Skocz do zawartości

[Gra][Zapisy]Evil Pieces[DxD]


Dead Radio Man

Recommended Posts

Gdy zapanował kruchy pokój pomiędzy 3 rasami biblijnymi w pewnym momencie dzięki pewnej grupie diabłów udało się zawiązać mocniejszy sojusz który wiązał nie tylko diabłów, upadłych i aniołów. Do sojuszu dołączyły bóstwa z innych mitologii i przez jakiś czas było dobrze. Niestety jak w każdym scenariuszu tak i tutaj musiało coś być nie tak. Pewnym kręgom cały sojusz po prostu nie pasował. Powstała tak zwana frakcja Chaosu, byli to źli bogowie, dawni maou którzy nie zgadzali się rządami nowych maou. Ciągnęły tam masy przeróżnych istniej tych mrocznych i tych świetlistych. 

 

Tak właśnie kończy się wasz odpoczynek który był wam obiecany wiele razy. Cóż nigdy nie można ufać obietnicą a tym bardziej diabelskim obietnicą.

 

 

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

 

Ogólnie wstępnie, wasze postacie już są od jakiegoś czasu diabłami. Możecie wybrać jak długo<uwzględnić to w historii postaci>. Wszyscy się lubią i mają do siebie zaufanie, można podejść do tego w sposób kto się lubi ten się czubi. 

 

Rasy:

Nekomata - tylko kobiety, koci demon który korzysta w walce z ki. Techniki Youjutsu - iluzje i sztuczki magiczne. Senjutsu - pobieranie energii z otoczenia która wzmacniała ataki, obronę i magię. 

Ludzie - Nic nadzwyczajnego ;D 

Wampiry - Możliwość przywołania nietoperzy, zamiana w chmurę nietoperzy co daje możliwość rekonesansu. Zazwyczaj otoczony mgłą.

Demon - Chyba nie trzeba tłumaczyć ? Ogarniasz demoniczną magie najlepiej z całej rodziny. Wiesz trochę więcej o zaświatach niż inni. 

 

- Wieża - Silna, wytrzymała na ataki. Praktycznie nie do zdarcia, trzeba naprawdę silnych ataków żeby coś zrobić wieży.

- Skoczek - Zazwyczaj to jest szermierz, niezwykle szybki.

- Goniec - Ekspert od magii, jego zdolności magiczne są największe + zazwyczaj może albo leczyć albo wzmacniać resztę ekipy

- Królowa - Zbalansowana figura, zawiera w sobie po trochu z każdej innej figury. 

- Król - Ja

- Pion - Zależnie od tego ile ma w sobie pionków tym jest silniejszy. Król posiada ich 8. 

 

Jeśli są pytania, pytajcie a będzie wam dane. 

 

 

KP:

Imię:

Nazwisko:

Wiek: < byle był mniejszy od mojej postaci> 

Rasa: 

Boski Dar: < w przypadku bycia człowiekiem/wampirem/nekomatą >

Umiejętności + Zdolności Boskiego Daru:

Rodzina: Samael

Historia sprzed dołączenia do rodziny i po dołączeniu: 

Ranga: Średnio klasowy Diabeł < od razu macie taką rangę> 

Wygląd: <króciutki opis + musowo obrazek> 

Figura: 

Info Dodatkowe: 

Broń:

Chowaniec:

 

 

Lista graczy;

 

1.- Ja. Król

 

 


Imię: Aros

Nazwisko: Samael

Wiek: 280 

Rasa: Demon

Boski Dar: ---

Umiejętności:

Brama Piekieł - Aros potrafi przyzwać bramę która się otwiera i potrafi wystrzelić dziesiątki metalowych łańcuchów które przebijają wroga i wciągają go do środka gdzie zostaje zniszczony. Bardzo długo aktywuje technikę.

Demoniczna Magia - Większość zaklęć.

 

Nordycka Magia - Wszystkie zaklęcia.


Rodzina: Samael

Historia:

Był młodym księciem gdy rozpoczęła się wielka wojna pomiędzy demonami, upadłym a aniołami. Wszyscy jego bliscy zginęli i tak się stał jednym z wielu Króli piekła. Jego rodzina od tysiącleci strzegła bram piekieł i byli nazywani Strażnikami. Tak też był nazywany Aros i jego rodzina którą zebrał z różnych zakątków wszechświata. W pewnym momencie jego rodzina znajdowała się na 4 miejscu na liście rodzin grających w Rating Games. W tym momencie na zlecenie 1 z czterech Maou jego rodzina wykonuję pewną misję. 

Ranga: Diabeł Klasy Ostatecznej

Wygląd: ma 184 cm wzrostu, czerwone oczy, czarne zazwyczaj chaotycznie ułożone włosy, nosi maskę z rogami, jest dobrze zbudowany. 

painkiller_b_by_kawacy-d9mu58t.jpg

Figura: Król

Info Dodatkowe: Troszczy się o wszystkich swoich bliskich. Jest przyjaźnie nastawiony i pozytywny. Nigdy się nie poddaje. NEVER. 

Broń: Demoniczny miecz - Astolfo. Zazwyczaj trzyma go na plecach owinięty w czerwony materiał. 

the_overdose_by_kawacy-da241sf.jpg

Chowaniec: Lis - kobieta. 

159208-1250x1768-original-itsuwa+(lethal
 

 

 

2.- RexCrusader - Skoczek.

 

 


Imię: Zelos

Nazwisko: Torchwick

Wiek: 117 lat

Rasa: Wampir

Boski Dar: "Laska/Miecz Lodu"

Umiejętności + Zdolności Boskiego Daru:

Broń Zelosa ma dwie formy: Laskę i Miecz. Z czego tryb Miecza jest po prostu trybem Łamacza Ładu i po wejściu w niego zostaje otoczony zbroją.

Umiejętności w Trybie Laski: 

W trybie Laski jest znacznie szybszy i zwinniejszy, ale jego ataki nie są takie silne jak w trybie Miecza.

-Walka za pomocą laski

1.Wampirza laska "odwrotu"- Zelos i laska znikają na kilka minut( dłużej niż Miecz nocy)

W trybie Miecza

 

Zelos zyskuje większość swoich umiejętności, jego ataki są również znacznie silniejsze, ale za to nieco wolniejsze. Również jego wytrzymałość jest zwiększona kosztem zwinności, jednak do zostania tankiem wiele mu brakuje.
 

 

-Walka za pomocą miecza

1.Miecz nocy - Zelos wraz z mieczem znikają na kilka minut, co daje mu możliwość ataku z zaskoczenia.

2.Lodowe kolce - Zelos wbija miecz w ziemię i w wybranym kierunku z ziemi wyrastają lodowe kolce.

3.Kąsający mróz (bierne) - Każdy zraniony przez Zelosa przeciwnik zostaje spowolniony.

4.Wampirzy doskok- Zelos doskakuje do wybranego miecza i jeśli znajduje się tam wróg atakuje go.

5.Zaciekły atak- Zelos atakuje ze zwiększoną szybkością, lecz celność ciosów jest znacznie słabsza.

Rodzina: Samael

Historia sprzed dołączenia do rodziny:

Kiedyś był zwykłym człowiekiem mieszkającym w Europie, lecz wydarzenia XX wieku zmieniły go. Jego rodzina posiadała własny zamek i szkołę walki mieczem, lecz podczas Nazistowskiej Ekspansji jego rodzina została zaatakowana. Jego ojciec posłał go wtedy aby sprowadził pomoc, a sam z jego siostrą( i garnizonem) został bronić zamku. Niestety Zelos został złapany i podany procesowi wampiryzacji, eksperymentowano również na nim. W wyniku tych działań pewnego dnia wszedł we władanie Miecza lodu, który wchłonął ku uciesze oprawców, którzy zamierzali wysłać go do walki. Jednak Zelos dzięki zdobytej broni uciekł i próbował wrócić do swojego starego życia. Ku jego nieszczęściu jego rodzina została pokonana, a zamek zrównany z ziemią. Wściekły Zelos szybko został zwerbowany przez Aliantów, którzy postanowili go wykorzystać. Zmienił swój wygląd na obecny i został szpiegiem w III Rzeszy, jego broń wtedy osiągnęła drugą formę - Laskę, na co pracowało wielu alianckich uczonych. Zelos służył aliantom aż do końca wojny i pomagał tworzyć struktury w RFN. Zapytany o obywatelstwo odpowiedział, że go nie posiada, a już nie pamięta skąd pochodzi. Z czasem jednak zaczął oddalać się od Aliantów i samemu gromadzić siły, często mordując ludzi. W czasie jednego ataku natknął się na Demony i został pokonany przez nie. Zgodnie ze swoim poczuciem honoru przysiągł wierność jednemu z nich, a jego panem został Aros Samael. W rodzinie Samael'ów obiął miejsce Skoczka, ponieważ to pasowało do jego Laski/Miecza.

Historia po dołączeniu: I tutaj szczerze nie wiem co wpisać.

Ranga: Średnio klasowy Diabeł  

Wygląd: 

Ma nieco ponad 190 cm wzrostu. Jego włosy naturalnie były ciemno-brązowe, ale ciągle je farbuje na pomarańczowy. Zazwyczaj czesze włosy tak aby zasłaniały jego prawe oko.

Zazwyczaj nosi biały płaszcz, szarą chustę, melonik, czarne spodnie, czarne rękawiczki i oczywiście czarne buty typu Derby.

torchwick.thumb.png.ae337757379d7710c029333d4a1ecff3.png.866a9a5e2e4d3bdfdacd63ce02972453.png

Wygląd po wejściu w tryb Łamacza Ładu:

8128fcd2178179ca71e8dac299fed24d.jpg.06de2319c3e1fc83421749bf8c4eaa92.thumb.jpg.d005be42f564e0f0149372b9ff66951f.jpg

Figura: Skoczek

Info Dodatkowe: 

Broń: "Laska/Miecz Lodu"

Chowaniec: 

Kot-Kobieta

2cbb0497233f94096c156e70f53442a4--wolf-g
 

 

 

3.- Arekeen - Goniec

 

 


imię: Gael


Nazwisko: Aldhelm


Wiek: 211


Rasa: Demon


Boski Dar: None


Umiejętności:

Red moon - Przyzywa eteryczne włócznie koloru czerwonego. Może sprawić, aby wyszły ze ściany, sufitu, innej powierzchnii, lub aby latały w powietrzu. Max 5.

Red sun - Okrąg postawiony na podłożu. Pechowcy po paru sekundach stania w środku zaklęcia zaczynają widzieć i słyszeć… Welp, źle wróżące rzeczy. Coś a’la stun.

Fortune is smiling - Wystrzeliwuje przed siebie potężne fale ognistej magii. Poparzenia to za mało.

You’ve met with a terrible fate, haven’t you - Tworzy na rzucającym maskę zwiększającą obrażenia zadawane przez inne zaklęcia.

Lightning bolt - Piorun w dupę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ignite - podpalenie włosów wroga.

Heroes never die - leczenie sojuszników. Szybkość zależna od zadanych obrażeń.

Ruskie jes - zakłóca komunikację delikwentów. Przez chwilę nie mogą porozumieć się z resztą świata, a także nie rozumieją, co sie do nich mówi.

Let It GO - Zaklęcie zamrażające. Nieco powolne, najlepiej wykorzystać na ciepłym piwie.

Track - Zaznacza miejsce X’em

Its beautiful day outside - teleport do wcześniej zaznaczonego zaklęciem Track miejsca. szybsze i łatwiejsze, niż zwykły teleport.

Who am I to jugde - przywołuje krąg przed rzucającym. Po paru sekundach ładowania się kręgu wystrzeliwuje on laser przebijający każdą powierzchnię (dopóki nie zatrzyma jej silniejsze zaklęcie). Ma zasięg 15 metrów.

Black Pearl - przyzywa kulę ciemnej materii, która nagina grawitację wokół niej.

Oprócz tego jakieś zwykle używane zaklęcia.

 

Rodzina: Samael


Historia sprzed dołączenia do rodziny: Gael narodził się na skraju upadku jednego z największych rodów Moskiewskiej Matyuszki, Aldhelm. Wychowywany przez ulicę, przybłęda, którym zajmowały się jedynie biedne babcie spod jedynki, których nie można było opuścić bez zjedzonego obiadu z trzema dokładkami, dorastał w nędzy i rozpaczy, spaczony przez brud i ubóstwo okrutnej dzielnicy w Iżewsku. W wieku w miarę dorosłym (17) zdecydował się opuścić Zapyziałek Wielki w poszukiwaniu godnego życia nie wiedząc nawet, jak ono wygląda.

Wyruszył więc na gapę do Australii, gdzie odbił się na boji wraz z oceaniczną walką, przez co porwano go i umiejscowiono, chcąc nie chcąc, w Afryce. Stamtąd szybko dostał transport do Europy, pomógł mu w tym kolor skóry.

Wylądował we Francji, gdzie źle się działo, lecz mu udało się zdobyć kąt do spania i stały dopływ pożywienia. To był dobry start.

Mając lat (21) zginął, lecz dano mu szansę jako demon. Od tamtej chwili stoi u boku Samael’a.

 

Historia po dołączeniu do rodziny: Oprócz podróży i podążaniem za głową rodziny, Gael zajmował się experymentami i ulepszaniem zdolności, które są związane z magią. Przez lata szkolił się w rozległej materii magicznej, by móc dumnie reprezentować rodzinę, do której należy. Starał się też kultywować niektóre z rodzinnych tradycji niegdyś wielkiego roduAldhelm, lecz próby spełzły na niczym.


Ranga: Średnio klasowy Diabeł

 

Wygląd: 1.92M, szczupły, lubi nosić garnitury, smokingi i inne “galówki”

Sanji.full.1013539.jpg

 

Figura: Goniec


Info Dodatkowe: Każda z nazw zaklęć jest odniesieniem do czegoś, tak samo broń.


Broń: Asura Scepter.

 

Chowaniec: Snake? SNAKEEEEEEE!

anime-girl-half-snake-Success-86689.jpg
 

 

 

4.- Szeregowa WW - Królowa 

 

 


Imię: Elizabeth, "Effy"

Nazwisko: Faust

Wiek: 19 lat

Rasa: Diabeł

Boski Dar: Abyss Will - skórzana rękawiczka z poprzeplatanymi łańcuszkami.

19723909_1292570500840945_2108221418_o.thumb.jpg.4c0d173648bbefe73c08a7ce41aefec1.jpg.fb769cdc1d36f85f87e7ffcc25768a4b.jpg.4f5f48f25ed4685a3f61a68f28bdb9f7.jpg

Umiejętności + Zdolności Boskiego Daru:

Chainstorm -  Łańcuszki z rękawiczki gwałtownie rosną "wychodząc" z niej i samoczynnie się unosząc. Zakończone są ostrzami jednym, lub dwoma, mają zasięg od kilku do kilkunastu metrów. Są pod umysłową kontrolą Effy. Mogą owijać się wokół kończyn, przebijać skórę

Crying Lightning - Jeden z łańcuchów staje się naładowany elektrycznie, gdy ktoś go dotknie natychmiast zostaje porażony prądem.

Mad Sounds - Umiejętność wnikania do umysłu oponenta, może mówić do niego, lekko mieszać w głowie i spojrzeć w jego myśli, poznać największe lęki i jego przeszłość. Nikt oprócz osoby zaatakowanej tego nie słyszy.
A Moment of Silence - Umiejętność ogłuszenia przeciwnika, na kilka minut przez szepnięcie/wypowiedzenie mu do ucha właśnie nazwy tego ataku.

Welcome to Abyss - Osoba atakowana ma uczucie jakby była wciągana pod ziemię. Robi jej się ciemno przed oczami i co więcej nie może się za bardzo ruszyć. W rzeczywistości nie ma to jednak miejsca. Oponent zostaje jedynie opleciony przez łańcuchy dookoła kończyn.

 

Łamacz ładu: Jej oczy stają się całkowicie białe. Na skórze pojawia jej się coś w rodzaju pęknięć, a raczej takie carne linie w ten sposób wyglądające. W tej chwili jej ruchy stają się bardzo szybkie, dlatego jest wręcz niezauważalna.

Brainstorm 

Wszystkim jej wrogom w przeciągu kilkudziesięciu metrów dosłownie przestawiają się klepki, Effy może wkraść się do ich umysłów. Atak podzielony jest na kilka rodzajów, które następują po sobie. 

#1 Shakes - Osoby zaatakowane doznają wewnętrznych wstrząsów, co wygląda trochę jak atak padaczki

#2 Terrifying Visions - W ich głowach zaczynają pojawiać się różne wizje, wszystkie lęki zaczynają atakować ich umysł w bardzo drastyczny sposób. Słyszą głosy, krzyki i czują się atakowani fizycznie, jednak w rzeczywistości dzieje się to tylko w ich głowach. Krótko mówiąc tracą zmysły.

#3 Boom boom - "Coś" pojawiające się w umyśle zaczyna wręcz rozszarpywać tę osobę od środka, organizm sam z siebie zaczyna być wycieńczony, gdyż odczuwa ogromny napływ bólu. Łańcuchy Effy naprężają się i z ogromną prędkością pędzą w stronę zaatakowanych przebijając ich ciało kilkanaście razy jednocześnie oplatając się dookoła.

#4 Dust - Oponent umiera, ale wbrew pozorom nie w kałuży krwi. Ciało pozostaje pustą skorupą z pustymi oczodołami, skóra pęka niczym porcelana i zaczyna się stopniowo kruszyć, aż zamienia się w całkowity pył.

Rodzina: Samael

Historia sprzed dołączenia do rodziny i po dołączeniu: Pamiętacie wszyscy Jonathana oraz Lorence? O tak, wszyscy ich kochaliśmy, najlepsza para w naszych poprzednich sesjach z DXD. Otóż urodziła im się dwójka dzieciaków - syn oraz córka (z różnicą mniej-więcej dwunastu lat). I tym oto sposobem przedstawiam wam Effy. Młodsze z dwójki dzieci Lorence i Jonathana. A więc korzeni Japońskich co prawda nie ma, ale jest tu z uwagi na rodziców. Ojciec szwed, matka amerykanka. Co prawda więcej podróżują niż siedzą w miejscu, ale to właśnie tu ciągle wracają. Jest bardzo zżyta ze swoim starszym bratem Tylerem. Parę dobrych razy uratował jej tyłek. Z rodzicami ma całkiem dobry kontakt, dzieciństwo też miała raczej szczęśliwe. Co prawda dzieciaki musiały patrzeć jak matka zmaga się ze swoją chorobą (rozdwojenie jaźni dla niewtajemniczonych), ale do tego szło przywyknąć. Stopniowo jednak coś zaczęło iść nie tak. Dziedziczenie tendencji do chorób psychicznych nie jest zbyt dobrą sprawą, dlatego samoczynnie przestało iść łatwo. Jest w rodzinie Samael głównie ze względu na to, że bycie bezpańskim diabłem to nie jest najlepszy pomysł. No ale jest, uczy się i właściwie to nie narzeka. Jak zawsze.

Ranga: Średnio klasowy Diabeł 

Wygląd: Ma 168 cm wzrostu i jest naprawdę bardzo szczupła. Często mocno się maluje i ubiera dosyć wyzywająco.

596fd0a929471_skanowanie0001(2).thumb.jpg.8b0dd1c3c3b121872d10640073318e3f.jpg.03898b6ba185a5d4d44da8fa94192122.jpg

Figura: Królowa

Info Dodatkowe: Nie odzywa się za wiele, a raczej robi to wtedy gdy uważa to za słuszne. Z okazywaniem emocji też nie przesadza, chyba, że jest z kimś naprawdę blisko. Ale to tak naprawdę, naprawdę, więc droga do tego niełatwa. A tak na marginesie, jest już diabłem z krwi i kości od początku, w końcu jest dzieciakiem dwójki wskrzeszonych. Trochę pali i pije, ćpanie też wchodzi w grę. Robi wszystko by nikt nie wiedział o niej za dużo. Ogólnie jest lubiana przez większość osób, chyba zawsze tak było. Nikt nie zwraca się do niej Elizabeth, zawsze też przedstawia się jako Effy.

Broń: Jej boski dar zdecydowanie jej wystarcza. Ewentualnie czasem używa jeszcze dwóch niedużych sztyletów.

Chowaniec: Mały, czarny kot.

90c4b960e4a2134db0d6dbf414cc6150--sexy-anime-guys-hot-anime.jpg.843b952e856edfb1c3d49374ea800d81.jpg.22090a9af5ac4faa7707138e81b78fa6.jpg
 

 

 

5.- Mephisto - Goniec

 

 


Imię: Randuin 

Nazwisko: Rofocale
Przydomek: Niewolnik Mocy

Wiek: 240

Rasa: Czystej Krwi Demon

Boski Dar: N/A

Umiejętności:
Zmiennokształtny - potrafi zmieniać postać
Demoniczna Magia - Zna bardzo dużo zaklęć, w końcu to na nich się skupia.
Magia Chaosu: Niewolnik Mocy Osnowy - jako istota niezrodzona z Chaosu, magia której używa jest niekompletna, odciska na nim swoje piętno, nie ma też dostępu do wszystkich zaklęć, w obecnej sytuacji ma dwie możliwości, używać magii tak długo aż stanie się mieszanką demona z istotą chaosu, albo odnaleźć sposób na wzmocnienie mocy. 

Inne zaklęcia demoniczne (te buffujące)
Słowo Mocy: Tarcza - otacza sojusznika bądź siebie barierą. 
Słowo Mocy: Chwała - Gdy wybrany sojusznik kogoś zaatakuje, 44% zadanych obrażeń uleczą rany Randuina a 55% uleczy samego atakującego. 
Słowo Mocy: Wigor - przyśpiesza sojusznika
Słowo Mocy: Odporność - podwaja odporność sojusznika na obrażenia
Słowo Mocy: Potęga - Dodaje odporność sojusznika do jego zsumowanej siły ataku. 
Słowo Mocy: Żywot - zwyczajne uleczenie
Słowo Zagłady: Terror - Wysyła niebieskie płomienie w wybranym kierunku. 

Fala Życia - Zadaje obrażenia przeciwnikom i leczy sojuszników. 

Słowo Zagłady: Potępienie - zabiera część mocy celu i daje ją wybranej osobie. 

Słowo Zagłady: Ból - Wywołuje u przeciwnika uczucie bólu, bardzo mocnego i otępiającego. 

Ważniejsze zaklęcia chaosu (nie wszystkie, po prostu te najważniejsze)
Błędne Koło - Zamienia siebie miejscami z obiektem lub osobą. 

Burza Osnowy - Tworzy wyrwę w czasoprzestrzeni wyzwalając moc niszczycielskie moce chaosu przybierające formę burzy. 
Filar Osnowy - Tworzy wokół siebie krąg który wysyła magię chaosu w górę. 

Rapsod Osnowy - Dźwięki chaosu wpływają na umysły słabych, oszołamia, może wywołać chęć walki z sojusznikami. 

Oko Terroru - Otwiera gigantyczną wyrwę rozrzucającą moce chaosu, wywołuje efekt Rapsodu Osnowy, rzuca też na lewo i prawo piorunami, wodą, drzewami, kamieniami. Po prostu losowymi obiektami. Pojawiają się też bestie chaosu. Totalny chaos i zniszczenie.
Brama Osnowy - zaklęcie teleportacyjne, działa inaczej niż krąg, zwyczajnie wciąga kogoś do świata Osnowy przez który może podróżować. Nie ma limitu gdzie się pojawi, może też obserwować wszystko z innego wymiaru (dokładniej to piątego)
Kres Nadziei Wszelakiej - Przyzywa potwora Chaosu, Yorr'Hrandrala, wielką bestię z tysiącem paszczy, która wpływa na umysły istot silnych oraz dąży do pożarcia wszystkich wrogów swojego mistrza. Problem jest taki, że jeśli przez cały czas Randuin nie będzie udowadniał swojej dominacji nad bestią, ta pożre i jego. 
Nosiciel Gwiazdy Chaosu - Zbiera całą esencje Chaosu która jest w okolicy, wzmacniając siebie, jego wygląd zmienia się, dostaje rogi, zamiast normalnych demonicznych skrzydeł ma tylko jedno takie, drugie wygląda jak skrzydło upadłego anioła, chociaż, nawet ich nie potrzebuje. Jego ciało otacza też wtedy chaotyczna energia dzięki której jest znacznie bardziej odporny. Może też robić rzeczy normalnie niemożliwe z powodów fizyki (pływanie w ziemi jest na przykład jedną. Albo jak zabierze ci nos, a z twoim ciałem nic się nie stanie). Niestety traci też znaczną większość świadomości i zaczyna skupiać się na ośmieszeniu każdego, w międzyczasie walcząc z wrogiem. Gdy esencja się wyczerpie, trafi przytomność. 

 

Magia chaosu ma negatywny wpływ na jego ciało, męczy go znacznie bardziej. 
 

Rodzina: Samael

Historia sprzed dołączenia do rodziny i po dołączeniu: Urodzony jako Demon, do tego w rodzinie Rofocale, od zawsze odczuwał pociąg do magii, ale i do niszczycielskich mocy Chaosu. Nie przysparza to jednak kolegów, o ile sama magia to nic wielkiego, Chaos jest zwyczajnie dziwaczny. Ale kto ma czas słuchać innych? Zwłaszcza gdy twoje moce są tak wielkie? 
Z tymi mocami przyszło kilka osób chcących mieć go jako figurę, ale on nigdy jakoś nie miał na to ochoty. Ale gdy już się trochę postarzał nadszedł czas aby dołączyć. Posłużył w rodzinie Amon, ale znudził się tym. Ale oszaleć jeszcze nie zamierzał. Temu, teraz to on znalazł rodzinę do której złożył propozycje. Samael.

Służy w rodzinie Samael już jakiś czas, udowodnił się jako wartościowy dodatek do drużyny. Będąc mieszanką pomiędzy supportem a postacią ofensywną jest zdecydowanie jedną z dziwniejszych osób. 
 

Ranga: Średnio klasowy Diabeł < od razu macie taką rangę> 

Wygląd: Ma ulubiony wygląd, ale potrafi zmieniać swoją formę. W swojej ulubione formie jest dwumetrowym, starszym mężczyzną (jest to też jego pierwotna forma, ale postarzona). (w spoilerze są trzy różne obrazki z nim)

mlp_discord_sketchdump_5_by_memq4-d4q4n4

mlp_chaos_by_memq4-d54suer.jpg

mlp_discord_by_memq4-d4oreaw.jpg

Figura: Goniec

Info Dodatkowe: Członek rodu Lucifunga Rofocale, pomimo swoich dość sporych mocy, nie jest raczej typem wojownika. Może temu ma tak niską rangę. Oburęczny. Ma młodszą siostrę imieniem Luciella. 

Broń: N/A
Chowaniec: Szczenię Chimery imieniem Oddball 

snickerdoodle_by_lopoddity-d8qubp1.png
 

 

 

Edytowano przez Dead Radio Man
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z was był w własnej posiadłości na terenach rodziny Samael w zaświatach. W pewnym momencie do każdego z was przeleciał kruk z listem przywiązanym do nóżki. Gdy już otworzyliście listy zobaczyliście co było w środku napisane. 

 

" To ja Aros, musimy się spotkać. Mamy gościa, ważnego przybądźcie jak najszybciej możecie do mojego zamku.   PS: ubierzcie się jakoś normalnie. "

 

Cóż wiadomość mogła mówić wiele rzeczy, najważniejsze jednak było że zobaczycie się znów po kilku miesięcznej przerwie od siebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zelos uśmiechnął się czytając list.

-To musi być jakieś wyzwanie z tym "ubierzcie się jakoś normalnie", co by tu założyć?- wampir oddał się błogim fantazjom jak to mógłby się zabawnie ubrać na przekór poleceniu. Ostatecznie jednak założył standardowo biały płaszcz, czarne spodnie i rękawiczki, a także najważniejszą część ubioru czyli melonik. Tak ubrany wyruszył we wskazane miejsce.

-Ciekawe kto może być tym ważnym gościem, musi być rzeczywiście ważny skoro nasz odpoczynek zostaje przerwany.- rozmyślał Zelos idąc w kierunku zamku Arosa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ubrać się normalnie? Błagam." Pomyślał Gael po przeczytaniu listu. Spojrzał na swoje biurko zasyfione kartkami z rzeczami, które chyba tylko on łapał i westchnął.

- Pięć lat wolnego, to byłby cud - zanucił do siebie, po czym rzucił zaklęcie zmieniające jego ubranie laboratoryjne w garnitur. Poprawił krawat, chrząknął, po czym przyzwał skrzydła i wyleciał z apartamentu przez okno w kierunku zamku Aros'a. Nie użył teleportu, ponieważ chciał pooddychać świeżym powietrzem.

- Odpowiadam na wezwanie - pomyślał demon.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna siedziała na kanapie popalając papierosa, gdy nagle na jej ramieniu usiadł kruk. Spojrzała na niego kątem oka, a następnie na list, który miał przywiązany do nóżki. Poważnie? Nie może mieć nawet chwili spokoju we własnym domu bo zaraz znowu ktoś czegoś chce. Dziewczyna otworzyła list i przeleciała po nim wzrokiem. Aros, no jasne. To było do przewidzenia. "Ubierzcie się jakoś normalnie"...? Serio? Dziewczyna westchnęła. Nie miała za dużej ochoty nigdzie iść, ale może chociaż ten ktoś będzie ciekawy. Wyrzuciła niedopałek na ziemię i zdeptała go butem. Podniosła się z miejsca wytwarzając krąg teleportacyjny. Cóż chodzenie na piechotę jej się nie widziało. Po chwili pojawiła się w zamku Arosa, zaraz przy głównym wejściu. Teraz pozostało tylko czekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z umiejętnością podróży między światami i miejscami, siedzenie w domu było czymś co robiło się raczej rzadko. Ale każdy musi czasem odpocząć, głaszcząc swoją niezwykle miękką chimerę-chowańca. Ach tak, dla Randuina to był właśnie relaks. A gdy słuchało się muzyki to już w ogóle. Oddball była zdecydowanie bardziej milutkim chowańcem niż poprzedni którego miał, biedaczek zginął ze starości. 
Nie zareagował od razu na przybycie kruka. Dopiero po chwili złapał liścik i rozwinął go.

- Ubrać się normalnie? Co on sobie wyobraża, że niby ja nie ubieram się normalnie? Pff! - oznajmił podnosząc się z miejsca. - No Oddball, pan musi wyjść. Nie rozrabiaj za bardzo - oznajmił. Ruchem dłoni zrzucił siebie piżamę w której siedział, a zaraz potem na ich miejsce praktycznie same wskoczył brązowy, trzyczęściowy garnitur z żółtą koszulą. Na całość weszło brązowe futro i okulary przeciwsłoneczne, raybany. Po przyjrzeniu, można było zauważyć, że jedna połowa kamizelki jest w paski poziome, druga w pionowe, na lewych spodniach ma zieloną łatę na kolanie, guziki w koszuli do siebie nie pasują, jego skarpetki były różnego koloru, na prawej dłoni miał żółtą rękawiczkę obejmującą całą dłoń, zaś ta na lewej, nie miała małego i serdecznego palca. Do całości dorzucił jeszcze buty, co prawda eleganckie, ale miał w sumie cztery sznurówki, w lewym czerwone i zielone, w prawym pomarańczowe i błękitne. Chwycił cylinder, brązowy, obwiązany zieloną chustką w kropki, przeczesał jeszcze dłonią swoje siwo-czarne włosy i stworzył krąg teleportacji który to przeniósł go bezpośrednio do zamku Arosa. 

- Przybyłem skarbeńka! - zawołał rozkładając ręce szeroko i rozglądając się. - Ej cholera, jest tu kto? - zawołał raz jeszcze. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aros po chwili wyszedł do was, minę miał nie tęgą. Coś się stało? 

- Dzięki że przybyliście, chodźcie. Musimy omówić z naszym "pracodawcą" kolejną misje. 

Ruszyliście za mężczyzną, szliście praktycznie przez cały zamek aż dotarliście do biura Arosa. Gdy już tam weszliście wszyscy zauważyliście że w kącie ktoś siedział i dopiero po jakimś czasie zauważyliście kto. Był to Ajuka Beelzebub, maou który w piekle odpowiadał za badania nad technologią, systemem evil pices oraz stworzeniem rating game. Gdy zaczynaliście jako drużyna to on was uczył i wspierał. Aros usiadł za biurkiem.

- Ja mam im powiedzieć czy wolisz ty? - Zapytał się Aros Ajuki.

- Ja powiem. - Zrobił krótką przerwę. - Cóż sprawa wygląda tak, czekają nas duże zawody Rating Game ponieważ oglądać je będą nie tylko diabły ale także anioły, upadli oraz bogowie z innych mitologii. Chcę was zatrudnić do obrony Zeusa i jego żony. Ostatnie wydarzenia związane z brygadą Chaosu nie dają nam spokoju więc będziemy musieli dodatkową formę ochrony zapewnić naszym gościom. Piszecie się? 

Aros spojrzał wam w oczy, oczekiwał że się zgodzicie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zelos cały czas miał na twarzy lekki uśmieszek i opierał się na swojej lasce, choć w rzeczywistości nie miał żadnych problemów z chodzeniem. Kiedy padło pytanie zaśmiał się pod nosem, a następnie odezwał się.

-Wydaje mi się, że decyzja nie należy, ani do mnie, ani do żadnego z nas. W każdym razie tak jest moim zdaniem, wracając do tematu należymy do rodziny Samael i naszym panem jest Aros i to do niego należy decyzja. Jakakolwiek będzie podążę za nią aby służyć swemu Królowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Effy przyglądała się znajomym, ale nie przywitała się z nimi. Jedyne co zrobiła, to uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła za Arosem. Czekała na wyjaśnienie tej całej sprawy, a im szybciej tym lepiej. Ah, czyli tym gościem był Beelzebub. Dziewczyna skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i wysłuchała tego co mężczyzna miał do powiedzenia. Ochrona, ta? Cóż... Dziewczyna rzuciła okiem na Arosa już wiedziała, że nie mają za bardzo nic do gadania. Dokładnie tak jak powiedział Zelos. Nie miała zamiaru się sprzeciwiać, wykłócać ani nic z tych rzeczy. Nie było najmniejszego sensu bo tak czy inaczej będzie musiała się zgodzić. Oczywiście nie odezwała się słowem, jak zwykle, a jedyne co zrobiła to lekko kiwnęła głową, wręcz ledwo zauważalnie na znak tego, że wyraża zgodę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Randuin pogładził swoją bródkę, spojrzał na Belzebuba i podniósł brew.

- Zeus i jego małżonka? Uuu, obracamy się wśród wyższych sfer? No ale, ja się zgadzam. Mam nadzieje, że będzie zabawnie, bo jakoś ostatnio jest bardzo nudno. Ale, czy jak będziemy ich ochraniać, nie weźmiemy udziału w Rating Game? Szkoda - westchnął nieco ale zaraz potem odchrząknął. - No nie ważne, grunt żeby coś się działo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gael pokręcił nieznacznie głową. Misja typu Secure była strasznie sztampowa jak dla niego, ale i takie się zdarzają...

- Zrozumiałem - dał w odpowiedzi. Decyzja nie należała do niego, więc tylko przyjął polecenie. Chociaż fakt, że nie brał udziału w rating game, był dla niego smutny. Już chwilę nie walczył, a dla jego umiejętności, których szlifowanie trochę zajmuje jest to niszczące. Rozejrzał się przy okazji po towarzyszach i, widząc same znajome twarze, uśmiechnął się pod nosem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aros uśmiechnął się na odpowiedz swoich sług. Cóż może będzie znowu okazja żeby pomachać mieczem.  Beelzebub także się uśmiechnął.

- Dobrze, to ja będę wracać do moich zajęć. A i Arosie pamiętaj o tym naszyjniku żeby go im dać. - Powiedział i zniknął w kręgu teleportacyjnym. 

- To co, dzisiaj jeszcze mamy czas dla siebie. Może mały sparing przed misją, zgaduje że nikt z nas ostatnio nie walczył. - Uśmiechnął się. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna zastanawiała się chwilę o jakie naszyjniki chodzi, ale, że nikt nie poruszył dalej tematu po prostu to przemilczała. Gdy Beelzebub zniknął Effy od razu odpaliła papierosa zaciągając się. Miała nadzieję, że nikt z towarzystwa problemu mieć z tym nie będzie. Spojrzała na Arosa, który zarzucił tematem wykorzystania wolnego czasu. Sparing, ta? Właściwie to czemu by nie... Mówił coś jeszcze o tym, że zapewne wszyscy dawno nie walczyli. Dziewczyna lekko uniosła brwi i wypuściła dym z ust.

- Mów za siebie... - mruknęła uśmiechając się pod nosem. Łał, czy ona się odezwała? To naprawdę nie zdarzało się często. Dziewczyna bardzo często ćwiczyła ze swoim bratem Tylerem. Walczyli dla czystego treningu, więc to była norma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zelos uśmiechnął się na myśl o sparingu, może on pomóc wrócić im do formy. Jego uwadze nie umknął fakt, że Effy odezwała się co było raczej cudem. Wampir zauważył również papierosa młodej damy i postanowił nie być gorszy. Z wewnętrznej kieszeni płaszcza wyciągnął małe pudełko z cygarami, otworzył je i wyciągnął jedno. Włożył je na chwilę do ust, aby uwolnić rękę i spokojnie zamknąć pudełko oraz włożyć je z powrotem do kieszeni. Następnie z innej kieszeni wyciągnął obcinarkę oraz wyciągnął cygaro z ust, aby obciąć fragment głowy cygara. Po skończonej czynności obcinarka powędrowała do kieszeni, a cygaro do ust. Zelos wyciągnął zapalniczkę i zapalił cygaro. Kiedy już skończył z radością zaczął smakować się cygarem, a uśmiech na jego twarzy stał się szerszy niż zwykle. Po chwili delektowania się odezwał się.

-Ja walczyłem z trzema rzeczami. Nałogiem alkoholowym i nałogiem tytoniowym. Najgorszą plagą to są jednak nooby. Chyba przegrałem na każdym froncie, ale sparingowi nie odmówię. Pora rozruszać stare kości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gael widząc, że z pomieszczenia zrobiła się palarnia pokręcił tylko głową. Pewne rzeczy zmianie nie ulegną....

- Walczyłem tylko z alkoholem.  Wygrałem częściowo, bo zwykła wódka już na mnie nie działa - powiedział, po czym ziewnął lekko. Zgodził się tym samym na sparing.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Och, przydało by mi się rozruszać stare kości. Ale jest tu ktoś kto chciał spróbować się ze mną zmierzyć? No bo jakby nie było, jestem tu drugą najbardziej doświadczoną w boju osobą. No chyba że ty szefunciu? Masz ochotę na mały sparing? Trochę niszczycielskich mocy chyba ci nie zaszkodzi prawda? - zapytał uśmiechając się niewinnie i poprawiając marynarkę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Wiedziałem, że jesteś szalony, ale tego się po tobie nie spodziewałem.- powiedział Zelos niemal upuszczając swoje cygaro, lecz po chwili uśmiechnął się- Porywasz się z motyką na słońce. Choć z radością obserwowałbym wasz pojedynek, ale wynik raczej jest z góry wiadomy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pamiętaj że brama nie przestanie gdy już się objawi. Proszę bardzo, powalczmy. - Aros pstryknął i pod nimi pojawił się szybki krąg teleportacyjny który bardzo szybko przeniósł wszystkich na arenę, wszyscy oprócz Aros'a i Raduina byli na trybunach. Była to wielka arena na której było wiele najróżniejszych posągów. Przedstawiały one różne osoby, bestie, istoty mityczne które zostały pokonane przez przodków Arosa. Mężczyzna miał na sobie kościaną maskę z rogami, z otworów na oczy płonęły jak 2 czerwone pochodnie ogniki. W prawej ręce Aros trzymał swój miecz który powoli odwijał z czerwonego materiału. Jego demoniczna aura była przygniatająca nawet jak dla Raduina. 

- To co zaczynamy przyjacielu? Bez urazy oczywiście? - Oparł miecz o szyję spoglądając na swego sługę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, fakt faktem Effy sporo trenowała, ale nie chciała teraz siedzieć bezczynnie. Chciała pokazać czego się nauczyła bo cóż, trochę tego było, a ona sama słaba nie była. Tylko trzeba było kogoś zaangażować. Dziewczyna rozejrzała się po arenie i trybunach. Aros bije się z Randuinem, a ona i reszta siedzą i patrzą. Wypadałoby się ruszyć i ogarnąć kogoś do walki bo nie widziało jej się siedzenie tak bezczynnie. Problem był taki, że nie miała w naturze, żeby jakoś dużo się odzywać, ale jak mus to mus.

- No dobra chłopcy, to który chce się bić? - zapytała uśmiechając się lekko pod nosem. Coś przeczuwała, że tego dnia będzie odzywać się więcej niż w ciągu całego tygodnia. Spojrzała na Gaela, tak właściwie to już sobie wybrała z kim chce walczyć. - Chodź, idziemy. - rzuciła jak gdyby nigdy nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gael spojrzał na Effy lekko pytającym spojrzeniem, aczkolwiek nie odezwał się. Uczony był, w pewnym sensie, że płci przeciwnej się nie odmawia, więc tylko skinął głową wstając. Przez czas wolny nie trenował zbyt często, właściwie tylko tyle, by utrzymać stały przepływ energii w inkantacjach, czyli jakieś pół godziny dziennie. Ciekaw więc był, jak sobie poradzi, oraz co przygotowali inni. Miał też nadzieję, że Effy się na niego nie pogniewa, bo niektóre z jego zaklęć są... Irytujące.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aros słyszał o czym mówiła Effy, walka z Gaelem? Cóż jeśli chcieli urządzić sobie małą walkę to proszę bardzo. Aros podniósł rękę do góry i pstryknął palcami. Znienacka pod wami pojawił się krąg magiczny i przeniosło was w inne miejsce przy okazji wyprowadziło was to z równowagi i gdy już dotarliście na miejsce leżeliście "prawie" na sobie << hehe >>. Gdy już wstaliście zauważyliście że byliście na ziemi w posiadłości Arosa, na nieco mniejszej arenie na której byliście przed chwilą. Z tym że tutaj nie było trybunów tylko sama arena. Często tutaj walczyliście między sobą gdy rodzina dopiero się rozwijała a więc wspomnienia i wasz pot jeszcze na arenie pozostawał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze, że Aros wszystko słyszał. Nie trzeba było się upominać. Dziewczyna spojrzała w jego stronę gdy podniósł rękę i gdy tylko pstryknął palcami ona i Gael przenieśli się na arenę. Tą, na której trenowali na samym początku. Ah... Wspomnienia. Właściwie to miejsce nie było najgorsze, ani za duże, ani za małe trochę miejsca było. Arena jak arena. Ale nie mogło obejść się bez żadnych akcji. Gdy tylko oboje przenieśli się na miejsce stracili równowagę i upadli jedno na drugie. Dziewczyna nie miała z tym jakiegoś większego problemu. Jej uśmiech minimalnie się poszerzył po czym przejechała lekko dłonią po policzku chłopaka. Cóż, cała Effy. Miała tendencję do takich rzeczy i lubiła się w ten sposób bawić. Ale właściwie to wszyscy już chyba do tego przywykli. Podniosła się z ziemi, otrzepała i rozejrzała po arenie. Nic się nie zmieniło. Rzuciła okiem z powrotem na Geal'a i spojrzała na niego z niemym zapytaniem "To jak, zaczynamy?".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gael tylko puścił uśmiech w stylu "Powodzenia" Aros'owi przed teleportacją.

 

Ahh, stara arena. Starcie zamierzchłych wspomnień młodzieńczych dni z brutalną teraźniejszością, ultimatum postawione dawnym umiejętnościom i wydźwięk śmiechu nowych. Kiedyś miejsce walk, treningów, krwi, bólu i cierpienia, teraz powiew nostalgii. Gael w pierwszej sekundzie nawet zdziwił się jej rozmiarami. Kiedyś arena przy fasadzie budynku dawała poczucie miejsca wyzwań, wielkiego i majestatycznego. W tych czasach jednak jej wielkość budzi w Aldhelmie politowanie. Przez ułamek sekundy nawet poczuł ciężar swojego wieku...

Mimo wszystko grawitacja nie podlega upływowi lat, przez co zawiodła tuż po teleportacji. Gael wraz z towarzyszką poklepali ziemię na powitanie. Puścił tylko przepraszający uśmiech nie zwracając większej uwagi na jej zachowanie. Był, w pewnym sensie, przyzwyczajony. Poza tym znał Effy i wiedział, że nie mogła się powstrzymać. Wstał, strzepał brud z garnituru i westchnął, po czym odpowiedział na nieme pytanie skinieniem głowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Randuin był raczej typem istoty której przytłaczająca siła aż tak nie przeszkadzała. Sprzedając część swojej świadomości niszczycielskim mocą Chaosu, słysząc szepty terroru a czasem nawet wkraczając wgłąb Osnowy, wyrobił sobie odporność na tego typu popisy. 

- Och, ależ musiałbyś się znacznie bardzie postarać aby mnie urazić. Przyjacielu - niewinny uśmieszek pojawił się na twarzy demona. Przejechał palcami po swojej twarzy, pozbywając się skóry i pokazując mięśnie razem z zębami. - Ale jeśli chodzi o twoje popisy, byłem święcie przekonany, że jest to moja działka - kolejny ruch dłonią i skóra była na miejscu. Przeciągnął się i klasnął w dłonie. - No dobra! Jedziemy. - Po tych słowach wokół maga pojawiły się kolejno efekt wiatru, kilka błysków, płomienie i kilka innych. Miał całkiem szeroką gamę bonusów którą mógł sobie zapewnić. 

Na ziemi wokół Rofocale pojawiła się fioletowa substancja, powoli sunąca dalej, zwiększając powierzchnie, czasem tworząc macki i oczy, które to wgapiały się w Arosa. - Wypadało by ostrzec, znam trochę nowych sztuczek, - na części macek wyrosło więcej ślepi, które wystrzeliły z siebie salwę fioletowych pocisków, przypominających roztopiony metal. Kilka innych macek obwinęło się wokół nóg Randuina. Trzymając go lekko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aros stworzył kilka magicznych kręgów. 2 przylegały do jego łydek i miały zapewne jakiś związek z zwiększeniem jego szybkości. Kolejny przylegał do brzucha, była to bariera która miała chronić resztę ciała przed różnymi atakami. Bariera nie była najwyższej jakości, ale ataki które były słabej jakości nie dawały rady nic zrobić. Ostatnim kręgiem był niebieski krąg z którego wylała się ściana wody wprost na pociski i na substancje zmywając ją wprost na Raduina. Jeden z pocisków zdążył przelecieć i uderzyć w barierę ale pojedynczy atak nie był dość silny.

- Cóż chyba nadal ci dużo brakuje, ja też nie próżnuje i także rozwijam swoją siłę. Nie tylko magiczną ale i fizyczną. - Uśmiechnął się przyjacielsko do swojego sparingowego kompana.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...