Skocz do zawartości

[Gra][Bosman]Zniszczyć i stworzyć na nowo


PrinceKeith

Recommended Posts

Naho przytulila go po czym pogłaskała po włosach.

- Nie wiem czy powinnam Davidzie. Nie lepiej dowiedzieć się o tym rano? Jesteś zmęczony. Powinieneś się położyć, za wiele na siebie bierzesz, wiesz? I los nie szczędzi ci wrażeń. Kiedyś powinno się to uspokoić - mruknęła dalej go obejmując i uspokajając. Bo biło od niej coś co koiło, jakieś takie uczucie, że wszystko się ułoży.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David popatrzył na dziewczynę. 

- To tak nie działa Naho. Muszę to znaleźć. Jeśli wiesz, gdzie to jest musisz mi teraz powiedzieć. To nie może wpaść w niepowołane ręce - Powiedział do dziewczyny, delikatnie całując ją w rękę. - Proszę powiedz mi gdzie są te dane. Muszę je odnaleźć. To nie może czekać. Wszystko inne może poczekać - Dodał poważnym tonem. On nie żartował. Musiał odzyskać te dane. Teraz - David patrzył na dziewczynę. Ona nie mogła go okłamać. Wierzył jej. I nie raz to pokazywał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnęła nieco marszcząc brwi.

- Ale powinieneś mimo to się położyć - mruknęła. Tutaj nastąpiła cisza. - No dobrze. Jak wychodziliśmy, jakiś chłopak zabrał ci z kieszeni. Próbowałam ci to przekazać ale byłeś zbyt zajęty własnymi myślami David - mruknęła jakoby obrażona. Jednak czy miała o co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David w milczeniu wysłuchał co dziewczyna miała mu do powiedzenia. 

- Czemu nie spróbowałaś mi powiedzieć Naho? - Zapytał. Nie był zły. Raczej troszkę zawiedziony. Sięgnął po swój komunikator, tłumiąc ziewnięcie. On nie mógł teraz od tak odpuścić. Nie miał czasu. Aktywował go i połączył się z centralą.

- Tutaj Rycerz jej wysokości Kalypso, David Fereni. Proszę sprawdzić nagrania z kamer wewnątrz i na zewnątrz sprzed 30 minut do teraz. Główne wyjście. Ktoś wyjął mi z kieszeni ważny nośnik danych. Odnaleźć go, w miarę możliwości zidentyfikować i wysłać mi wszystkie informacje. Chcę je mieć za 5 minut - Powiedział po czym wyszedł z mieszkania i wsiadł do samochodu. Musiał odzyskać te dane. I teraz nawet słowa Naho go nie zatrzymają. Dał się okraść i nie miał zamiaru darować tego złodziejowi. Uruchomił silnik a komunikator założył na ucho, aby jak najszybciej móc odebrać informacje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

- Próbowałam! - Naho tłumaczyła się. Ale czy chciałeś jej posłuchać? No właśnie. Wsiadłeś w samochód. Było w nim zimno, tak jak na dworze. Usłyszałeś ciche szmery w kominikatorze, następnie pukanie a potem głos Topaza.

- David mam twoje dane. Nie udało mi się złapać złodzieja, uciekł mi. Nie martw się, przyniosę ci je. Bez odbioru - powiedział. Teraz była tylko cisza. Naho siedziała znudzona na fotelu obok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David westchnął słysząc słowa dziewczyny-ducha. Z jednej strony nie wierzył jej, bo ona ciągle podążała za nim, więc raczej na pewno widziała całe zdarzenie. Jednak z drugiej strony czemu miałaby go okłamać? Z tą myślą chłopak siedział przez chwilę w milczeniu zanim nie usłyszał Topaza. Mimo wszystko ucieszył się nieco, że jednak ktoś odzyskał jego dane. Po chwili otworzył drzwi i wyszedł z samochodu. Podszedł do drzwi pasażera i otworzył je przed Naho. 

- Chodźmy do domu. Poczekam aż Topaz przyniesie dane i pójdziemy spać. Dobrze? - Zapytał patrząc na dziewczynę. Teraz poczuł zmęczenie ale już musiał poczekać aż chłopak przyniesie nośnik. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Skinęła głową i powlokła się za tobą do domu.  Siedzieliście w milczeniu. Patrzyła w twoje oczy ze stoickim spokojem, którego o dziwo, jeszcze u niej nie widziałeś. Była zamyślona. Ba! Nawet bardzo. Wtedy wszedł Topaz, bez pukania. Dał ci do ręki nośnik.

- Nie wiem co zrobiłeś. Ale Kuro jest na ciebie wkurzona do tego stopnia, że nie pozwoliła Marsowi iść do ciebie, naprzeklinała i zwyzywała ciebie pod nosem. Chyba nie masz szczęścia - mruknął. - Jak ja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David westchnął tylko i popatrzył na Topaza. 

- Wiem o co jest zła. Ale co miałem zrobić? Muszę się w końcu dowiedzieć o co chodzi z moim bratem i tym wszystkim co mnie otacza. A jednocześnie muszę Pilnować Calypso - Powiedział siląc się na lekki uśmiech do Topaza. - Jeszcze raz dzięki ci za pomoc Topaz. Naprawdę - Powiedział po czym wstał i położył rękę na jego ramieniu. - A teraz jedź się przespać. Musisz odpocząć. Zresztą... ja też - Powiedział po czym popatrzył kątem oka na Naho jeśli tam jeszcze była. - I... w sumie dobrze, że Mars jest z Kuro. Przynajmniej są blisko. A widzę, że oni siebie potrzebują - Dodał po czym wstał i poszedł do swojej sypialni. Położył się spać z nośnikiem w ręce. Nie chciał go ponownie stracić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudziłeś się rano. Nośnik leżał na podłodze, pewnie spadł podczas snu. Naho już nigdzie nie było. Pozostało tylko wspomnienie jej zamyslonej miny i pyłek kwiatów z jej włosów, który unosił się w powietrzu. Promienie słońca lekko drażniły cię po twarzy. Niedługo do pracy. Co teraz zarobisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David obudził się lekko zamroczony światłem słonecznym. Nie czując nośnika w swojej ręce od razu się podniósł. Widząc go na ziemi wstał i wziął go do ręki. Nie widział Naho i trochę się zmartwił. Jednak wiedział, że teraz ma mało czasu zanim będzie musiał iść do pracy. Pośpiesznie ubrał się, poszedł do kuchni, zjadł śniadanie i podłączył nośnik do swojego komputera. Chciał jak najszybciej zobaczyć te dane. Musiał się w końcu dowiedzieć o co chodzi z Godsami, jego bratem i tym wszystkim co go otaczało. 

- Pokaż mi o co tutaj chodzi - Powiedział do siebie uruchamiając powoli kolejne pliki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrócony zapis w plikach.

Opisy różnych wypadków,  zdarzeń, opisy mocy owych osób, stwierdzenie, że biorą się one z planu duchowego albo od czegoś powiązanego z Geass. I wiele przeklenstw oraz brzydkich określeń by Bjarkan

Przeszukanie zajęło ci dwie godziny. Byłeś spóźniony do pracy. Co mogłeś zrobić innego niż zacząć się zbierać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David westchnął, kiedy spojrzał na zegarek. Był spóźniony więc musiał się śpieszyć. 

- Cholera - Warknął pod nosem po czym pobiegł do pokoju. Ubrał się szybko w mundur, zabrał swoje rzeczy i wsiadł do samochodu. Ruszył do bazy, wysyłając wcześniej wiadomość do centrali, że się spóźni bo zatrzymało go kilka spraw rodzinnych. W sumie to była prawda. Chodziło o jego brata. 

- Mam nadzieję, że Księżniczka nie jest na mnie zła - wysłał jej wiadomość prywatną. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili otrzymałeś odpowiedź.

"Oczywiście, że nie. Ale pośpiesz się. Będziesz potrzebny ;>".

Korki na ulicach. Tylko tego jeszcze brakowało. I tak stojąc w korku zauważyłeś Marsa idącego z Kuro. Normalnie, jednak Kuro widocznie coś trapiło. Jej ogon był lekko podkulony a uszy nie stały jak zawsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David westchnął, widząc, że utknął w korkach. Wysłał tylko do Calypso wiadomość, że jest w korkach i chwile dłużej mu zajmie. Po chwili rozejrzał się i zobaczył Marsa i Kuro. Zastanawiał się gdzie oni idą. Dopóki ich widział sięgnął po telefon i napisał do Kuro. 

"Gdzie idziecie ty i Mars? I co się stało? Wyglądasz na zmartwioną" Brzmiała wiadomość. Liczył, że dziewczyna odczyta ją szybko i mu odpisze jeszcze teraz. W końcu i tak stał w korkach, więc miał trochę czasu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekacja była natychmiastowa.

"Do Calypso. Nie mieszaj się. Bo snowu spierdolisz." 

To mówiąc spojrzała na ciebie zdenerwowana. Pociągnęła Marsa za dłoń a ten wywalił się przez rozwiązane buty. Tego się nie spodziewała. 

- Cholera... - mruknął Mars.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David nie odpisał od razu. A już na pewno nie odpisał jej, że też jedzie do Calypso. 

"Uważaj na mojego brata" Odpisał po czym skupił się na jeździe. Chciał jak najszybciej dojechać do pracy i dowiedzieć się o co chodzi. Bo oni też szli do Calypso. 

- Nie podoba mi się to. Oni tez jadą do Calypso. O co może chodzić? - Zapytał sam siebie, chociaż po cichu liczył, że obok niego pojawi się Naho. BO ona mogła coś wiedzieć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Strefa wolnej Japonii... - mruknęła Naho ni stąd ni z owąd. - Calypso pracuje nat tym wstepnie i chciała o tym porozmawiać z tobą i Kuro... Ufa wam... Zdaje się też że coś stało się twojemu bratu. Powinieneś powiedzieć mu że ma wiązać sznurówki. Uroczy jest ale nierozważny - zalała go potokiem słów zupełnie nieświadomie. Siedziała obok, na siedzeniu pasażera z przodu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David nie zareagował nagłym pojawieniem się Naho.  Przywykł do tego. 

- No tak. Strefa... odnoszę wrażenie, że sporo osób nie pochwala tej decyzji. To mnie martwi. Będę miał trochę pracy przy pilnowaniu Calypso - Powiedział po czym znowu popatrzył w kierunku Miro i brata.

"Coś się stało z Marsem? " wysłał wiadomość do dziewczyny. Nadal stał w korku więc miał ich na widoku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Chyba skręcił sobie rękę ale nie jestem lekarzem. Nie wiem więc za bardzo..." 

Naho mruknęła coś jeszcze.

- Zbliża się duże niebezpieczeństwo...  Straszczne czasy. Będzie ciekawie. Uważaj, bo możesz na tym dużo stracić. Tymczasem pomóż swojemy bratu. Dużo wycierpiał, ktoś powinien się w końcu nim dobrze zająć. - mruknęła Naho a potem rozpłynęła się. Straszne czasy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David westchnął po czym odpisał dziewczynie krótką wiadomość. 

"Nie ruszajcie się" Po wiadomości zjechał samochodem jak najbliżej nich i zatrzymał się. Wysiadł z samochodu i podszedł do nich. Gdyby ktoś próbował mieć jakieś wątpliwości pokazywał mu mundur i oznaczenia rycerza, a jeśli i to nie zadziałało to wskazywał na broń. Podszedł do Kuro i Marsa. 

- Ale się załatwiłeś chłopie - Powiedział po czym pomógł mu wstać i poprowadził go do swojego samochodu. Popatrzył na Kuro. - Chciałbym się nie mieszać, ale Calypso mnie też wezwała. A samochodem dojedziemy szybciej. Wiem, jesteś na mnie zła bo skopałem sprawę. Ale jednak nadal Mars jest moim bratem a ty moją przyjaciółką - Powiedział po czym pomógł jej wsiąść do pojazdu i ruszył znowu w kierunku bazy, licząc na to, że teraz jednak szybciej pojadą. W głowie nadal miał słowa Naho. Musiał je na spokojnie przemyśleć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt się nawet nie stawiał. Domyślili się, że działasz w słusznej sprawie.

Mars siedzący teraz na miejscu Naho wyglądał zaciekawiony zza szyb. Tymczasem jego ręka zrobiła się sina i nieco napuchła. Bedzie trzeba odprowadzić do skrzydła szpitalnego. Ale pomimo tego iż się wywrócił, dalej miał rozwiazane sznurówki trampek. Kuro siedząca z tyłu mruczała coś cicho nieco oburzona. Teraz to ona nawaliła. Nie wiedziała po co Calypso woła ich dwójkę a nie tylko ją. Dodatkowym problemem był teraz Mars. Tymczasem korek się zmniejszał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David westchnął i ruszył w kierunku bazy. Korek zelżał, więc mógł przyśpieszyć i szybciej dostać się bazy. Po dotarciu tam uruchomił wojskowy komunikator. 

- Potrzebuję pomocy medycznej. Młody chłopak ze złamaną ręką, prawdopodobnie w nadgarstku - Powiedział po czym pomógł mu i Kuro wyjść z samochodu. Następnie przyklęknął przed chłopakiem, i zanim pomoc medyczna się pojawiła zawiązał mu sznurowadła. - Następnym razem zawiąż je porządnie - Powiedział z lekkim uśmiechem po czym podniósł się i poszedł wraz z Kuro i swoim bratem do bazy. Zapewnił, że gdy tylko wyjdzie ze spotkania pójdzie go odwiedzić a jednemu z żołnierzy cicho dodał, żeby miał na oku jego brata. Potem wraz z Kuro udał się do gabinetu Calypso. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Topaz zaprowadził Marsa do skrzydła szpitalnego. Miał dużo cierpliwości, więc nadawał się idealnie. Po za tym, jego chłopak już znał. Kuro szła do gabinetu krokiem pełnym gracji, machając ogonem na boki. Gdy znaleźliście się w odpowiednim miejscu, pchnęła drzwi. W środku siedziała już Calypso. Pomimo waszego spóźnienia, nie wyglądała na zirytowaną. Wręcz przeciwnie. Uśmiechała się do was szeroko.

- Wejdźcie i usiądźcie - poprosiła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David, wchodząc do gabinetu swojej przełożonej zasalutował krótko po czym usiadł na wolnym miejscu. 

- Przepraszam księżniczko za spóźnienie. Musiałem załatwić jedną ważną sprawę po czym spotkałem swojego brata, Miał drobny wypadek i wylądował w skrzydle medycznym. Ale myślę, że wszystko z nim dobrze a po spotkaniu go odwiedzę - Zapewnił po czym popatrzył na twarz Calypso. - Zatem, księżniczko czemu zawdzięczamy to spotkanie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Calypso spojrzała na ciebie nieco przestraszona. 

- Mam nadzieję, że nic mu nie będzie. Dopilnuję by otrzymał dobrą opiekę medyczną - powiedziała spokojnie. Spojrzała na Kuro która siedziała widocznie nie zadowolona całą sytuacją. Zawarczała tylko cicho na panią gubernator machając ogonem i wiercąc się na krześle. - Strefa wolnej Japonii. Będziemy mieli gości więc proszę o rozwagę podczas naszego posiedzenia - powiedziała. Wtedy do pomieszczenia wszedł Zero a za nim kobieta w lisiej masce i złotych włosach ułożonych w fikuśną fryzurę. Wiedziałeś, że to Shiro. Ale nikt inny nie wiedział.

- O wilku mowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...