Skocz do zawartości

Kiedy nadejdzie Koniec [Seria][NZ][Adventure][Violence][Sad][Grimdark][War]


Carbonite Cool

Recommended Posts

Spoiler

Niby mamy dzień kobiet, więc może Obiekt nie zabije mnie od razu. Tak czy inaczej, od dawna odgrażałam się, że to zrobię.

 

Tytuł zbioru: Kiedy nadejdzie Koniec

 

Tagi: [Adventure], [Violence], [Grimdark], [War], [TL;DR!] ( :P )

 

Części: 2 z 3 (prawdopodobnie). Wersja PDF. Błagam wybaczenia, lecz - z uwagi na rozmiar oraz to co w bazowym tekście powyczyniał Autor - chwilowo nie śmiem ruszać oryginalnego formatowania... A mimo szeregu prób automat google dławi się oraz kaleczy okrutnie, więc na razie też dostał po łapach.

 

Part One: Szary świt

 

Part Two: Dwa słońca

 

Part Three: (...)

 

Autor: Vileas V. Vain
Restauracja i korekta: Mącicielka

 

 

 

 

     Historia niby wojenna, ale z czasem z wojną coraz bardziej w tle. Ekspertem nigdy wielkim nie byłam, więc nie będę się specjalnie wymądrzać - ale w przypadku tej konkretnej „grafomańskiej herezji” (określenie Autora, zwanego dalej Obiektem), przynajmniej na dzień dzisiejszy, do czynienia mamy z adaptacją świata z okolic 3-4 sezonu. Obiekt miejscami nagina obowiązującą mechanikę Ponylandu do własnych potrzeb, szczególnie jeśli idzie o magię, która w serialu bywa denerwująco sprzeczna.

 

 

Poniżej zaś parę słów wyjaśnienia, skąd się to-to wzięło:

 

A lil’ story told.

 

– Znowu to zrobiłeś!

– Aha.

– I znowu będzie to samo?

– Aha.

– Mógłbyś wytłumaczyć, dlaczego?

(wzruszenie ramion)

 

Krótkie wyjaśnienie:

Obiekt jest istotą ściśle anty- oraz aspołeczną (na zmianę), cierpiącą w dodatku na zaburzenie zwane do niedawna hucznie depresją maniakalną. Wkurza go wiele rzeczy, a kiedy wkurzy się za bardzo, popełnia różne inne rzeczy. Bo tak. Z reguły są to bardzo małe rzeczy, bo Obiekt dość łatwo się rozprasza. Ale czasami z rzeczy małych rodzą się byty całkiem nieoczekiwane…

 

– Ile???

– No i? O co ci chodzi?

– Nie, nic… Już nic. Dawaj.

 

Kolejny mały spojler:

Obiekt zasadniczo nie angażuje się zbytnio w zjawiska typu fandom. Jeżeli coś – film, muzyka, komiks albo książka – go zainteresuje, przyciągnie uwagę, czasem po konsumpcji kulturalnej poświęci tematowi dwa albo trzy kwadranse. Czasem ze wspomnianego czasu coś wyniknie, i zazwyczaj ląduje później zapomniane na dysku, na skrzynkach mailowych znajomych albo – w skrajnych wypadkach – jako plakat na dość przypadkowej ścianie, gdzie może wywołać odpowiedni mindfuck-effect u przygodnego przechodnia.

Uniwersum MLP z wielu względów jest wyjątkowe, choć właściwie czasem trudno jednoznacznie uzasadnić, dlaczego. Tak czy inaczej, tym razem w bieg wydarzeń również miała wmieszać się magia.

 

– Nie.

– Skoro skończyłaś, skasuj. Mówiłem przecież.

– Jeszcze mi podziękujesz!

– Serdecznie dziękuję, a teraz skasuj to!

– Nie!

– Przeginasz, CC.

– I co? Znienawidzisz mnie bardziej? I tak jesteś mizantropem!

– …cholera.

– No widzisz ^^

– Zresztą, jak tam sobie chcesz.

– Chcę, bo znowu pójdzie na zmarnowanie. Jak wówczas, kiedy na siłę poprawny finał HP ci się nie spodobał.

– Wcale nie.

– Nie, bo tym razem ci na to nie pozwolę.

 

I tym razem zaczęło się niewinnie. Od luźnego opowiadanka na trzy strony, inspirowanego właściwie cholera jedna wie czym. Wiem tyle, że wkurzył się na Hasbro, za ich ingerencję [skutkującą kas(tr)acją] w Journey of the Spark. Obiekt rzadko interesował się czymkolwiek dokoła official canonu, ale w przypadku MLP zaczepił się o jeden komiksowy fanfic oraz właśnie planowany pełnometrażowy film.

Kiedy po roku zapytałam, przy czym aktualnie dłubie (bo że dłubie, szło dość łatwo poznać – stopień typowej dla Obiektu alienacji społecznej wzrastał do poziomu koreańskiego gracza MMO), wymienił trzy rzeczy, przy czym jedna z nich zabrzmiała znajomo. Po swojemu – zaczęłam być wścibska.

 

– Numer trzy poproszę.

– Nope.

– Wykopię spod ziemi. Włamię ci się na pocztę. Zresztą, sam mi ją dasz.

(wzruszenie ramion)

– Jest jeszcze niegotowa.

– Ale ją skończysz. Zawsze kończysz co zacząłeś, nawet jeśli później ląduje na śmietniku. O losie, to dlatego jeszcze się ich nie pozbyłeś! I całe szczęście. Trafią, gdzie należne im miejsce. A kiedy skończysz, finał dołączy do reszty. Znam ja twoje OCD.

(wzrok mordercy)

 

I tak dochodzimy do „teraz”.

 

A tu jeszcze garść faktów, które mogą – ale nie muszą – co nieco rozjaśnić:

 

1)     Opisywany Obiekt jest dziwny. Na przykład: dość długo przetrawiał fakt niecnego wyłudzenia przeze mnie dóbr intelektualnych, w świetle prawa tak czy inaczej spiraconych… Sam akurat zawsze krytykował obowiązujące prawne obostrzenia dotyczące sfery twórczości. Obiekt wyznaje antyczny pogląd, że w historii ludzkości wszystko i tak zostało już powiedziane oraz opowiedziane, oraz żywi głębokie przekonanie, że powinno być opowiadane dalej, byle w znośny sposób (bo jeśli nie będzie, hipotetyczne zagrożenie wojną na patyki i kamienie urzeczywistni się niepokojąco wcześnie. Ludzkość według Obiektu z założenia jest głupia oraz nieuchronnie dąży do samounicestwienia, wymyślając m.in. prawa autorskie). Dla zwieńczenia prezentacji można dodać, że w chwilach wolnych od narzekania Obiekt szuka inspiracji u Kierkegaarda, rzecz jasna, aby zaraz szukać argumentów przeciw.

 

2)     Historia opowiedziana wyżej została nieco zfabularyzowana, ale zasadniczo jest Prawdziwa. Większość artefaktów oraz przekłamań wynika z niedoskonałości ludzkiej pamięci, a niestety parę latek od coponiektórych wydarzeń zdążyło minąć.

 

3)     Kiedy Obiektowi przeszło pierwsze wkurzenie na piszącą te słowa, zaczęliśmy nawet dyskutować na temat jak Poniacze w umiejętny sposób adaptują (Obiekt twierdzi, że termin „infekują” stanowi tutaj bardziej trafne określenie) inne kawałki świata – i że w tym może kryć się tajemnica nadspodziewanie silnego oddziaływania grawitacyjnego kucyków o wielkich oczach na wszystko, co na własne (nie)szczęście znajdzie się w pobliżu ich studni.

 

4)     Obiekt, pogodzony ze stratą wyłączności na swoje "herezje", stwierdził że już dawno postanowił przeprowadzić własny mały eksperyment dotyczący schematu powtarzalności oraz dorwać się do zjawiska plagiatu nieświadomego. Możecie wierzyć lub nie, lecz Obiekt, nie licząc jednego webcomicu oraz dwóch animek, nie miał aktywnej styczności z twórczością reszty fandomu MLP. Początkowo zupełnie go to nie interesowało, teraz po upływie dwóch lat szlag go trafia, bo chciałby już dorwać się do Fallout Equestria. Jednak z upartości swojej nie uczyni tego, póki nie dokończy trzeciego tomu KnK. Twierdzi, że nie chce się sugerować, aby później mieć materiał porównawczy do „użytku na poźniej”. Oczywiście nie mówi wprost, po co… ale na mój nos knuje pracę naukową. I dobrze.

 

5)     Jest nieźle. Wierzcie mi, znam Obiekt już trochę, choć na pierwszy rzut oka straszny był z niego gbur i odludek… Ale kiedy w kontakcie uwzględni się parę poprawek, staje się nawet do zniesienia... (albo magia MLP FiM widać podziałała i w przypadku Obiektu). W każdym razie już tłumaczę, dlaczego jest nieźle: bo skoro Obiekt już tego nie wywali, to będzie przy tym dłubać, a potem jeszcze poprawiać i przestawiać, upgrade’ować i przekręcać… ale już tego nie schowa. A myślę, że szkoda by było.

 

6)     Obiekt jak zawsze wrzuca sobie, że miejscami język albo styl kuleją, bo KnK pisze się po nocach albo w przerwach między jedną pracą a drugą, w dodatku kawałkami niekoniecznie po kolei. Jak go znam, kiedyś to popoprawia (a przy okazji trzy razy pozmienia zakończenia i główny plot fabularny, ale to akurat nieistotny szczegół).

 

7)     Jakiś czas temu zapytałam Obiekt, dlaczego właśnie Twilight. Odparł, że w sumie to już nie bardzo pamięta, ale chyba właśnie przez historię z banem Hasbro na JotS.

 

8)     Z czasem odratowałam, co się dało, klepane na wersji Worda z bodaj 1997. Na ten moment wersja googledocs jest zupełnie nieczytelna (tu osobiście zgadzam się z Obiektem, że cholerna polityka wielkich korpo nikomu nie wychodzi na zdrowie. Dla nich zawsze $$$ > kompatybilność). Cierpliwości, będzie - jeśli Obiekt nie ucestwi mnie po drodze.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...
×
×
  • Utwórz nowe...