Skocz do zawartości

Recommended Posts

1ffc0dd5e79fd79ba0b7cef376ea192f.jpg

 

 

To był już czwarty raz w tym tygodniu, a mieliście dopiero wtorek. 

W tamtym tygodniu skarg było chyba z dziewięć, dziś kolejne trzy, wczoraj jedna. Wszystkie na to samo. Znikające przedmioty. Nie zwyczajnie gubione, w końcu jak można zgubić cały szkielet? Do tego zatopiony w formalinie? Albo całą lodówkę z pokoju nauczycielskiego? Przedmioty były zbyt duże na zgubienie, a jednak znikały, odłożyłaś kartkę ze skargą na biurko i wstałaś. Trudno powiedzieć, czy był to żart ze strony któregoś z uczniów, czy poltergeist. Pewnym było, że ktoś w twojej szkole sprawiał, że sprzęt znikał. Nikt nic nie widział, po prostu było, nagle pyk, nie było.

Tym razem, wpłynęła skarga na zniknięcie całej kabiny w toalecie. Dziś postanowiłaś sprawdzić to osobiście, dlatego wyszłaś ze swojego gabinetu i ruszyłaś w tamtym kierunku. Było tam kilka osób, głównie uczniowie, ale gdy cię zobaczyli wszyscy uciekli, poza jednym, był tam też jeden nauczyciel którego nie dostrzegłaś wcześniej. Młody mężczyzna, z ostrymi rysami twarzy i krótkimi włosami. Uczeń zaś był wampirem, trupioblady, ciemne rozczochrane włosy, był też bardzo szczupły i miał pociągłą twarz. Oczy miał żółtoszare. Gdy dotarłaś nauczyciel spojrzał na niego.

- Nie powinieneś iść do klasy? - zapytał. 
- Nie proszę pana, ja chyba wiem o co tu chodzi - średnio wychodziło mu mówienie po niemiecku. Głównym problemem był akcent, ale i brak doświadczenia. Spojrzał na ciebie. Jakby czekał aż powiesz, że może tu zostać i powiedzieć swoją opinie. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzynaście skarg dotyczących znikających przedmiotów, które się w ciągu dwóch tygodni. Nie było łatwe do zgadnięcia, kto albo co powodowało znikanie rzeczy, lecz pewne było to, że musiałam się tym zająć osobiście. W tym celu wyszłam z mojego gabinetu i skierowałam się do łazienki, skąd przyszła ostatnia skarga. Oczywiście na miejscu była gromada osób, lecz gdy doszłam do łazienki zostali tylko nauczyciel oraz jeden uczeń, który był wampirem, ponieważ reszta uczniów gdy mnie zauważyła uciekła gdzieś. Słuchałam krótkiej rozmowy nauczyciela i ucznia. Lecz gdy młody wampir spojrzał na mnie, miałam wrażenie, że może coś wiedzieć na ten temat dotyczący znikania rzeczy. W tym celu wzięłam do gabinetu i zapytałam się o wie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wampir poszedł za tobą, wracając korytarzem zauważyłaś, że brakowało też jednej ławki. Pewnie pojawi się na to kolejna skarga. 
Na razie jednak wróciliście do gabinetu. 

Gdy ty usiadłaś, chłopak jednak wolał stać. Odchrząknął, oznajmiając w ten sposób, że zacznie już mówić.

- Jak już mówiłem, chyba wiem o co tu chodzi. Znaczy, nie jestem w stu procentach pewien, ale zdaje mi się, że jest w tym budynku coś potrzebującego materiałów. Widzi pani, wszędzie pozostawały miniaturowe ślady, małe kawałki dziwnej masy. Ta masa to chyba części tego co zabiera te przedmioty - powiedział wampir. Wyraźnie miał nadzieje, że mu uwierzysz. Przypomniało ci to też o pewnej organizacji, która bardzo chętnie łapała takie anomalie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło mnie to powoli drażnić, jak na korytarzu zauważyłam, że zniknęła ławka. Poprosiłam wąpierza, żeby usiadł, lecz tego nie zrobił, aby po chwili zacząć mówić. Słuchałam go uważnie, jak skończył odparłam aby wrócił do swojej klasy. Jak wyszedł zadzwoniłam do odpowiedniej placówki, aby przyjechali do sprawdzenia tych anomalii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uczeń wyszedł posłusznie z gabinetu, ale widać było, że nie był tym faktem zadowolony. W czasie gdy on wyszedł, ty wykonałaś jedno połączenie. Trwało krótko, druga strona też szybko się rozłączyła. Wiedziałaś jednak, że jeszcze tego samego dnia, pojawi się ktoś z agencji. Nikt nie wiedział jak oni działali. Po prostu się pojawiali.

 

Tak było i teraz, gdy ty analizowałaś inne skargi usłyszałaś, że ktoś do ciebie przyszedł. Najpierw zapowiedziany przez sekretarkę, potem wszedł. Wysoki, elegancko ubrany mężczyzna, z krótkimi włosami i o mocnej postawie wszedł do pokoju. 

- Witam. Agent Polowy Mores - pokazał swoją legitymacje. - Nikt nas tutaj nie usłyszy? - zapytał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa telefoniczna, którą wykonałam do organizacji była krótka. Po chwili, gdy przeanalizowałam kolejne skargi, przyszedł agent. Gdy zapytał się czy nikt nie usłyszy, odparłam mu takimi słowami.

- Nie musisz się martwić Agencie Polowy Mores, to pomieszczenie jest zabezpieczone od wszelakich podsłuchów. Zapewne Ci wiadomo, dlaczego poprosiłam was o pomoc? - zapytałam się po chwili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Świetnie - agent tylko kiwnął głową i usiadł. - Wiadomo, ale muszę wpierw sprawdzić, czy to aby na pewno anomalia. Musi mi też pani przekazać wszystko co pani wie, pokazać mi miejsce zdarzenia i takie tam. Potem ja zajmę się resztą - oznajmił spokojnie. - Zatem proszę, słucham uważnie - dodał jeszcze. Wiedziałaś tyle samo ile powiedział ci chłopak. No i do tego wszystkie lokalizacje zniknięć obiektów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak agent skończył mówić, powiedziałam to co sama wiedziałam oraz lokacje miejsc tych zniknięć. Gdy skończyłam dodałam kilka słów, aby nie kierował swej uwagi uczniów, gdyż są specyficzni. Kończąc swoje słowa stałam i poprosiłam agenta, żeby poszedł za mną w celu pokazania tych miejsc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agent odpowiedział ci tylko, że Fundacja doskonale wie o tym, jacy uczniowie są w tej placówce. Jednak nie interesują ich, bo nie są anomaliami, a jedynie gatunkiem istot na podobnym poziomie do ludzi. Nie powiedział jednak nic więcej twierdząc, że reszta to dane poufne. 

Pierwszym waszym celem była klasa z której zniknął szkielet. Profesor Bikrwood nie uczył w niej od kilku dni, była zamknięta na czas dowiedzenia się o co tu chodzi. 
Agent wszedł do środka i rozejrzał się, wyjął też z wewnętrznej kieszeni jakieś urządzenie i zaczął badać pomieszczenie.

- Ktoś tu był w czasie gdy przedmiot zniknął, czy może raczej nie było go gdy już tu przyszli? I co tu zniknęło? - zapytał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dowiedziałam się, że oni wiedzą w miarę dobrym stopniu jacy uczniowie są w mojej placówce, lecz oni się nimi nie interesowali. Po kilku minutach dotarliśmy do klasy, gdzie zniknął szkielet. Agent zaczął mnie pytać oto czy ktoś był w tym czasie, gdy przedmiot zniknął. Odpowiedziałam mu, że zniknął szkielet do nauki oraz to co znajdowało się na kartce z skargą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agent badał otoczenie przez moment przy okazji słuchając twoich słów. Zapisał wszystko w urządzeniu które wyjął wcześniej, potem spojrzał na ciebie. 

- Jest może jakieś nowsze miejsce incydentu? Próbki z tego pomieszczenia są zbyt stare, wątpię żeby na cokolwiek się przydały. Są już raczej zniszczone - oznajmił, przyglądając się tobie uważnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na korytarzu nie było nikogo poza wami. Co jednak było zastanawiające to drobinki czarnego żelu w kilku miejscach gdzie kiedyś była ławka. 

- Faktycznie, coś zabrało tę ławkę - zebrał jedną próbkę. - Będę potrzebował natychmiastowego kontaktu w wypadku wystąpienia kolejnego takiego incydentu. Przydała by się też jakaś baza tymczasowa w budynku. Konieczne może być też wezwanie oddziału MTF, dla nich też może okazać się konieczna baza operacyjna. Jest pani w stanie to zapewnić, najlepiej jak najszybciej? - brzmiał bardzo poważnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie mniejsze zainteresowanie tymi zniknięciami - pomyślałam, gdy nikogo poza nami nie było na korytarzu.

Zaskoczyła mnie znajdująca się na podłodze wokół ławki czarne drobiny jakieś substancji. Próbowałam sobie przypomnieć czy to kiedyś nie widziałam w swoim życiu, lecz między czasie na słowa agenta, odparłam spokojnym głosem.

- Oczywiście - po czym przekazałam jemu swoją prywatną wizytówkę obejmującą tereny placówki - Natomiast z miejscem dla waszego oddziału może być ciężko, aby nie wzbudzać za dużego rozgłosu wokół tego - jednak po chwili przypomniało mi się, że w prawym skrzydle placówki znajduje się opuszczone piętro, które mogliby wykorzystać jako bazę wypadową. Wspomniałam jemu, że wszystko co znajdą oraz odkryją muszą powiadomić mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agent spojrzał na ciebie i wziął wizytówkę. 

- Wątpię abyśmy musieli działać potajemnie. Niezależnie od tego konieczne będzie podanie uczniom placówki amnestetyków. To standardowa procedura, nie da się jej przeskoczyć. Nie podlega też negocjacji. Ale spokojnie, znamy się na tym. Uczniowie nie stracą istotnych wydarzeń z roku szkolnego, nauczyciele zresztą też - oznajmił. - Z racji, że współpracuje pani z placówką, pani swoje wspomnienia zatrzyma. Ja na razie zajmę się badaniem. I wezwaniem od działu. Nie musi pani mi już towarzyszyć. Poradzę sobie. Miłego dnia - skinął jeszcze głową i odszedł. Po chwili zniknął za zakrętem, wtedy coś usłyszałaś. Cichy odgłos szurnięcia, w klasie obok. Wedle planu powinna być pusta. A więc co tam szura?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałam od agenta, że są wątpliwe szanse na potajemne działanie mające na celu odkrycie kto lub co jest powodem tych zniknięć. Dodatkowo dodał, że po tym wszystkim podadzą zarówno uczniom i jak nauczycielom środek amnezyjny, co przez chwilę trochę mnie zamartwiło, lecz uspokoił faktem, że nie zapomną ważniejszych rzeczy, tylko nie będą o znikających rzeczach pamiętać. Po tym jak poszedł, usłyszałam ciche szurnięcie, które dochodziło z klasy obok. Nie zastanawiając się za długo poszłam sprawdzić co się tam dzieje, gdyż klasa powinna być pusta o tej godzinie lekcyjnej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wkroczeniu do klasy usłyszałaś tylko ciszę. Nie zobaczyłaś też nikogo, nawet po wejściu dalej i rozejrzeniu się. Zupełnie jakby ktokolwiek tu był wyparował. Jedyne co teraz było zastanawiające to szafa pod ścianą. Zdawała się wciąż mieć w sobie klucz. Do tego, przekręcony w taki sposób, że była otwarta. Drzwi co prawda były zamknięte, ale nie na klucz. Czyżby zapominalski nauczyciel? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po podejściu do szafy i otwarciu drzwi twoim oczom ukazała się dwójka uczniów. Ten sam wampir co dziś rano i inna uczennica, ciemnowłosa, w okularach, była też znacznie niższa od wampira, ale raczej starsza. 

- Och... dzień dobry pani - wampir uśmiechnął się niepewnie, podobnie jak dziewczyna. - Co panią tu sprowadza? Bo my tu właśnie sprzątaliśmy - powiedział kiwając głową.

- Tak, tak. Sprzątaliśmy. I ten... w szafie był bałagan. No i  trzeba było posegregować rzeczy - uczennica również brzmiała jakby nie wiedziała zupełnie co powiedzieć. 

Widać było, że kłamią. Pozostawało pytanie czy słyszeli twoją rozmowę z agentem? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy otworzyłam drzwi szafy ujrzałam dwójkę uczniów. Wampira, którego dziś rano widziałam oraz niższą od wampira czarnowłosą dziewczynę. Po ich słowach wiedziałam, że kłamią, lecz nie wiedziałam dlaczego oraz czy słyszeli moją rozmowę z agentem.

- Sprzątacie szafę, tak? - zapytałam się ich, widząc jednak, że nie było ładu w niej, po czym dodałam - czy wy myślicie, że urodziłam się wczoraj?

Powiedziałam im, że rzekli prawdę co oni robili w tej sali, gdyż wiedzą, że tylko za zgodą nauczyciela albo mojej można wchodzić do sal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Nie proszę pani, nie uważamy tak - zaczęła dziewczyna. - Ale ten no... 

- No tak wyszło - wampir spróbował wyratować dziewczynę z opresji. Ale wciąż raczej nie wyglądali na skorych do powiedzenia co tu robili. Dziewczyna po chwili odchrząknęła, chłopak spojrzał na nią niepewnie, jakby trochę przestraszony tym co zechce powiedzieć.  

- Chcieliśmy się dowiedzieć czegoś o tym znikaniu przedmiotów - oznajmiła patrząc na ciebie. Nie kłamała. - Słyszeliśmy tę rozmowę, a gdy Sirius usłyszał że pani się zbliża schowaliśmy się. - oznajmiła. Wampir przełknął ślinę.

- No, mniej więcej tak... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy usłyszałam słowa tej dwójki, dlaczego schowali się w szafie. W środku zaczęłam się martwić, że to coś może zrobić krzywdę swoim podopiecznym. Po chwili spojrzałam na nich ponownie, by spokojnym głosem rzec do tej dwójki.

- Nie musicie się martwić oto, już się zajęłam z tą sprawą, a teraz wracajcie do swoich pokoi - czekałam, aż wejdą z sali, by potem rozejrzeć się po niej w celu sprawdzeniu śladów. W tym samym czasie myślałam, co bym zrobiłam, gdyby coś się stało moim podopiecznym, gdyż traktowałam ich jak swoje dzieci (głównie dlatego, że większość to sieroty).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oboje kiwnęli głową niepewnie, pożegnali się i wyszli. Chociaż, wciąż wyglądali jakby nie mieli ochoty wracać do pokoju. Ani tym bardziej przestać się martwić tą sprawą. Lepiej, żeby nie podpadli agencji... 

Sala nie wyglądała zbyt niezwykle, standardowo, jak po zakończonych zajęciach. No, może poza dosuniętymi krzesłami. Może faktycznie trochę sprzątnęli. Bardziej zastanawiająca była ta szafa. Zobaczyłaś dziwne czarne ślady na jej bokach, trochę jakby smoła, tylko co robi tu smoła? Po chwili zauważyłaś, że ta sunęła powoli w górę. Cholera, czy to było to co zabierało te wszystkie przedmioty? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak uczniowie wyszli z sali, chociaż widziałam, że za bardzo nie chcieli wracać do swoich pokoi. Na początku nic nie zwykłego nie było w tej sali, aż do momentu, gdy zobaczyłam na bokach szafy ślady przypominające smołę. Nagle zauważyłam, że ta substancja wędrowała w górę. Zastanawiałam się czy ta rzecz nie jest odpowiedzialna za tymi zniknięciami. Próbowałam uporządkować w swojej głowie dotychczasowych faktów oraz czy nie widziałam tego wcześniej w swoim życiu. Po czym próbuję sprawdzić czy wyczuwam w tym czymś jakąś istotę rozumną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Substancja powoli ogarniała mebel, rozprzestrzeniając się wbrew prawom fizyki. Jednak, ni stąd ni zowąd przestała, po czym zamiast przesuwać się w góre, ruszyła ku tobie. 

 

Coś w rodzaju chichotu, połączonego z warczeniem, wypełniło pomieszczenie. Trudno określić czy była to mimika czyjegoś odgłosu, czy raczej faktycznie było to coś rozumnego. 

 

Z mazi powoli zaczęła wyłaniać się istota. Humanoid, mający prawie trzy metry wzrostu, smukłe, wręcz wychudzone ciało, zamiast skóry miało czarne łuski, a jego twarz, poza oczami, które zdawały się połyskiwać, nie miała nic więcej.

 

Istota przybliżyła swoją twarz do twojej i wydała odgłos który dało się określić jako pomruk. Wydawało się jakby w miejscu gdzie człowiek miałby usta, było pęknięcie, z którego to wydobywały się dźwięki. 

 

Zaraz potem odwrócił się i zaczął pokrywać resztę szafy substancją, rozprowadzając ją długimi palcami, jak błoto. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...