Skocz do zawartości

[Bosman] Star Wars


Recommended Posts

Kater medytował, kiedy poczuł dziwną energię wokół siebie. Czuł mrowienie, dziwne ciarki i impulsy. 
Po chwili poczuł coś dziwnego. Powiew ciepłego powietrza? Zabrak otworzył oczy. Widząc kanion, pomarańczowe niebo i dziwne postacie zaczął się zastanawiać gdzie on jest. Po chwili pomyślał, że to chyba jest to, o czym mówił Kaan. Mężczyzna wstał i zaczął powoli iść przed siebie, patrząc na postacie po lewej i prawej stronie. Zastanawiał się kim oni są. Czy to mogą być postacie, których zabiła bomba myśli? Zabrak zaczął powoli zastanawiać się, co może tutaj znaleźć. Oraz czy czasem nie zostanie przez kogoś zaatakowany. Nie był pewny, czy mógł się tutaj bronić. 

- Czy to jest Dolina Jedi? - Zapytał, licząc po cichu, że któryś z nich mu odpowie. Słyszał śpiew wielu gardeł. Nie podobało mu się ten dźwięk. Ale mimo wszystko szedł w jego kierunku. Czuł, że na końcu drogi czeka go coś ważnego. Zamierzał pójść to sprawdzić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

S-2257low.jpg

 

Nic mu nie odpowiedziało. I chociaż postacie odwracały głowy w jego stronę, były martwe. Nie było w nich duchów, stanowiły jedynie wyschnięte skorupy. 

I nagle na końcu pojawiła się czyjaś sylwetka. Wystarczająco daleko, by Zabrak widział jedynie zarys - ciemną kreskę, którą owa postać stanowiła i światło, które trzymała w dłoni i którym najprawdopodobniej oświetlała sobie drogę. O ile niebo nie było ciemne, o tyle w kanionie cieni było dużo i światło wydawało się być użyteczne. Postać stała nieruchomo, jakby nasłuchując. Ale z pewnością była żywa. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak nie doczekał się odpowiedzi. I w sumie się nie dziwił. Na co on liczył? Że trup mu odpowie? Też coś Jednak nadal szedł przed siebie, zastanawiając się co może znaleźć na końcu, i czy w ogóle ten kanion ma koniec. 
Nagle dostrzegł przed sobą postać. A raczej tak mu się wydawało. Trzymała jakieś światło. Przez chwilę myślał, że to tylko zwidy. Ale kiedy przetarł oczy ta postać nadal tam stała. Na dodatek wyglądała, jakby żyła. Kater przyśpieszył kroku, chcąc jak najszybciej zobaczyć z bliska to co jest. 

- Ktoś ty za jeden?! - Krzyknął w stronę owej tajemniczej postaci. Liczył, że może ona tym razem mu odpowie. Oraz, że nie zacznie przed nim uciekać. - Czego tutaj szukasz?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

Wpuśćmy trochę nastroju do tej sceny. 

 

 

 

Wbrew przypuszczeniom postać nie zaczęła zwiewać. Z początku, nim Kater się odezwał, ruszyła z miejsca i miała iść dalej, ale została powstrzymana jego głosem. Im bliżej, tym więcej szczegółów rzucało się w oczy. Postać odziana była w luźne, jasnoszare szaty, więc z początku trudno było określić płeć; później jednak sylwetka wskazała na mężczyznę. 
Czekał w miejscu. Wiatr rozwiewał owe szaty - luźne spodnie, coś w kształcie kaftana i głowa skryta pod kapturem i zakryta chustą. Jedyne co można było rozróżnić, to żółte oczy na ciemnoszarej skórze. A owym światłem był miecz świetlny w żółtym kolorze. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak nadal szedł szybkim krokiem w stronę tej tajemniczej osoby. Widząc coraz więcej szczegółów jeszcze bardziej się zastanawiał kim ona jest, jak się tutaj dostała i czego chciała. Widząc żółte oczy i ciemnoszarą skórę nieco zwolnił. Ta osoba wydała mu się... mroczna. Albo chociaż przesycona złymi emocjami. Kiedy żółte światło, które nieznajomy trzymał w dłoni okazało się mieczem świetlnym Zabrak odruchowo sięgnął po swój miecz. Wolał być przygotowany na ewentualny atak ze strony nieznajomego. 

- Zadałem ci pytanie. Kim jesteś i czego tutaj szukasz?! - Zapytał Kater, powoli zbliżając się do niego. Nie wiedzieć czemu zaczął się coraz bardziej niepokoić. Dla pewności puścił przed siebie słabą wiązkę mocy, chcąc sprawdzić czy osoba, do której się zbliżał była Jedi czy też nie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiązka została odtrącona. Ów mężczyzna zmrużył oczy, które w cieniu okazały się świecić. Wyprostował się dumnie. Wzrostu był porównywalnego do Zabraka, może był odrobinę wyższy. 

- A czego ty tu szukasz? - zapytał głosem śliskim jak jedwab i niemal jadowicie brzmiącym. Ostatecznie został zaatakowany przez Katera, nawet jeśli był to atak nieznaczny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak nie zdziwił się, kiedy wiązka została odtrącona. Słysząc głos zatrzymał się w pół kroku. Skoro sam głos sprawił, że się spiął a włosy mu się zjeżyły, to zaczął się mocno zastanawiać co się stanie, gdyby ten mężczyzna nagle na niego ruszył. Zacisnął dłoń mocniej na mieczu i odpowiedział.

- Przybyłem tutaj, aby zdobyć wiedzę - Odpowiedział Kater chłodno, przyglądając się mężczyźnie. - A ty co tutaj robisz? - Zapytał, kątem oka patrząc za siebie, czy czasem nie ma za nim innego dziwnego człowieka. Jednak był skupiony na swoim rozmówcy. Nie podobało mu się to, że ktoś tu był poza nim. - Poza tym jak cię zwą? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przybyłem tu, aby zdobyć wiedzę - odparł i w jego głosie zabrzmiało lekkie zdziwienie. Chciał nawet odpowiedzieć na drugie pytanie, ale nie zdążył.  Nie schował miecza, ale podniósł głowę, gdy trzeszczenie od prawej ściany kanionu odwróciło jego uwagę od Katera. Oto pierwszy z wiekowych trupów upadał, łamiąc się już w powietrzu i rozpadając na pył - dławiący, cuchnący pył. W ślad pierwszego poszły kolejne, aż cały widok został zasnuty w tumanach kurzu, i...

Kater wciąż znajdował się w świątyni na Ruusan. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak zdziwił się, słysząc wypowiedź tego dziwnego mężczyzny. Już miał się pytać o coś więcej, jednak nagle zobaczył, że jeden z trupów upadł. Potem kolejny. I kolejny. sith już chciał aktywować miecz, aby jakoś sobie zacząć torować drogę, kiedy nagle.

Kiedy nagle znowu był na Ruusan. Otworzył gwałtowne oczy i zaczął się rozglądać gorączkowo. 

- CO to było? - Zapytał w przestrzeń. - Czyżby ktoś tutaj chciał sobie ze mnie zadrwić? - Podniósł wzrok, jakby jakby liczył, że zobaczy kogoś. Po chwili zaczął się zastanawiać nad tym co widział. 

- Gdzie jak byłem? Czym było to wszystko? Oraz ten mężczyzna. Kto to był? - Pytał sam siebie, siedząc na miejscu. musiał chwilę ochłonąć. Przemyśleć co właśnie zobaczył. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedziała mu cisza. Jedynym dźwiękiem prócz jego oddechu było kapanie wody i chrobot owada, który potężnymi szczypcami gorączkowo próbował upolować coś w dziurze w ścianie. Wizja się skończyła i nikt nie był uprzejmy poinformować, kim był mężczyzna i co to właściwie wszystko znaczyło. Kaana już nie było, ale może byli inni? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak siedział przez chwilę i zastanawiał się, co ma teraz zrobić. pomyślał nad ponowną medytacją. Ale po chwili odrzucił ten pomysł, bo jeśli znowu wylądowałby w tamtym miejscu, to spodziewał się, co może tam ujrzeć. Po chwili jednak wpadł na pewien pomysł. Nie był pewny, czy zadziała, ale nie miał wyboru, jeśli chciał poznać prawdę. Udał się znowu w miejsce, gdzie spotkał ducha Kaana. Usiadł znowu w tamtym miejscu, oczyścił umysł i zaczął medytować. Jednak teraz zaczął się skupiać, aby znaleźć inne duchy. Również użytkowników Jasnej Strony Mocy. Liczył, że skoro wcześniej odezwał się do niego Kaan, to i tym razem ktoś odpowie na jego medytację. I że ta osoba nie będzie jakąś płotką, tylko kimś pokroju Lorda Kaana. Kater skupiał się mocno, aby wejść w jak najgłębszą medytację. A jednocześnie nie stracić kontaktu z rzeczywistością, bo nie chciał stać się bezbronny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekki podmuch wiatru oznajmił przybycie kolejnej osoby. 

Naprzeciwko Katera siedziała ciemnowłosa kobieta w czarnym pancerzu zrobionym częściowo z metalu. Ona również była przezroczysta.

Jej włosy były kręcone, a twarz jasna, choć o dość ostrych rysach. Usta miała wydatne, nos prosty... I za życia musiała być użytkowniczką Ciemnej Strony. Była w tej samej pozycji co on, spojrzenie miała bystre i z pewnością była świadoma tego, co się wokół dzieje. 

- Spory ruch - zauważyła. - Ledwo odeszła Togruta, pojawia się Zabrak. Co jest, nudzą wam się inne planety?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak poczuł powiew wiatru i powoli otworzył oczy. W środku ucieszył się, że pojawiła się nowa osoba. Słysząc słowa kobiety westchnął cicho.

- Pratima - Powiedział pod nosem po czym spojrzał na kobietę. - Nie, inne planety są fajne. Ale tylko tutaj wybuchła bomba myśli. I, prawdopodobnie jak Togrutanka, przybyłem tutaj, aby szukać wiedzy. Ale teraz mam parę pytań i liczę, że będziesz w stanie udzielić mi na nie odpowiedzi - Powiedział spokojnie. - Ale zacznijmy od początku.  Nazywam się Kater Jeal. Jestem poszukiwaczem wiedzy. Pragnę poznać wszystkie tajniki Mocy. Oraz odnaleźć holocrony dawnych mrocznych Lordów, aby oddać im część - Powiedział patrząc na kobietę. - A ty kim jesteś? Bo czuję, że emanujesz Ciemną Stroną Mocy. Więc musiałaś należeć do Mrocznego Bractwa Lorda Kaana. Zdążyłem już z nim porozmawiać. A po naszej rozmowie Kaan odszedł. Powiedział, że go uwolniłem - Wyjaśnił szybko mężczyzna. Chciał pokazać, że nie przychodzi do niej bez jakiegokolwiek przygotowania. Oraz ciekawiło go kim była ta kobieta. I czy okaże się pomocna, tak jak Kaan, który dał dużo Zabrakowi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy kiwnęła głową, słuchając Zabraka. Ten duch wydawał się być mniej wyniosły niż duch Kaana. Zupełnie jakby zamierzała prowadzić z Katerem zwyczajną, towarzyską rozmowę.

- I należałam. Nazywałam się Githany i jak wszystkich tutaj, zabiła mnie bomba myśli. Powiedziałeś, że poznasz wszystkie tajniki Mocy. Otóż nie, nie poznasz. Chyba że odkryjesz receptę na wieczne życie. Mówiłeś też, że chcesz złożyć hołd lordom... A po co? - zapytała i nie brzmiała w jej głosie kpina, ale twarz wskazywała na brak zrozumienia. Przynajmniej w tej kwestii. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak nie pokazywał tego, ale w głębi ducha cieszył się, że Githana nie jest taka sama jak Kaan. Może z nią uda mu się porozmawiać jak... Zabrak z duchem. 

- Cieszę się, że we mnie wierzysz - Powiedział ironicznie po czym dodał już normalnym tonem. - Nigdy nic nie wiadomo. Może jednak się uda. Czas pokaże. A co do złożenia hołdu... może zabrzmię trochę jak Jedi, ale chcę im podziękować za to, że przez tyle setek lat nie zatracili się w swojej potędze. Dzięki nim kolejne pokolenia mogły stawać się silniejsze, ucząc się od swoich poprzedników. Zanim mnie skrytykujesz - Dodał szybko, nie wiedząc jak kobieta zareaguje na jego słowa. - Tak wiem, że przez nauki poprzednich mistrzów Bane doprowadził was do zagłady.  Ale tutaj ja widzę swoją szansę. Jeśli poznam powód czyjegoś upadku będę w stanie temu zapobiec - Dodał po czym odetchnął głęboko, aby mówić dalej. - A teraz, jeśli pozwolisz, chciałbym ci zadać kilka pytań, na które liczę, że udzielisz mi odpowiedzi. Co mógł mieć na myśli Kaan, mówiąc mi, że mam znaleźć czwartego. Mówił o uczniu? Mistrzu? Czy może o towarzyszu? I co to jest za miejsce? Niekończący się kanion, z pomarańczowym niebem i wielkimi, stojącymi martwymi postaciami? Znalazłem się tam, kiedy zacząłem medytować w poprzednim pomieszczeniu - Wyjaśnił Kater, patrząc na kobietę. Czekał na odpowiedź. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podniosła ręce w górę w uspokajającym geście po wypowiedzi na temat Bane'a.

- Zrobisz jak chcesz, twój wybór, twoje życie i inne takie. Uważaj jak będziesz chciał rozmawiać z kimś, kto już swoje stracił. Nie mamy swojego, więc chcemy pokierować czyimś. Ale tu jest nas coraz mniej, od kiedy pewien Jedi zniszczył bąbel mocy po wybuchu bomby - odparła i wydawało się, że w głosie zabrzmiała odrobina żalu. Ale już chwilę później skupiła się na kolejnej wypowiedzi Katera. 

- Pewnie chodzi o to, że oprócz ciebie jest jeszcze trzech Sithów. Albo takich, którzy próbują nimi być. Mistrz i uczeń i trzeci. A wizja... Nie mam pojęcia, to twoja wizja. Nie siedzimy w twojej głowie, rozgryź ją sam. Byl tam ktoś jeszcze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak wysłuchał wypowiedzi kobieta. Wiedział, że będzie musiał jeszcze coś dopowiedzieć.

- Przykro mi. Ale Kaan mówił, że po śmierci wszystko staje się jaśniejsze - Powiedział, jakby chciał ją trochę pocieszyć. Po chwili dodał - Tak na świecie jest już 2 sithów. Wedle zasady Darth'a Bane'a W galaktyce może być tylko dwóch. Jeden mistrz i jeden uczeń. Ale na ten moment już jest nas 3. Więc zastanawiam się, czy Kaan miał na myśli to, że ja powinienem znaleźć sobie ucznia lub mistrza? A może powinienem zerwać z tradycją? Według Kaana Moc rozkłada się równo. Więc jeśli ich jest dwóch, to dla równowagi też powinienem kogoś mieć. To dawałoby więcej możliwości. Cytując Lorda Kaana "Potrzebujesz czwartego. Prędzej czy później zostanie tylko dwóch. Nie, jeśli twoja Moc wzrośnie ich nie musi koniecznie wzrosnąć" Zastanawiam się jak mam to rozumieć? - Zapytał Kater, następnie wziął oddech i kontynuował - Tak był tam ktoś. Jakiś mężczyzna o ciemnoszarej skórze oraz żółtym ostrzu i oczach. Kiedy zapytał mnie co tu robię powiedziałem mu, że szukam wiedzy. Po moim pytanie on również powiedział, że szuka wiedzy. Ale wydawał się zdziwiony własnymi słowami. A potem posągi zaczęły się walić jeden po drugim. Wtedy znowu znalazłem się w świątyni - Powiedział mężczyzna, czekając na słowa Githany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

- Nie rozumiesz. Tak, po śmierci wszystko staje się jasne. Czuję, że jest ktoś jeszcze. Poza całą masą Mrocznych Jedi jest trzech potężnych poza tobą. Ale ten trzeci nie będzie twoim uczniem. Ani ty nie będziesz jego uczniem. To znaczy... Jednocześnie będziecie sobie uczniami i mistrzami. Łapiesz? - zapytała. - Może ten, którego widziałeś w wizji jest tym czwartym? Jeśli faktycznie wygląda tak jak opisałeś, musi być przeżarty Ciemna Stroną. 

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater skinął głową po czym zamyślił się przez chwilę.

- Może. Tak więc będę musiał go odnaleźć. Ale nie wiem nic o nim. Nawet nie znam jego imienia. - Powiedział po czym popatrzył na kobietę. - Skoro go wyczuwasz to jesteś w stanie mi powiedzieć, gdzie on może być? - Zapytał mężczyzna, licząc na to, że ta odpowie twierdząco. - Poza tym pewnie będę musiał za niedługo wyruszyć. Kaan polecił mi, żebym udał się na Moraband, jeśli chcę zgłębiać tajniki mocy.  I teraz co jest ważniejsze? Ten czwarty czy planeta, na której wszystko jest przesiąknięte mocą? - Zapytał patrząc na kobietę. Zabrak był lekko zmieszany. Nie wiedział bowiem co miał teraz zrobić. Liczył po cichu, że Kobieta go nakieruje. Podobnie jak zrobił to Kaan. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kiedy jesteś martwy, świat wygląda inaczej. Nie wiem, gdzie jest. I nie wiem, gdzie powinieneś go szukać. Po prostu... Skup się. Może sam się z tobą skontaktuje? A może nie? Kto wie. No, a teraz idź już. Jestem zmęczona - odparła i zniknęła, pozostawiając go ponownie samego w komnacie. 

Zabrak poczuł mrowienie w palcach. poza tym dziwnym odczuciem czuł też głód i zmęczenie. Ciało z wolna odmawiało posłuszeństwa po ciężkim dniu, a głowa wciąż pulsowała po wizji i bolesnym spotkaniu z Kaanem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak westchnął i w milczeniu wysłuchał wypowiedzi Kobiety. Kiedy ta zniknęła skłonił się lekko po czym wrócił do poprzedniego pomieszczenia. Czuł, że musi odpocząć. W końcu nic nie jadł od rana a cały dzień spędził w na wspinaczce i medytacji. Oraz bolesne spotkanie Lorda Kaana dawało o sobie znać. 

Usiadł na ziemi i sprawdził ile ma żywności. Starczyłoby mu jeszcze na jeden dzień. tak więc musiał spróbować jutro znaleźć coś jeszcze. W innym wypadku będzie musiał wracać na statek. Co zresztą i tak mu pasowało, bo zamierzał polecieć na Moraband. Zjadł po czym ułożył się względnie wygodnie w jaskini. Zamierzał przespać noc a z rana po raz ostatni pomedytować a potem wrócić na statek. Kater westchnął po czym zamknął oczy. Liczył, że sen przyjdzie szybko i będzie spokojny... Oraz, że nic go w nocy nie zaatakuje. To byłaby najgorsza śmierć. Umrzeć w nocy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zdarzyła mu się nocna śmierć, a jedynym co pamiętał ze swoich snów to martwe twarze widziane w wizji z kanionem. Ale nie było czwartego Sitha. Ten już się nie przyśnił.

Noc była zimna i ranek okazał się być zbawieniem, zwłaszcza jeśli chodziło o temperaturę. 

Od wejścia widać było kolejne wielkie posągi, częściowo ukryte wśród drzew. Każdy z nich był z innego rodzaju skały. 

A przez palce wciąż przechodziły impulsy wywołujące dreszcze. Ale tym razem uczucie promieniowało przez całe ciało Zabraka, wypełniając je energią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak obudził się rano skostniały. Zaczął się szybko rozgrzewać. Noc niestety nie była dla niego łaskawa, jeśli chodziło o temperaturę. Na szczęście przynajmniej nie miał żadnych koszmarów. Niestety nie przyśnił mu się ten dziwny mężczyzna. Również mrowienie oraz impulsy niepokoiły Katera. Ale postanowił się tym zająć później.  Zabrak podniósł się i pośpiesznie zjadł  rację, która mu została. Tak więc jedzenia zostało mu jedynie na jeden posiłek. Mężczyzna znowu przemieścił się do sali, gdzie już dwukrotnie medytował. Postanowił ostatni raz pomedytować. Był ciekawy czy tym razem pojawi się ktoś z Jedi. Chciał porozmawiać z osobą, która stała po drugiej stronie konfliktu. Usiadł wygodnie, odprężył umysł i skupił się, pozwalając Mocy aby go otoczyła. Spróbował nawet zacząć emanować jasną stroną mocy, która nadal gdzieś się w nim tliła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawił się znaczący problem. 

Chociaż próbował usilnie, jego umysł nie był w stanie poradzić sobie z wysiłkiem związanym z korzystaniem z Jasnej Strony. Przez dłuższy okres bazował na Mocy wywoływanej gniewem i emocjami, dlatego teraz nawet kapanie wody było w stanie rozproszyć myśli próbujące się skupić na emanowaniu tej drugiej Mocy. W jego umyśle tkwiły techniki stosowane przez Jedi, wciąż widział oczami wyobraźni wizerunek mistrza Skywalkera. Ale to wszystko pozostawało poza jego zasięgiem - zupełnie jakby tkwił w dziurze, z której nie mógł się wydostać.

Żaden Jedi nie przybył. Nie przybył też żaden Sith. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater próbował, ale nie był w stanie przywołać ani grama Jasnej Strony Mocy. Czując to po chwili przerwał medytację. 

- No tak. I nauki Jedi poszły się łąkę się paść - Zaśmiał się pod nosem po czym wstał. - Żegnajcie duchy z Ruusan. Pamięć o was nie zginie - Powiedział po czym skłonił się lekko miejscu, gdzie wcześniej zobaczył Oba duchy. Następnie odwrócił się i wyszedł zostawiając za sobą jaskinię. Ogólnie wyszedł z jaskini, a swoje kroki skierował najpierw w kierunku byłego obozowiska, a potem, jeśli dotarł bez przeszkód, w kierunku swojego statku. Musiał uzupełnić zapasy. Następny celem jego podróży jest Moraband. Oraz wiedza, która jest tam ukryta. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...