Skocz do zawartości

[Zabawa] Wymyśl wiersz o osobie wyżej


Lucky Silver Moon

Recommended Posts

Dłoń niepewnie chwyta stali

Do oczu zbliża to, czym zabić musi

Niepewne ramię i palec, co poruszyć się nie może

Świeżak, co z wojennym rzemiosłem nieobyty.

Front jednak duszę przeora

Front, bowiem jak anioł, co na ból matka woła.

Po imieniu go zawoła i w dorosłość na swych skrzydłach uniesie

Strach zniknie, już nie boi się zabijać.

Wróg, to wróg i tylko wróg

My jedynie zwyciężymy

Głosi hasło

Gott mit uns

Słowa te na usta wylane, jak krew na ziemie

I ziemia i usta krwi już pełne, ani kropli więcej…

Gott mit uns

Choć wróg, a jednak to samo głosi

I z tym samym okrzykiem zabija.

A racja, czyja?

Wyceluj, naciśnij spust i zabij, zabij swą duszę dla ideałów głuchych mędrców.

 

 

 

 

 

Edytowano przez White Hood
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

White Hood to nasz forumowy poeta,

jego zdolności liryczne to żadna tandeta,

niegdyś troll, dzisiaj jednak dusza mędrca,

wyrafinowanych wierszy niedościgniony twórca.

Przyjacielu zapytasz, "co wywołało takie skutki?"

Otóż, Rosja, Majora SB i kieliszek wódki.

-FirstChoice "Fraszki Forumowe" 2016 tom. 13/37.

 

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrz!
Tam, na niebie widać to.
Księżyc w blasku chwały.
Horyzont płonie w szkarłacie i złocie.
Silver się śmieje,
żadna to zabawa.
Płoną baraki i inne annały.
Nadchodzi zniszczenie w śmierci oplocie.
Żadna dusza szczęścia nie zazna.
Chmura zakrywa księżyc.
On krwawi,
a w oddali szerokiej pożogi,
słychać szaleńczy śmiech.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jaki ślub złożyłem.

Gdy, słodycz ust twoich spleciona z goryczą mych słów.

Gdy, głębia twych źrenic pochłaniała mój strach

Gdy, serca wspólnym rytmem biły...i bić już nie będą, nigdy razem.

Ja, który obiecałem "Wrócę" śluby złamałem

Nie wrócę nigdy, nie żyję

Front zabrał me ciało.

Lecz, może się spotkamy

Może dane nam będzie usta swe spleść

Lecz, wtedy goryczy nie będzie ni grama

Może dane mi będzie w twe oczy spojrzeć

Lecz, wtedy już na wieku.

Może dane naszym sercom wspólnym rytmem bić.

Lecz, wtedy już przez miriady miriad .

 

Kurde, słabe coś....

 

 

Edytowano przez White Hood
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbroja zdobi obolałe ciało.
Nikt nie zna przyczyn i wątków.
W purpurę przybrany i gniewem zionący.
Żaden nie wie, co skrywa dusza.
Nie wiadomo, co jego serce pokochało.
Skryty w blasku, wschodzi o brzasku.
Krzyż na płaszczu wzbudza popłoch wśród wrogów.
Krzyk wzniesiony w niebo, śpiewa pieśń umarłych.
Anarchia jego domem, a potęgą wiara.
Zbliża się burza, jego rzeczywistość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niczym dziecię piasku, krok za krokiem pozostawiam ślady dnia szóstego.

Ja, potomek myśli połowicznych i marzeń niespełnionych.

Ja, zrodzony z czasu pożądania

Na poły krotochwili, na poły obowiązku.

Serce me niczym szkoło, wypalanie w ogniu

Bo, czyż nie tym jest historia człowieka?

Jest on jak piasek, a życie jego jakoby ogień

Czyż ogień też i stali nie hartuje?

Lecz, serce moje to szło

Nie jak żelazo, co gdy hartu nabierze, większość przetrzyma bólu i trwogi

Choć i stal ulegnie w czas.

Me serce, ze szkła, w nim gdzieniegdzie tylko kawałki szlachetnego kruszcu.

Lecz, jeśli serce me szkłem, gdyby kamieniem w niego cisnąć, pęknie

Co mi tedy po kruszcu szlachetniejszym?

 

Ja, dziecię piasku, dnia szóstego ślad.

 

Wiesz przyjacielu, czemu serce pęka?

Nie dlatego, iż ze szkła jest

Nie dlatego, iż kamień twardy, a szkło kruche

Pęka, gdyż serce twe zamknięte.

 

Niech za pióra myśl twa służy, wosk zaś marzeniami twymi

Stwórz, więc skrzydła swego wyboru

I wzleć hen, wysoko do gwiazd, gdzie pieśń serce unosi

Lecz, uważać musisz, by spoiwo nie osłabło

Niech lot Ikara do twojego podobnym nie będzie

 

Jeśli duma twa, zacznie ciążyć?

Dumy, więc wyzbyć się musisz, by o skał krawędzie nie roztrzaskać serca

Pragniesz, by jak stal było, lecz ono ze szkła

W szkle zaś, gdzieniegdzie szlachetnego kruszcu ociupina

Wzleć do gwiazd i spójrz na gwiazdy

Światło ich niech twą drogą nie będzie, kłamstwo niesie.

 

Poleruj swe serce, by ujrzeć widmo tego, co na jedno się składa, a tysiącem barw się mieni.

Niech serce twoje, chłonie i czuje.

Niech serce twoje, czyste, by knowania gwiazd przejrzeć.

 

A może, pozostań tutaj?

 

Krocząc twardo, ślady trwałe zostawiasz

Lecz i ty wtedy, dziecię piasku, na łaskę wiatru zdane

Bo, czyż nie jest prawdą, iż krocząc po piasku, jego dzieckiem się stajesz?

 

A może, krocz po skale?

 

Ślad w ślad, krok w krok

Za kimś, kto doskonałe, dla dzieci piasku, uczynił cieniem dla dzieci skał?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pustym pokoju,uwiędły kwiaty

W fotelu siedzi White brodaty

A zegar tyka,bo czas umyka

A z każdym browarem white zanika 

I co tak siedzisz knurze opasły 

Twojej nadziei gwiazdy już zgasły 

A white jęczy,stęka i sarka 

Bo na sb u majora patola się rozrasta

Piją wódkę,dresy jeba*e 

od szeregowego na noc w spoileru obrazki dostaję 

Od majora czarne rapy są grane 

Po prostu white ma przejeba*e  

Z patologicznej strony

Major 

 

  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Jako tako White nie oddał wiersza, więc wierszuję Majora Degtyareva.)

W dźwięku syren rozbrzmiewa jego głos.
Alarm przez powietrze ostrzeżenie niesie.
Przez front przechodzi wróg, nieświadomy zagrożenia.
Major na śmierć tłum prowadzi!

Krzyczy, wrzeszczy. Poświęcenia żąda!
Nienażarty smogiem benzyny i ropy!
Proch mu się sypie z rąk. Jego żołnierze!
Okiem bacznie obserwuje pożogę. Pragnie więcej!

Wódka grzeje jego ciało.
Bar mu domem, a siłownia odpoczynkiem.
Ranny nie zostanie, gdyż to jego cel.
Złoto z góry leci, bo mu płacą za życie szeregowych żołnierzy.

Przyozdobiony orderami, cuchnie krwią.
Dumnie stoi na wzgórzu poległych.
Miliony trupów pod nim, a on czyste buty ma.
Z nikim się nie liczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Królewski Sędzia, co każe za winy,
dziś wyjątkowo dzień ma perfidny.
Mgła zaszła jej w oczy,
każdemu swój osąd dziś przełoży.
Winny! Krzyczy po sali,
a głos odbija się, jak po hali.
Skazaniec głowę spuszcza,
wiedząc, że w ostatnią drogę wyrusza.
Oko zamyka, głos zamiera,
tłum w swej rozpaczy obumiera.
Tak to jest, jak Genoweńczyk,
nie tą nogą dzień rozpoczyna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świeży jak cebuli kwiat

Nic mylnego: zwiastun strat,

Dzielnie do celu dąży, nic na los nie psioczy

Chyba, że znów wojaka jakaś laska zauroczy

Wbija się wszędzie, bo lubi zabawy

Gdy wróg poniaczy już leży nieruchawy.

Mierzy z Abakana dokładnie co do joty jot,

Z radosnym okrzykiem ,,maji bratja! Wpierjod!"

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Simplistic, groźnie brzmi.
Połamania języka jest to znak, jak w uszach słychać jego przezwisko.
Przez szeregi wrogów przechodzi i ich mieczami gromi.
Potężny i wszechwładny, przeciwnika posyła w urwisko.
Litości nie znający, mieczami wymachujący.
Pokaż wojny ogień.
Zmieć przeciwnika w pył! Niech wspomnieniem zostanie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

Zło wcielone, 

tu przybywa

Silver Moon się nazywa

Panika po mieście grasuje, 

Wszyscy w domach swych siedzą.

drzwi i okna pozamykane.

Silver grasuje po mieście,

Już nigdzie nie jest bezpiecznie.

Zaraz cię zaatakuje                    

I życia ci nikt nie uratuje

 

                                        

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef parów w mieście.
Idzie ulicami, a uśmiech ciśnie się na usta.
Chyba dzień, mu się trafił, że trupy trzy naliczył.
Podśmiechuje, dowcipkuje, szydzi z pogody.
Gramoli się, niczym mrówa w cieście.
Widzi klacz, z jej szyi zwisa chusta.
Nie wie, kogo ma przed sobą, wtem opada z sił.
Siedzi, nosem kręci, ona ma w sobie ducha niezgody.

Sombra i Luna w tańcu zniszczenia!
Całuj bez pamięci, w momencie uniesienia!
Wiedz, że zło i tak przegrywa, bez cienia zwątpienia!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

I znowu muszę świeżego opisywać.

Nie wstydź się rekrucie, nie ma co się tu zakrywać.

Wierszyk ten będzie bardzo randomowy.

Jak przeciętny dzisiejszy artysta fandomowy.

Zanim warna dostanę dam jeszcze ze trzy rymki.

Po misji w iraku opchnął ropy z dwie baryłki.

Teraz kasy jak lodu i czeka go beztroska.

Każdemu cwaniakowi może już utrzeć noska.

Przed ostatni wers i idę do więzienia.

Teraz graty pakuj ziomuś, nara, do widzenia...

UWAGA!

powyższy post posiada spore ilości gimbusiarstwa, głupotek i skrótów myślowych oraz szkodzi tobie i osobom w twoim otoczenie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko, zwięźle i na temat.

Nie masz, po co iść do więzienia.
Nie wstydzę się mej przeszłości, chociaż zmieniłbym nie jedno.
Za dużo też z tym kombinowania.
Tytanów upadek mi nie zaszkodzi, chyba, że nadciągnie Armagedon.
O siebie też się zatroszcz, gdyż licho nie śpi.
Widać w Rosji był, więc wie, co to połamanie.
Ocuć w sobie chęć przeżycia, bo zło uderzy.
Nie. Życie to nie gra. Nie licz na zmartwychwstanie.
Z dala od domu znajdziesz to, czego szukasz.
Lecz nikt nie wie, co w mieszkaniu robisz.
Prędzej w głąb siebie zalukasz.
Radę mam. Może i rymu brak, ale anioł wie co zrobić.

(Wiersz nie ma na celu urazić nikogo, a tym bardziej przedmówcę.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...