Skocz do zawartości

[Bosman] Star Wars


Recommended Posts

Zabrak warknął cicho, słysząc słowa Pratimy. Odczekał chwilę, żeby jej słowa po nim spłynęły. Następnie westchnął cicho.

- Nie - Odpowiedział tylko po czym wrócił na miejsce , gdzie dogasało ognisko. Usiał przed nim w pozycji do medytacji, zamknął oczy i zaczął oczyszczać swój umysł. Mimo tego, że czuł się urażony słowami Togrutanki, to jednak wiedział, że mówiła prawdę. Poranek był najlepszą porę na medytację. Chłopak, kiedy już oczyścił umysł zaczął szukać Mocą śladów w okolicy. Omijał energię, którą emanowała kobieta. Liczył, że może tym razem, uda mu się natrafić na jakieś ślady Doliny Jedi. A może nawet uda mu się znaleźć jakiś relikt Ciemnej Strony Mocy. Mężczyzna po cichu liczył na to, ale był również przygotowany na rozczarowanie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Łatwiej będzie coś znaleźć jak oczyścisz umysł z niepotrzebnych emocji. Owszem, to nauki Jedi. Ale Dolina nosi właśnie ich nazwę, więc sądzę, że to może sporo ułatwić. Wczuj się w planetę. Stan się powietrzem, ziemią, zwierzętami i roślinami. Stań się niczym, przestań być sobą - poinstruowała i zamilkła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak westchnął. Jednak nie przerwał medytacji. Znał nauki Jedi, bo szkolił się w nich kilka lat. Dlatego pamiętał dokładnie jak zrobić to o czym mówiła kobieta. Oczyścił swój umysł z emocji, skupiając się tylko na celu swoich poszukiwać. Pozwolił Mocy aby sama poruszała się po po jego ciele. Skupił się, aby wyczuć każdy element otoczenia. Każdą żywą istotę, każdy ślad Mocy. Krótko mówiąc mężczyzna oddał się całkowicie medytacji. Wiedział, jaki ma cel. Odnaleźć Dolinę Jedi i odkryć, co ona skrywa. Jego ciekawość i chęć zgłębienia tajników mocy pchały go na przód, dawała mu siły do działania. Kater polegał na nich i tym razem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie szukaj jej - rzekła jeszcze Pratima i zamilkła ostatecznie. 

Moc zaczęła z wolna przepływać przez Ketara, traktować go jako element przyrody niemal nieożywionej. Jego umysł się otwarł i na krótki tylko moment zobaczył w głowie obraz. 

Zobaczył dwa skalne słupy stojące po obu stronach płytkiego wąwozu. Zobaczył łagodne wzgórza, jak w okolicy i porośnięte trawą zbocza. 

A potem nagle wizja się urwała, a wszystko wokół wypchnęło Zabraka ze stanu medytacji, zmuszając go do otwarcia oczu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak odprężył się i pozwolił, żeby Moc przez niego przepływała. Widząc obraz starał się go jak najdokładniej zapamiętać. Widział słupy i wąwóz. Dodatkowo mignęło mu tam też wzgórze i porośnięte trawą zbocze. Kater już szykował się aby zapamiętać kolejne elementy otoczenia, jednak poczuł, że coś wypycha z wizji. Próbował się jakoś zaprzeć, aby móc zobaczyć więcej ale nie dał rady. 

Kiedy wizja się urwała chłopak otworzył gwałtownie oczy i zaczął się rozglądać wokół. Oddychał ciężej niż normalnie. Na szczęście zapamiętał słupy i wąwóz, więc w ostateczności mógł poszukać tego miejsca za pomocą statku. Jednak teraz szukał wzrokiem Pratimy. Był ciekawy czy ona będzie mu mogła coś więcej powiedzieć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater odetchnął jeszcze głęboko po czym wstał i otrzepał swoje ubranie. 

- Tak. Prowadź. Tym razem na szczęście zobaczyłem miejsce. Zobaczymy, czy ty pokażesz mi to co widziałem - Powiedział patrząc na nią. Na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Powoli się do niej przekonywał. A raczej powoli zaczynał jej ufać. - Jeśli można to zapytam co chcesz mi pokazać? - Zebrał wszystkie swoje rzeczy, napił się nieco wody i czekał, aż kobieta go poprowadzi. Zastanawiał się co ona chciała mu pokazać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jest to co prawda wejście do Doliny, ale może też cię w pewnym stopniu zainteresuje? - zapytała. Wstała z miejsca i ruszyła z powrotem wgłąb lasu. 

Las miejscami się przerzedzał, ukazując bardzo podobny krajobraz co ten otaczający polanę; wzgórza, skały wapienne wystające z nich niby zęby starożytnych, od dawna martwych bestii i niewielkie jeziora. Sam zaś las będący lasem charakterystycznym dla klimatu umiarkowanego też dawał się poznać jako urokliwy i jedynym dźwiękiem który nie pasował, było rytmiczne tykanie. W niektórych miejscach się nasilało, w innych milkło niemal całkowicie. Brzmiało jak bardzo stare zegary. 

W pewnym momencie Togrutanka skręciła w stronę takiego tykania i po chwili szperania w trawie Zabrak ujrzał metaliczny błysk. Coś co było w trawie nie było do końca martwe, ale do żywych także nie należało - tak prezentował się sygnał, który wyczuwał Mocą. 

- Nie wiem jakie jest twoje zainteresowanie biotechnologią i alchemią, ale warto spojrzeć. A to nie wszystko - stwierdziła, kucając nad czymś. Odsunęła się, prezentując Ketarowi... Wyszczerzony czerep. 

Na wpół zagrzebany w ziemi leżał trup. Nie było widać jego nóg, ale widać było korpus i drgające ręce - kości powleczone przewodami i metalem. W jednym z oczodołów świecił czerwony pierścień światła - upiorne, migające oko. Żuchwa automatycznie się poruszała, jakby pozostałości technobestii próbowały coś rzuć. Gdzieniegdzie widać było strzępki suchej skóry, a spod metalu prześwitywały kości i inne elementy organiczne, które zakonserwowały się zamiast zgnić. 

Togrutanka stała wyszczerzona nad tykającym truchłem. 

- I co powiesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak szedł za Togrutanką w milczeniu, rozglądając się po okolicy. Zastanawiał go co ona chce mu pokazać, jeśli to nie jest wejście Doliny Jedi. Ale nie pytał. Wolał zobaczyć na własne oczy o co chodziło. Umiarkowany klimat napawał go pewnego rodzaju optymizmem. Jedynie dziwny dźwięk tykania sprawiał, że mężczyzna zaczął się zastanawiać co to mogło być. Zwłaszcza, że tykanie było regularne. zdziwiło go to i zaczął się rozglądać, szukając źródła tego dźwięku. 

Kiedy zaczęli się zbliżać do jednego z takich źródeł mroczny Jedi stawał się coraz bardziej niespokojny. 

Widząc wyszczerbiony czerep zatrzymał się w pół kroku. Zaczął się przyglądać uważnie znalezisku, Widząc kości powlekane przewodami, kawałki metalu oraz migające oko miał pewność, że wie co to mogło być. Słysząc pytanie Pratimy podniósł się i spojrzał na nią.

- Technobestie. Połączenie żywych istot, w tym ludzi oraz metalowych części. A Moc sprawiała, że to coś żyło, poruszało się i słuchało się swojej twórczyni. Osobą, która wiedziała jak je tworzyć była jedna z dawnych mistrzyń sithów. Darth Belia Darzu. Ale ona żyła ponad 1200 lat temu. I nie jestem pewny, ale chyba żyła na innej planecie - Odpowiedział Zabrak, przypominając sobie informacje, które zdobył w czasie swoich poszukiwań. Większość miał zapisaną w Datapadzie na statku. Ale część jeszcze pamiętał. - Co one tutaj robią? Pilnowały czegoś? - Zapytał patrząc na kobietę. Zaczął się też ostrożnie rozglądać po okolicy, czy czasem ktoś lub coś nie zbliżało się do nich. Widać tych Technobestii nie napawał go optymizmem. Ale dawał też nadzieję, że mógł tutaj znaleźć coś, na czym mu zależało. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tykanie słychać też było w innych częściach lasu, a więc ta technobestia nie była jedyną, która leżała w okolicy. Na wpół pogrzebana w ziemi, zapomniana i zostawiona na działanie korozji i gnicia. Najprawdopodobniej wszystkie były w podobnym stanie, a więc nie stanowiły wielkiego zagrożenia. 

Pratima wzruszyła ramionami.

- Walczyły w bitwie, a ta toczyła się nie tylko w Dolinie. Nikt nie zbliża się do terenów dotkniętych niegdyś wojną. To znaczy związaną bezpośrednio z Mocą. I dobrze, bo nocą stają się agresywne i przede wszystkim aktywne. Nie wszystkie są tak nieruchawe jak nasz przyjaciel tutaj - rzekła i poklepała wrak po żuchwie. 

- To jeden. Jest jeszcze pewne miejsce. Miejsce, w którym jest ich bardzo dużo. Kiedy mówiłam o niebezpieczeństwie nocą, to właśnie o nich. Chcesz rzucić okiem? Niech nie zmyli cię rdza i zgniłe tkanki - to nie są te same technobestie co od Belii Darzu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak patrzył na stworzenie z mieszaniną zaciekawienia i obawy. Czytał trochę o tych bestiach oraz o ich stworzyciele. Darth Belia Darzu była na liście osób, które interesowały Katera i, których tajemnice chciał zgłębić. Ale wiedział, że ona znajdowała się na innej planecie. Nie wiedział niestety gdzie miał szukać informacji o niej. 

Słysząc o zagrożeniu skinął lekko głową. Wierzył kobiecie na słowo, że technobestie mogą być dość dużym zagrożeniem, zwłaszcza, jeśli będzie ich więcej niż jedna. Kiedy Pratima wspomniała o innym miejscu podniósł się i spojrzał na Togrutankę.

- Prowadź zatem. Zobaczmy do drugie miejsce. Może tam znajdziemy coś interesującego - Powiedział z lekkim uśmiechem. Jednak w środku był spięty. Był on ciągle gotowy na ewentualny atak. W końcu teraz wiedział co może go spotkać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejsce do którego go zaprowadziła było tak naprawdę jaskinią. Samo wejście nie było szczególnie wielkie, ale komora już robiła spore wrażenie.

Przez  dziurę w sklepieniu jaskini do środka wpadało światło słoneczne, oświetlając leżącą pośrodku komory, największą technobestię. Miała w sobie coś z Banthy, gdyby tylko Banthy były drapieżne i miały paskudne zęby. Cyborg leżał na boku, z głową odrzuconą w tył. 

W środku czuć było zresztą nieco metaliczny posmak przy każdym zaczerpnięciu powietrza. A technobestii w środku było ogromnie dużo. Teraz porozrzucane, niegdyś zapewne stały w określonym porządku, czekając na przejęcie swojej roli w bitwie. Zdecydowanie najbardziej upiorne były te humanoidalne - z ostrzami zamiast dłoni, niekiedy z wiertłami i innym rodzajem broni, a nie można było odmówić projektantowi wyobraźni - w przeciwieństwie do finezji.

Gdzieniegdzie żarzyły się czerwone punkciki, a chaotyczne tykanie wypełniało całą ogromną komorę. Były wciąż aktywne mimo upływu ponad tysiąca lat. Niektóre nawet zareagowały na pojawienie się "intruzów". Najbardziej żywotna z technobestii w kształcie człowieka (choć teraz była ledwie mumią) pełzła wolno i niestrudzenie w stronę Zabraka i Togrutanki, a śmiało można było podejrzewać, że nie zna się na dyplomacji. Metalowe części i kości tarły po ziemi, wydając upiorny zgrzyt, zakończone szponami ręce drapały podłoże, ślizgając się na mokrych kamieniach i desperacko próbując dotrzeć do celu. Jeśli chodzi o atmosferę, przede wszystkim odczuwalne były zakłócenia. I strzępki niejasnych... emocji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrakowi ani trochę nie podobała się ta jaskinia, do której prowadziła go Togrutanka. Ale wiedział, że tam też może znaleźć coś ciekawego. 

Widząc ogromną bestię prawie sięgnął po miecz. Jednak widząc, ze ona się nie rusza westchnął po czym stanął koło kobiety i zaczął się rozglądać, zatrzymując wzrok na kolejnych stworach. 

- Trzeba przyznać. Ten kto je stworzył miał wyobraźnię - Powiedział cicho, patrząc na ostrza, wiertła i inne dziwne elementy uzbrojenia. Czuł się nieco niepewnie, widząc te wszystkie czerwone punkciki. Miał dziwne przeczucie, że te stwory zaraz wstaną i rzucą się na nich. Nagle usłyszał dźwięk tarcia metalu o kamienie. Popatrzył w tamtą stronę i dostrzegł humanoidalnego stwora, który pełzł wolno w ich stronę. Kater złapał za miecz ale nie aktywował go jeszcze. Był natomiast gotowy na szybkie odparcie ataku. W końcu nie wiedział jak dokładnie zareaguje na niego ów stwór. Oraz reszta w tym pomieszczeniu. Zresztą nawet jego styl walki polegał na kontrach. Popatrzył kątem oka na Pratimę, próbując wyczytać z jej twarzy czy powinien zaatakować tego stwora czy też nie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzrok miała beznamiętny, nawet w momencie w którym zwróciła oczy na bestię. 

- Jeśli zniszczysz tego jednego, inne które są w miarę sprawne się obudzą. Już sprawdzałam, choć przyznam, że nie tutaj. Ale kiedy tu wchodzisz, czujesz emanujące od nich... cierpienie. Po części były istotami żywymi i te cząstki życia gdzieś się jeszcze tlą. Zostały pozbawione celu, rozkazów, sensu. Może rzeczywiście lepiej je zniszczyć? - zapytała. Technobestia była już ledwie dwa metry od Zabraka, charcząc i dziwacznie odrzucając głowę w tył i w przód - musiała mieć zniszczone przewody, dlatego też nie do końca działała tak jak powinna. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak patrzył przez chwilę na zbliżającego się stwora. Już miał aktywować miecz i ukrócić jego cierpienie, bo skoro go odczuwał, to mógł mu pomóc udać się na tamten świat. Ale koniec końców nie zrobił tego. To było zbyt ryzykowne, zważywszy na pozostałe stwory w jaskini. Nie wiedział w jakim były stanie. Mogło się okazać, że niektóre są jeszcze bardzo sprawne a to powodowałoby trochę problemów. Popatrzył na Togrutankę. 

- Chyba nie mam zamiaru ryzykować walki z nimi. Skoro mówisz, że mogą wstać, to zostawmy ich tutaj - Powiedział po czym zaczął powoli iść w stronę wyjścia z jaskini. Nadal trzymał miecz w gotowości, gdyby nagle to coś stało i któryś z tych stworów postanowił go zaatakować. - Powiedzmy, że wolę pożyć wystarczająco długo, żeby zdobyć to, po co przyszedłem oraz wyruszyć dalej - Rzucił, będąc już kawałek dalej. Odsunął się głównie dlatego, żeby ta mechaniczna mumia nie zaatakowała go zbyt szybko. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Więc chodźmy - odparła. Niedługo trwało wydostanie się na zewnątrz, a technobestia wkrótce albo straciła zainteresowanie, albo orientację, albo jedno i drugie. 

Jedna z gwiazd oświetlających planetę była już wysoko na niebie, druga nieco niżej gdy wyszli na zewnątrz. Togrutanka odwróciła się do Zabraka z lekkim uśmiechem.

- Tutaj się pożegnamy, Katerze. Niedaleko mam statek, a nie mam tu nic więcej do zrobienia. Najlepiej nocuj na drzewach, nigdy w grotach ani kryptach. Przynajmniej nie tutaj. W Dolinie jest bezpieczniej, ale tam musisz jeszcze się dostać, a na tym może ci minąć parę dni. I uważaj na statek. No, będę już lecieć. Niech Moc będzie z tobą, i... powodzenia - powiedziała i ukłoniła się płytko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak odetchnął głębiej, kiedy znalazł się na powierzchni. Popatrzył na wysokość gwiazdy i policzył w głowie ile jeszcze miał czasu do zmroku. Słysząc słowa kobiety westchnął. 

- Rozumiem. Dziękuję ci za porady - Powiedział spokojnie, chociaż trochę się obawiał. Nie tyle tego, że ona odlatywała, co tego co go tutaj czeka. A poza tym nadal nie wiedział, gdzie jest ta cała Dolina Jedi. Jednak skłonił się płytko, podobnie jak Togrutanka. - Niech moc będzie z tobą. Może się jeszcze spotkamy - Powiedział cicho. W sumie nie liczył na to. Ale przy najmniej wiedział, że nie ma w niej wroga. A słowa pożegnania Jegi jakoś ciężko przechodziły mu przez gardło. Wiedział teraz, że musi pomedytować, aby odkryć położenie doliny. Ale zamierzał poczekać z tym, aż ona się oddali. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak oto Zabrak został sam, nie licząc towarzystwa gnijących technobestii starszych niż większość żywych istot w Galaktyce.

I był w krajobrazie jeden element, który chociaż nie rzucał się w oczy, z jakiegoś powodu przyciągał wzrok. 

Wysoki słup skalny nie był w rzeczywistości naturalną formacją. Widać go było ponad wzgórzem z wejściem do jaskini, był wysoki i symetryczny, a także zaokrąglony na czubku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak odczekał chwilę, aż Pratima oddali się do swojego statku po czym znalazł dobrze miejsce do medytacji, jak najdalej od tykających bestii. Już zajął odpowiednią pozycję i zanim oddał się medytacji i rozejrzał się po okolicy. Wtedy jednak zobaczył coś, co przykuło jego uwagę. Zobaczył bowiem Wysoki, skalny słup. Niby nic takiego, ale on już widział coś podobnego. W swoim śnie. Od razu wstał na równe nogi. 

- A więc to tu - Powiedział do siebie po czym ruszył szybkim krokiem w kierunku słupa. Serca mężczyzny zaczęły bić szybciej. Na jego twarzy gościł lekki uśmiech. Był bowiem przekonany, że znalazł to, po co przyleciał. Był przekonany, że tam właśnie była Dolina Jedi. Miał nadzieję, że to nie jest jakiś głupi żart planety i miejsce, które chce odwiedzić faktycznie jest tą doliną, którą szukał. Jednak mimo swojego pośpiechu Kater nadal był przygotowany i czujny. Wiedział bowiem, że nie jest sam na planecie, a technobestie nie były ani rozmowne, ani chętnie do współpracy. Tak więc wolał się na nie nie naciąć i dotrzeć bezpiecznie do celu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspinaczka była trudniejsza niż przypuszczał. Kamienie co chwilę osuwały się spod stóp i nawet dla kogoś tak sprawnego fizycznie jak Kater był to nie lada wysiłek. 

Szczyt wzgórza był skalisty i porośnięty mchem. Do skały brakowało jeszcze kilkuset metrów. 

Słup skalny był oddalony od wzgórza o kilkanaście metrów, a samo wzgórze kończyło się gwałtownie urwiskiem. 

Skała była w rzeczywistości posągiem, odwróconym twarzą ku Katerowi. 

Pomnik był pomnikiem człowieka z kapturem na głowie. Nie sposób było rozpoznać twarzy wypłukanej częściowo przez wodę. Problem był tylko jeden - to był jedyny pomnik w okolicy. Nie było wąwozu ani innych mu podobnych, tylko drzewa i tylko wzgórza.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater już dawno nie był tak zmęczony. Na początku myślał, że będzie o wiele łatwiej. Jednak przecenił mocno zarówno górę jak i swoje umiejętności. Jednak dał radę się wspiąć na górę i popatrzył na słup, który okazał się być pomnikiem człowieka. Rozejrzał się jeszcze wokół, ale nie widział nigdzie ani doliny ani jaskini. Dla pewności popatrzył jeszcze raz. Nic. Złość zaczęła powoli przechodzić po jego ciele. 

- Cholera. To nie tu! - Kater był zły. Liczył, że to było tutaj, że w końcu będzie mógł zacząć szukać tego, po co tutaj przybył. Wiedzy o Ciemnej Stronie Mocy. A tutaj spotkało go rozczarowanie. Jednak Zabrak postanowił się nie poddawać. Usiadł na szczycie wzgórza, przybrał pozycję do medytowania. Mimo złości postanowił sprawdzić, czy czasem ten słup nie emanuje jakąś energią. Jednak Jedi przyrzekł sobie, że jeśli ten słup okaże się tylko kamiennym słupem to wróci na statek i za pomocą dział rozwali go w drobny mak. Ten "pomnik" dał mu tyle nadziei, że w przypadku zawodu mężczyzna będzie musiał się wyżyć. Jednak w tym momencie zaczął się odprężać. Usuwać emocje z myśli. Chciał bardzo dokładnie sprawdzić Mocą okolicę swoją i słupa. Odetchnął głęboko, chcąc się całkowicie wyciszyć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słup emanował energią. Dziwną energią.

Gdzieś pomiędzy cząstkami kamienia przesuwały się wiązki Mocy. Pomnik nie przedstawiał zwykłego człowieka, ale człowieka wrażliwego na Moc.

Poruszył się wiatr, zmuszając Zabraka do otwarcia oczu. Coś przed nim zawirowało. Pył kilka metrów z przodu zaczął unosić się i opadać, tworząc półprzezroczystą postać ludzka w rozwianych szatach. 

Nie było widać twarzy zjawy, ale Moc emanowała z niej mocno niemal tak bardzo jak z żywych istot. 

Kim jesteś?

Głos który pojawił się w głowie Zabraka był suchy i wyschnięty. Brzmiał jak wiatr przeczesujący trawę, był jednocześnie szeptem zwykłym tonem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak czekał i medytował, licząc na to, że jednak coś tutaj znajdzie. Czując, że słup emanował energią uśmiechnął się lekko. Nagle poczuł silny wiatr i otworzył oczy. Widząc wirujący pył przez chwilę zastanawiał się, czy nie ruszyć się z miejsca. Ale powstrzymał ten odruch i nadal był w pozycji do medytacji. Patrzył jak ten pył formował się w twarz. Zastanawiał się, czy to mu się tylko wydaje czy to się dzieje naprawdę. Słysząc głos w głowie był już 100% pewny, że to moc stworzyła to wszystko. Patrzył na "twarz" Owego tworu. Odetchnął i odezwał się.

- Jestem Kater Jeal. Przybyłem tutaj aby znaleźć zaginioną wiedzę. Moim celem jest poznać tajniki Mocy, w szczególności jej Ciemnej Strony - Odpowiedział mężczyzna głośno. Nie był pewny, jak powinien się odezwać, ale poczuł, że najlepiej będzie, jak powie głośno , jakby chciał to wykrzyczeć. Zastanawiał się, kim była ta osoba oraz co się teraz stanie. Pierwszy raz bowiem spotykał się z czymś takim. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś zaszumiało i załopotało jakby poruszyły się stałe, spleśniałe tkaniny. Postać z pyłu zawirowała i na chwilę straciła kształt. 

Jestem strażnikiem. Do czego wykorzystasz wiedzę zdobytą tutaj? Jestem strażnikiem. Dlaczego mam cię wpuścić? 

Emanował od niego niepokój i coś dziwnego, coś w rodzaju ukrytej złośliwości. Istota nie należała ani do Jasnej, ani do Ciemnej Strony Mocy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak obserwował uważnie jak pył zmienia się i wiruje. Wolał przyglądać się temu zjawisku uważnie. W końcu nie codziennie widać coś takiego.  Na dodatek czuł, że tego ducha nie da rady okłamać. Więc mówił szczerze.

- Chcę poznać tajniki Ciemnej Strony Mocy oraz także zebrać artefakty i holocrony Darth'ów w jedno miejsce. Chcę oddać hołd wszystkim Darth'om, którzy przez dziesięciolecia zbierali tą wiedzę. Chcę stać się powiernikiem tej wiedzy, zgłębić wszystkie jej tajniki i tajemnice - Powiedział Kater spokojnie po czym wziął głęboki oddech, aby kontynuować. - Jeśli mnie nie wpuścisz to sprawisz, że moje zadanie jest o wiele trudniejsze do zrealizowania. A ja jedyne czego pragnę to wiedza - Dodał mężczyzna. Była to szczera prawda. On chciał tylko wiedzę. Ale był gotów zrobić wiele, aby ją zdobyć. Był ciekawy co odpowie strażnik i czy jego słowa go przekonały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...