Skocz do zawartości

Po wszystkim [GRA] [Zapisy]


Selenium v.2

Recommended Posts

- Nagrywaj sobie co chcesz. Jestem znany i nie lubiany przez chyba wszystkich - uśmiechnął się. Na wszelki wypadek zasłonił sobie twarz i oparł się o ścianę ruin. - Możesz na początek się przedstawić. I kogo wspierasz. Zawsze będę mógł mówić, że cię znam. Może kiedyś się przydać - poprawił karabin, aby być gotowy do strzału i czekał na odpowiedź i dalsze pytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawiłam kamerę na statywie, ale jeszcze nie włączyłam nagrywania.

- Lilly Joliot, niezależna dokumentatorka - przedstawiłam się swoją drugą, bezpieczniejszą tożsamością, używaną zazwyczaj przy rozmowach z ludźmi nieprzyjaźnie nastawionymi do Rebelii.

- Teraz się przedstawisz i opowiesz coś o sobie. Najpierw standardowo, imię i wiek, potem mówisz, co robisz na co dzień. Następnie będziesz po prostu odpowiadał na pytania - wytłumaczyłam mu swoim normalnym głosem. - Mógłbyś nie celować we mnie tym karabinem? Możesz mieć go w dłoniach, ale nie uda mi się nakręcić dobrego materiału, jeśli będziesz trzymać mnie na muszce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli niezbyt - powiedziałam w swoich myślach. Zirytował mnie już ten gościu, ale musiałam przecież nakręcić ten materiał. Postanowiłam, że najwyżej puszczę ten fragment jako nagranie dźwiękowe i dodam tylko kilka zdjęć. Westchnęłam i uruchomiłam kamerę.

- Witam państwa, witam pana. Niech pan się przedstawi - dodałam nieco ciszej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Przyjrzałem się dwójce ludzi, którzy stali w progu i energicznym machnięciem ręki zaprosiłem ich do wnętrza. Poprowadziłem ich w stronę gabinetu prosząc, aby zaczekali chwilę przed wejściem. Wślizguję się szybko przez drzwi i sprawdzam, czy nie zapomniałem stąd czegoś usunąć np zwłok. Jeżeli wszystko jest w porządku, to zapraszam pacjentkę z jej prawdopodobnie partnerem. >

- Słucham? W czym mogę pomóc?

<Zapytałem przyglądając się pacjentce, mówiąc pod nosem i pocierając podbródek dłonią. >

- Poronienie? ... Nie było by widać ... Zbliżający się poród? ... Brak krzyków i jęków... Choroba? Hmm ... Prawdopodobne ... Hmm ... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Obelus Farkas. Były żołnierz w stopni kapitana. Z kilkoma śmiesznymi i nic teraz niewartymi odznaczeniami. Mimo to wciąż je noszę - wskazał na mundur. - Nie wiem ile mam lat. Strzelam, że koło czterdziestki. Na codzień staram się przeżyć. Coś jeszcze? - spytałem wgryzając się w otrzymanego suchara.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dlaczego już nie jesteś żołnieżem? W jaki sposób odeszłeś? Stosunek do rządu i opozycji? - zdałam sobie sprawę, że mogłam zostać uznana za trochę zbyt wścibską, ale nie obchodziło mnie to, póki za tą wścibskość nie musiałam zapłacić kilkoma kulkami w ciele.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zdezerterowałem. Piechotą. Po jednym z wypadów. Kazałem żołnierzom wrócić, a sam pozbierałem resztki z Opozycji i ruszyłem w świat - zjadł ostatnie okruchy suchara i napił się trochę wody. - Na początku było łatwo i przyjemnie. Tylko na początku. Widzisz jak teraz wyglądam - westchnął głośno. - Mój stosunek do Opozycji... kiedyś się zdarzyło - uśmiechnął się. - Nawet poczucie humoru mi się stępiło. Opozycja to dla mnie ludzie, którzy zebrali desperatów i żądnych stanowisk ludzi pod sztandarem wolności, równości klas etc. aby zastąpić uwczesną Władzę. A Władza to Władza. Nikt jej nie lubi. Nawet jej beneficjenci. Jest zepsuta i despotyczna, ale która nie jest?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milicjant posłusznie wraz z swym towarzyszem broni pilnował pracodawcę, taki zawód i tego nie żałował. Słuchał rozmowy cały czas mając ręce blisko broni, mimo, że tacy mordercy byli często wynajmowani, w końcu któremuś musi odwalić i podniesie rękę na kogoś z Władzy. A wtedy delikwent musi zapłacić, Chorwat spojrzał na właśnie wynajętego najemnika, w jego oczach to zwykli bandyci, którzy gdy przestaną być użyteczni powinni zostać wyeliminowany, przyglądał mu się choć dalej stał niczym głaz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niestety, tak to już jest. Władza to władza i nikt jej nie lubi - potwierdziłam nieco filozoficznie. - Często musisz się przenosić z miejsca na miejsce? Jak najczęściej zdobywasz środki na życie? Czego musisz się najbardziej obawiać? Jak widzisz swoją przyszłość?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spokojnie. Nie tak szybko. Zapaliłbym - wskazał na nią. - No i też mam pytanie. Jesteś sama? Nikt normalny nie chodzi sam po powierzchni ze scyzorykiem jako broń - uśmiechnął się głupio. - To znaczy są tacy. To moje główne źródło utrzymania, ale nie wydajesz się tak głupia jak oni. Tojak to wygląda? Podróżujesz z kimś czy ukryłaś jakąś spluwę? - spytał podejrzliwie.- No i co z tym papierosem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Masz, rzucam - powiedziałam, po czym nieco nieudolnie podrzuciłam mu papierosa. - A, w sumie bierz ile chcesz. I tak wzięłam je tylko na wymianę.

Ociągałam się z odpowiedzią na jego główne pytanie, ale na moją twarz mimowolnie wstąpił uśmiech dziecka przyłapanego na kradzieży ciasteczek.

- Masz mnie. Scyzoryki noszę że sobą na ewentualne wymiany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obelus gwałtownie schował się za murkiem i powiedział:

- A więc masz broń - wycelował wnią przez celownik karabinu. - Powinnienem już cię zabić, ale dostałem papierosy co zdarza się rzadko i mam dobry humor. Wyciągnij ją i kopnij w moim kierunku. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to dokończymy tą przyjemną rozmowę i rozejdziemy się zadowoleni z życia. Przynajmniej ty będziesz z niego zadowolona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celował we mnie, więc wyciągnęłam z wewnętrznej kieszeni swój pistolet. Może i wydawało się to lekkomyślne, ale czy nie było to lepsze od strzelaniny, w której mój przeciwnik miał przewagę w postaci karabinu?

- A zwrócisz mi to później? Trochę trudno to dostać - powiedziałam, chociaż, gdybym poprosiła odpowiednich ludzi Opozycji, pewnie bym coś dostała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie martw się. Bezbronnej cię nie puszczę. - "Za miły się robię" -Także proszę grzecznie o oddanie tego pistoletu - złapał mocniej za karabin. Z niedożywienia i wycieńczenia trzęsły mu się ręcę i lekko kręciło w głowie. Obelus wiedział, że długo już tak nie pociągnie. Za mało jedzenia i wody. Za dużo stresu i biegania. "Zachciało mi się wolności".

- Czekam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grabarz w czasie spaceru do domu medyka nucił jakieś utworów z czasów młodości. Może na to nie wyglądał ale lubił mocne brzmienia.

Droga była dla niego dość przeciętna, ot zwykły spacerek. Wreszcie dotarł do celu, podszedł do celu i zapukał. Wzorem raz dwa, raz dwa. Oparł się o łopatę i czekał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm ... pukanie, tak ... Przepraszam na moment.

<Powiedziałem do osób w gabinecie i ruszyłem szybkim krokiem w kierunku drzwi frontowych. Szybkim ruchem otworzyłem , patrząc przez chwilę na grabarza, który opierał się o swoją łopatę.>

- O! Glenn! Co cię sprowadza? Jesteś chory? Czekaj, czekaj już pamiętam! Ciało tak ... Jest tam gdzie zawsze, chyba ... Wejdziesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glenn, Flaved

Wreszcie przybył oczekiwany gość. Lekarz w ludziach rozpoznał członków Opozycji. Mężczyzna był ścigany za handel bronią, papierosami oraz co najgorsze przemyt ludzi ze Stref na zewnątrz. Kobieta natomiast była niewinna. 

- Tak właściwie to obydwoje jesteśmy pacjentami. Moja dziewczyna powinna za jakiś tydzień urodzić a nie ma gdzie się skryć. Ja znów, za tydzień prawdopodobnie umrę. Nadesłano na mnie ludzi, i wstrzepiono mi truciznę, która powoli rozkłada się w moim organizmie niszcząc mnie. - powiedział pacjent.

- Można już robić trumnę. - zwrócił się do grabarza.

Natan, Posavko

- Niska blondynka, często chodzi kamerą i statywem. Obecnie znajduje się wśród ruin. Radziłbym nie lekceważyć mojej osoby. - zagroził przywódca, po czym kazał wyjść płatnemu mordercy wraz z milicjantem który miał kontrolować i towarzyszyć Natanowi. Wyszli razem i skierowali się do miejsca gdzie miał się pojawić cel.

Obelus, Jolie

Zauważyliście ,że ktoś obserwuje waszą rozmowę. Był to całe szczęście człowiek opozycji.

Rick

Dalej stał za murem.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

Natan przyszedł na ulice i zauważył swój cel. Zanim wykonał swoje zadanie wziął Tic-taca, i połknął go. Zaczął bez namysłu kopać kamień, a potem zaczął nim podrzucać. Oparł się o drzewo. Przyjrzał się i stwierdził, że szkoda zabijać tak ładnej kobiety, ale wiedział, że na tym zarabia i, że to był rozkaz.  - No dobra... Koniec tego cyrku laseczko - powiedział wrednym głosem długowłosy Rumun. Żeby kobieta dowiedziała się o co chodzi dodał. - You is dead - oznajmił ostrym tonem Rumun i celował w kobiete.  

 

 

 

 

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz co? Trumna nie ... hmm lepiej go skremuj ... 

<Podszedłem do mężczyzny, obwąchuję go i tykam palcem w kilku miejscach na ciele.>

- Hmm nie śmierdzi ... czyli się nie rozkładasz ... ciała jeszcze w normie hmm ...

<Zacząłem się kręcić po gabinecie prowadząc dość osobliwy monolog.>

- Ciekawe ... cóż to może być? Falloidyna ... hmm? Możliwe, zaleca się pobranie próbek krwi i tkanki.

<Podchodzę do szafki wyciągając z niej igłę, fiolki, skalpel, płytkę Petriego,  zakładam rękawiczki i podchodzę do pacjenta,>

- Może zaboleć ... Powiedz mi miałeś może biegunkę, nudności? Co Ci się dzieje i jak dawno Cię zatruli? Musimy wiedzieć, aby Ci pomóc! Jak nie to zawsze możemy nafaszerować cię morfiną lub podać cyjanek potasu ...

<Odsunąłem grabarza ręką.>

- Glenn przesuń się, on jeszcze nie jest sztywny ... Pomierzysz go później ... Teraz daj nam pracować!

<Podczas pobierania próbek, spoglądam na ciężarną.>

- Schronie ... tak chyba damy radę. Na pewno damy! Położymy cię gdzieś i sobie urodzisz za te siedem dni ... Może chcesz cesarkę? Hmmm?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...