Skocz do zawartości

[Gra][Bosman]Zniszczyć i stworzyć na nowo


PrinceKeith

Recommended Posts

David przeczytał notatkę. Potem jeszcze raz. I jeszcze. Potrzebował kilku minut, żeby ogarnąć co właśnie przeczytał. Następnie wstał. Zaczął iść w stronę wyjścia. Mijając Kuro podszedł do niej.

- Mam nadzieję że lepiej się czujesz - Powiedział po czym przytulił ją do siebie. Po chwili dodał - Nieważne co usłyszysz, nie wolno ci wyjść z kuchni. Muszę przeprowadzić poważną rozmowę - Dodał po czym wyszedł. Stanął za Marsem. Broń trzymał w kaburze. - Musimy porozmawiać młody. Teraz. I mam nadzieję, że tym razem mnie nie okłamiesz Mars - Powiedział, patrząc na plecy chłopaka. - A może powinienem powiedzieć Shinji - Dodał, kładąc dłoń na pistolecie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars spojrzał na ciebie. Spojrzał na ciebie nieco smutnym, melancholijnym wyrazem twarzy. Jego włosy rozwiewał wiatr, widać było delikatne odrosty na głowie chłopaka. Oczy, były teraz czarne. Jak dwa węgielki.

- Tak mówi do mnie tylko Kill... Nie kłamię... Ukrywam to czego nie musisz wiedzieć... Nie musisz. Moje cele i pragnienia, to moja osobista sprawa prawda? Bolesna przeszłość także... David nie rozumiesz!? Quinna mogą w każdej chwili odłączyć od maszyny. Jest w śpiączce, od dwóch lat... To trudne... Nie chcą go podtrzymywać. A ja... Nie, my... - po tych słowach lekko się skrzywił a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy.

Edytowano przez Clockwork Ruby Who
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David nadal patrzył na swojego brata. W tym momencie nie ruszały go jego łzy. Wystarczyło mu to, że zachowywał się dziwnie. 

- Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś Mars? - Zapytał, patrząc na niego. - Czemu Tamta grupa zaatakowała? Czego chcecie lub czego szukacie - Powiedział po czym oparł się o ścianę. Zabezpieczył broń - A teraz powiedz mi, gdzie leży ten wasz kolega - Dodał. Chciał się dowiedzieć więcej o tej grupie. A skoro wiedział, że jeden z nich leży w szpitalu to dawało mu dobry argument. - I nie próbuj wzywać kolegów. Pojadę, zobaczę co chcę zobaczyć i wracam tutaj. A ty masz czekać tutaj na mnie - Dodał, po czym poczekał na słowa jego brata. Musiał się upewnić w paru sprawach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Mars czuł się źle. Bardzo, zawiesił delikatnie głowę.

- Szpital Sakurami... Wybacz mi... My... Szukaliśmy Tower Of Babel, ale teraz jest już po naszej stronie. Nie wiem czy mogę ci powiedzieć. Z resztą, zwykły człowiek nie zrozumie bóstwa, jest tak jak mówił Jupiter. Zawsze byłem sam! Chciałem tylko zaznać trochę ciepła! - chłopak rozpłakał się tak totalnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak westchnął po czym podszedł i przytulił do siebie brata. 

- Chciałem ci ufać. I mieć w głowie to, że mam młodszego brata. Ale zamiast powiedzieć mi wprost to mnie oszukałeś. A podobno Bracia stoją po tej samej stronie - Powiedział David. Po chwili odsunął się od brata. - Wróć do domu. Odpocznij albo nawet się prześpij. Pojadę tam do szpitala i zobaczę jak wygląda sprawa tego całego Quinna. Pamiętaj niczego nie obiecuję - Dodał po czym przejechał ręką po głowie chłopaka. - Czekaj tu na mnie. I już bez cięcia czy innych głupich zachowań młody - Dodał po czym poczekał chwilę czy jego brat wróci do domu. Jeśli to zrobił to poszedł do samochodu i ruszył do szpitala Sakurami. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak grzecznie poszedł do domu tak jak nakazałeś. Do szpitala dotarłeś kilka minut potem. Ludzie przepychali się po korytarzach, ktoś krzyczał, inny kaszlał a inny panikował. Pani z recepcji była bardzo miła i zaprowadziła cię do odpowiedniego pokoju. Gdy pchnąłeś drzwi widziałeś ciemnowłosego chłopaka w śpiączce, podłączonego do licznych aparatów, maszynerii. I mężczyznę, wysokiego, siedział obok na krześle. Miał długie włosy w kolorze obfitego zborza i ubrany był w kimono. Nawet na ciebie nie spojrzał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David jechał spokojnie. Był trochę sceptycznie nastawiony do tego całego ich bóstwa oraz kolegi w potrzebie ale skoro już zadeklarował, że pojedzie i sprawdzi o co tam chodzi. Wchodząc do szpitala przepychał się do recepcji, pokazując insygnia wojskowe. Idąc za recepcjonistką zaczął się poważniej zastanawiać czy ta cała sprawa jest faktycznie tak poważna jak to opisał jego brat. Wszedł do pomieszczenia i rozejrzał się. Widząc chłopaka podpiętego do maszynerii zagwizdał cicho. Potem popatrzył na mężczyznę, który również był w pomieszczeniu. Poczekał aż zostaną sami. 

- Co mu się stało? Co go doprowadziło do tego stanu? - Zapytał, opierając się plecami o ścianę.  - I kim ty jesteś? Bo tak trochę nie pasujesz mi na ojca chłopaka - Dodał, obserwując mężczyznę. Ciągle był gotowy aby wyciągnąć broń, albo przynajmniej aktywować Geass. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna ziewnął odgarniając włosy z oczu.

- Śpiączka, po prostu popadł w śpiączkę - to mówiąc kichnął w jeden z długich rękawów stroju. - Nie jestem ojcem. Przyjacielem... Tylko przyjacielem.- Dopiero teraz na ciebie spojrzał. Miał złote oczy, identyczne jak te Marsa. Był na twarzy bardzo blady, pod ślepiami miał wielkie wory. Ogolnie zdawał wrażenie zmeczonego życiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David wysłuchał mężczyzny i westchnął. 

- Ale nikt nie wpada w śpiączkę od tak. I to na dwa lata - Powiedział po czym popatrzył na chłopaka na łóżku. - normalnie bym się tym nie zainteresował. Jednak mój brat podobno jest przyjacielem tego chłopca. Więc przyjechał tutaj zobaczyć czy znowu mnie nie okłamał. Bo zdążyłem się już nasłuchać o jakiś bóstwach, Wierzy Babel i tego typu sprawach. I próbuje to wszystko jakoś połączyć w całość - Powiedział. Po chwili milczenia dodał. - Jestem w stanie dopilnować, że nie odłączą go od maszyny. Ale muszę mieć powód ratować jednego chłopaka, którego nawet nie znam, i przez którego mój brat zachowuje się jak nawiedzony - Dodał po czym znowu popatrzył na mężczyznę. Liczył, że może teraz dowie się czegoś konkretnego. W innym wypadku nie będzie miał tutaj co szukać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekko zmarszczył brwi.

- To był wypadek samochodowy. Nic więcej nam nie powiedziano. Brat? Mars? Przecież jest z nim wszystko dobrze. Po tym jak pogodził się z "Kilmi Princess" jest dobrze. Przynajmniej na to wyglądało. Jest inaczej? - zapytał ponownie ziewając. - Apokalipsa jest wystarczającym argumentem? Quinn jest dla nas ważny, to wszytko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David popatrzył na mężczyznę. Zastanawiam się kim on jest. 

- Kim jest ten cały Princess? O jakich on bóstwach mówił? I o co tutaj w ogóle chodzi? Nie jestem człowiekiem, który wierzy we wszystko co usłyszy, ale ta cała sprawa jest bardzo zakręcona. A ja chcę poznać jakąś logiczną odpowiedź. Tyle mnie interesuje. Bo co jak co. Ale najbardziej na świecie nie lubię, jak ktoś się tnie, i uważa to za ucieczkę od problemu. A Mars już dzisiaj pokazał, że nadal tak uważa - Powiedział, strzelając palcami. Próbował jakoś w głowie ułożyć sobie to wszystko w logiczną całość. Ale na razie wszystko szło topornie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnął cicho po czym znowu kichnął i ziewnął.

- Kilmi Princess. Tower Of Babel? Q11? Kilmi Cilyou? Jakkolwiek. Baba. Bóstwo, zależy jak to postrzegasz. Chodzi o apokalipsę, zawsze chodziło o apokalipsę - powiedział. Wyglądał na bardzo zamyślonego. Ale irytowało cię jego zaspanie. Bo wyglądało jakby cię ignorował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla Davida to już było za dużo. Czuł się, jakby ktoś go wodził za nos i przy tym doskonale się bawił. Odbił się od ściany. 

- Nie wiem o czym wy wszyscy gadacie. Czuję się, jakby ktoś wrzucił mnie do mało zabawnej komedii - Powiedział po czym odwrócił się do drzwi. Zanim jednak je otworzył dodał - Pójdę porozmawiać z dyrektorem szpitala. A tobie polecam się wyspać. I jeśli chcesz to poinformuj resztę. - Dodał po czym wyszedł. Ruszył w kierunku gabinetu dyrektora. Skoro już powiedział, ze porozmawia i postara się jakoś utrzymać przy życiu tego dzieciaka to chociaż pójdzie spróbować. A w głowie już zastanawiał się, co będzie musiał dalej zrobić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna wstał i wyszedł z za tobą.

- Uważasz że Apokalipsa to durna zabawa? Nie wiem za kogo się uważasz polecając bóstwu. Mam apokalipsę na głowie. I światynie. - powiedział jakby zirytowany. Po czym ruszył w stronę wyjścia, ale powoli, tak, że gdybyś chciał to mógłbyś go dogonić. Ale co zrobisz? Połączysz informacje?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David przez chwilę zastanawiał się, czy nie podejść i nie dopytać się jeszcze o coś. Jednak koniec końców machnął na to ręką i poszedł do dyrektora szpitala. Obiecał, że zajmie się tym chłopakiem więc słowa chciał dotrzymać. Zaczął się rozglądać za gabinetem. Po chwili wyciągnął z kieszeni chusteczkę od Naho.

- Tylko mi nie mówi, że źle zrobiłem. Ja obiecałem tylko, że spróbuję coś zrobić z tym chłopakiem. Nic więcej. I nie wierzę w żadną apokalipsę. Ja już swoją przeżyłem - Powiedział cicho po czym schował chusteczkę do kieszeni i poszedł dalej. Starał się zapomnieć o tej całej apokalipsie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmowy poszły łatwo. Może to dzięki twojemu statusowi. Wróciłeś do domu. Było cicho. Aż za bardzo. Co się działo? Cisza nie zwiastowała nic dobrego. Na szczęście znalazłeś Kuro i Marsa w salonie. Mars spał w objęciach Kuro która delikatnie głaskała go po włosach. Chłopak chwilę temu chyba płakał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David ucieszył się w duchu, że wszystko poszło sprawnie i szybko. Wracając do domu starał się zapomnieć o słowach mężczyzny, wmawiając sobie, że bredził lub był niespełna rozumu. Wchodząc do domu zastanowił się. Było cicho. Za cicho. Położył rękę na broni i wszedł w głąb mieszkania. Widząc swojego brata i Kuro odetchnął z ulgą. Popatrzył na dziewczynę z lekkim uśmiechem. 

- Dziękuję, że się nim zajęłaś - Powiedział szeptem po czym nachylił się i pocałował ją w czoło. Po tym poszedł do łazienki. Chciał wziąć prysznic i zapomnieć o tym co się właśnie stało. Musiał sobie poukładać wszystko w głowie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna lekko się zarumieniła skołowana sytuacją. Po prostu chciała dobrze. Odprowadziła cię wzrokiem do pomieszczenia. Tam okazało się że nie ma gorącej wody, choć w sumie nie wiedziałeś czemu. Udało ci się wiąć jednak bardzo pobudzający zimny prysznic. Co do spraw. Zależy jak to wszystko widzisz prawda? Bo czy Mars może uważać siebie za bóstwo?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David warknął pod nosem, kiedy dowiedział się, że nie ma ciepłej wody. No ale musiał jakoś pomyśleć. Tak więc wziął zimny prysznic a po wszystkim poszedł do swojej sypialni. Zdjął z siebie ubranie i rzucił je w kąt, zostając w samych bokserkach. Usiadł na łóżku i przez chwilę patrzył w drzwi. 

- O co tutaj chodzi? Co to ma wszystko znaczyć? - Mówił sam do siebie. Jakby liczył, że ktoś mu odpowie na jego pytanie. Po chwili położył się wzdłuż łóżka i patrzył w sufit. Mogło się to teraz wydać trochę dziwne, ale po cichu liczył, że Kuro nagle go odwiedzi. Mimo wszystko cieszył się, że dziewczyna zdecydowała się z nim zamieszkać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokój i cisza. Harmonia... Jak długo nie było jej w twoim życiu? Na pewno nie było spokojnie odkąd pojawiłeś się w Japonii. Sufit w kilku miejscach posiadał plamy, choć sam nie byłeś pewny czemu. W rogu jakiś pajączek zrobił sobie sieć. Okno do pokoju było otwarte. Wpadało przez nie rześkie powietrze. I wtedy zauważyć mogłeś że na dworze zaczęło padać. Usłyszałeś cichy stukot i szuranie. Potem chwila ciszy. Kroki, ktoś zbliżał się do pokoju. Bez pukania do pomieszczenia weszła Kuro niosąc pod pachą laptopa. Usiadła obok ciebie otwierając użądzenie. Nacisnęła kilka przycisków. Mimo tego ani razu na ciebie nie spojrzała. Tylko machała na boki ogonem.

- Wiesz, za bardzo dochodzisz... Tak myślę... Może powinieneś po prostu w to uwierzyć a nie tworzyć niewiadomo jakie teorie? Wersja z rozkminami może się skończyć ofiarami - mruknęła dalej coś pisząc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David leżał przez chwilę na łóżku, patrząc w sufit. Popatrzył przez otwarte okno na deszcz. Westchnął cicho. Słysząc kroki podniósł się lekko i popatrzył na Kuro. 

- Łatwo ci powiedzieć. Jestem zawodowym żołnierzem. Patrzę na rzeczy i myślę o nich w sposób logiczny. Szukam logicznych rozwiązać i wyjaśnień. Te całe bóstwa, magia. To wszystko nie ma dla mnie logicznego sensu - Powiedział ponownie kładąc się płasko na łóżku i patrząc w sufit. - I po to ja tutaj jestem. Żeby nie było ofiar. A jak słyszę to całe gadanie o magii, bytach itd to robi mi się słabo - Dodał, nie podnosząc się z łóżka. Nie był jeszcze co prawda zmęczony, Po prostu czuł się, jakby ktoś go wodził za nos przez cały czas. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna nadal na niego nie spojrzała. Dalej klikała w klawiaturę próbując się do czegoś dostać.

- Rozumiem. Myślę jednak że to co mówi Mars jest prawdą. Inaczej nie wytłumaczę zbitego wazonu po tym jak krzyknął. Myślę że gdyby był głośniej pękłyby szyby. Nie wiem co potrafi zrobić. Trza to sprawdzić. A teraz może wycieczka? Namierzyłam miejsce które zamieszkuje ten cały "Jupiter". O dziwo to świątynia, cały czas czynna. Może być jednak japońskim bóstwem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David słysząc o świątyni podniósł głowę i popatrzył na Kuro. 

- Świątynia? Serio? Ciekawe - Powiedział nie podnosząc się z łóżka. - Cóż może wycieczka nie jest takim złym pomysłem. Ale teraz pada a mam dziwne wrażenie, że raczej nie lubisz deszczu. No chyba, że się mylę - Pozwolił sobie na lekki uśmiech patrząc kątem oka na nią. - Masz tam może coś więcej na temat tego całego Jupitera? - Zapytał, delikatnie zbliżając rękę do pleców dziewczyny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna nadal nie posłała mu ani odrobiny spojrzenia.

- Nie mam nic przeciwko deszczowi. Tak sądzę - mruknęła. Zaczęła intensywnie stukać a potem wydała z siebie kilka cichych "okej" i "hm" oraz "mhm". - Z tego co mi wiadomo mieszka tam z bratem - Prometheus'em. A i do świątyni można swobodnie wejść. Ale nie wiemy czy bóstwo przyjmie nas na rozmowę - stwierdziła. Ręka Davida szybko spotkała się z czarnym ogonem dziewczyny który cały czas poruszał się to w tą, to w tamtą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David przez chwilę milczał, patrząc na dziewczynę. Po chwili jego ręka zatrzymała się na ogonie dziewczyny. Chłopak zaczął delikatnie przesuwać ręką po nim, obserwując jak Kuro zareaguje. 

- Cóż bóstwo nie znajdzie dla nas chwili czasu? Zwłaszcza, że w sumie mój brat miał sporo kłopotów przez niego? - Zapytał, delikatnie bawiąc się ogonem dziewczyny. - Dziękuję, że się nim zajęłaś, kiedy mnie nie było. Wolę nie myśleć co on może zrobić, jeśli zostanie sam w domu. Zwłaszcza, że tutaj jednak mam broń - Dodał, nadal patrząc na dziewczynę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...