Skocz do zawartości

Dyskusja o Snach


Sowenia

Recommended Posts

23 minuty temu, Cahan napisał:

Tej nocy śnił mi się koszmar - śniły mi się paletki i skalary w 30 litrach, a minimum dla tych gatunków wynosi 200 litrów. Oraz samce bojowników trzymane razem. Okropność. Brrrrr.

 

Też to mi się często śni, absolutnie najgorzej. 

Edytowano przez WilczeK
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też się wypowiem o swoim snach związanych z tym portalem. Jest on dosyć dziwny, ponieważ odnosi się do zamiaru umieszczenia swojej próbki tekstu tutaj po przez uzgodnienia z administracją i umieszczeniu adnotacji dla czytających oraz podaniu jego sygnatury innych szczegółów fabularnych (w formie podpunktów), oraz opinii co do tekstu (pierwszy etap z trzech), mających na celu zapytanie fandomu, czy koncepcja fabularna fragmentu utworu, którego sygnaturę bym umieścił jest możliwa do zaakceptowania przez fandom i nie zraża go jeszcze w jednym zagadnieniu, które ten tekst podważa.

 

Ponadto trzy, czy klika dni wcześniej śnił mi się inny sen, lecz miał on jednak wybitnie fabularny (i dziwny) charakter, to też przed przeczytaniem należy skonsultować z kucykowym lekarzem lub farmaceutą, ponieważ możne powodować on niekontrolowane napady śmiechu, i inne niepożądane efekty dla fandomu).

Spoiler

 Założeniem niego było pojawienie się klasycznej syreny (to jest półkobiety, półryby w Equestii), która pochodzi z kolonizowanej przez ludzi drugiej planety (po terraformowaniu) od słońca, która stała się księżycem po przeniesieniu jej na orbitę gazowego giganta w okolice dwóch słońc. Syrena nie wie jak się tutaj znalazła. W tym samym czasie z miejscu, skąd ona przybyła rusza ekipa poszukiwacza.

Edytowano przez Król Etirenus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cahan@WilczeK Najgorzej że ten rybi koszmar dość często jeszcze jest rzeczywistością. Inną wersją tego snu którą ja niekiedy miewam są welonki duszące się w kuli bez filtra. Z kulami trzeba walczyć gdzie tylko się da, pamiętam jak się kiedyś kumpel udzielał na forum akwarystycznym i zawsze bluzgał na ludzi którzy takie mieli. Zresztą nawet teraz jak pracuje w zoologicznym to namawia ludzi żeby tak nie robili. Zdecydowanie jest to rzeczywisty koszmar.

Edytowano przez Lemi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lemi kula sama w sobie zła nie jest. Jeśli ktoś trzyma bojownika w 30l kuli z pełnym osprzętem, to spoko. Niepraktyczne to, ale spoko. Za to karasie się do kuli nie nadają. Bo nie ma takich wielkich kul. A to spore ryby i wymagają bardzo sprawnej filtracji (strasznie brudzą).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety w większości bojowniki trafiają do mniejszych kul z jakimiś muszlami na dnie i to wszystko, może jakaś sztuczna roślina jeszcze, gdzie błędnik im pomału wariuje, a ludzie ogarnięci w temacie wolą jakieś prostokątne zbiorniki. Ot, nie spotkałem się jeszcze z sytuacją gdzie ktoś faktycznie taką kulę prowadził poprawnie, ale owszem, mozna. Jednak mam nieco negatywne do nich odczucia. Jeszcze o bojownikach, najbardziej mnie boli widok w sklepach tych bojowników w kubeczkach, nie wiem czy im to na prawdę szkodzi (myślę że tak) i mam ochotę je jakoś uratować, tylko nie ma jak zbytnio.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tych snów, gdzie śni mi się, że jestem inną postacią to zazwyczaj wcielam się w postać, na którą mam fazę, albo której danego dnia dużo widziałam. Załóżmy grałam w coś i była tam taka postać. Głównie są to postacie fikcyjne, nie pamiętam bym kiedykolwiek wcieliła się we śnie w postać istniejącą naprawdę, ale nie wykluczam, że mogło mieć to miejsce. 

 

Toteż nie mam problemu z wyjaśnieniem sobie skąd u mnie takie zjawisko. Najczęściej jednak jestem we śnie sobą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...

No więc mi się tydzień temu śniło że byłem Twilight z 5 generacji i że ktoś do mnie powiedział że jestem okropnym przyjacielem, i się zsapałem(am) bo byłem(am) księżniczką przyjaźni i zatęskniłem(am) za tamtymi czasami więc z Fluttershy i Cadance (nie zmienną w G5) poszliśmy szukać elementów harmonii które według legendy przywędrowały tu z G4
To poszłyśmy we 3 do takiego miejsca które skądś znam ale nie wiem skąd
I Fluttershy jako jednorożec wyradarowała nam je i odkopała
No i mieliśmy elementy harmonii z G4 ale że Applejack jest teraz ,,czarna" to już nie działały bo miała wtedy inną osobowość
Więc rozłożyliśmy elementy harmonii w gwiazdę satanistyczną i zwróciliśmy się do diabła żeby cofnął nas do czasów G4 i żeby ta się nigdy nie kończyła

The End

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 1 month later...

Powiadają, że koszmary to echa złego dnia, posiadanych fobii i resztek kolacji. Lecz nigdy nikt nie przygotuje cię na najgorsze. Sny potrafią być zbawienne, koszmary zaś - okrutne.

Im dłużej żyjesz, tym gorsze się stają. Każda negatywna emocja zasila je niczym paliwo. Opowiem wam o jednym. Znajdźcie sobie miejsce siedzące dzieciaki, Dziadek Czas opowie wam bajkę...

Moje sny mają prosty schemat - albo nie śni mi się nic, albo śnią mi się koszmary. Niezależnie od tego jakie, są to zawsze świadome sny. Wiem że jestem we śnie, mam też nad nim kontrolę, do pewnego stopnia.

A zaczyna się on zawsze tak samo. Ciemne pomieszczenie i kapiąca woda, przenikliwe zimno. Migotliwe światło w szparze drzwi. Otwierasz i wychodzisz, by znaleźć się w połowie ściany nieskończenie długiego urwiska. Obok widzisz drabinę, która prowadzi ponad twoją głowę. Kiedy już jesteś na górze, widzisz za sobą zielone pagórki. Masz wybór. Możesz pójść przed się, a wtedy ujrzysz las o liściach czerwonych niczym krew. I na sam widok ten odczujesz niewyobrażalną panikę. Panikę która spina boleśnie mięśnie, która budzi cię zimnym potem. Bezpodstawna ale niezaprzeczalna.

Albo możesz zostać. Wtedy rozpoczyna się gorsza część zabawy. Między mrugnięciami pojawiasz się w pomieszczeniu o wielu wyjściach. Na środku, związany 4 grubymi łańcuchami unosi się kryształ, czarny niczym smoła. I kiedy tylko zatrzymasz na nim wzrok, z wyjść wysypują się twoje lęki - potwory, robaki, postacie horrorów które obejrzałeś. Wszystkie realistyczne, na sam widok napełniające cię mdłościami. Wybierasz drogę ucieczki, przez jedyne wyjście którego nie blokują. Lecz niezależnie od tego jak szybko to robisz, zaczynają cię doganiać. I kiedy mają cię już w zasięgu kończyn, odnóż, haków i pazurów, Ona wskakuje między was. Jedyna osoba na której mogło by ci zależeć. Patrzysz jak umiera, zapominając że to tylko sen.

Wtedy dopiero czujesz niewyobrażalny ból. Rzucasz się na nich dokonując istnego genocydu wewnątrz własnej jaźni. Nie wiesz ile godzin, dni ani lat trwa. Jedyne co cię napędza to niezaspokojona żądza zemsty. Zaczynasz krzyczeć przez sen. ktoś cię budzi. Widzisz osobę którą kochasz, lecz nie możesz zapomnieć tego co robiłeś we śnie. Czujesz że część ciebie została tam, razem ze zwłokami wszystkiego co zabiłeś, opłakując osobę którą masz przed oczami. Boisz się, że coś umarło razem z tobą tam w środku. Coś ważnego.

Od ostatniego takiego snu mija mi dzisiaj 15 miesięcy. Jestem coraz starszy, ale na samą myśl trzęsą mi się dłonie...

  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam parę chorych snów... 

Jeden z nich, jakby snocepcja. Szłam schodami w bloku, w którym wtedy mieszkałam i weszłam do mieszkania i okazało się,  że to mieszkanie sąsiadki. Kobieta zaczęła mnie gonić jak oszalała, ja uciekając weszłam po drabinie prowadzącej niby do mojego mieszkania (skąd takie coś nie wiem)  ale wiedziałam, że nie dam rady uciec.  W pewnym momencie zdałam sobie sprawę,  że to tylko sen i powtarzałam sobie "obudź się,  obudź się".  Obudziłam się w swoim łóżku,  patrzę a lokatorka obok mnie ze swoim chłopakiem leży... Wielkie WTF co oni u mnie robią,  a oni,  że wszystkie łóżka są zajęte więc leżą u mnie. Ok...  Wychodzę z łóżka, idę do kuchni a w mieszkaniu pełno ludzi, jakby jakaś impreza. Usiadłam z kawą przy stole i sen się skończył. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

Generalnie koszmar, ale postaram się bez szczegółów, więc raczej nie naruszę regulaminu.

 

Śniło mi się, że oglądałem nieistniejący film "The Wall 18". Uznawałem go za kicz, którego od dawna bałem się ruszyć, jednakże z czasem uznałem, że jest wart obejrzenia. 

Pierwsza scena była taka, że wszędzie było pełno dzieci z bronią, z miotaczami ognia, minigunami, wyrzutnikami rakiet, oraz czymś co określiłbym jako miotacz błyskawic. Mimo pewnego futuryzmu trochę przypominało mi to sytuację z Afryki i generalnie nie był to miły widok. Pamiętam też, że przynajmniej część dzieci zabijała się między sobą. 

Druga scena toczyła się w teatrze. Trybuny były pełne ludzi, a na scenie odbywały się tortury i egzekucje. Co ciekawe prowadzącymi tego przedsięwzięcia byli Gengar (ten z pokemonów) i Discord. Pamiętam, że wiele razy słyszałem słowo "chaos". Widziałem to z perspektywy jakiejś dziewczyny z trybun, która jako jedyna odwracała wzrok i myślała nawet o ucieczce, ale jednocześnie coś ją przed tym powstrzymywało. Wtedy od któregoś z prowadzących usłyszałem: "zaraz wybierzemy kogoś z widowni"...

 

Dalej nie pamiętam.    

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Niedawno miałam straszny koszmar.

 

Był dzień, byłam nad rzeką. Zobaczyłam niewielkie stworzenia wyglądające jak krzyżówka krowy z psem. Trochę się ich bałam, ale moja mama która pojawiła się znikąd zapewniała że można je pogłaskać. Miziałam je sobie, gdy ujrzałam za sobą stadko koni pociągowych z futrem z jaków. Chciałam pogłaskać najmniejszego, ale nagle urósł i był największy. Gdy wyciągałam do niego rękę nadjechał Jeep w którym siedzieli John Rambo i Indiana Jones. Odskoczyłam w bok aby nie zostać przejechana.

 

Poszłam z mamą do sklepu i kupiłam koryto lodów jagodowo-śmietankowych. Gdy doszłyśmy do domu musiałam włożyć lody do zamrażalnika, aby ojciec nie widział. Otwieram zamrażalnik, a tam 4 koryta już leżą, do tego jedno takie samo jak właśnie kupiłam. Przypominam sobie, że kupiłam je w poprzednich snach i jeszcze nie zjadłam. Wsadzam lody i zamykam lodówkę.

 

Poszliśmy do innego miasta, do stodoły w której mama zaprojektowała nowoczesny zamek do drzwi w nowo powstającym centrum ogrodniczym. Towarzyszył nam mój kolega (który czasami pojawia się w snach, ale w rzeczywistości nie istnieje). Zamek do drzwi wypełniał pół stodoły, była to drewniana spirala o średnicy około 3 metrów. Na spirali nałożone były drewniane pierścienie, które po przesunięciu otwierały zamek, który otwierał drzwi. 

- To nie pyknie - Powiedział kolega. Poszliśmy zajrzeć do silosu. W środku były ułożone drewniane prostokąty z dziurami i za pomocą długiego kija popychało się metalowe kule które uderzały o ściany. Zabawa polegała na tym żeby wszystkie kule trafiły do dziur, ale żeby nie wyszły myszy. Gra nazywała się Kule&Myszy. Kolega zaproponował mamie aby otworzyła centrum handlowo-rozrywkowe skoro ma takie atrakcje.

 

Przypomniało mi się że muszę iść do swojego liceum, bo jest promocja dla absolwentów na dodatkowe punkty na studia. Poszłam na salę gimnastyczną. Siedziały tam na trybunach dwie dziewczyny które stale się ze sobą użerały. Jedna miała szare kręcone włosy, a druga długie i zielone. Pierwszy raz je widziała. Ale one mnie znały. Marta (ta z kręconymi) powiedziała bym jej coś przyniosła z drugiego końca sali. Kiedy wracałam zaczęła się parada. Byłam już połowie drogi. Musiała się co chwila zatrzymywać aby przepuścić jadące po okręgu kolumny motocyklistów, samochodów, maratończyków, husarii, Jeepów z reporterami. Na szczęście udało mi się dojść. Zielonowłosa powiedziała że musimy iść na basen. Na miejscu miałam trudność ze znalezieniem damskiej szatni. Zabłądziłam dwa razy, ale znalazłam. Zostawiłam ubrania przed szafką i poszłam. Skoczyłam z deski i wpadłam do wody. Wyrzuciło mnie 3 metry nad wodę. Skakałam jak delfin.

 

Kiedy poszłam się przebrać nie mogłam znaleźć swojej szafki. Szłam korytarzem, ściana była cała w szafkach. Błądziłam naprawdę długo, ale nie udało mi się znaleźć. Przyszły dziewczyny i powiedziały że zaraz będą zajęcia z reniferem na dodatkowe punkty. Zawinęłam się w ręcznik i poszłyśmy po schodach. Dziewczyny miały kartki niezbędne aby dostać się na zajęcia. Ja nie miałam i musiałam szybko uciec, żeby renifer nie zauważył.Renifer to stary nauczyciel z Prawniczej Szkoły Rurociągowej ubrany w kostium świętego mikołaja z rogami renifera.

 

Gdy schodziłam po schodach zauważyłam że idzie za mną jakaś nieznajoma dziewczyna w szerokich ciemnozielonych spodniach z fioletowymi prostokątami na kolanach. Powiedziała że nie ma kartki i pomoże mi szukać ubrań. Idziemy więc po korytarzach obłożonych białymi płytkami. Kilka razy po tych samych. W pewnym momencie dostrzegłam na murku przed szafkami słoik z kolorowymi kamyczkami i dużą rzekotką w środku. Były też mniejsze. Miały różne kolory, na ogół przeźroczyste z kropkami niebieskimi lub różowymi. Żaba zaczęła się wydostawać ze słoika, ięc wpychałam ją z powrotem. Kręcił się tam jeszcze jakiś szczeniak, a obok leżał plecak. Niedaleko siedziała grupa dziewczyn w wieku około 15-16 lat. 

- Czy to twoje żaby? - Zapytałam.

- No, moje - Powiedziała jedna z dziewczyn.

- Włóż je do terrarium.

- Nie chce mi się.

- Ale one nie przeżyją bez odpowiedniej wilgotności i naświetlenia.

- Nie używaj wobec mnie słów których znaczenia nie znam. - Miałam ochotę rozkwasić tej ignorantce mordę.

- Jakich słów nie rozumiesz?Wilgotność? Naświetlenie? - Dopytywałam.

- Nie.

Chciałam się oddalić, bo było już od dawna ciemno a ja nie miałam w dalszym ciągu swoich ubrań.

 

Jak się obudziłam to nie mogłam dojść do siebie przez jakiś czas. 

 

Dobra rada: nie odpalajcie sobie na noc kadzidełek. Sprawdzałam kilka razy ich działanie i za każdym razem wychodzą takie pokręcone koszmarki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie w ogóle nie pamiętam swoich snów, a jeśli już to jakieś dziwne bez znaczenia ani powodu. Zwykle też nie mam koszmarów, gdyż nie uczestniczę bezpośrednio w swoim śnie, lecz jestem jak by zewnętrznym obserwatorem... coś jak by latająca kamera oglądająca rozgrywające się sceny bez emocji czy uczuć. :dunno: Jest to bardzo korzystne, biorąc pod uwagę, że nie lubię horrorów, a jednak czasem je oglądam Czy sny coś oznaczają lub mogą przekazywać jakieś informacje, to nie wiem... nigdy nie udało mi się połączyć snu z tym, co się aktualnie działo w ciągu dnia lub dwóch. A co mi się ostatnio śniło otóż coś takiego... 

Była to przystań i widziana przeze mnie jak by z rzutu izometrycznego. Było tam pełno ludzi ubranych w dawne stroje i krzyczących coś do siebie i wskazujących na ocean. W pewnym momencie na tę przystań wjechał na koniu jakiś człowiek niski i o długich kasztanowych włosach. Spojrzał na tłum i zaczął im coś tłumaczyć i w tym momencie zapaliła się lampka, że jest to Kolumb... Trwało to może chwilę, zanim niewielki statek zaczął przepływać obok przystani tylko, że poziom wody był taki, że pokład był około 5 metrów niżej niż molo. Na ten statek wskoczył Kolumb, a za nim dwóch żołnierzy angielskich, z czego obydwaj wpadli do wody i w momencie, gdy jeden sięgnął ręką burty... nastąpiła pobudka. :dunno:

Innym dziwnym snem, który pamiętam, był sen o morzu i pokręconej metalowej konstrukcji, która z niego wystawała. Moja świadomość znajdowała się na szczycie tej konstrukcji na czymś, co przypominało balkon. Rozglądała się, jak gdyby czegoś szukała, a w uszach słuchać było cichy, dudniący głos, ale o czym mówił, to nie wiem. Nagle woda pod tym metalowym czymś stała się niesłychanie ciemna i wyskoczyła z niej jak by orka czy delfin, czy coś innego, ale było ogromne i przeleciało nad konstrukcją... Stało się jasne, że głos, który do tej pory był w mojej głowie pochodzi od tego stworzenia. Gdy ponownie wpadło do wody to  nastąpiła pobudka i przez długi czas nie opuszczało mnie uczucie żalu i straty. :shock:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

Praktycznie w ogóle nie pamiętam swoich snów, a jeśli już to jakieś dziwne bez znaczenia ani powodu.

 

Dobrym sposobem na zapamiętywanie snów jest ich zapisywanie. Ja od około 8 lat zapisuję swoje sny, lubię je czytać, są naprawdę pokręcone. W ogóle takie zapisywanie snów poprawiło moją pamięć.

 

15 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

Zwykle też nie mam koszmarów, gdyż nie uczestniczę bezpośrednio w swoim śnie, lecz jestem jak by zewnętrznym obserwatorem... coś jak by latająca kamera oglądająca rozgrywające się sceny bez emocji czy uczuć.

 

Też czasami mam coś podobnego, jakbym oglądała film.

 

Najczęściej w snach jestem jakąś dziwną wersją siebie, która ma kilkunastu znajomych nieistniejących w rzeczywistości. Ci znajomi mają swoje charaktery i pamiętają wydarzenia z poprzednich snów w których występowali. Ja też w snach pamiętam poprzednie sny, ale jako rzeczywiste wydarzenia. Wiem że mogę przenikać między miastami i często korzystam z tej możliwości. Co ciekawe różne lokacje w snach, które nie istnieją w rzeczywistości, nie zmieniają za bardzo swojego miejsca i wyglądu, nawet jeśli od ostatniego snu z tą lokacją minął ponad rok.

 

Od kiedy zapisuję sny zyskałam większą kontrolę nad tym co robię we śnie, jest większa płynność między zdarzeniami a sceny nie uciekają już mi tak często. Kiedy byłam mała miałam duży problem z odróżnianiem snu od rzeczywistości. Teraz zdarza mi się to bardzo rzadko, najczęściej objawia się tym że czegoś nie zrobię, bo zrobiłam we śnie, albo zrobię coś niepotrzebnego bo nikt tego w rzeczywistości nie zlecał, itp. 

 

Jestem bardzo ciekawa czy ktoś jeszcze ma coś takiego. Dziwnie się z tym czuję. Jednak ma to też zalety,bo  to sny inspirują mnie do tworzenia, niestety ostatnio miałam ich bardzo mało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, W.B. napisał:

Najczęściej w snach jestem jakąś dziwną wersją siebie, która ma kilkunastu znajomych nieistniejących w rzeczywistości. Ci znajomi mają swoje charaktery i pamiętają wydarzenia z poprzednich snów w których występowali. Ja też w snach pamiętam poprzednie sny, ale jako rzeczywiste wydarzenia. Wiem że mogę przenikać między miastami i często korzystam z tej możliwości. Co ciekawe różne lokacje w snach, które nie istnieją w rzeczywistości, nie zmieniają za bardzo swojego miejsca i wyglądu, nawet jeśli od ostatniego snu z tą lokacją minął ponad rok.

 

Od kiedy zapisuję sny zyskałam większą kontrolę nad tym co robię we śnie, jest większa płynność między zdarzeniami a sceny nie uciekają już mi tak często. Kiedy byłam mała miałam duży problem z odróżnianiem snu od rzeczywistości. Teraz zdarza mi się to bardzo rzadko, najczęściej objawia się tym że czegoś nie zrobię, bo zrobiłam we śnie, albo zrobię coś niepotrzebnego bo nikt tego w rzeczywistości nie zlecał, itp. 

 

 

To, co piszesz jest bardzo interesujące. Tak jak by Twoje sny to nie były przypadkowe czy też nie opierały się przynajmniej w pewnej części na tym, co w danym dniu Cię spotkało i co robiłaś. To wygląda przynajmniej z opisu na coś, co może jest jakoś oparte na aktualnych, rzeczywistych wydarzeniach, ale rozgrywa się w kompletnym i w pewnym sensie ukształtowanym świecie. Z czym by to porównać hmm zastanawiam się, czy jak już śnisz to, czy jesteś świadoma tego, że jest to sen, zwłaszcza jak napisałaś, że zyskujesz kontrolę nad tym, co robisz.

Kiedyś w czasie przeszukiwania internetu trafił mi się dość ciekawy tekst. Jakiś gość starał się przedstawić teorię o tym, że śniąc odwiedzamy inne wymiary egzystencji. Dlaczego o tym wspominam? No cóż... wspomniałaś o tym, że w snach odwiedzasz miejsca, które nie istnieją naprawdę, ale po Twoim tekście wnioskuje, że są na tyle realistyczne i wydarzenia, że nie wyglądają na wytwory zbyt wybujałej wyobraźni... no, chyba że tymi miejscami jest pokład gwiezdnego niszczyciela, gdzie Vader z Imperatorem popijają zieloną herbatę i grają w bingo :squee: 

9 godzin temu, W.B. napisał:

Dobrym sposobem na zapamiętywanie snów jest ich zapisywanie. Ja od około 8 lat zapisuję swoje sny, lubię je czytać, są naprawdę pokręcone. W ogóle takie zapisywanie snów poprawiło moją pamięć

 

Jestem bardzo ciekawa czy ktoś jeszcze ma coś takiego. Dziwnie się z tym czuję. Jednak ma to też zalety,bo  to sny inspirują mnie do tworzenia, niestety ostatnio miałam ich bardzo mało.

Czy ktoś ma tak samo? Może ja mam podobnie... tego nie wiem, ale spróbuję pójść za Twoją radą i zapisywać swoje sny. Może akurat dowiem się czegoś fajnego i zacznę zapamiętywać te nieraz fantazyjne "przygody". :suspicious:

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...