Skocz do zawartości

[Gra] Zapobiec Wojnie


Bosman

Recommended Posts

Klasztor jest niezwykle dużym, pięknym a jednocześnie tajemniczym miejscem. Plac przed budynkiem głównym jest brukowany, czysty i dość ubogi, bowiem znajdowało się na nim ledwie kilka kamiennych ław, nieduży, zielony skwer na środku którego rosła sosna oraz fontanna w kształcie otwartej księgi. Po drugiej stronie placu, na przeciwko bramy wejściowej mieślił się wysoki budynek. Jest to miejsce gdzie mnisi spędzają większość czasu na modlitwach, czytaniach i przepisywaniu ksiąg oraz medytacji nad swoim losem i losem świata. Jest to też miejsce, gdzie ludzie przychodzą aby zasięgnąć rady, biedni mogą tutaj zjeść posiłek oraz odpocząć od pracy lub schować się przed palącym słońce. W ramach zapłaty wykonują oni proste prace, takie jak zamiatanie opadłych liści, które wiatr przywiał z lasu Pomagają mnichom przy zbiorach lub po prostu pomagają w kuchni. 
Jednak o tej porze plac był pusty, jeśli nie liczyć kilku mnichów, którzy pilnowali bramy wejściowej oraz głównego wejścia do budynku. Kiedy kompania składająca się z elfa i dwójki ludzi weszła do środka, mówiąc uprzednio mnichom przy bramie, że przysłał ich brat Merwin zostali skierowani do mniejszego budynku po prawej stronie. Po przekroczeniu progu znaleźli się w niedużym gabinecie. Pomieszczenie było jednak bardzo bogato zdobione. Na środku znajdowało się solidne, dębowe biurko, za nim stało obite w skórę krzesło z wysokim oparciem. Było zwrócone tyłem do wejścia, więc nie było widać, czy ktoś na nim siedzi. Po obu stronach pokoju stały szafki pełne starych ksiąg, dokumentów oraz złotych i srebrnych kielichów. Na przeciwległej do wejścia ścianie, w szklanej gablocie wisiała złota szata. Wyglądała na bardzo starą i cenną. Obok szaty stał okuty, drewniany kostur, bogato zdobiony i pozłacany na końcach. Przed biurkiem ustawiono 3 proste krzesła.
- Usiądźcie - Powiedział ktoś, kto siedział na krześle za biurkiem. Widać było teraz tylko jego rękę, w której trzymał coś małego i metalowego. - I powiedzcie mi co sprowadza was do mnie o tak wczesnej porze - Był to męski głos. Lekko zdarty, spokojny i pełny stanowczości. 

 

( I takie info ode mnie. Jeśli znajdziecie jakieś błędy czy coś w tym stylu to piszcie mi na pw. Jestem tylko człowiekiem i popełniam błędy. Ale wierzę, że będzie ich jak najmniej :) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 71
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Dla elfa samo powstrzymanie wojny było celem drugorzędnym, fakt, żył w czasie tej poprzedniej, ale jakoś za bardzo się nią nie przejmował. Co prawda zdarzyło mu się raz pokonać oddział dezerterów który chciał go obrabować, ale poza tym nie odczuł jej. Dla niego, ważniejsze było odnalezienie artefaktów i zbadanie ich. 
W porównaniu do swoich ,,towarzyszy'', wyglądał znacznie bardziej niezwykle Nie tylko przez fakt że nie był człowiekiem ubrany w ciemne kolory, jego aparycja zdecydowanie przywodziła na myśl kogoś kto przeciętny nie jest. Ubranie Elfiego Maga było kolorowe, co potwierdzało jego nieprzeciętność, zielona koszula wystająca spod czegoś co przypominało nieco inaczej szytą tunikę, na tym było coś co można było określić jako ,,uszyty napierśnik''. Prawdopodobnie tak rzeczywiście było bo kirys na ciele maga zachowywał się jakby był stworzony z tkaniny, zapewne nawet tyle ważył. Na ramionach były też naramienniki trzymające błękitną pelerynę z kapturem, ze złotawymi obszyciami, na nadgarstkach maga był też karwasze stworzone ze skóry i ozdobione runami. Dodatkowo na lewym z nich, w miejscu trochę powyżej nadgarstkiem, znajdowała się srebrna bransoleta ozdabiana symbolami. Na przedramionach były też paski z materiału, najpewniej utrzymujące naramienniki. Spodnie maga były zielone, zwyczajne i proste, dopasowane do elfiego ciała, były wpuszczone w wysokie, niebieskie buty, zapinane paskami. Do tego z jego ramienia zwisała torba, a w lewej ręce trzymał kostur, drewniany, z kryształem na końcu. 
Gdyby sam ubiór nie wystarczył żeby określić jak różnił się od ludzi z którymi to przybył, fryzura, twarz i szpiczaste uszy na pewno udowadniały że daleko mu do nich. Ba, nawet jego zapach był zupełnie inny, pachniał jak stary papier zmieszany z kurzem i zapachem olch. Pewnie jakaś magiczna sztuczka. 
Rozejrzał się po pomieszczeniu starając się nie powiedzieć że przydało by się przemeblowanie. I jakieś ozdobienie pomieszczenia. Odchrząknął po czym usiadł na jednym z krzeseł a następnie zarzucił nogę na nogę, opierając o jedną z nich kostur. Brak powiedzenia witajcie przez gospodarza wywołało w nim niesmak jednak powstrzymał się od uwag. 
- Mae g'ovannen. Witaj. - powiedział, brzmiało to jednak nieco jakby elf chciał kogoś w ten sposób upomnieć. Sam głos elfa brzmiał gładko, spokojnie i wyniośle. Jego spojrzenie było karcące. Splótł palce w obu dłoniach i oparł je o kolano nogi opartą o tę drugą. - Brat Merwin polecił nam aby tu przybyć. - dodał już mniej upominającym tonem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henri postanowił milczeć. Rozejrzał się w około patrząc na bogaty wystrój wnętrza w tym puchary, które chętnie ,,pożyczyłby" sobie w innej sytuacji skoro i tak zawsze był w ruchu. Stawka jednak była wysoka. Może wreszcie nadszedł czas by zarobić na emeryturę i dostatnie życie w ojczystym kraju? 

Z zamysłu wyrwał go głos siedzącego obok elfa. Wyglądał jak typowy elficki mag obwieszony kolorowymi ubraniami i błyskotkami. Henri nienawidził Elfów, a magów szczególnie.Na domiar złego elf wydawał się mówić tonem mającym sugerować, że uważa się lepszym od wszystkich w tej komnacie - a przynajmniej takie wrażenie wywarł na Henrim.

- Podobno chodzi o jakieś artefakty, które trzeba odszukać. Słyszałem też o tym że nagrody też są wysokiej stawki. - Wtrącił się do rozmowy wymierzając elfowi mściwe spojrzenie -  ale przejdźmy do konkretów. Na czym dokładnie polega misja?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deoriun nie przejął się wyglądem lokalu. Wiele razy z swoim życiu odwiedzał już podobnie bogate salony. A w połowie przypadków zostawiał je w ruinach. Czasem aż szkoda mu było chodzić po idealnie czystych podłogach obłoconymi butami, bo doceniał pracę, jaką sprzątacze musieli włożyć w to, aby wielkie pomieszczenie godnie się prezentowało i podkreślało przepych.

Po wypowiedzi Elfa Reaper spojrzał się na niego. Pierwsze wrażenie - złe. Ten ton przypomniał mu pewną księżną, która kazała mu czekać trzy godziny tylko po to, by potem mogła go zaskoczyć wychodząc nagle zza drzwi odpizdrzona jak rasowy koń wyścigowy na zawodach z tak podniesioną głową, że przez chwilę mu się wydawało, że pięć złotych na żyrandolu zgubiła, powiedzieć mu "po nagrodę zgłoś się do skarbnika" takim tonem, jakby właśnie wygrała grube miliony w kole fortuny, po czym odwróciła się na pięcie i walnęła łbem w drzwi, które zamknął wcześniej strażnik. Oklaski dla tego pana.

Poza tym Deoriun nie rozumiał, czemu ktoś chce powstrzymać wojnę. Wojna nie jest takim złym pomysłem. W czasach pokoju ciężko o uczciwy zarobek w jego profesji. Oprócz tego wojna jest opłacalna. Daje ludziom pracę i robotę, oraz kreuje zapiski dla przyszłych pokoleń. Pozwala wyjść z tłumu tym, którzy są utalentowani i zasługują na uwagę

Pytanie, które go interesowało zostało już zadane, burknął więc tylko gardłowo na przywitanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnich na fotelu przed wami westchnął, Założył na palec mały metalowy przedmiot, który okazał się być pierścieniem, wstał i odwrócił się do was. Teraz mogliście zobaczyć go w całej okazałości. Mnich wyglądał na ok 40 lat, dobrze zbudowany, ubrany w prostą szatę związaną w pasie grubym sznurem. Przez całą twarz przechodziła mu paskudnie wyglądająca blizna, od czoła aż po prawy kącik ust. Jak wszyscy mnisi z tego klasztoru był łysy. Jego wzrok był spokojny i rozważny. 

-  Le suilon. Witajcie - Powiedział dość wyniośle. Ale nie dumnie. - Jestem Brat Mercus i zarządzam tym klasztorem. Skoro przysłał was Brat Merwin to oznacza, że wam zaufał i uznał, że podołacie misji - Dodał i przeszedł przed biurko, patrząc na was. - Tak, chodzi o odnalezienie 5 potężnych artefaktów, zwanych z Elfickiego "Harma Lie" - Skarbem ludów. Każdy z nich należał w czasie wojny do potężnego wojownika lub maga. Każda rasa miała swój skarb, a ich potęga była niezwykła. To właśnie przez te artefakty wybuchła wojna. Każdy z narodów chciał zdobyć artefakt innej rasy, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i zyskać jeszcze większą potęgę. Jednak do tego nie doszło, a wojna dobiegła końca. Wojna, która zmieniła świat. Od tamtego czasu wszystkie narody żyły w zgodzie a artefakty przepadły. Aż do teraz - Powiedział i podszedł do biurka. Wyjął z niego niedużą mapę świata, rozłożył i ponownie popatrzył na was. - Niecały tydzień temu bracia donieśli, że artefakt wilkołaków został odnaleziony - Wskazał na mapę. Na terenie zamieszkiwanym przez wilkołaków, zwanych Krwawym lądem, niedaleko granicy z Elfami zaznaczony był czerwony krzyż. Można było dostrzec na mapie jeszcze 4 krzyże, w różnych miejscach. - I na tym będzie polegało wasze zadanie. Musicie zdobyć wszystkie 5 i przynieść je tutaj, gdzie wraz z braćmi ukryjemy je przed wzrokiem świata aby nikt nigdy więcej ich nie zdobył.  - Zakończył swoją wypowiedź i popatrzył na was, czekając na pytania. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henri zamyślił się ciągnąc się za brodę. Wyprawa ta mogła się okazać idealnym sposobem do zbicia fortuny swojego życia, a może nawet do zwędzenia jednego z tych artefaktów. Jednak po chwili zaczęły dochodzić do niego wątpliwości. Co jeśli zginie gdzieś na pustkowiu? Nie był jeszcze aż tak stary, a zapuszczanie się na tereny Wampirów i Wilkołaków nie należało zapewne do rozrywkowych. Po uprzednim zastanowieniu najemnik uznał, że nie może przepuścić takiej okazji w swoim życiu.

Ja mam tylko jedno pytanie - zaczął - Gdzie dokładnie mam iść i ile dostanę zaliczki? Wszakże nie jest to typowa misja, a ja muszę zrobić solidne przygotowania na taką wyprawę - zakończył z niewidocznym dzięki gęstej brodzie uśmiechem na swoich ustach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag podrapał się po podbródku przyglądając się uważnie mapie. Słyszał o tych artefaktach, ale jakoś nie badał ich nigdy, w czasie kiedy wojna trwała on był zajęty badaniem czegoś innego. Po prawdzie miał nadzieje że okazja do zbadania artefaktów się pojawi. Jak się okazuje miał wiele szczęścia bo to właśnie była ta okazja. Widać było zadowolenie na jego twarzy. Co prawda było one niezbyt entuzjastycznie okazane, jednak jego kąciki ust były podniesione a oczy błysnęły. 
- Wiadomo coś o osobie która zdobyła ten artefakt? - zapytał po chwili, przy tej wypowiedzi dało się poczuć że to nie sam ton elfa był wyniosły co jego głos. Sam ton był raczej zaciekawiony. Pełen pasji, typowej dla kogoś kto uwielbia szukać artefaktów.

Elluin miał pełną świadomość niechęci Henriego. Wiedział że raczej nie będzie łatwo współpracować mu z dwójką ludzi, zwłaszcza gdy jeden już na wstępie jest do niego niechętny. Ale chodził po świecie pięć wieków i miał świadomość że nie może oczekiwać że ktokolwiek będzie go lubił, a zwłaszcza ludzie. Ci bywali uparci. Po prostu będzie ignorował wszelakie przejawy nienawiści. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reaper spojrzał na mapę, a potem po swoich "towarzyszach". Dwóch ludzi i napuszony elf. Kompania milenium. Mają sprzątnąć 5 artefaktów trzema osobami? Będzie zabawa.

- Brodaty ma rację. Jeżeli mamy wyruszyć na wyprawę, wypadałoby odwiedzić parę miejsc i zostawić tam parę drobniaków - powiedział ochrypłym, wiecznie zmęczonym głosem strudzonego woja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnich popatrzył na was, jakby spodziewał się kolejnych pytań. Ale nie doczekał się więc westchnął, odwrócił krzesło za biurkiem i usiadł na nim. 

- Zacznijmy od rzeczy ważniejszej. Niestety nie wiadomo kto zabrał artefakt. Ale wiemy kilka innych faktów. Na pewno nie działał sam, bo na miejscu znaleziono cztery ciała. Po drugie martwe ciała należały do wilkołaków. A ta rasa bardzo rzadko porusza się sama. Więc przypuszczamy, że artefakt zabrał wilkołak. Jednak zaraz powiem coś, co każe się jeszcze raz nad tym zastanowić. Poza tym na pewno byli dobrze przygotowani, bo musieli przejść przez podziemia pełnie niebezpieczeństw, zasadzek i innych nieprzyjemnych rzeczy. Jednak zastanawiają mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, martwe ciała zostały znalezione przed wejściem do krypty, gdzie ukryty był artefakt.  Po drugie, na ciałach odkryto ślady po pułapkach. Jednak zginęli od srebrnych noży. Więc zabito ich po wyjściu z krypty. I to każe myśleć, że może jednak nie wilkołak zabrał artefakt. Dlatego nie jesteśmy w stanie nic więcej powiedzieć na ten temat. A wszystko komplikuje fakt, że w krypcie odkryto 5 śladów. A przy ciałach nie było artefaktu - Powiedział spokojnie. Jednak było widać, że zastanawiał się nad tym. -Nie podoba mi się to, więc bądźcie ostrożni. A jeśli chodzi o waszą zaliczkę - Sięgnął pod biurko i wyjął na blat kilka mieszków. Dokładnie 3. - W każdym znajduje się po 100 sztuk złota, czyli wystarczająco abyście zdobyli potrzebny ekwipunek, zapasu jedzenia i co tam jeszcze będziecie chcieli z pobliskiego miasta - Wstał. - Kiedy już kupicie potrzebne rzeczy wróćcie tutaj. Wtedy dam wam mapę i namiary na pierwszy z artefaktów, znajdujący się jeszcze na tych ziemiach - Zakończył, zamilkł na chwilę i spojrzał na was bacznie. - Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to zadajcie je teraz. Jeśli nie to widzimy się za jakiś czas, kiedy już będziecie gotowi. Pośpieszcie się. Czas działa na naszą niekorzyść. - Zwinął mapę, schował ją do biurka i czekał na to co zrobicie. 

 

 

( I teraz przechodzimy na wolne rozmowy. Więc macie dowolną ilość postów. Jednak ja piszę za sprzedawców w mieście :) W razie pytań pw lub zapisy są do waszej dyspozycji :) )

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elf wysłuchał tego co powiedział mnich po czym podrapał się po podbródku. Śmierć wilkołaków wywołana srebrnymi ostrzami wskazywała na wiele rzeczy.

 - Hm... Najwyraźniej mózg operacji chciał pozbyć się świadków. Albo jego towarzysze okazali się nie być wierni. - powiedział do siebie tonem który sugerował że myśli w całości go pochłonęły. Mruczał jeszcze pod nosem, czasem dało się usłyszeć ,,a co jeśli'' ale nic więcej. Wreszcie spojrzał na mnicha. - Co się stało z ciałami? - zapytał wreszcie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elluin 

Mnich popatrzył na ciebie spokojnie.

- Albo istnieje opcja, że za naszymi wilkołakami podążył ktoś jeszcze, kto zabił ich i zabrał artefakt - Zamyślił się nad tą możliwością. Cóż była prawdopodobna jak to, że jeden z wilkołaków zabił pozostałych i zabrał cenną zdobycz ze sobą. - Ciała zostały przeniesione tutaj, do klasztoru. Bracia zdążyli je już zbadać. Dlatego wiemy jak zginęli - Powiedział przechadzając się powoli po gabinecie. Co chwilę patrzył na waszą trójkę. Jednak po chwili skupił się na rozmowie z Elfem. - Nie wyglądasz mi na specjalistę od wilkołaków ale nie będę oceniał, bo nie wiem o tobie dużo. Jeśli chcesz mogę ci wskazać gdzie trzymamy ciała tych wilkołaków - Popatrzył przez okno, jakby spodziewał się, że ktoś tamtędy przejdzie. - Po wyjściu z gabinetu udaj się na prawo. Obok głównego wejścia zobaczysz drugie, mniejsze. Zapukaj tam i powiedz, że chcesz zobaczyć ciała - Poinstruował cię na wypadek, gdybyś zamierzał tam iść. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowa elfa wywołały w Henrim uczucie, że jego kompania również może okazać się niewierna, a szczególnie elf, który być może nawet zechce zagarnąć artefakt dla siebie. Wyszedł prędko z pokoju żegnając ,,towarzyszy" i poszedł w kierunku miasta szukać kowala. Skoro mowa była o wilkołakach, a osikowy kołek już się posiada, to może dobrze tez załatwić sobie srebro skoro wypowiedź mnicha potwierdziła skuteczność jego działania

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henrim

Do miasta prowadziła prosta, równa droga. Henrim już po kilku minutach marszu zobaczył przed sobą domki wieśniaków, którzy już pracowali na polach a po minięciu ich jego oczom ukazały się pierwsze zabudowania miejskie. 

Miasto Sunsriver cieszyło się opinią najlepiej zaopatrzonego na wschodnich terenach zamieszkiwanych przez ludzi. Było to zasługą rzeki, która przepływała przez miasto. Dzięki niej można było transportować towary z i do miasta. To natomiast sprawiło, że można było tutaj znaleźć praktycznie wszystko. Od kowali i płatnerzy przez medyków i alchemików a skończywszy na handlarzach towarami ekskluzywnymi takimi jak skóry białych wilków czy bardzo intensywne przyprawy z północy. Każdy zakład był dobrze oznakowany, tak więc Henrim nie miał problemu, że znalezieniem kowala, który właśnie kazał swoim czeladnikom rozłożyć towar na sprzedaż. Widząc zbliżającego się najemnika wytarł ręce w spodnie i przywołał na zmęczoną twarz lekki uśmiech. 

- Witaj wędrowcze. Czym mogę służyć? Czy szukasz może jakiegoś oręża do swojej kolekcji. Posiadam prawie każdy rodzaj broni, który jest używany - Zachwalał i wskazał ręką na stół, na którym można było dostrzec wszelakiej wielkości miecze, noże, topory a nawet głowie halabard. Jednym słowem pokaźny arsenał. I to raczej nie było wszystko co miał do zaoferowania dobrze zbudowany, starszy człowiek. Jednak każda z tych broni była metalowa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henrim 

Kowal uśmiechnął się lekko i zachęcił cię ręką, byś wszedł za nim do środka. Kiedy już to zrobiłeś twoim oczom ukazała się naprawdę pokaźna kolekcja broni wykonanej ze srebra. Noże krótkie jak dłoń oraz długie jak twoje przedramię, miecze zakończone niedużym hakiem, duże i małe głownie do halabard a po lewej stronie na ścianie wisiało parę toporów. Jedno- i dwuręczne oraz kilka do rzucania. 

- Więc interesuje cię broń na wampiry i wilkołaki - Powiedział opierając się i framugę drzwi. - Zatem proszę rozejrzyj się i wybierz. Muszę cię jednak ostrzec, że ta broń kosztuje więcej niż ta na wystawie - Ostrzegł cię. Jednak w twojej sakwie pobrzękiwała setka złotych monet. Więc było cię stać nawet na takie specjalne bronie jak te, które widziałeś wewnątrz kuźni. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Może jednak cena byłaby do negocjacji. Jak widzisz tez jestem profesjonalista w dziedzinie broni ręcznej. Potrzebowałbym sztyletu ze srebra który można zamocować na bandolierze - tu wskazał na masę kieszeni którymi była obwieszona jego zbroja - i może jednej z tych głowni do halabard.- dodał. Pozatym jeśli masz coś do zaoferowania na wampiry to zaproponuj bo ja się na tym nie znam, zaufam specjaliście

Edytowano przez Dabrowski
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reaper wziął mieszek i bez słowa wyszedł na miasto. W głowie tworzył listę rzeczy potrzebnych:

"Najpierw dodatkowe noże do rzucania. Najlepiej srebrne. Działa równie dobrze na wilkołaki, co na ludzi. Przydałoby się też trochę prochu i krzesiwa do bomb dymnych, gdybym musiał je używać. Oprócz tego jedzenie. No i dodatkowe strzały. Może zrobię też ogniste? Wtedy przydałby się olej i jeszcze jedno krzesiwo."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henrim

Kowal podrapał się po brodzie i zaczął przeglądał srebrną broń, wybierając najlepszą z nich. Po chwili przed tobą, na niedużym stoliku znalazły się 3 sztylety, które mogły zostać spokojnie zaczepione na bandolierze. Różniły się długością. Jeden z nich miał ostrze długości nieco większej niż dłoń, drugi sięgał do połowy twojego przedramienia a ostatni był nieco krótszy, niż twoje przedramię. Obok nich kowal położył prostą a jednocześnie bardzo solidnie wykonaną głownię do halabardy. Następnie popatrzył na ciebie.

- Faktycznie wyglądasz, jakbyś doskonale wiedział jak posługiwać się bronią. Na dodatek wydajesz się być doświadczonym wojownikiem... Hmm... Myślę, że jeśli powiesz mi po co ci srebrna broń mógłbym obniżyć trochę cenę - Zaproponował z lekkim uśmiechem. - Tylko nie mów, że na wilkołaki lub wampiry, bo tyle razy to już słyszałem, że to robi się już nudne - Zaśmiał się pod nosem. - A jeśli chodzi o coś na wampiry to też nie jestem specjalistą, ale polecam zapytać albo w kościele na końcu miasta, albo w klasztorze - Odpowiedział patrząc na ciebie zmęczonym wzrokiem. 

 

Reaper

Po wyjściu zobaczyłeś, że twój towarzysz Henrim już zdążył zniknąć za bramą klasztoru. I tak jak on po zaledwie kilku minutach dotarłeś do miasta. Miasto było bardzo czyste, dobrze zbudowane oraz na tyle dobrze oznaczone, że bez problemu dotarłeś do kowala. Jednak zamiast kowala przed wejściem do kuźni zobaczyłeś jednego z jego czeladników, który właśnie skończył układać stalowe noże do rzucania. Widząc ciebie wyprostował się.

- Witam szanownego pana. Czym mogę służyć? Mój mistrz jest zajęty innym klientem - Powiedział i pokazał palcem na kuźnie, gdzie dostrzegłeś rosłego mężczyznę, który na pewno był kowalem, oraz drugą trochę mniejszą, w której rozpoznałeś Henrima. Przeglądali oni jakąś broń wewnątrz budynku. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag wysłuchał wypowiedzi mnicha. Fakt, taka opcja też była możliwa, jednak chciał obejrzeć ciała. To mogło by pozwolić mu dowiedzieć się więcej. Zakupy mogą poczekać. 

- Po prostu chcę kilka rzeczy sprawdzić. - powiedział Elf podnosząc się z krzesła. - Dziękuje za informacje. - dodał po chwili po czym kiwnął głową i udał się do wskazane miejsce. Stanął przed drzwiami i zapukał. Poczekał na głos potwierdzający i wszedł do środka. Powiedział do osób w pomieszczeniu że chce zbadać ciała po czym bez słowa udał się do miejsca w którym były. Stanął przy tym do którego miał najbliżej. Wyjął z torby krótką wstążkę którą związał włosy w kok z tyłu głowy, wyglądało to jeszcze dziwniej bo połowa była wygolona. Kostur zaś postawił pod ścianą. 

- Tatuaż na karku... pysk wilka i czaszka... - szybko spojrzał na pozostałe ciała. Na innych to samo. - Czyli jedna wataha. Mógłbym przepytać inne wilkołaki... może coś wiedzą... - burknął tylko do siebie, zaczął badać ramiona. - Płytkie nacięcia... bardzo dużo, jednak w miarę proste... najpewniej zadane ostrzami. Pewnie jedna z pułapek... Do tego dwie rany w pobliżu serca, zadane srebrną bronią. Nie zaczęły się goić. Pewnie to było przyczyną śmierci... A to co? - spojrzał na czoło. - Wycięta skóra... hmm... ciekawe. - podrapał się po brodzie. Nie znał zbyt wiele osób które potrzebowały by skóry. Ale często te osoby potrzebowały też kciuków. Po chwili otworzył usta wilkołaka, kilka brakujących zębów, brak poważnych ran oraz krwi na zębach. Na dłoniach też brak śladów krwi. Rozchylił trupowi powieki. Oczy lekko wilgotne. 

Odchrząknął po czym spojrzał na drugie ciało. Taka sama rama na przy sercu. Stan uzębienia i oczu również podobny. Tak samo dłonie. Brak skóry na czole i zmiażdżona kostka. Nic wielkiego. Trzecie ciało z włócznią w udzie, Złamana włócznia, najpewniej przez samego wilkołaka. Takie same rany jak na dwójce wcześniejszych. Pozostał ostatni. Ten wyglądał najgorzej. Połamane ręce, rany na przedramionach, przebita stopa. Dwie rany w miejscu serca zadane srebrnym ostrzem. Oczy szeroko otwarte w zaskoczeniu, czyli to co zobaczył bardzo go zaskoczyło. 

- Podsumujmy... - powiedział wreszcie elf i zaczął krążyć wokół ciał. - Nie byli w formie wilkołaków temu też brak śladów krwi na zębach i pazurach. Oczy mają wilgotne więc najpewniej śmierć nie nastąpiła zbyt dawno temu, lub ich oczy łzawiły. Każdy zginął z tego samego powodu, rana zadana srebrnym ostrzem. Najpewniej sztyletem. Albo innym wąskim ostrzem. Może krótki miecz. - podrapał się po brodzie. - Brak śladów użycia magii oraz wycięta skóra na czole. I to jest właśnie zastanawiające... - oznajmił. - Więcej się nie dowiem. No i wypadało by umyć ręce. - powiedział. Zabrał kostur i udał się do mnichów żeby zapytać ich o jakąś misę z wodą, potem chciał udać się do miasta. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Henri podrapał się po głowie - hmmm - Ten mnich nic nie mówił o tym, że to coś tajnego, w takim wypadku mogę powiedzieć ci tyle, że mnich wymyślił sobie żeby znaleźć mu jakieś artefakty i, że maczają w tym palce jakieś wampiry i wilkołaki, a że dał nam pieniądze na zaliczkę, to wierzę czy nie wierzę w te bajki ale wole się zabezpieczyć takową bronią - wzruszył ramionami - Tak więc skoro dał mi aż 100 złotych monet w zaliczce to wieżę że końcowa nagroda będzie an tyle duża że będę mógł w końcu zrobić sobie jakieś małe wakacje w ojczystym mi kraju. To jak z tą zniżką będzie? Pośpiesz się bo muszę jeszcze odwiedzić innych specjalistów fachu, ponieważ dużo czasu na przygotowania nie otrzymałem, tylko 1 dzień

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elluin

Jeden z mnichów, dość młody bo miał na oko z 17 lat, który siedział w tym samym pomieszczeniu podszedł do Elfa z misą wody i kawałkiem materiału do wytarcia rąk.

- Słyszałem co mówiłeś do siebie - Powiedział cicho, ciągle trzymając w rękach misę. - Wraz z braćmi doszliśmy do takich samych wniosków. Jednak jedna rzecz jeszcze mnie niepokoi. Ciała znaleźliśmy przed kryptą. Były ułożone jedno obok drugiego, jakby ktoś je do czegoś przygotował - Dodał spoglądając na ciała. Potem odstawił misę na podłogę i podał ci "ręcznik" - Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie ale wolę ci powiedzieć - Popatrzył na ciebie. Jakby czekał na twoją reakcję na jego słowa. 

 

Henrim

Kowal coś mruknął pod nosem, że klienci są coraz bardziej niecierpliwi ale policzył w głowie koszt i popatrzył na Henrima.

- Rozumiem. Cóż mnisi zawsze mają jakieś swoje powody lub pomysły. Dobrze zatem tak. Normalnie każda z tych rzeczy kosztowałaby po 12 złotych monet. Jednak dla pana obniżę cenę do 8 za sztukę. Więc jeśli wziąłby pan wszystkie trzy noże i głownie to zapłaci 32 sztuki złota. To chyba wystarczająca obniżka dla pana prawda? - Zapytał z lekkim uśmiechem patrząc na ciebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elluin obmył ręce, na wieść o tym że zwłoki były w jakiś sposób ułożone zastanowił się. Wytarł ręce po czym podrapał się po brodzie.

- Cóż... sądzę że to jest przydatna informacja. W połączeniu z tym brakiem skóry na czole zaczynam podejrzewać kilka możliwości. - stwierdził. - Dziękuje ci. - powiedział po czym kiwnął głową. - Nie wiesz może czy w pobliżu nie ma jakiś wiedźm? - zapytał po chwili. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elluin

Mnich zastanowił się, jednak pokręcił głową.

- Nie. Od ponad 2 lat nie było w okolicach ani naszej, ani tamtej krypty żadnej wiedźmy. Niestety lub stety wiedźmy nie są mile widziany przez władze miasta. A wilkołaki brzydzą się nimi. Podobno sami urządzają na nie krwawe polowania - Dodał niepewnie mnich, jakby obawiał się, że wypowiadając te słowa coś złego się stanie. - I to tyle co mogę powiedzieć. Nic więcej nie wiem - Zakończył swoją wypowiedź i zebrał z ziemi ręcznik i miskę. Odstawił ją w kąt i skierował się w stronę wyjścia. - A teraz prosiłbym o opuszczenie pomieszczenia. Musimy przygotować ciała aby je przenieść do piwnicy- Mnich czekał aż wyjdziesz. I czułeś, że próbuje być jak najbardziej stanowczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ma się rozumieć - powiedział z uśmiechem na twarzy wykładając i licząc monety. a gdy już miał odchodzić zawrócił i powiedział handlarzowi na ucho - Jeśli wyprawa będzie ciekawa wrócę tu i opowiem ci jak przebiegła skoro z ciekawości gotowy byłeś policzyć mi mniej za te cudeńka. Potem odwrócił się na pięcie i poszedł szukać sklepu alchemika a także jakiegoś specjalisty od amuletów

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...