Skocz do zawartości

Nasze sny [kandydaci do sennika]


Sowenia

Recommended Posts

IlpadSh.png

 

Każdy z nas śni. 

Bardzo ciężko jest przewidzieć o czym możemy śnić. 

Sny to przygody. Mniej lub bardziej dla nas przyjemne. Czasem iście szalone, których pojąć nie potrafimy. 

 

Ten temat to miejsce, w którym możecie opisywać swoje sny. 

Nic ponadto. Dyskusja na temat sennych marzeń toczy się w innym wątku. 

 

W każdą niedzielę wybrany zostanie jeden sen, a następnie wpisany do Sennika. 

 

Zatem dzielcie się swymi snami, a być może to twój zostanie spisany i zapamiętany na dłużej.

 

SpJgtvL.png?1

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, sny. Uwielbiam je, i pamiętałam praktycznie każdy, ale dużo z nich zapominam... Nie wiem, czemu tak mam. Ale koniec offtopu, (?) tu jeden z zapamiętanych:

Śniło mi się, że miałam zwidy (co pewnie wyszło z faktu, że jednym z moich najgorszych koszmarów byłoby zachorowania na chorobę psychiczną wywołującą halucynacje wzrokowe.), i chodziłam po szkole, a co pewien czas, gdy patrzałam na czyjąś twarz to widziałam potwora. Co dziwne, byłam w części świadoma, że śnię, bo "rozkazywałam" sobie, aby przestać o tym śnić, ale mi to nie wychodziło, to samo z budzeniem - nie umiałam się obudzić. Z czasem halucynacji przybywało, a w końcu w szkole wszędzie ze ścian wyrastały dziwne grzyby. Potem (nie pamiętam, jak się tam znalazłam) uciekałam przez las przed tym potworem co wcześniej widziałam na twarzach ludzi, a potem na dodatek musiałam skakać po ogromnych meduzach, podobnych do takich jak w grze The Legend of Spyro: The Eternal Night. Nie doskoczyłam do jednej, zaczęłam spadać, i wtedy się obudziłam. :fluttershy5:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też zazwyczaj po obudzeniu się nic nie pamiętam, ale zdarzają się wyjątki, jeden taki sen zapadł mi głęboko w pamięć (już jakiś czas temu to było). Mianowicie śniło mi się że obudziłem się normalnie, jak co dzień, tyle że obserwowałem swoje życie jakby jako duch, tak z góry, rzutem izometrycznym. Mogłem robić wszystko normalnie, miałem pełną kontrolę nad sobą, z tym że nie widziałem tego swoimi oczami. Można by powiedzieć że był to koszmar, bo miałem świadomość że śnię, i nie mogłem się obudzić. Prawie cały swój "dzień" tak spędziłem. Takie interesujące doświadczenie.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze taki temat, aż trzeba się wypowiedzieć!

 

Sny to dla mnie jedno z najbardziej ciekawych zjawisk jakie zachodzą w ludzkim organizmie. Ale.. tak! To dyskusja w innym wątku racja.

 

Co do moich snów... jeszcze przed 2 laty ćwiczyłem LD ( świadome śnienie) i wychodziły mi całkiem spoko wyniki. Jednak porzuciłem to i od tamtego czasu śnie bardzo rzadko. Ale za to jak już śnie- to sny są masakrycznie ( przepraszam za słownictwo) popierdzielone i rozbudowane. Na koniec lub w połowie najczęściej odzyskuje świadomość i budzę się po chwili.

 

Ok wracając do tematu... Z takich ostatnich snów... śniło mi się, jak się obudziłem ( tak wiem, trochę to pokićkane) w jakimś ciemnym miejscu przed jakąś bramą. Po chwili podszedł do mnie nieznajomy człowiek ( normalny człowiek bez żadnych cech specjalnych) i spytał jak się czuje. Odpowiedziałem, że dobrze, gdyż czułem dziwny spokój i jakby taką pustkę. Zapytałem się gdzie jestem i co tutaj robimy. Odpowiedział, że jak zasnąłem to umarłem i w tej chwili odbędą się moje przenosiny do "kolejnego świata". Po chwili powiedział, że mam iść za nim i żeby się niczego nie obawiać. Kiedy przeszliśmy przez bramę pojawiliśmy się w mieście. Jakieś nieznane miasto, jednak wyglądało bardzo sielankowo. Było w nim sporo innych ludzi, wszyscy jakoś zadowoleni, niektórzy gdzieś spieszyli, niektórzy ze sobą rozmawiali i śmiali się. Pogoda była typowo wiosenna, słonecznie, ale nie gorąco. Z tego co jeszcze pamiętam człowiek ten powiedział mi, że szybko się tu zaaklimatyzuje i na tą chwilę tymczasowo zamieszkam w jednym z mieszkań w dzielnicy dla "nowych"- a później zostanie mi przydzielony nowy, własny dom. Zaprowadził mnie więc do mojego nowego lokum i tam po krótkiej rozmowie ( między innymi wspomniał, że moje rzeczy już są) zostawił mnie i zamknął za sobą drzwi. Wyglądało to na normalne mieszkanie. A nawet kawalerkę powiedziałbym. Nie było sporo miejsca ale było przytulnie i fajnie. Po chwili na łóżku, które stało przed oknem zobaczyłem walizkę. Długo się nie zastanawiałem i poszedłem sprawdzić co w niej jest. Otworzyła się bez oporu i... znalazłem w niej rzeczy, które posiadałem "za życia". Tj. były w niej moje ubrania, mój laptop, kosmetyki. Zacząłem wszystko rzucać na łóżko aż w końcu odnalazłem kilka ważnych dla mnie rzeczy ( już nie chce wymieniać jakich), które wywołały u mnie bardzo wiele wspomnień. Wtedy poczułem niepokój. Usiadłem i w bezsilności zacząłem myśleć- co teraz? Jakim cudem umarłem? Kiedy inni odkryją, że już nie żyje skoro mieszkam sam? Jednak najbardziej mnie ruszyło to, że już nigdy nie będę mieć szansy aby zobaczyć kilka bliskich mi osób. To już przerodziło się w panikę. W skutek wszystko zaczęło się zlewać i tracić swoją formę do praktycznie pustki. Wszystko dosłownie znikło, tylko pozostała jakaś plątanina ciemnych kolorów ( coś jak mroczne chmury?). Wtedy pojawiła się pewna osoba, którą widziałem na jawie tylko RAZ w swoim życiu i to już lata temu. Stanęła chwile nade mną. To trwało tylko kilka sekund po czym obudziłem się cały spocony i znerwicowany. Do rana już przeleżałem ciągle zadając sobie pytanie "co to do cholery było" i jednocześnie ciesząc się, że to tylko sen.

 

Jedno jednak do dziś mnie boryka. Sen ten miałem może miesiąc temu jednak miał swój bardzo ważny punkt. Ta osoba, która przyśniła mi się już na koniec śni mi się regularnie co jakiś czas. Zwykle pojawia się tylko na chwile, czasami coś powie... ostatnio śniła mi się w ubiegłą sobotę i tutaj już dała się bardziej we znaki. Myślę jednak, że to już całkiem co innego i nie tyczy się mojego snu o którym opowiadałem.

 

I to w sumie tyle.

 

Na komentarze odpowiadam- nie, nie powinienem zmienić dealera, nic nie biorę. U mnie to normalka.

  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie pamiętam snów :rainderp: 

Chociaż nie, pamiętam jeden

A raczej jego urywki

 

Śniło mi się, że się obudziłem, w środku dnia. Popatrzyłem za okno i niebo było zakryte burzowymi chmurami. Po chwili wyszedłem z pokoju a potem przed dom.

Nagle usłyszałem krzyk, popatrzyłem się w niebo a tam latający statek pokryty przez jakąś niebieską mgłę. Chwilę później wszędzie biegali żołnierze z mieczami, odziani w czarne zbroje (coś podobnego do dzikiego gonu z Wiedźmina). Ziemia była mokra od krwi. Potem czułem już tylko ból w klatce piersiowej, nawet po obudzeniu. Bo w sumie zaraz po tym się obudziłem.

 

Tak, wiem

waaaaariat :lunaderp: 

Edytowano przez Zirathel
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno śnił mi się taki dziwny sen. Był zimowy wieczór, dochodziła godzina 17 i było ciemno. Oglądałem z moim kolegą telewizję w salonie. W pewnym momencie zauważyłem że mój kolega jest jakiś "przymulony". Nic nie mówił i gapił się bezmyślnie w podłoge. Poczułem nieprzyjemne ciarki na plecach. Zapytałem go czy chciałby czegoś napić, a on wtedy odpowiedział że mógłbym przynieść coś do picia. Poszłem do kuchni i usłyszałem dziwne dźwięki i cały salon i kuchnia wypełniły się ciemną mgłą. Pobiegłem szybko do salonu, mojego kolegi nigdzie nie było a telewizor był wyłączony. Nagle usłyszałem przerażający i demoniczny śmiech GHAHAHAHA!!! Pobiegłem do mojej mamy aby powiedzieć jej co się przed chwilą zdarzyło. Zapytałem ją również co się stało z moim kolegą. Odpowiedziała że żadni koledzy do mnie wcale nie przychodzili i że mam iść spać bo jest 2 w nocy. Zdziwiłem się bo przecież chwilkę temu była godzina 17. Moja mama wyszła z salonu, zostałem sam. Wtedy znowu usłyszałem ten okropny śmiech, zgasły światła i w ciemności zobaczyłem postać zasłoniętą mgłą. Przestraszyłem się i zacząłem uciekać. Uciekłem z domu i wbiegłem w gęsty las. Zaczeło się przejaśniać, niebo miało czerwony odcień ale nadal nie było widać zbyt dużo. Gdy się uspokoiłem uświadomiłem sobie że się zgubiłem. Po chwili dostrzegłem gapiącą się na mnie wysoką postać wyglądającą jak slenderman. Schowałem się za drzewem i myślałem że mnie nie zauwałyła. Po chwili podniosła rękę i wskazała palcem w moją stronę. Szybko poderwałem się i zaczołem uciekać tak szybko jak to możliwe. Po chwili zorientowałem się że nie jestem sam i coś mnie goni. Gdy wbiegłem na małą polanę poczułem że opuściłem swoje ciało, widziałem z góry jak jakiś potwór przypominający szkieleta wbija mi nóż w plecy. Poczułem ciarki na plecach i usłyszałem przeraźliwy krzyk. Wtedy się obudziłem i cieszyłem się że ten koszmar się skończył. 

 

Ale sie rozpisałem:rainderp: podziwiam tego kto to przeczyta

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22.12.2016 at 15:26 Hi I'm Uzi Wanna Play? napisał:

Miałem świadomy sen że mi obcinano piłą mechaniczną dłoń, jak sie wybudzilem to dłoń bolała i była rozgrzana musiałem na nią dmuchać trochę tak jakbym się oparzył

 

3 godziny temu Poszukiwacz15 napisał:

Niedawno śnił mi się taki dziwny sen. Był zimowy wieczór, dochodziła godzina 17 i było ciemno. Oglądałem z moim kolegą telewizję w salonie. W pewnym momencie zauważyłem że mój kolega jest jakiś "przymulony". Nic nie mówił i gapił się bezmyślnie w podłoge. Poczułem nieprzyjemne ciarki na plecach. Zapytałem go czy chciałby czegoś napić, a on wtedy odpowiedział że mógłbym przynieść coś do picia. Poszłem do kuchni i usłyszałem dziwne dźwięki i cały salon i kuchnia wypełniły się ciemną mgłą. Pobiegłem szybko do salonu, mojego kolegi nigdzie nie było a telewizor był wyłączony. Nagle usłyszałem przerażający i demoniczny śmiech GHAHAHAHA!!! Pobiegłem do mojej mamy aby powiedzieć jej co się przed chwilą zdarzyło. Zapytałem ją również co się stało z moim kolegą. Odpowiedziała że żadni koledzy do mnie wcale nie przychodzili i że mam iść spać bo jest 2 w nocy. Zdziwiłem się bo przecież chwilkę temu była godzina 17. Moja mama wyszła z salonu, zostałem sam. Wtedy znowu usłyszałem ten okropny śmiech, zgasły światła i w ciemności zobaczyłem postać zasłoniętą mgłą. Przestraszyłem się i zacząłem uciekać. Uciekłem z domu i wbiegłem w gęsty las. Zaczeło się przejaśniać, niebo miało czerwony odcień ale nadal nie było widać zbyt dużo. Gdy się uspokoiłem uświadomiłem sobie że się zgubiłem. Po chwili dostrzegłem gapiącą się na mnie wysoką postać wyglądającą jak slenderman. Schowałem się za drzewem i myślałem że mnie nie zauwałyła. Po chwili podniosła rękę i wskazała palcem w moją stronę. Szybko poderwałem się i zaczołem uciekać tak szybko jak to możliwe. Po chwili zorientowałem się że nie jestem sam i coś mnie goni. Gdy wbiegłem na małą polanę poczułem że opuściłem swoje ciało, widziałem z góry jak jakiś potwór przypominający szkieleta wbija mi nóż w plecy. Poczułem ciarki na plecach i usłyszałem przeraźliwy krzyk. Wtedy się obudziłem i cieszyłem się że ten koszmar się skończył. 

 

Ale sie rozpisałem:rainderp: podziwiam tego kto to przeczyta

Czemu taka duża część ludzi ma sny typu "coś mnie goni/jestem do czegoś przypięty i coś mnie tnie piłą" Geeez ja nie chce tu oceniać ale w większości sytuacji wydaje mi się że jest to robione pod "publike" Każdy chce "zaszpanować" jaki to on/ona jest mroczny, pierd :sparkler3:  ęty. Mi to bardzo przypomina tworzenie "ocków" o ile można to tak nazwać. Wiecie co mam na myśli, jakiś owerpower alikorn w kurde czarno-czerwonych barwach, rodzice go zostawili, jest chory psychicznie, lubi krew itp. nazywa się wogle jakiś nwm BloodyMoon, a o wyglądzie to już nie wspomne *-*. Z tym mi się kojarzą te "mroczne" sny/koszmary (niewiem czy można to tak nazwać bo ja koszmaru nigdy nie miałem :dunno:) Możecie się zemną nie zgodzić, wasza sprawa, ja tutaj nikogo do niczego nie zmuszam, ja tylko wyrażam swoją opinię. Odchodząc od offtopu to ja miałem sen gdzie z jakimś typkiem siedziałem na pustej hali sportowej i oglądaliśmy jak dwa żule się biją :v

Edytowano przez Rarilicious
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu Rarilicious napisał:

 

Czemu taka duża część ludzi ma sny typu "coś mnie goni/jestem do czegoś przypięty i coś mnie tnie piłą" Geeez ja nie chce tu oceniać ale w większości sytuacji wydaje mi się że jest to robione pod "publike" Każdy chce "zaszpanować" jaki to on/ona jest mroczny, pierd :sparkler3:  ęty. Mi to bardzo przypomina tworzenie "ocków" o ile można to tak nazwać. Wiecie co mam na myśli, jakiś owerpower alikorn w kurde czarno-czerwonych barwach, rodzice go zostawili, jest chory psychicznie, lubi krew itp. nazywa się wogle jakiś nwm BloodyMoon, a o wyglądzie to już nie wspomne *-*. Z tym mi się kojarzą te "mroczne" sny/koszmary (niewiem czy można to tak nazwać bo ja koszmaru nigdy nie miałem :dunno:) Możecie się zemną nie zgodzić, wasza sprawa, ja tutaj nikogo do niczego nie zmuszam, ja tylko wyrażam swoją opinię. Odchodząc od offtopu to ja miałem sen gdzie z jakimś typkiem siedziałem na pustej hali sportowej i oglądaliśmy jak dwa żule się biją :v

Bo ja jestem horror maniakiem sporo ich oglądam i dlatego ( wystarczy no moje profilowe i sygnaturę spojrzeć ) a taki sen akurat mialem po finałowym odcinku Ash kontra martwe zło

Edytowano przez Hi I'm Uzi Wanna Play?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu miałem kilka snów, które zapadły mi w pamięć. Jeden z tych snów sprawił, że stałem się bronym.

 

Szedłem w absolutnym mroku. Wiem że była burza. Nad moją głową odzywały się grzmoty. Błyskawiceco jakiś czas rozświetlały okolice. Mogłem zobaczyć, że znajduje się w lesie. Podczas jednego błysku dojrzałem coś jeszcze. Czworonożną postać ze skrzydłami. Istota miała czarną sierść, grzywę i ogon w trzech barwach żółty, pomarańczowy i czerwony. Tak to była klacz pegaz. Gestem wskazała abym poszedł za nią. Wyprowadziła mnie na drogę. Tam znalazłem przystanek autobusowy. Akurat podjechał autokar i wsiadłem. Wtedy się obudziłem. Tego dnia próbowałem odtworzyć postać poniżej efekt

 

 

fire_sky_by_firesky1302-d7zbhu4.png 

 

To najbardziej zbliżony wygląd. Tylko oczy zmienione. W tym roku klacz ze snu otrzymała też wygląd prawidłowy

 

 

frezja_sky_and_obsydia_by_kruszyna25_d9w

 

Wierzcie mi lub nie. Ten sen sprawił, że dołączyłem do fandomu, a owa postać zainspirowała mnie do stworzenia dwóch OC

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że trafiłem do jakiejś opuszczonej części mojego miasta i co trochę natrafiałem na ziemi na dwusetki. Co prawda nie miałem pewności czy są autentyczne ale i tak była radocha. Szkoda, że to tylko sen, bo już ja dobrze wiem jak można by je spożytkować. W sumie to patrząc w przeszłość to moje najczęstsze sny, że znajduję pieniądze, nie wiem czy to coś oznacza, pewnie coś mi podświadomość przez to chce przekazać bo wątpię, żeby sen powtarzał się kilka razy w miesiącu bez powodu. Swego czasu było też tak, że codziennie śniły mi się małe kociaki, a to, że znalazłem podrzucone, a to, że adoptowałem i tym podobne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko pamiętam swoje sny, ale dzisiejszy to wyjątek. Z powodu bólu głowy lygłem sobie koło trzeciej, by się zdrzemnąć, a wypita wcześniej kawa mi tego nie ułatwiała. Koniec końców się udało, ale do rzeczy.

To było coś w stylu, że budzę się i rozglądam niepewnie. Wokół mnie leśna gęstwina. Promienie słońca przebijały się przez korony drzew, które rzucały cień. Zrobiłem pierwszy krok i spostrzegłem coś dziwnego. Byłem kucykiem -  pegazem. Ruszyłem wzdłuż leśnej ścieżki w kierunku widocznego przeze mnie "portalu", że tak ujmę. Rozglądałem się wokół, aż w końcu doszedłem do celu. Kiedy przeszedłem przez owo "przejście" najpierw oczy me oślepiło mocne światło słoneczne, a gdy mój wzrok się przyzwyczaił zobaczyłem wspaniałą zieloną łąkę, a na niej... Fluttershy. Podszedłem cicho, a ona tylko na mnie patrzyła. W końcu chciałem coś powiedzieć, ale ona tylko pokazała bym nic nie mówił i dołączył się do przygotowanego pikniku. Było niezwykle przyjemnie mimo, że nic nie mówiliśmy tylko uśmiechaliśmy się do siebie. W końcu spojrzałem w te oczy, które na mnie jakoś tak zadziałały. Już chciałem powiedzieć co mi leży na sercu, gdy... zostałem obudzony przez młodszego brata, który na mnie wskoczył.

Może to dziwne, bo sam nie wiem czy takie sny to coś normalnego. Wiem jednak, że to był jeden z piękniejszych snów jakie miałem. Jeden z tych nie zapomnianych.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie się obudziłem i miałem sen, piękny sen xD

 

Byłem z ekipą gdzieś na kolejce górskiej ale takiej że się w niej nie siedziało tylko wisiało i na ziemi był niedźwiedź ja podniosłem nogi do góry, ale i tak mnie złapał zacząłem drżeć mordę bo mi pazury wbił w nogi i krzyczałam do reszty by go zaczęli kopać żeby spadł, ale go nie mogli dosięgnąć i zobaczyłem Chucka Norrisa, krzyczę do niego "Chuck help me" wykonał swój słynny półobrot niedźwiedź dostał w pysk i spadł a ja mówię do niego "thank you Chuck" a on "no problem"

 

 

Znowu mi sie coś śniło ale nie pamiętam co no nieeeeee : ( a jak to był sen +18 ? 

Edytowano przez Hi I'm Uzi Wanna Play?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Mialem pewnej Nocy taki sen .. znajdowalem sie w zrujnowanym miescie, bylo slychac wszedzie szumy, gwizdy, swizdy, wybuchy .. zadymione ulice, kurz opadal z nieba które bylo pomaranczowo-czerwone. Wygladalo to Jak miasto w 1942 tu w Polsce, bylem razem z dwoma znajomymi (Tyle ze nie pamietam kto to dokladnie byl), mielismy Na sobie ciemno zielone koszule I spodnie, taki mumdur jakby, no i bron - jakis karabin, nie znam sie za bardzo ale wygladalo to Jak Jakies SVT czy inny Springfield. Szlismy razem jakas szeroka ulica pomiedzy kamienicami, wszystko sie sypalo .. zmierzalismy do budynku przed nami. Ten budynek to taki ogroomny Moloch z szarej cegly z powieszonymi czerwono-czarnymi flagami. Wbijamy do budynku przez wrota pomiedzy filarami, za drzwiami ogromna Sala z balkonami Na których poustawiane sa manekiny których cholernie sie wystraszylem xD zwiedzalem pomiesczenie powoli I bardzo mi sie podobal widok przez zniszczony sufit .. to niebo, plomienie I dym (to straszne ale ma swój urok). Glebiej w Sali znajdowaly sie ogromna krecane schody w dól, byly szerokie Jak do palacu Prezydenckiego, a jeszcze schodzily takim emm .. "swiderkiem" w dól I Po srodku byla pusta przestrzen, uwazalem zeby nie spasc .. prowadzily tak Nisko, ze nie widac bylo dnia .. no ale stwierdzilismy ze zejdziemy tam. Schodzac po nich wydawalo mi sie ze ide w miejscu I bylo to dziwne uczucie, tak jakby krecily sie schody pod nogami .. no ale mniejsza z tym. Nie zeszlismy na sam dól tylko skrecilismy w jakis korytarz, nie tez z reszta. Przy scianach staly ogromna drewnem l szafy I przechodzac obok nich strasznie sie ruszaly, jakby ktos w nich byl, wystraszony szedlem dalej (Jak w horrorach). Doszlismy do malych ladnych drewnianych drzwi, chwila namyslu .. otwieramy! A tam Jeb! Odpycha nas cos, pylem po oczach, na powyginanych miotlach przelatuja nam nad glowami jakies istoty. Szybko podnioslem sie I zaczalem biec, wywalalem sie przy tym million razy co bylo bardzo stresujace xD próbowalem strzelac z mojej super strzelby ale nie miala tego tego .. cyngla (?), dlatego wzialem jedna od kolegi I strzelilem szybko za siebie nie patrzac w co celuje (karabin strzelal pojedyncza wiazka fioletowego promienia), tak sie rozgrzal ze wypadl mi z rak. Uciekamy po schodach do góry, a przez ta pusta przestrzen pomiedzy schodami (srednio okolo 10m) wystrzelaja te gremliny Na miotlach dymiac przy tym I iskrzac jak Alfa Romeo z Twin Sparkiem (sorry alfiarze) .. wybieglismy w koncu na sale tego budynku I prosta do wyjscia, wszystko sie walilo I sypalo a posadzka byla mega sliska .. posliznalem sie, wpadlem do szafy stojacej (nie wiem skad) pod filarem, otworzyly sie drzwi I Tyle!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oww.. Miałam taki sen, coś w rodzaju "wyprawy bohaterów" żeby zabić/pokonać/anihilować świrniętą ciotkę - wiedźmę. Gotowi? Popcorn gotowy? To zaczynam. 

 

Nie wiem, skąd się wzięłam na klatce schodowej opuszczonego domu, ale wiem, że były tam trzy postacie; ja, Patrycja - koleżanka ze szkoły - i ktoś jeszcze, kogo nie pamiętam, ale to była dziewczyna. Chciałam zejść na dół, jednakże problem stanowiły wielkie dziury w schodach. Pierwszą jako tako dało się obejść, drugą Patrycja od razu przeskoczyła, ale ja biedna ani w rzeczywistości, ani we śnie nie mam dobrych wyników fizycznych, a dziura była ogromna, zatem mogłam najwyżej spróbować zrobić z siebie "most" i tak pokonać przeszkodę. Zauważyłam drugą opcję: starą, solidną - hurra! drewnianą poręcz. Ta opcja nie bardzo mi się podobała - a nuż będą tam drzazgi? - ale wszystko było lepsze od "mostu". Przelazłam przez poręcz i puściłam się pędem do drzwi. Moim oczom ukazał się piękny, letni widok. Powietrze było tak gorące, że chciało się po prostu ochłodzić. Zauważyłam coś w rodzaju długiego kanału (nie mylić z kanałem ściekowym) które wygodnie prowadziło do "miejsca docelowego". Z niewiadomych pobudek wskoczyłam tam od razu, zanim zdałam sobie sprawę że

a) jestem w stroju nienajlepiej nadającym się do pływania

b) nie znam zawartości wody ani jej temperatury

c) mogłam dostać skurczu albo w najgorszym razie hipotermii, jeśli trafiłabym na zimną wodę.

Na szczęście sen postanowił zrobić z siebie coś milszego i rozwiązał wszystkie problemy; woda była miła - ciepława, ale chłodna, dająca ulgę, zaś mój strój - śliczna różowa sukienka - zmienił się w wygodne bikini, w sam raz na plażę. W ślad za mną wskoczyły koleżanki i wkrótce można było obserwować dziwaczny Tercet Tak Jakby Bohaterek. Nie do wiary.. Mówiłam coś o mej wydolności fizycznej? Chyba się zmieniła - za jednym chlapnięciem pokonywałam.. 10 metrów. Moje towarzyszki bezskutecznie próbowały dotrzymać mi tempa, ale się zwyczajnie zmęczyły. Akurat wtedy, kiedy chciałam zarządzić postój, wpłynęłyśmy do basenu, przy którego brzegu stał barek. A przy barku stał on. To było bóstwo, nie chłopak. Gdyby istniała męska wersja Afrodyty, tak wyglądałaby. Nie chce mi się o nim rozpisywać - o jego cudnych ciemnych oczach, karmelowej opaleniźnie, brązowych włosach, tak ciemnych, że mogłyby uchodzić za czarne, i... Zaraz, co ja mówię?

Bóstwo Nie Chłopak wyrażnie interesowało się mną. Zmarnowałam trochę czasu, gadając z nim, ale "psy szczekają, karawana jedzie dalej". Sen również się uparł, więc potercetowałam dalej przez kanał. Obyło się bez większych wydarzeń. Wylazłam z wody jak... eee... niezgrabna foka, bo drabinka się zepsuła i musiałam ręcznie gramolić się na brzeg, i ruszyłam w kierunku Miejsca Docelowego - domu złej ciotki.. proszę, nazywajmy ją odtąd wiedźmą, bo "zła ciotka" brzmi idiotycznie? Sen jeszcze raz spłatał mi psikusa - nie jeden, tylko dwa - bikini zmieniło się w INNĄ zieloną sukienkę.. *składa reklamację snowi*.. Numer dwa: tercet zamienił się w duet. Koleżanki gdzieś wsiąkły, a zamiast nich pojawiła się moja ośmioletnia siostra. Super. Po prostu super. 

Nie pamiętam, jak weszłam, ale cio... wiedźma dopadła nas po chwili. Zuzię natychmiast otumaniła Magicznym Chlebem *wrzeszczy: Panie Sen! Serio? Magiczny Chleb?*. Na mnie to nie działało, ale udawałam, że słucham Pani Wiedźmy. Dotarłam tak do wielkiego pokoju. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby  nie była tam.. ambona?

Pani Wiedźma podała mojej ośmiolatce sok pomarańczowy. Wytrąciłam jej słomkę, z której go piła. Natychmiast odzyskała swój normalny stan umysłu. P.W. to zauważyła i próbowała mnie zamienić Magicznym Chlebem, ale ja byłam wtedy totalnie wściekła i wykrzyczałam do niej coś w rodzaju "wsadź to sobie w cztery litery" tylko mniej kulturalnie. Chwyciłam butlę wody (pięciolitrową) którą nosiła przy sobie.

Lał się na nią potok wody i niezbyt grzecznych słów. Kiedy wylała się ostatnia kropelka, obrzuciłam ją pożegnalnym wul...słówkiem i cofnęłam się na wszelki wypadek. P.W., teraz już Dobra Ciotka, zaczęła się śmiać. Dałam jej spokój i pociągnęłam Zuzkę (siostrzyczkę) do kanału. Kanał jakimś cudem wysechł. Wiedziałam, że jeśli nim polezę, doprowadzi mnie do domu. Więc szłam, szłam i szłam..aż się obudziłam.

 

KONIEC

 

PS. Tak, wiem, to się nadaje na mały fanfik.

 

PS2. @Uszatka - czemu jeszcze nie wybrano tego snu do Sennika?

 

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sama rzadko mam sny. Ale raz przyśniło mi się sen o MLP, a raczej o mojej OC Shios.

Zaczęło się tak, że byłam w ciele Shios i Celestia wskazywała mi drogę na jakąś misję. Później pojechałam po swoje przyjaciółki, które były zmienione w towarzyszki Shios. Wyruszyłyśmy. Wtem jakie siostry podjechały białą Skodą Yeti (tak podejrzewam) u kazały wziąść siebie na tę całą misję. Nie zgodziłam się, więc mnie porwały tym autem. Jednak wyskoczyłam z niego (chociaż jechał 50 km na godz.) i pognałam w las. Obejrzałam sięi widzę, że mnie gonią i tratują wszystko tym pojazdem.

Dalej nie pamiętam, ale kojarzę kawałek, kiedy po pozbyciu się tych dziewczyn w moim namiocie małe dzieci urządziły sobie plac zabaw (skąd tu małe dzieci?!) i rozlały mi sok z bidonu.

To był niestety koniec snu, bo trzeba było iść do szkoły :(

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Mój sen z dzisiejszej nocy:

Spoiler

Troszkę dziwny

 

Byłem na wakacjach z rodzicami.

Płynęliśmy statkiem (pewnie do Ameryki).

Płynęliśmy, płynęliśmy... i płynęliśmy.

nagle się zorientowałem że jestem na Titanicu, a on zaczyna się topić.

Był w połowie w wodzie... aż nagle stanął do pionu (czyli tak jak płyną), a ja stałem niedaleko jego (na wodzie).

Po chwili WYBUCHŁ... The End

Spoiler

Nie wiem co ma znaczyć ten sen...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu śniła mi sie szkoła:ming: Śniło mi się że siedze w szkole i jestem na lekcji matematyki. Każda sekunda dłuży się w nieskączonośc. Wtedy nagle wstaje, podchodze do nauczycielki i mówie jej że mam lepsze żeczy do roboty niż marnowanie czasu na nudnych lekcjach. Ide do szatni, ubieram się ide do domu:pinkie:. To był super sen.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu prowadziłem dla własnych celów Dziennik snów, więc w sumie to idealna okazja by sobie go odświeżyć i powspominać. Mankament tego taki, że raz zrobiłem tylko skan, a dwa zawarłem imiona mi tylko znane.

 

Są i senne marzenia z MLP, choć w rzeczywistości miałem ich więcej.

 

Spoiler

6uaUGb.jpg

 

Spoiler

qkDk7Z.jpg

 

Spoiler

EKw4sP.jpg

 

Spoiler

1PKjxN.jpg

 

Spoiler

R1XF5Q.jpg

 

Spoiler

Ji2Cu9.jpg

 

Spoiler

nXaJFR.jpg

 

Spoiler

9Nlbqz.jpg

 

Spoiler

PVWfLL.jpg

 

Spoiler

mnfICU.jpg

 

Spoiler

pDyI3Y.jpg

 

Spoiler

tVxxMs.jpg

 

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zazwyczaj nie pamiętam snów.. znaczy pamiętam ale tylko jakiś czas po przebudzeniu a kiedy wstanę i zajmę się swoimi sprawami to pamiętam że coś było ale co dokładnie to już nie. Kiedyś bawiłem się w wywoływanie świadomego snu ale nie o tym teraz. Żeby to zrobić trzeba pamiętać sny a najlepszym na to sposobem jest zapisywanie snów i dlatego zawsze jak przyśni mi się coś ciekawego to biorę telefon i to zapisuję. Zazwyczaj moje sny to całkowita abstrakcja ale czasem wychodzi coś w miarę składnego :v Mam tak że zazwyczaj śni mi się to co robiłem przed snem, więc jak przed spaniem oglądałem mlp to będą mi się śnić kucyki xd 

Oto jeden z moich bezsensownych snów:

Przyszła do mnie moja koleżanka fryzjerka żeby ostrzyc mi włosy. Potem Magda [bo tak ma na imię] powiedziała że ma ochotę na czekoladę więc wsiadłem do laguny mojego taty i pojechaliśmy do pobliskiej biedry. Ale okazało się że nie było tam Biedronki, po prosu sobie znikła. Więc krążyliśmy po mieście szukając sklepu i z tyłu odzywa się Suzu [z anime "Seitokai Yakuindomo"] i mówi że gdzieś tam jest sklep [nie pamiętam gdzie]. Jesteśmy na jakimś kompletnym zadupiu i wchodzimy do marketu którego w ogóle nie znam. I tam na kasie siedział jakiś kucyk i coś do mnie powiedział i ja się tak zdziwiłem bardzo. Wychodzę ze sklepu już całkiem sam i w ogóle jestem w innym miejscu i tak patrzę a wszędzie są kucyki. To mówię "idę do Twilight" i zaraz za rogiem pokazała się jej biblioteka [ta ze starszych sezonów]. Wchodzę tam a tam całe mane6 i jeszcze mój kolega z klasy i mówią mi żebym uważał bo coś tam.. potem coś się jeszcze działo ale tego nie zapamiętałem xd Później jechałem z tym moim kolegą autobusem i jakiś koleś zaczął mnie wyzywać ale potem zniknął i jak wyszedłem z busa to znalazłem się od razu w jakimś pokoiku a tam siedziała Pinkie Pie i zaczęła się ze mnie śmiać ale tak inaczej niż zwykle.. tak diabolicznie. 

I na tym się urwało. Tak wygląda większość moich snów.. tak chaotycznie, bez ładu i składu xd Chyba że jest świadomy to wtedy robię na co mam ochotę :v 

Parę razy śniło mi się coś w rodzaju clopa ale nie będę opowiadał xd 

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Gdzieś tak  miesiąc temu (?) śniło mi się że byłam moją OC, byłam w cukrowym kąciku i gadałam sobie z Pinkie, a tu do CK wchodzi mój tata i mnie zabiera

Sen był fajny, ale lepiej by było bez tej ostatniej części :D

Edytowano przez Dragonelle
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu śniło mi się że w internecie znalazłem środek do czyszczenia starych monet. Bez wachania go kupiłem i zabrałem się do czyszczenia moich staroci. Wlałem cały płyn do garnka i wrzuciłem wszystkie moje monety i guziki. Po chwili zauważyłem że wszystkie monety pociemniały i stały się nieczytelne, a guziki po prostu się rozpuściły:ming:. Straszny sen.

Edytowano przez Poszukiwacz15
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śnił mi się bardzoooo krótki sen.

 

Po powrocie z nocnej zmiany jeszcze chwilę posiedziałem i ok 10 rano poszedłem spać.

 

Śniło mi się, że idę gdzieś z siostrą i nagle dzwoni mi telefon. No a, jak dzwoni telefon to na dzwonku leci moja ulubiona piosenka. Wtedy moje siostra na to: "Boże, czy ty słuchasz electro swingu? To tak jakbyś słuchał Justina Bibera". Chyba nie muszę mówić jak mnie to wkurzyło, ale w takim stopniu, że się obudziłem. Patrzę na telefon leżący obok: 1 połączenie nieodebrane. "Ah... to stąd ten sen". :D

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Miałam dziś wyjątkowo pojebany sen. Wszystko zaczęło się, że ja, Eragon, Saphira i jakaś laska Eragona mieliśmy problem polityczny w jakiejś fantasy krainie, która wyglądem przypominała Prowansję. Pomoc zaproponował nam Petyr Baelish, czyli Littlefinger, ale mu za bardzo nie ufaliśmy i szukaliśmy innego rozwiązania. Zainteresował nas taki kamienny mostek, prowadzący do kamiennej płyty, pagórka i paru kamieni. No takie "po co ten mostek?". Zbadaliśmy teren za mostkiem i usłyszeliśmy głos, prowadzący do dziury w zboczu, takiej, że jej normalnie nie było widać. W dziurze siedział niziołkognom i zaproponował nam podróż do swojego wymiaru. Przylazł Littlefinger i przez 2 dni byliśmy zawieszeni w dziurze w ziemi pomiędzy światami. W końcu trafiliśmy do krainy niziołków. Ładnie, ciepło, lato i drewniane domki. Sielanka, nie? Ano nie, bo niedawno w tym świecie miała miejsce rewolucja komunistyczna i władzę objął Wielki Wódz i jego zbiry z NKWD. Zostaliśmy złapani, nie wiem co się stało z Littlefingerem i Saphirą, nie udało nam się z nimi potem porozumieć, choć próbowaliśmy. Trafiliśmy do samego Wielkiego Wodza, który rozpoczął tortury. Lasce Eragona zaszyto usta, ale je potem rozcięłam. W międzyczasie Wielki Wódz piekł biszkopt z truskawkami. Dawno nie widziałam i nie próbowałam tak fatalnie zrobionego ciasta. No smutam, miałam nadzieję, że sobie pojem darmowe senne kalorie, a tu takie paskudztwo. No i powiedziałam mu, że nie umie gotować i go w ogóle wyśmiałam, to się wściekł i próbował mnie torturować. Zaczęłam z nim walczyć i przegrywałam, był większy i silniejszy, ale i tak udało mi się go wrzucić do jakiejś piwnicy (chyba na wino) Uderzył łbem o podłogę i nie dawał znaku życia, a poprawiłam mu siekierą by już nigdy ich nie dawał. W piwnicy siedziała Święta Inkwizycja i miałam nadzieję, że nam pomoże w walce z komunizmem, ale cóż... Powiedzieli, że religia to opium dla ludu, a Wielki Wódz otworzył im oczy. Zaczęliśmy ucieczkę i zapadliśmy w lasy, gdzie do drużyny dołączyli się Gimli, Legolas i Aragorn, którzy uzbroili nas w spluwy. Uciekaliśmy dalej. Na płaskim terenie, porośniętym niską, pożółkłą trawą pościg zaczął nas doganiać. Na prowadzenie wysunęli się Frodo i Sam, którzy zaczęli do nas strzelać. Sama zastrzeliłam powiernika pierścienia, a moi towarzysze zdjęli Sama. Dopadliśmy do jakiegoś supermarketu, a w nim to dopiero była akcja. Mrowie wrogów w tym Tesco, kule latały wszędzie. Kiedy na drodze stanęła mi Alexis Paint (artystka z fandomu MLP, nie wiem skąd ona w tym śnie), to wywinęłam się i zabrałam jej spluwę. Chwilę później i tak ktoś ją zabił. Byliśmy na końcu, gdzie dołączyli się do nas nowi sojusznicy. Jednym z nich była krasnoludzka kobieta o twarzy Krystyny Pawłowicz, której zepsuł się napęd w wózku inwalidzkim, więc postanowiła dosiąść wózek widłowy... I wtedy się obudziłam.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...