Skocz do zawartości

Recommended Posts

Była w tym miejscu pewna sprzeczność. Z jednej strony wyglądało na wciąż używane, zwłaszcza szafki, które miały na sobie stosunkowo niewiele kurzu, podłogi jednak, jak i ściany pokrywała całkiem gęsta pokrywa kurzy i pajęczyn. No i jeszcze ta bransoleta... Umieszczona na honorowym miejscu wyglądała jak eksponat, albo relikwia... Tak czy siak...

 

- Ciekawe o czym jeszcze im się zapomniało wspomnieć - stwierdziłem, rozpoczynając poszukiwania przy południowej ścianie.

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 61
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Zdaje mi się że to miejsce wcale nie jest zamknięte. Znaczy nie oficjalnie - oznajmił agent podchodząc do panelu. Zaczął się rozglądać. Ty w tym czasie zająłeś szafką. Oprócz sterty dokumentów nie było tam nic interesującego. 

- Chyba coś mam - odezwał się agent. Na ekranie faktycznie była możliwość odblokowania drzwi, jednak potrzebny był kod albo karta magnetyczna głównego badacza. - Karta którą mamy nie zadziała, więc będziemy potrzebować kodu. Na dziewięć znaków. 

Link do komentarza

- Dziewięć znaków, mówisz... - mruknąłem. - Byłoby całkiem zabawnie, gdyby było nim "Overwatch" - stwierdziłem.

 

Rzuciłem okiem po pomieszczeniu. 

 

- Nie wiem... Nie widzę tutaj niczego, co mogłoby nam tu pomóc - powiedziałem. - Ale ciekawe... - dodałem, podchodząc do panelu drzwi. - To zabezpieczenie jest dużo nowocześniejsze niż cała reszta z czasów świetności Overwatch... 

Link do komentarza

- To raczej kombinacja cyfr niż liter. Ale co do hasła Overwatch, możliwe że gdzieś coś takiego jest. Często w ośrodkach zupełnie pierwszym hasłem jest nazwa organizacji. Potem dopiero tworzą inne - rzucił dalej zajmując się komputerem. 
Panel wyświetlał symbol dłoni i zdanie ,,przyłóż dłoń aby odblokować''. Jednak, co było niezbyt normalne, konkretne litery czasami zmieniały się na cyfry, jakby panel był uszkodzony. Wyglądało to jak artefakt graficzny ale tworzyło ciąg ,,141592653''. Czy to było hasło? 

Edytowano przez Mephisto The Undying
Link do komentarza

I jakby o tym pomyśleć, panel zachowywał się całkowicie normalnie jeszcze przed chwilą, gdy spojrzałem na niego przy wejściu do pomieszczenia. A teraz, kiedy postanowiłem się mu przyjrzeć, zaczął sypać błędami... Zupełnie jak monitory w naszej placówce badawczej, tuż przed tym, jak zmieniły się w hiszpańskie hasło na chwilę przed eksplozją. Zresztą, dopiero co mój towarzysz wspomniał o liczbach... Odnosiłem dziwne wrażenie jakbym był obserwowany, ale w pomieszczeniu kamery były kompletnie zniszczone, a nie było nikogo poza mną i agentem Hladkim. 

 

- Jurij... - mruknąłem. - Spróbuj takiej kombinacji: 141, 592, 653.

Edytowano przez Niklas
Link do komentarza

- Mam wrażenie, że ktoś chciał, byśmy znaleźli się dalej - odparłem. - Jak zacząłem przyglądać się temu panelowi - wskazałem go dłonią - jego napis... zaczął się glitchować. Litery przeskakiwały i zmieniały się co chwila w cyfry i to one utworzyły ten ciąg, który okazał się być hasłem. 

Link do komentarza

Agent podrapał się po brodzie. 

- Czyli ktoś nas obserwuje. Jednak mimo wszystko, przydało by się zabezpieczyć tę bransoletę - stwierdził. - Wejdę tam, jeśli drzwi się zamkną po prostu wpisz hasło, powinno zadziałać. Jeśli nie spróbuje wybić okno - wziął głęboki wdech, starając się pozbyć strachu. Potem przeszedł przez drzwi, podszedł do podestu i wziął bransoletę. Wtedy drzwi się zamknęły. Po podejściu do panelu nic się nie stało.

- SPOKOJNIE, OTWORZĘ TĘ DRZWICZKI ZA CHWILĘ - odezwał się głos, dobiegał z głośnika w komputerze. - TWÓJ KOLEGA NAS NIE SŁYSZY, ALE JA SŁYSZĘ CIEBIE. TWÓJ PRZYJACIEL, BYŁ TU. SZUKAŁ LUDZI ODPOWIEDZIALNYCH ZA ATAK. NAWET KOGOŚ ZNALAZŁ - nie mogłeś rozpoznać czyj był to głos bo był zdeformowany. - POWIEM CI TAK AMIGO. BYŁ NAPRAWDĘ BARDZO WŚCIEKŁY I BARDZO CHCIAŁ MNIE ZABIĆ. TAK WŚCIEKŁY, ALE TAK NIESTABILNY - usłyszałeś śmiech. 

Link do komentarza

Stałem tak chwilę w milczeniu, analizując fakty. Jeśli to, co mówiła ta osoba było prawdą, Lanik tu był. Znalazł tego kogoś i próbował zabić... Pytanie tylko, co stało się potem... I wątpiłem, by skończyło się to zgonem Ducha. Może dał się omamić i przerzucił się na inny cel?

 

Druga sprawa, umiejętności tego kogoś. Przy założeniu, że ten ktoś nie kłamał, jasnym było, że musiał stać za atakiem na naszą placówkę w Brnie. Ale, cholera, czego ci ze Szpona tam szukali? I dlaczego nic ostatecznie nie zabrali? Wątpiłem, by nasz tajemniczy nieznajomy podzielił się ze mną tą wiedzą. 

 

- Tyle i ja wiem... - odparłem... w sumie w przestrzeń. Nie miałem pojęcia, poprzez co mnie nasłuchuje. - Czemu nam pomagasz w przejęciu tej bransolety? Bo wątpię, że robisz to z dobroci serca... A na pewno nie po spotkaniu z Lanikiem.

Link do komentarza

- OCH NIE AMIGO. DALEKO MI DO BYCIA DOBRĄ OSOBĄ. NIE ROBIĘ TEGO Z DOBROCI, ROBIĘ TO BO TWÓJ PRZYJACIEL MOŻE BYĆ DLA MNIE PRZYDATNY, W NIEDALEKIEJ PRZYSZŁOŚCI - oznajmił głos. - POZA TYM LUBIĘ MIEĆ PRZYJACIÓŁ. ZWŁASZCZA TAKICH PRZYDATNYCH. TEMU POMAGAM I TOBIE. BO WIEM ŻE MOŻESZ POMÓC MI Z TWOIM SZALONYM ZNAJOMYM. ALE BĘDZIEMY W KONTAKCIE - odezwała się jeszcze po czym dźwięk się urwał a drzwi do pokoju testowego otwarły. 

- Coś się stało że się nie dało otworzyć? - zapytał agent zaraz po wyjściu. 

Link do komentarza

- To był haker, który rozwalił zabezpieczenia naszej placówki w Brnie - stwierdziłem. - Uznał za stosowne "porozmawiać" ze mną na osobności, więc cię zamknął. I dodał, że skontaktuje się w przyszłości, prawdopodobnie wymuszając jakąś przysługę... Tak czy siak, wiem przynajmniej, że Lanik tutaj był i miał starcie w tym hakierem... Ale coś sprawiło, że zainteresował się czymś innym. A ty jak tam? - spytałem. - Przyjrzałeś się tej bransolecie?

Link do komentarza

- Haker? Przedstawił się jakoś? Albo było coś specyficznego w sposobie mówienia czy używał wygenerowanego głosu? - zapytał prawie natychmiast agent. Dopiero potem przypomniał sobie twoje pytanie. - Mam ją tutaj, ale nie sprawdzimy jej raczej teraz - rzucił po czym pokazał ci ją. - Ale ważniejszy jest teraz haker. Jeśli dalej tu jest to znaczy, że trzeba będzie go przepytać. Może zdołamy się czegoś dowiedzieć - oznajmił ruszając do wyjścia z pomieszczenia wciąż trzymając bransoletę. 

Link do komentarza

Agent zatrzymał się, obrócił i spojrzał na ciebie.

- Amigo? Jesteś pewien? - Wyglądał na dość zaniepokojonego. - Wynosimy się stąd. Teraz!

 

Brzmiał bardzo przekonująco, agent nawet wyjął broń i poszedł przodem, nie bardzo miałeś wybór i poszedłeś za nim. Wyszliście z podziemi. 

 

- Po pierwsze, spadaj stąd - powiedział. - Po drugie, jeśli w jakikolwiek sposób się z tobą skontaktuje, dzwonisz do mnie. Masz moją wizytówkę, więc numer znasz. A teraz spadaj, znajdź sobie nocleg albo cokolwiek. Po prostu niech tu cię nie będzie - wycedził. Gdy już wychodziłeś usłyszałeś jeszcze ,,Jak się czegoś dowiem o twoim przyjacielu, to dam ci znać''. 


Wyszedłeś na zewnątrz, a potem na ulice. Nie wiedziałeś, czemu musiałeś wyjść i co wywołało w agencie taką reakcje. Jednak i tak miałeś farta, że pozwolił ci zejść tam na dół, inaczej nie dowiedziałbyś się niczego. Tylko co teraz? 

Edytowano przez Niklas
Link do komentarza

To wszystko było tak dziwne, ale uznałem, że Jurij miał naprawdę dobry ku temu powód. W końcu ten haker położył systemy w Brnie i znalazł się też tutaj... Pytanie tylko, dlaczego...

 

Tymczasem uznałem, że dzisiaj i tak nic już nie zdziałam, dlatego postanowiłem znaleźć gdzieś w miarę przyjemny nocleg. Wpierw jednak postanowiłem nieco wyciszyć myśli i udałem się na Most Karola, by spojrzeć jeszcze przed snem na Wełtawę.

Edytowano przez Niklas
Link do komentarza

Jako, że sama kwatera była dość daleko, od mostu, dotarcie tam zajęło ci około pół godziny. Po drodze nie zobaczyłeś niczego dziwnego, było zaskakująco spokojnie. Chociaż może wcale nie zaskakująco? Może po prostu tylko w podziemiach coś się działo? Trudno powiedzieć. 
Przeszedłeś cały most, jednak tam też nie działo się nic. Tylko spacerujący ludzie, dzień jak co dzień. Po skończonym spacerze udałeś się na poszukiwanie noclegu, takiego żebyś po noclegu miał jeszcze pieniądze na życie przez jakiś czas. Dzięki temu, że odkładałeś i dzięki odszkodowaniu po ataku na twoje miejsce pracy, miałeś dość pieniędzy na podróż, ale i tak musiałeś mądrze nimi zarządzać. 
Poszukiwania zajęły więcej czasu niż byś chciał, jednak udało się, hotel w którym mogłeś wykupić kilka nocy bez dodatkowego sprzedawania jednej z nerek, po otrzymaniu klucza, od niezwykle uroczej recepcjonistki, poszedłeś do pokoju. Było tam łóżko, szafka, stolic nocny i telewizor. Do tego drzwi do łazienki. W trakcie rozpakowywania się usłyszałeś piknięcie, na ekranie pojawiła się czaszka, jednak nie taka zwyczajna, miała bardziej geometryczny kształt i wokół oczu były niewielkie trójkąty. Pod tym napis ,,ilamada entrante'' a pod napisem zielona i czerwona słuchawka. 

Link do komentarza

Było więcej niż jasne, że tajemniczy haker znowu mnie odnalazł. Pytanie tylko jak? Czy kiedy byliśmy w placówce, przejął mój telefon, by mnie śledzić? Bo skąd inaczej wiedziałby, gdzie dzwonić? W końcu wybrałem to miejsce na chybił-trafił. A może śledził mnie poprzez liczne kamery w mieście? Chociaż nie, tych nie było w pobliżu tego hotelu i kilku najbliższych ulic. A może... skierował mnie tutaj, hakując inne hotele? Mógłbym przysiąc, że już przy kilku poprzednich już prawie miałem rezerwować hotel, gdy nagle recepcjoniści oznajmiali mi, że albo ceny poszły w górę, albo że właśnie ktoś zarezerwował ostatnie wolne lokum...

 

I co miałem zrobić teraz? Zadzwonić po Hladkiego? Powinienem, ale skoro ten haker sprawił, że pewny siebie chłop tak bardzo spanikował, jaką miałem pewność, że nie przejął mojego telefonu? A może jedynie chciał mnie nastraszyć? Jeśli tak, to dlaczego? Jedyną rzeczą, która nas łączyła był Lanik...

 

Stałem tak chwilę w bezruchu, po czym zadecydowałem się wcisnąć zieloną słuchawkę.

Link do komentarza

Wyświetlany na ekranie obraz nabrał kolorów, głównie fiolet i róż w formie błędów na ekranie. Do tego linia która była w bezruchu, pod czaszką. 

- NO WITAJ AMIGO - linia poruszała się wraz ze słowami. Zwykła amplituda, najpewniej dodana dla efektu. - TROCHĘ SZKODA, ŻE TAK SZYBKO WYSZLIŚCIE. MIAŁAM NADZIEJE NA WIĘCEJ ROZMÓW. NO ALE TWÓJ KOLEŻKA WYBRAŁ BEZPIECZNIEJSZĄ OPCJE. JEDNAK DO RZECZY. WIEM, ŻE KAZAŁ CI INFORMOWAĆ GO GDY CZEGOŚ SIĘ O MNIE DOWIESZ. CÓŻ, NIE DOWIESZ SIĘ NIC CO BY SIĘ MU PRZYDAŁO. ALE ZA TO, JA MOGĘ DAĆ COŚ TOBIE, SPECJALNIE ŻEBYŚ ZNALAZŁ SWOJEGO PRZYJACIELA - czaszka zniknęła z ekranu. Zamiast tego pojawił się obraz z kamer przemysłowych, wyglądało to jak wnętrze hangaru, w środku chodzili ochroniarze, znacznie bardziej uzbrojeni niż ci którzy strzegli budynku w którym ty pracowałeś. Każdy miał naszyty emblemat, przedstawiał literę T, jednak nieco przerobioną. Po chwili zobaczyłeś sylwetkę przemykającą gdzieś na drugim planie, strzały, nagły błysk i ekran zaczął śnieżyć. Znowu pojawiła się czaszka. 

- JAK MYŚLISZ KTO TO MÓGŁ BYĆ? - zapytał Haker. - PODPOWIEM, KTOŚ KOGO BARDZO DOBRZE ZNASZ. A TERAZ ODPOWIEDZ SOBIE NA PYTANIE GDZIE W OKOLICY SĄ HANGARY? MOŻE ZAPYTASZ SWOJEGO KOLEŻKĘ AGENTA? - zobaczyłeś na ekranie dłoń z wyciągniętym palcem wskazującym która stuknęła, w obraz. Wszystko poza dłonią było zamazane, ale usłyszałeś jeszcze ,,boop''. Potem transmisja została przerwana a telewizor się wyłączył. 

Link do komentarza

Kompletnie nie ogarniałem motywacji tego hakera. Niby potwierdził, że nie byliśmy przyjaciółmi, a jednak wciąż "interesował" się mną i podsyłał mi informacje o Laniku. 

 

Przeanalizowałem więc dokładnie wszystko, co zobaczyłem w tym krótkim wideo. Cokolwiek zdarzyło się tutaj, skierowało go na Szpon. Czyżby o tym właśnie mówił mi haker? Że nagle stracił nim zainteresowanie? Być może to tam znajdował się upiór, który rozwalił naszą placówkę. Tylko jeśli tak, dlaczego haker skierowałby mnie właśnie tam? Zwłaszcza, że to przecież miejsce należące do jego pracodawcy... Nic z tego nie miało sensu.

 

Tak czy siak, wykręciłem numer do Hladkiego. Ten trop był warty uwagi, choć mógł być jedynie zmontowanym filmikiem, by wciągnąć mnie w pułapkę. 

Link do komentarza

Przez chwilę był sygnał ale zero odpowiedzi. Wreszcie usłyszałeś standardową wiadomość, wybrany numer nie odpowiada i tak dalej. Tak samo przy kolejnej próbie. Następnej też. Zupełnie nic. Nie miałeś pojęcia dlaczego, pewne jednak było to że się dzisiaj nie dodzwonisz. Może by tak spróbować jutro? 

Nie miałeś chyba nic innego do roboty poza pójściem spać. 

Noc minęła, niezależnie od tego czy mogłeś dziś spać czy nie, wreszcie się skończyła. Byłeś bardziej zmęczony niż wczoraj, no i dalej nie dowiedziałeś niczego od agenta. Może powinieneś spróbować znowu? Mogłeś też spróbować dowiedzieć się czegoś na własną rękę. 

Link do komentarza

Po tych wszystkich nieudanych próbach (i kolejnej dzisiaj) aż nawet poszedłem sprawdzić czy mój telefon nie został zablokowany. Komórka działała perfekcyjnie i miała pełen zasięg... 

 

Wyglądało na to, że pozostało mi jedynie pójść za swoim przeczuciem, bazując na tym, co dowiedziałem się od hakera. Odrzuciłem na ten moment wszelkie dywagacje czy to nie pułapka i dlaczego to robi - skupiłem się przede wszystkim na znalezieniu odpowiedniego hangaru. Wedle mojej wiedzy i tego, co znalazłem w internecie, Praga miała w sumie cztery lotniska: główny port im. Vaclava Havla, dwa małe trawiaste i dawne wojskowe lotnisko Kbely. Ten ostatni po kryzysie omnicznym został przebudowany do celów pasażerskich, by przejąć wewnętrzny ruch lotniczy. Projekt ten pochłonął bardzo dużo pieniędzy i skończył się fiaskiem: lotnisko pozostawiono gotowe w 3/4. By jednak zachować twarz w obliczu tej katastrofy, włodarze Pragi zaczęli wynajmować zbudowane już hangary i magazyny firmom cargo z całej Europy. 

 

Było to dobre miejsce, by zacząć poszukiwania Lanika. Jego atak z pewnością nie uszedłby uwagi mediów, ani pasażerów lotniska Havla. Kbely było jednak na tyle małe, by coś takiego uszło przez kilka godzin niezauważone, zwłaszcza jeśli ktoś taki jak Szpon pilnował dojścia do budynku. Zebrałem się więc, zjadłem pośpiesznie coś na śniadanie i wyszedłem z hotelu na przystanek autobusowy, by dotrzeć w kierunku tamtego lotniska.

Link do komentarza

Miasto było znacznie bardziej ruchliwe niż wczoraj, wiele osób szło o tej porze do pracy, szkoły lub na zakupy. Z tego powodu nie stałeś na przystanku samemu. Gdy wreszcie wsiadłeś do autobusu zauważyłeś coś w pewnym sensie podejrzanego. Chociaż może lepszym słowem było by poczułeś. Mianowicie czułeś czyiś wzrok na sobie. Jednak próba rozejrzenia się wiele ci nie powiedziała. Było tu sporo ludzi, ciężko poznać który cię obserwował. Ale czułeś że ktoś cię obserwował. Musiałeś coś zrobić... 

Link do komentarza

Przed wyjściem dobrze sprawdziłem trasę i zapoznałem się z rozkładem jazdy autobusów, dlatego też postanowiłem przejechać dwa przystanki, po czym wysiąść z pojazdu i przejść się na pewną odległość, żeby zobaczyć czy w takim wypadku również będę miał to dziwne przeczucia bycia obserwowanym.

Link do komentarza

Wraz z tobą wysiadło sporo osób, więc ciężko było ocenić czy ktoś kto cię obserwował wysiadł, idąc dalej nie przestawałeś czuć wzroku, chociaż po dyskretnym obróceniu się nie dostrzegłeś nikogo kto by cię śledził. A jednak, nie mogłeś pozbyć się tego paranoidalnego uczucia. Nawet zatrzymywanie się przy wystawach sklepowych nie pomagało, nie widziałeś aby ktoś się nagle zatrzymał. Poczułeś jednak że dostałeś wiadomość. Po spojrzeniu na telefon zobaczyłeś że faktycznie, był sms, nadawca był nazwany ''01010011 01000011 01001001''. A to dziwne bo nie miałeś takiego kontaktu, numer pokazany nie był, ale mogłeś odpisać. Treść brzmiała ,,Może to po prostu paranoja koleżko?''. Wiadomość była po angielsku, jednak była trochę w innym stylu niż hakera który wcześniej z tobą rozmawiał. Czy to ta sama osoba? A może ktoś inny? 

Pewne było jedno, ktoś naprawdę cię obserwował. 

Edytowano przez Mephisto The Undying
Link do komentarza

Tak czy siak wzbudzałem zbyt wielką uwagę niż bym chciał. I wystarczył krótki rzut okiem, by wiedzieć, że jeśli to był ten sam haker, nie uwolnię się od niego. Gdziekolwiek spojrzałem były kamery. Mógł więc spokojnie śledzić każdy mój ruch.

Pozwoliłem sobie na odpisanie na ten numer tekstu "Czego ode mnie chcesz", nim wróciłem na przystanek, by tym razem już bez przerwy podjechać na lotnisko.

Link do komentarza

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...