Skocz do zawartości

[GRA][Arcybiskup z Canterbury] Nawiedzony Dwór


Bosman

Recommended Posts

Mężczyzna uśmiechnął się. 

- Grzeczna dziewczynka - Powiedział po czym usiadł przed nią, w pewnej odległości. Wyjął z kieszeni ubrania nieduży nóż o zakrzywionym ostrzu i zaczął go obracać w palcach. - A teraz odpowiedz na moje pytania. Jak się nazywasz? Czemu taka śliczna dziewczynka jak ty zaczęła praktykować nauki wiedźm? I czemu przybyłaś tam z tym całym wampirem? Jesteście parą? Bo wydaje mi się, że się znacie - Powiedział mężczyzna, bacznie obserwując każdy ruch Saskii. Jeden plus całej sytuacji był taki, że najwyraźniej ci łowcy nie wiedzieli kim był Aleksander, ani z jakiej rodziny pochodził. Więc mogli też nie wiedzieć, że mieszka tutaj cała wampirza rodzina. Na dodatek Saskia miała na sobie piżamę, więc też nie było tam żadnych emblematów czy znaków świadczących o tym kim byli jej pracodawcy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 648
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Nazywam się Saskia Villen - zaczęła, ważąc w głowie każde słowo nim przedostało się przez jej usta. - Nauki wiedźm? Nie wiem o co chodzi, sir. Ja tylko znam parę sztuczek, to wszystko, sir. To nie są jeszcze prawdziwe nauki wiedźm, sir. Przybyłam tam z tym całym wampirem, ponieważ byłam ciekawa co spotkało parę nieszczęśników, którzy nagle zniknęli. Na szczęście już wiem, sir - odpowiedziała, celowo na końcu każdego zdania dodając "sir". - Oczywiście, że się znamy, sir. Nie, nie jesteśmy parą, sir. Kiedyś próbowałam go zabić, sir, mając w przekonaniu, że zarówno wampiry i wilkołaki to szkodniki, sir. Dalej tak sądzę, sir, prócz tego jednego przypadku, sir. Dodać należy, że moje sztuczki nigdy nie zostały wykorzystane do złych celów, poza obroną mnie samej, sir. - Odpowiadała pewnie, niewinnym głosem i bez absolutnie żadnego wyrazu na twarzy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna okazał się być dobrym słuchaczem. Nie przerwał ani razu dziewczynie, a na dodatek lekko się uśmiechał, kiedy dziewczyna odpowiadała na jego pytania. Kiedy Saskia skończyła mężczyzna skinął głową. 

- Więc jednak wiesz, co jest dobre dla ciebie w obecnej sytuacji. To dobrze o tobie świadczy - Powiedział po czym bez ostrzeżenia spoliczkował dziewczynę wierzchem dłoni. Saskia poczuła ból na policzku. Jakby ktoś rozciął jej skórę. Chyba mężczyzna miał na palcu jakieś pierścień. - Przestań mówić to Sir. Bo naprawdę zaczynasz mnie tym denerwować - Dodał, wycierając dłoń o trawę. Popatrzył następnie na Saskię z lekkim uśmiechem. - Powiedz mi jeszcze coś, skoro już sobie rozmawiamy. Kto cię tego wszystkiego nauczył? Od kogo pobierałaś nauki? Chciałbym... porozmawiać sobie z tą osobą - Po jego minie było widać, że raczej nie chodziło o rozmowę. - Bo w końcu ktoś cię musiał tego nauczyć prawda? A patrząc po tym jak wyglądasz raczej ta osoba mieszka daleko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Średnia nagroda jak za współpracę. Saskia zacisnęła zęby żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku, nie skrzywić się, a przede wszystkim go nie opluć. Przełknęła jęk i odetchnęła, zamierzając mówić dalej. 

- Nauki? To już nie ma osób z naturalnym talentem... Sir? - zapytała. - Do wszystkiego co umiem doszłam sama i za pomocą książek i notatek. Książki w większości już nie istnieją po najeździe jakichś łowców czarownic, którzy wszystko to spalili. Proszę sobie wyobrazić, ile wartościowej wiedzy poszło z dymem. No dobrze, była też taka osoba. Miejscowa zielarka z drygiem do magii, daleko na wschód stąd. Ona akurat nie poszła z dymem, umarła na serce - odpowiedziała. - Sir. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna popatrzył na dziewczynę wilkiem. Widać było, że już podnosi rękę. 

- Kazałem ci przestać mówić Sir ty mała...

- Wystarczy Cedriku! - Powiedział nagle drugi mężczyzna, ten, który strugał kołek. Cedrik warknął coś pod nosem, jednak odszedł od dziewczyny. Mężczyzna od kołka odłożył go na ziemię, nóż wbił obok po czym wstał i podszedł do związanej dziewczyny. Kucnął przy niej. Ten był już bardziej przystojny, niż jego kolega. Przynajmniej nie miał blizn na twarzy.

- Musisz wybaczyć mojemu koledze. Jest trochę... nieokrzesany - Powiedział z lekkim uśmiechem po czym ściągnął kaptur. Miał krótkie, czarne włosy, ostre rysy twarzy, niebieskie oczy oraz niedużą bliznę na policzku. - Jestem Mark. Cedrika już poznałaś. A ten ostatni to Hel - Przedstawił kompana, który nawet nie zareagował. - Saskia tak? Powiedz mi co tutaj robisz, tak daleko od domu. Nie wyglądasz mi na osobę, która jeździ od miasta do miasta i oferuje usługi zielarskie... lub inne - Dodał, patrząc nie na twarz dziewczyny a na jej związane ciało. Po chwili znowu jego wzrok utkwił na twarzy Saskii. Ten wydawał się być mniej wrogo nastawiony. Chociaż coś kazało Saskii myśleć, że to może być tylko maska, a prawdziwa twarz jest mniej przyjazna. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Witam wszystkich serdecznie - odparła, kiwając każdemu głową i grając jakby właśnie znalazła się na ognisku, a nie wśród typów, które miały wobec niej wybitnie nieprzyjazne zamiary. Saskia doszła do wniosku, że "inne usługi" raczej nie wchodziły w grę, ze względu na jej wybitnie niekobiecą sylwetkę i że piękny gość bez blizn i o nieskazitelnej (paskudztwo) urodzie musiał chyba wysilić wyobraźnię. Z jednej strony granie dobrego gliny, z drugiej strony sugestywne wypowiedzi. W przesłuchaniach chyba nie mieli wielkiego doświadczenia. Saskia uśmiechnęła się słodko. 

- A właśnie na zielarstwie znam się bardzo dobrze. Jeżdżę i pomagam ludziom, oczywiście bezpłatnie. Pomagam uśmierzyć bóle kostne, reumatyczne, czasem nawet przewlekłe choroby. Cóż, tym razem zaprowadziło mnie to całkiem daleko, choć przyznam, że właśnie chciałam odwiedzić morze północne. Są tu całkiem urokliwe klify, ale jeśli mogę coś polecić, polecam wschód, a nie zachód słońca z perspektywy klifu. O wiele bardziej pokazowe, nawet jeśli słońce nie wygląda zza morza. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mark patrzył w milczeniu na dziewczynę. Kiedy ta skończył mówić nawet uśmiechnął się lekko. 

- Jak szlachetnie. Pomagamy ludziom za darmo.Cóż więc jednak coś nas łączy. Bo my też pomagamy ludziom za darmo. Pozbywamy się tego, co nie powinno nigdy poruszać się po ziemi. Wampirów, wilkołaków, wiedźm, szaleńców. Lista jest długa - Powiedział cicho. - Dobrze ale dość tych przyjemności. Powiedz mi czemu tak bardzo zależało ci na zobaczeniu co spotkało tych staruszków? I co cię łączy z tamtym wampirem? Bo wyglądało to tak, że się znacie - Powiedział spokojnym głosem, przyglądając się twarzy dziewczyny, jakby chciał z niej odczytać moment, w którym dziewczyna by kłamała. - Od razu ostrzegam. Jeśli będziesz kłamać inaczej porozmawiamy. A ja potrafię być mniej łaskawy niż Cedrik

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, tak, zauważyłam. Powiedziałam już jaśnie bardziej łaskawemu Cedrikowi, że byłam ciekawa co się z nimi stało. Nie powiedziałam natomiast, że pomagam za darmo. Z czegoś trzeba żyć. Wracając do wampira: Nie lubię, kiedy ktoś niszczy to, co zrobiłam. Dlatego też nie lubię wampirów i nie lubię wilkołaków. Szaleńców i wiedźm... Niech będzie, też nie lubię. Cała czwórka potrafi nieźle przeszkodzić w pracy. Mówiłam też już jaśnie łaskawemu Cedrikowi, że istotnie znam tegoż wampira, a poznaliśmy się kiedy chciałam go zabić. Chciałam, nie zawsze jest łatwo. Tak wyszło, że ustaliliśmy, że - mając wspólny cel, to jest zapolowanie na morderców staruszków, zamiast próbować się zabić będziemy współpracować, a potem każde pójdzie w swoją stronę. I tak byśmy zrobili, ale ktoś nas ubiegł - odpowiedziała spokojnie. - A teraz ten ktoś zapolował na mnie. Co za niefortunny ambaras. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mark popatrzył na swoich towarzyszy, a potem znowu na dziewczynę. 

- Tak to zakrawa na ironię. Łowca stał się ofiarą. Szkoda, że akurat tam byłaś. Wydajesz się być taka niewinna. A jednak jesteś wiedźmą - Powiedział po czym wyjął nóż i podszedł zza drzewo. Tam dziewczyna poczuła, że mężczyzna nacina jej przedramię. Mimo, że to było małe nacięcie nóż był dość tępy i postrzępiony, więc ból był dość spory. Po chwili mężczyzna wrócił przed dziewczynę. Trzymając w ręce niedużą buteleczkę z jej krwią. - Nie lubię zabijać kobiet. Wierzę, że każda kobieta jest w stanie być dobrą matką. Jednak same ściągacie na siebie taki los - Powiedział po czym podszedł do ogniska. Ból w ręce powoli stawał się irytujący, bo nie chciał zelżeć. Na dodatek Saskia usłyszała, że coś porusza się w krzakach za nią. Było to tylko szelest, ale dziewczyna wiedziała, że to nie jest raczej nic, bo ona próbowała przywołać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacisnęła zęby, czując nacięcie na ramieniu. Jeszcze trochę i  szkliwo popęka... Zabijać? Zamiast uczciwie spalić ją na stosie, posłużą się kimś innym, żeby dokończyć sprawę? To dopiero paskudne podejście. Saskia zaczęła się bać. Naprawdę bać. Miała nadzieję, że tajemniczy specyfik szybko odpuści i będzie mogła korzystać z umiejętności, a także - co byłoby bardziej korzystne - że typy sobie pójdą. 

- O, tak. Wszystko przez te paskudne kobiety - stwierdziła sarkastycznie. - Pozwolę sobie zatem w inny sposób uprzykrzyć wam życie. Do tego nie potrzebuję co prawda czarów, ale bywa, że takie rzeczy się sprawdzają. Przeklinam was w związku z tym, wszystkich i każdego z osobna, żeby woda wypełniła wam płuca, ogień spopielił ciała i wszystkie demony świata żeby przyszły się o was upomnieć. Jeśli nie one, to zrobię to ja. Nie macie pojęcia ile można zrobić będąc martwym, ale ja wam to pokażę! Cała wasza trójka będzie błagała o śmierć! A jeśli nie będę mogła osobiście rozerwać waszych gardeł albo wepchnąć głów pod wodę, zrobi to ktoś inny! - Ostatnie słowa już krzyczała, nawet nie kryjąc swojej złości, a na końcu splunęła w ich stronę, żeby przypieczętować klątwę. Oczywiście nie było w tym czarów, ale ostatnia, złośliwa satysfakcja. Saskia spróbowała skupić się i przyzwać najbliższe zwierzęta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyźni chyba nic sobie nie zrobili ze słów dziewczyny. Nadal siedzieli przy ognisku i coś tam przygotowywali. Saskia usłyszała, że szelest za jej plecami narasta. Po chwili dziewczyna zobaczyła, że ta trójka mężczyzn, która siedziała przy ogniu podnieśli głowy. każdy z nich popatrzył zza dziewczynę.

- Co do cholery? - Zapytał Cedrik, patrząc na Saskię. - Czy ty masz z tym coś wspólnego ty mała wiedźmo? - Zapytał, podchodząc powoli w stronę dziewczyny. 

- Naprawdę jesteście na tyle głupi, że nie przyszło mam do głowy, żeby bardziej chować swoje ogniska? A zapach ludzkiej krwi tym bardziej nas przyciągnie? I wy się macie za łowców? - Zapytał jakiś wysoki, damski głos. Po chwili obok Saskii stanęła jakaś czarnowłosa kobieta. Miała dość podarty strój poza tym wyglądała jakby przed chwilą miała blisko spotkanie z jakimś wilkiem. Cedrick zatrzymał się w pół kroku. 

- TY?! - Zapytał zdziwiony a jednocześnie zły. Po chwili, zza kobiety wyszły jeszcze trzy postacie. Na nieszczęście Saskii każda z tych postaci była ogromnym wilkołakiem. wilkołaki zaczęły warczeć. Pozostała dwójką kompanów Cedrika od razu się podniosła. Jeden z nich trzymał w ręce srebrny nóż, a drugi drewniany kołek. Kobieta popatrzyła na Saskię. 

- Proszę proszę... Przeszkadzam wam w jakimś spotkaniu? - Zapytała z nutką ironii w głosie, patrząc na dziewczynę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, ja się bardzo cieszę. Właśnie przeklinałam tych miłych panów, ponieważ chcieli mnie zabić, co uważam za niesprawiedliwe, jako że odpowiedziałam na wszystkie ich pytania. Niekoniecznie zgodnie z prawdą - odparła, ostatnie zdanie mówiąc szeptem, żeby usłyszała tylko kobieta. - Niemniej dobry wieczór, jak zdrowie? Są państwo wilkołakami? - zapytała. Wciąż lepsze wydawało jej się to, niż towarzystwo paskudnych typów. Ponownie spróbowała wezwać coś, co mogłoby jej pomóc. Najlepiej coś szybkiego, co mogłoby zaszkodzić łowcom. Zastanawiała się nad sposobem przekonania nowych na scenie aktorów, żeby jej pomogli. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta uśmiechnęła się, patrząc na dziewczynę. 

-Przeklinałaś ich? Jesteś jakąś wiedźmą? Bardzo ciekawe - Zaśmiała się po czym klęknęła przy niej. - Tak jesteśmy wilkołakami. Ci łowcy siedzieli nam na ogonach od tygodnia. Ale jak widać niepotrzebnie się ich obawialiśmy. Nie są nawet godni nazywać się popychadłami łowców - Ostatnie zdanie powiedziała głośniej, tak, żeby łowcy to usłyszeli. Widać było po nich, że te słowa ich uraziły, bo ci przyjęli pozycje bojowe, gotowi do ataku. Kobieta usiadła obok Saskii. - Jeśli nie masz nic przeciwko, to popatrzymy jak moi bracia rozrywają tych..."łowców" na strzępy - Powiedziała po czym machnęła ręką. Wilkołaki ruszyły w kierunku łowców, którzy teraz byli gotowi do walki. Walka zaczęła się w najlepsze. Po chwili Saskia poczuła, że kobieta jednym szarpnięciem uwolniła dziewczynę z więzów. - Tylko proszę nie uciekaj. Chcę porozmawiać, a nie mam ochoty cię gonić po lesie. i tak byś nie zdołała mi uciec - Dodała znużona. W jej glosie było słychać, że nie kłamała. Po chwili Saskia poczuła, że zza plecami coś się pojawiło. Mianowicie na jej wezwanie odpowiedziały dwa młode wilki, które w tym momencie stały przy krzakach i obserwowały całe zajście. Tak więc środek, który podali dziewczynie chyba przestawał działać, skoro zwierzęta odpowiedziały na jej wezwanie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zostanę. Dzięki za uwolnienie - odpowiedziała. Z ulgą powitała wilki i nie zdołała ukryć uśmiechu. Uśmiech wywołał też atak wilkołaków na łowców. 

- Usiądźcie, proszę - powiedziała do wilków. - Dziękuję, że przyszliście. Tak, wygląda na to, że jestem istotnie wiedźmą, więc najprawdopodobniej stoimy po tej samej stronie barykady. Ale chyba osiągnęliście lepszy wynik, bo mnie ścigają ledwie od... Wczoraj. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta skinęła głową. 

- Mądra decyzja. Cóż wyczułam okazję pozbycia się tych łowców. Poza tym chłopaki poczuły krew. A myślę, że wiesz jak to jest. Niektórzy wariują na punkcie krwi - Zaśmiała się. Po chwili Saskia usłyszała krzyk bólu, kiedy jeden z wilkołaków wyrwał rękę Cedrikowi. Pozostała dwójką zaczęła uciekać. Wilkołaki zaczęły ich gonić. Chwilę później dziewczyna usłyszała jeszcze jeden, męski krzyk. Tak więc wilkołaki kogoś dopadły. 

- No to chyba łowców mamy z głowy - Powiedziała kobieta, głaszcząc jednego z wilków po głowie. Widać było, że młode wilczki czuły coś na kształt szacunku zarówno do Saskii jak i do tej dziwnej kobiety, której imienia nadal Saskia nie poznała. 

- Wiesz co? Polubiłam cię. Tak więc mogę złożyć ci propozycję - Powiedziała, po czym wstała i zagwizdała. Po chwili przybiegły do niej wszystkie trzy wilkołaki. - Jeśli chcesz zmienimy cię w jednego z nas. Będziesz mogła sama rozprawiać się z takimi... osobnikami jak tamci łowcy. Myślę, że to będzie bardziej efektywne, niż te wszystkie sztuczki wiedźm, chociaż muszę przyznać, że kilka z nich jest naprawdę fajnych - Powiedziała patrząc na dziewczynę z góry. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak coś czuła, że padnie takie pytanie. 

- Dziękuję za propozycję, to dla mnie zaszczyt. A jednak wolę zostać przy tradycyjnych metodach. Nawet jako człowiek mam całą garść tychże sztuczek, a nie chciałabym, żeby coś czego uczyłam się tak długo zniknęło. Choć oczywiście doceniam was i wasze umiejętności - odpowiedziała szczerze. Wyciągnęła do dziewczyny rękę. Wydawała się być całkiem w porządku, a Saskia naprawdę miała nadzieję, że w kwestii zamiany ma jakiś wybór. 

- Saskia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta uśmiechnęła się i podała jej rękę.

- Miło mi cię poznać. Jestem Beatrise - Powiedziała kobieta po czym popatrzyła na pozostałe wilkołaki. Jednak te pozostały w postaci wilków. - Cóż normalnie pewnie bym już dawno kazała jednemu z nich cię ugryźć. Ale wydajesz mi się osobą, która nie lubi być do czegoś zmuszana - Powiedziała po czym podeszła do rzeczy, które pozostawili mężczyźni. Znalazła wśród nich niedużą, szklaną fiolkę z krwią po czym odkorkowała ją. Następnie rozgryzła sobie nadgarstek a krew zaczęła powoli spływać do fiolki. Kiedy ta była już pełna kobieta zakorkowała małe naczynie i podeszła do dziewczyny. Saskia dostrzegła, że rana na nadgarstku już się zagoiła. 

- Masz. Na wypadek, gdybyś się jednak zdecydowała. Wystarczy, że to wypijesz. Ale nie polecam ci nie przebywać w czasie przemiany w jednym pomieszczeniu z kimkolwiek. Aha i zaopatrz się w jakieś mięso. Nowo narodzony wilkołak jest bardzo głodny - Wyjaśniła kobieta z lekko tajemniczym uśmiechem. Następnie popatrzyła na jednego z wilkołaków. - Zaprowadź ją do miasta. Tylko nie daj się wykryć - Powiedziała po czym pocałowała ogromnego stwora w nos. Ten skinął głową po czym wlepił swoje żółte oczy w dziewczynę. W tym czasie Beatrise oraz pozostałe dwa wilki zniknęły w lesie. Obok dziewczyny nadal siedziały dwa młode wilki. Chyba były trochę przestraszone wilkołaka, bo siedziały jak wryte. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjęła fiolkę, przez chwilę się jej przyglądając. Nie dostrzegła wielkich różnic, więc schowała fiolkę do kieszeni i wysłała Beatrise uprzejmy uśmiech. 

- Dzięki. Mam nadzieję, że jeszcze będziemy miały okazję się widzieć. Bywajcie w zdrowiu - pozdrowiła ich i ruszyła za wilkołakiem, ruchem głowy zachęcając dwa wilki do towarzyszenia im. Zastanawiała się nawet, czy nie zacząć rozmowy, ale wilkołak chyba nie miał poki co możliwości odpowiedzieć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilkołak szedł przed siebie. Wilki podążyły za dziewczyną, jednak trzymały się trochę z tyłu. Chyba obawiały się wilkołaka, który po jakimś czasie zmienił się w człowieka. Wyglądał dość przeciętnie. Krótkie, czarne włosy, krótkie spodenki, jako jedyna część garderoby, dość ostre ryzy twarzy.

- Nie wiem, co ona w tobie zobaczyła. Dla mnie jesteś zwykłym człowiekiem - Powiedział wilkołak, idąc przed siebie. Nie wyglądał na osobę, która była bardzo rozmowna - Na jej miejscu zmieniłbym cię od razu w wilkołaka - Dodał, nawet nie patrząc na dziewczynę. oboje zbliżali się do jakiś krzaków.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O nie. Tylko człowiekiem, jak tak można. Jak można być tylko człowiekiem. Też byłeś kiedyś człowiekiem, wiesz? - zapytała, nie starając się o uprzejmy ton. Zastanawiała się, czy gdzieś w pobliżu jest jakiś kot. Koty chyba nie powinny lubić wilkołaków, ale zmuszenie kota żeby pomógł graniczyło z niemożliwością. Spojrzała na wilki z tyłu i pogłaskała jednego z nich po głowie. 

- To pewnie przez mój zniewalający uśmiech - dodała jeszcze sarkastycznie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilkołak zatrzymał się w pół kroku. Odwrócił się do dziewczyny. W jego oczach było widać coś na kształt złości. Podszedł do Saskii i złapał ją za gardło. Podniósł do góry jedną ręką, jakby ta nic nie ważyła. Saskia mogła oddychać, więc wilkołak raczej nie chciał jej udusić. Wilki zaczęły warczeć. 

- Nie jestem człowiekiem. Nigdy nie byłem. Urodziłem się jako wilkołak, żyję jako wilkołak i umrę jako wilkołak. Krzycząc i wyjąć, leżąc na stosie ciał - Powiedział to wszystko na jednym oddechu po czym puścił dziewczynę, że ta upadła na trawie. Jeden z wilków podszedł do niej i tracił nosem jej policzek. Drugi nadal warczał, patrząc na wilkołaka, który znowu odwrócił się do niej plecami. - Wstawaj. Do miasta już niedaleko - Powiedział chłodno. Jednak stał i czekał aż Saskia wstanie. 

Jakiś kot przechadzał się kawałek od nich. Chyba albo nie wyczuł zagrożenia, albo je zignorował, wiedząc, że ucieknie. Saskia wyczuwała go dokładnie przed sobą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To mi się nie spodobało - stwierdziła, rozmasowując gardło i uspokajając wilki. Ktoś tu był dosyć nerwowy, więc postanowiła go bardziej nie wkurzać. Wstała z miejsca i się otrzepała. 

- Dam radę dotrzeć do miasta sama. Jeśli chcesz, możesz wrócić do swoich znajomych - poinformowała, powstrzymując w sobie chęć oddania wilkołakowi pięknym za nadobne. Ale że to mogłoby sprowokować kłopoty, doszła do wniosku, że nie warto. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilkołak już nic nie powiedział. Tylko nadal szedł przed siebie. Kiedy dotarli do skraju lasu mężczyzna popatrzył na Saskię. 

- Nie będziesz mi mówiła co mam robić - Rzucił chłodno po czym zaczął się oddalać. Wtedy, niespodziewanie obok ręki dziewczyny przeleciała strzała. Chyba nie była wycelowana w nią, jednak grot przejechał po jej ręce i trafił w nogę wilkołaka. Ten zawył z bólu. Saskia mogła zareagować podobnie, bo grot rozciął jej skórę na całej szerokości przedramienia. Wilkołak odwrócił się. W jego oczach było widać furię. Bez ostrzeżenia rzucił się na dziewczynę, przygniatając ją do ziemi. 
- Tak mi się odwdzięczasz za wyprowadzenie cię z lasu?! - Krzyczał. Chyba zupełnie zignorował, że zza drzew dobiegał głos ludzi. Na słuch Saskii co najmniej 3. Wilkołak zaczął się trząść. Chyba zaraz stanie się coś nieprzyjemnego. 

Wokół siebie dziewczyna wyczuła wiele zwierząt. Sporo ptaków, parę lisów, za 3 psy, które pewnie przybyły z ludźmi oraz dwa wilki, które teraz zaczęły warczeć i szykować się do ataku na wilkołaka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syknęła, czując powstanie nowej, trzeciej już tej nocy rany. Wydarzenia działy się zbyt szybko. Nie przewidziała, że delikwent rzuci się na nią. Nie miała nawet łuku. 

Saskia jęknęła, uderzając o ziemię. Nie musiała nawet wydawać polecenia; swoje zrobiły emocje, które - będąc wyjątkowo burzliwymi - powinny sprowokować atak zwierząt. Wiedziała, że jej kolejna czynność opóźni ich przybycie, ale nabrała powietrza w płuca i wysłała falę dźwiękową, próbując zniechęcić oponenta do ataku. Jeśli miała wolną rękę, poszukała srebrnego krzyżyka, który powinna mieć ze sobą. Sprawy wymknęły się nieco spod kontroli i pozwoliła działać instynktowi, nie logicznemu, chłodnemu myśleniu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwierzęta faktycznie ruszyły z pomocą dziewczynie. Pierwsze zaatakowały wilki, które były najbliżej. Jeden z nich złapał zębami nogę mężczyzny, wgryzając się w goleń. Drugi natomiast wskoczył na plecy i zaczął używać swoich pazurów. Po chwili dziewczyna, mimo bólu, zobaczyła, że nadbiegają psy gończe. One też zareagowały na silne emocje dziewczyny. Mężczyzna jęknął przeciągle z bólu, kiedy poczuł zęby zwierząt na sobie. Jednak wtedy stało się coś, czego dziewczyna się nie spodziewała. Mężczyzna otworzył usta i ugryzł ją w obojczyk. Jego zęby przegryzły skórę i zagłębiły się w mięśnie. Ból, który poczuła wtedy był znacznie silniejszy niż ten wywołany strzałą. Po chwili w plecach mężczyzny wylądowała strzała. Ten jeszcze chwilę się rzucał po czym zwiotczał i padł na bok. Rana na ramieniu dziewczyny krwawiła. Sama Saskia czuła, jakby ktoś przyłożył jej do obojczyka rozgrzany, metalowy pręt. 

- Leć po medyka. Mamy ranną - Rzucił ktoś nad głową dziewczyny. Obraz zaczynał się powoli zamazywać. Jednak Saskia widziała zamazaną sylwetkę mężczyzny. Trzymał on w ręce długi łuk. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...