Skocz do zawartości

Różne oblicza śmierci [Zapisy] [Gra] [Apokalipsa] [Survival] [Reaktywacja]


Lucjan

Recommended Posts

- Zapach to jeszcze nie tak źle. Można się przyzwyczaić, a podczas biegu nie specjalnie zwracałem uwagę. I spokojnie. Rozmawiałem z dużo bardziej...nie gadasz od rzeczy. Woda powinno wystarczyć. O ile każdy ma trochę własnej w zapasie, to tylko dobrze spożytkować. Ale mi chodziło bardziej o stan psychiczny.

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 153
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Psychicznie? Jak najbardziej w porządku. Na tyle, na ile w porządku może być stan kogoś, kto z własnej woli pcha się w oblicza śmierci. - zaśmiała się dziewczyna - Nie, serio. Jest okej, tak tylko do mnie doszło, że nie uprzedziłam rodziny o tym wypadzie. Może dlatego, żeby mnie nawet nie puścili. - dodała ponownie opierając się przodem o barierkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie dziwię się. Mnie familia też by nie puściła. Gdyby nie to, że dziadek, wujek, służyli w armii a ojciec to dość twardy człowiek. No i istotne to, że ich nie widziałem od...poboru. Znaczy się od 17 roku życia - uśmiechnął się na moment - Tylko wiesz. Zabijanie zombiaków, to jest to jednak co innego, niźli strzelanie do ludzi żywych. Jak bojówkarze i terroryści. A miałem przypadki, w oddziałach, że najwięksi chojracy, którzy walczyli z truposzami, mieli problemy psychiczne, po misjach w miejscach, gdzie zabijali terrorystów. Bo wiesz. Rana, choroba, zadrapanie to nic, bo można wyleczyć. Ale jak któremu z naszej ekipy padnie psycha, to może być nieprzyjemnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och, padnięta psychika to coś, czego chcemy raczej uniknąć, prawda? - powiedziała bez przekonania. - Całe szczęście nie idziemy zabijać ludzi. Znaczy nie tych żywych. Martwych też nie do końca. Zresztą nieważne, jak ktoś nie wytrzyma, to pójdzie do odstrzału, to chyba oczywiste. - Hayat spojrzała w taflę oceanu - Byłeś kiedyś w Nowym Jorku? Ja byłam, na parę lat przed tym wszystkim. Ciekawe miasto, szkoda go mimo wszystko. Teraz raczej już nigdy nie będzie takie samo jak kiedyś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie zabijać ludzi... - pokiwał głową - Nie sądzę. Nie byłem w Nowym Jorku, w sumie jedyny raz za granicą byłem jako dzieciak, w Anglii. No i wiadomo, Norwegia. Wracając, Stany były krajem z legalnym i sporym dostępem do broni. A i sporo tam było biedaków, gangsterów,i tak dalej. Nie sądzę żeby nie skorzystali z okazji. To bardziej niż pewne, niż postrzelamy do czegoś bardziej żwawego. Po za tym, z tego co mi mówili, w te tereny ruszyła kiedyś ekspedycja wojskowa. Ponoć za terrorystami. Ale czy prawda, nie wiem. Tak czy tak, ludzi zabijemy na pewno. To radziłbym się przygotować. Bo jak nam padnie psycholog, to dalej tylko gorzej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Franz chciał opatrzyć Zero, ale przed szereg wyszła Czwórka. A może Jedynka? Jakiś zjeb to wymyślił. Innej opcji nie ma. Lekarz,  nie mając nic lepszego do roboty, usiadł w kącie, wyciągnął karty i zaczął układać pasjansa. Idź na epicką wyprawę aby uratować ludzkość. Układaj karty. W kronice to tego nie umieszczą. 

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A to co mówisz, brzmi bardzo obiecująco. - Hayat z radości klasnęła w dłonie - Wyobraź sobie! Jak się złapie takiego bandytę, to można będzie go użyć jak przynęty i pochwycić żywego zombie... - przybrała rozmarzony wyraz twarzy - Tyle eksperymentów stoi przede mną otworem, to fantasty... - dziewczyna przerwała i spojrzała na Rexa - Cholera, powiedz że nie powiedziałam tego na głos. Powiedziałam, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jest nasz szef. W tabeli jest nade mną.  - poinformował jedynkę Zero. Po dłuższym czasie wszyscy poszli spać.

 

[3 days later]

Dni mijały jak z bicia strzelił. Z nocy drugiego na trzeciego dnia rejsu na oceanie rozszalał się sztorm. Mimo iż grupa dzielnie walczyła aby łajba wytrzymała po godzinie motorówka się rozbiła i wszystkich członków załogi ogarnęła ciemność.

 

[trzeci dzień]

Zero otworzył oczy zobaczył... Właściwie nic nie zobaczył bo słońce nieźle walił po oczach. Po chwili gdy oczy się przyzwyczaiły zobaczył, że jest przygnieciony przez część statku. Nie żeby mu się coś stało tylko miał problem z wydostaniem się. Rozejrzał się i zobaczył, że reszta jest bezpieczna i niczym nie przygwożdżona więc odetchnął z ulgą. - Ej! Pomożecie mi wyjść?! - zawołał do swoich towarzyszy. 

Edytowano przez Lucjan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nie dziwię się]

 

Rozmowa z Hayat minęła mu dobrze, ale nastał w końcu czas aby jednak trochę się przekimać. Przez pierwsze dwa dni, spędzał czas na czytaniu książki, tudzież na kolejnych dyskusjach. W czasie sztormu, który go swoją drogą nie obudził, starał się przede wszystkim zabezpieczyć zapasy. Gdyby w razie utonięcia, miały szansę zachować stan użytkowy. Co było w sumie dalej, to nie pamięta. Obudził się na jakieś plaży. Bolały go gnaty, ale nie na tyle, aby nie móc wstać. Wyprostował się, i przeciągnął trochę, jęknąwszy przy tym. Rozejrzał się, ujrzawszy resztę drużyny. Nie licząc Zera. Już miał do nich pójść, ale zorientował się, że nie ma przy nim jego karabinu i plecaka. Zbladł mocno. Biegał od skrzyni do skrzyni. Przy okazji znalazł toporek strażacki. Karabin, leżał całkiem niedaleko, toteż szybko go zabrał. Szczęśliwie, tylko trochę się obrysował, ale do użytku wciąż gotowy. Plecak, natomiast, wisiał na jakimś kawałku blachy. Obrał wyraz twarzy, który wyrażał mniej więcej:No chyba sobie ze mnie żartujecie. Musiał parę razy podskoczyć, żeby zdobyć swój tobołek. Kiedy go odzyskał, sprawdził zawartość. Księgi, o dziwo, przetrwały. Liczyło się dla niego tylko to. Pomimo iż reszta ekwipunku też była niczego sobie. Na głos Zera, podniósł się i podbiegł.

- Osz ty - syknął - Toś trafił.

Zaparł się nogami i z trudem zaczął podnosić część statku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siergiej wstał niepewnie rozglądając się dookoła. Czuł, jak ból rozrywał mu łeb, aczkolwiek bardziej przejął się brakiem jego niezawodnego przyjaciela obok siebie. Chwilę zajęło mu szukanie broni, która leżała wkopana w piach. Podniósł ją, przetrzepał i sprawdził sprawność. Potem dopiero poszedł pomóc żołnierzowi w uwolnieniu Zera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zero z całej siły pchnął leżące na nim części statku do góry i gdy poczuł, że może się ruszyć, szybko się wyczołgał. - Dzięki chłopaki. - powiedział do towarzyszy. Potem pobierał swoje rzeczy i spojrzał na mapę. - Hmm... Wydaje mi się, że jesteśmy w Bostonie. Tylko tu przy plaży jest lotnisko. - powiedział pokazując palcem na plac już raczej lotniska nie przypominający ale kiedyś tak. - Bądźcie resztę. Idziemy do miasta po zapasy. - powiedział Zero do towarzyszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następne dwa dni na statku upłynęły dla Hayat na myśleniu, modlitwie i sporządzaniu kolejnych notatek. Gdy zaczął się sztorm, pierwsze co dziewczyna zrobiła, to zebrała swój ekwipunek blisko siebie. Nie pomogło to niestety ocalić wszystkiego przed zniszczeniem. Gdy ocknęła się na plaży, ze smutkiem stwierdziła, że jej przenośny komputer do analizy próbek uległ zniszczeniu, podobnie jak probówki. Cała reszta na szczęście przetrwała nienaruszona. Gdy dziewczyna usłyszała gdzie się znaleźli zaśmiała się z bezradności. - Boston? Świetnie. Nie zrozumcie mnie źle, mogliśmy skończyć na Florydzie. Albo w Brazylii. Ale dalej Boston średnio nas urządza.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurrrr. A taka okazja. Oddychaj, spokojnie. Stanął spokojnie przed Zerem.

- Wiesz ja miałbym inną propozycję. Mogą się tu czaić jacyś bojówkarze, który chętnie pokuszą się na nasze pozostałe zapasy. Lepiej niech ktoś pójdzie na zwiad na lotnisko i do miasta. Maksymalnie dwie osoby. Jak coś się znajdzie, to można wrócić, aby na następny raz wziąć więcej. Lub zmienić miejsce pobytu. Mogę pójść. Rozsądnie, będzie jak ty zostaniesz, bo byłoby słabo, jakby już na początku misji, stracilibyśmy dowódcę, który wie co i jak. A przyda się zostawić kogoś kto na rzemiośle wojennym zna się mocno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Nie ma takiej opcji. Idziemy grupą. Nasze zapasy poszły się za przeproszeniem jeb## więc idziemy razem. W mieście zbierzemy co się da i wyruszymy od razu do Nowego Jorku. - powiedział Zero dobitnie. Jeśli spotkają bojówki to lepiej całą grupą niż tylko dwójką. Bezpieczeństwo ponad wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zero spojrzał na mężczyznę.  Ktoś tu się zaczyna za dobrze czuć... pomyślał ruszając w stronę miasta. Wyciągnął snajperkę i wycelował. Coś było nie tak. Wydawało mu się czy zombie przed czymś uciekały? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...