Skocz do zawartości

[GRA][Arcybiskup z Canterbury] Nawiedzony Dwór


Bosman

Recommended Posts

- Dobrze, proszę pana - odpowiedziała, otwarła okno kiedy już orzeł dostał rekompensatę i wypuściła go na zewnątrz. Zostawiła okno otwarte. 

Odwzajemniła dyskretnie uśmiech Aleksandra i zgodnie z wolą pracodawcy poszła po Patricka, żeby ten przygotował lekarstwo. Cóż, wypowiedź mężczyzny całkiem sporo wyjaśniała. Łowcy. Ciekawe, czy trudnili się też polowaniem na czarownice, to byłoby całkiem interesujące przeżycie. Ale jednocześnie wszystko to zwiastowało kłopoty. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 648
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Patricka nie trzeba było długo szukać. Saskia wpadła na niego już w połowie drogi do pokoju wspólnego. Mężczyzna miał w jednej ręce butelkę z owym dziwnym płynem. W drugiej natomiast trzymał małe pudełeczko, prawdopodobnie z igłą i nićmi do zszycia rany. 

- Już idę. Spokojnie - Uśmiechnął się lekko mężczyzna po czym wraz z Saskią wrócili do pokoju. Widok Lorena trochę zaskoczył Patricka, który po chwili zawahania skłonił się lekko. Loren machnął ręką. 

- Zostawmy uprzejmości na później. Teraz zajmij się moi synem - Powiedział pan zamku, nadal głęboko się nad czymś zastanawiając. Kucharz skinął głową po czym położył igłę i nici na stoliku po czym podszedł i podał butelkę Aleksandrowi. 

- Wolałbym, żeby Saskia stąd wyszła - Powiedział Aleksander, patrząc z lekką obawą na dziewczynę. Jednak Patrick pokręcił głową. 

- Gdyby nie miało tu jej być to już dawno siedziałaby w pokoju wspólnym - Odpowiedział mężczyzna po czym odkorkował butelkę. Saskia od razu poczuła zapach różnych ziół.. oraz krwi. Aleksander westchnął po czym zaczął pić. Patrick w tym czasie podszedł do dziewczyny i podał jej srebrny krzyżyk, podobny do tego, który ona miała w kieszeni. 

- Trzymał. Gdyby coś się działo wyciągnij go przed siebie - Poinstruował kucharz, wyciągając drugi krzyż spod ubrań. Loren westchnął i odsunął się w róg pokoju. Chyba lek miał jakieś dziwne działanie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzała na krzyżyk, jakby właśnie dostała coś, czego w życiu nie widziała. Zapowiadało się sporo rozrywek jak na jeden dzień... 

- No nieźle - odezwała się cicho Saskia. - A ja myślałam, że to koniec zabawy na dziś. No, dobrze - stwierdziła, wzdychając ciężko. Była gotowa na krzyknięcie, bo to w końcu studziło zamiary każdego. Odsunęła się pod ścianę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Aleksander wypił zawartość butelki zaczął się rzucać. Widać było, jakby coś paliło go w środku. Zaczął się miotać po kanapie, a po chwili spadł na podłogę. Przez kolejne kilka chwil jęczał z bólu i machał rękami, łamiąc przy tym stolik, który stał przed kanapą. Po chwili Aleksander otworzył oczy. Całe czerwone. Wyglądał dość strasznie. Zaczął się rozglądać po pokoju, jakby szukał ofiary. Popatrzył na Lorena, a potem na Patricka i Saskię. Zaczął iść powoli w ich stronę, Jednak zatrzymał się, kiedy Patrick wyciągnął dłoń z krzyżem przed siebie. 

- Spokojnie Patricku. Nie chcę cię skrzywdzić - Powiedział. Jego głos też był inny. Bardzo zdarty.

- Wiem o tym Aleksandrze. Ale wiesz, jak działa wywar. Straciłeś panowanie nad sobą. Proszę cię usiądź i poczekaj, aż efekt przejdzie i będę mógł cię zszyć - Patrick mówił spokojnie. Jednak Aleksander już skierował swój wzrok na Saskię. 

- Mam nadzieję, że to nie nic się nie stało - Powiedział, idąc powoli w jej stronę. Wyglądał... jakby był głodny. A Saskia była idealnie wysmażonym stekiem. Cóż on chyba faktycznie teraz nad sobą nie do końca panował. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, jak mogło być inaczej? 

Wyciągnęła przed siebie srebrny krzyżyk od Patricka, prostując się i rzucając Aleksandrowi mordercze spojrzenie. Odsunęła się nawet od ściany, żeby wyglądać nieco pewniej i mniej jak obiad. 

- Odsuń się - zażądała. - Nie chcę zrobić ci krzywdy. 

Jakkolwiek wiedziała, że głupio to brzmi, miała nadzieję że przypomni sobie jak bardzo boleć potrafi jej głos. Ostatecznie był w tym momencie jedyną tarczą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleksander patrzył z lekką pogardą na dziewczynę i krzyżyk, który trzymała w ręce. 

- Ty? Zrobić krzywdę mi? Nie przesadzaj Saskia. Żadne z nas nie chce nikogo skrzywdzić - Powiedział, jednak podszedł do kanapy i usiadł na nim. Po chwili jęknął z bólu. Jego oczy zaczęły odzyskiwać poprzedni kolor. Patrick chyba to zauważył, bo schował ostrożnie krzyżyk do kieszeni. 

- Aleksandrze już jest ok? - Zapytał mężczyzna. Aleksander popatrzył na niego. Jego oczy już miały jego poprzedni kolor. 

- Tak. Dziękuję. Możesz mnie pozszywać - Powiedział cicho, patrząc na Saskię. - Dlatego chciałem, żebyś tego nie widziała. Tak działa lekarstwo na srebro. Zawiera ludzką krew, bo tylko ona jest w stanie jakoś złagodzić ból.. no ale jest efekt uboczny - Powiedział cicho, kładąc się na kanapie i zamykając oczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie dramatyzuj, widziałam gorsze przypadki. Jestem z tych, co zawsze widzieli gorszy przypadek, cokolwiek by się nie działo. Nie lekceważ szczegółów mojej biografii - rzuciła, oddając krzyżyk Patrickowi. - Myślałam, że będzie gorzej. Spodziewałam się konieczności egzorcyzmów, a tu proszę, jaka miła niespodzianka. Panie Loren, Patricku? Mogę czymś jeszcze służyć? Przynieść coś? - zapytała Saskia, w duchu odczuwając niesamowitą ulgę. Naprawdę spodziewała się czegoś o wiele gorszego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleksander zaśmiał się, słysząc słowa dziewczyny. Po chwili znowu jęknął, kiedy Patrick zaczął go zszywać. 

- Nie Saskia. Możesz wrócić do pokoju wspólnego. Już dzisiaj nic nie powinno się stać - Powiedział spokojnie Loren i posłał dziewczynie lekki uśmiech. - Ale dziękuję ci za twoją troskę i zaangażowanie - Dodał po czym popatrzył na swojego syna, który teraz starał się leżeć w bez ruchu. Co prawda nie było to łatwe. 
Po wyjściu z pokoju dziewczyna dostrzegła, że na schodach stoi Liandra. Wyglądała, jakby chciała podglądać to, co się działo w pokoju Aleksandra, jednak nie miała chyba odwagi, żeby podejść bliżej. 

- W-Wszystko dobrze? Patrick tak szybko wyszedł z pokoju wspólnego. Zaczęłam się martwić - Powiedziała cicho, nadal stojąc na ostatnim stopniu schodów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście, Liandro. Wszystko w jak najlepszym porządku. Zdaje się, że pan Aleksander skaleczył się w trakcie swojej wyprawy, czy czym tam się zajmował. Poważnie się skaleczył - dodała, znacząco podnosząc brwi. - Na szczęście Patrick jest człowiekiem wielu talentów i właśnie mi pomaga. Lepiej tam teraz nie wchodzić - stwierdziła, mrugając do Liandry. 

- Chodźmy zorganizować herbatę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liandra skinęła głową.

- Dobrze. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze - Powiedziała, idąc z dziewczyną po schodach w dół. - Nie widziałam go jak wchodził, ale słyszałam jakieś jęki i zaczęłam się martwić - Dodała, zbliżając się do schodów prowadzących do pokoju wspólnego. 
W kuchni natomiast siedział Regus. Widać było, że jest trochę zajęty myciem naczyń. 

- Część Regus - Powiedziała Liandra z lekkim uśmiechem. Chłopak podskoczył aż. Nie spodziewał się nikogo. Odwrócił się z jakimś talerzem i szmatką w ręce. 

- Cześć Liandra, Cześć Saskia. Nie spodziewałem się was teraz. Zwłaszcza, że Patrick gdzieś zniknął - Powiedział. Liandra podeszła swobodnie do szafki z herbatą i wyciągnęła czerwoną. Dziewczyna czuła się dość swobodnie w kuchni. 

- Saskia widziałaś Patricka? Mówił mi, że chce przeczytać książkę, a teraz go nie ma. Widziałaś go? - Zapytał chłopak, patrząc na dziewczynę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak. Wezwał go pan Aleksander, nic takiego się nie dzieje. Potrzebował pomocy, bo się zranił. Patrick jak się zdaje jest człowiekiem wielu talentów - odpowiedziała przekonująco, zajmując miejsce na ławie przy stole. Sytuacja wyglądała na opanowaną, więc Saskia pozwoliła sobie na dobry humor. - Pomóc ci, Regus? Powinien co prawda za chwilę wrócić, ale nie wiem ile mi to zajmie. Nie znam się za grosz na medycynie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regus skinął głową. 

- Wiem wiem. Patrick jest wyjątkowy - Powiedział do siebie po czym wyciągnął kilka kubków. - Nie trzeba. Poradzę sobie -Dodał z lekkim uśmiechem po czym usiadł przy stoliku. Po chwili Liandra przyniosła wrzątek i nalała do każdego z kubków. Potem dodała herbatę 

- Proszę. Nie wiedziałam, czy robić dla Patricka czy nie więc zostawiłem wrzątek w garnku - Powiedziała dziewczyna spokojnie. Regus zaśmiał się. 

- Spokojnie Liandra. Patrick nie jest małym dzieckiem i na pewno sobie da radę - Odpowiedział chłopak po czym popatrzył na szafkę. - Saskia mam pytanie. Byłaś gdzieś z panem Aleksandrem? Bo wcześniej widziałem, jak gdzieś biegliście. razem - Chłopak chyba był bardziej spostrzegawczy, niż się wydawało. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regus, jak się zdawało, zupełnie nie pojmował pojęcia dyskrecji. Saskia dołożyła starań, żeby się nie skrzywić i zamienić wyraz oburzenia na ujmujący uśmiech skrywający bardzo sugestywny jad. 

- Owszem, Regusie. Byliśmy. Okazuje się, że odkrycie moich umiejętności znalazło zastosowanie w pracach terenowych - odparła, a uśmiech przybrał bardzo znaczący wyraz "wetknij jeszcze raz nos w nieswoje sprawy, skonsultuj z kimkolwiek, a naślę na ciebie stado krwiożerczych, wielkich jak koty szczurów". 

- Czy chcesz wiedzieć coś jeszcze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regus ewidentnie przestraszył się słów dziewczyny. Widać było, że przez chwilę wyobrażał sobie, co Saskia może mu zrobić, jeśli zacznie jeszcze bardziej węszyć. 

- N-Nie. D-Dziękuję ci za i-informację - Powiedział chłopak po czym usiadł i zaczął patrzeć w kubek. Liandra zaśmiała się. 

- Oj no weź Regus. Przecież Saskia nie jest straszna - Powiedziała dziewczyna spokojnie. Widać było, że ona nie wiedziała o rozmowie chłopaka z Saskią wcześniej w kuchni. Więc ona nie widziała w dziewczynie takiego zagrożenia, jakie widział w niej Regus. - Saskia mam pytanie. Ty możesz przywoływać wszystkie zwierzęta? Nawet takie małe i niegroźne? Na przykład króliki? - Zapytała dziewczyna. Widać było, że była bardzo ciekawa tego. Chyba pomyślała, że Saskia mogłaby sprowadzić tutaj jakieś małe zwierzątka, które można by było udomowić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To dobrze - odpowiedziała, kończąc rozmowę z Regusem. Potem zwróciła twarz ku Liandrze. 

- Nie wszystkie. Jeśli któreś nie chce przybyć, to nie przybędzie. Z tego też względu bardzo rzadko przychodzących koty. Kot do byle czego nie przyjdzie, trzeba go poważnie zainteresować. A szkoda, bo koty dużo potrafią. Królików nigdy nie przyzywałam, bo króliki interesują tylko dwie rzeczy: jedzenie i prokreacja, z czego to drugie nawet bardziej. Króliki są... Niemądre - odpowiedziała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liandra pokiwała głową. Była chyba trochę zawiedziona słowami koleżanki z pracy, jednak nie powiedziała nic, tylko napiła się herbaty. 

- Szkoda. Uwielbiam króliki. Zresztą wiele zwierząt uwielbiam. Kiedy tylko mogę to idę stajni, aby odwiedzić konie. To są takie wspaniałe zwierzęta - Powiedziała dziewczyna po czym ziewnęła. - Oj przepraszam. Jestem już trochę zmęczona. Dużo dzisiaj miałam pracy - Powiedziała. Regus przytaknął. Faktycznie mieliśmy dzisiaj sporo pracy. A w tym momencie za oknem już zachodziło słońce. - Jeśli pozwolicie to pójdę już - Dodała dziewczyna po czym skłoniła się lekko i wyszła z kuchni. Regus popatrzył niepewnie na Saskię. 

- Ty... też już idziesz? - Zapytał chłopak, siedząc trochę jak na szpilkach. Nagle Saskia usłyszała jak ktoś schodzi po schodach. Możliwe, że to był Patrick. W końcu już trochę go nie było. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobranoc, Liandro - odparła. Cóż, Saskia nie podzielała romantycznego zdania Liandry na temat zwierząt. Owszem, lubiła je, ale mieszkając na wsi ma się na ich temat inne zdanie. Zwłaszcza na temat królików. 

- Tak, chyba już pójdę. Dzięki za herbatę i dobrej nocy - odpowiedziała mu z niewinnym wyrazem twarzy. Odniosła kubek i ruszyła w stronę swojego pokoju, czując narastające zmęczenie. Jeszcze tylko sprawy higieniczne i można było pójść spać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wyjściu z kuchni dziewczyna zobaczyła Patricka, który właśnie wchodził do pokoju wspólnego. Był lekko uśmiechnięty. 

- Hej Saskia. Z Aleksandem już jest ok. Jakoś udało mi się go zszyć. Ale nie był zadowolony z tego powodu - Powiedział mężczyzna, patrząc na dziewczynę. - Nie wiem, co się tam stało, ale widzę, że to raczej nie był spokojny spacer -  Dodał, patrząc na mapę, którą trzymał pod pachą. - Jeśli czujesz się na siłach to możesz mi powiedzieć co was tam trafiło? Ani pan Loren, ani Aleksander nie chcieli mi nic powiedzieć - Dodał niezadowolony tym faktem. Co prawda było już późno ale chyba jeszcze kilka minut dziewczyna byłaby w stanie wytrzymać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dwójkę ludzi zjadły wilkołaki. Podążyliśmy ich tropem, ale niestety okazało się, że ktoś był szybszy. Jacyś łowcy, zdaje się. Mieli maga, który odkrył kim jestem i rzucił zaklęcie, przez które nie mogłam się prawie ruszyć. Aleksandra spętali siatką ze srebrnymi nićmi. Udało mi się przyzwać żmiję, która go ugryzła, czar puścił i uciekli. Potem poleciałam do domu i dalej już wiesz, co się działo - streściła. - Dobrze, że już mu lepiej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrick pokiwał głową. 

- A to ciekawe. Łowcy, którzy są przygotowani na wszystko? Bardzo rzadko spotykane. Ale to oznacza, że za niedługo będzie się tutaj dużo działo. A to nie jest zbyt dobre - Powiedział mężczyzna, podchodząc do drzwi prowadzących do kuchni. - No ale skoro na razie nic się złego nie dzieje to możemy spać spokojnie - Uśmiechnął się lekko po czym ziewnął - Cóż Dobranoc Saskia. Spokojnej nocy. Aha i jeszcze jedno. Miej przy sobie krzyżyk. Niby nie powinno się nic dziać. Ale lepiej być gotowy na każdą ewentualność - Dodał po czym skłonił się jej lekko i wszedł do kuchni. Chyba otworzył drzwi lub okno, bo Saskia poczuła lekki wiatr, który przeszedł po całym pokoju. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzięki, Patrick. Będę mieć krzyżyk. Dobranoc! - rzuciła. Najpierw ruszyła do łazienki, a kiedy już się umyła i przebrała z ulgą powitała łóżko. Najpierw odłożyła ubrania do walizki i przygotowała ubrania na następny dzień, a potem rzuciła się na łóżko i głośno westchnęła. Sen ciążył...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I przyszedł, gdy tylko głowa dziewczyny dotknęła poduszki. Saskia od razu zasnęła. Jednak nie nacieszyła się nim zbyt długo. Coś ją obudziło w nocy. Kiedy dziewczyna otworzyła oczy dostrzegła wysoki kształt, który stał w jej pokoju. Po chwili poczuła, że nie może się ruszać. Druga osoba trzymała ją za ręce, przyciskając do łóżka. Zanim dziewczyna zdołała krzyknąć pierwszy mężczyzna wsadził jej szmatę do ust.

- Mówiłem, że jeszcze cię dopadnę - Dziewczyna rozpoznała głos. To był ten sam dziwny mag, z którym kilka godzin wcześniej miała mało przyjemne spotkanie. - A teraz udamy się na krótką wycieczkę. Zobaczysz co robimy z wiedźmami. Wierz mi. Będziesz to pamiętała do końca życia. - coś w jego głosie dało Saskii do zrozumienia, że to nie będzie nic miłego. Po chwili mężczyzna machnął ręką nad głowa dziewczyny a to straciła przytomność. 

Kiedy Saskia się ocknęła siedziała na trawie w środku lasu. Miała związane ręce za plecami, a na dodatek była przywiązania do drzewa. W ustach miała szmatę. Dodatkowo kręciło jej się w głowie, Co znacznie utrudniało skoncentrowanie się, O próbie przyzwania zwierząt nie było nawet mowy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wycieczka nie brzmiała dobrze. Nic z tego nie brzmiało dobrze i wszystko do czego czuła się teraz zdolna, to wykrzesanie z siebie na tyle energii, żeby nie zacząć panikować. Spokój... Spokój. Skoro ostatnim razem przełamała zaklęcie, może tym razem też się jakoś uda? 

Saskia mimo wszystko spróbowała wezwać zwierzęta. Gdy to nie wyszło, spróbowała opuścić ciało. Tyle, że to też nie za bardzo wychodziło, więc postanowiła po prostu zmusić się do trzeźwości umysłu i czekać na nadchodzące zdarzenia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna widziała przed sobą ognisko, przy którym siedziało trzech mężczyzn. Jeden z nich grzebał w ogniu patykiem, drugi strugał kołek a trzeci patrzył na dziewczynę. Każdy z mężczyzn miał na stroju znak, który dziewczyna widziała wcześniej. 

- O proszę. Nasza Śpiąca królewna już wstała - Powiedział ten patrzący na Saskię, co wywołało cichy rechot pozostałej dwójki. - Dobrze ty mała wiedźmo. Normalnie to palimy takich jak ty na stosach. Jednak dzisiaj mam dobry humor. Postanowiłem z tobą porozmawiać. No o ile będziesz chciała ze mną rozmawiać. A polecam - Dodał, podchodząc blisko dziewczyny. Na tyle blisko, że Saskia widziała wszystkie blizny na jego twarzy. A miał ich całkiem sporo. I wyglądało na to, że są to pamiątki nie tylko po wielkich niedźwiedziach. Były tam ślady kłów, pazurów, noży. - Więc zrobimy tak. Ja wyjmę szmatę z twoich ust a ty w zamian odpowiesz mi na kilka pytań. I nawet nie próbuj sztuczek. Podaliśmy ci specjalny środek, który sprawi, że twoje zdolności będą bezużyteczne jeszcze przez jakiś czas. Spróbuj zrobić coś innego to przestanę być miły - Powiedział z nieprzyjemnym uśmiechem mężczyzna po czym poklepał dziewczynę po policzku i wyjął z ust szmatę. Saskia mogła w końcu normalnie odetchnąć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miała ochotę splunąć i zrobić parę innych paskudnych rzeczy, ale przede wszystkim wezwać coś, co wydłubałoby mu oczy, zatruło, albo spowodowało że jego śmierć i śmierć jego kumpli byłaby wyjątkowo bolesna. Ale póki co nie miała planu, w związku z tym postanowiła postępować spokojnie. Pokiwała głową, zamierzając wysłuchać tego co facet ma do powiedzenia i opcjonalnie potem na niego napluć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...