Skocz do zawartości

[Ternos23] Star Wars


Recommended Posts

- Niestety, żadne z nas zgłosić się nie może. - Odpowiedziała Yuri, uśmiechając się delikatnie w stronę gospodarza Kage. -  Wszyscy przecież są potrzebni do misji dyplomatycznej, mam wrażenie. Z resztą, dobrowolna ofiarą którekolwiek z nas spowodowałaby druzgocący spadek morali w oddziale, nie wspomnę już o fakcie że członek naszej drużyny by został skonsumowany przez wasz lud. Proszę zatem wybaczyć, ale nie zadowolimy pańskich bogów. - Tak na prawdę to Yuri miała cały czas wrażenie że Seth ma tylko sadystyczne poczucie humoru. Z drugiej strony to mogłoby jednak tłumaczyć niechęć Belugan do rasy gospodarza...

- A właśnie, co do krzyżowania - YU uśmiechnęła się z deczka szerzej - Jak wygląda normalnie krzyżowanie w razie Kage, poza rzecz jasna radą starszych, jeżeli mogę zapytać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 242
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Zmrużył lekko oczy.

- Błagam, Yu - odezwał się Duff z faktycznym błaganiem w głosie. - Chyba wszyscy wiemy jak rozmnażają się rasy humanoidalne, nie? Odpada pączkowanie i podział, zostaje rozmnażanie płciowe - jęknął, najwyraźniej bojąc się usłyszeć o kolejnych zwyczajach Kage. 

- Punkt dla tego pana. Ale chodziło bardziej o... Hm, sam rytuał? Oczywiście tradycyjne już porwanie kobiety przez mężczyznę. Tak to chyba wszędzie wygląda, prawda? Potem jest ślub i uroczyste przypieczętowanie związku... Chyba się domyślacie. Oczywiście publicznie, społeczność ma prawo wiedzieć, że wszystko przebiegło zgodnie z zasadami - odparł, szczerząc się do Yuri jak coś wyjątkowo drapieżnego i złośliwego, co doskonale zdaje sobie sprawę że jego zwyczaje są nie do przyjęcia, a rozmówca nic nie może z tym zrobić.

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuri była prawie pewna że żadne z tych "zwyczajów" nie było prawdziwe, no ale. Nigdy nic nie wiadomo. Skończyła swój posiłek, odsuwając delikatnie od siebie pusty talerz, w międzyczasie uśmiechając się delikatnie do Setha.

- Wybacz Duff, chciałam tylko wiedzieć z czym mamy tak naprawdę do czynienia... I niestety, ale muszę pana zmartwić, panie Seth. Niedużo ras ma w zwyczaju porywać płeć żeńską w celu zawarcia związku. Wręcz przeciwnie, raczej to tępią. - Rozłożyła lekko dłonie w geście lekko udawanej bezradności. - Cóż, powstrzymam się od większej liczby pytań. Widać panowie raczej nie chcą dowiedzieć się więcej o rasie ich aktualnych... hm... wymuszonych gospodarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duff westchnął w odpowiedzi, a LV przeżuł kęs jedzenia z zamyśloną miną.

- Proszę przyznać, panie Botehs, że to był tylko niesmaczny żart.

"Pan Botehs" omiótł LV badawczym spojrzeniem, a potem uśmiechnął się. Ale na takich twarzach uśmiech raczej rzadko wygląda miło.

- Dobrze, przyznaję. Jeśli was uraziłem, wybaczcie. Lata życia pod ziemią i w izolacji skłaniają do nieco mroczniejszego poczucia humoru. W istocie nie jesteśmy kazirodczą kolonią kanibali, a niegościnne środowisko przedłożyło praktyczność nad rozwój duchowy, toteż niestety nie możemy pochwalić się oryginalnym systemem religijnym. Jeśli chodzi o 'krzyżowanie się', każdy ma wolny wybór. Przyznam, że ja również nie znam wielu ras w których kwestia ta wygląda tak, jak opisałem. Tylko jedną, na pewnej malutkiej planecie z Zewnętrznych Rubieży. Pozwolę poruszyć kwestię technologii - nauczyliśmy się hodować kryształy i manipulować przy ich strukturze i wzroście, skutkiem czego jest otaczająca was architektura. Drugim cennym, acz dość powszechnym środkiem w Quarzite jest metal, rudy występują tu dość często. Pozwoliły na wytwarzanie broni, bo ze względu na przestrzeń życia domyślacie się chyba, że choćbyśmy chcieli nie możemy być pacyfistami. Jeśli będą jeszcze jakieś pytania, chętnie odpowiem. Teraz zaproszę państwa do pokojów gościnnych. Za mną! - rzucił wesoło, wstał od stołu i ruszył w stronę korytarza.

Któryś z żołnierzy odetchnął z ulgą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- I takiej odpowiedzi od pana oczekiwałam, panie Seth. - Skomentowała krótko dziewczyna, chichocząc cicho pod nosem. Wizja Kage jako kaziorodczych kanibali była aż nazbyt surrealistyczna jak dla niej - Choć trochę już ras widziała. Następnie wstała od stołu, przesuwając pod nie  z powrotem swoje krzesło. Zaraz potem znalazła się w korytarzu razem z Kage i prawdopodobnie resztą członków swojego oddziału.

- Tak na prawdę - Zaczęła, kierując słowa w stronę czarnej postaci - to chciałabym spytać, czy byłaby szansa na rzucenie okiem w stronę arsenału pańskiego ludu? Ciekawi mnie jaka broń okazała się skuteczna w tak ciasnych warunkach... Choć spodziewam się ogromu ostrzy z jakiegoś powodu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zgaduję że z powodu mniejszego ryzyka rykoszetów w przypadku ostrzy niż w przypadku blasterów. Tak, właściwie możemy skręcić zaraz tu...

- O, nie. Za pozwoleniem, zgaduję że większość wolałaby udać się na spoczynek - stwierdził LV. - Możesz jutro obejrzeć bronie, Yu.

Z entuzjastycznej reakcji na pomysł kapitana można było wnioskować, że znaczna część oddziału, jeśli nie wszyscy, popierają tę wizję. Dlatego też zostali przez Setha odprowadzeni do pokojów gościnnych, które okazały się być czyimś chwilowo opuszczonym domem, dość wysoko i niedaleko sklepienia jaskini.

Pokoje były oddzielone od siebie cienkimi, kryształowymi i nieprzezroczystymi ściankami. Podłoga była kamienna, ale z jakiegoś powodu nie panował tam chłód. Wszystkie ściany i sklepienia również były bielone, a źródłami światła były umieszczone w różnych miejscach kryształy, na ogół zwisające z sufitów. Z pokoju przydzielonego Yuri wychodził niewielki balkon, z którego świetnie było widać resztę miasta i jezioro. Pomieszczenia połączone były wspólnym korytarzem, od którego zaś odchodziły schody prowadzące aż na dno olbrzymiej groty.

LV wydał Yuri pozwolenie na obejrzenie arsenału jeszcze tego samego dnia, więc za przewodnictwem Setha udali się w stronę pomniejszych budynków nad samym jeziorem.

- Większość wojowników przechowuje broń w swoich domostwach, ale mamy też budynek szkoleniowy dla akolitów - oznajmił przewodnik, wchodząc do ogrodzonego murkiem ogrodu (ogrodu na tyle, na ile mogła być porośnięta kryształami i fluorescencyjnymi grzybami przestrzeń wolna od roślin) otaczającego niski budynek o rozłożystym, spadzistym dachu. Seth otwarł przed Yuri drzwi.

Budynek był pusty - w tym momencie nikt w nim nie ćwiczył. Całą przestrzeń pod dachem zajmowała ogromna sala z wyrównanym dnem. Dach z kolei podtrzymywały szklane kolumny, a pod ścianami stały najróżniejsze skrzynie. Seth podszedł do jednej z nich.

- Znaczna większość wybiera energomieczy, ale mamy też włócznie jonowe i wibroostrza. Ostatnie dwa, należy przyznać, wykradliśmy Beluganom, ale jeśli chodzi o energomiecze, są naszym wynalazkiem. W walce nie skupiamy się jednak na broni białej, ponieważ nasze nauki głoszą, że najgroźniejszą bronią jest nasze ciało - wyjaśnił, podając Yuri jeden z nieaktywnych egzemplarzy energomieczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótkowłosa przerzuciła tylko oczyma, krzyżując ręce na piersi.

- No dobra, dobra, zobaczę sobie jutro. Pff. - Odpowiedziała LV, kierując się dalej w stronę pokoi gościnnych. Ot, może jednak pytała się o trochę zbyt dużo o różne rzeczy jak na szturmowca. Cóż, cecha szkolenia zwykłych ludzi, a nie klonów.

Yu spędziła chwilę w pokoju, oglądając go dokładnie. Kage najwidoczniej lubili biel, większość kryształowych pomieszczeń była bielona jak udało się jej zauważyć - nie żeby jej to przeszkadzało w jakimkolwiek stopniu, Najwyższy Porządek również stosował sporo bieli więc była już przyzwyczajona.

Podziękowała z uśmiechem kapitanowi, odchodząc na swoją "wycieczkę" do budynku szkoleniowego razem z Sethem. To prawie jak chodzenie do muzeum, tyle że... Trochę mniej przygotowanego na przyjęcie gości, powiedzmy.

- Akolitów... Lanko jest jedną z nich, prawda? - Spytała, wkraczając do środka budynku, rozglądając się następnie po pustej sali. Miała nadzieję na ujrzenie ćwiczeń Kage, ale cóż, wszystkiego mieć nie można.

Wzięła od Setha wspomniany energomiecz, ważąc go w dłoniach ostrożnie. Nie była fanką walki wręcz, przez to na broni białej też się bardzo nie znała, ale przynajmniej mogła sobie pooglądać czego to używają galaktyczne rasy.

- Ciała, powiadasz? - Wróciła wzrokiem na czarną postać przewodnika - W jakim sensie, jeżeli mogę spytać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Słyszałaś o Jedi? Jedi walczyli korzystając głównie ze swoich mieczy i z Mocy. Jeśli oczywiście prawdą jest, że taka istnieje. A u nas broń jest drugorzędna i korzystamy z niej w większości do obrony. Ale i to zależy od tego, w jaki sposób kto walczy. Niektórzy posługują się dwoma ostrzami, inni jedną, jeszcze inni dobrze czują się z włóczniami. Ale nauka zaczyna się i w znacznym stopniu przebiega bez broni. Żeby móc polegać na sobie w sytuacji, gdyby broń uległa zniszczeniu. Albo stało się z nią cokolwiek innego. To tylko przedmiot... To znaczy w większości. Niektóre, nieliczne, mają większą wartość sentymentalną dla właścicieli - odpowiedział, wygrzebując kolejne rzeczy - włócznię i gorzej lub lepiej zachowane ostrza. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O ile dobrze pamiętam opinie na ich temat, są już tylko legendą. - Odpowiedziała Yu, kucając przed resztą ostrzy i oglądając dokładnie jedno po drugim. Rzecz jasna, próbowała zachować jak największą ostrożność przy każdym z nich - mimo wszystko, było by głupio cokolwiek uszkodzić, szczególnie że Yu nie miała przy sobie niczego wartościowego.

- Hm... Zatem skupiacie się na walce bez broni jako takiej... Rzecz w której zdecydowanie odstaję w porównaniu z resztą szturmowców. - Rzuciła, odkładającn następne ostrze na swoje miejsce. Włóczni nawet nie tknęła, dla porównania. - Zdecydowanie wolę usuwać zagrożenie zanim zdąży podejść, że tak powiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A jeśli okaże się, że to wcale nie było zagrożenie? Nie zawsze wszystko wiadomo od razu - stwierdził, zamykając skrzynię. Rozległa się seria stuknięć, gdy zamek się zamykał.

-Może jeszcze jedna rzecz panią zainteresuje, jako że dzisiaj to już w pewnym stopniu unikat. Niestety nie jest powiązana z Kage w żadnym stopniu. 

Seth wstał z kolan, sięgnął za poły szaty i odpiął od pasa wąski, metalowy cylinder. Był trochę krótszy niż przedramię i skonstruowany z modułów z czarnego, srebrnego i złotego metalu. Kage rzucił go Yuri i wskazał niewielki, okrągły przycisk u podstawy. 

- Tu się aktywuje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wte... - Urwała nagle, wpatrując się w Kage przez dobra parę dobrych sekund. Cóż, mimo wszystko miała go zastrzelić, zaś potwierdzenie jego słów... cóż, dostała jeszcze dzisiaj przecież. Stwierdziła że lepiej będzie już nawet nie kończyć swojej myśli w chwili obecnej.

Złapała pewnie za cylinder w powietrzu, oglądając go uważnie. Takiego... osprzętu jeszcze nie zdarzyło chyba jeszcze ujrzeć na oczy. Rzeczywiście unikat. Choć, Yuri miała dziwne przeczucie że jednak wie co właśnie trzymała w dłoni...

Celując obiema stronami cylindra w pustą przestrzeń - ot, tak dla bezpieczeństwa, żeby nagle się nie okazało że zastrzeli czy przetnie Setha albo samą siebie - kliknęła przycisk u podstawy, ciekawa efektu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niskie buczenie obwieściło pojawienie się fioletowego promienia jasnego światła. Promień zadrżał i ustabilizował się, wciąż rzężąc. Fioletowe ostrze energetyczne miało koło metra długości.

Dziwnie było trzymać prawdziwy miecz świetlny w ręce. Po pierwsze, mimo istnienia "ostrza", wagę posiadała tylko rękojeść. Po drugie, miecz sprawiał wrażenie jakby próbował wyślizgnąć się z ręki Yuri, albo jakby jednocześnie próbował się wznosić i opadać. Wydawało się, że jest wyjątkowo nieporęczny i niepraktyczny. Ale robił wrażenie.

Seth stał i czekał na reakcję Yuri z kamiennym wyrazem twarzy. Fioletowe światło odbijało się w jego oczach, tworząc wyjątkowo dziwną mieszankę kolorystyczną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yu rzecz jasna przez chwilę była.. niepewna czy to co trzyma w ręce to na pewno to co rzeczywiście trzyma w ręce. Może to jakaś forma iluzji. Albo zaczynała mieć zwidy przez tutejsze jedzenie. Jednak dziwne ruchy rączki wybiły ją z zastanowienia - rzeczywiście był to legendarny wręcz oręż. Dodatkowo w kolorze który Yuri przypadł do gustu.

Zmierzyła wzrokiem całą długość ostrza, następnie zaś - Spróbowała machnąć nim kilka razy w powietrzu, niezbyt poręcznie rzecz jasna. Mimo wszytko, uśmiechnęła się lekko pod nosem.

- Więc jednak, jeszcze istnieją. Mam wrażenie że jesteś jedynym posiadającym tak... unikatową broń wśród Kage? - Kliknęła raz jeszcze przycisk, co powinno spowodować schowanie ostrza, następnie zaś przekazała metalową tubę Sethowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wydaje się, że są trwalsze niż ciało istoty żywej. No i to że nie ma Jedi, nie znaczy że nie ma też rzeczy które po sobie zostawili - odparł, chowając miecz za pas i pod szaty.

- Myślę, że pora wracać. O, właśnie. Zapomniałbym. Oddam ci datapada Kalamarianina, żebyś mogła przejrzeć warunki i najlepiej zapamiętać.

Wręczył jej podrapane urządzenie. Wyglądało na to, że poza śmiercią właściciela i kilkoma zadrapaniami nic większego mu się nie przytrafiło. Kage znów zmierzył Yuri badawczym spojrzeniem.

- A teraz mam pytanie. Trochę niedorzeczne, przyznam. Czy widziałaś dzisiaj jakiś miecz świetlny? Właściwie... Czy kiedykolwiek widziałaś miecz świetlny?

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuri kiwnęła głową, odbierając od Setha datapad. Będzie miała pamiątkę po swoim dowódcy  - oraz po pierwszym ważniejszym celu, powiedzmy. Westchnęła cicho pod nosem.

- Trzeba przejrzeć te warunki w takim razie... Najwyżej w ostateczności sprawdzę je w czasie negocjacji, choć raczej tego powinnam uniknąć. - Schowała urządzenie do jednej z wolnych kieszeni przy jej pasie, następnie kierując się w stronę drzwi wyjściowych z sali treningowej.

- Jaki miecz? Legendarne coś co w teorii powinno przecinać się przez większość metali. Nie, nie widziałam. Raczej. Przynajmniej nie byłem tego świadom. - Rzuciła, nie patrząc nawet na Setha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lista warunków do negocjacji była - trzeba przyznać - spora.

 

W skład propozycji wchodził import kryształów kyber i stygium. Zawarta była również prośba o przedstawienie innych bogactw naturalnych występujących na Quarzite, łącznie z metalami. Znaczna większość opierała się o minerały wykorzystywane do wytwarzania energii, ale był też punkt o poborze do pracy w Najwyższym Porządku inżynierów, architektów oraz zwykłych mieszkańców na żołnierzy - o określonych gabarytach, oczywiście. Kalamarianin zapisał też, co oferować może Najwyższy Porządek. A były to głównie statki transportowe i możliwość zbudowania stacji orbitalnej, a także ulepszenia windy do wnętrza Quarzite i dołączenie Belugan do powstającej wspólnoty handlowej, ze wszystkimi tego skutkami.

Yuri czuła zmęczenie po całym dniu bogatym w emocje i przeżycia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuri aktualnie wyglądała sobie przez balkon, trawiąc powoli warunki do negocjacji które niedawno wyczytała. Nie chciała być ambasadorem nawet na chwilę, z jakiegoś powodu miała dziwne wrażenie że nic się tutaj dobrze nie skończy. No ale... Na razie próbowała się uspokoić przy pomocy nawet ładnych widoków ze swojego pokoju - Głównie obrzucała wzrokiem korzystałowe domostwa, od czasu do czasu przyglądała się integracją Kage - Głównie z postaciami kobiecymi, przez wzgląd na fakt że były po prostu o wiele bardziej widoczne. Przez chwilę przeszło jej jeszcze przez myśl czy zobaczy ponownie Lanko - Znała ją jakieś... Parę minut, może, ale nadal udało jej się zdobyć, nazwijmy to, sympatię Yuri.

 

Gdy jednak poczuła że jednak nie postoi już długo na nogach, ruszyła w stronę swojego łoża. Wcześniej jednak postarała się zamknąć cokolwiek zamknąć się dało, tak dla własnego bezpieczeństwa. Zdjęła również pancerz, gdyż pomimo... Nie, nie zapewniał on dużej ochrony, ale był niewygodny w czasie snu tak czy siak. Wkrótce leżała już w łożu w swoim pokoju, przyglądając się tylko świecącym kryształom... I rzecz jasna, próbując Zasnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motyw oniryzmu nie jest tym, co często spotyka szturmowców. O wiele częściej spotyka ich śmierć. 

W całej Galaktyce niewiele jest profesji tak bardzo przyziemnych i pozbawionych finezji jak profesja szturmowca. Łączy się to także z brakiem szacunku, brakiem urlopów i w zasadzie z brakiem życia poza pracą, i tak przez nikogo niedocenianą.

Dlatego też szturmowcy nie śnią proroczych snów. 

 

Ale Yuri zabiła swojego przełożonego, rujnując niemal powodzenie misji. Zdradziła swoich kolegów po fachu, choć o tym prawdopodobnie nie wiedział nikt poza CJ. Zdradziła Najwyższy Porządek. I podświadomość dawała o tym znać, nasyłając na nią wizje jej samej stojącej przed sądem, jej samej poddanej rozstrzelaniu i ostatecznie jej samej przebijanej fioletowym mieczem świetlnym Setha. Ale dzierżył go nie Seth, a ciemnoskóry mężczyzna w szatach właściwych włóczędze albo pustelnikowi. Mówił, że wszystko będzie dobrze, a potem ją zabijał.

Kiedy się obudziła, miasto spało. Kryształy wydzielały o wiele mniejszą ilość światła i wszędzie panowały niemal nieprzeniknione ciemności i przenikliwy chłód - kołdra Yuri leżała na podłodze. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuri zerwała się nagle ze swojego łóżka, jej oddech był wyraźnie płytszy i szybszy niż normalnie. Kropelki poty zebrały się na jej czole - za chwilę przetarte przez ramię dziewczyny. Za nic nie mogła nic zobaczyć w ciemności, oprócz rzecz jasna konturów przedmiotów znajdujących się w pokoju. Wymacała zaraz datapad, który zostawiła zaraz przy poduszce, mrucząc prawdopodobnie jakieś lżejsze przekleństwa pod nosem, następnie zaś go odpaliła - zaraz tego rzecz jasna pożałowała, teraz już nic nie widziała nawet przez nie-aż-tak jasne światło dawane przez urządzenie.

- Pięknie, teraz poczucie winy będzie mnie wykańczać przez resztę życia... - Mruknęła do siebie, rozglądając się po pokoju. Podniosła zaraz kołdrę, opatulając się nią mocno - mimo wszytko było zimno jak cholera, a na kominek czy nawet grzejnik raczej nie ma co liczyć.

-. . . Teraz to już nie zasnę... - Szepnęła, następne westchnienie opuściło jej usta. Zaczęła się zastanawiać o co chodziło z tą czarną postacią w szatach - aczkolwiek nie mogła nikogo skojarzyć. Przynajmniej nie z nikim, kogo znała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kołdrą próba zaśnięcia była o wiele bardziej efektywna i tym razem nie pamiętała swoich snów, co zagwarantowało jej przespaną resztę nocy. 

Yuri obudziło walenie w drzwi. Ktoś bardzo chciał, żeby się obudziła. Tym kimś był Duff. 

- Ej. Halo, halo! Lepiej wstań, bo inaczej tam wejdę i narobię hałasu, Yu. Mówię serio, za pół godziny śniadanie i masz się zebrać bo dzisiaj kolejny dzień pełen emocji i radosnych przeżyć!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponowne zerwanie, tym razem przepełnione zdenerwowaniem na czynnik budzący. Warknęła tylko w odpowiedzi, wstając z łóżka.

- Daj mi chwilę... - Rzuciła, przecierający oczy. Cóż, chyba się nie wyspała za drugim podejściem... Ale, nic na to poradzić nie mogła. Przynajmniej miała łóżko. Trochę twarde, ale łóżko.

 

Nie minęło dłużej niż parę minut gdy Yu w zasadzie była gotowa do działania. Ot, tylko hełmu nie zakładała - nie było chyba większego sensu go nosić na głowie. Korzystając z jeszcze wolnej chwili, wyjrzała na balkon, by rzucić jeszcze raz okiem na widok kryształowego miasta. Z jakiegoś powodu spodobał się on Yuri - być może dlatego, że nigdy czegoś podobnego nie widziała...

 

Ale, czas zejść na dół! Otworzyła drzwi od swojego pokoju, kierując się w stronę... Hm. Właśnie, gdzie się kierować?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musiała iść daleko, bo oddział czekał gotowy przed wyjściem. Ruszyli do tego samego miejsca, w którym spożywali dnia poprzedniego. Jedzenie w misach nie różniło się od tego poprzedniego dnia, a więc od mięsa i grzybów. Ale można to było wytłumaczyć niezbyt zróżnicowanym ekosystemem.

 

Seth wpadł dopiero pod koniec posiłku i w wyraźnie nie najlepszym humorze, choć nieszczególnie zgrabnie starał się to ukrywać uprzejmością. Kiedy tylko skończyli jeść, wytargał Yuri na zewnątrz i zaprowadził do jednego z budynków mieszkalnych. Drzwi otwarły się i stanęła w nich młoda kobieta, choć wyraźnie starsza niż Lanko. Jak wyjaśnił po drodze Seth, miała doprowadzić Yuri do stanu przypominającego ambasadora. W przeciwieństwie do Lanko, ta kobieta była zdecydowanie piękna. Tyle, że nie było to szczególnie pociągające piękno, a takie, od którego woli się trzymać z daleka. Miała na sobie długą, czarną suknię kontrastującą z cerą i przywitała ich oboje karcącym spojrzeniem.

- Pięć minut spóźnienia - fuknęła, zaraz po tym jak ukłoniła się w przywitaniu. - Mów mi Fima - rzekła do Yuri, a potem rzuciła gniewne spojrzenie Sethowi. - A ty lepiej nic nie mów. Cholerny intrygant. "Na pewno nie będzie to problem, Fima?", "Oj to szybka robota, na pewno sobie poradzisz". Poradziłam sobie, i owszem! Ale to był problem i chcę żebyś o tym wiedział! Włazić do środka, zanim się zestarzejemy.

- Co za zdolna...

- Zamknij się.

Wpuściła ich do ciepłego wnętrza. Podłoga była tu wyłożona miękkim materiałem, trochę przypominającym zwierzęce futro. Poprowadziła ich do bardzo jasno oświetlonego pomieszczenia, surowszego niż cała reszta. Było tu metalowe biurko i cała masa gratów, tkanin, a także coś jak stojak, na czym wisiała dobrze znana Yuri szata martwego ambasadora. Trochę zmieniona i bez dziury po pocisku blastera. Fima stanęła pośrodku pokoju.

- Tam masz parawan, idź się rozbierz. Pomogę ci to wszystko powkładać. Tylko szybko, nie ma dużo czasu na poprawki!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuri jakoś nie miała dzisiaj zbyt dużego apetytu, aczkolwiek zjeść coś musiała. Cóż, przynajmniej jedzenie było w miarę zjadliwe, więc narzekać przecież zbytnio nie mogła. Zmartwiła się trochę faktem że Seth nie był w swoim wczorajszym, spokojnym jakby humorze, ale nic to - miejmy nadzieję że nie różnił się bardzo od normalnego Setha.

 

Szczerze to wolałaby chyba zobaczyć Lanko w roli szwaczki. Cóż, i tak zaraz stąd zniknie, przynajmniej nie będzie musiała znosić tutejszej kobiety o urodzie przypominającej odrobinę ropuchę. Przynajmniej domek był przytulny.. na swój sposób. Zawsze ciekawiło ją krawiectwo i podobne, szczególnie widząc jak ładnie została zakryta dziura po jej własnym strzale. Posłusznie zniknęła za parawanem, pozbywając się z siebie białego uniformu, następnie przyglądając się wdzianku poprzedniego ambasadora.

- ... Nie chcę wyjść na kogoś kto wybrzydza na ubrania, ale czy strój od kalamarianina to najlepszy pomysł? - Spytała, miziając delikatnie materiał w miejscu niedawnej dziury.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fima zmierzyła ją nieprzychylnym spojrzeniem, ale na szczęście akurat znajdowała się za Yuri, zawiązując pas wokół jej talii.

- Jest dobrze dopasowany. Znaczy, oczywiście muszę wprowadzić parę poprawek, ale to kwestia pół godziny - rzuciła, wbijając szpilkę gdzieś na wysokości ramienia Yuri, gdzie materiał był zbyt luźny.

- Myślę, że naszemu gościowi chodziło raczej o to, czy przypadkiem Beluganie nie uznają tego za podejrzane. Może. Ale wciąż lepsze to niż dyplomata w pancerzu szturmowca albo stroju typowym dla Kage. Ostatecznie na planecie Kalamar żyją ludzie. Z rzadka, ale jednak żyją. Możesz pochodzić z Kalamaru - odpowiedział.

W lustrze tymczasem stała Yuri nie do końca będąca Yuri. Nawet jeśli bordowe szaty były w założeniu męskie, Fima mimo paskudnego charakteru była w stanie przekształcić je tak, że nawet na Yuri o nieszczególnie kobiecej sylwetce wyglądały kobieco. I przede wszystkim dumnie.

- Jeszcze tylko fryzura - stwierdziła kobieta, nieco niewyraźnie przez szpilki trzymane w zębach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż, Ty tu jesteś mózgiem. - Odpowiedziała Yu, przyglądając się samej sobie w odbiciu lustra. Tak na prawdę to nawet ze świadomością że jest to strój jej martwego przełożonego, czuła się w nim nadzwyczaj... ładnie. Dziwne uczucie, szczególnie gdy przez większą część życia raczej takiej okazji nawet nie była bliska. Starała się obracać tak jak Fima chciała żeby była obrócona, choć nie zawsze była w stanie nadążyć za nadąsaną przedstawicielką Kage. Cóż, przynajmniej mogła obejrzeć się z każdej strony.

- Fryzura...? - Spytała cicho, spoglądając teraz na swoją głowę. Cóż, nie miała jakiś specjalnych włosów, choć nie uważała że dałoby się coś z nimi zrobić. Ale, nie ona jest tutaj od spraw piękności - Widzę Pani się na tym zna doskonale, pani... err... Fimo. - Dorzuciła po krótkim zawahaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...