Skocz do zawartości

Koszmar Pinkameny [Z][Przygoda]


Gość

Recommended Posts

Przedstawiam pierwsze moje opowiadanie które publikuję. Tekst poniżej to pierwsza część opowiadania, taki wstęp. Druga część będzie dużo dłuższa, a trzecia zawierać będzie zakończenie.

KOSZMAR PINKAMENY

Zwyczajny poranek w Ponyville. Kuce budzą się, idą do pracy, uliczki powoli zapełniają się kucykami, w mieście z minuty na minutę robi się coraz gwarniej. Nastał nowy dzień, każdy coś robi, każdy jest na nogach. Każdy, oprócz jednego kucyka. W cukierni panowała cisza i spokój, światło słoneczne docierając do wnętrza budynku przez okna oświetlała całe pomieszczenie, w którym spała jeszcze jedna, różowa klacz. Pokój urządzony jak na przyjęcie; do krzeseł i stołów były przywiązane balony, na stołach były babeczki i inne wypieki w srebrnych miskach. Na podłodze znajdowały się imprezowe czapeczki i cukierki. W końcu, różowy kucyk obudził się, Pinkie powoli otworzyła jedno oko, potem drugie. Wstała i przeciągnęła się przy czym głośnie ziewnęła, sprawiała wrażenie jakby miała za sobą kilka nie przespanych nocy. Jej grzywa była roztrzepana, podobnie jak ogon.
Rozglądnęła się wokół siebie, ale ku jej zdziwieniu w pomieszczeniu, w którym wczoraj odbyła się impreza, nie było ani śladu po obecności gości. A gości było dużo. Babeczki nie były nawet raz ugryzione jak i inne wypieki Pinkameny. Ogółem - pokój wyglądał jak przed przyjściem gości. Do tej pory po imprezach u Pinkie zawsze zostawał bałagan. Tym razem wszystko było w stanie nienaruszonym. Zdziwiona zaczęła się rozglądać po pokoju. Po dziesięciu minutach doszła do wniosku, że nie ma się czym przejmować i planowała kolejną imprezę. Tym razem nie chciało się jej zapraszać wszystkich swoich najlepszych przyjaciółek od osoby, więc postanowiła wysłać listy, aby w tym czasie zająć się najnowszymi przepisami na babeczki.
Derpy tego samego dnia szybko dostarczyła listy. Pinkie usłyszała pukanie do drzwi, po czym w podskokach poszła je otworzyć, spodziewając się koleżanek. Lecz zamiast nich spostrzegła tylko kopertę leżącą na ziemi z napisem Pinkie Przeczytaj.Podniosła kopertę z zamiarem otwarcia niej. Zrobiła to, w środku znalazła małą karteczkę. To był list. Wyjęła go z koperty i przeczytała. Na małej kartce papieru widniał napis:
Nie chcemy ciebie i twoich durnych imprez.
Nie chcemy ciebie znać.

List był podpisany ,,Applejack, Rainbow Dash, Twilight Sparkle, Fluttershy, Rarity. Twoje byłe przyjaciółki.''

 

Dla osób, którym nie chce się grzebać po temacie (krótkim, ale jednak) założyłem kopię całości w google docs. Nic w niej nie zmieniałem, ani nie poprawiałem. Możecie przeczytać ją tutaj. ~Dolar84

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i zapowiadana druga, dłuższa część. (Prosiłbym o jakieś opinie, bo się przy części drugiej naprawdę napracowałem:flutterblush: ) Pinkie była bardzo zdziwiona. Była także ciekawa, co skłoniło jej przyjaciółki do napisania do niej takiego listu. Przde wszystkim - co się nagle stało, że Applejack, Rainbow, Twilight, Fluttershy i Rarity nie chciały jej znać? Pinkie postanowiła się tego dowiedzieć; w tym celu postanowiła udać się do biblioteki, aby porozmawiać z Twilight. Była lekko zdenerwowana. Tak szybko wyszła z cukierni, że nie zdążyła się nawet uczesać. Wreszcie dotarła do biblioteki. Nerwowo zapukała do drzwi, w drugim kopycie trzymając list, który jest powodem całej tej sytuacji. Biblioteka wyglądała z zewnątrz jak zawsze, nic szczególnego. Pinkie nerwowo czekała na moment, kiedy Twilight otworzy wreszcie drzwi. Lecz nikt nie otwierał. Pinkie zaczekała jeszcze pięć minut, po czym zapukała do drzwi ponownie, tym razem mocniej. Nadal drzwi nie otworzyła ani Twilight, ani Spike. Z twarzy Pinkie Pie zniknął uśmiech i zmarszczyła czoło. Zapukała ze zdenerwowaniem jeszcze raz, tym razem tak mocno, że drzwi zaczęły pękać. W końcu je wyważyła. Wchodząc do środka wpatrując się we wnętrze biblioteki, spostrzegła... Ciemność. Ciemność, w całym budynku było ciemno, rolety były pospuszczane, jedynym źródłem światła docierającego do biblioteki był otwór po drzwiach, które wyważył różowy kucyk. Pinkie ostrożnie weszła do środka, było tam na tyle nie widziała niczego. Na szczęście tyle razy bywała u Twilight, że zna bibliotekę niemal na pamięć. Wiedziała dobrze gdzie są okna, więc najpierw podeszła do nich i podniosła rolety. W bibliotece od razu zrobiło się jaśniej. Podniosła rolety w pozostałych oknach. Kiedy wreszcie wyraźnie ujrzała bibliotekę, przeżyła szok. Na podłodze były porozrzucane książki i wyrwane z nich strony, niektóre regały były przewrócone a ściany były popękane. Wszędzie był kurz i pajęczyny; gdzieniegdzie latały muchy, a na podłodze leżał jeszcze rozlany tusz, pióro oraz porozrzucane kartki papieru, przyżądy, których Twilight zazwyczaj używała do pisana listów do Księżniczki Celestii. Twilight była najbardziej poukładaną osobą, jaką Pinkie znała, więc przestraszyła się tego wielkiego nieporządku i syfu, który panował w bibliotece. Pinkie przeszukała cały budynek, by znaleźć klacz, ale ani jej, ani Spike'a nie było. Po jej plecach przeszły ciarki. - Nie masz czego tu szukać. Tutaj jej nie ma. - Oznajmił jej nieznany głos. Nerwowo, ze strachem obróciła się za siebie, w wejściu ukazała się jej starsza klacz. Na oko pięćdziesiąt lat. Miała krótkie, siwe włosy i roztrzepany ogon. - Twilight Sparkle dawno się stąd wyprowadziła, nikogo już nie ma w tej bibliotece. Spike tak samo. Chciałam ją odwiedzić, ale zastałam ją przy pakowaniu rzeczy - oznajmiła klacz Pinkamenie. Pinkie wydawało się, że przez cały czas kiedy jej to mówiła, szyderczo się uśmiechała. Coś z nią było nie tak, ale Pinkie szybko przestała o tym myśleć. Sytuacja robiła się coraz bardziej tajemnicza. Pinkamena chciała dowiedzieć się więcej, ale nagle dziwna klacz zniknęła z jej oczu. Było dla niej oczywiste, że musi szybko biec do swoich pozostałych przyjaciółek, aby wyjaśnić tę sytuację, ten list, no i oczywiście przeprowadzkę Twilight. Przez krótką chwilę obawiała się, że reszty też może nie być w Ponyville, ale nie brała takiej możliwości pod uwagę. Niestety, jej najgorsze obawy spełniły się, jej przyjaciółki zniknęły, co gorsza, po spędzeniu całego dnia na przeszukiwaniu każdego kąta w Ponyville również nie znalazła żadnej z nich. Załamana i zrezygnowana wraca do cukierni, aby pogodzić się ze swoim losem.. Losem kucyka, który stracił wszystkich przyjaciół. Tak, wszystkich, bo ku jej zdziwieniu inne kucyki z Ponyville też mówiły jej ''nie chcemy ciebie znać, idź stąd'' , kiedy tylko chciała zacząć rozmowę, spytać się o przyjaciółki.. jedyną osobą, z którą dzisiaj rozmawiała była ta starsza klacz, która powiedziała jej o wyprowadzce Twilight. Przez cały czas wydawała jej się dziwna... ''Tak dziwnie wyglądała, tak się uśmiechała..'' - powtarzała sobie w myślach, przytulając pluszową maskotkę Disturbed.. Było już stosunkowo późno. Pinkie z braku zajęć i nudy postanowiła sprzątnąć cukiernię. Zrezygnowana klaczka odczepiła balony od mebli i zdjęła babeczki ze stołów, babeczki, które kiedyś były poczęstunkiem dla jej przyjaciół na imprezach wspomnienia wróciły. Przypomniała sobie czas spędzony z przyjaciółmi, imprezy, urodziny, psikusy, zabawy.. Teraz nikt już nie chciał z nią rozmawiać, nawet nie wiedziała dlaczego, czy kogoś uraziła, czy kiedyś zrobiła coś złego... nie wiedziała, dlaczego wszyscy są tacy niedobrzy dla niej. Zaczęła wspominać jak poznawała każdego kuca w Ponyville, jak do wszystkich gadała, jak chciała się zaprzyjaźniać.. Wtedy w jej głowie uroiła się myśl ,,a, a może.. może ja byłam za bardzo upierdliwa... może chciałam się z nimi zaprzyjaźnić, rozmawiać na... na siłę?..'' Pomyślała ze łzami w oczach. Od tego czasu w niej coś pękło. Pękły w niej uczucia, chęć przyjaźni, chęć na rozmowę. Stała się zamknięta w sobie, nieufna, zdenerwowana, smutna.. Z kamienną twarzą wyrzuciła do kosz na śmieci wszystkie swoje wypieki, czapeczki urodzinowe, poprzekłówała wszystkie balony nożem, którego za zwyczaj używała do krojenia tortu na imprezach, wyrzuciła wszystko, co kojarzyło jej się z przyszłością, ze szczęściem. Minął miesiąc. Pinkie wyglądała i czuła się strasznie. Zastanawiała się, kto jest sprawcą tych smutnych wydarzeń, które ostatnio zaszły w jej życiu. ''Kto mógł w moim życiu zasiać taki.. Chaos.''. Kiedy pomyślała słowo ,,chaos'' , otworzyła szeroko oczy, następnie zmarszczyła czoło. Słowo ''Chaos'' oznaczało tylko jedno. Discord! - wykrzyknęła na całą cukiernię. w tym samym momencie usłyszała pukanie do drzwi. Lekko przestraszona poszła je otworzyć. W drzwiach ukazała się ta sama stara klacz, z tym samym szyderczym, złowrogim uśmiechem. Obraz Ponyville za nią zniknął.. Teraz za staruszką była nicość. Zimny pot spłynął po czole Pinkie. Bała się. Ze starą działo się coś dziwnego.. Zaczęła się przemieniać, w końcu pojawiła się przed nią postać Discorda. Ten wszedł do cukierni, Pinkamena się przewróciła i nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Discord zaczął mówić.. - hmmmm... Widzę, że wreszcie się zorientowałaś się, kto odpowiada za te przygnębiające wydarzenia, głupia dziewczynko.. - zaczął Discord - Zaiste miesiąc starczył na zmianę twojej psychiki i zachowania.. A, żądasz zapewne wyjaśnień co? No cóż. Po mojej ostatniej porażce obmyśliłem dokładny plan. Ale czy plan się powiedzie zależało od ciebie, i muszę przyznać, że odwaliłaś za mnie kawał dobrej roboty! - Mówiąc to zaśmiał się szyderczo, a Pinkie Pie ze zdziwienia i ciekawości nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa. - Mój nowy plan na zasianie chaosu był genialny. Wystarczył prosty czar, aby zamienić twoje przyjaciółki w pełne nienawiści, pozbawione uczuć kreatury, jak i pozostałe kucyki z miasta. Wiedziałem, że brak przyjaciół zmieni twoją psychikę i zachowanie, stałaś się zamknięta w sobie, smutna, bez sensu życia, popadłaś w depresję, prawda? - T - t -tak... - wydukała Pinkie, oddychając ciężko. - Właśnie. Teraz, postanowiłem przywrócić charakter wszystkich kucyków, ale twa rana jest tak wielka, że szybko twój umysł do normy raczej nie wróci.. Będziesz patrzeć na szczęście innych, podczas, gdy ty jesteś smutna i zamknięta w sobie. Specjalny chaos, tylko dla ciebie. Chociaż, jesteś tylko częścią planu zasiania total chaosu, Bo taki specjalny chaos zaplanowałem dla każdej z waszej szóstki! Potem was tak zostawię.. z nowymi, gorszymi charakterami i smutną duszą stworzę chaos w całym Ponyville! Możesz próbować się uratować, ale wątpię, czy ci się uda... Discord zniknął. Po tym Pinkie zrozumiała, że musi uratować Ponyville i (przede wszystkim) swoje przyjaciółki przed falą chaosu i nieszczęść! Czy jej się to uda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak opowiadanie będzie miało 4 części, trzecia część poniżej. Pinkie do końca nie wiedziała, co robić. Była pewna, że jak chce powstrzymać Discorda, musi najpierw odnaleźć Rainbow Dash, Applejack, Twilight, Fluttershy i Rarity. A to nie będzie łatwe. Zaczęła myśleć, jak znaleźć najpierw Applejack, a skoro Discord odwrócił ich zainteresowania i charaktery, to oznacza, że z pracowitej Applejack zrobiła się leniwa klacz. Pinkie nie widziała jej na farmie, kiedy szukała jej wcześniej. Widocznie zrezygnowała z pracy na farmie i przeprowadziła się. Wtedy Pinkie przyszedł na myśl pewien domek do wynajęcia na wakacje, w których można dobrze wypocząć. Widocznie po wyprowadzce i zakończeniu pracy na farmie kupiła domek i zamieszkała w nim na stałe. Pinkamena szybko tam pobiegła. Uśmiech, który od miesiąca nie pojawiał się na jej twarzy wrócił - Pinkie spostrzegła Applejack na tarasie domku. Leżała i spała. Pinkie głośnym krzykiem obudziła ją. - Co ty tu robisz?! Chyba doszedł do ciebie list, co? - powiedziała, kierując się w stronę drzwi domku. - Przyszłam wyjaśnić sprawę. Za wszystko odpowiada Discord! - wykrzyczała, po czym Applejack wyśmiała jej się w twarz. - Discord? Dobry żart, przecież już dawno zamieniłyśmy go w kamień. - powiedziała wciąż się śmiejąc. Wtedy Pinkie zrozumiała, że chyba nie powinna robić tylu żartów innym kucykom, bo przez to stała się dużo mniej wiarygodna. - SŁUCHAJ MNIE UWAŻNIE, TY DURNY BABOCHŁOPIE! - krzyknęła Pinkie tak zdenerwowana, że wydawało się, że zaraz wybuchnie. - DISCORD CHCE ZNOWU ZAMIENIĆ PONYVILLE W MIASTO CHAOSU I NIESZCZĘŚĆ! JEŻELI MI NIE POMOŻESZ, STRACISZ RODZINĘ I PRZYJACIÓŁ! - Oznajmiła nerwowo. I w jednej chwili z twarzy Applejack zniknął uśmiech. Chyba czar Discorda prysł, co nie oznaczało, że się podda. Prawdziwa Applejack wróciła. - Dobrze. Wiesz może, gdzie jest Twilight? - zapytała z entuzjazmem. - Podobno wróciła do Canterlotu, ale nie wiem co tam robi. - odpowiedziała Applejack. Przyjaciółki bez namysłu wsiadły w najbliższy ekspres do Canterlotu, aby odnaleźć Twilight i Spike'a. Kiedy tam dotarły zaczęło się już ściemniać. Razem szukały Twilight, gdy nagle usłyszały krzyk: - Chodzcie! Podziwiajcie wspaniałą Twilight Sparkle. Odwróciły się, a ich oczom ukazała się scena, na której stała.. Twilight. Publiczność była ogromna. Organizowała pokazy sztuk magicznych w jej wykonaniu. No tak, skromna do tej pory Twilight Sparkle za pomocą magii Discorda stała się zapatrzoną w siebie chwalipiętą. Jak Trixie. Tylko pomnożone o dziesięć razy. Pinkie i Applejack wbiegły na scenę przerywając Twilight pokaz. - Co wy tu robicie?! List do ciebie doszedł, czy nie? Przestańcie mi przeszkadzać! - skrzyczała je. Koło niej dostrzegły duży, magiczny kapelusz, wypełniony pieniędzmi. Domyśliły się, że za pokaz sztuk magicznych kucyki z Canterlotu jej płaciły. Tego nigdy po Twilight się nie spodziewały. Ze zdziwienia nie mogły nic powiedzieć. - Spike, ktoś tu ma problem - powiedziała. Usłyszały kroki za nimi, obróciły się - za nimi był Spike i inne, większe smoki. - Wyjdziecie, czy mamy wam pomóc? - zapytał zimnym głosem - Wyjdziemy.. - Powiedziała zrezygnowana Pinkie. Zeszły ze sceny ze spuszczonymi głowami. Ale Pinkie miała inny plan. Zamierzała odnaleźć inne kucyki, a potem stanąć z przyjaciółkami przed Twilight, może to pomoże. Wsiadły w powrotny pociąg do Ponyville. W tym momencie zaczął padać czekoladowy deszcz. Pinkie patrzyła się na niego przez okno w pociągu. W pewnej chwili spostrzegła Rainbow Dash śpiącą na jednej z chmur, z której padał czekoladowy deszcz. - MUSIMY WYSIĄŚĆ! NATYCHMIAST! - krzyknęła, biegnąc w stronę konduktora. - E, e, e! Poczekaj na mnie! - powiedziała Applejack biegnąc za nią. Konduktor nie chciał się zgodzić na nagłe zatrzymanie pociągu, więc Pinkamena postawiła ultimatum - Albo pociąg się zatrzyma, albo Cupcakes. Konduktor wybrał to pierwsze i zatrzymał pociąg. Pinkie i Applejack wybiegły z pociągu. Pinkie próbowała obudzić śpiącą Rainbow Dash, ale Dashie się nie budziła. Applejack wpadła na pomysł. - Ej, a może bym ją rzuciła jabłkiem? - zadała pytanie. - Dobry pomysł! - odpowiedziała Pinkie. Kucyki przywiązały jabłko do sznurka i zawiesiły na gałęzi drzewa, jak worek treningowy. Applejack wymierzyła z całej siły kopnęła jabłko, które poleciało z niesamowitą prędkością i trafiło prosto w głowę Rainbow Dash budząc ją. Wstała łapiąc się za głowę w miejsce, w które dostała jabłkiem. - Kto to zrobił?! - powiedziała, spoglądając na śmiejące się na dole kucyki. - Rainbow, zejdź tu, proszę! - krzyknęła Pinkie. - NIE! PINKIE, LIST DO CIEBIE NIE DOSZEDŁ?! ECH, WIEDZIAŁAM, ŻE NIE MOŻNA POLEGAĆ NA DERPY! TEN ZEZ ZAWSZE MUSI COŚ SKNOCIĆ! Na jej nieszczęście Derpy była w pobliżu i wszystko usłyszała, zdenerwowała się i poleciała w kierunku Rainbow Dash. Derpy Uderzyła w nią i Dashie spadła z chmury, uderzając o ziemię. Derpy stanęła na chmurce, odwróciła się napięcie i odleciała. - Ehh no dobra.. Czego chcecie? - zapytała. - Słuchaj. To wszystko jest przez Discorda.. - Discorda? Niby co? - przerwała jej Rainbow - Właśnie to, że każda z was poszła w swoją stronę, każda z was ma odwrócony charakter! Nie zauważyłaś tego? Applejack była leniwa, Twilight stała się pyszna i chciwa, a ty? Nie powinnaś uczestniczyć teraz w zawodach w lataniu? - powiedziała Pinkie. - Znudziło mnie już to głupie latanie w tę i z powrotem. Komu to potrzebne? Zrzygać się można. Wolę już nic nie robić, byle by nie zasuwać bez sensu po niebie. Wtem Pinkamena wypowiedziała zdanie, które przywróciła dawną Rainbow: ''A chcesz, żeby mała Scootaloo zamiast ciebie wstąpiła do drużyny Wonder Bolts?'' - Oczywiście, że NIE! - Więc chcesz nam pomóc? - No dobra. Ale tylko jak skończymy z Discordem, lecę ćwiczyć. - No i świetnie. Teraz musimy odnaleźć Fluttershy. Wiesz może, gdzie można ją znaleźć? - Wiem gdzie jest. Sprzedała ogród a teraz sprzedaje zwierzęta, jakieś dwadzieścia minut drogi stąd. Zaprowadzę was tam. Pinkie była zdziwiona i lekko przerażona. Jak Fluttershy mogła sprzedać swój ogród i zwierzęta?.. Discord na prawdę jest potężny, aby uczynić taką rzecz Fluttershy. Po dwudziestu minutach dotarły na miejsce, w którym Fluttershy sprzedawała zwierzaki. Właśnie chciała zabrać klatki i zakończyć sprzedarz. Na szczęście Rainbow Dash, Pinkie i Applejack zdążyły się z nią spotkać. - Fluttershy! Fluttershy odwróciała się i ujżała swe przyjaciółki. - Czego chcecie? - powiedziała zimnym głosem od niechcenia. Kiedy Pinkie miała już mówić, pojawiła się przed nimi postać Discorda. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego. A w swej ręce trzymał duże ostrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze powtórzenia, Pinkie i Pinkie, Applejack i Applejack, Discord i Discord, rzuca się w oczy bo powtórzeń jest co niemiara. Drugim bardzo ważnym, a wręcz karygodnym błędem jest zmiana czasów z przeszłego na teraźniejszy i to w większości przypadkach występuje w jednym i tym samym zdaniu czyli początek przeszły, zakończenie teraźniejszy... cóż trzeba się zdecydować na jeden czas i go się trzymać. No i tu masz dobry przykład tego błędu:

Nastał nowy dzień, każdy coś robił, każdy jest na nogach.

"robił" czas przeszły, "jest na nogach" teraźniejszy. Cóż ja na Twoim miejscu oddałabym tekst do poprawki jakiemuś korektorowi. No ale nie jest źle, nie powiem, żeby mnie to jakoś mega zaciekawiło ale było całkiem fajne. Po za tym wydaje mi się, że ta akcja trochę za szybko pędzi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia cześć opowiadania. Jeżeli się spodoba zrobię kontynuację. I co teraz, dziewczyny? Zrzędły wam miny? - powiedział Discord, marszcząc czoło. - Zachciało się debilowi na starość żartować... - powiedział cicho niebieski kucyk pod nosem. - Myślałyście, że pozwolę wam zniszczyć moje dzieło? Niedoczekanie. To, że zapomniałem zasiać więcej chaosu, który by wam nieustannie przeszkadzał to był mój błąd i niedopatrzenie. Nie myślałyście, że idzie wam za szybko i za łatwo, co? Nic z tego. Zaraz zobaczycie, co to jest prawdziwy chaos. - mówiąc to uniósł rękę ku górze i pstryknął palcami. Jednocześnie kucyki usłyszały grzmot. Discord rzucił potężny czar. I zaczęło się. Z ziemi zaczęły wyrastać klony Discorda. Każdy z nich poszedł w inne miejsce. Po tym Discord przemówił: - Oto moja Armię Dysharmonii. Każdy z Discordów przejdzie się w inny zakątek świata i tam będzie siać chaos, oraz wytwarzać nowych ''żołnierzy''. A dalej.. chyba możecie się domyślić, co wydarzy się dalej. A teraz muszę już iść. Muszę jeszcze upewnić się, czy Księżniczka Celestia nie zrobi niczego w tym kierunku, aby wam pomóc.. he, he, he... - Po wypowiedzeniu tych zdań zniknął. Przyjaciółki były przerażone. Widok pracy armii Discorda był przerażający. Każdy z jej członków siał chaos i zamieszanie w innym miejscu i na swój sposób. Mieszkańcy Ponyville uciekali w popłochu, wymykając się spod zasięgu magii Discorda. Ale różowa klacz wiedziała, że armia z minuty na minutę będzie się powiększać, i nie długo na całej planecie zapanuje chaos i nie będzie gdzie się ukryć. Świadomość tego była straszna. Ale Pinkie wiedziała, że nie może się poddać. W krótką chwilę odmyśliła plan, i wypowiadając tylko słowo ''Szybko'' pobiegła do Celestii ciągnąc za sobą resztę, ponieważ Discord powiedział ,,Muszę jeszcze upewnić się, czy Księżniczka Celestia nie zrobi niczego w tym kierunku, aby wam pomóc'' co oznaczało, że chce z nią walczyć. Pinkamena miała nadzieję, że z pomocą jej, Applejack i Rainbow Dash Celestia zdoła pokonać Discorda, co powinno cofnąć wszystkie jego czyny, choć w głębi duszy Pinkie Pie wiedziała, że szanse są marne. W całym zamku były widoczne ślady obecności Discorda, takie jak popękane ściany, czy ranni strażnicy. Niektórzy nawet już nie żyli. Kiedy przyjaciółki dotarły do pokoju Celestii, zastali straszliwy widok. Nieprzytomna Celestia leżała na ziemi ze spalonym rogiem, podobnie jak po starciu z Chrysalis. Discord pojawił się znikąd i stanął przed dwoma ziemskimi kucykami i pegazem. Discord złapał je za grzywy i przestawił tak, aby widziały co dzieje się za oknem. - Patrzcie na królestwo Chaosu! Patrzcie, co się dzieje na dole, a wy nie możecie nic zrobić! - Discord wybuchł szyderczym śmiechem. Pinkamena nie wytrzymała. Musiała coś zrobić, mimo, że Discord dzierżył w drugiej ręce ostre narzędzie. Z całej siły kopnęła Lorda Chaosu w brzuch, w skutek czego puścił grzywy kucyków upuszczając je na ziemię. Discord nie zamierzał jej oddać, bo miał swoje zasady i wie, że chaos nie opiera się tylko na przemocy. Niewzruszony wyczarował ścianę, która oddzieliła go od kucyków. I przez okno podziwiał swoje dzieło. Chaos opanował już przynajmiej cały Canterlot. Nagle ściana została zburzona. - Co jest?! Jak to możliwe, że zwykłe kucyki i pegaz zdołały zburzyć moją specjalną osłonę bez pomocy magii?! - powiedział zdziwiony Lord. - Odpowiedź jest prosta - Zaczęła Pinkie. - DERPY HOOVES! - dokończyła Applejack. - Oj, przepraszam, oparłam się o ścianę no i... poszła. - Powiedziała Derpy, wyłaniając się z tłumanów kurzu, które spowodowało zawalenie ściany. Discord się zdenerwował. Nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo w tym momencie Applejack mocnym kopniakiem uderzyła go w szyję. Discord zakrztusił się i poczuł ból. Pomarańczowy kuc zarzucił lasso na Discorda, kiedy lasso spadło do nóg babochłop pociągnął za lasso, w wyniku czego Pan Chaosu przewrócił się, uderzając głową w stół. - Dobra robota, Applejack! - powiedziała Derpy siadając obok niej. - Derpy, nie, nie siadaj! - krzyczała do zezowatego kucyka. Ale było za późno. Usiadła. Derpy spadła przez dziurę na niższe piętro, oczywiście, zabierając ze sobą Applejack. A ona miała jeszcze lasso w zębach, więc spadając pociągnęła za sobą Discorda. Kiedy wylądowali na niższym piętrze, Derpy przepraszała Applejack. - Ech, w porządku. Gdzie Discord? Discord stanął tuż przed nią. Widać było, że zapomniał o zasadach i miał ochotę komuś coś zrobić. Złapał Applejack za warkocz i wyrzucił ją przez okno. - Apple, nie przejmuj się! Ja ci pomogę! - oznajmiła Derpy lecąc w dół, aby ją złapać. Teraz aby walczyć z Discordem została tylko Pinkie i Rainbow Dash.. Ale i ona gdzieś odleciała. Discord chwycił za swe ostrze i podszedł do róźowego kucyka. - Myślałem, że chcecie jeszcze pożyć, ale skoro same się prosicie.. Pinkie płakała. Kiedy ze strachu zasłoniła już głowę kopytami, oczekiwanie na cios ostrym narzędziem zaczął się przedłużać. Pinkamena Spojrzała na Discorda. Stał on w bezruchu, otoczony fioletową aurą. Obejrzała się. To była Twilight i Rarity. Swoją magią zatrzymały Discorda w bezruchu. - Na co czekasz, Pinkie?! - zapytała zdenerwowana Twilight. - Zrób... no wiesz.. babeczki! - krzyknęła Rarity. Z racji tego, że Pinkie w obecnej sytuacji nie miała swoich przyżądów, wyrwała Discordowi z ręki ostrze, po czym zadała śmiertelny cios. Wszystkie wyroby Lorda Chaosu prysły w jednej chwili. Celestia powstała. Chaos ustał. A co najważniejsze, charaktery kucyków są takie jak przedtem. Pinkamena podskoczyła z radości. Jej przyjaciółki podeszły do niej i razem z nią świętowały. Pewnie zastanawiające jest, jak Rarity i Twillight znalazły się wtedy w pałacu. Rarity też się tam przeprowadziła. Kiedy zobaczyły, jak Pinkie biegnie z nimi do pałacu, zaciekawione postanowiły ją śledzić i obserwowały je z ukrycia. Kiedy spostrzegły, że Discord zamierza zranić Pinkamenę, obudziły się dawna Twilight i dawna Rarity. Tym sposobem wszystko wróciło do normy. EPILOG Po tych wszystkich wydarzeniach Pinkie Pie zrobiła ogromną imprezę w Canterlocie. U naszej różowej przyjaciółki już wszystko dobrze. Ale Discord wcale nie zginął. Jego ''Śmierć'' była tylko częścią doskonałego planu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 7 years later...

Zawsze lubiłem postać Pinkameny, w odróżnieniu do samej Pinkie Pie, bo jakby się nad zastanowić, to właśnie ta różowa klacz jest głównym antagonistą w większości odcinków. Niemal zawsze to przez jej zachowanie dzieje się coś niepożądanego, ale dość już o tym.

 

Postanowiłem sobie z jakiegoś powodu zjechać na sam dół listy fików i zobaczyłem tytuł Koszmar Pinkameny. Zainteresowało mnie to, nie powiem. Trochę nawet przeczuwałem, że to będzie coś w stylu Silent Ponyville, z którym jestem na świeżo w trakcie czytania. I rzeczywiście. Początek sugeruje coś takiego. Mamy Pinkie, która się budzi ze snu, ale coś jest nie tak. Znajduje przed drzwiami list z bardzo prostą treścią; otóż przyjaciółki nie chcą już się z nią przyjaźnić. Czyli tak naprawdę mamy powtórzenie tego, co było w legendarnym odcinku 25. pierwszego sezonu. Więc Pinkie zaczyna rozpaczać. I to jest akurat całkiem nieźle ubrane w słowa (w porównaniu do reszty fika), jednak można się przejąć. Ale nie ma czasu na szlochy. Pinkamenę odwiedza… Discord. O kurde. Ucieszyło mnie to, bo lubię tę postać.

 

“ Mój nowy plan na zasianie chaosu był genialny. Wystarczył prosty czar, aby zamienić twoje przyjaciółki w pełne nienawiści, pozbawione uczuć kreatury, jak i pozostałe kucyki z miasta. “

 

Nie jestem pewien, ale Discordowi wystarczy pstryknąć szponami, aby coś takiego się stało, więc gdzie tu plan? To trochę zbyt proste, żeby nazwać to planem.. Czemu nie zrobił tego dawno temu, skoro jest tak potężny? Ale to akurat absurd już samego serialu. Natomiast w tym fiku mamy do czynienia nie tyle ze złą wersją Discorda (nie tą dobrą po przemianie), a z mroczną bym powiedział. Bez przeszkód zabija wszystkich na swojej drodze i jest bezwzględny, pomimo tego, że według niego chaos nie służy przemocy, ale do tego dojdziemy za momencik.

 

No i od pojawienia się Discorda wszystko się sypie. Pinkamena rusza, aby odnaleźć swoje przyjaciółki i przywrócić je do normalności. Czyli teraz mamy początek drugiego sezonu, dokładnie to samo. Pinkie odnajduje Applejack, która jest leniwa i nie pracuje na farmie, mówi jej parę słów i ta od razu staje się dawną sobą. Zostało to… zbyt szybko poprowadzone. Tu wszystko od momentu tej gonitwy dzieje się zbyt szybko! Zaraz udaje się odczarować Rainbow Dash. Spotykają Fluttershy, która, o matko święta, handluje zwierzętami! Dosłownie co drugie zdanie jesteśmy w innym miejscu.

 

“- Ehh no dobra.. Czego chcecie? - zapytała. 

- Słuchaj. To wszystko jest przez Discorda.. 

- Discorda? Niby co? - przerwała jej Rainbow 

- Właśnie to, że każda z was poszła w swoją stronę, każda z was ma odwrócony charakter! Nie zauważyłaś tego? 'A chcesz, żeby mała Scootaloo zamiast ciebie wstąpiła do drużyny Wonder Bolts?''

 - Oczywiście, że NIE! 

- Więc chcesz nam pomóc? 

- No dobra. Ale tylko jak skończymy z Discordem, lecę ćwiczyć. 

- No i świetnie. "

 

Przywołałem ten fragment, żeby pokazać, na czym polega odczarowywanie przyjaciółek. Z Applejack jakimś cudem poszło jeszcze szybciej. Ale tuż po tej scenie znów pojawia się Discord, który zaczyna się klonować, a jego klony tworzą kolejne klony! O szjjeeet! Co tu się dzieje?! Nasi bohaterowie lecą do Canterlotu i tam dzieje się rzecz straszna. Księżniczka Celestia nie żyje, strażnicy leżą martwi, totalny rozpiernicz. Jednak bohaterki nie mają zamiaru odpuści. Dochodzi do konfrontacji.

 

“Z całej siły kopnęła Lorda Chaosu w brzuch, w skutek czego puścił grzywy kucyków upuszczając je na ziemię. Discord nie zamierzał jej oddać, bo miał swoje zasady i wie, że chaos nie opiera się tylko na przemocy.”

 

Tak, tak, ale on przecież używał tego chaosu to krzywdzenia innych. Jak dla mnie jego chaos opiera się tylko i wyłącznie na przemocy. No więc nasze kucyki biją się z Lordem Chaosu. Żeby nie przedłużać, to powiem tyle; w ostatniej chwili Discord pada zraniony przez Rarity i Twilight, a wcześniej przylatuje Derpy, która już samą swoją obecnością rozwala wszystko wokół. O rajusiu, a skąd one się tu wzięły? Ostatecznie to wszystko prowadzi do niczego ciekawego. Łatwo przyszło i łatwo poszło. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to wszystko było w planach Discorda! O cholera! Nie ma to jak kolejny zbyt skomplikowany plan jakiegoś złoczyńcy. Niestety już nigdy się nie dowiemy, co to był za plan, bo… nie ma kontynuacji. I już nigdy nie będzie. Ja to piszę w tym momencie do próżni, ale kto wie… Temat nie jest zamknięty, może autor za 50 lat wróci tutaj i zobaczy ten wpis i coś go tknie. Może poprawi tę historię i napisze kontynuację. Nigdy nie wiadomo!

 

Ostatecznie najgorszymi cechami  tego fika są bezcelowość, zbyt szybka akcja, nielogiczność i brak pomysłu, a ponad wszystko tak zwany lazy writing. Wszystko dzieje się od tak, bez powodu. Nie powiem, żebym się nudził. Raczej byłem cały czas zaskakiwany głupotą tej opowieści, a to już jest lepsze. Jeżeli chodzi o styl to… heh. Nie ma odstępów między dialogami. Jak cytowałem tutaj te fragmenty, to musiałem je jakoś przystosować, bo inaczej byłby zupełnie nieczytelne. Wszystko jest od dywizów, nie ma wcięć, justowania, nie ma niczego! Tylko pomieszane ze sobą kwestie bohaterów. Przez to autentycznie miejscami się gubiłem. To horror dla czytelnika, który nie chce dostać oczopląsu. Także sposób publikacji tego dzieła jest… dziwny. Dlaczego to było napisane w postach? Nie pamiętam, ale w 2012 roku nie było przymusu, aby to było w google dosc? Pewnie nie, bo by to poleciało od razu. Muszę jeszcze wspomnieć o tym, że styl pisania jest zły. Budowa zdań jest prosta i nie oddaje żadnego klimatu, ale to i tak lepsze niż zbyt długie zdania. Inaczej, to wszystko byłoby zupełnie nieczytelne. Autor bez ustanku miesza czas przeszły z teraźniejszym. Zapis tego wszystkiego… no dobra, widać, jaki jest.

 

Jakie są moje wrażenia? Strata czasu. Jakiś pomysł był. Pewnie wpadł do głowy podczas obiadku albo nudnej lekcji i tyle. Nic więcej się nie rozwinęło. To tak, jakby autor leciał na żywioł i niczego nie przemyślał. Ale o dziwno nie było jakoś dużo literówek, tak więc… no jest pochwała. Sama idea też mogłaby być ciekawa. To byłoby coś w stylu Silent Ponyville wprawdzie, ale zrobione na swój sposób mogłoby być równie ciekawe. No właśnie, mogłoby! A w tym momencie? No niestety, przykro mi, ale to nie jest fanfik dobrej jakości.

 

To tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...

„Koszmar Pinkameny” nie jest złym utworem. Określiłbym go raczej jako jako niedorobiony średnio-słaby utwór. Przy czym jest to utwór śmieszny tam gdzie nie próbuje nim być a żenujący gdy sięga po pewne dowcipy. 

 

Historia zaczyna się od tego, że nikt nie przychodzi na imprezy Pinkameny. Zorientowany czytelnik nie tylko nie będzie miał tego nikomu za złe, ale wręcz pomyśli, że w Ponyville zabrakło kucyków. W miarę rozwoju wypadków być może przyjdzie mu do głowy, że posługiwanie się zwrotem Pinkamena to taki wymysł autora, bo przecież nikt w Ponyville nie może wiedzieć, że Pinkie jest seryjną morderczynią, prawda?

 

Tak czy inaczej, widać, że tekst został napisany zaraz po drugim sezonie, kiedy nie było wcale jasne, że Discord zostanie sojusznikiem kucyków. Ponieważ akcja pędzi na łeb na szyję, nie zastanawiałem się, jak to było możliwe, że nikt nie zauważył, zniknięcia Discorda? Przecież działał on już jakiś czas tworząc demoniczną pułapkę.

 

Cytat

No cóż. Po mojej ostatniej porażce obmyśliłem dokładny plan. Ale czy plan się powiedzie zależało od ciebie, i muszę przyznać, że odwaliłaś za mnie kawał dobrej roboty! - Mówiąc to zaśmiał się szyderczo, a Pinkie Pie ze zdziwienia i ciekawości nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa. - Mój nowy plan na zasianie chaosu był genialny. Wystarczył prosty czar, aby zamienić twoje przyjaciółki w pełne nienawiści, pozbawione uczuć kreatury, jak i pozostałe kucyki z miasta. Wiedziałem, że brak przyjaciół zmieni twoją psychikę i zachowanie, stałaś się zamknięta w sobie, smutna, bez sensu życia, popadłaś w depresję, prawda? - T - t -tak... - wydukała Pinkie, oddychając ciężko. - Właśnie. Teraz, postanowiłem przywrócić charakter wszystkich kucyków, ale twa rana jest tak wielka, że szybko twój umysł do normy raczej nie wróci.. Będziesz patrzeć na szczęście innych, podczas, gdy ty jesteś smutna i zamknięta w sobie.

 

Zostawię to na razie bez komentarza. Poza tym, ten plan mógłby się udać, gdyby jego celem była Pinkie Pie. Pod tym względem mogę oddać autorowi sprawiedliwość. Gdyby... ale idźmy dalej.

Pinkamena zaczyna odwiedzać swoje przyjaciółki. Wystarczy słowo aby wróciły do normy. Działa to na Apple Jack, na Twilight, ale Rainbow Dash...

 

Cytat

MUSIMY WYSIĄŚĆ! NATYCHMIAST! - krzyknęła, biegnąc w stronę konduktora. - E, e, e! Poczekaj na mnie! - powiedziała Applejack biegnąc za nią. Konduktor nie chciał się zgodzić na nagłe zatrzymanie pociągu, więc Pinkamena postawiła ultimatum - Albo pociąg się zatrzyma, albo Cupcakes. Konduktor wybrał to pierwsze i zatrzymał pociąg.

 

Czy autor uprawia trolling? Skoro konduktor wie, co oznaczają cupcakes to znaczy, że to jest ta Pinkamena. Potem okazuje się, że:

 

Cytat

Obejrzała się. To była Twilight i Rarity. Swoją magią zatrzymały Discorda w bezruchu. - Na co czekasz, Pinkie?! - zapytała zdenerwowana Twilight. - Zrób... no wiesz.. babeczki! - krzyknęła Rarity. Z racji tego, że Pinkie w obecnej sytuacji nie miała swoich przyżądów, wyrwała Discordowi z ręki ostrze, po czym zadała śmiertelny cios. Wszystkie wyroby Lorda Chaosu prysły w jednej chwili.

 

Czyli one wiedziały cały ten czas? Autor nie przejęzyczył się i uznał, że może sobie robić żarty z tego materiału? Czy jest to trollowanie Discorda? Przyjaciółki, ba, cały kraj wie, że jest ona seryjną morderczynią i chodzi sobie do niej na przyjęcia? I dopiero magia Discorda sprawia, że zaczynają do niej czuć obrzydzenie? Czy to jest jakiś żart czy ja o czymś nie wiem? A może z tekstu zniknął fragment o tym, że Pinkamena morduje wrogów reżimu na rozkaz księżniczki Celestii? Sądzę, że autor nie przemyślał sprawy.

 

Pod względem formy mamy standard fandomu łupanego. Autor, niczym tłumacz podręczników do gier fabularnych Coriolis albo Fabula Ultima, odkrywa nowe zasady rządzące językiem polskim. Nie uznaje on prawie wcale akapitów, więc cały tekst wygląda jak jakiś blok, gdzie opisy zlewają się z wypowiedziami w jedno. Literówek, podwójnych kropek, psuedopolskich cudzysłowiów już nie liczyłem. Ogólnie jest jednak tragicznie. Oczywiście mam na myśli, że nie jest tragicznie jak na czasy kiedy ten fanfik powstał. Przynajmniej wiadomo co się dzieje i nie mamy tutaj powtórki z „Roztańczonych kucyków”.

 

Podsumowując, jeśli to trolling Discorda i społeczeństwa Equestrii, które tolerowało cały czas psychopatycznego mordercę, to moim zdaniem pomysł był naprawdę rewelacyjny. Zabrakło tylko bardzo dużo, aby powstał jeden z bardziej interesujących fanfików w fandomie. Jeśli natomiast był to tylko nieprzemyślany pomysł autora, to jest on nieco żenujący. Jeśli to miało być w jego założeniach  śmieszne, to przestało być w momencie, gdy okazało się, że Pinkamena to ta Pinkamena! Umiarkowanie nie polecam. Ale jeśli masz pomysł, szanowny czytelniku, jak rozwinąć to co mógł mieć na myśli, to pisz, z chęcią przeczytam. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...