Skocz do zawartości

Odcinek 11: Flutter Brutter


Niklas

Ocena odcinka  

39 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jak oceniasz?

    • 1
      1
    • 2
      3
    • 3
      1
    • 4
      2
    • 5
      0
    • 6
      3
    • 7
      7
    • 8
      8
    • 9
      7
    • 10
      3
    • :yay: 11/10
      4


Recommended Posts

A ja powiem, że mi się ten odcinek podobał. Prawie tak bardzo jak bóle zadków Flutterfagów. Nie no serio, ale niektórzy w tym wątku mnie doprowadzili do śmiechu. Ale może zacznę od oceny odcinka, a dopiero później pokażę co to znaczy wredota.

 

Fajnie, że poznaliśmy rodzinę Shy, miło też, że reszta Mane 6 ją zna (przynajmniej ze słyszenia), a Dash jest z nią najwyraźniej zaprzyjaźniona. Sam wygląd tych kucyków... Mama Fluttershy wygląda naprawdę fajnie, kolorystycznie to taka ciemniejsza wersja córki, ale jest od niej też dostatecznie odmienna. Cieszy mnie, że lubi kwiaty i uprawia je na chmurach. Pamiętajcie drogie dzieci: BOTANIKA TO MAGIA! Sam tatuś wypada gorzej, głównie przez grzywę, która wygląda jak różowa kupa albo bita śmietana. Sam Zephyr Breeze jest zaś paskudny i dobrze. Wystarczy przejść się na ponymeeta by odkryć, że brzydcy ludzie są wśród nas.

 

No właśnie, Zephyr Breeze, postać, która przypomina parę znanych mi osób. Niesamodzielny pasożyt, wchodzący na głowę rodzinie. Arogancki i brzydki jak kobyla rzyć. Może i byłby ładniejszy, gdyby się ogarnął. Ale sądzę, że on miał być obrzydliwy, tak jak osoby, których parodię stanowi. I podobnie jak takie osoby, dopiero po solidnym kopie w zad nadaje się do czegokolwiek. Motyw z zarywaniem do Rainbow mnie rozbawił. Taki fandom w pigułce.

 

Reakcja i zachowanie Shy bardzo na plus. Ogółem sporo zyskuje w nowych sezonach. Jest taka mniej pipowata i dużo lepiej przystosowana do życia. Podjęła odpowiednie kroki w celu naprawy brata i pokazała, że potrafi być stanowcza i konsekwentna. Rozwój bohaterki idzie naprawdę w dobrą stronę, zwłaszcza, że twórcy nie zrobili z niej znowu Flutterbitch (której nie lubię jeszcze bardziej niż wersji podstawowej). Postać, która wcześniej miała pachnieć, ładnie wyglądać i być kawaii staje się normalną klaczą. No i dobrze, bo osoba dorosła nie może być taką pierdołą kompanijną jak swego czasu Drżypłoszka :forgiveme:.

 

Podobała mi się też piosenka. Nawet wpada w ucho. Melodia i animacja też na plus. Duet RD & Shy naprawdę wypada bardzo przyjemnie. 

 

A co do postów Albericha i Ottonand... Gdzie Wy tu widzicie wredną Shy? Wredna to jest autorka tego posta. Jakby Shy była wredna, to zamiast próbować mu pomóc, to rzucałaby złośliwe docinki, próby modelowania grzywy określała mianem kijowych, a kiedy rozpanoszył jej się w chatce to wywalić go do lasu by tam zdechł z głodu. Ja bym tak zrobiła i nie miała wyrzutów sumienia.

  • +1 8
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6.06.2016 at 17:00 Alberich napisał:

Za ostro i za dobitnie, bo on sobie z tym nie radził. Gdy pod koniec mówiła mu, jaki to jest utalentowany i jak go będzie wspierać, wyglądało to raczej żenująco i nienaturalnie. Nie mogła od tego zacząć? Nie, musiała pokazać mu, kto tu rządzi, odciążyć swoich jeszcze bardziej nieogarniętych rodziców. Ogólnie – gruzy charakteru, z uroczej i dającej nadzieje dla nieśmiałych ludzi, zmieniła się w jędzę, która najpierw rani, a potem próbuje kogoś ogarnąć, po przecież nie siebie

Jak pewnie dobrze widziałeś ten odcinek, to widziałeś, że głaskanie po główce dawno się skończyło, bo on i tak miał to gdzieś, dlatego postanowiła wziąć go pod włos i postawić jasne warunki, a nie "jakoś to będzie kiedyś".

 

6.06.2016 at 17:00 Alberich napisał:

bo Fluttershy jest wredna,

Nie widziałem tej "wredoty" w tym odcinku.

6.06.2016 at 17:00 Alberich napisał:

. Gdyby Fluttershy rzuciła do niego "Słuchaj Zephyr, ja wiem, że jest ciężko dorosnąć i nauczyć się żyć na swoim, ale przecież dasz sobie radę, nie dość, że większość sobie z tym radzi, to ty jesteś utalentowany. Myślisz że ja miałam łatwo? Życie terroryzowało mnie jak kalifat Equestrię, ale dałam sobie radę, bo mam przyjaciół. Przecież nie zostawimy cię na lodzie, ogarnij się, a my ci w tym pomożemy. A teraz chodź, znajdziemy ci jakieś zajęcie, a w tle będziesz się uczył tego co lubisz." Odcinek wcale nie musiałby się tu skończyć, przecież nie jest aż tak łatwo. On by próbował, nie wychodziło by mu, dostawałby wsparcie. Jeśli tak bardzo chcieli asertywnej Fluttershy, to i na nią znalazłoby się miejsce, gdyby Zephyrem trzeba potrząsnąć albo faktycznie kazać poszukać sobie miejsca gdzie indziej. Wszystko jednak ze wsparciem, a nie wrednym "do roboty patafianie!"

Bo on uważał, że nie potrzeba mu pomocy, a tak to Fluttershy dała mu szkołę życia, aby przekonał się jak to jest. Jak dla mnie jest to zdecydowanie lepsze, niż prowadzenie za rączkę, a i tak Flutterka postarała się o pracę dla niego i to na tyle łatwe, aby go od razu nie zniechęcić, a widzieliśmy jak on to docenił... Olał je, nawet się nie starając ich wykonywać.

6.06.2016 at 17:00 Alberich napisał:

A jakby jeszcze rozszerzyć całość na parę odcinków, że Zephyr powoli zdobywa zaradność i umiejętności w zawodzie... "

W serialu było wiele zdecydowanie ciekawszych tematów na rozciągnięcie na kilka odcinków, a i tak dawali nam po jednym :dunno: 

 

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

o co wyrabiają scenarzyści MLP to woła o pomstę do nieba

A co takiego wyrabiają? Rozwijają postacie? Tutaj na przykładzie Fluttershy widzimy bardzo dobrze jak ta bohaterka się rozwinęła w trakcie serialu. 

Od nieśmiałej, zamkniętej w sobie cichej introwertyczki powoli, powoli zmieniała się na bardziej pewną siebie oraz stanowczą wersje. To jest idealny rozwój postaci, nie wrzucony na siłę, stopniowy, robiony z odpowiednim wyprzedzeniem. Fluttershy miała całe sezony na to by dojrzeć i jej zachowanie wobec swojego brata, darmozjada było bardzo prawidłowe. Wiem z praktyki ^^.  Naturalne, ludzkie oraz pasujące do introwertycznej, ale powoli stanowczej postaci. Wbrew pozorom, to dosyć częste połączenie. W końcu odcinek z Minotaurem czemuś służył. Poniekąd...

 

A teraz odnośnie samego odcinka, bo skoro już tu jestem to trochę napiszę,

 

Rozumiem, że ktoś może uważać, że FS była wredna wobec  swojego brata itd. Ale mam wrażenie, że te osoby, chyba nie wiedzą jak bardzo irytujące potrafią być szkodniki żerujące na innych, zwłaszcza na tych, którzy mają z nimi związek emocjonalny. Ten odcinek jest własnie tego dobrym przykładem. Rodzice Fluttershy są podobni z charakteru do swojej córki, ale widać, że nie mieli tyle doświadczeń i powodów do zmian charakteru. Nie dojrzeli tak jak ich córka. Są ok, zarówno ich modele, cieszy fakt, że to nie wypisz wymaluj Flutershy w wersji męskiej oraz damskiej z inną grzywą. Albo, że któryś z rodziców nie ma całkowicie odmiennego charakteru. Tak Drżypłoszka od dziecka była otoczona miłością oraz spokojem zarówno od strony matki jak i ojca. To bardzo fajne. 

 

Główną osią odcinka były relacje pomiędzy żółtym pegazem a jej bratem. Te relacje zostały przedstawione bardzo dobrze. Na pewno lepiej niż relacje Twi z Shining Armorem. Ten drugi pojawił się dosłownie znikąd i trochę namieszał nam(fanom) w wyobrażeniu tego jaki dzieciństwo miała Twi. Okazuje się, że aż tak to ona samotna nie była...Miała brata który ją bardzo kocha, ma z nim dobre relacje itd. Niby ok, ale ta relacja zawsze wydawała mi się trochę zbytnio wyidealizowana. Owszem jest możliwa, ale mało prawdopodobna. Zwłaszcza, jak się ma do czynienia z super ambitnym młodym jednorożcem, który umie prawie wszystko i jest geniuszem. 

 

Tutaj z kolei relacje są dużo naturalniejsze i żywsze. Fluttershy zna swojego brata i wie jaki z niego irytujący szkodnik. Jest..paskudny. Nie dba o siebie, ma gdzieś swoją rodzinę oraz siostrę, przynajmniej w kontekście ich zdania odnośnie jego życia, jest zarozumiały i przesadnie napuszony. I dobiera się do Dash...cóż, nie twierdzę, że to nie jest dziwne, ale miałem nadzieje, że swego czasu strzeli go piorunem czy czymś. Samej sceny co prawdą nie było, ale off screen dostało mu się porządnie, co bardzo cieszy ^^

Ciekawe od kiedy zaczął ją w ogóle podrywać? 

 

I tutaj dochodzimy do najważniejszego punktu w epizodzie. A mianowicie do Zephyra Breeze'a. 

Jest okropnym leniem i ofiara batalionową, która nic nie potrafi zrobić dobrze, z każdej pracy się wymiguje, bo nie wierzy w siebie, jest zakompleksiony oraz cierpi na wyraźne samouwielbienie. Jak praktycznie każdy artysta, uważa siebie za lepszego niż jest. Boże to jest takie prawdziwe xd. 

 

W całym tym zamieszaniu odnośnie tego czy FS traktowała go odpowiednio, czy nie, to mogę was zapewnić, że traktowała go dokładnie tak jak trzeba. Jak sobie zasłużył. 

To nie była pierwsza sytuacja w której koleś stracił pracę oraz nie był w stanie niczego ukończyć porządnie. Czy mi go szkoda? Może trochę. Jednak zdecydowanie bardziej żal by mi było jego rodziców oraz siostry. Jeżeli naprawdę nie wiecie jak to beznadziejnie mieć w rodzinie totalną ofermę, która nic nie potrafi zrobić i nie chcę podjąć się takiego zarobku, to gratuluje, ale ja znam parę takich osób i wiem jakie z nimi są problemy. Fluttershy zareagowała idealnie i wiedziała dobrze czego trzeba by jej brat się ogarnął. Głaskanie po główce byłoby dobre?? Nigdy! Tylko by spotęgowało nastawienie tego gościa na nic nie robienie. Jeszcze bardziej by popsuło tego ogiera od środka. Flutterka widziała jak jej rodzice próbują zaradzić problemem. Bez rezultatu! Nic nie dawało ich dobroć oraz wyrozumiałość, zwłaszcza, że gość bez skrupułów grał na emocjach swoich rodzicieli. To było..paskudne swoją droga, nienawidzę takich ludzi w życiu, którzy zachowują się w taki sposób. :suspicious:

 

Osobiście gdyby to się zdarzyło w prawdziwym życiu to po zwaleniu 2/3 roboty, i to takiej prostej, jak np. mycie okien nie miałbym problemów z wywaleniem takiej osoby na zbity pysk, gdyż użeranie się z nimi jest zupełnie nie logiczne. Niby można się tłumaczyć, że rodzina itd. Ale z jakiego miejsca, niby ktoś w rodzinie kto nic nie robi ma być lepiej traktowany, niż ktoś kto robi bardzo wiele, kto też ma trudności, kto się stara i ciągle rozwija? Tak mówię o FS. Nie miała ona żadnego powodu by dawać mu jakikolwiek kredyt zaufania, zwłaszcza po tym, ze i tak go już stracił wielokrotnie w przeszłości. 

 

Shy zachowała się bardzo dojrzale w tym odcinku, dokładnie tak jak powinna się zachować osoba użerająca się takim pasożytem, i to najgorszego rodzaju, pasożytem rodzinnym. Nie ma bardziej irytującego gatunku niż on. Co prawda jak dla mnie mogłaby być bardziej stanowcza i zostawić tego gościa lesie jak pokarm dla Patykowilków, w końcu, FS dba o zwierzęta to byłby zgodne z jej charakterem. :fluttershy5:

 

Jak dla mnie odcinek super. Nie zwalili przekazania, nie było sztampowo, nie próbowali się skupiać na rzeczach oczywistych, tylko twardo i konsekwentnie brną w rozwój osobowości żółtej pegazicy. Zephyr jest dobrze przedstawionym przykładem pasożyta, który na szczęście, dzięki anielskiej cierpliwości swojej siostry ma szanse być na swoim. 

 

Piosenka była ok. 

Relacje z Rainbow, braciszka były nawet zabawne. 

Wzór mamuśki FS jest naprawdę uroczy. Z tego co widziałem chyba przypomina jakąś postać z G1. 

Twórcy konsekwentnie rozwijają postać( nie tak jak w odcinku z Minotaurem). 

Zephyr ma fajnego VA. 

FS już drugi raz pokazuje, że wie co to twarda miłość. Raz z Tankiem Rainbow, a teraz z swoim bratem. Ta postać naprawdę zyskuje, ostatnio staje się najbardziej dynamiczna z wszystkich z Mane 6. 

 

 

9/10 bym dał. Ale chyba to tylko dlatego jak realistycznie podeszli twórcy do omawianego tematu. 

Edytowano przez Sttark
  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po czym poznać, że odcinek był dobry? Po ilości wypracowań w postach na naszym forum :D

 

4 godziny temu Sttark napisał:

Ta postać naprawdę zyskuje, ostatnio staje się najbardziej dynamiczna z wszystkich z Mane 6.

Hmmm ... pewnie dlatego, że jakakolwiek, nawet najmniejsza zmiana w jej zachowaniu jest widzialna z jakiś 300 kilometrów, ale muszę też przyznać, że w przeciwieństwie do reszty, jej charakter i zachowanie jest widocznie rozwijane i posuwa się w dobrą stronę.

A co do brata FS:

Utożsamiam się, aczkolwiek: nie jestem arogancki, nie robię znajomym i rodzinie wjazdów na chatę i nie jestem kucykiem :rarityderp: , a także nie interesuję się fryzjerstwem. Reszta się chyba zgadza ... CHYBA. Potrafię, jeśli coś mi się nie uda, mieć myśli samobójcze (jakieś 0% szans na wykonanie, także nie ma się co martwić, ja po prostu mam wtedy takiego doła, że się dokopuję wtedy do wnętrza ziemi, a wtedy przypominam sobie, że jednak wypadałoby zrobić sobie obiad i wtedy sam sobie tą porażkę wybaczam, bo po co żyć w nienawiści z samym sobą :yay:) i potrafię machnąć ręką na wykonywaną przeze mnie rzecz, która to mi nie wyszła. Czy to jest dobrze, czy to jest źle? Pewnie źle, że piszę to w necie, ale w głębi serca (zbyt mocne stwierdzenie) naturze jestem cichym człowiekiem, który stara się nie wychodzić przed tłum (chyba, że tłum mi podpadnie, albo jeśli tłum głosował na PIS) i stara się nie być WŁASNĄ ŻYCIOWĄ PORAŻKĄ we własnej osobie ...

Ehh... a miałem tylko napisać to pierwsze zdanie ... co człowiek nie zrobi, żeby się nie uczyć :facehoof:

Odpowiedź: Będzie wypłakiwać się w necie, jaki to jest biedny, jakim to jest idiotą ... lol

Ktoś się mnie pytał (albo stwierdzał) czy sam się krytykuję, także odpowiadam: lepiej jechać po samym sobie, niż po sąsiedzie który wierci ściany o 9 rano, a ty masz ustawiony budzik na 11 bo ... a w sumie nieważne ...

Pozdrawiam,

Miszcz Żab Tencz

Edytowano przez Draques
Bez przesady z tymi emotkami.
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Niklas said:

Zdecydowanie lepiej jest po sąsiedzie, i zdrowiej :v 

No nie wiem: chodzić po sąsiadach, pukać do drzwi i drzeć ryja: CZY TO PAN NAK****A TĄ WIERTARKĄ. PROSZĘ KU*WA PRZESTAĆ BO JA KU*WA SPAĆ NIE MOGĘ.

A sąsiadów mam z 5 w pobliżu, których wiercenie słyszę. Także nie polecam ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek oceniam na 9,5. W zaokragleniu 10, ale nie max. Ciężko będzie mi tu wszystko powiedzieć, tak wiele myśli...

 

Jak brat FS powiedział, że Rainbow robi wszystko, by "by mu ZAIMPONOWAĆ" to byłem tak zszokowany jak Rainbow, jej mina wszystko wyraża. I tak samo potem się zdenerwowałem na niego. Późniejsze odpychanie i ignorowanie jest na plus, a także, gdy nareszcie Rainbow po tym wszystkim jak się opóźniał w pracy to dostawał piorunem, aż uciekł w popłochu. Zemsta jest słodka. Plus.

 

Ogółem rzecz biorąc myślałem, że nie może być w MLP postać jak Król Julian.

 

W każdym razie sądzę, że życie w lesie bardzo dobrze nauczyłoby go życia. Tzn. Nie na wieczność, ale na jakiś czas - może zrozumiałby, że nie ma lekko, trzeba pracować, a się dostanie. A nie - wyręczyć się Spikiem albo zwierzętami. Patyki same się nie podpalą, zwierzęta nie pofarbują tkanin czy co. Tak trudno to zrozumieć.

 

Można znaleźć też małe podobieństwo mnie do niego. Niestety. Nie chce mi się robić niektórych rzeczy, czy raczej chciałbym, ale "nie teraz" - np. nawet nieźle rysowałem i początki, szkice czekają na dopracowanie od bardzo dawna. Ale jeżeli ktokolwiek mnie o coś poprosi lub mam pracować - to przecież to zrobię! Ale to bajka, lubi wyolbrzymiać.

 

Właściwie... to jak on dostał znaczek? Za co? Jak nie wiedział co w życiu robić, to co z jego znaczkiem?

 

Ogólnie fajne wprowadzenie do rodziny Fluttershy. I ona jest tam najodważniejsza? Hehe.

My pierwszy raz słyszymy cokolwiek o bracie i rodzinie Fluttershy, gdy dla innych to oczywiste. Typowe.

Tylko rodzina Rainbow nie została przedstawiona. I sądzę, że jeszcze trochę poczekamy na taki odcinek.

 

Mimika w tym odcinku jest doskonała, nareszcie.

 

Fajny odcinek, chociaż nie lubię brata Fluttershy za to jego hm... za ten jego stosunek do Rainbow.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Obejrzałem to ,,streszczenie"

Odcinek spoko, dużo się dzieje, brat to ,,fuckin cunt" a za filmik powyżej dam oscara i kolejną kratę piwa.

UWAGA!

powyższy post posiada spore ilości gimbusiarstwa, głupotek i skrótów myślowych oraz szkodzi tobie i osobom w twoim otoczenie

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie odcinek był dość typowy i raczej niewiele z niego zapamiętam. Ot, pojawia się kolejny zabłąkany kucyk, któremu trzeba wbić pozytywne lekcje do głowy za pomocą młota przyjaźni. Czy też piosenki, w tym przypadku.

 

Podobał mi się nawet design Zephyra (pasował przynajmniej do tego, co chcieli z nim osiągnąć), oraz to, że twórcy najwyraźniej wyciągnęli wnioski z poprzedniego pojawienia się "brata znikąd", czyli Shininga. I choć o istnieniu Zephyra nikt się wcześniej w serialu nie zająknął, to przynajmniej postacie reagują, jakby znały go od dłuższego czasu. A jakkolwiek RD by nie reagowała na zaloty Zephyra, wygląda na to, że była jego koleżanką od lat.

 

Jedna rzecz, która naprawdę mi przeszkadzała, było zakończenie. Przez cały odcinek pokazywali, że Zephyr jest narcystyczny i leniwy, tymczasem piosenka triumfalnie rozwiązuje problem... strachu przed porażką? Bierze się to całkowicie znikąd. Gdyby jakoś w trakcie zasugerowali jakkolwiek, że ma jakieś obawy...


Z drugiej strony, niektóre komentarze w tym wątku dostarczyły mi niemałej rozrywki. :twilight8:

 

@Alberich

Mam wrażenie, że problemem nie jest sposób ukazania Fluttershy w tym odcinku, co niemający wiele wspólnego z serialem obraz ulubionej postaci, jaki wytworzyłeś sobie w głowie (tu wstaw złośliwy docinek o Szklanej Kuli :P ).

 

Fluttershy była w pierwszych sezonach bardziej nieśmiała, ale wcale niemniej skłonna do wredności, gdy coś ją wyprowadzi z równowagi.

W ten sam deseń możesz narzekać, że w Dragonshy zamiast wytłumaczyć smokowi dlaczego musi się przenieść gdzie indziej, Fluttershy ląduje z krzykiem na jego pysku i ewidentnie grozi przywaleniem z dyńki w jego źrenicę. No jak śmią! Moja pony waifu taka nie jest... :P

 

Życie "terroryzowało Fluttershy jak kalifat"? Skąd w ogóle taki wniosek? Na początku serialu FS była aspołeczna i nieśmiałe, ale było nie było, w przeciwieństwie do swojego brata była w stanie opuścić dom rodzinny i żyć na własny rachunek. Nawet mimo swojej osobowości.

 

Tak samo Zephyrowi zdajesz się dorabiać inną osobowość. W odcinku dobitnie było pokazane, jak paskudnie traktuje swoich rodziców. Przez większość odcinka to wcale nie był zagubiony źrebaczek. Nawet jeśli potrzebował wsparcia, ostatecznie, to ostre wykopanie z domu należało mu się choćby z powodu jego traktowania rodziców. Co, swoją drogą, nie jest taką złą lekcją.

 

A Fluttershy jest mimo wszystko skora do gniewu - nic dziwnego, że wkurzyła się na brata od razu.

 

Reasumując: gdyby historia FS była i Zephyr był inny, to może byłby to lepszy odcinek. Ale "zrobiłbym wszystko inaczej, bo inaczej widzę te postacie" nie wydaje mi się najszczęśliwszą krytyką.

 

Co mówię jako fan Fluttershy, który chciał zęby wybijać za Putting Your Hoof Down... Ach, dawna pasja do tego serialu. :P

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 1 month later...

Czuję, że ten odcinek zaburzył mi pewien dotychczasowy światopogląd związany z Fluttershy. Zawsze miałem tą klacz za sierotkę opuszczoną przez świat, toteż z tego powodu zamieszkała w lesie. A ona nie dość, że ma normalnie rodziców i dom rodzinny, to jeszcze jest starszą siostrą. Sam fakt, że jest pierworodną i ma mniej rozgarniętego brata na głowie zmienia wszystko. Zwłaszcza, że widzimy ją w roli nader asertywnej. To kłóci się w moim wcześniejszym wyobrażeniem o życiu Fluttershy i uznaje to za pewien minus. Odcinek życiowy i to aż za bardzo, nie jestem wielbicielem takich wątków w kreskówkach, ale w sumie zostało to tutaj dość pokazane w fajny kucykowy sposób. Mam rozterkę, bo szczerze mówiąc, wolałbym, aby odcinka nie było, nawet jeśli to, co mówię, jest przejawem mojej naiwności i dziecinady. A brat Fluttershy, nie wiem, co o nim sądzić. Był głównie denerwujący, a od Rainbow Dash niech się trzyma z daleka :P Nie wyobrażam ich sobie jako pary.

Skoro Fluttershy miała przez ten cały czas tak kapryśnego braciszka do kontroli, to jakim cudem uchowała się, jako stworzenie bardzo bojące się relacji z innymi? Dla mnie to nielogiczne.

Edytowano przez SebastianRichCountryOwner
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Wracamy i wybieramy z środka:

Wow... Ten odcinek był dobry. naprawdę dobry. Jest to coś czego oczekiwałbym po 6 sezonach i postaci, która się rozwinęła. Do tego cały odcinek jest dosyć naturalny, nie ma narzucania na siłę "lekcji" przyjaźni, czy "specjalnej misji" przyjaźni, właściwie jest coś zupełnie innego miłość rodzinna (a ze strony FS twarda miłość)

Nie jestem w stanie doczepić się do morału, a nawet żarty z RD były niezłe.

 

Trzy kopytka w górę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...