem niezwykle zdolna w dziedzinie magii i alchemii. Właśnie kilka miesięcy później ty do nas przybyłaś księżniczko Celestio w odwiedziny. Moja opiekunka bardzo chciała byś mnie poznała jednak ja zbyt się bałam, że już jej nie zobaczę i poprosiłam by jeszcze z tym zaczekała zgodziła się jednak obiecując, że przy kolejnej wizycie już na pewno o mnie napomknie - znów lekko westchnęła wspominając kolejne dni.

 

- Czas płynął dalej a mi nadal brakowało przyjaźni rówieśników. Pewnego dnia podczas wspólnego posiłku słyszałam jak kilkoro z nas rozmawiało, że w okolicznym lesie dzieje się coś strasznego. Miejscowe kucyki widziały tam czasem jakieś błyski na niebie i słyszały podobno jakieś głosy. Pomyślałam, że to moja szansa. Chciałam tam wejść w środku nocy i pokazać im, jaka jestem dzielna i tym samym w końcu zdobyć ich akceptacje. Gdy tylko zaszła noc wymknęłam się z sierocińca prosto do lasu. Oczywiście nie był to mądry pomysł, bo zgubiłam się w nim. Minęło wiele godzin od mojej ucieczki a ja chodziłam zmarznięta i głodna szukając drogi do domu. Jednak zamiast niej znalazła, co innego a była to wieża postawiona w samym środku lasu. Nie myślałam nawet jak bardzo to niebezpieczne po prostu tam weszłam szukać schronienia. W środku nie było nikogo, ale widać, że miejsce było zamieszkane. Wszędzie otaczały mnie różne nieznane mi rzeczy jak i księgi, których nigdy nie widziałam ponadto w kominku nadal palił się ogień. Szybko przetrząsnęłam budynek w poszukiwaniu spiżarni - ponownie zamilkła jakby kolejne słowa były coraz bardziej bolesne.

 

- Niedługo później wrócił właściciel wieży, który podobnie jak ja okazał się jednorożcem i był bardzo zdziwiony widokiem źrebaka w swoim domu. Ponieważ jednak pora była późna postanowił, że odprowadzi mnie do miasteczka z rana. Podczas tego czasu on wrócił do swych badań i gdy on był nimi zajęty ja zainteresowałam się jego stołem alchemicznym, bo wyglądał na znacznie ciekawszy niż ten z sierocińca. Dopiero po pewnej chwili zauważył, że skorzystałam z niego jednak nie był zły a zdziwiony tym, co tam zrobiłam. Kolejne godziny pokazywał mi różne rzeczy i widząc, że mam niesamowity talent postanowił, że zostanę jego uczennicą - na jej twarzy pojawił się słaby uśmiech na to wspomnienie i zaraz znów zaczęła.

 

- Okazało się z czasem, że to on był odpowiedzialny za tajemnicze zjawiska, które przestraszyły mieszkańców. Wybrał tą część doliny by się odizolować od kucyków. Opowiedział mi, że dawniej uczył się magii w Canterlocie i należał do grona obiecujących jednorożców. Jednak jego teorie nie zachwycały grona naukowego. Jedną z nich była właśnie teoria innych wymiarów pewnie byłby niezwykle zadowolony widząc to, co się stało teraz, bo to byłby ostateczny dowód jego racji. Jednak opuścił Canterlot i wybrał życie z dala od innych kucyków gdyż nie był zadowolony, że przyjaźń była uznana za najpotężniejszą magię. Chciał wszystkim pokazać, że tylko samodoskonaleniem można osiągnąć jej ostateczny poziom. Podróżowaliśmy razem przez wiele lat i stawaliśmy się sobie bliscy niczym ojciec i córka. Obserwowaliśmy wszelkie ważne wydarzenia w dziejach Equestrii i je zapisywaliśmy. Badaliśmy pozostałości po dawnych cywilizacjach kucyków czy też zgłębialiśmy całą historie naszej krainy - widać było, że na te wspomnienia robiło jej się naprawdę miło jednak trwało to niewielką chwilę, bo zaraz znowu posmutniała bardziej niż dotychczas.

 

- Niestety w końcu czas dopadł mego mentora. Starzał się a jemu brakowało już sił. Poszukiwałem jakiegoś lekarstwa, które mogłoby zatrzymać ten proces tak jak to było z wami. Nie chciałam się pogodzić, że wkrótce znów zostanę sama. Przeszukując liczne księgi znalazłam pomoc w dziedzinie tych najbardziej mrocznych. Istniał sposób przedłużenia życia jednak wymagał on ofiary. Gdy jednorożec umierał wydzielał z siebie ostatnią siłę magiczną, którą można było pochłonąć i tym samym wydłużyć swoje życie. Zachwycona pobiegłam mu o tym powiedzieć ofiarując mu przy okazji swoje życie by mógł dokończyć swoje badania ponadto moje życie bez niego i tak nie miało dla mnie sensu. Jednak ten się wściekł krzycząc, że jest to niezgodne z prawami natury i mam natychmiast porzucić ten odrażający pomysł. Uciekłam zapłakana po tym, co usłyszałam jednak, gdy dalej badałam księgę okazało się, że zaklęcie ma też inny proces. Według niego duszę jednorożców miały się łączyć po jego żuczeniu. Zdesperowana do jego posiłku dosypałam trucizny wiedząc, że niewiele czasu mu i tak zostało a tak będziemy już zawsze razem - ponownie z jej oczu popłynęły łzy. - Patrzyłam ze łzami w oczach jak umiera i rzuciłam zaklęcie jednak nie dostałam tego, czego oczekiwałam a gdy zdałam sobie, co zrobiłam uciekłam przerażona z miejsca, które nazywałam tyle lat domem - lekko się uśmiechnęła.

 

- Wróciłam do dawnego miasteczka, w którym się wychowałam chcąc odpokutować to, co zrobiłam. Zostałam uzdrowicielką a mieszkańcy szybko mnie zaakceptowali nawet nie wiedząc, że jestem tym małym kucykiem, który zaginął wiele lat temu. Wszystko szło wspaniale czułam się cudownie mogąc pomagać tym kucykom. Jednak potem zaczęło się to - ponownie jej dłonie zaczęły się trząść. - Miałam koszmary, w których widziałam siebie jednak nie taką jak teraz. Byłam tam inna zła, sadystyczna i żądna władzy. Najpierw to ignorowałam jednak ten proces się coraz bardziej nasilał, gdy budziłam się z krzykiem w nocy. Zdesperowana zaczęłam szukać odpowiedzi w wieży, której dawniej mieszkałam i tam ją znalazłam. Okazało się, że zaklęcie, którego użyłam na mentorze mnie wyniszczyło i stworzyło coś mrocznego, co tkwiło we mnie. Według rady musiałam sama to pokonać. Oddałam się w stan medytacji i stoczyłam z nią walkę o swoją duszę. Pomimo że zwycięstwo miałam na wyciągnięcie kopytka wygrała podstępem wykorzystując moją naturę przeciw mnie. Wtedy też zostałam więźniem własnej mocy a ona przejęła władzę - skończyła mówić wyjątkowo smutnym głosem i spuszczając na chwilę głowę by zaraz ją znów podnieść. - Nic nie naprawi zła, które wyrządziłam. Nie oczekuje wybaczenia ani zrozumienia i jestem gotowa poddać się karze, jaka by nie była, chociaż to i tak nie zdoła naprawić krzywd, które wyrządziłam

 

Crystal/Cień

- Czasem warto się zastanowić 2 razy nim coś się powie - odparła istota nawet się nie ruszając tylko na niego spoglądając ze zmrużonymi oczyma. - Wyjście w tej chwili oznacza śmierć. Dachy zostały zajęte, jeśli więc wyjdziesz rozstrzelają cię - westchnęła spoglądają na swoje kopyto, które znów lekko zanikało. Ten świat naprawdę pochłaniał sporo jej sił życiowych w obecnej postaci. - Tak samo jak powinieneś wiedzieć, że jej życie jest zarówno w moich jak i twoich rękach - nagle powoli się ruszyła zataczając koło wokół stoliku. - Z tego, co mi wiadomo Little Star straciła palec a nie dłoń a przy naszej technologii jego przyszycie to nie problem. Jednak denerwowanie mnie sprawi, że zniknę i zanim ty się cokolwiek zrobisz ja już dawno wydam na nią wyrok i dam ci nagranie byś podziwiał każdą sekundę jej bólu i rozpaczy. Jednak nijak będzie się miało to do twojego bólu, który będzie ci towarzyszył przez resztę twojego życia, że miałeś szansę i ją zmarnowałeś zawodząc osobę, którą obiecałeś chronić - lekko westchnęła. - Powiedz mi, dlaczego tak właściwie zależy ci na życiu kucyka ziemskiego, którego nawet dobrze nie znasz?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Przez cały czas, gdy Crystal mówiła, Natalia i Jolanta obserwowały ją uważnie. Na twarzy jasnowłosej kobiety od czasu do czasu pojawiał się ślad emocji, których w swoim słabym stanie nie była w stanie ukryć. Smutek, zdziwienie, zastanowienie, zmartwienie. Jej siostra natomiast w pewnym momencie zaczęła wpatrywać się w bliżej nieokreślony punkt na szpitalnej ścianie, chociaż jej ciemne, połyskujące oczy tak naprawdę wcale jej nie widziały, gdyż zatopiła się w rozmyślaniach i wspomnieniach. Po jej słowach w sali na dłuższą chwilę zapadła cisza, którą przerwała dopiero Celestia. Przykładając chude, kościste palce do ust, wydawała się ostrożnie dobierać słowa, chociaż jej głos był łagodny i pełen ciepła.

- Każdy kucyk nie tylko zasługuje na naszą pomoc, ale również mu się ona należy - mówiła cicho. - Zobowiązałyśmy się do opieki nad wami, ale jak widzisz i tak czasem zawodzimy. Żałuję, że tamtego dnia zrezygnowałaś ze spotkania ze mną. Rozumiem twoje obawy, ale musisz wiedzieć, że nigdy nie odizolowywałam źrebiąt od ich rodzin lub opiekunów. Nie zabrałabym cię nigdzie bez twojej zgody, a jeśli przyjęłabyś propozycję, mogłabyś w każdej chwili wrócić do swojej rodzimej osady. Przede wszystkim, musisz wiedzieć, że... - zmrużyła jasne rzęsy. - ... nie jesteś nikim. Każdy kucyk jest dla nas, dla mojej siostry i mnie, tak samo ważny i unikatowy - urwała na chwilę. - Co do kary...

- Myślę, że ona już wystarczająco wycierpiała. Tyle lat trwania w magicznym więzieniu, te wszystkie tortury, to było wystarczającą karą - wtrąciła się Jolanta stanowczo. - Nightmare Moon też mordowała - przypomniała z naciskiem, a jej głos lekko zadrżał. - I 1000 lat banicji na księżycu było moją pokutą. Nie karałaś mnie po powrocie, więc nie każ też zwykłego kucyka. Mi należałoby się to bardziej, powinnam wiedzieć lepiej...

- Dość, siostro - powiedziała szybko Natalia, a potem spojrzała z powrotem na Crystal. - Zgadzam się z tym. Teraz odpocznij - powiedziała do Felicji. - Kontynuujemy naszą rozmowę, gdy nabierzesz sił. Czy masz ochotę na trochę wody? - zapytała, sięgając znów po dzbanek stojący na jej szafce. Spojrzała przy okazji na Goldinga, zastanawiając się, czy będzie konieczne, aby sama wstała, czy gwardzista wyręczy ją w zaniesieniu szklanki z napojem do wymęczonej kobiety.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Ostatnio słyszałem i widziałem zdecydowanie za wiele rzeczy, których zwykły gwardzista nie powinien nigdy napotkać w swoim życiu. Słysząc opowieść Crystal miałem wrażenie jakbym cofnął się w czasie. Słyszałem o tamtych dawnych czasach jednak nie sądziłem, że tak to wyglądało. Niektóre kucyki często same się izolują jednak, co się dzieje z tymi, które zostają zmuszone do tego losu? Najwidoczniej przykład tego miałem tuż przed sobą. Natomiast Crystal cały czas miała opuszczoną głowę i dopiero, gdy usłyszała głos księżniczek ponownie podniosła głowę. Nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Spodziewała się potępienia, kary lub wygnania a to i tak nigdy by nie naprawiło zła, które wyrządziła. Ale nigdy nie pomyślałaby o zrozumieniu. Ponownie z jej oczu popłynęły delikatne łzy.

 

- Ja nie wiem, co powiedzieć - odrzekła kręcąc głową jakby nadal nie była w stanie w to uwierzyć. - Na pewno będzie coś, co będę mogła zrobić by, choć w części naprawić zło, które wyrządziłam zrobię cokolwiek chcecie - nagle spostrzegłem na sobie wzrok księżniczki i domyśliłem się, co chce mi przekazać. Powoli nalałem wody do szklanki i podszedłem do kobiety na łóżku, gdy tylko się zbliżyłem skierowała na mnie swój wzrok i delikatnie się uśmiechnęła sięgając po naczynie. Gdy jednak zbliżyła do mnie dłoń zaraz zabrała ją zaskoczona patrząc na mnie. - Jesteś Golding Shield prawda? - spojrzałem na nią zdziwiony.

- Skąd wiesz?

- To dziwne, ale gdy cię dotknęłam poczułam twoją aurę taką samą jak wtedy, gdy widziałam cię w szachownicy - nagle jej wzrok spoważniał. - Potrzebowała ciebie

- Do czego? - spytałem dość poważnie.

- Tamten przedmiot, którym mnie męczyła chciała wchłonąć jego magię, ale do tego potrzebowała więcej mocy. Dlatego wybrała ciebie, bo zauważyła, że masz dużo energii magicznej. Miałeś być jej posiłkiem potem miała skończyć rytuał z tamtym przedmiotem i na koniec skraść magię księżniczek by stać się niepokonaną - opuściła lekko głowę w zmartwieniu mówiąc to. Zmarszczyłem lekko brwi słysząc to wszystko

- Czy pamiętasz cokolwiek? Pamiętasz, że nazywasz się w tym świecie Felicja Romanis i kierujesz światową korporacją? Wiesz coś o tym? - mrugnęła kilkukrotnie słysząc jego słowa.

- Felicja? Korporacja? Czy to coś jak prowadzenie sklepu? - nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. Nie byłem pewny jak to teraz wyjaśnić opinii publicznej by nie domyślili się prawdy. Może zwalić to na słaby stan zdrowia?

- Tak sklepu, który jest na całym świecie - odrzekłem ponuro.

- To zabawne. Kto by zdołał kierować tak wielkim sklepem? - spytała pijąc spokojnie wodę. Skierowałem wzrok na księżniczkę jakby nie wiedząc, co mam teraz zrobić. Na dodatek zastanawiałem się, co z Lust. Dokąd ona poszła i co mogło być ważniejsze niż to, co się teraz działo tutaj?

 

Crystal/Cień

- Mój drogi chłopcze negocjacje, co do tego już trwają, więc spróbuj wyrażać się subtelniej - powiedziała zataczając koło wokół niego - Dlaczego kucyki ziemskie czy pegazy są gorsze od nas? Bo tylko my możemy mieć potęgę, która może przerazić Celestię. Widzisz za czasów panowania Discorda kucyki starały się bronić jednak to wszystko spełzło na niczym gdyż potęga władcy chaosu była zbyt wielka. Niewielka grupa jednorożców opuściła krainę szukając mocy, która go zniszczy raz na zawsze. Stworzyli nowy rodzaj potężniejszej magii jednak nim zdołali jej użyć przeciw niemu ten został zmieniony w kamień przez księżniczki. Nigdy już nie wrócili dalej zagłębiając się w tej magii, ale one się w końcu o nich dowiedziały. Bojąc się o swoje rządy wraz z gwardią królewską zrównały ich siedziby z ziemią niszcząc niemal wszystkie ich zapiski uznając je za zakazaną wiedzę - byt lekko zmrużył oczy wspominając to. - Dlatego właśnie jesteśmy lepsi od nich. Jednak, jeśli chcesz litości wobec niej mogę ci ją dać jednak coś za coś - ponownie zmrużyła oczy i wyciągnęła w jego kierunku cieniste kopytko. - Złap mnie a gwarantuje, że jeszcze dziś przyszyje jej tego palca i znów ją zobaczysz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

Anna wyszła z budynku i dopiero wtedy odetchnęła z ulgą... Nie dość że udało jej się wyjść z nie lada klasą, zostawiając za sobą pytania u Goldinga, co bardzo lubiła robić i to tylko dlatego, że nie chciało się już jej słuchać tych wszystkich historii po raz kolejny ~ nudziło już ją to. Zwłaszcza gdy wiedziała że Crystal chciała się ich pozbyć i nie bardzo ją obchodziło to że to nie była do końca ona... Twarz nadal miała tą samą i to miało się od tak skończyć? Wątpiła... Nikt nie zmieniał się od tak... Mogła przecież udawać, z drugiej strony... Golding już wystarczało się że o to martwił, a ona musiał go tylko pilnować, by nie zagalopował się za daleko. Czy mógł się w niej zakochać... Też była pokrzywdzona przez los ~ wzdrygnęła się na samą myśl, gdy udało się jej złapać kierowcę firmy Uber i pojechać w wybranym przez nią kierunku gdy była sama w samochodzie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Oczy obu sióstr zmrużyły się w zdenerwowaniu, kiedy słuchały wyznania Crystal. Bardziej zirytowane wydawały się być jednak wizją ataku na Goldinga, niż na siebie same. Jolanta wydała z siebie bardzo ciche prychnięcie i oparła zmęczone ciało na łóżku, spoglądając wyczekująco na Natalią. Ta od razu zrozumiała co kobieta ma na myśli. Uśmiechnęła się blado w stronę Felicji i Goldinga.

- Do wiadomości publicznej podane zostało, że Felicja Romanis zasłabła w toalecie, a minister znalazła ją nieprzytomną. Oczywiście tak nie było, Jolanta musiała użyć siły, aby ją oszołomić. Biorąc pod uwagę oficjalną wersję, jestem w stanie załatwić wydane przez lekarzy szpitala oświadczenie o amnezji pourazowej, jakiej doznała szefowa korporacji. Polski Rząd razem z lekarzami zadecyduje o zaopiekowaniu się kobietą, ponieważ wymaga ona teraz długiej rekonwalescencji. Nikt nie wyda obiekcji, Crystal musi znajdować się pod stałą opieką lekarzy prowadzących jej przypadek. Amnezja pourazowa może być skutecznie leczona, ale zanim to się stanie zdążymy odejść z tego świata - podparła się dłonią o materac i spojrzała poważnie na Goldinga. - Pozostaje jednak pytanie... kto przejmie obowiązki szefa korporacji na czas jej "niedyspozycji". Czy Crystal miała wyznaczonego zastępcę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Kobieta, która niewielkimi łyczkami piła wodę nadal wyglądała jakby nie bardzo mogła uwierzyć by istniało coś takiego jak sklep, który jest na całym świecie. Zrozumiała, że nie są to żarty dopiero w chwili, gdy usłyszała jak księżniczki napominają o jej amnezji i gdy spojrzała na bardzo poważną minę Goldinga, gdy te pytały o jej zastępcę. Wyraz twarzy, który się u mnie pojawił nie był bez powodu, bo spełniła się wizja, której najbardziej się obawiałem.

 

- W chwili, gdy zawiązaliśmy współpracę z Crystal kucyki, które z nami były zażądały, że gdyby doszło do takiej ewentualności ja mam zastąpić Crystal - westchnąłem ciężko na samą myśl. - Dawno uważali, że będę władcą nowej, Equestrii którą tworzymy, że ich poprowadzę - nagle spojrzałem na księżniczki. - Nie myślcie tylko, że kiedykolwiek chciałem zająć wasze stanowisko. Nigdy nie chciałem niczym rządzić po prostu chciałem im pomóc, bo czułem , że muszę - znów lekko westchnąłem. - Nie muszę wracać mogę wszystkim kierować stąd jednak i tak będzie trzeba zrobić konferencje prasową i to wszystko wyjaśnić. Dawna Crystal uwielbiała takie cyrki - sama myśl o tym, że miałem tym wszystkim teraz kierować mnie odtrącała. Bycie liderem to jedno, ale świat biznesu. Byłem żołnierzem a nie specjalistą w prowadzeniu firmy. - Musimy jeszcze ustalić, co powiemy w organizacji o Crystal, gdy tam później ze mną wyruszysz księżniczko. Przedstawiciele innych ras nie bardzo za nią przepadali i nie wiem czy uwierzą w jej przemianę - nagle Crystal odsunęła szklankę od ust.

 

- Czy ja coś im zrobiłam? - spytała niepewnie a jej warga zaczęła lekko drżeć.

- Po pierwsze to nie ty - powiedziałem twardo patrząc na nią. - Po prostu twoje dawne ja nienawidziło nikogo, kto nie urodził się kucykiem i stąd ta wzajemna niechęć - odrzekłem w skrócie. Crystal lekko posmutniała.

- Mam krew na tych tak zwanych rękach prawda? - powiedziała patrząc z załzawionymi oczyma na swoje dłonie. Nie czekała jednak na odpowiedź tylko spojrzała na księżniczki. - Czy mogę na chwilę wyjść do toalety? - spytała siląc się na uśmiech. Zmrużyłem lekko oczy. Coś mi się nie podobało w tym pytaniu. Czemu nagle chciała wyjść po nim? Ona chyba nie chce...

 

Crystal/cień

- Nic nie było żartem - odparła, gdy czerwony blask odbił się w jej oczach. Z jej mrocznego kopytka zaczął wypływać czarna niczym noc macka owijając się wokół ręki Cyrusa i robiąc sobą na niej czarne znamię. - Trucizna krąży w tobie wyczuwam ją, ale to będzie coś innego. Potraktuj to, jako dar ode mnie - istota spojrzała prosto w jego oczy. - Sam jesteś jak trucizna poza tym niszczysz wszystko, na czym ci zależy pytanie brzmi czy i ona podzieli ten los z twojej winy? - powoli zabrała kopytko, gdy na ręce mężczyzny pozostał ciemny ślad. - Na zewnątrz jest samochód pojadą z tobą po jej palec potem zabiorą cię na operacje gdzie go przyszyją. Jak sam pewnie wiesz jak z wami jechać nie mogę w obecnym stanie. Jednak wkrótce ponownie się spotkamy, bo wszystko ma swą cenę - odparła z błyskiem w oczach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Natalia/Jolanta

Natalia uśmiechnęła się smutno w stronę Goldinga, a potem na chwilę zmarszczyła brwi w zastanowieniu. Widocznie uznała swój pomysł za właściwy, ponieważ westchnęła i ostatecznie opadła z sił, znów kładąc się na poduszkach.

- Wiem, że to nie jest łatwe - zaczęła spokojnie. - Ale wygląda na to, że będziesz musiał stać się nowym oficjalnym szefem korporacji. Jeśli chcesz mogę przydzielić ci kogoś zaufanego do pomocy - zaproponowała. - Ja i moja siostra, oraz nasza wielka szóstka jesteśmy aktualnie zajęte wieloma ważnymi sprawami - mimo woli pozwoliła sobie na kolejny lekki uśmiech. - Ale myślę, że Cadance lub Shining Armor nie mieliby nic przeciwko. Oczywiście, jeśli tylko zechcesz. Byłaby to pomoc nieoficjalna. W końcu jest to bardzo istotne, korporacja roztacza opiekę nad ogromną rzeszą Equestrian...

Celestia przerwała, słysząc słowa Crystal. Jolanta, która przez ten cały czas wpatrywała się w drobną kobietę, zmarszczyła brwi.

- Ta krew nie jest na twoich kopytkach - powiedziała surowo, a w ciszy, która zapadła, wybrzmiały one jeszcze mocniej. - Nie miałaś żadnego wpływu na to co robiła ta zjawa. Twoim jedynym błędem była głupota przy eksperymentowaniu z zaklęciami. Kiedyś zachowałam się tak samo, a przecież jestem księżniczką, Crystal - dodała ostro. - Wszystko zakończyłoby się szybciej, gdybyś miała kogoś, kto mógłby ci pomóc, ja na szczęście miałam.

Natalia zmarszczyła brwi słysząc jak Luna nazywa swoją banicję "pomocą".

Sama Jolanta natomiast kontynuowała.

- Ale ty byłaś sama, bezradna. I nikt nie będzie cię piętnował za twoje cierpienie, ponieważ ty również byłaś ofiarą własnego zaklęcia - westchnęła, czując, że znów opuszczają ją siły.

Natalia podniosła się powoli i dokończyła za swoją siostrę.

- Możesz iść do toalety. Z chęcią pokażę ci, gdzie się ona znajduje - powiedziała łagodnie i zsunęła nogi na ziemię - Być może będziesz potrzebować pomocy ze swoimi nowymi kończynami - dodała.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Moje rozmyślanie na temat słów Crystal skończyło się w momencie, gdy ponownie przemówiła księżniczka. Propozycja pomocy z pewnością byłaby bardzo na miejscu. Wiedziałem już, kim była dawna Crystal jednak nie mogłem zaprzeczyć, że jeśli chodzi o sprawy biznesu to znała się na tym lepiej niż ktokolwiek. Potrafiła manipulować ludźmi jak tylko chciała zawsze pokazując im to, co chcą zobaczyć. Jednak nie mogliśmy tego wszystkiego od tak porzucić. Księżniczka miała racje korporacja opiekowała się ogromną liczbą Equestrian i wpływała na rynek światowy. Chociaż tego nie chciałem to jednak chyba nie miałem wyjścia w końcu zobowiązałem się pomóc tym nieszczęśnikom.

- To bardzo miłe księżniczko ofiarować mi pomoc mojego dawnego kapitana lub księżniczki roztaczającej miłość będę bardzo rad mogąc skorzystać z tego wsparcia - nagle jednak zmarszczyłem lekko brwi patrząc teraz to na księżniczkę Lunę to na Crystal.

 

Gdy księżniczka do niej mówiła nie była w stanie nawet podnieść głowy wbijając wzrok w pościel. Cały czas starała się powstrzymywać łzy na samą myśl jak wiele zła wyrządziła. Chociaż obie księżniczki nie winiły jej tak samo jak ten gwardzista najwyraźniej. Ona jednak czuła się winna. Została ostrzeżona przez swego mentora. Ponadto to ona go zabiła a nie ten mroczny cień samej siebie, który dawniej stworzyła. Jedno zabójstwo pociągnęło za sobą falę kolejnych. Zamiast samej to zwalczyć mogła pójść natychmiast do księżniczki i do wszystkiego się przyznać a tak zrobiła same błędy w swoim życiu tworząc niewyobrażalne zło. Przez dłuższą chwilę panowała cisza w końcu jednak kobieta podniosła głowę i słabo się uśmiechnęła.

 

- Nie musisz się dla mnie kłopotać księżniczko - odparła spokojnym głosem widząc jak ta wstaje. - Naprawdę wiele dla mnie zrobiłyście i dziękuje ci księżniczko Luno - teraz spojrzała w jej kierunku. - Za to, że tak we mnie wierzysz i że cały czas próbowałaś mi pomóc nawet wtedy - lekko westchnęła. - Teraz już wiem, kto odebrał moje wiadomości - znów się słabo uśmiechnęła. - Wystarczy wskazać mi drogę. Jestem pewna, że zdołam jakoś tam dojść - odparła już bardziej słabym głosem i nagle złapała się dłonią za głowę. Obraz przed oczami nagle jej się zaczął rozmazywać nie czuła się najlepiej była zmęczona. Jednak wiedziała, że musi odkupić swe winy krew za krew inaczej nie mogła. - Nic mi nie będzie - teraz jej głos był jeszcze słabszy.

 

Volcanic Storm

- Teraz już wiesz - odparł znajomy głos za plecami Cyrusa. Była to kobieta, która go cały czas szantażowała. Jednak teraz wyglądała inaczej. Była na twarzy bardziej zmęczona i strasznie blada. Wpatrywała się jak chirurdzy przyszywają palec Star. - Szukałeś i znalazłeś - odrzekła nie kierując na niego wzroku tylko nadal patrząc na nieprzytomną dziewczynę. - Od początku afiszując się swoją nienawiścią do dawnych władczyń musiałeś tu trafić a Crystal a ona zawsze dostaje to, czego chce - Podwinęła rękaw marynarki by ukazać mu taki sam symbol jak u niego na ręce. - Tam niema już miejsca dla takich jak my - stanęła pod ścianą kierując dłoń na szyję i wyciągając złoty medalik, w którym było zdjęcie jej i jej siostry, gdy jeszcze były kucykami. - A co do twoich pytań niedługo wszystko się wyjaśni. Crystal pozwoliła ci z nią chwilę porozmawiać, gdy się ocknie potem mam cię zabrać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Jolanta po raz kolejny zaczęła tracić świadomość, ale Natalia wciąż trzymała się całkiem nieźle i natychmiast zauważyła, że drobna kobieta poczuła się gorzej. Zeszła z łóżka i włożyła stopy w zielone pantofle, powoli kierując się w jej stronę.

- Widzę, że nie czujesz się najlepiej - powiedziała łagodnie. - Myślę, że powinnaś nadal odpoczywać. Jeśli jednak bardzo potrzebujesz pójść do toalety, nie mogę puścić cię samej. Mogłabyś zasłabnąć po drodze.

Usiadła na brzegu jej łóżka, wyglądając na zarówno zmęczoną jak i smutną. Mogła próbować jakoś maskować swoje emocje, ale czy była teraz taka konieczność? Prawdopodobnie przyniosłoby to więcej złego niż dobrego.

- Nie chcę, żeby znowu coś ci się stało. Dopiero co odzyskałaś wolność - powiedziała szczerze, mając nadzieję, że ją to uspokoi. Podejrzewała dlaczego dziewczyna tak nagle potrzebowała wyjść do toalety i chciała jak najdelikatniej ją od tego odwieść.

Być może i miała swoje wiekowe doświadczenia, ale w momentach takich jak te, żałowała trochę, że nie było tutaj jej ludzkiej asystentki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Spostrzegłem, że coś jest nie tak z Crystal z chwilą, gdy jej głos słabnął nim jednak zdążyłem jakoś zareagować księżniczka już przy niej była. Naprawdę miała niesamowitą szybkość pomimo całego swojego wycieńczenia. Kobieta jednak nadal podpierała dłonią swoją głowę będąc bardziej bladą niż dotychczas. Jakby starała się walczyć ze wszystkich sił ze zmęczeniem, które ją owładnęło.

- Proszę - jęknęła przełykając słone łzy. - Ja muszę odpokutować to, co zrobiłam - spojrzała teraz, na Celestie z czerwonymi oczyma. - Tak wiele żyć wszyscy mnie nienawidzą proszę pozwólcie mi... - nie zdążyła jednak dokończyć, bo nagle zobaczyła już tylko ciemny obraz przed oczyma i momentalnie runęła na łóżko. Spoglądałem na całą te scenę z wyraźnym smutkiem aż w końcu się odezwałem.

- Księżniczko ona jest niestabilna - odrzekłem spoglądając teraz na Crystal. - Oboje wiemy, co się stanie, jeśli na chwilę zostanie sama. Wiem również, że masz teraz zbyt dużo do zrobienia - lekko westchnąłem myśląc nad tym wszystkim. - Pozwól, że w korporacji się nią zajmiemy mamy tam specjalistów jeszcze psychiatrów z Equestrii jakoś im to wyjaśnię. Poza tym sam jestem częściowo winny temu wszystkiemu i nadal jestem wam coś winny za opiekę nad Snow - odrzekłem starając się zachować spokój i patrząc na księżniczkę.

 

Volcanic Storm, Little Star

- Już ich niema - powiedziała podchodząc do okna i patrząc w nie. - Crystal dała mi ich w nagrodę za lojalną służbę. Zapłacili za to, co spotkało moją siostrzyczkę a jednak to nie zmniejszyło bólu. A teraz niema już we mnie nic z kucyka została mi tylko droga u boku Crystal - powiedziała ponuro, gdy nagle młoda dziewczyna zaczęła lekko mrużyć oczy aż w końcu je otworzyła i słabym nieprzytomnym wzrokiem spojrzała na Cyrusa. Chwilę się na niego wpatrywała jakby nie była w stanie go poznać aż w końcu się do niego słabo uśmiechnęła.

- Cyrus - powiedziała słabym głosem i lekko złapała jego dłoń. - Co się stało? - spytała dalej będąc wyraźnie zmęczoną na twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

Kobieta zapłaciła, muskając tylko terminala swą lewą ręką w której był niewielki chip, co został sczytany w jednej chwili... Tak prosto właśnie przychodziło jej wydawanie pieniędzy Za to właściwie nawet lubiła ludzi ~ technologia dostępna dla każdego, a nie magia tylko dla jednorożców, która co prawdą również mogła służyć wszystkim... Jej kierowca nie próbował nawet do niej zagadać, gdy tylko wyczytał z jej wzroku że i tak nie da rady nic zdziałać. Nie sądziła by wiedział z kim ma do czynienia... Mógł się tylko domyślać... Gdy powiedziała mu dokąd chce jechać. Kucyk próbowałby mimo wszystko, dowiedzieć się co się jej stało, pomóc... Mimo że od samego początku zajmowałby przegraną pozycję.

 

Stąd mogła przypuszczać że jest człowiekiem... Nie ona sprawdziła jego akta tak w między czasie. Tak już chyba z przyzwyczajenia, by tylko nie myśleć o tym o czym powinna. Sprawiało jej to problem i może właśnie dlatego wolała nie robić właśnie tego. Jednogłośnie stwierdziła że jest na to za późno, gdy przeszła próg miejsca skąd niedawno wyruszyła, pytając się w recepcji tym samym tonem co zawsze; "Gdzie jest Snow?". Nie musiała... Wiedziała przecież gdzie. To pozostawało tylko formalnością, wypowiedzianą tym samym jednostajnym tonem dla nic nie znaczącej formalności nudnej u samego źródła.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Natalia słuchała słów Crystal ze smutkiem i żalem. Zdawała sobie sprawę z tego jak kobieta aktualnie się czuje, sama wiele razy musiała znosić ciężar poczucia winy, kiedy kucyki ginęły z powodu jej niepotrzebnych błędów. Sytuacja co prawda nie była taka sama, ale Celestia tak naprawdę nie była pewna, którą można by nazwać gorszą. Ona miała w kopytkach potęgę, którą powinna była wykorzystać, gdy miała okazję. Od jej działań zależał los ogromnej liczby istnień, ale mimo wszystko zawiodła. Nie zrobiła tego z premedytacją, walczyła, by wszystko naprawić, ale jej porażka odbiła się o wiele większym echem.

Położyła dłoń na bladej ręce Felicji i westchnęła, pochylając głowę lekko do przodu. Z tego bolesnego milczenia wyrwał ich dopiero Golding. 

Natalia spojrzała na niego i w ciszy zanalizowała jego słowa.

- Crystal musi pozostać w Polsce. Zdaję sobie sprawę z jej stanu, otrzyma pomoc na wyznaczonym przeze mnie obszarze, gdzie mogę bezpośrednio kontrolować sytuację. Zagrożenie jeszcze całkiem nie minęło - powiedziała poważnie. - Przez najbliższy czas wciąż musimy być ostrożni. Tym razem nie możemy pozwolić sobie na żadne błędy - wstała z lekkim trudem, chwytając się na moment jego ramienia. Na jej usta powrócił smutny uśmiech, kiedy odezwała się po raz kolejny - Nie będziesz nigdy nic mi winien za pomoc Snow, Golding. Nie potrzebuję nic w zamian za opiekę jaką staram się nad wami roztaczać - podkreśliła słowo "staram się", a jej wzrok spochmurniał. Z nich wszystkich to ona najbardziej cierpiała pod ciężarem żalu i poczucia winy, ale jako jedyna bez przerwy chowała to za maską uśmiechu i pewności siebie. Była przecież Księżniczką Celestią, Panią Dnia. Jeśli ona pozwoli się złamać, to jak miała oczekiwać siły po innych Equestrianach?

 

Recepcja

Kobieta w recepcji wyglądała poważnie i profesjonalnie, typowa osoba, która nigdy nie pozwala sobie na lenistwo i brak organizacji. Spojrzała znad swojego komputera na Annę, rozpoznała ją, kąciki jej ust napięły się i chwilę później odpowiedziała, tonem szybkim, ale wyraźnym.

- Z tego co wiem, przebywa w towarzystwie pani Wisdom, a więc prawdopodobnie w gabinecie pani premier.

Słowa Po prostu pójdź i sprawdź zawisły w powietrzu jako niewypowiedziana oczywistość, a kobieta wróciła do swojej pracy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Po niewielkim czasie od zamknięcia oczu kobiety można było odnieść wrażenie, że była bardziej blada niż podczas rozmowy. Na dodatek na jej czole pojawiły się nie wielkie krople potu a sama miała lekko zmarszczone brwi. Zupełnie tak jak by sen nie działał na nią korzystnie a wręcz odwrotnie. Spoglądałem na Crystal nic nie mówiąc i słuchając dokładnie słów księżniczki. Chciałem, choć spróbować ułatwić obecne zadanie, ale mogłem się domyślić, że opiekuńczość księżniczki wobec nas jest zbyt duża by zostawiła kogoś, kto potrzebuje pomocy a Crystal naprawdę jej teraz potrzebowała. Chciałem mimo wszystko jednak jakoś z nią pomóc. Nadal czułem się naiwnie ze świadomością, że nic nie zauważyłem a powinienem był.

 

- Jeszcze do nie tak dawna myślałem, że nie mam już nikogo księżniczko - odparłem nadal patrząc na Crystal. - Dzięki tobie nadal mam rodzinę. Mojej matki nie zdołałem uratować, więc straciłem całą nadzieje, że i ona żyje. A teraz moje życie to komplet takich cudów i to wszystko dzięki tobie - nagle spojrzałem na księżniczkę. - Wiem, że po tym, co o was myślałem nie mam prawo prosić o nic, ale pozwól mi znowu sobie służyć. Pokieruj mym losem tak jak dawniej to robiłaś proszę pozwól mi zostać tutaj i wam służyć najlepiej jak tak tylko będę w stanie - odrzekłem uderzając pięścią w pierś.

 

Volcanic Storm

Zaprowadziła Cyrusa do samochodu jednak, gdy wychodzili można było jeszcze ujrzeć wyraźny smutek na twarzy Little Star. Przy samochodzie stał mężczyzna, który najpierw wpuścił chłopaka a dopiero potem Volcanic, która siadła na przeciwko Cyrusa. Natomiast z jego lewej prawej strony siedzieli dwaj mężczyźni o kamiennych twarzach nieukazujących emocji. Gdy tylko wszyscy się znaleźli w samochodzie kierowca ruszył. Kobieta ciągle przypatrywała się Cyrusowi nic nie mówiąc jakby nad czymś myślała.

 

- Chcąc nie chcąc słyszałam trochę waszej rozmowy - odrzekła mrużąc oczy. - Chciałeś ją chronić. Więc dlaczego wysyłasz ją do Goldinga? My, co prawda nie możemy nic mu zrobić, ale Crystal ma wobec niego własne plany. Służąc jej i tak robisz to, co nieuniknione - lekko westchnęła. - No nic - kiwnęła głową do jednego z mężczyzn a ten nagle założył Cyrusowi płócienny worek na głowę. - Środki ostrożności lepiej byś nie poznał na razie drogi do miejsca, do którego jedziemy - odparła teraz patrząc w okno i obserwując pokonywaną drogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

Kiwnęła tylko recepcjonistce głową, mówiąc naprawdę krótkie dziękuję, chyba najlepiej określające jej sytuacje. Nie to nawet już nie opanowywał jej strach. Uczucie, co je owładnęło. Długo nie mogła znaleźć odpowiedniej emocji by je opisać ~ niezdecydowanie... To chyba był właśnie jej stan... Każdy jej krok rodził w jej głowie kolejne pytanie jakie mogły paść z jej ust. Ręka jej zawisła nad drzwiami zanim nie uderzyła w nie dwa razy szybko i wolno jak miała w zwyczaju... Biorąc naprawdę głęboki oddech, wsłuchując się w otoczenie by usłyszeć krótkie proszę..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Natalia spojrzała na Crystal, najwyraźniej wciąż męczoną koszmarami. Poradzić sobie mogła z tym jedynie Jolanta, która sama bardzo potrzebowała teraz odpoczynku. Położyła na jej czole swoją chłodną, bladą dłoń, mając nadzieję, że pomoże to choć odrobinę. Nie używała magii, nie chciała doprowadzać samej siebie do poziomu wycieńczenia. Nie miała wiele czasu, już wkrótce będzie musiała wrócić do pracy. 

Następnie odwróciła się w stronę Goldinga, na jej twarzy widniał zmęczony uśmiech. 

- Oczywiście, Golding. Każda pomoc jest teraz niezwykle ważna. Wspólnie odzyskamy nasz dom, naszą Equestrię - powiedziała cicho, celowo nie używając określeń takich jak "służyć", czy "służba".  Jeśli kiedykolwiek będzie jeszcze na nie zasługiwać, to na pewno nie teraz, w tym świecie.

Ostrożnie wróciła do swojego łóżka, ale nie położyła się, a jedynie usiadła, opierając o poduszkę. Z kieszeni wyciągnęła telefon, miała przecież kilka spraw do załatwienia

 

Kancelaria

Z gabinetu dobiegło krótkie "proszę". 

Okazało się, że i Magda i Cloud siedzą przy biurku sekretarki premier, najwyraźniej pracując. Jedynie Snow zajmowała jeden z wygodnych foteli z boku, mając do dyspozycji książki i gazety, żeby zabić czas, oraz miskę ciastek, gdyby zgłodniała. Drzwi do gabinetu Natalii były w tej chwili zamknięte, chociaż Magda była w posiadaniu klucza. Nie do końca wiadomo, czy był to szacunek, czy po prostu wygoda pracy, że nie zdecydowała, aby zajmować się wypełnianiem swoich obowiązków właśnie tam. 

Kiedy zobaczyła Annę, wstała, odkładając trzymaną teczkę na biurko.

- Witaj - powiedziała dla zasady, ale nie czekała na odpowiedź - Wszystko w porządku? 

To pytanie również było formalnością. Najbardziej istotne dla niej informacje otrzymała już od Natalii za pośrednictwem telefonu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Kobieta wyglądała niezwykle spokojnie jednak nadal była strasznie blada. Wszystko jednak to było tylko pozorem do tego, co teraz działo się w jej głowie. Ponownie była kucykiem biegającym po korytarzu niekończących się drzwi próbując wydostać się z tej pułapki. Wciąż jednak słyszała znajomy nienawistny śmiech, który krążył za nią. Choć starała się z całych sił nie była w stanie w żaden sposób uciec, co gorsza śmiech był coraz bliżej niej. Starała się nawet otwierać kolejne drzwi by tam znaleźć ucieczkę. Jednak za każdymi było zawsze to samo. Kucyki, które spoglądały na nią ze szczerą nienawiścią i odrazą. W końcu tuż przed nią zmaterializował się najpierw cień by w końcu przybrać bardziej lustrzaną jej formę. Niby ona a jednak nie.

 

- Mówiłam, że niema odwrotu - odrzekła postać przed nią. Na co Crystal się zaczęła cofać przerażona.

- Księżniczki mi wybaczyły. Mówiły widziałam to - mówiła zrozpaczonym głosem dalej się cofając.

- Ten ani żaden inny świat nie jest dla ciebie. Zabiłaś raz zrobisz to po raz kolejny...

- Nie! - wrzasnęła i uderzyła istotę magicznym promieniem sprawiając, że ta się rozpłynęła w cieniu. Ciężko oddychała patrząc na to wszystko jednak nagle otworzyła szeroko oczy w szoku, gdy pyszczek istoty pojawił się bezpośrednio przed nią.

- Jakbyś patrzyła w lustro - uśmiechnęła się do niej szyderczo. - Wróć do mnie a ból się skończy. Sama o tym dobrze wiesz to nie jest twoje miejsce - klacz położyła kopytka na głowie kuląc się na ziemi.

- Nie jestem zła nie jestem... - powtarzała w kółko łkając.

- Oczywiście, że nie - odrzekła głaskając ją kopytkiem po grzywie. - Żadna z nas nie jest tylko oni tego nie rozumieją - odpowiedziała szyderczo.

 

- Księżniczko - odparłem w jej kierunku powoli do niej podchodząc. - Jesteś zmęczona oboje to wiemy - stwierdziłem oczywistą prawdę patrząc na to jak siedzi nad telefonem. - Wiem, że nie jestem politykiem, ale kierowałem ogromną organizacją przez ostatnie długie miesiące i nie rozpadła się. Proszę pozwól mi sobie pomóc. Jeśli nie jest jakąś tajemniczą światową, co teraz robisz pozwól, że cię wyręczę. Powiedz, do kogo chcesz napisać i w jakiej sprawie a ja to zrobię a ty zregenerujesz siły jest ci to teraz niezwykle potrzebne - odrzekłem w jej kierunku wyciągając dłoń ku niej i patrząc na nią z wyraźnym zmartwieniem.

 

Volcanic Storm

Podróż trwała naprawdę długo. Ciężko było ocenić gdzie właściwie pojechali patrząc na te wszystkie zakręty chwilowe postoje czy jazdę czasem po niezwykle nierównym terenie. Tak jak czasem robiliby to specjalnie by całkowicie zmylić Cyrusa, co do miejsca lokalizacji. Tak, więc jechali dobre 3 godziny a podróż przebiegała w milczeniu. Cisza przerywana była tylko dźwiękami radia. W końcu jednak samochód stanął i wszyscy zaczęli wysiadać. Jeden z mężczyzn przy okazji zdjął worek z twarzy Cyrusa. W końcu mógł zobaczyć no właśnie właściwie nic nie licząc jednego dziwnego budynku. W pobliżu nie był żadnych budynków czy śladu innych ludzi. Samochód nawet nie stał już na drodze tylko na jakimś piachu. Wszędzie wokół był tylko las i góry, które ukrywał niecodzienną konstrukcje. Cała wykonana z dziwnego materiału nie było na niej żadnych okien a wejść można było tylko przez ogromną bramę. Zewsząd otaczał ją płot z drutem kolczastym a na wcześniej wspomnianym płocie były tabliczki informujące, że jest pod napięciem. Wszędzie natomiast można jeszcze było zobaczyć ciężko uzbrojonych strażników. Była to istna forteca.

 

- Jesteśmy na miejscu - odparła kobieta do Cyrusa. - Sam już teraz zapewne widzisz, że twój wcześniejszy plan odbicia Star był pełen dziur. Nawet satelitą ciężko namierzyć te miejsce a żeby się tu wedrzeć potrzeba sporo ludzi nie licząc tego, co jeszcze jest w środku - stwierdziła ze znużeniem patrząc teraz na płot. - Dobra lepiej chodźmy, bo Crystal może się wkurzyć - powoli ruszyła ku budowli w eskorcie swoich ludzi.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Bardzo cieszyła się, że miała towarzystwo Magdy. Cloud również lubiła jednak to Magda wydawała jej się najprawdziwszą przyjaciółką. Nigdy nie sądziła, że tak się zaprzyjaźni z człowiekiem, ale nigdy tak na nią nie patrzyła. Mogły urodzić się innymi stworzeniami, ale czuła w niej swoją bratnią duszę. Bardzo chciała by w Equestrii dalej się przyjaźniły. Może Magda by się nawet zgodziła by mogły zamieszkać razem, jako współlokatorki. Wtedy mogłyby dalej spędzać czas razem a Snow mogłaby jej pomóc się dopasować do nowego świata. Tak bardzo była szczęśliwa, że chciała iść z nimi. Gdy nie było Goldinga Magda tak bardzo o nią dbała niczym starsza siostra. Bardzo chciała się jej za wszystko odwdzięczyć. Nagle jednak uniosła głowę słysząc zapukanie i otworzyła szerzej oczy widząc Annę, ale bardzo ją zmartwiło, że była sama.

 

- Anna? - spytała patrząc na nią lekko roztargniona. - Wszystko dobrze? Czy Goldingowi i księżniczką nic nie jest? - pytała dalej lekko przerażona. Pamiętała nadal rozmowę i wiedziała, że ta Crystal mogła być niebezpieczna. Czy to możliwe, że coś im zrobiła? Jednak jak wtedy Anna się uratowała i dlaczego była sama? Cieszył ją jej widok jednak martwiła się o księżniczki i kuzyna i zaczynało już jej trochę ich wszystkich brakować. Zwłaszcza, że znów odnalazła się z Goldingiem zaledwie tak niedawno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

Anna na przywitanie tylko skinęła głową w odpowiedzi, przymykając przy tym oczy, tylko po to by zacząć to po co tu przybyła. Reszta w tamtym momencie zeszłą na tak dalszy plan że równie dobrze mogło by to nie istnieć. Ten stan aż za dobrze znało jej otoczenie.

- Tak wszystko jest w porządku i wydaje mi się że całą reszta poszła mniej lub bardziej po myśli Pani Premier... - mówiąc to spoglądała na Magdę, a ona mogła widzieć że decyzja którą podejmuje wcale nie jest taka łatwa, na co mogła wskazywać jej postawa obserwowana przez ją towarzyszkę. Tylko ćwiczenia sprawiały że jej serce nie wyleciało jeszcze z klatki piersiowej. Potem zwróciła się ku swojemu celowi... - Jestem tu by cię porwać Snow... Wiesz po co, gdy tylko nasze cztery oczy powinny o tym wiedzieć. Mam nadzieję że jesteś gotowa jak prosiłam... - rzuciła zapraszając ją swą ręką, by z nią poszła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Wzrok Natalii co chwilę wędrował w stronę Crystal. Kobieta była wciąż blada, ale spokojniejsza i mogła mieć tylko nadzieję, że nie dręczą ją zbyt okrutne koszmary. Nadzieja matką głupich, mawiają, ale czego innego miała się trzymać, kiedy i tak nie byłaby w stanie jej pomóc. Uniosła nieco głowę i spojrzała na Goldinga. Oczywiście była zmęczona, ale miała w tej pracy prawdziwe doświadczenie. Wieloletnie. 

Byłaby w stanie sobie poradzić z o wiele cięższymi sprawami, gdyby tylko znajdowała się w swoim ciele. Ale teraz, w tej sytuacji, skoro miała możliwość zregenerowanie tej jakże kruchej ludzkiej powłoki, mogła z tego skorzystać. Ufała mu tak samo jak Magdalene, Cadance, czy Twilight.

- Jak wiesz, wkrótce odbędzie się szczyt, co oznacza wiele spraw do załatwienia. W tej chwili potrzebuję jedynie potwierdzić Twilight, Paulinie, jak została tam zapisana, że otrzymałam jej raport, oraz dowiedzieć się w jaki sposób i kiedy dokładnie prezydent Ameryki ma zamiar przyjechać do Polski. Poinformował mnie o zmianie planów, aczkolwiek nie trudził się wyjaśnieniem szczegółów. Napisał bezpośrednio do mnie, a nie do sekretarki, więc kultura nakazuje zachowanie się w sposób podobny - wyciągnęła w jego stronę swój telefon. To nie były rzeczy trudne i wymagające dużego doświadczenia, ale właśnie takie najbardziej nużyły.

 

Magda

Magda skinęła powoli głową, obserwując Annę uważnie. Wyraźnie widziała jak bardzo zdenerwowana była, nawet, jeśli sama nie byłaby w stanie dokładnie powiedzieć z jakiego powodu. Jedno było pewne - nie miało to nic wspólnego z Natalią, więc nie powinno jej interesować. Powstrzymała ciekawość i spojrzała na Snow, pokazując jej, że nie ma nic przeciwko temu, aby poszła. Była tylko jedna sprawa, którą chciała załatwić.

- Anno, mogę cię prosić, byś później odprowadziła Ewelinę do gabinetu premier, prawda? - zapytała na dobrą sprawę retorycznie.

Cloud na chwilę odwróciła wzrok od ekranu, żeby na nie spojrzeć, ale nie pozwoliła sobie na długie roztargnienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Crystal nadal nie otwierała oczu będąc cały czas bladą i nie wyglądało jakby w najbliższym czasie miało jej się polepszyć. Na chwilę nawet lekko jęknęła przez sen jakby z przerażenia by zaraz obrócić się na bok. Spojrzałem na nią kątem oka. Co prawda zrobiła rzeczy straszne, ale to nie była ona a tamto coś. Nie wiedziałem, co się z nią dzieje, ale chciałem jej pomóc. Jednak, co mogłem zrobić? Nawet gdybym miał swoją prawdziwą formę takie problemy przekraczałaby moje możliwości. Nagle jednak doszedł do mnie głos księżniczki i skierowałem wzrok na nią. Delikatnie się uśmiechnąłem widząc, że zgadza się na moją prośbę.

 

- Dziękuje księżniczko - odparłem sięgając po telefon. Nie chciałem przeglądać jej prywatnych spraw tylko zrobić to, co obiecałem. Zgodnie z jej instrukcjami najpierw napisałem do księżniczki Twilight odnośnie raportu. Następnie zająłem się sprawą prezydenta Ameryki odnośnie jego przyjazdu do Polski i spraw z tym związanych. Starałem się pisać przy tym jak należy używając wszelakich zwrotów grzecznościowych, jakich księżniczka by użyła. Nie raz widziałem jak jeszcze w Equestrii podpisywała stosy dokumentów, gdy stałem jej na straży, więc nie miałem z tym problemów. Poza tym i w tym świecie nie pierwszy raz robiłem tego typu rzeczy. Po pewnej chwili przetarłem dłonią czoło patrząc znowu na księżniczkę.

 

- Wszystko jak kazałaś księżniczko - szepnąłem w jej kierunku nie będąc pewnym czy nie zasnęła. Gdyby tak się stało nie chciałem jej budzić. Musiał odpocząć to był dla nas wszystkich ciężki dzień, ale dla księżniczek już zwłaszcza. Byłem przekonany, że w razie, czego zdołam ją przez chwilę zastąpić. W końcu niedługo miałem zacząć zarządzać ogromną korporacją na samą myśl przeszły mnie dreszcze.

 

Crystal cień

- Skoro tak mówisz - odparła Volcanic, ale w jej głosie raczej nie było słychać by wierzyła w powodzenie tego planu. Nawet gdyby jakimś cudem się tu wdarli to zanim by dotarli do Star oni by zdążyli już ją zabić, więc nic by z tego nie wyszło. Powoli przemieszczała się naprzód nic nie mówiąc przez kolejne pary opancerzonych drzwi a wszędzie były straże i kamery. Ponadto widać było jeszcze inne dziwne zabezpieczenia, które teraz były najwyraźniej wyłączone podobnie jak wartownicy, których Cyrus wcześniej już widział. Sama forteca była niczym labirynt, w którym łatwo było się zgubić. W końcu jednak kobieta w asyście swej ochrony otworzyła ostatnie drzwi. W wielki pomieszczeniu było wielu ludzi. Jednak najbardziej charakterystyczny był mroczny cień stojący na dziwnym kamieniu. Teraz istota miała zamknięte w pełni oczy i wyglądała jakby gromadziła moc. Volcanic podeszła do jednego z ludzi.

 

- Co się stało?

- Ponownie wpadła w trans chyba szuka połączenia z tą drugą - odparł mężczyzna w jej kierunku.

- Świetnie znów obudzi się wściekła - pokręciła lekko głową i spojrzała teraz na Cyrusa. - Musimy zaczekać aż do nas wróci do tego czasu możesz się pokręcić po tej sali lub pogadać z kimś. Ostatecznie usiądź i spokojnie czekaj jednak nie opuszczaj sali, bo Crystal się wścieknie, gdy otworzy oczy a wierz mi nie chcesz tego widzieć - odparła z krzywym uśmiechem.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

- Porwać mnie? - Spytała nieprzytomnie patrząc na Annę. Pamiętała, co prawda, że chciała o czymś z nią porozmawiać. Ale czy była to dobra okazja? Księżniczki i jej kuzyn jeszcze nie wrócili. Co prawda mówiła, że wszystko jest dobrze jednak wciąż się trochę o nich martwiła nie mówiąc tego, że niedawno spędziła długi czas bez Magdy najpierw przez szarady Goldinga a potem, gdy razem z księżniczką wyruszyła go zobaczyć. Annę też lubiła, ale to jednak Magda była jej najlepszą przyjaciółką. Słysząc jednak odpowiedź Magdy zrozumiała, co należy zrobić. Powoli podeszła do przyjaciółki.

 

- Spotkamy się potem prawda? - spytała ze szczerą nadzieją patrząc na nią. Uśmiechnęła się delikatnie do Cloud widząc, że ta na chwilę podniosła wzrok. Naprawdę było zabawne, że to właśnie Magda a nie, kto inny był jej tu najbliższy nie licząc Goldinga. Naprawdę nie wiedziała jak sobie do tej pory dawała radę bez niej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

Kiwnęła głową, posyłając Magdzie tylko nędzny uśmiech... Nie liczyło się jednak że idealnie odzwierciedlał ją w tamtej chwili? Zmęczenie o którym zdawała się zapomnieć i ciągnąć dalej tak jak za dawnych czasów, gdy wystarczało jej się od czasu do czasu pożywić. Gdy zaraz potem jej wzrok znowu utkwił się w Snow, a chwilę później wypowiedziała następujące słowa... Nieśpiesznie, jakby zaczynała nową grę... Czy właśnie tak chciała po raz kolejny to rozegrać... Właśnie niezupełnie uczciwą grą?

- Tak porwać, chyba że chcesz bym się rozmyśliła... - Przymknęła oczy, po czym wymówiła następną kwestie jeszcze wolniej z pewnym wyzwaniem, a zwłaszcza brakiem wyboru, co wydawało się dość dziwne... -  Tak permanentnie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night

Gdy Magda odpowiedziała twierdząco kobieta lekko się uśmiechnęła. Nadal do końca nie wiedziała, co chodzi Annie po głowie jednak słysząc, że może się rozmyślić musiała podjąć ostateczną decyzje a czas był tutaj na niekorzyść zwłaszcza, gdy słyszała słowa Anny. Nadal chciała czekać na powrót Goldinga i księżniczek by od nich dowiedzieć się prawdy jednak nie sądziła by Anna miała powody by kłamać, że wszystko jest dobrze. Sama nie wyglądało, aby coś jej się stało, więc wszystko wskazywało na jej racje. A prawdą było, że im dłużej zwlekała tym rosły szansę, że minie się z księżniczkami i kuzynem a tego nie chciała. Spojrzała ostatni raz z uśmiechem na Magdę i Cloud i powoli wyszła z gabinetu za Anną. Gdy tylko oddaliły się kawałek otworzyła usta.

 

- Więc gdzie chcesz właściwie iść? - spytała celowo nie pytając na razie o główny cel tego wszystkiego. Była zresztą przekonana, że Anna jeszcze by jej o tym nie powiedziała. Zastanawiało ją jednak nadal, co było tak ważne, że chciała mówić na osobności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

- Dziękuję, Golding - odpowiedziała szeptem, a następnie, w końcu, pozwoliła sobie na odpoczynek. 

Przymknęła oczy i ułożyła się wygodniej. Nie spała, raczej balansowała na granicy świadomości i snu. Pozbywała się zmęczenia, zauważając jednak, jak pielęgniarki wchodzą od czasu do czasu do środka i sprawdzają ich stan, zmieniając kroplówki Crystal i Luny. Musiała minąć godzina, może dwie, kiedy w końcu poczuła się na siłach, żeby wstać. Nie miała więcej czasu, poza tym była przyzwyczajona do takiej formy odpoczynku. Wciąż zachowywała się cicho, jej ruchy były powolne, kiedy zakładała buty i wygładzała włosy oraz garsonkę. Jako premier musiała wyglądać nienagannie.

- Wkrótce trzeba będzie przekazać mediom dokładniejsze informacje na temat sytuacji Felicji Romanis, siostro - powiedziała, widząc, że Jolanta już od jakiegoś czasu leżała, wpatrując się zamyślona w sufit. W odpowiedzi kobieta skinęła głową i sama podniosła się z łóżka, wyglądając o wiele lepiej niż w momencie przyjazdu do szpitala.

Spojrzała niechętnie na wenflon w zgięciu swojego ramienia.

- Golding - odezwała się. - Mógłbyś sprawdzić, czy na korytarzu nie ma żadnej pielęgniarki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Nigdzie daleko... - Pokręciła głową - Nie poza budynek. - powiedziała uśmiechając się i idąc powoli w stronę schodów, by skierować się na poddasze zmierzając tam tuż przy barierce... - Na poddasze... Tam jest dobre miejsce... gdzie nikt inny nie będzie słuchał - westchnęła ze spokojem w głosie.

- Mam nadzieję że wiesz czego chcesz... o co zapytać. - rzuciła zerkając na nią jednym okiem, gdy dochodziły i pojawił się przed nim niewielki stolik z jakimiś gazetami, 3 fotele wokół niego... Było to miejsce gdzie można było odejść od pracy i napić się kawy w spokoju... Takie miejsce znajdowało się chyba na każdym piętrze...  

- Nie chce by ktoś inny tego słuchał... - powiedziała to siadając na miejscu i czekała... Nic więcej zrobić już nie mogła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Kobieta nadal nie otwierała oczu a w jej głowie pojawiały się kolejne obrazy. Tym razem znów była źrebakiem siedzącym samotnie przy stole alchemicznym. Właśnie przygotowywała miksturę według receptury, którą wcześniej otrzymała. Nie była pewna jak wiele razy próbowała jednak za każdym razem efekt był taki sam. Jednak jej mentor ostrzegał ją, że to ciężka receptura i by się zastanowiła czy na pewno chce z niej skorzystać. Jednak była uparta i chciała to zrobić. W końcu za którymś razem z rzędu eliksir nabrał odpowiedniej barwy. Szczęśliwa pobiegła pochwalić się mentorowi. Ogier stał obrócony tyłem czytając jakąś księgę. Powoli do niego podbiegła.

 

- Skończyłam! Skończyłam! - krzyczała piskliwym głosikiem skacząc radośnie. Jednak radość się skończyła a źrebak cofnął przerażony, gdy ogier powoli obrócił się w jej kierunku. Jednak zamiast niego zobaczyła dorosłą siebie.

- Niema nikogo, kto by się cieszył twoimi sukcesami - klacz powoli się zbliżyła a źrebak zaczął się cofać przerażony dygocąc. - Zabiłaś jego i wielu innych. Nikt ci nigdy nie wybaczy zrozum to i wróć do mnie - źrebak skulił się na ziemi trzęsąc się.

- Przestań! - krzyczało przerażone źrebię. W świecie realnym Crystal ponownie pobladła jakby bardziej niż do tej pory.

 

Uśmiechnąłem się delikatnie na podziękowanie księżniczki i by ich nie męczyć usiadłem pod ścianą w milczeniu. Zamknąłem się we własnych myślach nie wiedząc ile czasu już minęło. Nawet przestałem to dostrzegać. Zastanawiałem się gdzie właściwie teraz zniknęła Lust. Zapewne miała powód pytanie jednak brzmiało, jaki? Myślałem również o Snow jednak widziałem jak bardzo lubi te Magdę na pewno była w dobrych rękach. Ona nie ufała tak komuś bez powodu. Teraz jeszcze musiałem zająć się całą korporacją. Sporo było tego wszystkiego. Czasem podniosłem głowę patrząc na wchodzące pielęgniarki, ale poza tym nie reagowałem. Podniosłem dopiero w pełni wzrok, gdy usłyszałem księżniczki. Spojrzałem na księżniczkę Lunę i powoli się podniosłem z miejsca.

 

- Jak sobie życzysz księżniczko - odrzekłem uderzając pięścią w pierś i powoli podchodząc do drzwi i wychylając głowę na korytarz. Zacząłem się rozglądać jednak wszędzie było pusto. Być może robili chwilową przerwę. Wcale by to dziwne nie było w końcu ja tu jestem, więc jakby, co to je wezwę. Powoli znów spojrzałem na księżniczkę zamykając lekko drzwi. - Nikogo niema - nie byłem do końca pewny, czemu księżniczka o to pytała. Czyżby gorzej się poczuła? Jednak nic na to nie wskazywało.

 

Crystal cień

Wszyscy zebrani spoglądali w milczeniu na swoją panią jednak Crystal nadal była w transie. Cokolwiek robiła wskazywało, że wymagało to jej pełnego skupienia. Nikt jednak nie miał zamiaru jej przeszkadzać wszyscy wiedzieli jak bardzo by to było nierozsądne. Gniew Crystal dla nikogo tutaj nie skończyłby się dobrze. Volcanic wyglądała jednak na trochę znużoną. Jednak nawet ona nie odważyła by się przerwać jej. Chciała już jednak zająć się, czym innym. Skierowała spojrzenie na Cyrusa i powoli podeszła.

 

- Miejmy nadzieje, że obudzi się w dobrym nastroju - odrzekła w jego kierunku cały czas na nią patrząc jednak nie zaprzestawała do niego mówić. - Zapewne martwisz sie tym wszystkim. Nie przejmuj się wszyscy to przechodzili w końcu się jednak przyzwyczaisz - odparła z krzywym uśmiechem. - Słusznie zrobiłeś wybierając stronę zwycięzców

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Na odpowiedź Anny Snow lekko pokiwała głową w geście zrozumienia. Cieszyła się i to bardzo z takiego rozwoju sprawy. Bała się trochę, że Anna zabierze ją gdzieś daleko poza budynek a tak skoro będą tu nadal to nie oddali się tak bardzo od Magdy. Może ktoś jeszcze do nich dołączy? Kto wie. Szła cały czas w milczeniu, bo nie bardzo wiedziała, o czym może mówić. Jednak zdziwiła się, gdy weszły na poddasze. Gdy tylko się tam znalazły już rozumiała, że to rozmowa tylko między nimi, co zresztą Anna sama powiedziała. Chwilę spoglądała na Annę zajmując miejsce i zastanawiając się nad tym, co powiedziała.

 

- Nie jestem z natury ciekawska - powiedziała z delikatnym uśmiechem. - Jednak ostatnio tyle się stało, że może lepiej bym więcej wiedziała - spoglądała dalej kobietę aż zaczęła kontynuować. - Nazwano cię podmieńcem, na co zaprzeczyłaś. Przynajmniej w pewnym sensie sama również zadałam ci mnóstwo pytań, na które odpowiadałaś mniej lub bardziej wymijająco. Spytam cię, więc może najpierw - ciężko westchnęła i lekko spoważniała. - Skąd znasz mojego kuzyna?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...