Skocz do zawartości

Przemyślenia [Oneshot][Slice of life][Reflection]


Recommended Posts

Nie dziwię się dobrym ocenom, to naprawdę świetne opowiadanie. Krótkie i proste, ale treściwe, zawarłeś wszystko, co trzeba i ciekawie ująłeś temat. Dobrze też wczułeś się w postać, te refleksje pasują do Big Maca i nie trudno sobie wyobrazić, że o tym właśnie rozmyśla, pracując na farmie. I nie doszukałam się ani jednego błędu (a znajduję w prawie każdym opowiadaniu). Kawał dobrej roboty, nie zgadłabym, że to debiut. :)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Gratuluję debiutu, ponieważ opowiadanie jest naprawdę dobre. Prosty, fajnie wykorzystany pomysł, a główny bohater pasuje do opowiadania jak ulał. Inna sprawa, że rozbawił mnie fakt, iż zobaczyłem samego siebie w tym opowiadaniu, ale mniejsza z tym :rdblink:

Błędów nie wyłapałem, chociaż za nimi się także nie rozglądałem zbytnio, czyli dla mnie jest dobrze.

 

Krótko mówiąc, SoL w pełnej krasie. Warto przeczytać, zwłaszcza, że zajmuje to jedynie chwilkę.

Pozdrawiam i oczekuję kolejnych opowiadań :giggle:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę dziękuję za komentarze. Cieszę się niezmiernie, że się wam podobało.

 

Co do kolejnych opowiadań: będą, ale muszę znaleźć nieco więcej czasu. Na razie wysłałem jedno na konkurs, mam nadzieję, że nie będzie kiepskie. Po zakończeniu 6. sezonu chcę zabrać się za dłuższy projekt, w międzyczasie napiszę kilka oneshotów.

 

Jeszcze raz serdecznie dziękuję i pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years later...

Hej, chyba pamiętam to opowiadanie :D Napisane w narracji pierwszoosobowej, z Big Macintoshem jako głównym bohaterem i osobą mówiącą zarazem, z wierzchu krótkie, zwykłe [Slice of Life], lecz pod skórą poruszające dosyć istotne problemy, a przy tym podchodzące do kucyków ziemskich, jako rasy, z ciekawej perspektywy, pokazując niejako, że w pewnych aspektach – paradoksalnie – brak rogu czy skrzydeł czyni je silniejszymi, zaradniejszymi. Widać wszystko zależy od tego z jakiej pozycji na co się patrzy, jak się patrzy i co się bierze pod uwagę. Hiperanaliza potrafi komplikować życie i prowadzić do stresu, ale właściwie użyta... może pozwolić cieszyć się z tego, kim się jest. Nie przejmować się wszystkim naraz tylko tym, co liczy się tu i teraz.

 

Ale po kolei. Jest to opowiadanie konkursowe, pochodzące z XVII Edycji Konkursu Literackiego, co podczas lektury się czuje. Właściwie, z perspektywy czasu, myślę, że sporo opowiadań rozpisanych na trzy-pięć stron, oszczędnie gospodarujących słowami czy to przy opisach, czy dialogach, może z łatwością uzyskać taki oto vibe i dzięki temu pobudzać nostalgię. „Przemyślenia” zestarzały się bardzo dobrze i nawet dzisiaj można to opowiadanie ze spokojnym sercem poczytać i polecić, jako krótki, lekki tekst na wolną chwilę, acz mający w sobie ekstra dno. Bohaterem tejże niedługiej historyjki jest – jak już wspominałem – Big Macintosh, co jednak na początku nie jest takie oczywiste, ale do końcówki powinniśmy to bez problemu odgadnąć ;) Jak się okazuje, małomówny ogier ziemski nie jest takim prostym osobnikiem, jak mogłoby się z wierzchu wydawać. Właśnie, to chyba taki motyw przewodni tegoż opowiadania – na zewnątrz coś prostego, ale wewnątrz coś więcej. 

 

W każdym razie, po skończonej pracy na roli, bohater pozwala sobie na pewne przemyślenia, jak się okaże, nie po raz pierwszy. Ogier uwielbia „odłączać się” od świata zewnętrznego i rozmyślać, co potrafi go zaprowadzić na granicę lasu Everfree, nawet bez jego świadomości. Co za szczęście, że Applejack w porę zauważyła co się dzieje. Można z tego wyciągnąć naukę, iż nikt nie powinien pracować/ działać sam. Zwłaszcza, jeśli ma słabość do rozmyślań.

 

Ale o czym są te przemyślenia, zapytacie? Big Mac, jak się okazuje, kontempluje swoją pracę, jej sens, a także zadaje sobie pytanie, dlaczego właściwie to robi, porównując siebie, jako kucyka ziemskiego, do innych, również tych obdarzonych skrzydłami bądź rogiem osobników, którzy z tego tytułu pozornie mają większy wybór, czym mogliby i chcieliby się zajmować. Mac wierzy, że gdyby chciał, także mógłby trudnić się przeróżnymi rzeczami, ale rolą zajmuje się dlatego, że... no właśnie – on chce, a nie musi. I jest z tego dumny. Odpowiednio szybko poznajemy jego punkt widzenia oraz argumenty, dlaczego w istocie kucyki ziemskie są bogatsze od innych ras i dlaczego mogą być postrzegane jako silniejsze, takie, które mogłyby uczyć życia inne rasy. Zaznaczam jednak, że jest to moje podejście i moja interpretacja. Bo Macintosh wcale nie czuje się z tego tytułu lepszy, po prostu pokazuje, dlaczego nie trzeba mu czarów czy skrzydeł, by funkcjonować, mieć wybór i czuć się dobrze we własnej skórze, będąc dumnym ze swojej pracy.

 

Właściwie, przesłanie fanfika jest takie, że rasa, pochodzenie, pozycja społeczna, nic z tych rzeczy nie czyni jednych lepszymi od drugich. Nikt nie jest gorszy, każdy na swój sposób jest wyjątkowy i każdy może dążyć do szczęścia po swojemu. Oczywiście, ktoś może uważać inaczej, ale trudno. Tak było zawsze i nie należy się tym przejmować. Warto być sobą. Jest to morał, który doskonale wpisuje się w serialową konwencję i dlatego uważam, że opowiadanie jak najbardziej przypomina szkic czegoś, co mogłoby znaleźć się na ekranie, a nawet coś, co mogłoby być prawdziwym openingiem oficjalnego odcinka, np. poświęconego w całości Big Macintoshowi. Taki też jest nastrój. Spokojny, serialowy.

 

Pod względem formy, zgodnie z tym, co zapamiętałem, jest to produkcja solidna, właściwie pozbawiona błędów, dopracowana pod każdym względem, co tylko ułatwia lekturę. Nie musimy się przejmować, że jakiś błąd czy dywiza, która się zawieruszyła, odwróci naszą uwagę, tylko w całości delektować się treścią. No... OK, po dłuższej inspekcji znalazłem jedną dywizę, jest też jedna kropeczka przy zapisie dialogowym, która jest zbędna. Na samym końcu, przed „odpowiadam jej”. Ale to tyle. Nic poważnego :D

 

Podsumowując, jest to niedługi, lekki i klimatyczny kawałek tekstu, oferujący morał, który mieści się w konwencji serialowej, lecz da się go przełożyć na nasze własne realia, dzięki czemu odkrywamy, że jest to przekaz prosty, ale ponadczasowy i w gruncie rzeczy prawdziwy. Czyta się to dobrze, fanfik wciąż radzi sobie bardzo dobrze po latach. Co z jednej strony cieszy, a z drugiej sprawia, że człowiek tym bardziej chciałby zobaczyć powrót autora do pisarstwa. Z tego, co się zorientowałem z archiwów, był to debiut i powiem tak: jeżeli to był pierwszy raz, to proszę sobie wyobrazić jakie mogłyby być współczesne dzieła autora, gdyby nadal pisał ;) Zżera mnie ciekawość i mam nadzieję, że pewnego dnia zostaniemy uraczeni nowym fanfikiem od Coldwinda.

 

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...