Skocz do zawartości

[Dyskusja] Wartość przyjaźni we współczesnych czasach


Hoffman

Recommended Posts

Czy w dobie globalizacji, konsumpcjonizmu, a także postępujących zmian w społeczeństwach (niektórzy lubią mówić o degeneracji, zaniku wartości, moralności, czy wręcz ekspansji „ideowego nihilizmu”) przyjaźń ma jeszcze jakieś znaczenie?

 

Rozpatrywałbym to dwojako. Po pierwsze, coraz trudniej znaleźć prawdziwego przyjaciela, za to tych fałszywych jest na pęczki, co zresztą wynika z nieustającej konkurencji oraz ludzkiej zawiści. Coraz częściej się słyszy, że przyjaźń jest mało opłacalna, uczciwość jako taka bywa zgubna, niekiedy staje się synonimem naiwności, słabości. Schemat jest dosyć prosty – jeśli ja nie okażę się „sprytny”, ale spróbuję być „w porządku”, wówczas sam się otwieram na potencjalnych oszustów, cwaniaczków i co gorsza nie będę potrafił im odmówić. Tak więc nie może się obyć bez odrobiny asertywności.

 

Ale z drugiej strony, słyszy się o tym, że przyjaciele potrafią skutecznie zastąpić tradycyjną rodzinę, która to dziś jest w kryzysie. A przynajmniej tak każą nam twierdzić przeróżne środowiska. Chodzi o sytuacje kiedy związki po pewnym naturalnym „zmęczeniu materiału” są podtrzymywane sztucznie ze względu na potomstwo albo pewne przyzwyczajenia, jak również coraz mniej wiążącą instytucję małżeństwa. Jeśli mówimy o prawdziwej, trwałej przyjaźni, gdzie jednak nie ma dalej idących zobowiązań, a zachowana zostaje pewna swoboda, wówczas ludzie dostają to, czego chcą, nie mniej, nie więcej. Zwłaszcza, że rodzina to nie wyłącznie więzy krwi, ale więzi emocjonalne.

 

Co możecie na ten temat powiedzieć? Jakie są wasze doświadczenia? Preferujecie przyjaźń, zwyczajne koleżeństwo, a może jesteście zdania, iż nic nie jest w stanie zastąpić prawdziwej rodziny i mimo zmian oraz ofensywy mniej zobowiązującego stylu życia tradycja wciąż ma się dobrze? No i przede wszystkim, czy istnieją jakieś granice przyjaźni? Kiedy sobie pomagamy, a kiedy już pozwalamy się wykorzystywać? A może lepsza jest samotność we współczesnym świecie, w którym to świecie mamy tyle przeróżnych metod na spędzanie wolnego czasu?

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość BrainDev

Na początek może zacznę tak: nie jestem pewny, czy przyjaźń w ogóle istnieje, czy to tylko kolejna przykrywka.

Mam świadomość, że nie każdy się zgodzi z tym stwierdzeniem, ale na świat trzeba spojrzeć bardziej racjonalnie. Ja do tej pory nie znam takiej osoby, którą w stu procentach mógłbym śmiało nazwać przyjacielem. Jestem aktualnie na pierwszym semestrze studiów, kolegów jako tako mam, gadamy i śmiejemy się, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Zawsze trzymałem się na uboczu z prostej przyczyny - nie umiałem dopasować się do panujących trendów. Zawsze wolałem książki i matematykę (prawie jak Twilight :)). Do tego miałem dość kiepską przeszłość, która też ukształtowała niektóre moje zachowania. Podobno człowiek nie jest samotną wyspą, ale najczęściej to człowiek jest człowiekowi wilkiem (tak, mówi to typowy informatyk). Bycie samotnym ma też swoje plusy i minusy. Po pierwsze: nikt nie przychodzi do Ciebie tylko po to, by Cię znów wykorzystać i zostawić. Druga rzecz jest taka, że nie musisz przed nikim udawać kogoś, kim nie jesteś. Ja musiałem coś zrobić, żeby zdobyć przychylność choćby jednej osoby z klasy i nic - zawiodłem się. Także przestałem udawać. Dzisiejszy świat to wyścig szczurów: szybciej, więcej i jak najlepiej, najczęściej kosztem innych osób. Nie wiem, ja chciałbym mieć prawdziwego przyjaciela, ale to czas pokaże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie mam jednego prawdziwego przyjaciela, z którym znam się od czasów przedszkola (jakoś tak niedługo nam "pełnoletniość" znajomości padnie) bez którego nie wyobrażam sobie życia. Oczywiście nie raz się z nim brałem za łby, były lepsze i gorsze czasy. Niemniej mnóstwo razem przeżyliśmy, niejedno piwo oraz wódkę wypili, ale co najważniejsze - jest tak samo pokręcony jak ja i jakoś tak rozumiemy się bez słów. Jak inni widzą nasze wydawałoby się zgrane odpały to tylko pukają się w czółko. Co ciekawe z biegiem czasu wychodziło coraz więcej różnic między nami, ale przyjaźni to nie osłabiło. Zawsze też mogliśmy na sobie polegać w kryzysowych sytuacjach wszelakiej natury. Tak więc czy prawdziwa przyjaźń istnieje? Moim zdaniem tak i ma się dobrze, ale nie osiągnie się jej dopasowując się do otoczenia, bo to ślepa uliczka. Recepty na znalezienie kogoś takiego również nie podam, bo chyba nie istnieje - to raczej niestety czysty przypadek.

 

Sorry, że tak trochę chaotycznie, ale jakoś nie potrafię pisać o takich sprawach chłodno i rzeczowo

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednego co do przyjaźni jestem pewien na 100% - podobnie jak miłości, nie powinno się jej wyolbrzymiać i wyobrażać sobie wyidealizowanej relacji. Nie da się spotkać człowieka, który będzie myślał o każdej sprawie tak samo jak my, więc trzeba się liczyć z tym, że różnice zdań będą się pojawiać. Moim zdaniem prawdziwa przyjaźń istnieje, jednak jest bardzo ciężka do zbudowania. Przede wszystkim obie osoby muszą chcieć otworzyć się na siebie bardziej niż tylko do rozmowy o przyziemnych tematach. Ciężko jest wyrzucić z siebie to, co się czuje i co się myśli, ale żeby stworzyć prawdziwie trwałą relację, to jest potrzebne. Jeśli chociaż próbujemy się nawzajem zrozumieć, to nie ma znaczenia, jak bardzo się różnimy. Jedną osobę jestem w stanie nazwać prawdziwym przyjacielem, a jest to osoba o charakterze zupełnie przeciwnym do mojego. Bardzo często działamy sobie na nerwy (zwłaszcza od kiedy razem mieszkamy) jednak potrafimy znaleźć wspólny język, kiedy chcemy spędzić razem trochę miłego czasu, albo kiedy drugiemu trzeba pomóc.

 

Przechodząc do sedna: myślę, że przyjaźń istnieje i ma ogromne znaczenie, nawet, a może i zwłaszcza we współczesnym świecie. Czy rodzina traci współcześnie na wartości, czy jednak podejście ludzi się nie zmienia, tylko mówi się o tym więcej to już zupełnie inny temat, ale jedno jest pewne - przyjaźń może być tą ostoją dla człowieka, kiedy nie może zwrócić się do rodziny. Prawdą jest, że na swojej drodze możemy spotkać ludzi, którzy będą się starali wykorzystać naszą "naiwność" jednak wybierając samotność jako drogę, możemy stracić szansę na poznanie kogoś rzeczywiście wartego naszego zaufania. Dlatego właśnie moim zdaniem powinniśmy być czujni, ale nie izolować się od ludzi i próbować nawiązywać nowe znajomości.

Dodam jeszcze, że nie mówię tego jako człowiek bez bagażu negatywnych doświadczeń. Był czas, kiedy nóż w plecy wbili mi przyjaciele "od kołyski" i zostałem całkiem sam... To bardzo wpłynęło na to, kim dziś jestem, jednak starałem nie odsuwać się od ludzi i ani trochę tego nie żałuję.

 

PS: Również przepraszam za straszny chaos w moich wypocinach, jednak minęło trochę czasu, od kiedy ostatnio spisywałem swoje myśli i chyba wyszedłem nieco z wprawy.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu Skoniu napisał:

A ja właśnie mam jednego prawdziwego przyjaciela, z którym znam się od czasów przedszkola

Same here. Chociaż od czasów liceum coraz mniej się widujemy, to nadal mamy jedno wspólne grono znajomych a ja mam o nim jak najlepsze zdanie. Mimo, że obrażam wszystkich wokół, ale się z tego śmieją, więc jest fajnie.

Resztę ludzi których bardzo lubię, znam od gimnazjum. Cała reszta osób z którymi zdarzy mi się rozmawiać...wiem kim są, gadamy mniej lub częściej, ale nie powiedziałbym, że ich znam. Nic bym nie powiedział, bo znajomość skończy się wraz ze studiami/pracą czy czymkolwiek tego typu XD

 

W ogóle może zdefiniujmy sobie co to znaczy znać kogoś. To wiedzieć jak się zachowa po tym co pokazuje? Wiedzieć jaki jest na co dzień? Wiedzieć jaki jest naprawdę? Czy może wiedzieć jak się nazywa, ile ma lat i parę rzeczy które lubi? Nie mam zielonego pojęcia. Wydaje mi się, że to po prostu zaznajomić się z osobą na tyle, by czuć się przy niej swobodnie i coś jeszcze.

Ale szczerze, nie czuję się jakbym kogoś znał w 100%. Chyba nie bardzo ludzie chcą się przede mną otworzyć :rainderp:

 

52 minuty temu Cluvr napisał:

Nie da się spotkać człowieka, który będzie myślał o każdej sprawie tak samo jak my

No i nie trzeba, nie wiem po co Ci klon. Chociaż jeden klon po tym przybytku kiedyś się pałętał.

2 godziny temu BrainDev napisał:

Ja do tej pory nie znam takiej osoby, którą w stu procentach mógłbym śmiało nazwać przyjacielem

Błędna definicja. :kappa:

 

Nie chce mi się więcej cytować. Przyjaźń może zastąpić rodzinę, na odwrót też. Czemu nie, wystarczy znaleźć kogoś kto jest w stanie Cię znieść i można coś kombinować.

Przed wysnuwaniem jakiś konkretnych wniosków (powiedział JA w połowie posta) warto byłoby też się zastanowić czy zna się samego siebie, lol.

 

Skoro tych tam prawdziwych przyjaciół itd. jest coraz mniej, to czemu mieliby tracić na wartości? Rzadkie przedmioty na niej zyskują, myślę, że tu jest tak samo.

Podsumowując: nie pamiętam za wiele przykrych doświadczeń. Na pewno jakieś były, ale kogo to obchodzi, na pewno nie mnie. Po prostu ludzie przychodzili i odchodzili, robiąc rzeczy. Kilka osób zostało no i tak tu się powoli żyje na tej wsi. Wydaje mi się, że nie warto szukać sobie ludzi w życiu na siłę. Sami przyjdą, sami pójdą, może ktoś zostanie.

 

PS. Nie przepraszam za chaos w poście, tak ma być. Nie mam pojęcia czy opisałem wszystko co chciałem. Trzeba zawsze przodem do człowieka, wtedy nie sięgnie pleców :3

Metal jest lepszy niż ludzie, da się go słuchać :rainderp:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach prawdziwy przyjaciel nie istnieje nawet jak masz kumpla/koleżankę i znacie się od 10 lat to i tak nie jesteście przyjaciółmi bo na pewno ty go obgaduje czasami za plecami i on ciebie, ale wiecie o tym i nie jesteście na siebie źli ale to nadal nie jest przyjaźń

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak chwilę się musiałem zastanowić, i stwierdzam że też w sumie nie mam nikogo kogo mógłbym nazwać przyjacielem, ale to może przez moje wyolbrzymione wyobrażenie na ten temat. Mam ogromną ilość znajomych (w różnym wieku, znaczna część to znajomi rodziców) na których zawsze mogę polegać, i vice versa zresztą, to tacy ludzie którzy nie zostawią cię z tyłu, zawsze pogadają i w miarę możliwości pomogą. W dochodzeniu do tego i umiejętności rozwoju takich relacji w bardzo dużym stopniu pomogli/nauczyli mnie rodzice. Niestety, nawet ludzie z którymi najlepiej mi się układa i tak w końcu idą w swoją stronę i mimo prób utrzymania kontaktu, on się w którymś momencie urywa. Smutnym jest dla mnie fakt że albo już ich nie zobaczę albo zmienią się na tyle że nie będą dla mnie tą samą osobą. A w zasadzie moim zdaniem ważne jest nie tyle mieć przyjaciela, a właśnie takie osoby w których można mieć oparcie, choćby przez pewien okres życia. Nie uważam że przyjaźń nie istnieje, ale raczej ciężko do niej dojść.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu Waryate napisał:

No i nie trzeba, nie wiem po co Ci klon. Chociaż jeden klon po tym przybytku kiedyś się pałętał.

Nie chodziło mi o to, że uważam, że komukolwiek potrzebny jest klon ^^ Swoją drogą podoba mi się Twoje podejście :rainderp: Ja chyba jednak jestem na takie za słaby psychicznie. 

2 godziny temu Bleflar napisał:

Mówicie o tym jakby to był problem tylko dzisiejszych czasów. Jakby kiedyś było pod tym względem lepiej. A to nie jest do końca prawda, dawniej również przyjaźń miała wartość biznesową. Nawet bardziej niż dziś. Tak więc logika "kiedyś było dobrze a teraz jest źle" jest kompletnie bez sensu.

Zgadzam się w stu procentach. Podobnie mówi się o związkach i rodzinach, że kiedyś były trwalsze i tak dalej, jednak kiedyś po prostu nie było takiego przepływu informacji jak obecnie. Swoją drogą zazdroszczę relacji podobnych do przyjacielskich z rodziną. Ja nigdy nie byłem w stanie otworzyć się na swoich najbliższych w stu procentach... Zawsze miałem przed nimi dużo tajemnic, głównie dlatego, że wstydziłem się mówić im o różnych rzeczach...

20 minut temu Oitsimel napisał:

 A w zasadzie moim zdaniem ważne jest nie tyle mieć przyjaciela, a właśnie takie osoby w których można mieć oparcie, choćby przez pewien okres życia. Nie uważam że przyjaźń nie istnieje, ale raczej ciężko do niej dojść.

Pod tym sam mógłbym się podpisać ;) Niestety najgorzej jest, kiedy przychodzi taki okres, że nie ma się na kim oprzeć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie teraz Cluvr napisał:

Swoją drogą podoba mi się Twoje podejście

Co? :rainderp: Ej a jakby tak napisać coś mniej pesymistycznego w tym temacie? Nie, żebym osądzał, ale czuję się jak na odpytywaniu z polskiego, gdzie masz jeden szablon i się musisz g trzymać :kappa:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu Waryate napisał:

Co? :rainderp: Ej a jakby tak napisać coś mniej pesymistycznego w tym temacie? Nie, żebym osądzał, ale czuję się jak na odpytywaniu z polskiego, gdzie masz jeden szablon i się musisz g trzymać :kappa:

Ten jeden szablon pojawił się tu dlatego, że nasz fandom to jednak w dużej części osoby,którzy z relacjami międzyludzkim mieli lub mają jakieś trudności czy też problemy - a przynajmniej tak mi się wydaje :D Nikt tutaj takiego myślenia nie narzuca, a trochę optymizmu jest jak najbardziej wskazane, bo przynajmniej rozwesela atmosferę ^^

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co wam powiem? Wyjdźcie z kimś na piwo albo wódę, jak się boicie otworzyć. Serio, to może i staromodne, może nieedukacyjne, ale skuteczne. Pogadajcie sobie, podyskutujcie o życiu, reszta jakoś się ułoży, a jak nie wyjdzie to trudno. Przynajmniej napiłeś się piwa ;) 

Edytowano przez Skoniu
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu Skoniu napisał:

Wiecie co wam powiem? Wyjdźcie z kimś na piwo albo wódę, jak się boicie otworzyć. Serio, to może i staromodne, może nieedukacyjne, ale skuteczne. Pogadajcie sobie, podyskutujcie o życiu, reszta jakoś się ułoży, a jak nie wyjdzie to trudno. Przynajmniej napiłeś się piwa ;) 

Ta metoda nigdy się nie zestarzeje :D (Jeśli ktoś będzie kiedyś w Poznaniu i akurat będzie miał ochotę wyjść na piwo, to czekam na wiadomości :rainderp:) Problem w tym, że ona działa tylko tymczasowo. To, że otworzysz się na kogoś pod wpływem procentów wcale nie świadczy o tym, że tak pozostanie na trzeźwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie teraz Cluvr napisał:

Ta metoda nigdy się nie zestarzeje :D (Jeśli ktoś będzie kiedyś w Poznaniu i akurat będzie miał ochotę wyjść na piwo, to czekam na wiadomości :rainderp:) Problem w tym, że ona działa tylko tymczasowo. To, że otworzysz się na kogoś pod wpływem procentów wcale nie świadczy o tym, że tak pozostanie na trzeźwo.

 

No widzisz, ja akurat w Pyrlandii przebywam :) A co do tymczasowości - owszem, zgadzam się w zupełności, niemniej jest to pierwszy z wielu kroczków do zbudowania silnej relacji, nie można poprzestać tylko na tym. Przeżyliście jakieś tam wspólne chwile, jest już co wspominać, a jak mówią słowa piosenki "najtrudniejszy pierwszy krok"

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu Skoniu napisał:

Wiecie co wam powiem? Wyjdźcie z kimś na piwo albo wódę, jak się boicie otworzyć. Serio, to może i staromodne, może nieedukacyjne, ale skuteczne. Pogadajcie sobie, podyskutujcie o życiu, reszta jakoś się ułoży, a jak nie wyjdzie to trudno. Przynajmniej napiłeś się piwa ;) 

Owszem, bardzo dobra metoda, problem w tym żeby znaleźć na to czas :v Wszystkim wokół zawsze mówię że jestem otwarty na jakiekolwiek propozycje wyjścia, ale jak przyjdzie co do czego to się nie udaje, bo komuś coś wypada, albo ja wtedy nie mogę. Dodatkowo utrudnia tu fakt że od jakiegoś mam alkoholowstręt więc jakiekolwiek wspólne picie wypadało ostatnio tak sobie, bo krótko i smętnie. Po pierwszym kroku na mnie dobrze działa utrzymywanie kontaktu internetowego, jak częste i gęste rozmowy przez facebooka, skype czy jakiekolwiek inne komunikatory typu teamspeak, mumble podczas wspólnego grania. No i z alkoholem też można je łączyć xD W ten sposób poznałem jednego typka, było to tak z rok temu i do teraz jest moim najlepszym kompanem do rozmów czy grania, ale podejrzewam że większy wpływ miała na to duża ilość wspólnych tematów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

W oparciu o własne doświadczenia: nie ma czegoś takiego jak przyjaźń, jest tylko zbieżność poglądów lub interesów i to często ograniczona w czasie. Wiadomo, ludzie o podobnym usposobieniu lub zbieżnych charakterach (poglądach) będą się szanować a nawet "przyjaźnić". Większość niestety szuka tylko własnej korzyści jaką może odnieść podczas towarzyszenia pewnym ludziom (np: znajomości w kręgach potencjalnych pracodawców, polityczne, czy coś tak prozaicznego jak znalezienie swojej drugiej połówki). Może jestem już zgorzkniały, ale życie (przynajmniej mi) dosadnie pokazuje że absolutnie nie warto mieć przyjaciół - stąd wszystkich oprócz najbliższej rodziny (wobec której jestem dość pobłażliwy) traktuję tak samo. Śmiało mogę stwierdzić że praktycznie nikt (na ile mi pamięć pozwala) nie chciał mieć ze mną do czynienia od tak, dla zwykłej znajomości czy przyjaźni. Zawsze się to wiązało z jakimiś korzyściami czy przywilejami. Miałem kilka takich przypadków, po których dana osoba po osiągnięciu swojego celu (o czym dowiedziałem się później) przechodząc obok mnie na ulicy nawet mnie nie znała. 

Wiem przykre, ale takie życie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Nigdy nie zaznalem tej typowej przyjazni, uwazam ze tak jak wyzej piszecie dwie osoby ze soba o wiele lepiej sie dogaduja poniewaz lacza je wspolne zainteresowania i interesy .. wiadomo, beda sobie pomagaly i tak dalej, ale czesto jest tak zee .. i tak nie jest to prawdziwe bo i jedna i druga strona nie bedzie fair wzgledem siebie. No nawet jakis prosty przyklad ze w innym towarzystwie bedzie obgadywanie za plecami albo cos tego typu, moze zazdrosc czegos. Jesli chodzi o wygadywanie sie komus itd to chlopak z dziewczyna calkiem inaczej to rozegra niz chlopak z chlopakiem na przyklad. Mi osobiscie latwiej sie wygadac dziewczynie ii no nie wiem czemu ale tak jest, w ogóle przez internet jeszcze latwiej bo jakos tak nie boisz sie konsekwencji poniewaz .. emm "heh napisze jej/jemu wszystko wyrzuce to z siebie, jesli mnie wysmieje albo oleje to i tak nic sie nie stanie bo nie jest stad, nie mamy wspolnych znajomych". Czasami taki sposób jest naprawde dobry, co prawda taka osoba nie zdziala Tyle co ktos na miejscu alee zawsze troche podniesie na duchu, pomoze Ci sie w jakis sposób oderwac i wieksze prawdopodobienstwo ze nie obgada Cie z Twoimi znajomymi :P Z reguly zawsze wszystko tlumie w sobie i Sam sobie wole radzic, ale czasem nie ma jak i mialem sytyacje gdzie wygadalem sie dobrej kolezance bo no jakos zawsze miedzy Nami bylo super, po jakims czasie kaazdyy z towarzystwa wiedzial o wszystkim xD zlapalem ich na tym, noo to tez jakos zrazilo mnie do "przyjazni". Bardzo chaotycznie pisze, wybaczcie z góry, ale chyba wiem o co chodzi. 

Z rodzicami tez zawsze mialem problemy sie dogadac, szczerze porozmawiac na rozne tematy, rzadko kiedy bylo "hej mamo, mozemy pogadac?", Choc i tak zawsze z Matka bylem blizej niz z Ojcem, teraz juz niestety nie mam jak nadrobic tych rzeczy.

No i co do podejscia z alkoholem! Bardzo dobry sposób na otwarcie sie przed innymi, moze i na chwile ale pogadacie, pogracie, porobicie cos .. wymienicie sie zdaniami i to bedzie dobra baza do kolejnych kroków. Pozniej zalozmy kolega ten do Ciebie zadzwoni "Stary to co .. za tydzien jakas Wóda z chlopakaki?" no i tak to sie rozkreci, nawet nie bedzie trzeba alkoholu zeby nie popasc w nalóg :P (choc dla mnie za pózno xD) 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
12 godziny temu Śmierć napisał:

Nie ma przyjaźni i y wogóle żadnych wartości.

Tak, a wszyscy ci ludzie, którzy bezinteresownie sobie pomagają, mają wspólne zainteresowania i przyjaźnią się przez długi czas to tak naprawdę spisek reptilian i iluminatów.

@Arcybiskup z Canterbury Widzisz? Teraz już przestałaś być fajna bo nie ma przyjaźni i w ogóle nie lubię Cię już i wyjdź. :hmpf:

 

12 godziny temu Śmierć napisał:

Trzeba być elastycznym i dostosować się do zasad.

Czyli przyjąć wartości społeczeństwa, w którym żyjesz? Ale powiedziałeś, że nie ma żadnych wartości. To ja już nic nie wiem.

 

12 godziny temu Śmierć napisał:

Nasz świat jest zupełnie pozbawiony miłości.

Współczuję ci, że tak myślisz, ale proszę nie oceniaj wszystkiego wokół patrząc tylko z twojej perspektywy, bo to zwyczajnie nie działa i istnieje bardzo wiele osób, które się nie zgodzą. Pierwszą będę ja. 

 

12 godziny temu Śmierć napisał:

Nie ma co, bez lansu, wódki, prochów u narkotyków nic nie ugrasz.

Co? Nie ugram czego? Nie skończę szkoły/uczelni, nie przyjmą mnie do pracy, nie będę mieć przyjaciół czy może chodzi o coś innego? Bo te trzy pierwsze udało mi się ugrać, a w moim życiu zabrakło wódy, lansu, prochów i dragów.

 

13 godziny temu Śmierć napisał:

Dziewczyny się nie da mieć, są zbyt mądre, piękne i zaradne jak te księżniczki. Psnc to to można najwyżej jakiegoś mietka i ch.

Nie zrozumiałem w całości tego zdania, więc skomentuję tylko to, co byłem w stanie odszyfrować. Owszem, da się mieć dziewczynę, ale niestety generalizujesz w takim stopniu, że już widzę dlaczego masz problem ze znalezieniem jednej. Z takim nastawieniem pozostanie ci narzekanie w ten sam sposób, w jaki robisz to teraz. Osobowość dyssocjalną można leczyć.

 

13 godziny temu Śmierć napisał:

Na szczęście po tym usrm stuleciu nic nie będzie. Siema. Swag. Amen. <3:molestia:

Znów ciężko coś wywnioskować, więc się pożegnam. Elo.

 

Tak na wypadek tego, gdyby to była tylko próba bycia fajnym, bo jest taka możliwość:

Spoiler

 

 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu Śmierć napisał:

Nie ma przyjaźni i y wogóle żadnych wartości. Trzeba być elastycznym i dostosować się do zasad. Nasz świat jest zupełnie pozbawiony miłości. Nie ma co, bez lansu, wódki, prochów u narkotyków nic nie ugrasz. Życie to bajkał. Dziewczyny się nie da mieć, są zbyt mądre, piękne i zaradne jak te księżniczki. Psnc to to można najwyżej jakiegoś mietka i ch. Na szczęście po tym usrm stuleciu nic nie będzie. Siema. Swag. Amen. <3:molestia:

 

Ty gościu, odpowiedz mi tak szczerze. Jak na spowiedzi.

Z domu kiedyś wylazłeś? :ming: 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Moim zdaniem prawdziwa przyjaźń istnieje, tylko trzeba umieć ją odnaleźć.

Ja mam całe grono znajomych, ale tylko jedną prawdziwą przyjaciółkę, która w dodatku bardzo często choruje i przeważnie nie ma jej w szkole. Jeśli chodzi o grono znajomych to jedyne co dla mnie zrobili to nieświadome nauczenie obojętności. Tak długo mi dokuczali, że przestałam się liczyć z ich zdaniem i ignoruję karzde obraźliwe słowa skierowane do mnie. Takie szczęście w nieszczęściu.:luna4:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Widzę, że tutaj mały kącik smutnych ludzi się porobił albo jakieś drugie "Wyżal się" :v 
Zaczynając od waszych postów... 
 

Dnia 13.12.2016 o 22:12, BrainDev napisał:

Bycie samotnym ma też swoje plusy i minusy. Po pierwsze: nikt nie przychodzi do Ciebie tylko po to, by Cię znów wykorzystać i zostawić. Druga rzecz jest taka, że nie musisz przed nikim udawać kogoś, kim nie jesteś. Ja musiałem coś zrobić, żeby zdobyć przychylność choćby jednej osoby z klasy i nic - zawiodłem się. Także przestałem udawać. Dzisiejszy świat to wyścig szczurów: szybciej, więcej i jak najlepiej, najczęściej kosztem innych osób. Nie wiem, ja chciałbym mieć prawdziwego przyjaciela, ale to czas pokaże.

I jak, udało Ci się? Trochę czasu już minęło, ciekawi mnie to. 
Nie wiem, miałem na początku zamiar was wszystkich cytować, ale uznałem, że to nie ma sensu. Nudzi mnie podejście w stylu "ŚWIAT OKRUTNY NIE UFAJ NIKOMU HURR DURR WYJMIJCIE MI NÓŻ Z PLECÓW A JA ZWINĘ SIĘ W KŁĘBEK I PÓJDĘ LIZAĆ RANY".
Nie wiem, czy ludzie naprawdę tak sądzą, ale jeśli tak - to jak bardzo prawdziwe by to nie było (bardziej bądź mniej) to i tak jest przeraźliwie nudne i smutne. 
Owszem, świat może dać w dupę (brzmię teraz chyba jak jakiś kołcz majk), ale świat nie jest niczym innym jak naszą kreacją. Sami mamy wpływ na to co się dookoła dzieje, sami kreujemy obraz siebie i nie należy o tym zapominać, a przede wszystkim nie zamykać się na ludzi. 
Czym jest dla mnie przyjaźń? Fajną rzeczą, paradoksem troszkę, bo jednocześnie to rzecz naturalna i zupełnie zwykła a jednocześnie wyjątkowa ^^ Nie wiem czy da się jakoś przyjaźń opisać w słowach, raczej trudno by to wszystko ująć, bo przyjaźń może przybierać różne formy. Dla mnie to po prostu się czuje. Wiesz, że masz przyjaciela, kiedy odkrywasz, że nie musisz przed kimś wcale udawać kogoś kim nie jesteś, kiedy czujesz, że możesz powiedzieć komuś wszystko i dostać w zamian kretyński żart albo prawdziwą poradę. To bardzo miłe uczucie.
Specjalistą w tym temacie nie jestem - miałem w życiu przyjaciół, chyba nawet nadal mam, ale wiadomo jak jest. Niektórzy przychodzą, niektórzy odchodzą, tak jest ze wszystkim. Ale przyjaźń jest warta tej próby, jest warta ryzyka i całego poświęconego czasu. Jeśli miałbym jakąś radę, to na pewno byłoby to: Nie zamykaj się, szukaj przyjaźni i daj ludziom szansę, no i daj sobie szansę. Smutno się idzie samemu przez życie, nie ważne jak długo byś szukał pozytywów samotności i z jak wielkim uporem starasz się sobie wmówić, że lepiej Ci gdy jesteś sam - to nie jest prawda. Ach no i z drugiej strony - bez przesadnego parcia, jak już wspominałem, dla mnie przyjaźń to rzecz naturalna, a nienaturalne parcie na nią może całkiem sprawę pokiełbasić. TRZEBA SIĘ WYLUZOWAĆ, HEHE.
Podsumowując, z przyjaźnią jak z miłością i całą resztą uczuć - ludzie na nie zasługują i warto o nie walczyć, ale jak to z życiem bywa, niektórzy dostają wcześniej, niektórzy później. Ważne, żeby być pozytywnie nastawionym, a jeśli trzeba - dać sobie trochę czasu, ale nie osiadać na stałe. Działać, działać i jak to mówi moja ulubiona książka "Czekać i nie tracić nadziei!".
Oficjalny chuligan Księżniczki Przyjaźni pzdr.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Uważam, że prawdziwa przyjaźń istnieje w naszym świecie, ale jest bardzo trudna do odnalezienia wśród natłoku ludzi, którzy tylko udają przyjaciół i próbują Cię w jakiś sposób wykorzystać. Są oczywiście też przyjaciele/znajomi, którzy owszem mają dla Ciebie czas ale tylko, gdy im to pasuje lub gdy nie mają co robić. Są to ludzie, na których można polegać w pewnym zakresie, ale na pewno nie da się im w pełni zaufać. Niestety, ale świat nie promuje takich postaw jak prawdziwa przyjaźń czy lojalność i dobro. Dlatego, jeśli komuś uda się jednak spotkać kogoś, kto obdarzy go prawdziwą przyjaźnią i chętnie poświęci swój czas nawet na głupoty, które chce się mu przekazać to należy o taką osobę dbać, bo to naprawdę coś wyjątkowego w naszym świecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...