Skocz do zawartości

[Zabawa] Złammy czwartą ścianę


The Silver Cheese

Recommended Posts

Pinkie Pie wpada w różne, śmieszne sytuację i wychodzi z nich niejednokrotnie w komiczny sposób.

Sama nie wiem. Po prostu jestem sobą :pinkie4:.

Oj wiemy Pinkie :)

 

Udało nam się w ten sposób opracować ciekawą grę. Wraz z Pinkie będziemy przedstawiać krótką scenkę z życia wziętą. Waszym zadaniem jest napisanie jak najbardziej wybujałego rozwiązania tej sytuacji, nawet przy tym łamiąc reguły świata i jak i samej gry. Albo mówiąc prościej "Co by Pinkie Pie zrobiła w takim momencie". Najbardziej kreatywne odpowiedzi będą nagradzane punktami.

 

Spoiler

img-2500087-3-tumblr_m3zdytyY4t1r1b6b6o1

 

Najlepsza odp. ---> 2p

Też super ---> 1p 

 

Tablica wyników:

Spoiler

Kruczek                     6p

Triste Cordis              2p

Maffle Fluff                2p

Patutu                       2p

Uszatka                    1p

Rainbow Guitar        1p

Silicius                     1p

Hehesz                    1p

Ja_Brony                 1p

Rikifive                    1p

 

Zatem zaczynamy :sparkler2::

 

"Dostałeś 1 z matematyki. Podchodzisz do nauczycielki i ....  "  

Edytowano przez The Silver Cheese
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałeś 1 z matematyki. Podchodzisz do nauczycielki i ... i biegan dookoła klasy szukając supersłodkiejiprzepysznościowej waty cukrowej takiej żeby była lodzio miodzio następnie używam pinkie powielacza i robię po jednej dla każdego w klasie, a później wywołuje rewolucję.  Po 4837373727829282828 zacukierkowanych kuc-nauczycielach piszemy konstytucję 19 lutego w głównej bazie dowodzacego kolorowymi salcesonami mnie.

 

Ekhm sorki nie miałem pomysłu :v 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14.11.2016 at 23:03 Rainbow Guitar napisał:

Ta historia to na faktach, tak? XD

 

Wiesz, że twoje pytanie jest tak bardzo adekwatne do sytuacji, nawet o tym nie wiedząc :laugh:.

Nieświadomie odpowiedział w grze :pinkie3:. Może nie w moim stylu, ale i tak punkcik za starania ci dam (nawet jeśli nieświadomie).

15.11.2016 at 03:22 Uszatka napisał:

Podchodzę do nauczycielki i składam ze sprawdzianu samolocik po czym prostuję kartkę, a jedynka zwinęła się w nieco ładniejsze 2. 

 

Chyba nasi goście się rozkręcają :)

Fajny sposób na jedynkę z matmy. Punkt za myślenie w dobrą stronę :pinkie4:.

 

8 godzin temu Maffle Fluff napisał:

Dostałeś 1 z matematyki. Podchodzisz do nauczycielki i ... i biegan dookoła klasy szukając supersłodkiejiprzepysznościowej waty cukrowej takiej żeby była lodzio miodzio następnie używam pinkie powielacza i robię po jednej dla każdego w klasie, a później wywołuje rewolucję.  Po 4837373727829282828 zacukierkowanych kuc-nauczycielach piszemy konstytucję 19 lutego w głównej bazie dowodzacego kolorowymi salcesonami mnie.

 

To jest to, co nie Pinkie?

Super, mega, czadowska, hiper, ultra odpowiedź :pinkie3:!! To rozumiem. 2p !!!   

 

Pora zmienić sytuację:

 

"Idziesz przez miasto. Ktoś Cię zaczepia i pyta o drogę do miejscowego ratusza. Co robisz?"

Edytowano przez The Silver Cheese
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Idziesz przez miasto. Ktoś Cię zaczepia i pyta o drogę do miejscowego ratusza. Co robisz?"
Pytam "Którego ratusza?" a gdy osoba niczego się nie spodziewa wpycham ją do budki telefonicznej stojącej za jej plecami. Przekręcam hiperuberczasowe pokrętła skradzione od Doktora Who w 1967 roku i cofam się cztery stulecia. Prowadzę pytającego za rękę do ratusza i pokazuję mu gdzie stoi. Wciskam mu międzygalaktyczny karabin plazmowy strzelający siatką i każę czekać. W między czasie omawiam plan schwytania Gangu Zalanego Joego, który planował zniszczyć wielki zegar przymocowany do budynku ratusza. Tego popołudnia, cztery stulecia z hakiem wcześniej zegar został zniszczony i nikt go nie odnowił, bo burmistrz nie dostał środków, więc zegar był traktowany bardziej jako zabytek. Po heroicznej walce i dobrze ustawionej zasadzce władze zgarniają owiniętych w siatkę przestępców, za których nagroda wynosiła parę tysięcy tamtejszej waluty. Co było w tych czasach nie małym majątkiem. Nagrodę za znalezienie oprawców znajduje przypadkiem przodek mojego towarzysza i robi z tego niezły interes. Wracamy do budki telefonicznej i do czasów obecnych, majątek jak się okazało został przez te stulecia pomnożony i osoba która pytała odnajduje się po wyjściu z budki w nowym ubraniu. Dostojnym czarnym garniturze od Armaniego z rolexem na lewej ręce i walizką która spoczęła bezwładnie w miejscu gdzie jegomość spytał o drogę. 
"Teraz już będziesz wiedział którędy" odpowiadam z uśmiechem i w chwilę potem z drugiego końca miasta słychać potężny zegar wybijający godzinę 12. (Nawet czas posta się zgadza, ot przypadek! ^^)

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minuty temu Kruczek napisał:

"Idziesz przez miasto. Ktoś Cię zaczepia i pyta o drogę do miejscowego ratusza. Co robisz?"
Pytam "Którego ratusza?" a gdy osoba niczego się nie spodziewa wpycham ją do budki telefonicznej stojącej za jej plecami. Przekręcam hiperuberczasowe pokrętła skradzione od Doktora Who w 1967 roku i cofam się cztery stulecia. Prowadzę pytającego za rękę do ratusza i pokazuję mu gdzie stoi. Wciskam mu międzygalaktyczny karabin plazmowy strzelający siatką i każę czekać. W między czasie omawiam plan schwytania Gangu Zalanego Joego, który planował zniszczyć wielki zegar przymocowany do budynku ratusza. Tego popołudnia, cztery stulecia z hakiem wcześniej zegar został zniszczony i nikt go nie odnowił, bo burmistrz nie dostał środków, więc zegar był traktowany bardziej jako zabytek. Po heroicznej walce i dobrze ustawionej zasadzce władze zgarniają owiniętych w siatkę przestępców, za których nagroda wynosiła parę tysięcy tamtejszej waluty. Co było w tych czasach nie małym majątkiem. Nagrodę za znalezienie oprawców znajduje przypadkiem przodek mojego towarzysza i robi z tego niezły interes. Wracamy do budki telefonicznej i do czasów obecnych, majątek jak się okazało został przez te stulecia pomnożony i osoba która pytała odnajduje się po wyjściu z budki w nowym ubraniu. Dostojnym czarnym garniturze od Armaniego z rolexem na lewej ręce i walizką która spoczęła bezwładnie w miejscu gdzie jegomość spytał o drogę. 
"Teraz już będziesz wiedział którędy" odpowiadam z uśmiechem i w chwilę potem z drugiego końca miasta słychać potężny zegar wybijający godzinę 12. (Nawet czas posta się zgadza, ot przypadek! ^^)

Mistrz xD

A ja ciągle bez pomysłow...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

@Rainbow Guitar spróbuj pomyśleć, bo to nie jest trudna sztuka :fluttershy4:.

 

17.11.2016 at 12:02 Kruczek napisał:

"Idziesz przez miasto. Ktoś Cię zaczepia i pyta o drogę do miejscowego ratusza. Co robisz?"
Pytam "Którego ratusza?" a gdy osoba niczego się nie spodziewa wpycham ją do budki telefonicznej stojącej za jej plecami. Przekręcam hiperuberczasowe pokrętła skradzione od Doktora Who w 1967 roku i cofam się cztery stulecia. Prowadzę pytającego za rękę do ratusza i pokazuję mu gdzie stoi. Wciskam mu międzygalaktyczny karabin plazmowy strzelający siatką i każę czekać. W między czasie omawiam plan schwytania Gangu Zalanego Joego, który planował zniszczyć wielki zegar przymocowany do budynku ratusza. Tego popołudnia, cztery stulecia z hakiem wcześniej zegar został zniszczony i nikt go nie odnowił, bo burmistrz nie dostał środków, więc zegar był traktowany bardziej jako zabytek. Po heroicznej walce i dobrze ustawionej zasadzce władze zgarniają owiniętych w siatkę przestępców, za których nagroda wynosiła parę tysięcy tamtejszej waluty. Co było w tych czasach nie małym majątkiem. Nagrodę za znalezienie oprawców znajduje przypadkiem przodek mojego towarzysza i robi z tego niezły interes. Wracamy do budki telefonicznej i do czasów obecnych, majątek jak się okazało został przez te stulecia pomnożony i osoba która pytała odnajduje się po wyjściu z budki w nowym ubraniu. Dostojnym czarnym garniturze od Armaniego z rolexem na lewej ręce i walizką która spoczęła bezwładnie w miejscu gdzie jegomość spytał o drogę. 
"Teraz już będziesz wiedział którędy" odpowiadam z uśmiechem i w chwilę potem z drugiego końca miasta słychać potężny zegar wybijający godzinę 12. (Nawet czas posta się zgadza, ot przypadek! ^^)

 

Łapią to powoli. Nie wszyscy, ale znaczna większość :pinkie4:. 2p dla @Kruczek.

 

Cóż, miejmy nadzieję, że inna sytuacja napędzi ludziom wyobraźnię. Next one:

 

"Twój przyjaciel ma urodziny. Niestety zapomniałeś wziąć prezent z domu i nie masz czasu, aby wrócić do domu. Co robisz?

 

Edytowano przez Cheese
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

"Twój przyjaciel ma urodziny. Niestety zapomniałeś wziąć prezent z domu i nie masz czasu, aby wrócić do domu. Co robisz?" 

To proste! Jak każdy chemik noszę po kieszeniach kilka odczynników i pierwiastków. Ze specjalnej chromowanej kieszeni na zamek na hasło szyfrowane kluczem 1024-bitowym wyjmuję garść soli i ciskam nią w najbliższego gołębia. Ten był szkolony od pisklęta do tego, więc wie co teraz zrobić. Dumny jak paw podlatuje do dzwonnicy kościoła tuż za rogiem i swoim dziobem wystukuje Cztery pory roku na częstotliwości 89 (akcja dzieje się w Warszawie). W międzyczasie już rozstawiłem sobie krzesło i właśnie mieszam ostatnie rzeczy do mieszania, potem umieszczam je w odpowiednich próbówkach i zakorkowuję drewnem z niedźwiedziego drewna - a co będę żałował. Usadawiam się wygodnie, czekając na zaplanowany od lat przebieg wydarzeń. Jednocześnie Oko Moskwy odebrało zakodowany sygnał którego nikt w centrali nie mógł odszyfrować. Gdyby byli nieco mądrzejsi, to wiedzieliby, że sygnał nie był w ogóle zakodowany. W całym tym zamieszaniu podstawiony agent przycisnął niewinnie wyglądający żółty guzik. Ten guzik wysyła sygnał by rozpocząć operację TePrzeSiWGro, która polega na wywołaniu burzy z potężnymi piorunami na zadanym obszarze. Za kordynaty posłużyło źródło sygnału, ale agent musiał je na oko poprawić, ponieważ system ONorOFF akceptował tylko obszar o powierzchni 1024 metrów kwadratowych który jednocześnie jest poprawnie złożoną kostką Mengera - milimetr błędu i z operacji nici. Ja sobie siedzę spokojnie i wtedy pojawia się on! Z nieba zlatuje człowiek w szatach Lorda Ochinchin o dziękuję nam za daną jej szansę - w tej samej chwili zaczyna podać deszcz przygniatający ludzi swoją zaporową ilością wody spadającej na cm2, na szczęscie ja się przypiąłem do wcześniej rozstawionego krzesła. Piorun trafia obok mnie, ale to nie szkodzi. Gołąb przewidział, że tak może się zdarzyć, więc skorygował jej trajektorię własnym ciałem. Piorun wyzwolił reakcje łańcuszkowe w enzymach które przygotowałem i zaczął zmieniał moje ciało. Na początku poczułem ciepło, ale później zauważyłem, że świat zwalnia, albo raczej ja przyspieszam. Gdy piorun już skończył, czyli po mniej niż ułamku sekundy - ja bylem gotowy. Serce właśnie miało zabić ponownie, tylko tym razem zrobi to z prędkością większą od światła, co pozwoli mi na podróż w czasie. Pominąłem tylko jedną ważną rzecz, moje ciało nie wytrzymało przeciążenia. Teraz jestem zawieszony sekundę w przyszłości i nikt mnie już nie uratuje.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Silicius napisał:

To proste! Jak każdy chemik noszę po kieszeniach kilka odczynników i pierwiastków. Ze specjalnej chromowanej kieszeni na zamek na hasło szyfrowane kluczem 1024-bitowym wyjmuję garść soli i ciskam nią w najbliższego gołębia. Ten był szkolony od pisklęta do tego, więc wie co teraz zrobić. Dumny jak paw podlatuje do dzwonnicy kościoła tuż za rogiem i swoim dziobem wystukuje Cztery pory roku na częstotliwości 89 (akcja dzieje się w Warszawie). W międzyczasie już rozstawiłem sobie krzesło i właśnie mieszam ostatnie rzeczy do mieszania, potem umieszczam je w odpowiednich próbówkach i zakorkowuję drewnem z niedźwiedziego drewna - a co będę żałował. Usadawiam się wygodnie, czekając na zaplanowany od lat przebieg wydarzeń. Jednocześnie Oko Moskwy odebrało zakodowany sygnał którego nikt w centrali nie mógł odszyfrować. Gdyby byli nieco mądrzejsi, to wiedzieliby, że sygnał nie był w ogóle zakodowany. W całym tym zamieszaniu podstawiony agent przycisnął niewinnie wyglądający żółty guzik. Ten guzik wysyła sygnał by rozpocząć operację TePrzeSiWGro, która polega na wywołaniu burzy z potężnymi piorunami na zadanym obszarze. Za kordynaty posłużyło źródło sygnału, ale agent musiał je na oko poprawić, ponieważ system ONorOFF akceptował tylko obszar o powierzchni 1024 metrów kwadratowych który jednocześnie jest poprawnie złożoną kostką Mengera - milimetr błędu i z operacji nici. Ja sobie siedzę spokojnie i wtedy pojawia się on! Z nieba zlatuje człowiek w szatach Lorda Ochinchin o dziękuję nam za daną jej szansę - w tej samej chwili zaczyna podać deszcz przygniatający ludzi swoją zaporową ilością wody spadającej na cm2, na szczęscie ja się przypiąłem do wcześniej rozstawionego krzesła. Piorun trafia obok mnie, ale to nie szkodzi. Gołąb przewidział, że tak może się zdarzyć, więc skorygował jej trajektorię własnym ciałem. Piorun wyzwolił reakcje łańcuszkowe w enzymach które przygotowałem i zaczął zmieniał moje ciało. Na początku poczułem ciepło, ale później zauważyłem, że świat zwalnia, albo raczej ja przyspieszam. Gdy piorun już skończył, czyli po mniej niż ułamku sekundy - ja bylem gotowy. Serce właśnie miało zabić ponownie, tylko tym razem zrobi to z prędkością większą od światła, co pozwoli mi na podróż w czasie. Pominąłem tylko jedną ważną rzecz, moje ciało nie wytrzymało przeciążenia. Teraz jestem zawieszony sekundę w przyszłości i nikt mnie już nie uratuje.

Skąd Wy bierzecie te historie? Ja chyba głupi jestem skoro nie potrafię nic wymyślić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu Rainbow Guitar napisał:

Skąd Wy bierzecie te historie? Ja chyba głupi jestem skoro nie potrafię nic wymyślić...

Polecam zacząć od przeczytania któreś książki z serii Felix, Net i Nika... tam jest np polski Instytut badań nadzwyczajnych :spike: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Twój przyjaciel ma urodziny. Niestety zapomniałeś wziąć prezent z domu i nie masz czasu, aby wrócić do domu. Co robisz?"

Zaczynam pytać przypadkowych ludzi na ulicy, czy nie mają przypadkiem pożyczyć jakiegoś prezentu urodzinowego. Chociaż przysięgam, że oddam jutro z samego rana, nie odnajduję nikogo, kto by mi pomógł. Wsiadam więc do autobusu, który wysadza mnie przed moim domem. Otwieram przed drzwiami domu portal, który teleportuje mnie na targ. Wybieram najładniejszą pelerynę niewidkę, jaką znalazłam i kupuję ją. Następnie robię podkop i zgodnie z moimi obliczeniami wychodzę dokładnie na środku pokoju, w którym odbywa się przyjęcie urodzinowe. Staję przed przyjacielem i ze smutkiem tłumaczę mu, że zapomniałam prezentu i muszę wrócić do domu. Przyjaciel wcale się nie gniewa, a ja szybko zakładam wcześniej kupioną pelerynę niewidkę, aby nikt z gości mnie nie zauważył (co by sobie pomyśleli?) i wracam do domu po prezent. Na przyjęcie docieram pieszo (niestety nieco spóźniona, bo pomagałam przejść staruszce przez ulicę).

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Twój przyjaciel ma urodziny. Niestety zapomniałeś wziąć prezent z domu i nie masz czasu, aby wrócić do domu. Co robisz?"

 

Gdy orientuje się że nic nie wziąłem dzwonie po mojego kolegę dresa, który przynosi opakowanie hitów. Z niewiadomych mi przyczyn znajduje całą rolkę przezroczystej taśmy klejącej. Uznajemy że dobrym pomysłem będzie owinięcie tego opakowania, tą taśmą więc tak robimy. Ze względu na to że trochę to biednie wygląda, szukamy jakiejś ozdoby. Na drodze leżał kawałek biało-czerwonej taśmy, więc zrobiliśmy z tego prowizoryczną kokardkę i wyszedł całkiem przyzwoity prezent.

Spoiler

JVnENCz.jpg

 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoiler
28.11.2016 at 19:34 Silicius napisał:

To proste! Jak każdy chemik noszę po kieszeniach kilka odczynników i pierwiastków. Ze specjalnej chromowanej kieszeni na zamek na hasło szyfrowane kluczem 1024-bitowym wyjmuję garść soli i ciskam nią w najbliższego gołębia. Ten był szkolony od pisklęta do tego, więc wie co teraz zrobić. Dumny jak paw podlatuje do dzwonnicy kościoła tuż za rogiem i swoim dziobem wystukuje Cztery pory roku na częstotliwości 89 (akcja dzieje się w Warszawie). W międzyczasie już rozstawiłem sobie krzesło i właśnie mieszam ostatnie rzeczy do mieszania, potem umieszczam je w odpowiednich próbówkach i zakorkowuję drewnem z niedźwiedziego drewna - a co będę żałował. Usadawiam się wygodnie, czekając na zaplanowany od lat przebieg wydarzeń. Jednocześnie Oko Moskwy odebrało zakodowany sygnał którego nikt w centrali nie mógł odszyfrować. Gdyby byli nieco mądrzejsi, to wiedzieliby, że sygnał nie był w ogóle zakodowany. W całym tym zamieszaniu podstawiony agent przycisnął niewinnie wyglądający żółty guzik. Ten guzik wysyła sygnał by rozpocząć operację TePrzeSiWGro, która polega na wywołaniu burzy z potężnymi piorunami na zadanym obszarze. Za kordynaty posłużyło źródło sygnału, ale agent musiał je na oko poprawić, ponieważ system ONorOFF akceptował tylko obszar o powierzchni 1024 metrów kwadratowych który jednocześnie jest poprawnie złożoną kostką Mengera - milimetr błędu i z operacji nici. Ja sobie siedzę spokojnie i wtedy pojawia się on! Z nieba zlatuje człowiek w szatach Lorda Ochinchin o dziękuję nam za daną jej szansę - w tej samej chwili zaczyna podać deszcz przygniatający ludzi swoją zaporową ilością wody spadającej na cm2, na szczęscie ja się przypiąłem do wcześniej rozstawionego krzesła. Piorun trafia obok mnie, ale to nie szkodzi. Gołąb przewidział, że tak może się zdarzyć, więc skorygował jej trajektorię własnym ciałem. Piorun wyzwolił reakcje łańcuszkowe w enzymach które przygotowałem i zaczął zmieniał moje ciało. Na początku poczułem ciepło, ale później zauważyłem, że świat zwalnia, albo raczej ja przyspieszam. Gdy piorun już skończył, czyli po mniej niż ułamku sekundy - ja bylem gotowy. Serce właśnie miało zabić ponownie, tylko tym razem zrobi to z prędkością większą od światła, co pozwoli mi na podróż w czasie. Pominąłem tylko jedną ważną rzecz, moje ciało nie wytrzymało przeciążenia. Teraz jestem zawieszony sekundę w przyszłości i nikt mnie już nie uratuje.

 

 

Imagination SO MUCH..... :pinkie3:!!  1p. Szkoda, że nie dotarłeś do przyjaciela :sadsmile:.

 

Spoiler
3.12.2016 at 23:43 Mały Renifer Hehesz napisał:

"Twój przyjaciel ma urodziny. Niestety zapomniałeś wziąć prezent z domu i nie masz czasu, aby wrócić do domu. Co robisz?"

Zaczynam pytać przypadkowych ludzi na ulicy, czy nie mają przypadkiem pożyczyć jakiegoś prezentu urodzinowego. Chociaż przysięgam, że oddam jutro z samego rana, nie odnajduję nikogo, kto by mi pomógł. Wsiadam więc do autobusu, który wysadza mnie przed moim domem. Otwieram przed drzwiami domu portal, który teleportuje mnie na targ. Wybieram najładniejszą pelerynę niewidkę, jaką znalazłam i kupuję ją. Następnie robię podkop i zgodnie z moimi obliczeniami wychodzę dokładnie na środku pokoju, w którym odbywa się przyjęcie urodzinowe. Staję przed przyjacielem i ze smutkiem tłumaczę mu, że zapomniałam prezentu i muszę wrócić do domu. Przyjaciel wcale się nie gniewa, a ja szybko zakładam wcześniej kupioną pelerynę niewidkę, aby nikt z gości mnie nie zauważył (co by sobie pomyśleli?) i wracam do domu po prezent. Na przyjęcie docieram pieszo (niestety nieco spóźniona, bo pomagałam przejść staruszce przez ulicę).

 

 

Też super, jednak trochę naciągane, bo nie wiemy jak jubilat zareaguje na brak prezentu i na spóźnienie.

Przyznaj, że i tak super to napisał!! 

To prawda. Przyznajemy 1p.

 

Spoiler
4.12.2016 at 21:27 Patutu napisał:

"Twój przyjaciel ma urodziny. Niestety zapomniałeś wziąć prezent z domu i nie masz czasu, aby wrócić do domu. Co robisz?"

 

Gdy orientuje się że nic nie wziąłem dzwonie po mojego kolegę dresa, który przynosi opakowanie hitów. Z niewiadomych mi przyczyn znajduje całą rolkę przezroczystej taśmy klejącej. Uznajemy że dobrym pomysłem będzie owinięcie tego opakowania, tą taśmą więc tak robimy. Ze względu na to że trochę to biednie wygląda, szukamy jakiejś ozdoby. Na drodze leżał kawałek biało-czerwonej taśmy, więc zrobiliśmy z tego prowizoryczną kokardkę i wyszedł całkiem przyzwoity prezent

 

 

Takie proste, ale trzeba mieć wyobraźnię, aby wpaść na taki pomysł, co nie Pinkie?

Ważne, że jesteś na czas i masz przy sobie prezent dla przyjaciela. Aż bym się skusiła na te HITy :pinkiehappy: !! 2p !!

 

Kolejne punkty przyznane i czas na kolejną sytuację:

 

"Idziesz ulicą. Napotykasz na swojej drodze smutną osobę/kucyka na ławeczce. Chcesz tą osobę/kucyka pocieszyć. Siadasz obok i .. ".  

Edytowano przez Cheese
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zza pleców wyciągam kilka uroczych kotków, z pod ławki kłębek nici i pozwalam im się bawić. Przywiązuję do ławki 357754678 baloników (przeliczyłem!), wręczam tej osobie szpilkę, a dla pewności wyciągam z kieszeni rolkę folii(?) bąbelkowej. A tak w ogóle to masz pod ręką (lub nogą) sok jabłkowy? Zaschło mi w ustach od tego pisania.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy już usiałem postanowiłem pocieszyć tą osobę, więc myślę... tylko nie za długo bo w końcu usiadłem koło kogoś bez "wyraźnego" powodu jeszcze się przestraszy, po 27 sekundach siedzenia i patrzenia się na tą osobę jak by była mi winna pieniądze wymyśliłem plan. Uwaga! podpunkt 1. Zapytam się co się stało XD, na twarzy zaczą mi się rysować mi się chyba trollface a w tle słychać było muzykę z występów Johna Cena',

-Hej, przepraszam czy coś się stało? Zapytałem nie śmiało.

-Nieee ależ skąd siedzę sobie i udaje że mi się oczy pocą na zimnie zasypana śniegiem, w temperaturze około -13 stopni, powiedziała z żalem w głosie po czym wyciągnęła z kieszeni kombinerki i zaczęła rozkręcać ławkę.

-Oj przecież widzę że coś się stało... no pomijając tego że pół ławki znikło, więc może mógłbym jakoś pomóc? 

-Jasnee. odpowiedziała po czym zrobiła tak słodką minę że się na chwilkę zawiesiłem

-tak? w czym? zapytałem ochoczo

-trzymaj te deski, sprzedamy je, zakrzyknęła już o wiele radośniej

Nawet się nie zastanawiałem zbyt długo i schowałem deski do kieszeni, Chwila czy znowu przedawkowałem cukier czy to się dzieje na prawdę? A kogóż to obchodzi? ważne że mam dar pocieszania ludzi HA. chwilę później patrze ławka rozebrana, mam na pakowanie w kieszeniach deski i stelaż

-Dobra możemy już iść? zapytała

-Emmm... co?..... tak, tak jasne, plącząc się odpowiedziałem nie wiedząc o co chodzi

szliśmy ulicą jakieś 20 minut aż dotarliśmy do sklepu z łukami Bospera, po chwili weszliśmy my do środka, w przedsionku sklepu stało łóżko bez materaca i fortepian, no kurde fortepian równie dobrze ktoś mógłby zaparkować tam fiata 126p nawet więcej miejsca by tam było, zeszliśmy dalej po schodkach w pomieszczeniu ciemnica, i nagle po oczach zaczyna mnie bić oślepiające światło, ruszać się nie mogę a przede mną dwie postacie ubrane na zielony czy tam niebiesko i jedna z nich zaczyna do mnie mówić

-Halo, czy pan mnie słyszy? Panie "Jakieś fajne nazwisko", jedzie pan do szpitala, miał pan nie fortunny wypadek z bronią palną, oraz brakuje panu nerki,

zdezorientowany dalej patrze się we światła tak kilka minut,...

 

 

-Przepraszam, przepraszam? czy nic panu nie jest? jakiś cichutki głosik wyrwał mnie z patrzenia na światło

-Co? Zapytałem nie wiedząc co się dzieje

-Szedł pan i się zatrzymał koło mnie, stał pan tu chwilkę i się nie ruszał bałam się czy nic panu się nie stało, zważywszy na duży chłód i to... Zanim dokończyła wykrzyknąłem 

-Co? ja tu stałem cały czas?

-Emmm... tak a gdzie miał pan być?

-A wiesz nie ważne, ale miałem cię zapytać...

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Spoiler
5.12.2016 at 17:33 Triste Cordis napisał:

Zza pleców wyciągam kilka uroczych kotków, z pod ławki kłębek nici i pozwalam im się bawić. Przywiązuję do ławki 357754678 baloników (przeliczyłem!), wręczam tej osobie szpilkę, a dla pewności wyciągam z kieszeni rolkę folii(?) bąbelkowej. A tak w ogóle to masz pod ręką (lub nogą) sok jabłkowy? Zaschło mi w ustach od tego pisania.

 

 

YAY. Aż mi cukier się podwyższył :rarityderp:.

Po czymś takim nie da się uśmiechnąć :pinkie4:. 2p !!

 

Spoiler
7.12.2016 at 01:16 Ja_Brony napisał:

Gdy już usiałem postanowiłem pocieszyć tą osobę, więc myślę... tylko nie za długo bo w końcu usiadłem koło kogoś bez "wyraźnego" powodu jeszcze się przestraszy, po 27 sekundach siedzenia i patrzenia się na tą osobę jak by była mi winna pieniądze wymyśliłem plan. Uwaga! podpunkt 1. Zapytam się co się stało XD, na twarzy zaczą mi się rysować mi się chyba trollface a w tle słychać było muzykę z występów Johna Cena',

-Hej, przepraszam czy coś się stało? Zapytałem nie śmiało.

-Nieee ależ skąd siedzę sobie i udaje że mi się oczy pocą na zimnie zasypana śniegiem, w temperaturze około -13 stopni, powiedziała z żalem w głosie po czym wyciągnęła z kieszeni kombinerki i zaczęła rozkręcać ławkę.

-Oj przecież widzę że coś się stało... no pomijając tego że pół ławki znikło, więc może mógłbym jakoś pomóc? 

-Jasnee. odpowiedziała po czym zrobiła tak słodką minę że się na chwilkę zawiesiłem

-tak? w czym? zapytałem ochoczo

-trzymaj te deski, sprzedamy je, zakrzyknęła już o wiele radośniej

Nawet się nie zastanawiałem zbyt długo i schowałem deski do kieszeni, Chwila czy znowu przedawkowałem cukier czy to się dzieje na prawdę? A kogóż to obchodzi? ważne że mam dar pocieszania ludzi HA. chwilę później patrze ławka rozebrana, mam na pakowanie w kieszeniach deski i stelaż

-Dobra możemy już iść? zapytała

-Emmm... co?..... tak, tak jasne, plącząc się odpowiedziałem nie wiedząc o co chodzi

szliśmy ulicą jakieś 20 minut aż dotarliśmy do sklepu z łukami Bospera, po chwili weszliśmy my do środka, w przedsionku sklepu stało łóżko bez materaca i fortepian, no kurde fortepian równie dobrze ktoś mógłby zaparkować tam fiata 126p nawet więcej miejsca by tam było, zeszliśmy dalej po schodkach w pomieszczeniu ciemnica, i nagle po oczach zaczyna mnie bić oślepiające światło, ruszać się nie mogę a przede mną dwie postacie ubrane na zielony czy tam niebiesko i jedna z nich zaczyna do mnie mówić

-Halo, czy pan mnie słyszy? Panie "Jakieś fajne nazwisko", jedzie pan do szpitala, miał pan nie fortunny wypadek z bronią palną, oraz brakuje panu nerki,

zdezorientowany dalej patrze się we światła tak kilka minut,...

 

 

-Przepraszam, przepraszam? czy nic panu nie jest? jakiś cichutki głosik wyrwał mnie z patrzenia na światło

-Co? Zapytałem nie wiedząc co się dzieje

-Szedł pan i się zatrzymał koło mnie, stał pan tu chwilkę i się nie ruszał bałam się czy nic panu się nie stało, zważywszy na duży chłód i to... Zanim dokończyła wykrzyknąłem 

-Co? ja tu stałem cały czas?

-Emmm... tak a gdzie miał pan być?

-A wiesz nie ważne, ale miałem cię zapytać...

 

 

Dość pokręcona historyjka :derp:.

Tu, to tamto, potem tam, a to tu. Da się zrozumieć :pinkie4:..., mi się to miło czytało . 1p !!

 

Kolejna sytuacja:

 

"Spotkanie z przyjaciółmi. Mam wymyślić genialną zabawę. Zastanawiam się i ... "  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkanie z przyjaciółmi. Mam wymyślić genialną zabawę. Zastanawiam się i ... wykrzykuję "Już wiem! Zagrajmy w przypnij kucykowi ogon!" w tym samym czasie niekwestionowanie wyciągając niezbędne do tej gry elementy zza pleców i wymachując nimi w górze.

 

kek

Edytowano przez Rikifive
RIP this reply xd
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Nie śpimy Pinkacze.
Spotkanie z przyjaciółmi, mam wymyślić genialną zabawę. Zastanawiam się i...
Wpadam na pomysł, że wymyślanie zabawy, też może być genialną zabawą. W zależności od tego, ilu mam przyjaciół, ustawiam ich po kolei nad basenikiem z truskawkowym kisielem. Każdy po kolei daje pomysł na zabawę, którego ocenia piątka jurorów: Pinkie Pie, która akurat skacząc między wymiarami natrafiła na coś zabawnego (Pinkie zmysł, czy coś takiego, nie pytajcie) Snoop Dogg, Rock, Ja oraz moje alter ego. Mamy tabliczki na których mażemy swoją ocenę. Pinkie zwykle daje serce do nieskończoności, Snoop Dogg daje każdemu 10 bo jest upalony jak sam kucysyn, Rock rozwala sobie tabliczki na głowie, ja daję wszystkim nie a moje alter ego nie ma zdania na ten temat.
Dwóch szczęśliwców, którzy nie wpadli do bali z kisielem przechodzą do następnego etapu. Walki na gołe klaty w baseniku kisielu o smaku kiwi (w naszych stronach walczymy w kiwi, pływamy w truskawkach). Zwycięzca krzyczy nazwę zabawy i ma prawo zrobić sobie fotę ze Snoop Doggiem, Rockiem, Pinkie oraz Majkiem Tajsonem który akurat przechodził obok. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Spoiler
23.12.2016 at 21:18 Rikifive napisał:

Spotkanie z przyjaciółmi. Mam wymyślić genialną zabawę. Zastanawiam się i ... wykrzykuję "Już wiem! Zagrajmy w przypnij kucykowi ogon!" w tym samym czasie niekwestionowanie wyciągając niezbędne do tej gry elementy zza pleców i wymachując nimi w górze.

 

kek

 

- Proste, standardowe. Pewnie bym grał :)

- Prawie na każdej imprezie w to gram :pinkie3: !! 1p dla ciebie.

 

Spoiler
18.01.2017 at 12:55 Kruczek napisał:

Nie śpimy Pinkacze.
Spotkanie z przyjaciółmi, mam wymyślić genialną zabawę. Zastanawiam się i...
Wpadam na pomysł, że wymyślanie zabawy, też może być genialną zabawą. W zależności od tego, ilu mam przyjaciół, ustawiam ich po kolei nad basenikiem z truskawkowym kisielem. Każdy po kolei daje pomysł na zabawę, którego ocenia piątka jurorów: Pinkie Pie, która akurat skacząc między wymiarami natrafiła na coś zabawnego (Pinkie zmysł, czy coś takiego, nie pytajcie) Snoop Dogg, Rock, Ja oraz moje alter ego. Mamy tabliczki na których mażemy swoją ocenę. Pinkie zwykle daje serce do nieskończoności, Snoop Dogg daje każdemu 10 bo jest upalony jak sam kucysyn, Rock rozwala sobie tabliczki na głowie, ja daję wszystkim nie a moje alter ego nie ma zdania na ten temat.
Dwóch szczęśliwców, którzy nie wpadli do bali z kisielem przechodzą do następnego etapu. Walki na gołe klaty w baseniku kisielu o smaku kiwi (w naszych stronach walczymy w kiwi, pływamy w truskawkach). Zwycięzca krzyczy nazwę zabawy i ma prawo zrobić sobie fotę ze Snoop Doggiem, Rockiem, Pinkie oraz Majkiem Tajsonem który akurat przechodził obok. 

 

 

- Weny tutaj @Kruczek nie brakuje. Mi się takie historyjki podobają :D.

- Basen kisielu ... :pinkie2:. TAAK !! 2p      

 

Next one

(edycja Tłusto Czwartkowa):

 

"Przystępuje do zawodów w jedzeniu pączków. Mam za zadanie zjeść 100 pączków w ciągu 10 min. Siadam na swoim miejscu i zostało 30 sek. do rozpoczęcia zawodów. Zastanawiam się co zrobić, aby te wszystkie słodkie pączki zjeść. Czas wystartował i .... ".   

Edytowano przez Cheese
  • Smutny 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

"Przystępuje do zawodów w jedzeniu pączków. Mam za zadanie zjeść 100 pączków w ciągu 10 min. Siadam na swoim miejscu i zostało 30 sek. do rozpoczęcia zawodów. Zastanawiam się co zrobić, aby te wszystkie słodkie pączki zjeść. Czas wystartował i .... ".
... orientuje się, że jest całkiem sporo miejsca pod stołem. Przez pierwsze dwie minuty zakładam pod nim obóz, jest ognisko, namioty i gitara oraz przywołuję kucyki, tak jak zrobiłem to w tym temacie. Następne dwie minuty rozstawiam trochę stołów, dodaję konfetti i obwieszczam czterdziestą piątą imprezę z okazji pojednania rasy ludzkiej z Equestrią. Przerzucam większość pączków na dół. Na przyjęciu jest Twilight, Fluttershy, Applejack, Rainbow Dash, Rarity, Pinkie, Księżniczka Celestia, Księżniczka Luna, Shining Armor, Pipsqueak, Thorax, Pani Burmistrz, Starlight.
Pinkie tworzy z balonów moją podobiznę, którą zostawiam na swoim miejscu podczas konkursu i złażę po schodach na dół do obozu, aby się dołączyć. Starlight, która znowu przekopała jakieś canterlockie biblioteki w poszukiwaniu zaklęć Starswirla, zatrzymała czas w prawdziwym świecie. Po paru godzinach przyjęcia po pączkach nie ma już śladu (głównie za sprawą Pinkie, och well) i jestem gotowy wrócić na powierzchnię. Przeżarłem się już trochę, ale ostatnie pączki na powierzchni wmuszam w siebie i wygrywam konkurs. Zostaje oskarżony o oszustwo i burmistrz gratuluje mi osiągnięcia, wspominając, że oszustwa są coroczną tradycją konkursu. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...
Spoiler
Dnia 29.03.2017 o 11:49, Kruczek napisał:

"Przystępuje do zawodów w jedzeniu pączków. Mam za zadanie zjeść 100 pączków w ciągu 10 min. Siadam na swoim miejscu i zostało 30 sek. do rozpoczęcia zawodów. Zastanawiam się co zrobić, aby te wszystkie słodkie pączki zjeść. Czas wystartował i .... ".
... orientuje się, że jest całkiem sporo miejsca pod stołem. Przez pierwsze dwie minuty zakładam pod nim obóz, jest ognisko, namioty i gitara oraz przywołuję kucyki, tak jak zrobiłem to w tym temacie. Następne dwie minuty rozstawiam trochę stołów, dodaję konfetti i obwieszczam czterdziestą piątą imprezę z okazji pojednania rasy ludzkiej z Equestrią. Przerzucam większość pączków na dół. Na przyjęciu jest Twilight, Fluttershy, Applejack, Rainbow Dash, Rarity, Pinkie, Księżniczka Celestia, Księżniczka Luna, Shining Armor, Pipsqueak, Thorax, Pani Burmistrz, Starlight.
Pinkie tworzy z balonów moją podobiznę, którą zostawiam na swoim miejscu podczas konkursu i złażę po schodach na dół do obozu, aby się dołączyć. Starlight, która znowu przekopała jakieś canterlockie biblioteki w poszukiwaniu zaklęć Starswirla, zatrzymała czas w prawdziwym świecie. Po paru godzinach przyjęcia po pączkach nie ma już śladu (głównie za sprawą Pinkie, och well) i jestem gotowy wrócić na powierzchnię. Przeżarłem się już trochę, ale ostatnie pączki na powierzchni wmuszam w siebie i wygrywam konkurs. Zostaje oskarżony o oszustwo i burmistrz gratuluje mi osiągnięcia, wspominając, że oszustwa są coroczną tradycją konkursu. 

 

 

- @Kruczek zawsze na coś twórczego wpadnie. 2p :D

- Cheese, twoja prędkość w odpisywaniu postów jest godna podziwu. Ja już wymyśliła z 2,457 nowych pomysłów do tej zabawy :stare: !

 

 

Hehe ... ale bynajmniej to nie koniec !! Sytuacji jest sporo, a wyobraźnia ludzka jest nieograniczona, a więc:

 

"Wybierasz się na ważne spotkanie. Twoi przyjaciele Cię oczekują. Idziesz na dworzec, aby wziąć najszybszy pociąg. Do odjazdu jednak zostało 5 min i jesteś już niemal pewien, że nie zdążysz. Po chwili ... "  

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybierasz się na ważne spotkanie. Twoi przyjaciele Cię oczekują. Idziesz na dworzec, aby wziąć najszybszy pociąg. Do odjazdu jednak zostało 5 min i jesteś już niemal pewien, że nie zdążysz. Po chwili spotykam jakiegoś allaha czy innego fallaha który ma swój złoty pociąg który zapie*rza 900 km/h (ha! pinkie umie szybciej), więc pytasz się czy cię podwiezie. Zgadza się, ale pod warunkiem że przyniesiesz mu jego złote ferrari które stoi na ulicy.

Idziesz i widzisz złote ferrari, więc dzwonisz do swojego starego znajomego pudziana i pytasz czy je przestawi, zgodził się, przyjechał i rzucił w stronę tego araba.

Zamiast trafić na tego pociąga, trafił wprost na niego.

 Przyjechał lekarz swoim pociągiem i mówi: - Stwierdzam zgon bo umar - po czym odjeżdża powodując karambol na 4 alei pociągów PKP.

Zabierasz więc kluczyki od tego fallaha i wsiadasz do pociągu, idziesz do maszynisty na co on:

- O k***a - i wyskakuje przez okno

Przypomina ci się że to twój kolega który jest ci winny 50 groszy od 3 podstawówki

Odpalasz pociąg, i jedziesz w stronę pociągu do którego miałeś wsiąść.

Jedziesz, zapi****lasz z tysiaka i go doganiasz.

I ustawiasz prędkość na taką, byś mógł wyskoczyć przez okno z pociągu do pociągu.

Idziesz do pierwszej kabiny - kibel

Drugiej kabiny - jacyś niemcy mówiący po francusku

Trzeciej kabiny - Dec i poduszka z anime

Piątej kabiny - Ty z alternatywnego uniwersum gdzie hitler won war

Szóstej kabiny - wolna

Idziesz do okna, a to okno z bedrocku, nie można wybić, ani nic z tym zrobić

Idziesz do ostatniej kabiny a tam ten allah co go pudzian ferrari przygniótł

- مرحبا صديق

- لم أموت

Wywalasz araba przez okno myśląc że chce cie zabić za ferrari

Wychodzisz przez okno na dach i próbujesz wskoczyć na dach pociągu którym jadą twoi przyjaciele

Podczas skoku za noge łapie cie Dec i mówi:

それはあなたですか? 私の妻?

Ciągnąć nogę wywalasz go przypadkiem po czym ten odchodzi do świata anime.

Wchodzisz do pociągu przez okno

A w kabinie Hasbro i Lauren Faust

Z Lauren Faust robisz selfie a hasbro bijesz po mordach

Wchodzisz do kabiny swoich przyjaciół

- Jesteś! Jak tu dotarłeś?

- ....Eeeetam... nudna historia - odpowiadam

Puszczasz se Bo Burnham'a na słuchawkach i jedziesz

 

heheh... nie umiem pisać historii :D

Edytowano przez Twister
  • +1 1
  • Haha 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Wybierasz się na ważne spotkanie. Twoi przyjaciele Cię oczekują. Idziesz na dworzec, aby wziąć najszybszy pociąg. Do odjazdu jednak zostało 5 min i jesteś już niemal pewien, że nie zdążysz. Po chwili podbiega do mnie nieznajomy krzycząc: "Wiem czego Ci potrzeba!" i wręcza mi gigantyczną pompkę do balonów. Przypomina mi się, że zawsze noszę wielki zapas w swojej kosmetyczce, więc wyciągam 200 balonów i pompuję je. Buduje z nich sterowiec i lecę nim do przyjaciół.:pinkie:

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...