Skocz do zawartości

Blask Księżyca [Z] [Slice of Life] [Violence] [Shipping] [Dark]


_Rev_

Recommended Posts

  • 2 weeks later...
  • 4 weeks later...
  • 4 weeks later...
  • 4 weeks later...
Spoiler

No to lecimy. Nie wiem czy moja opinia się liczy, ale i tak coś napisze. :fshug: Mam trochę mieszane uczucia co do tego opowiadania. Miało swoje plusy i minusy. Zaczne od głównej bohaterki. Była ciekawa i nawet zabawna, trochę za mało mroczna jak na liczbę fragów które nabiła. Bardzo podobała mi się kreacja Shadowrun. Co do reszty... . Nie jestem fanem opisów, więc tę kwestie przemilczę. Akcja jest nietypowa i nawet mi się spodobała , ale brakuje tutaj płynnego przeplatania, chwil akcji i sielanki życia kucykowego. Poruszył bym jeszcze inne kwestie, ale nie mam wprawy w recenzjach. Podsumowując widać że to opowiadanie osoby która dopiero zaczyna swoją zabawę z pisaniem i nie ma w tym nic złego. Masz kreatywne pomysły, musisz tylko je zapakować w lepsze opakowanie. To jest moja opinia i nie bierz jej do siebie.

ps. Czekam na sequel, albo inne twoje pomysły.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś zainteresowany, to zapraszam do działu My Little Necromicon. Tam jest sequel Blasku Księżyca. Dużo mroczniejszy oraz zdecydowanie brutalniejszy. 

Edytowano przez Revrax
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Okej, przeczytałam to i moja opinia jest raczej negatywna. Fanfik cierpi na większość chorób, na które zapadają dzieła początkujących pisarzy, którzy porwali się na epickie wielorozdziałowce i nikt po drodze nie powiedział im co zrobili źle. Zabrakło też prereadingu i korekty.

 

Zacznę od strony technicznej - błąd na błędzie. Ortografów nawaliłeś tyle, że jakbym piła kieliszek wódki za każdy taki kwiatek, to po jednej stronie byłabym już martwa. Pozwól, że wymienię tylko kilka, które regularnie się powtarzały: Zmieszh, Odchłań, najleprzy, wierza. Zalecam korzystanie ze słownika i szczególne zwracanie uwagi na podkreślane słowa. Do tego zdarzają się powtórzenia, ale nie jest tu w sumie najgorzej. Zdania przez większość czasu sklecone są nawet z sensem. Zapis dialogowy jest błędny, do tego dochodzi brak półpauz i wcięć w akapitach. Mógłbyś też coś zrobić z tymi komentarzami w pierwszym rozdziale.

 

TU ZACZYNAJĄ SIĘ SPOILERY

 

Fabuła jest słaba, ale mogło być gorzej. Naiwna historyjka, w której magia przyjaźni tryumfuje. Różne motywy i wątki miały jakiś potencjał, ale niestety został on totalnie pogrzebany przez wykonanie. Za każdym razem, kiedy pojawia się coś nowego i ciekawego, co prosiłoby się o jakieś dłuższe wprowadzenie, wyjaśnienie czy oswojenie z tym czytelnika, to... zaraz znika. Bo tak. Przez to akcja momentami pędzi jak Dolar na zlot fanfikowy. Część z tych rzeczy wygląda tak jakbyś chciał wsadzić coś mrocznego, epickiego i krwawego, bo to fajne, ale kompletnie nie potrafił tego zrobić. Przez to te rzeczy nawet nie zapadają w pamięć - choćby ten mroczny zamek czarnoksiężnika prosił się o rozwinięcie.

 

Wątek miłosny został poprowadzony beznadziejnie. Nie czujesz tego, autorze, a to niestety trzeba czuć by wyszło autentycznie. Miłość to trudny temat. A zakończenie jest tu jeszcze dziwniejsze. Generalnie skupiłeś się na kontakcie fizycznym, zazdrości, a zapomniałeś o rozmowach, szczerości i budowaniu zaufania w związku.

 

Osobną kwestią jest humor w opowiadaniu. Suchar goni suchara, kompletnie rozwalając klimat. Aż przypomniał mi się mój debiut. W Twoich przyszłych dziełach radziłabym Ci to ograniczyć. Te żarty w 90% były nieśmieszne, głupie i zbędne. Najgorsze były te związane z seksem. Wybacz, ale przywodzi mi to na myśl gimnazjalistę, który się śmieje ze słowa "penis", tak bardzo żenujące to było. Shadowrun to nieudana siostra Cloud Kicker z Winningverse.

 

A przechodząc do imion i inspiracji... Stellaris - czy jej ojcem był Paradox Games? Shadowrun - też jest taka gra. Harbinger jest z Mass Effecta, Masterchef - wiadomo, brat Kitchen Revolution. Przy Stellaris i Shadowrun myślałam, że to przypadek, ale później... Później czekałam na pojawienie się Dark Soulsa i Crusader Kingsa. Kryształ Nexus to coś ze świata World of Warcraft, a czarny nieumarły rycerz to mój stary znajomy - draugr władca śmierci z TESV: Skyrim. A Rada Cieni była w Might and Magic Heroes VII. W sumie to nawet się jakoś szczególnie tego nie czepiam, bo większość została wsadzona tak, że nie było to jakieś chamskie, ale po prostu się ubawiłam.

 

Niestety, ale uległeś fascynacji mhrokiem i krwią. To bardzo widać, zwłaszcza w niektórych rzeczach - Dark Sacrament (aż mi się Dark Momentum przypomniał), trupy, kanibale, nieumarli, wampiry, lisze, czarna magia, więcej trupów... W sumie lubię, ale tu kulało wykonanie. Bo temu brakuje wyważenia akcji, spowolnienia tempa i opisów. A także wyjaśnienia i zatrzymania się w pewnych miejscach.

 

Postaci stworzone są bardzo niekonsekwentnie i słabo. Twilight to naiwna idiotka i to idiotka do kwadratu. Stellaris knuje przeciwko Ceśce na jej oczach? Ok. Jest w zamku jakiegoś powalonego kanibala? Ok, zje sobie sałatki. Reszta Mane 6 nie wypada lepiej, po prostu miały mniej czasu na kompromitację.

Celestia i Luna... Brak im majestatu, mądrości i czegokolwiek. Ta biała krowa, jak ją nazywa Stellaris miłosiernie darowała jej życie i w ogóle. Ta sama Celestia nic nie robiła kiedy młoda Stellaris skarżyła się na bandytów w okolicy. W ogóle nikt tej Celestii nie lubi, cholera wie dlaczego, pewnie dlatego, że autor jej nie lubi, ale lubi Lunę.

 

W ogóle logika Stelli jest powalająca:

> próbuj zabić Celestię

> przegraj

> dostań drugą szansę od Celestii

> zmarnuj ją i próbuj zabić Celestię

> Celestia się broni i pozwala cię zabić

> zła Celestia, jak ona śmie!

 

Sama kreacja Moonlight-Stellaris jako biednej i pokrzywdzonej wypada blado. Tyle tu tego, połączone z jej charakterem, złym traktowaniem Shadowrun i źle opisanym wewnętrznym konflikcie, że ciężko traktować ją poważnie. Potężna wiedźma-lekarz-nekromantka jest co najwyżej śmieszna. Wiedźma zdolna do pobicia Luny, Celestii i Elementów Harmonii. Zna najwięcej zaklęć w całej Equestrii. Druga część Elementu Magii. Czerwone, gadzie oczy (co potem chyba zniknęło). Stworzona przez siostrę Starswirla Brodatego (Moonlight Krwawą) jako jej drugie ciało. Torturuje, bije, czaruje i leczy jak nikt inny. Została zgwałcona, w wyniku czego poczęła córkę. Później ojciec dziecka znowu ją zgwałcił, zgwałcił i zamordował swoją córkę (dziesięcioletnią) i wyrżnął całą wioskę - a Celestia się wypięła na ten problem, bo autor jej nie lubi. Przez to Stellaris poprzysięgła zemstę, mwahahah, ale przegrała, wygrała, umarła, wstała z martwych po 2 latach, zdobyła serce Twilight Sparkle, uratowała świat (przekonując rozmową głównego antagonistę, bo przyjaźń to magia) i pojechała w Bieszczady, rzucając to wszystko. 

 

Fanfik cierpi również na brak researchu. Jako osoba zaznajomiona z naukami medycznymi widziałam jakie bzdury pisałeś o pracy lekarza. Antybiotyków nie daje się na przeziębienie. I lekarz nie przygotowuje zwłok do pogrzebu. To robią firmy pogrzebowe. Lekarze pewnych specjalizacji co najwyżej przeprowadzają sekcje zwłok. Poza tym z medycyną jest również związana jedna z najlepszych dziur fabularnych - Luna, która została zraniona najpóźniej dobę wcześniej, ale dopiero teraz ją diagnozują i opatrują. W pałacu. Czemu jej po prostu nie zszyli?

 

Jeśli jest coś, co jeszcze bardziej pogrążyło ten fanfik, to są to dialogi. Nawet nie chodzi tu o błędy w zapisie, a o ich jakość. Całe strony samych dialogów, które brzmiały sztucznie, sztywno i infantylnie.

 

Co jeszcze? Całość została napisana bardzo chaotycznie. Często dochodzi do jakichś dziwnych przeskoków i czytelnik się gubi. Pędząca fabuła tylko potęguje to wrażenie. Gdyby napisać to jeszcze raz i tym razem zrobić to porządnie, to całość byłaby 2 razy dłuższa. Tego opowiadania niestety nie uratuje nic innego jak porządny rewrite. 

 

Ogółem: Revrax, nie zniechęcaj się, pisz dalej, tylko ucz się na błędach i jakoś to będzie :celgiggle:.

Edytowano przez Cahan
  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Przeczytałam. Ogółem mogłabym podpisać się pod większością tego, co już napisała Cahan, więc postaram się za bardzo nie powtarzać. Mogą pojawić się spoilery.

 

Ten fanfik na pewno ma swoje lepsze momenty, jest trochę ciekawych pomysłów i jest jakiś potencjał... ale to wszystko ginie pod masą typowych dla początkującego błędów i ogólnym chaosem.

 

Właśnie chaos to chyba najlepsze określenie na to, co dzieje się w tym fanfiku. Wygląda to trochę tak, jakbyś chciał tam wrzucić wszystko, co wydawało się fajne, nie zastanawiając się nad tym, czy to wszystko się trzyma kupy i kompletnie nic nie planując. Akcja pędzi na łeb na szyję, poszczególne wątki pojawiają się nagle i równie nagle znikają, często aż prosząc się o rozwinięcie, ale tego rozwinięcia nigdzie nie ma - wszelkich opisów jest o wiele za mało i są bardzo ubogie. Pełno jest za to strasznie długich i niczym nieprzerywanych dialogów, w których czasem nie wiadomo nawet,  kto co mówi, bo brakuje didaskaliów. Bardzo często też gwałtownie zmienia się klimat - w jednej chwili mrok, prawie się mordują i leje się krew, po chwili jest szczęście, radość i magia przyjaźni... Przez to parę razy aż się zaśmiałam, bo to było wręcz absurdalne. A to raczej nie były te momenty, w których miałam się śmiać.

 

Kreacja głównej bohaterki jest raczej nieudana. Pomijając już przesadnie tragiczną historię, nadmiar mocy i umiejętności (do tych, które wymieniła Cahan, dodałabym jeszcze to, że ma wszystkie specjalizacje lekarskie, nawet jeśli w Equestrii jest ich mniej, to i tak…), jej zachowanie kompletnie nie budzi sympatii, w dodatku jest niekonsekwentne. Niby przechodzi przemianę, ale jak dla mnie to po prostu zachowuje się raz tak, raz tak, dlaczego, nie mam pojęcia. W fiku użyłeś narracji pierwszoosobowej, którą można wykorzystać właśnie do przedstawienia tego wewnętrznego konfliktu i stopniowych zmian w myśleniu, do pokazania uczuć i przemyśleń - ale tego nie zrobiłeś, więc w zasadzie lepiej wyszłoby pisanie w trzeciej osobie - niewiele by to zmieniło, a Tobie pewnie byłoby łatwiej, bo pisanie w pierwszej jest ogółem dużo trudniejsze. Ach, i jeśli chcesz pisać postaci z ciężką traumą, to postaraj się czegoś na ten temat dowiedzieć, bo tacy bohaterowie powinni się jednak trochę inaczej zachowywać. I czy mi się wydawało, czy było zasugerowane, że ona lubi klacze tylko dlatego, że została skrzywdzona przez ogiera. Bo to... nie działa w taki sposób.

 

Z pozostałym postaciami oryginalnymi jest różnie. W sumie większość z nich jest dość prosta, czasami przerysowana, co dobrze sprawdza się w przypadku postaci epizodycznych, które mają wprowadzać jakiś humor, jak chociażby ci grabarze czy pani burmistrz. Ale istotniejsze postacie powinny być nieco bardziej rozbudowane, tymczasem większość mogłabym opisać w kilku słowach: Shadowrun jest nimfomanką i służy głównie jako pretekst do (bardzo słabych) żartów o seksie, Van Graff jest wampirem i chce odzyskać ukochaną, Greystroke jest złem wcielonym… A reszty już nawet nie pamiętam.

 

Co do postaci kanonicznych - Mane6 w sumie jest całkiem w porządku (poza Twi oczywiście, do której przejdę za moment), przynajmniej nie licząc scen typu “błyskawicznie ci wszystko wybaczamy, bo opowiedziałaś nam smutną historię swojego życia”, bo one były naiwne, nieprzemyślane i zwyczajnie słabe. Byłoby też miło, jakby nie wypowiadały tych swoich standardowych kwestii (np. RD i “20% fajniejsze”), bo to się w fanfikach powtarza tak często, że po którymś razie (który w moim przypadku nastąpił już dość dawno) to przestaje być zabawne, a staje się wręcz męczące. O Celestii w sumie nie będę się szczególnie rozwodzić - jest gupia i niedobra, bo tak, co nie zrobi, to źle. I wszyscy chcą ją obalić. Ja naprawdę nie wiem, jakim cudem utrzymała się na tronie przez ponad 1000 lat, skoro wszyscy jej nienawidzą i można ją tak łatwo pokonać...

 

Wspominałam o Twilight. Niestety nie mogę ująć tego w inny sposób - ona jest po prostu tak głupia i naiwna, że już bardziej się chyba nie da. Pozwala niebezpiecznej przestępczyni łazić po mieście bez tego pierścienia, nie przejmuje się, że ma ona księgę o czarnej magii, wybacza jej absolutnie wszystko, bo magia przyjaźni... ach, i nie wie, co to Kroniki Equestrii. Twilight Sparkle, największy mól książkowy kucowego świata, nie wie, co to Kroniki Equestrii. No i w zasadzie jej główną rolą jest tu zakochanie się w głównej bohaterce. W osobie, która ją porwała i uwięziła. To... nie jest miłość, to jest syndrom sztokholmski.

 

Właśnie, wątek miłosny. Niestety, ale to chyba najsłabsza część fanfika. Między postaciami nie ma żadnej chemii, nie mam pojęcia, co one w sobie widzą, ich miłość bierze się znikąd, wydaje się się to strasznie wymuszone. Ogółem nie jestem zwolennikiem stwierdzenia, że bez zbytniego doświadczenia nie można o miłości pisać, ale to nie zmienia faktu, że to jest bardzo trudny temat i już wielu na tym poległo. Naprawdę, nie każde opowiadanie musi mieć shipa i tu akurat by się bez niego obyło. Albo można zepchnąć to na trochę dalszy plan, zrobić z tego bardziej poboczny wątek, jeśli się tego nie czuje. Brakuje też trochę reakcji pozostałych postaci na ten związek - Mane6 zaakceptowały to zdecydowanie zbyt szybko, biorąc pod uwagę, kim jeszcze niedawno była Moonlight/Stellaris.

 

Jeszcze coś w sumie związanego z tym shipem: wszelkie sceny zawierające erotykę są napisane źle, brakuje Ci do nich wyczucia, pojawiają się w niewłaściwych momentach, często są wręcz żenujące i fanfik tylko by zyskał, gdyby je z niego wyrzucić. Jak wiele innych fików zresztą, bo mało kto potrafi to dobrze napisać.

 

Najlepsze w fanfiku były chyba fragmenty, w których nie było przedwiecznego zła, mroku, bezsensownej brutalności i raczej żenującej erotyki, tylko takie... zwyczajne sceny. Część, gdzie Stellaris była lekarzem w tej wiosce, czytało mi się całkiem sympatycznie. Dobrze wypadła też scena z grabarzami, gdzie humor był naprawdę w porządku, z tego co widziałam, przypadło to do gustu też innym. Nie wiem, może warto iść bardziej w tym kierunku? Spróbować napisać coś lżejszego?

 

W sumie całkiem spodobało mi się zakończenie, czyli to “rzucenie wszystkiego i wyjechanie w Bieszczady”. Pasowało to znacznie bardziej niż, nie wiem, zamieszkanie w Ponyville i długie i szczęśliwe życie u boku Twilight Sparkle.

 

Niewątpliwie zaletą jest też to, że fanfik jest ukończony, co, niestety, nie zdarza się tak często. Dałeś radę, nie porzuciłeś tego, starczyło Ci chęci i zapału. I, niezależnie od tego, jak to opowiadanie wygląda, to jest spore osiągnięcie.

 

A strona techniczna? Leży i kwiczy. Składnia jest w miarę w porządku, jakoś szczególnie dużo powtórzeń chyba nie ma, ale tylu błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i literówek to ja już dawno nie widziałam. Nie znam Cię i nie wiem, czy masz dysortografię czy coś, ale chyba nawet to nie usprawiedliwia takich rzeczy, jak brak kropek na końcu zdań czy pozjadane wyrazy. Wygląda to trochę tak, jakbyś się gdzieś spieszył i nawet nie przejrzał tekstu przed publikacją. Może znalazłby się ktoś, kto by choć część błędów poprawił, tak jak w pierwszym rozdziale, ale w kolejnych komentarze są wyłączone, więc nie ma jak. Ale dostajesz plusa za to, że fanfik jest przynajmniej dobrze sformatowany, o czym dużo osób zapomina - jest justowanie, są odstępy między akapitami. Jakbyś jeszcze pamiętał wszędzie o wcięciach i zastąpieniu dywizów (-) półpauzami (–), to pod tym względem już chyba niczego by nie brakowało.

 

Z moich odczuć to tyle. Co bym Ci radziła na przyszłość?

 

Po pierwsze, to strasznie szkoda, że nie zjawiłeś się na omawianiu Blasku w Klubie Konesera Polskiego Fanfika, ale jeśli tylko chcesz, zawsze możesz tam wpaść. Są tam ludzie, którzy chętnie Ci udzielą pomocy, tylko nie bój się o nią prosić.

 

Poszukaj też korektora i prereadera. W dziale masz na to cały wątek. Daj tam ogłoszenie, że kogoś szukasz, jacyś chętni praktycznie zawsze się znajdują. A Tobie naprawdę potrzebny jest ktoś, kto Ci coś doradzi i Cię nakieruje, no i poprawi tę masę błędów. Staraj się też sam bardziej zwracać na nie uwagę, bo przynajmniej część spokojnie byłbyś w stanie poprawić sam. Poczytaj sobie gdzieś o zasadach zapisywanie dialogów, to naprawdę nie jest trudne, a tekst będzie wyglądał o wiele lepiej.

 

Druga sprawa: zrób jakiś plan. Absolutnie nie twierdzę, że musisz pisać jakieś szczegółowe notatki i planować każdy detal, ale po tym fanfiku widać, że coś jednak by się przydało w tej kwestii zrobić. Bo np. raz wspomniane są smocze oczy Stell, potem nic o tym nie ma, pokręciłeś też coś z latami - najpierw jest mowa o ożywieniu po trzech latach, potem po dwóch. Nie zapomniałbyś o tym, jakbyś miał to gdzieś zapisane. Pomyśl o tym, co mniej więcej po kolei ma się dziać, co być chciał tam umieścić, a potem, czy to wszystko faktycznie tam pasuje i czy ma sens - no i, niestety, ewentualnie część z tych rzeczy wyrzuć. Co za dużo, to nie zdrowo. A jak będzie tego mniej, może łatwiej będzie Ci poszczególne wątki rozwinąć. Daj więcej opisów, zwolnij tempo akcji, bo w tym, co jest obecnie, bardzo łatwo się pogubić.

 

Musiałbyś też się zastanowić, jaki właściwie fanfik chcesz pisać. Czy to ma być coś mrocznego i poważnego, czy raczej coś lżejszego i z humorem? Bo o ile część sucharów w tym fanfiku daje radę, to pasowałyby raczej do fanfika z tagami Comedy czy Adventure, a w opowiadaniu Dark, w którym starasz się poruszać jakieś cięższe tematy, na dłuższą metę mogą psuć klimat. Po prostu ciężko traktować poważnie niektóre sceny, jeśli ciągle rzucasz jakimiś żartami, magią przyjaźni albo chociażby nadajesz postaciom takie a nie inne imiona...  Jak już wspomniałam, moim zdaniem jesteś lepszy w nieco spokojniejszych klimatach, ale nie wiem, czy chciałbyś coś takiego pisać.

 

Spróbuj też bardziej rozwinąć postacie. Daj im więcej cech, coś charakterystycznego i zapadającego w pamięć. Ale nie przesadzaj też w drugą stronę. Nie warto dawać postaciom przesadnie dramatycznych historii czy przerysowanych charakterów, bo w takich wypadkach efekt jest zazwyczaj odwrotny od zamierzonego. Poświęć też więcej uwagi na relacje pomiędzy nimi, szczególnie jeśli chcesz napisać wątek miłosny. W fiku parę razy pojawiło się coś w rodzaju "a potem rozmawiały przez parę godzin" albo na samym początku "i tak minęło jej kilka dni w Ponyville". A to właśnie była świetna okazja, żeby pokazać rozwój więzi pomiędzy postaciami, może wtedy dalsze wydarzenia miałyby więcej sensu. No i zastanów się bardziej nad ich imionami.

 

A przede wszystkim: pisz dalej. To Twój pierwszy fanfik i to normalne, że są w nim błędy - ważne jest to, żebyś wyciągnął z nich wnioski i starał się ich nie popełniać w kolejnych opowiadaniach. Bo mam nadzieję, że się nie zniechęcisz i je napiszesz. Widzę, że tworzysz teraz sequel, masz szansę przynajmniej część błędów naprawić, więc ją dobrze wykorzystaj. Co prawda umieszczenie go w dziale MLN i tag Gore raczej mnie do niego zniechęcają, ale cóż, może kiedyś zerknę.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę gorszy i też coś od siebie dodam. Cahan i karlik wypunktowały chyba wszystkie wady, jakie mógłbym wymienić, więc będzie krócej.

 

Podstawowy problem: wszystko w tym fiku zapiernicza jak szalone. Podczas lektury mój umysł nie nadążał za akcją, przez co ledwie coś przeczytałem, a już wylatywało mi z głowy. Może to przez to niektóre pojawiające się później rzeczy wydawały mi się jakby wyjęte z czterech liter. 

 

Iskierkę potencjału znalazłem w tych spokojniejszych scenach. Może nie stały one na jakimś dobrym poziomie, ale były jednak lepsze od mordobicia, podrywów i całego tego mhroku.

 

Autor potrzebuje kogoś, kto stałby nad nim z kijem, a także korektora. Nanosił już pewne poprawki po uwagach Ylthin, więc gdyby ktoś naprawdę wytłumaczył mu, co i jak, to mogłoby powstać nawet zdatne opowiadanie. Teraz, przykro mi to mówić, jest niestety fatalnie.

 

Ocena: 1,5/10 :derp4:

 

Pozdrawiam i czekam na kolejne lepsze już dzieła.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za takie długie konstruktywne komentarze. Doskonale wiem że ten fic ma taką a nie inną jakość. Z perspektywy czasu widzę że zbytnio się spieszyłem z pisaniem. No cóż mój błąd. Ale ja mam zamiar uczyć się na błędach. Jeszcze raz dziękuje za wszystko co napisaliście.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...