Skocz do zawartości

Nerdcon [Oneshot] [Random] [Comedy]


Recommended Posts

Zanim przejdę do rzeczy...

Cytuj

"(...)to A. K. Yearling rozpływała się nad kreacją postaci Daring Doo(...)"

Daring Do*

 

Ad meritum... No i to już można nazwać komedią! I randomem. W sumie to bardziej randomem niż komedią, ale w mojej opinii to tylko lepiej. Zabawne przedstawienie obu Księżniczek (wybitnie nieserialowe, ale za to mocno przesiąknięte fandomem), sporo zabawnych tekstów oraz parę nawiązań, przy których nie sposób się nie uśmiechnąć. Czytało się szybko i przyjemnie, a że tekst nie jest wielki, to będzie się nadawał jako czytanka do herbaty/kawy bądź innych napojów poranno-wieczorowych.

 

Słowem, kawał dobrego fanfika do pośmiania się. Polecam.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie natomiast tekst nie porwał, ale może po kolei.

Szczerze powiedziawszy w całym opowiadaniu nie znalazło się nic naprawdę zabawnego dla mnie (poza tekstem o Rainbow Dash i Daring Do), może dlatego, że nie wyłapałem tego, co wyłapać się powinno. Nie wiem, nie byłem i nie czytałem, ani nic takiego, o takim konwencie. Wniosek? Jeśli nie interesujesz się takimi imprezami, to opowiadanie raczej cię nie rozbawi. Poza tym, przedostatnia scena (poza improwizowaną scenką, która była drętwa, jak publika zauważyła) jest do bólu przewidywalna.

Tag [Random] chyba użyty jest niepotrzebnie. Tak myślę.

No, może zaprzestanę na tym. Albo faktycznie trzeba by wiedzieć z czego się śmiać (mieć wspomniany powyżej punkt odniesienia), albo ja mam inne poczucie humoru i tyle.

 

Pod względem technicznym do tekstu nie mam zarzutów, czyli jest najpewniej poprawnie.

 

Podsumowując. Myślę, że to opowiadanie każdy musi sam ocenić, czy mu się podoba czy też nie.

I tym stwierdzeniem najlepiej zakończyć ten komentarz.

Pozdrawiam :giggle:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...

Pierwsza rzecz – już na samym początku miałem vibe „Królewskich Antyprzygód” i przez moment nawet tak pomyślałem, że pomyliłem wątki, ale nie, to jednak Cahan i jej „Nerdcon”. Zresztą, opowiadanie ukazało się przed „Antyprzygodami”, więc to prędzej tam powinienem mieć vibe „Nerdconu”, ale cóż, takie uroki czytania fanfików po swojemu, zamiast według daty premiery ;)

 

Z drugiej strony, gdyby działać w ten sposób, zapewne wpierw musiałbym się przekopać przez teksty pamiętające czasy, w których sezon 3 na pewno, definitywnie miał być ostatnim i takie tam... Ale do rzeczy.

 

Opowiadanie przypomina klasyczne, randomowe komedyjki z początków fandomu, z tym, że wydaje się być lepiej zrealizowane pod kątem formy, a i sam humor, który ma w sobie pewną dozę złośliwości, jest lepiej sfocusowany i generalnie ani razu nie wykracza poza motyw ujęty w tytule, a przy tym wydaje się dość celnie komentować co niektóre zachowania, nazwijmy to, stereotypowych konwentowiczów-nerdów, co sprawia, że całość trudno ocenić jako parodię, prędzej satyrę. Lektura była to dość niezobowiązująca, niepoważna i chociaż sprawdziła się jako czasoumilacz i była przezabawna, wątpię, czy zostanie w głowie na dłużej. Raczej nie jest to fanfik na jeden raz, można do niego wracać, ale z drugiej strony, czegoś mi w nim brakowało. Sam nie wiem, bo nie chodzi mi o niedosyt, ale o wrażenie, że spokojnie miał warunki, by nawet jako głupiutka, randomowa komedyjka zapisać się w pamięci na dłużej, tylko coś nie wypaliło.

 

No, ale to tylko moje narzekanie, można potraktować je na poważnie, a można zupełnie zignorować – nieistotne. Co znajdziemy w opowiadaniu? Wspomniałem już o obśmiewaniu pewnych zachowań, zdarzających się na tego typu imprezach, ale głównych bohaterkom też się dostaje:

 

Cytat

„Dowiedziała się od nich, że rzekomo Celestia nic nie robi poza żarciem ciasta i tyciem.”

 

Cytat

„Celestia powinna mieć większy tyłek i być grubsza! Ale nie, cosplayerki takie są, nawet jak postać jest gruba, to one zrobią seksi kobyłkę!”

 

Niech to będą swego rodzaju highlighty tego opowiadania :rdblink: W odniesieniu do całości, mamy dominację dialogów nad opisami. W odniesieniu do poszczególnych paragrafów zaś, jest różnie. Raz mamy praktycznie same dialogi (np. na samym początku oraz końcu), raz dobry balans między jednym, a drugim (np. fragment, w którym siostry przybywają na konwent, czy też przedostatni paragraf, o konkursie). Mimo wszystko, te zmienne proporcje nie przeszkadzają w odbiorze tekstu, sprzyjają budowie goniącego naprzód tempa akcji, no i mimo gabarytów, miałem wrażenie, że w opowiadaniu działo się dużo. Protagonistki zaliczyły całkiem sporo atrakcji, niekoniecznie przyjemnych, czy niegodzących w ich majestat. W tym sensie, wyszło to całkiem „po ludzku”, i wbrew pozorom wcale nie trzeba nigdzie jeździć – wystarczy poszukać na YouTube filmików z różnych konwentowych przypałów tudzież materiałów o nerdach, którym się wydaje, że ich ukochane postacie są prawdziwe. Zresztą, myślę, że większość wiary już widywała w internetach takie rzeczy.

 

Świetny pomysł na to, by księżniczki udały się na konwent jako cosplayerki. W ogóle, mnóstwo sparodiowanych rzeczy, począwszy od książek, gier, filmów, na wątku imigrantów kończąc. Opowiadanie dość bezkompromisowe, podobnie jak główne bohaterki, które zdecydowanie nie są swoimi kanonicznymi odpowiednikami, ale wypadają sympatycznie, głównie dlatego, że ich oblicze przedstawione w „Nerdconie” wydaje się bliższe zwykłym kucykom – współuczestnikom imprezy. Z tym, że księżniczki potrafią więcej i mogą więcej. Dosyć wybuchowa mieszanka i tag [Random] w mojej opinii w pełni zasłużony.

 

Wydaje mi się, że opowiadanie bardziej przypadnie do gustu osobom, które mają pewne doświadczenie z konwentami, gdyż po prostu odnajdą w nim wspomnienia, znajome sytuacje, może nawet będą w stanie utożsamić się z kimś z obsady postaci, a może po prostu poczują się tak, jakby czytały o sobie. Zależy. Ale tekst okazuje się przystępny i zrozumiały także dla kogoś, kto przez lata konsekwentnie powstrzymywał się przez uczestnictwem w podobnych eventach. Zatem wyszło uniwersalnie, chociaż fakt, to nie jest typ humoru, który podejdzie każdemu. Ale nie szkodzi, tak to już jest.

 

Forma w porządku, aczkolwiek, tym razem miałem wrażenie czysto rzemieślniczej pracy i doskonale zdaję sobie sprawę, że tego typu tekst nie wymagał detali, bardziej eleganckiego słownictwa, czy też bardziej rozbudowanych opisów, ale jednak forma wydała mi się „surowa”. Myślę, że na tym polu mogło być nieco lepiej, może gdyby opisy z dialogami zostały gdzieniegdzie lepiej zbalansowane, przybliżając więcej żartów sytuacyjnych, czy też wybitnie nieksiężniczkowych aktywności, grymasów, czy czynności. Zatem jest w porządku, ale tylko w porządku.

 

W sumie, skoro to raczej niepoważny tekst, chyba trudno się na niego gniewać. Tym bardziej, że mimo różnych rzeczy, które wyszły średnio, dostarcza rozrywki i nawet się podoba. Było w tym coś klasycznego, nie mogę odmówić pomysłu, czy też odwagi w materii uszczypliwego posumowania fandomowych społeczności, które biorą udział w conach wszelakich, ale z drugiej strony, czegoś mi zabrakło. Może tempo akcji ostatecznie okazało się zbyt szybkie, a może dało się opisać jeszcze więcej absurdalnych, nieprzystającym koronowanym głowom scen.

 

Ale tak czy inaczej, warto rzucić okiem i ocenić samemu. Myślę, że to typ opowiadania, które jest w stanie zdobyć swoich oddanych fanów, ale które równie dobrze może u co niektórych przejść bez echa, wzbudzając neutralne wrażenia. Nie wydaje mi się, by mógł mieć wrogów... innych, niż zapalonych uczestników takich oto konwentów, którym brakuje dystansu do siebie, a o których fanfik ten być może mówi bolesną prawdę xD

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

„Nerdcon” to całkiem fajny fanfik, chociaż mógłby być lepszy.

 

Założenia fabuły są proste. Luna chce iść na konwent fantastyki i zabiera ze sobą Celestię co jest początkiem serii zabawnych nawiązań i komedii omyłek. Jest to fanfik podobny pod tym względem do „Czarnego Polaka z Ponyville”. A zatem jeśli ktoś wie do czego dany fragment jest nawiązaniem to istnieje szansa, że się będzie śmiał. Ja się kilka razy zaśmiałem, chociaż nie wszystkie aluzje zrozumiałem sam i pomoc autorki była niezbędna. Poza tym komedia skupia się charakterach Luny i Celestii oraz znanych wśród fanów wyobrażeniach o nich. Nie odnajdziemy tutaj nic szczególnie nowego w fandomie, raczej przerabianie wątków o tym, że Celestia powinna mieć większy zad bo cały czas je ciasta lub też opinie kucyków, że to Luna rządzi a Celestia tylko się obija i inne argumenty ze sporu pomiędzy lunarnymi i solarnymi, łamiącymi w tym wypadku czwartą ścianę. 

 

Pod względem stylistycznym jest w porządku (o ile Cahan poprawiła nawiasy). Jeśli ktoś lubi ten rodzaj pisania to powinno mu się spodobać, jeśli nie to nie polubi. Dla mnie jest to trochę powyżej średniej ale nie to najlepsza komedyjka jaką czytałem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...