Skocz do zawartości

Luna Tries to Sleep [PL][Oneshot][Comedy][Normal]


Arjen

Recommended Posts

Księżniczka Luna mierzy się ze swoim najgorszym wrogiem... łóżkiem.
Odkrywa jak trudno jest czasem znaleźć dobrą pozycję do wygodnego ułożenia się do snu. Zwłaszcza po tysiącletnim pobycie na księżycu.
Kolejne moje tłumaczenie, fanfic z niezłą oceną, należy go traktować z przymrużeniem oka :TWcU3:

Luna Tries to Sleep PL

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...

Miejscami błędy interpunkcyjne i gramatyczne (zamku, nie zamka - chyba, że Celestia przeszła przez gigantyczny zamek w drzwiach), całość nieco... drewniana - ale szybko przestaje się to zauważać i można się nawet uśmiechnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiadanie interesujące. Lekkie i przyjemne. Ciekawy temat i chyba każdy z nas wie coś na ten temat(Z osobistych doświadczeń wiem jak to wgląda w praktyce i nikomu tego nie zazdroszczę.). Zastanawiają mnie te podwójne spację co kilka zdań. To zamierzony efekt, czy tak po prostu wyszło? Co do zakończenia spodziewałem się czegoś w takim stylu. Nie od dziś wiadomo, że wtedy gdy trzeba już prawie wstawać się najprzyjemniej śpi.

Bardzo dobre tłumaczenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 years later...

Czas na kolejną klasyczną opowiastkę, oczywiście z gatunku „Luna does X”, tym razem zobaczymy jak sobie poradzi z pójściem spać, korzystając z jednej z tych nowoczesnych, królewskich sypialni przeznaczonych dla księżniczek alikornów. Wygląda na to, że totalnie pokićkałem kolejność wydawniczą, bowiem znów trafiłem na tekst niewyjustowany, pozbawiony akapitów, o dywizach czy niezaakceptowanych przez lata sugestiach nie będę już wspominać. Mamy za to jedno absolutne novum – ściany tekstu! Normalne, prawdziwe ściany tekstu, narracja rozciągnięta na całe strony, w tym jeden z tak oto napisanych akapitów zlany z wtrąceniem przy kwestii mówionej, na stronie bodaj czwartej. Same atrakcje! :determined:

 

Opowiadaniu dosyć blisko jest do „Luna Takes a Shower”, z tym, że jest ono nieco dłuższe i tak też napisane – z jakiegoś powodu nie była to aż tak lekka lektura, niekiedy miałem wrażenie, jakby ciągnęła się, choć nieznacznie. I całe szczęście, bo udało się uniknąć dłużyzny. Niemniej... muszę przyznać, abstrahując od tego, czy to było zamierzone czy nie, że w tym tekście stworzyło to odpowiedni klimat „zasypiania”, w ogóle, obrana tematyka jest czymś, z czym łatwiej się utożsamić i co łatwo sobie wyobrazić z autopsji. Kolejne próby wygodnego ułożenia się, bezowocnego oczekiwania na sen, męczenie się przekręcaniem z jednej strony na drugą, wszystko naraz wraz z upływem czasu robi się uciążliwe i jeszcze bardziej męczące.

 

W trakcie czytana (dosyć późną porą, warto dodać), chyba to poczułem :D Czytałem, czytałem i frustracja związana z niemożnością zaśnięcia, zmęczenie kolejnymi nieudanymi próbami wproszenia się w objęcia Morfeusza, udzielało mi się im bliżej zakończenia byłem, oczywiście na ile możemy mówić o fanfikowej immersji. Oczywiście wyobraźnia działa, komedia opiera się w znacznej mierze na opisach, toteż czytelnik dopingowany jest, by kolejne ruchy księżniczki wizualizować sobie, może w stylistyce serialowej, może w jakiejś innej, co domyślnie ma przyprawiać o uśmiech na twarzy, no i ogólną poprawę humoru. W tej materii... jakiegoś spektakularnego sukcesu nie ma – poprzednie teksty wydały mnie się pod tym względem skuteczniejsze, zabawniejsze. Jednakże – i to w sumie można powiedzieć także o nich – czytając sobie „Luna Tries To Sleep” miałem wrażenie, jakbym wyobrażał sobie w głowie jakąś extra scenkę czy też fragment autentycznego odcinka, bonusową animację. Wydźwięk też okazał się dla mnie całkiem oficjalny. Takie efekty – czasem zamierzone, a czasem przypadkowe – powodują, iż opowiadanie z miejsca nabiera kucykowego, serialowego nastroju, zważywszy na rok napisania, czuć także dużą dozę nostalgii. Ilu rzeczy jeszcze wtedy nie było... :ajsleepy:

 

Jasne, poprzednie opowiadania również miały ów walor, jednakże problemy z zaśnięciem mają według mnie wyższy... nazwijmy to, „stopień prawdopodobieństwa”, jako coś, co mogłoby znaleźć się w serialu. Wojny intergalaktyczne to nie do końca ten klimat, z kolei zalanie wrzącą wodą wydaje mnie się zbyt ryzykowne. Może to głupie, ale możliwe, że cenzorzy by się na to nie zgodzili, bo jeszcze jakiś dzieciak spróbowałby zrobić komuś psikusa na podobnej zasadzie, co zapewne skończyłoby się tragicznie. Znaczy się, na poważnych poparzeniach. Ale „Luna Tries To Sleep”? Gdzie tam. W stu procentach bezpieczny, bezstresowy family-friendly koncept, z którego można wycisnąć zaskakująco dużo scenek, więc nawet gdyby materiału było za mało na pełnoprawny odcinek, zawsze da się z tego zrobić filler czy dać to do jakiejś książeczki, cokolwiek. Tutaj wszystko ok.

 

To, co nie było według mnie tak do końca ok, to końcówka. Do samego końca, czyli tego, co ukazuje się oczom czytelnika jako ostatnie, nie mam zastrzeżeń. Jest ten punch-line, no i podobnie jak cały fanfik, stało się coś, co chyba każdy zna z autopsji, więc tutaj wszystko gra. Chodzi mi o rozwiązanie problemu, czyli wytłumaczenie, dlaczego Luna nie mogła zasnąć i co robiła źle w materii obsługi łóżka. Rozwiązanie tejże zagadki wydało mnie się dosyć... rozczarowujące. Sam nie wiem czego się spodziewałem, ale liczyłem na coś kreatywnego. A przynajmniej coś, co postawiłoby wszystko to, o czym czytałem, w innym świetle. No nic. Dobrze, że przynajmniej dowiedzieliśmy się jak śpią księżniczki i po co mają wielkie łoża w swoich komnatach.

 

Ostatecznie, myślę, że było to najmniej atrakcyjne opowiadanie komediowe z Luną, z tych trzech, które przeczytałem w tejże serii. Co nie oznacza, że było złe. Historyjka, sama w sobie, zestarzała się dobrze i nie jest ona zbyt długa, zachowuje lekkość w odbiorze, no i ma odpowiedni klimat, a to przecież najważniejsze. W sumie, to jestem zaskoczony tym, jak wiele wspólnego mają te opowiadania, pomimo różnych autorów. Podobny klimat, podobna formuła, nawet podobne gabaryty i... styl? W porządku, tutaj może zadziałał ten sam, znajomy tłumacz, ale wciąż, wydaje mnie się to dosyć ciekawe.

 

Kolejne klasyczne opowiadanie, które warto znać. Dobre na krótki przerywnik, dostarczające rozrywki, całkiem zabawne i pozytywne, jeśli wyobrazić je sobie w serialowej stylistyce. Nie jest to jednak nic ponadto. I w sumie nie musiało niczym takim być – autor wiedział, co robi i to zrealizował ;)

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...