Skocz do zawartości

Czy boicie się śmierci?


Vaniliomik

Recommended Posts

Boję się. Nawet bardzo się jej boję. Ale nie chodzi o to, że nie wiem co jest po śmierci i to mnie przeraża, nie. Mój strach przed śmiercią wiąże się ze strachem przed zachorowaniem na nowotwór. Kancerofobia innymi słowy. Nie wiem jak silna, ale okropnie się boję, że zachoruję na raka i umrę. Zostawię wszystkich, których kocham, zakończę życie szybciej niż powinnam. Boję się umrzeć przedwcześnie. Coś w tym rodzaju. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Zastanówcie się jeszcze raz nad tym, co mówicie.
Bo tak na prawdę śmierć jest bliżej niż myślicie.
To co widzę w niektórych odpowiedzią jest czystą hipokryzją

Powtarzam, nie boję się śmierci. Jednak nie boję się własnej śmierci. Bo to jak sprecyzowałeś lęk przed śmiercią w mojej opinii jest błędne. Kiedy piszę nie boje się jej, jest to odniesienie tylko i wyłącznie do mojej osoby. Bo cały sens pytania odnosi się do mnie i mojego osobistego stosunku do śmierci. 

 

 

Cytuj

Nie ma tu kwestii religii! Dlaczego do wszystkiego to trzeba mieszać?

Teraz zamień słowo  religia na coś bardziej odpowiedniego, wiara. Teraz zamień słowo wiara na życie i już masz odpowiedź na pytanie.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instynktownie śmierci boi się każdy. To zwykła biologia, natura człowieka i różnych żywych stworzeń. Nakaz życia, trwania i rozmnażania się. Im okrutniejsza śmierć, im więcej w niej bólu, tym bardziej przeraża.

 

Ale ludzie poza instynktem mają jeszcze własną psychikę, która potrafi być silniejsza od ciała. Silniejsza może być gdy czujesz się bohaterem, gdy wierzysz, że twoja śmierć ma sens. Poświęcasz się dla swojej rodziny, kolegów, towarzyszy broni. Lub wierzysz, że gdzieś trafisz, bo zrobiłeś coś dobrego. Albo też po prostu jesteś już tak rozczarowany i zniechęcony, że śmierć jest dla ciebie lepszą opcją niż dalsze egzystowanie, bo jeśli masz takie myśli, to ciężko nazwać to życiem.

 

Czy ja boję się śmierci? Instynkt reaguje zawsze w dowolnej sytuacji zagrożenia, prawdziwej lub czasem wyimaginowanej. Skoro reaguje, to tak, fizycznie, ciałem boję się śmierci. Jak każdy zdrowy człowiek. A jeśli chodzi o psychikę, to potrzebuję jeszcze drobnej chwili.

 

1.02.2016 at 16:39 Pisklakozaur napisał:

jest Ci jakkolwiek obojętne, czy się jutro obudzisz, czy nie, zrobiłaś/eś już wszystko, do czego ciągnęły marzenia, a wiara w życie po śmierci utrzymuje mnie w twierdzeniu, że wisi Ci życie

Check'd.

 

1.02.2016 at 16:39 Pisklakozaur napisał:

masz gdzieś życie swoich znajomych, psa, matki, ojca, babci, itd. Przecież nie obchodzi Cię życie innych. Jesteś samowystarczalnym apogeum człowieczeństwa

Nie check'd.

 

Na ostatnie już chyba odpowiedziałem. To daje dwa punkty na trzy.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5.02.2016 at 20:23 Best Pony napisał:

YOLO

Ten komentarz wygrał wszystko! :rd11:

Nie no, ale jeśli chodzi o moje zdanie, to tak:

Kiedyś bałam się śmierci, w końcu cierpię na nerwicę i moje zaburzenie opierało się na tym strachu. Ale od jakiegoś czasu, sprawy w moim życiu mają się całkiem nieźle i ten strach samowolnie opuścił mnie. Nie jestem osobą wierzącą, a same rozmyślanie na temat śmierci uważam za zbędne, bo to i tak temat którego ludzki umysł nie jest w stanie pojąć choćby nie wiadomo jak się starał. Ja mam tylko nadzieję, że coś tam może być po śmierci, ale czy jest? Cóż... też odrobinę wyznaje zasadę żyjesz tylko raz, ale to też nie znaczy, że robię tylko co mi się żywnie podoba. Jeśli coś szkodzi mi lub otoczeniu, zwyczajnie tego nie robię bo nie mam serca, by szkodzić czemukolwiek. Uważam, że życie to przygoda, po prostu... staraj się zapewnić sobie podstawy, jeśli nic cię nie ogranicza i żyj tak jak ci serce podpowiada. Najważniejsze by czuć się pewnie ze sobą, wtedy życie będzie szczęśliwe. A więc podsumowując: Nie boję się samego życia/nie życia po śmierci. Jedyne czego się obawiam to tego procesu czyli jak czuję się organizm człowieka odchodząc, ale... na to nic się nie poradzi, kiedy ś to nastąpi i trzeba się po prostu z tym pogodzić. Po prostu! Żyj! Tak byś był zadowolony i niczego nie żałował :dunno:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się boje śmierci, boję się, że nie zdążę zrealizować tego co do zrealizowania mam, że nie pozostawię tu śladu. Po prostu boję się, że mam zbyt mało czasu. Człowiek jest irracjonalny (IMHO), odczuwa stres przed nowymi ludźmi/ otoczeniem, tym co o nim pomyślą, przed nieznanym, na takiej właśnie zasadzie działa mój strach przed śmiercią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Śmierci jako takiej się nie boję, ale boję się opuścić swych bliskich i odejść, zapomniany, niekochany, znienawidzony, chcę zostawić jakiś ślad, swojej obecności, jeżeli nie kulturowy, to przynajmniej w sercach mych bliskich. Niezależnie, jak, ta śmierć miała, by wyglądać, czy jako wieczny sen, czy jako pustka, a może jako nasiono nowego życia, z którego wykiełkuje kiedyś coś pięknego, niezależnie od wszystkich domysłów i teorii, lepiej, byłoby odejść z dokończonymi sprawami i pozostając w sercach bliskich, nie jako przymus żałoby, czy innego obrzędu, ale jako szczerą pamięć, do tej osoby i wspólnych wspomnień z nią.

 

BOJĘ SIĘ ZOSTAĆ ZAPOMNIANY, PO ŚMIERCI!

 

Pozwolę sobie przytoczyć pewną maksymę:

"ŻYJ TAK, JAK BYŚ MIAŁ UMRZEĆ JUTRO"

 

Edytowano przez Polox
drobne sprostowanie.
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 1 month later...

Boję się. Często myślę o tym w jaki sposób i kiedy umrę. Boję się zachorować na coś, niekoniecznie na raka. Mam straszną awersję do szpitali, strzykawek, operacji, nie wiem czemu. 

Może to przez to ,że wiele osób u mnie w rodzinie umarło na raka, czy inne dolegliwości związane z organami. Poza tym, nie miło wspominam incydent z dzieciństwa, gdzie kroplówka sprawiła, że w ogóle teraz to piszę. To samo z niepełnosprawnością. Przeraża mnie wizja ślepoty, paraliżu, braku kończyny, bycia na wózku, posiadania w domu masy przyrządów medycznych itp. No i przerażają mnie wypadki drogowe, morderstwa, tortury, upadki z wysokich budynków, spalenie się, utopienie pochowanie żywcem i prawie wszystkie możliwe sposoby śmierci. Długa śmierć jest chyba najgorsza. W ostateczności wiadomo, że każdy wolałby szybki strzał w łeb lub truciznę. Pochowanie żywcem się chyba do tego zalicza, bycie pożeranym przez robaki i odczucie tego to coś czego najbardziej w całym życiu chcę uniknąć. W swoim życiu już parę śmierci przeżyłam, i jest mi z tym źle. Najbardziej boję się, że to nadejdzie zbyt wcześnie. I dochodzi jeszcze nieszczęście innych. Niby nie ma wielu osób co im na mnie zależy, no ale nie wyobrażam sobie tego rozpowiadania wokół sąsiadów ,że nie żyję. Może i głupie, ale sama już nie wiem jak do tego podchodzić.

Edytowano przez Selenium
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Czy boje się śmierci? :suspicious: Raczej nie... każdy kiedyś umrze i nie ma co samej śmierci się bać. Mam obawy o sposób, w jaki spotka mnie koniec i o to, czy będzie to bolesne, czy też nie. Co będzie po śmierci... nie wiem i raczej szczególnie mnie to nie interesuje. Owszem chciałbym pójść tam, gdzie chcę o ile faktycznie gdzieś się idzie. Może być równie dobrze tak, że z chwila śmierci nic już nie ma... cóż w takim wypadku tym bardziej nie ma się co bać, bo i tak przestanie się istnieć, więc automatycznie będzie wszystko jedno. Ktoś kiedyś wspomniał, że po śmierci idziesz tam, gdzie było Ci najbliżej za życia. Chodzi o to, że jeśli ktoś wierzył mocno w niebo to trafi do takiego miejsca, a jeśli ktoś wierzył w reinkarnacje to właśnie to go czeka. Ciekawa teoria i obiecująca, ale czy prawdziwa? Chciałbym by taka była dlatego, że trafić do piekła nikt nie chce, a pójść do raju to już zależy co takim rajem jest. Obcowanie z Bogiem i odczuwanie wiecznej radości? Nuda... zanudziłbym się czymś takim. :dunno:

Podsumowując... samej śmierci się nie boję i jest mi obojętna. Obawiam się sposobu i tego jaka ona będzie, a także szkoda mi zejść wcześniej z uwagi na to ile rzeczy, wydarzeń, seriali, filmów itp. z jej przyczyny może mnie ominąć. :fluttersad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boję się śmierci a myślenie o niej mnie w prześladuje. ;) Nie wiem z czym to może mieć związek, ale kiedy zostawiam swoje myśli samopas to najchętniej wybierają się na tą właśnie łączkę gdzie grasują demony Goi. Nie będę ukrywał że wkurwia mnie to, bo najczęściej nachodzi mnie nocą, kiedy chciał bym wszystkie bodźce usunąć. 

Z mojego punktu widzenia jako niewierzącego śmierć to wyłączenie świadomości - nawet nie ciemna plama i kompletna cisza, co brak jakichkolwiek punktów odniesienia, koniec odczuwania i tyle. Czyli zdawało by się nie najgorzej... tyle że nie o sam stan chodzi, co o czas jego trwania, a mówimy o wieczności. Właśnie to przyprawia mnie o trwogę - fakt iż pojednujemy się ze śmiercią nie na lat kilka, stuleci czy tysiącleci, tylko już po wieczne czasy. I nawet jeśli oznacza to wyłączenie akcji naszego mózgu, odcięcie od wszystkich procesów poznawczych, co nie pozwoli nam "będąc na tamtym świecie" określić naszego gównianego położenia, to jako żywa osoba nie umiem się z tym pogodzić, bo wieczność to jednak za dużo na mój płytki i prymitywny rozumek. 

Heh, wybaczcie te z mojej strony dołujące refleksje, ale ten temat jest chyba między innymi od tego by móc podzielić się rozterkami. A jest to niełatwy i nieprzyjemny temat, ale widzę że sporo użytkowników odważnie się w nim wypowiedziało. Pozdrawiam. :) 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od ostatniego mojego wpisu trochę się zmieniło. Wtedy bałam się śmierci okropnie i bałam się, że umrę przedwcześnie. Nagle zachoruję czy coś. Teraz...sama już nie wiem. Z każdym dniem boję się jej coraz mniej i coraz częściej chcę umrzeć. Gdy mam spokojniejsze chwile to nawet się jej jeszcze obawiam, bo jednak mimo iż nienawidzę swojego życia to są pewne rzeczy, które mi się podobają i byłoby mi szkoda je stracić. 

Jednakże to nie zmienia faktu, że nawet dzisiaj już kilka razy zastanawiałam się po co ja jeszcze to ciągnę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dwóch latach od mojego poprzedniego posta utrzymuję to co powiedziałem wcześniej. Z małą zmianą. Tak jak napisałem, z punktu biologicznego boję się śmierci jak każdy, po objaśnienie zapraszam do oryginalnego posta. Z punktu psychicznego, z perspektywy czasu, już nie.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie boję się śmierci tylko bólu który może jej towarzyszyć.

A generalnie to czekam na nią, ale jakoś jej się póki co nie spieszy, więc sam nie będę nalegał. Chociaż często mi się zdarza o niej fantazjować. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...