Skocz do zawartości

Po wszystkim [GRA] [Zapisy]


Selenium v.2

Recommended Posts

- To stało się dwa tygodnie temu, jak pomagałem uciec ludziom ze pewnej Strefy. Był tam wysłannik, który próbował nas złapać. Uciekłem, ale poczułem jak strzała się we mnie wbija. No i po chwili ją wytargałem, to na tyle. - odpowiedział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Strzał hmm... Taka z łuku? Przebiła cię na wylot? Krwawiłeś chwilę czy od razu się zaczopkowałeś? Nie wyglądasz na zatrutego ... hmm ... Gdzie dostałeś? Pokaż!

<Zwróciłem się do mężczyzny.

-Może nie jest z nim tak źle?

-Fakt! Jak na zatrutego trzyma się całkiem całkiem ... Może ma paranoję?

- Może...

Powiedziałem sam do siebie w umyśle rozmawiając ze swoją jaźnią. Oglądam ranę mężczyzny i również z niej pobieram próbkę i badam je pod kątem znanych mi truciz, które mogą działać z opóźnieniem powodując martwicę i wszystko inne.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzyłem cały czas na tą dwójkę. Tak, to ta dziennikarka. Jakbym już ją kiedyś widział... A ten drugi.... jakiś podejrzany typ. Nikt normalny nie prosi, aby druga osoba oddała mu swoją broń. Tak samo nikt normalny jej nikomu nie daje...

*Brrrr*. Ale jestem głodny. Może ta dwójka ma coś do jedzenia. Poprawiłem rozszarpane włosy, zebrałem w sobie resztki pozytywnej "energii", żeby nie brzmieć jak ponurak, i wyszedłem zza mur, mówiąc:

- Witajcie! Wybaczcie, że przerywam, ale nie macie może czegoś do jedzenia? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zza muru wyszedł jakiś mężczyzna. "Jeszcze tego mi brakowało."

- Ołów - powiedział spokojnie celując w przybysza. Podszedł i zabrał papierosy i broń. - To byłaśsa - zaczął pytanie, ale przerwał, gdy usłyszał łamany angielski. Ponownie schował się i zaczął sprawdzać ilość amunicji w zabranym pistolecie. Po przeliczeniu naboi wystawił niewidocznie lufę karabinu i obserwował rozwój wydarzeń przez celownik optyczny.

 

(Tak przy okazji. Czy zabójca nie dotarł trochę za szybko?)

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kameleon317

 

Po 1. 

godzinę temu kameleon317 napisał:

gdy usłyszał łamany angielski.

Cytuj

Zamieszkanie: Ameryka

Dafuq?

 

Po 2.

godzinę temu kameleon317 napisał:

(Tak przy okazji. Czy zabójca nie dotarł trochę za szybko?)

Natan jest zabójcą, a nie ja :rainderp:

 

Po 3. Nie steruj moim bohaterem 

 

Po. 4 Zedytuj post :v 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu Pawiu napisał:

@kameleon317

 

Po 1. 

Dafuq?

 

Po 2.

Natan jest zabójcą, a nie ja :rainderp:

 

Po 3. Nie steruj moim bohaterem 

 

Po. 4 Zedytuj post :v 

 

XD

 

1. Łamanym angielskim przemówił Rumun nie twoja postać. 

 

2. Szkoda, że przed twoim wyjściem zza muru zabójca już tam był, ale co tam XD Uwzględniłem twój post, bo miły ze mnie koleżka.

 

3. Wjakim momencie pokierowałem twoją postacią? Opisywałem jedynie akcje Obelusa. No chyba, że jednak dalej siedzisz za murem. 

 

4. Czytaj posty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kameleon317

Moją odpowiedzią na wszystkie punkty jest to, że skąd miałem wiedzieć, że chodzi o rumuna? Moja postać też wyszła zza muru i sié z wami przywitała.

Mogło też dojść do tego, że mogliśmy tak napisać posty, że pojawiły sié w niewielkim odstępie czasowym i po prostu się nie zorientowaliśmy :rainderp:

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy niech jeszcze raz przeczyta tylko SWOJĄ HISTORIĘ. 

Przepraszam za podobne motywy, no ale nie jestem Mistrzem Gier. W każdym razie zabójcą jest Natan wysłany razem z Posavkiem by zlikwidować Jolie. Fakt, Ziemowit nieco przyspieszył akcję ale załatwcie to po swojemu.

Mam nadzieję, że wszystko zrozumiane, ya?

Edytowano przez Selenium
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Rozegram to po swojemu, przepraszam, wiem ,że nie powinnam tego robić, ale mam nadzieję, że nikt przez to nie opuści sesji)

 

Natan, Posavko

Opozycjonistom udało się uciec, a przez mgłę nie mogliście zauważyć gdzie. Nagle zadzwonił telefon Natana, dzwonił zleceniodawca. Odbierzesz?

Jolie, Obelus, Rick

Udało wam się uciec wgłąb tutejszych ruin. Trójka nieznajomych sobie ludzi, była zmuszona teraz razem walczyć o przetrwanie. Teraz to, wszyscy jesteście ścigani.

Flaved, Glenn

- Rana? Tutaj. - powiedział mężczyzna, pokazując ranę w okolicach kostki. Była duża oraz pokrywała ją pewnego rodzaju żółć. Było widać też ślad uderzenia. 

- Mam nadzieję, że amputacja nie będzie potrzebna jak wcześniej... Jak coś, to mam dużo pieniędzy.- dodał po chwili nieskromnie.

Edytowano przez Selenium
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obelus sprawdził okolice, aby upewnić, że uciekli na bezpieczną odległość. Po zorientowaniu w jakiej części ruin się znajduję i że nikt ich nie ściga, podszedł do dziennikarki, wyciągnął swój zaufany, stary rewolwer i wycelował jej w głowę:
- Czemu nie powiedziałaś, że nie jesteś sama - wpatrywał się w nią swoim zmęczonym wzrokiem. - Rebelianci są jeszcze gorsi od Władzy - powiedział i schował broń. Westchnął głośno i poprawił plecak. - Zresztą i tak jesteś martwa. Z dobrego serca nie zabiorę wam nic więcej. Broń sobie zatrzymam. I tak masz wsparcie - wskazał na przybysza i wolnym krokiem ruszył w kierunku jednej ze swoich kryjówek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przewróciłam oczami na słowa Obelusa, ale nic nie zrobiłam. Żyłam, miałam kamerę, w sumie było spoko. Martwiłam się tylko tym, że mnie wytropili. Jak im się udało? Byłam za mało dyskretna? Może. Dodatkowo miałam towarzysza, o którym nic nie wiedziałam. Przez chwilę przewinęło mi się przez myśli, że jest szpiegiem, ale coś mi mówiło, że on też nie przepadał za Władzą. Wolałam jednak nie ufać mu do końca.

- A ty to kto? - zapytałam się, nie siląc się nawet na swój typowy, lekki ton.

Przez chwilę miałam skojarzenia z początkiem wywiadu i przez to przypominało mi się, że ci goście od władzy schrzanili mi materiał o ludziach z powierzchni. Ech, czemu oni muszą we wszystkim przeszkadzać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Amputacja będzie zbyteczna. Chyba...

<Oczyszczam dokładnie ranę i robię dren, który będzie odprowadzał ropę poza wnętrze ciała i opatrunek.>

- Gdyby to była trucizna, to już był byś martwy. Poza tym jak na dwutygodniową ranę to mszę przyznać, że masz duże szczęście, bo noga jeszcze nie zgniła, a to dobrze. Podam Ci jeszcze antybiotyki i powinno być dobrze, a nogę uciąć możemy zawsze.

< Podaję pacjentowi antybiotyki, aby zwalczyć ewentualne bakterie, które mogą faktycznie niszczyć ciało młodego mężczyzny. Swój wzrok kieruję na ciężarną i zwracam się do niej ojcowskim tonem.>

- Chodź dziecko, znajdziemy ci jakieś łóżko gdzie będziesz mogła odpocząć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...