Skocz do zawartości

Efekt Draconequusa [NZ][Dark][Criminal][Violence]


Recommended Posts

Czy zastanawiałeś się kiedyś, w jaki sposób prosta sugestia może zmienić czyjeś życie?

 

Twilight Sparkle wraz z kilkoma przyjaciółkami wyrusza do Fuzzy Caverns — kompleksu jaskiń położonych daleko na południu. Została tam wysłana ze standardową misją przyjaźni. Nie spodziewała się, że jaskinie skrywają tajemnice, które na zawsze odmienią znany jej świat.

 

Equestria ponownie staje w obliczu niebezpieczeństwa. 

Jednak tym razem pochodzi ono z wewnątrz.

 

Efekt Draconequusa

 

Wersja bez odstępów między akapitami:

Księga prowokacyjna — Rozdział I

Księga prowokacyjna — Rozdział II

Księga prowokacyjna — Rozdział III

Księga prowokacyjna — Rozdział IV

 

Efekt Draconequusa — Całość

 

Wersja z odstępami między akapitami:

Księga prowokacyjna — Rozdział I

Księga prowokacyjna — Rozdział II

Księga prowokacyjna — Rozdział III

Księga prowokacyjna — Rozdział IV

 

Efekt Draconequusa — Całość

 

Życzę miłego czytania i zapraszam do komentowania!

 

Pre-readingiem i korektą zajmuje się @karlik i chwała jej za to!

Edytowano przez Gurix525
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, zostawię tu jakiś koment.

 

Po pierwsze - świetnie spryciarzu. By uniknąć wojny o to czy akapity być powinny, czy nie, wstawiłeś dwie wersje. 

Po drugie - przejrzyj dokument (głównie to ten z odstępami), bo trochę ci go prze patroszyliśmy (kilka moich drobnych uwaga i cała masa przydatnych poprawek od @karlik, chwała Jej)

 

A teraz odnośnie całego tekstu

W skrócie - opowiadanie ma potencjał (i nie jest to tylko moja opinia).

Czuć już jakiś spisek i intrygę, wrzuciłeś tu niemało wątku politycznego. Początek przyjemny i wzbudził moje zainteresowanie. Choćby te knowania dość, można by rzec, chamskiego gubernatora. (Ale chęć gryfa do opowiedzenia wszystkiego dla Twilight jest dość dziwna, według mnie.) Niebezpieczeństwo czające się nad Equestrią (tylko jak dotąd nie wiadomo jakie). Ogółem jest mroczny i tajemniczy klimat. Przyjemny nawet. Dla mnie jest ciekawie.

 

Parę swoich uwag zostawiłem w samym tekście (tak, w tym z odstępami).

Wspomnę jednak o zapisie dialogowym.

Cytuj

— Akurat mamy tu jedną księżniczkę przyjaźni! Tutaj, tutaj siedzi!

— Pinkie!

— Jeszcze raz mi przerwiesz, a będziesz wracać do Ponyville na drezynie!

— Ale... ale…

— Pinkie, po prostu zamilcz.

— Jeszcze ktoś ma jakieś cenne uwagi?

Jak wspomniałem w docsie - z racji braku opisów można się trochę pogubić odnośnie tego kto się wypowiada (wiem, marudzę i nie dostrzegam zamysłu autora)

 

Z drugiej strony jednak wykorzystujesz podobny chwyt dalej, ba, i to nawet tak, że nie ma się do czego przyczepić (przynajmniej ja tak uważam)

Cytuj

— "...diggy diggy hole! Diggy diggy hole..."

— To twój cel Twilight. Nas mapa nie wzywała.

— Uwaga, kucyki! Wysiadamy! Jazda po hełmy! Nie rozbiegać się!

— Myślą państwo, że będzie można tu zakupić pamiątki?

— Pamiątki... Spakuj sobie kamyk do plecaka i będziesz miał pamiątkę…

— Tędy po hełmy, zapraszam! Toaleta? W tę stronę…

— Proszę pani hrabino, pani pierwsza.

— Dziękuję, bardzo pan uprzejmy. Nie to co ci strażnicy. Nieopierzone chamy!

— Widziałeś ich, napuszone paniska? Wpuścić jednego z drugim do głębszej jaskini...

Brak opisów świetnie oddaje chaos tłumu jaki się przewija na stacji kolejowej.

 

No i standardowy tekścik:
Jestem ciekaw jak to poprowadzisz i czekam na kolejne rozdziały.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu Ravik napisał:

 

Po pierwsze - świetnie spryciarzu. By uniknąć wojny o to czy akapity być powinny, czy nie, wstawiłeś dwie wersje. 

Ostatnio czytałem kilka innych prac i zauważyłem, że niektóre lepiej czyta mi się z odstępami, inne bez. Potem z kolei nad własnym tekstem lepiej pracowało mi się bez odstępów, a czytało go z nimi. Sprawdziłem też telefon - lepiej czytało mi się bez. Uznałem, że nie ma co męczyć niewinnych oczu czytelników i stworzyłem dwie wersje (w końcu to dosłownie pół minuty roboty więcej).

3 godziny temu Ravik napisał:

Po drugie - przejrzyj dokument (głównie to ten z odstępami), bo trochę ci go prze patroszyliśmy (kilka moich drobnych uwaga i cała masa przydatnych poprawek od @karlik, chwała Jej)

Przejrzałem, zastosowałem, czasem polemizowałem. Dzięki za wasz czas i za rady. No i oczywiście zapraszam do dalszego czytania :D

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwała mi!

Generalnie opowiadanie czyta się bardzo przyjemnie. Fabuła jest całkiem ciekawa i rozwija się w odpowiednim tempie, tak, że czytelnik ani się nie gubi, ani nie jest znudzony. Dialogi są w miarę naturalne, choć jak już zaznaczył Ravik, momentami brakuje przy nich didaskaliów. Na szczęście poza nimi są też opisy, których w tak wielu opowiadaniach brakuje. Mogłyby być ich więcej, ale nie jest źle.

Jeśli chodzi o bohaterów, to w większości jest dobrze. Muszę cię pochwalić za Twilight, Spike'a i Pinkie - ich zachowanie jest bardzo naturalne i zgodne z serialowym. Natomiast muszę się troszkę przyczepić do AJ i Rarity. Są nieco... przesadzone? Applejack mówi tylko o pracy, farmie i gwoździach, a Rarity się wszystkim zachwyca, co jest nieco irytujące.

Jeśli chodzi o bohaterów stworzonych przez ciebie, to przewodnik i gubernator wypadli świetnie. Ale mam zastrzeżenia do gryfa - zbyt szczery jak na polityka.

Od strony technicznej jest w porządku, błędów nie było wiele jak na tak długi tekst i nie były zbytnio rażące.

Fanfik mogę z czystym sumieniem polecić, oczywiście czekam na dalsze rozdziały i życzę powodzenia.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu karlik napisał:

Natomiast muszę się troszkę przyczepić do AJ i Rarity. Są nieco... przesadzone? Applejack mówi tylko o pracy, farmie i gwoździach, a Rarity się wszystkim zachwyca, co jest nieco irytujące.

W sytuacji w sklepie chodziło mi bardziej o pokazanie, że tamtejsze wyroby naprawdę są najwyższej klasy, skoro taka Rarity się nimi tak zachwyca. A co do AJ... Dobra, przyznaję się, przejaskrawiłem :v.

Dzięki za koment, dzięki za korektę i ogólnie chwała ci!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe opowiadanie w dziale, w dodatku napisane przez "randoma"... Czy wyszło dobrze?

 

Powiem krótko: jestem naprawdę mile zaskoczony. Opowiadanie ma duży potencjał.

 

Udało ci się stworzyć podwaliny pod całkiem ciekawą opowieść. No... aż chce się szybko dostać dalszą część. Może Proud Savager mógł zdradzić ciut za dużo zamiarów, ale liczę, ze w tej kwestii autor nas jeszcze zaskoczy.

 

Bohaterowie - kawał dobrej roboty. Przy Applejack i Rarity mógłbym się przyczepić, że ich sposób mówienia jest momentami przerysowany, a przy gubernatorze, że lepiej by było, gdyby nie mówił do Twilight na ty.

 

Forma i styl są naprawdę dobre i jedynym mankamentem jest brak momentami didaskaliów w dialogach, w miejscach gdzie by się przydały. Są jednak takie kawałki tekstu, gdzie taka decyzja wychodzi na plus.

 

Od strony technicznej wszystko w porządku, zwłaszcza, że znalazłeś osobę do korekty.

 

Podsumowując: będę obserwował to opowiadanie i mam nadzieję, że utrzyma dobrą formę.

 

Ocena: 9/10, a co mi tam! Na dobry początek! :pbtt:

 

Pozdrawiam i czekam na dalszą część.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 2 weeks later...

Dobra, czas by ktoś zostawił komentarz do kolejnego rozdziału.

 

Powiem krótko - opowiadanie trzyma poziom. Atmosfera powoli się zagęszcza, do fabuły dochodzą nowe wątki... Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wypadków. Kolejni bohaterowie też zostali nieźle wprowadzeni, a Discord nie wyczarowuje po raz n-ty czekoladowego deszczu, tylko autor wysilił się trochę, by wymyśleć coś nowego.

 

W tej beczce miodu znalazła się jednak łyżka dziegciu. Styl momentami jeszcze zgrzyta, lecz skoro to debiut, więc jest to kwestia niewyrobionego jeszcze pióra.

 

Ocena: 8,5/10 :salut:

 

Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie @Coldwind za oba komentarze, każdy z nich daje kopa, żeby siąść i pisać dalej.

Rzeczywiście, pewnie łatwo zauważyć, że wciąż bawię się stylem. Postaram się w tym jednak nie zagubić i odnaleźć w końcu ten swój, właściwy. 

Co powiedzieć — mam nadzieję, że uda mi się nie spaść utrzymać poziom i, że wciąż będę mógł liczyć tak na twoje, jak i na innych komentarze. 

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :).

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Tym razem potrwało to trochę dłużej, niż planowałem, ale oto jest, trzeci rozdział "Efektu Draconequusa":

 

Wersja bez odstępów między akapitami:

Księga prowokacyjna — Rozdział III

 

Wersja z odstępami między akapitami:

Księga prowokacyjna — Rozdział III

 

Oczywiście życzę miłego czytania i zapraszam do komentowania!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane.

 

Powtórzę się - opowiadanie wciąż utrzymuje bardzo dobry poziom. Zalety poprzednich rozdziałów są zaletami i tego. Lekki postęp dokonuje się też w stylu, choć tu może przydałoby się nie tworzyć aż tak rozdrobnionych akapitów. Rozmiar czcionki zmniejszyłbym też do 11 lub 12.

 

No to co, kiedy kolejny rozdział?

 

Ocena: 9/10 :checkem:

 

Pozdrawiam i czekam na więcej.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

52 minuty temu Coldwind napisał:

Może przydałoby się nie tworzyć aż tak rozdrobnionych akapitów.

Pracuję nad tym, pracuję. @karlik wie, o czym mówię :P.

52 minuty temu Coldwind napisał:

Rozmiar czcionki zmniejszyłbym też do 11 lub 12. 

Spoiler

5946d431eb027_Beztytuu.png.ec6654e8bcc1f78837f74cb912027675.pngJest ustawione 12.  Wolałbym nie schodzić do 11, bo mnie samemu źle się wtedy czyta lub pracuje.

 

55 minut temu Coldwind napisał:

No to co, kiedy kolejny rozdział?

Kiedy tylko będzie gotowy, czyli oby jak najszybciej! :D A konkretnie to daję sobie 2-3 tygodnie na napisanie każdego. Chciałbym kiedyś zejść poniżej dwóch, ale nie zrobię tego, jeśli będzie to miało źle wpłynąć na jakość. 

Pozdrawiam. :) 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Witam po przerwie!

Ostatnimi czasy trochę mi się umarło, wybaczcie. Starałem się jednak tego czasu nie zmarnować — kilka rzeczy poprawić, zmodyfikować plany, rozwinąć styl. Jak mi to wyszło, oceńcie już sami.

 

Wersja bez odstępów między akapitami:

Księga prowokacyjna — Rozdział IV

 

Wersja z odstępami między akapitami:

Księga prowokacyjna — Rozdział IV

 

Poprzednie rozdziały otrzymały kilka nieznacznych poprawek, postarałem się też pozbyć zbyt krótkich akapitów. Rozmiar czcionki postanowiłem zmienić na 11. 

To co, jak zwykle życzę miłego czytania i zapraszam do komentowania!

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, przeczytane.

 

W zasadzie, to nadal jest tak dobrze, jak było wcześniej. Atmosfera powoli gęstnieje, Twilight wpada w coraz większą paranoję... Może być ciekawie. 

 

Większych uchybień nie zauważyłem, korekta odwala kawał dobrej roboty.

 

Ocena: 9,5/10 :hBB25:

 

Pozdrawiam i czekam na dalszą część.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...
  • 10 months later...

Cześć, dawno mnie tu nie było, ale pora coś w końcu napisać.

Długo walczyłem ze sobą i starałem się kontynuować historię "Efektu", ale w tej chwili jestem już pewny, że to się nie uda.

Ten fanfik umarł. Nie mam czasu go pisać i wiem, że w przyszłości też nie będę miał. Życie okazało się mieć wobec mnie inne plany.

Dziękuję komentującym, w szczególności Coldwindowi oraz Karlik, za jej nieocenioną pomoc. I wszystkim czytelnikom, miło było dla was pisać te sto kilkadziesiąt stron.

To tyle, narazka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Cóż muszę przyznać, że gdyby nie bitwa na fiki to pewnie bym po to dzieło nie sięgnął, a nawet jeśli to po wstępnie zapowiadającym mocno pesymistyczne podejście do rzeczywistości pewnie nie bardzo bym miał ochotę czytać dalej… niemniej jednak, jako że opowiadanie walczyło z moim Kodem Equestria, to bitwę śledziłem bardzo uważnie i… przyznaję, że wyrażone podczas niej opinie zachęciły mnie do przeczytania. I nie żałuję, że to zrobiłem… nawet jeśli istnieje parę rzeczy, do których mógłbym się doczepić. 

Właściwie czytałem to już dość dawno i w sumie ubolewam nad tym, że od tak dawna nie pojawił się nowy rozdział, ale mimo wszystko mam nadzieję, że autor jeszcze do tego wróci. 

Niemniej jednak czytało się to całkiem przyjemnie, napisane lekko i plastycznie. Nie pamiętam zbyt wiele szczególnych mankamentów, choć pauzy zamiast półpauz moim zdaniem słabo wyglądają… podobnie jak fatalnie wygląda rozdzielanie wypowiedzi jednej postaci na kilka akapitów, gdy nic między nimi nie ma - to nieco dezorientujące dla czytelnika. No i jedna rzecz, która zawsze niezmiernie mnie drażni… pisanie "alicorn" zamiast "alikorn".

No i moim zdaniem używanie formy "Kryształowe Imperium" zamiast "Kryształowe Królestwo" - choć stanowi wierniejsze tłumaczenie - nie ma za bardzo sensu, skoro było to w zasadzie państwo-miasto...

 

Tyle o technikaliach, teraz przejdźmy do postaci - generalnie są dobrze poprowadzone i mimo może pewnej przesady u Applejack czy Rarity na początku wypadają całkiem przekonująco. Generalnie w sumie nie wiem, co jeszcze by tu się dało powiedzieć, poza tym, że wykonany został kawał naprawdę solidnej roboty. 

 

Teraz część, która dla mnie jest szalenie istotna, czyli świat przedstawiony - właściwie nie mamy tu go wiele, aczkolwiek poza samym Ponyville i trasą kolejową pojawiła się ciekawa nowa miejscówka - Jaskinie Fuzzy Caverns i miasto Glow Town. Świetne urozmaicenie, faktycznie będące czymś nowym w już przecież bujnej krainie, jaką jest Equestria.

 

 No i generalnie wielkie plusy za wątek odradzającego się Griffonstone. W tym punkcie myślę mogę powiedzieć, że "wielkie umysły myślą podobnie" - w końcu tak jest i w moim Lyokoverse, choć fakty są takie, że to dość oczywisty wątek i powiedziałbym, że właściwie nawet nieco zasugerowany w samym serialu, choć mocno subtelnie. A jednak nie spotkałem się z nim często.

 

Ale tu jednak wchodzi też pierwszy duży zgrzyt. O ile postać Savagera jest, ogólnie rzecz biorąc, całkiem ciekawa(choć średnio sobie wyobrażam equestriańskiego gryfa chodzącego na dwóch nogach...), niemal (niemal z powodu właśnie tego zgrzytu) sympatyczna… to jednak właśnie jest w dużym stopniu odpowiedzialny za ten zgrzyt. 

Mam oczywiście na myśli robienie interesów z gubernatorem Fuzzy Caverns za plecami Equestrii. Co prawda z jego strony jest to zrozumiałe (ale wielka szkoda, że ta rola przypadła akurat tak fajnie wykreowanej postaci - szczególnie podobało mi się jego podejście w kwestii przywrócenia gryfom ich dawnej świetności) to jednak to iż gubernator podległej Equestrii prowincji nagle postanawia ją zdradzić i bezprawnie przejść pod władzę gryfów, to jest dla mnie… cóż najdelikatniej mówiąc nie pasujące - w kucykach zawsze widziałem rasę wierną i lojalną księżniczkom, tak więc wszelkie tego typu akty zdrady zawsze stanowią dla mnie spory zgrzyt. 

Co więcej, obecność delegatów z Kryształowego Królestwa sugeruje, że wiedziało ono o całej sprawie i nic z tym nie zrobiło, a wręcz można odnieść wrażenie, że brało w tym udział! Dobrze przedstawiona Cadance nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. Co prawda alternatywą jest, że to działo się również za jej plecami, ale takie ograniczenie pozycji monarchy i samowola tamtejszych urzędników nie podoba mi się ani trochę bardziej. 

 

No i pomysł, by nie tylko palili tam coś tak paskudnego jak tytoń jako "rarytas", to by jeszcze kucyk tak inteligentny jak Twilight nie odmówił "poczęstowania się". 

 

No i do tego dochodzi też inna kwestia, do której mam ciut mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo drażni mnie kwestia tak niskiego autorytetu Twilight w tamtym regionie, z drugiej strony zawsze oczywistym założeniem było dla mnie, że Twilight jest niejako "księżniczką-stażystką" jak to nazywam. To znaczy, nie pełni realnej władzy, bycie księżniczką jest u niej de facto czysto tytularne, choć jako alikorn w razie potrzeby ma prawo i obowiązek zastąpić księżniczki panujące. Generalnie jednak zasadniczo nie zajmuje się polityką, ani nie jest zaangażowana w sprawy państwa (do czego jeszcze nawet nie jest szczególnie przyuczana, bo jako że jest alikornem, póki co (póki żyje jej najbliższa rodzina) dają jej wieść w miarę normalne życie - na naukę rządzenia i samo rządzenie będzie mieć jeszcze czas) - i zdecydowanie nie można jej określić politykiem.

Tu jednak wygląda, jakby Twilight faktycznie była czynną władczynią. Znaczy z drugiej strony, może to być forma owego zastępowania, jednak czy wtedy miałaby prawo - biorąc pod uwagę teoretyczną możliwość skonsultowania się z Celestią… nawet jeśli nie byłą to za bardzo sprawa mogąca czekać - do tak zdecydowanych środków, jakich zdecydowała się użyć?

 

No i wracając do kwestii gryfów. Z jednej strony wielki plus, że wraz z odrodzeniem powraca tam monarchia, a nie jakieś demokracje czy republiki na kiju… tylko szkoda, że mamy tu de facto demokratyczne wybory władcy. Nawet jeśli de facto przy powrocie do monarchii często może być trudno o inne metody i pierwszego króla trzeba wybrać, by mógł powstać nowy ród panujący. (Inną ewentualnością jest odnalezienie potomków dawnych rodów panujących lub np. istnienie jakiegoś prastarego gryfiego prawa związanego z wyznaczaniem nowego władcy.)

 

No i fabuła(no dobra, część poprzednich kwestii też można do tego zaliczyć, choć były one raczej tylko pewnym tłem… a może właśnie nie? Cóż, pewnie już nigdy się nie dowiemy), tu… cóż mamy główny wątek nieznanej postaci(gdyby nie wyraźne osadzenie akcji już po 5 sezonie to bym stawiał, że to Discord), która wciąga Twilight w jakąś chorą gierkę…

W sumie nawet ciekawy wątek, no i dobry wybór kucyka, bo któż jest lepszy w popadaniu w paranoje od naszej Twilight? Choć faktycznie to, co się dzieje, jest mocno niepokojące - zwłaszcza to zdjęcie z jej przyjaciółkami, które ze wszystkiego chyba najbardziej ją w tę paranoję wpędziło. No i te z pozoru przypadkowe wypadki, jakie potem miały miejsce… a może w tym rzecz, że po "kamiennym" zamachu, który miał ją wpędzić w paranoje, u Twilight po prostu zadziałała siła sugestii? Niestety nigdy się nie dowiemy. 

 

Jedno jednak mi się tu nie podoba - nawet biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, Twilight zbyt łatwo straciła wiarę w przyjaźń, zbyt szybko stała się podejrzliwa wobec swoich przyjaciółek i przestała im ufać. Twilight, którą znamy, nawet po tym zdjęciu nie zaczęłaby podejrzewać, że to jej przyjaciółki były tymi, które targnęły się na jej życie. Z pewnością znalazłaby inne racjonalne wyjaśnienie. 

Tym bardziej że Starlight - którą zna krócej i co do której ma znacznie solidniejsze podstawy do nieufności - wciąż ufała. 

 

I tu przechodzimy też do pewnej innej kwestii, o której niegdyś już sobie z autorem rozmawialiśmy… skoro Starlight stała się w jej opinii jedyną osobą, do której mogła się zwrócić… 

No właśnie! 

Jak to jedyną osobą? A co z Sunset? By ufać Sunset miała o wiele lepsze powody, nie ma też żadnego racjonalnego powodu, by o niej po prostu zapomniała(nawet biorąc poprawkę na paranoję). Jak dla mnie to kolosalny błąd w fabule. 

I nie, nie kupuje tłumaczenia o "nieuznawaniu Equestria Girls". Nie uznaję, nieuznawania Equestria Girls. 

 

Podsumowując - fik z jednej strony dobrze napisany i pod wieloma względami intrygujący, z drugiej jednak, w paru kwestiach coś jest mocno nie teges...

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...

I znów dobry fanfik, który jest porzucony. Szkoda. Wielka szkoda, bo właśnie zaczynało się robić bardzo ciekawie. Co więcej, dodatkowe gratulacje, ponieważ ten fanfik jest debiutem i jako debiut jest naprawdę, naprawdę dobry. 

 

Zacznę od pochwalenia strony technicznej, bo ta wygląda naprawdę dobrze. Interpunkcja chyba dobra, literówek nie dostrzegłem, zapis dialogowy ładny i schludny i w ogóle tekst jest estetyczny. Podoba mi się, że są dobrze (i poprawnie) zrobione odstępy, bo moim zdaniem to mocno ułatwia czytanie na ekranie. Fajnie też, że są 2 rodzaje plików, by uszczęśliwić też przeciwników odstępów. Tu jak dla mnie wielki plus i w ogóle.

 

Ale przejdźmy do treści, która jest równie dobra, co forma jej prezentacji. 
Zaczyna się dość ciekawie, od krótkiego raportu? z eksperymentu psychologicznego. Nawet fajny pomysł. Później, przechodzimy do fabuły, która nie wydaje się być specjalnie związana z eksperymentem (ale to tylko pozory). Otóż, Twilight ma misję przyjaźni w podziemnym, górniczym miasteczku. Miasteczku, które jego gubernator postanawia sprzedać gryfom, bo Equestria w sumie i tak nie wykorzystuje złóż, tylko marnuje potencjał Fuzzy Caverns na atrakcję turystyczną. 

 

Tak szczerze, to tu rozumiem gościa. Rozumiem czemu drażni go brak rozwoju, olewanie ze strony stolicy i w ogóle. Zwłaszcza skoro są tam jeszcze bogate złoża, eksploatowane tylko w niewielkim stopniu. Przecież on mógłby tam być ważny, a nie żyć jak dziad w jakimś kurorcie. Nie rozumiem jednak, czemu tak źle traktował Twilight Sparkle na przyjęciu i czemu musiał  wtedy poruszać temat oddania miasta. Przecież to z jego strony bez sensu. Czyżby duma? Nadmiar pewności siebie? Przecież to tylko proszenie się o kłopoty. Które oczywiście dostał, bo Twilight, jako księżniczka, nakazała mu ustąpić ze stanowiska. Do tego oznajmiła, że pokrzyżuje mi plany oddania miasteczka, które należy do Equestrii. 
Swoją drogą, może bardziej by mu się opłacało oddać miasto Kryształowemu Królestwu? Equestria pewnie przymknęłaby na to oko, a skoro Kryształowe i tak się tam zaopatruje, to może warto było uderzać do nich. 

 

Przy okazji, Twilight spotyka tam gryfa będącego kandydatem na prezydenta ichniego kraju, żywo zainteresowanego przyłączeniem górniczego miasteczka do Griffinstone. Bardzo fajna, świetnie napisana postać. Nie wiem czy nie najlepsza w fiku (Choć Twilight też jest tu dobrze napisana ze swoja paranoją). Kulturalny, szarmancki, inteligentny i dobrze wykształcony. Widać, że ma niejedną tajemnicę, oraz wielki plan, jak wygrać urząd. Podoba mi się też jego relacja z Rarity. Aż jestem ciekaw, czy to przyjaźń, romans, a może coś więcej z tego będzie. Rarity jako Pierwsza Dama gryfów nie brzmi aż tak źle. 

Ale to nie wszystko, bo w jaskiniach Twilight spotkała tajemniczego kucyka, który oznajmił jej, że Equestria jest w niebezpieczeństwie i zdarzają się wypadki. Oczywiście początkowo mu nie wierzy, ale z każdym kolejnym, przypadkowym lub nie, wypadkiem Twilight robi się bardziej przekonana. I tu znów będę chwalił, bo zarówno wypadki, jak i rozwijająca się paranoja Twilight są bardzo, bardzo dobrze opisane. Świetnie widać kolejne stadia, wyparcie, rozważania kto jest winien, aż do obwiniania wszystkich. A kiedy wysłała po zwolnionego gubernatora pluton egzekucyjny to aż padłem. To było naprawdę dobre. To był ten punkt, kiedy sytuacja zaczęła się robić naprawdę poważna. To i wysyłka oddziałów by powstrzymały gryfy przed transportem wykopanych materiałów. To już nie jest tylko paranoja, czy incydent na przyjęciu. To już jest poważny powód do wojny. Tej samej, której Twilight chce zapobiec. Aż jestem ciekaw czy by do tego doprowadziła, czy raczej zakończy się tylko incydentem. Niestety pewnie się nie dowiem. 

 

Kolejny plus za opis wypadków. Poza lokomotywą i sprzęgiem, gdzie pierwsze to ewidentny sabotaż, a drugie przypadek, to są tak opisane, że pozostawiają spore pole do interpretacji. Zwłaszcza dla Twilight, która popada w paranoję. Bo przecież kamień w paszteciku mógł być przypadkiem, złośliwym żartem Jestera (gubernatora), albo i prawdziwym zamachem na życie księżniczki. Takim, za który już można wysłać pluton egzekucyjny.

 

Spoiler

W imieniu Equestrii nadziemnej, skazujemy pana na  śmierć

 

Wypadek Starlight też wypadł świetnie. Wyglądał na tak przypadkowy jak to tylko możliwe. Nieuczciwy bukmacher i spadający regał. Przecież tego nie da się ustawić, prawda? 


Poza tym, wypadek stawia ją w zupełnie innym miejscu i pozwala zyskać nową perspektywę. Niewidoma i przykuta do łóżka może bazować tylko na tym co słyszy i ma dużo czasu na myślenie. Ponadto ona jedyna zdaje się wierzyć Twilight, że Equestrii coś grozi i początkowo ją popiera, ale pod sam koniec mamy podsłuchaną rozmowę, z której wynika, że niekoniecznie. I tu też po raz pierwszy będę miał większą uwagę do fika. Bo o ile dotychczas mogłem nie popierać konkretnych scen i działań bohaterów, ale mimo to uważać, że pasują (zachowanie Jestera wobec Twilight), o tyle tu mi zabrakło conajmniej jeszcze jednej, dłuższej sceny rozmowy między Twilight a Starlight. Takiej, podczas której Twilight opowiada Strlight o tym co się dzieje w miasteczku, co się zmieniło i może co planuje, a Starlight służy jej radą i opowiada jak to jest być niewidomą i jaką ma opiekę. To by był dobry moment może nieco podbudować paranoję i może trochę rozbudować świat i szkołę. Pewnie Starlight byłaby ciekawa jak idzie szkoła bez niej. 

 

Ogólnie, fabularnie jest naprawde dobrze i przyjemnie. Wszystko jest przemyślane i ciekawe, a do tego okraszone równie dobrymi opisami. Bez trudu można sobie wszystko wyobrazić i poczuć klimat kopalni rozświetlonych latarniami górników i refleksami światła na klejnotach, czy też kochane, wiejskie Ponyville, w którym ktoś postanowił postawić wieżowiec. Owszem, mogłoby być troszkę więcej kopalni, ale biorąc pod uwagę, że misja przyjaźni nie została rozwiązana, a fabuła się toczy to pewnie czekałby nas jeszcze powrót tam. 

 

Podsumowując, to naprawdę, naprawde dobry i przyjemny fik. Wielka szkoda, że urywa się tak wielkim cliffhangerem (i że w ogóle się urywa). Polecam bardzo gorąco.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...