Skocz do zawartości

[gra] Wiek Broni i Techniki


Bosman

Recommended Posts

Takeo

 

- Dziękuję.

Widząc pomieszczenie poczuł, jak nieistniejące włosy na ramionach stają mu dęba. No nic, pewnie jeszcze przez kilka lat będzie tak reagował na pomieszczenia tego typu. Warsztaty lalek. Rzucił szybko okiem na sprzęt do ekstrakcji danych, starając się szybko w głowie przypomnieć czy nie będzie problemów z napięciem. Kiedy już uspokoił swoje wewnętrzne troski, usiadł w fotelu, ściągnął bluzę ukazując obie protezy. Miał na sobie podkoszulek, zwyczajnie szary bez żadnych oznakowań czy obrazków, który teraz zdawał się być lekko za ciasny. Ale wiedział że to tylko w jego głowie. Lekkim dotykiem na karku rozsunął powłokę ochronną dla portów wejścia/wyjścia, po czym poczekał na lekarza.

- Jestem gotowy, zgrywamy.

Złapał dłońmi oparcie siedzenia, bowiem zdarzało się że w trakcie zgrywania mogło trochę trząść. A wolał uniknąć niepotrzebnego mu uderzenia o ziemię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SP-09, Budynek MedicTechnology

 

Takeo

Lekarz skinął głową po czym sięgnął po kabel z podwójną końcówką. Podszedł do Takeo i wpiął końcówki w port na szyi. Ten poczuł lekkie ukucie. Następnie mężczyzna usiadł przed komputerem i zaczął zgrywać dane. Takeo poczuł, że dane, które zgrał kilka godzin temu są ściągane z jego dysku wewnętrznego na komputer. Minęło może 3-4 minuty i doktorek zdjął ręce z klawiatury. 

- Dziękuję panu bardzo. Ściągnąłem wszystko co było oznaczone jako dane od Dr. Lion. Mam nadzieję, że niczego pan nie ukrył. - Powiedział po czym wypiął kabel z szyi Kuriera i podszedł do szafki. Wyjął jakąś niedużą buteleczkę. - Potrzebuje pan czegoś na ból głowy? - Zapytał, odwracając się do niego. Sam proces zgrywania przebiegł bez żadnych utrudnień więc nie trzeba było przyjmować żadnych leków. - I tak jak mówiłem mam do pana sprawę. Ale to zapraszam do mojego gabinetu. 

 

SP-11, Sala Przesłuchań

 

Hetman

Po chwili do pokoju przesłuchań wszedł jeden z funkcjonariuszy i zabrał dziewczynę do celi. Ta próbowała się rzucać, jednak kajdanki trzymały mocno i dziewczyna po kilku próbach przestała się wiercić i poszła z policjantem. Po chwili w komunikatorze Strzemiński usłyszał potwierdzenie przyjęcia prośby. Kiedy wsiadł do radiowozu na ekranie zamontowanym obok kierownicy wyświetliły się informacje o Dorianie Kiosie.

"Mężczyzna, lat 34, modyfikacje oczu, lewego ramienia i organów wewnętrznych. Żonaty, nie ma dzieci. Wynajmuje mieszkanie w SP-09, numer domu 20-39. Obecnie znajduje się w pracy. Jego żona, Felicja znajduje się w domu. Oboje niekarani" Dodatkowo mężczyzna przelał ostatnio dość dużą sumę pieniędzy na fundację pomocy osobą po wypadkach w pracy. Sumę znacznie... znacznie przekraczającą średni zarobek specjalisty od zabezpieczeń. 

- Mapę niestety wyślę trochę później. Mamy teraz nieduże problemy ze ściągnięciem jej - Poinformował Hetmana informatyk. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hetman 

- Mhm. Dobra panowie. Lekka zmiana planów. Złożyć Dorianowi wizytę w pracy i przygotować na rozmowę ze mną. I niej inny patrol przeszuka jego dom. czy mieszkanie. Może znajdziemy coś interesującego. A. Bez pośpiechu. Przepytywanie trochę może zająć - powiedział do komunikatora. Zapowiada się ciekawa robota. Zaczął powoli zmierzać do miejsca pracy hakera. Ponoć. Bo coś przeczuwał że poszło zdecydowanie za łatwo - Jeszcze jedno. Na wszelki wypadek, niech drużyna specjalna, lub kilka dronów bojowych będzie w pogotowiu - dodał.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takeo

 

Uśmiechnął się na samą myśl o próbie zgrania czegokolwiek co klienci mu podrzucają dla siebie. Gdyby rozeszła się plotka, że jakikolwiek kurier tak robi lub zrobił, to śmierć była by najlepszą rzeczą jaka mogła by go spotkać. I to w najlepszym przypadku.

- Jestem renomowanym dostawcą, przesyłki moich klientów to ich sprawa, moja firma daje stuprocentową gwarancję bezpieczeństwa danych, co zresztą mógł pan pewnie przeczytać na dowolnej stronie kurierskiej. Nie potrzebuję leków, dziękuję.

Zaczął się ubierać, jednocześnie puszczając w tle lekki skan. Wolał mieć pewność, że doktorek nie podrzucił mu czegoś co mogło by się okazać nie lada niespodzianką. Nie co dzień ktoś pyta kuriera o tak bezmyślną rzecz jak zrobienie kopii danych. Kiedy skończył, poszedł za doktorem. Nie miał chwilowo innych zleceń, więc równie dobrze mógł chwycić kolejne jak już praca sama do niego puka.

- Jeśli ma pan jakieś zlecenie, z chęcią wysłucham. Nie daje jednakże gwarancji, że je przyjmę. Zawsze sprawdzam przesyłkę pod kątem potencjalnego niebezpieczeństwa, sam pan rozumie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( trudno. Nie odpisują to będę prowadził dla dwóch osób. Chyba, że ktoś się zgłosi. )

 

SP-09, Budynek MedicTechnology

 

Takeo

Skan nie wykazał żadnych nieprawidłowości. Żadnych dodatkowych oprogramowań, wirusów czy bugów. Doktor niczego nie wgrał.

- Proszę nie brać tego pytania jako obrazę. Zawsze pytam o to kurierów. Bo niestety mam już niemiłe doznanie z oszustami - Powiedział po czym usiadł na za swoim biurkiem i podsunął w stronę Takeo nieduży dysk przenośny. - Zadanie nie powinno być trudne. Chodzi mi o to, aby dostarczyć ten dysk do mojego przyjaciela w strefie Biznesowej 01. Prion Blisis jest pracownikiem firmy komputerowej Electric World. Dysk zawiera trochę informacji o współpracy mojej i jego, kilka umów i nasze zdjęcia z ostatnich wakacji. Proszę sprawdzić, jeśli ma pan taką potrzebę. Ale zapewniam, że dysk jest czysty. A zapłatę przeleje Prion po otrzymaniu dysku - Dodał. Dysk ma standardowe złącze. Przez okno kurier mógł dostrzec, że na dole migoczą czerwone i niebieskie światła. Wyglądało na to, że pod budynek przyjechała policja. 

 

Hetman

Kilkoro funkcjonariuszy zgłosiło gotowość. Centrala również poinformowała, że wyśle kilka dronów na patrol po mieście. Sama droga nie była ani długa, ani za bardzo problematyczna. Po tym zdarzeniu z dilerami trochę się uspokoiło. Zanim Komisarz zatrzymał się pod budynkiem MedicTechnology dostał jeszcze wiadomość, że do domu Doriana dotarł jeden wóz. 
Po wyjściu z pojazdu policjant mógł dostrzec, że przy wejściu, poza dwójką ochroniarzy stoi jeszcze dwóch policjantów. Ogólnie pod budynek podjechały 3 radiowozy. W środku stało sporo naukowców i lekarzy, którzy chcieli opuścić budynek. Jednak funkcjonariusze blokowali wyjście. Jeden z nich podszedł do Hetmana.

- Zablokowaliśmy wszystkie wejścia. Dwójka naszych poszła na górę. Gabinet Doriana jest na na 12 piętrze - Zameldował. 

- To skandal! Żądam wypuszczenia nas z budynku! - Krzyczał jeden z pracowników, próbując się przepchać do wyjścia. Policja stawiała obór. 

 

SP-05, Biotech

 

Dante

Dziewczyna również się uśmiechnęła. W jej uśmiechu było coś. Coś takiego... mroczniejszego.

- Szybka śmierć była by dla niego zbyt dobra. Może "trochę" pocierpieć. Byle by tylko wiedział, że to ja ciebie wysłałam - Powiedziała dziewczyna wstając. Dante mógł jeszcze raz przyjrzeć się jej w całej okazałości. - Wszystkie dane dostaniesz po wyjściu z baru. Rzeczy i towar będą czekały po drugiej stronie ulicy. Wypatruj młodego chłopaka z zielonym plecakiem. Po wykonaniu zadania przyjdź tutaj. Dostaniesz resztę pieniędzy. A może coś więcej - Powiedziała po czym puściła mu oko i wyszła z palarni. Kilkoro kolesi się za nią spojrzało, jednak ta ich zignorowała. 

Edytowano przez Bosman
Dodanie odpisu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna przyjrzał się dokładnie KLC. - Ok. Skoro w sprawę wchodzi załatwienie kogoś po cichu to mogę to tak załatwić. Oczywiście jeśli chodzi o przebieranki to z chęcią. Ciuchy i towar poproszę. To tylko ułatwi sprawę. - powiedział z uśmiechem paląc papierosa. Zamyślił się patrząc na nią ze skupionym wyrazem twarzy. - Daj mi wszystkie namiary na tego imbecyla. Załatwię go szybko i zgrabnie. No chyba, że... - w tym momencie na ustach Dantego pojawił się uśmiech. - Chcesz żeby cierpiał. To też mogę ci załatwić. Oczywiście za twoją zgodą i chęcią. - powiedział zaciągając się papierosem. Wiedział, że zabawa się dopiero zaczyna. I wiedział że nie będzie stratny. Tym razem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante uśmiechnął się na słowa dziewczyny.  Czyli tym razem zabawa z ofiarą zapewniona pomyślał z uśmiechem. Gdy wstała przyjrzał się uważnie jej sylwetce. No istna bogini można by rzec. Ale to tam pikuś. Gdy usłyszał stwierdzenie ,,A może coś więcej." jego wyobraźnia zaczęła działać na wyższych obrotach. Ogarnij się. To klientka. Nie wolno tak myśleć. Nie w czasie pracy. upomniał się w myślach, wściekły na siebie. No ale dobra. Przeciągnął się i wstał. Najpierw spojrzał na frajerów którzy za nią patrzyli a ona ich odesłała z kwitkiem. No cóż. Nie każdy jest takim mężczyzną jak Dante prawda? Pierwsze co zrobił to zapłacił za drinka i piwo, Następnie wyszedł na ulicę. Tu już z górki bo zobaczył chłopaka od którego miał odebrać rzeczy. Wziął je o dorzucił mu kilka kredytów. Wiedział, że KLC też mu zapłaciła i to prawdopodobnie więcej ale co tam. Zawsze chłopak będzie miał więcej kasy w portfelu. Potem od razu ruszył do mieszkania. Tam usiadł i przejrzał zawartość plecaka. Gdy się z nią już zapoznał otworzył pocztę i zaczął czytać otrzymane od KLC dane na temat tego przyszłego trupa. Na ustach mężczyzny zagościł morderczy uśmiech. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No. Czas na pokaz - pomyślał kiedy zbliżył się do budynku. Widząc sporą grupę pracowników westchnął ciężko. Czuje się jak przy tłumieniu zamieszek. Z tą różnicą, że tu zabicie kogoś, może mocniej odbić się na mej wypłacie.

- Rozumiem - pokiwał głową na słowa funkcjonariusza.

Widząc awanturującego się pracownika pokiwał głową. Podszedł do problematycznego urzędnika, złapał go za kołnierz i odsunął na bok.

- Mili państwo, prosiłbym was o zachowanie spokoju - głośno powiedział do tłumu - Zdaję sobie sprawę że sytuacja nie jest przyjemna. Ani dla was, ani dla mnie i moich kolegów. Niestety, z pewnych powodów, jesteśmy zmuszeni aby załatwić pewne sprawy, których nie mogę oraz nie chcę zdradzać. Ale obiecuję, że postaram się aby jak najprędzej pozbyć się tych niedogodności.

- Jak będą sprawiać znaczne problemy, to daję wam pozwolenie na użycie paralizatorów i siły ogólnie. Wszystko biorę na siebie - szepnął do jednego z funkcjonariuszy. Poprawił swój ubiór i od razu zaczął iść w stronę windy. Wybrał konkretne piętro, jednocześnie zastanawiając się, jak pójdą te rozmowy. Bo w sumie zostawił wszystkie instrumenty na komisariacie. Jeno mógł liczyć na swoje pięści, pałkę i pistolet plazmowy. Ewentualnie użyje tego co znajdzie w biurze. Wyszedł z windy, gdy ta dotarła i skierował się do określonego pomieszczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takeo

 

Nie zwracał większej uwagi na detale niż musiał. Nie interesowało go co jest na płycie, tylko gdzie i komu ją dostarczyć.

- Stawka standardowa, wedle cennika. Szacowany czas usługi to kilkanaście minut do kilku godzin, zależnie od ruchu ulicznego i nieprzewidzianych zdarzeń. Dane mogą być zgrane na dwa sposoby, mianowicie, na czysto, wgrywam je, zanoszę, pański kolega zgrywa. Albo z zabezpieczeniem, zgrywam dane, ustawia pan bezpośrednio hasło na nich, dane można odczytać tylko poprzez wgranie danego hasła, które wyśle pan koledze. Którą opcję wybieramy?

Mu nie robiło to żadnej różnicy, ale kto wie, może uciszy tym paranoję doktorka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante

 

W plecaku znajdowały się czarna bluza z kapturem z białą 10 na ramieniu, ciemne spodnie z kieszeniami na tyle dużymi, że można było w nich schować nawet niedużą broń, chustę na twarz, oraz kilka niedużych pendrive'ów. Był to nowy narkotyk, który od kilku dni krążył po świecie. CR43-H, zwany przez ludzi Crach'em. Wyglądało na to, że KLC musiała mieć albo dobre kontakty, albo zajmowała się produkcją tych elektrodragów. Tak czy inaczej był to bardzo świeży, a co za tym idzie drogi towar. Cena rynkowa jednego nośnika wynosiła nawet 300 kredytów. Więc w tym momencie Dante miał przed sobą jakieś 3 do 4 tysięcy. Poza tym na dnie plecaka mężczyzna dostrzegł nieduży dysk, który zawierał umówione 3 tysiące, o które poprosił na zakup broni. 

 

SP-09, Budynek MedicTechnology

 

Takeo

Mężczyzna przez chwilę milczał, słuchając co ma do powiedzenia kurier. Słysząc o zabezpieczeniach uśmiechnął się lekko. 

- Nie. spokojnie. Proszę zgrać je na czysto. Wierzę w pana uczciwość i liczę, że szybko dostarczy pan te dane do mojego kolegi - Powiedział, rozcierając nadgarstki. - Poinformuję zaraz Priona, że pan idzie. Powiem mu też jakie macie stawki, żeby przelał odpowiednią kwotę. Myślę, że to uczciwe - Dodał po czym popatrzył przez okno. Na jego twarzy malowało się zdziwienie. - Policja? Tutaj? Ciekawe o co może chodzić? Mam nadzieję, że to nie ma związku z panem lub tym, co dostarczył pan od pani doktor - Popatrzył znowu na Takeo.

 

Hetman

Mężczyzna zamilkł, kiedy Hetman złapał go za ubranie. Kiedy ten go puścił, mężczyzna zaczął rozmasowywać sobie szyję, mrucząc coś pod nosem o braku szacunku. Funkcjonariusz skinął głową, przyjmując do wiadomości słowa przełożonego. 
winda zatrzymała się na 12 piętrze. Po wyjściu od razu było widać, który gabinet jest Doriana. Drzwi było otwarte a przed nimi stał jeden z policjantów. Widząc Komisarza skinął lekko głową. 

- Jest w środku. Nie gadaliśmy z nim ale wydaje się być mało rozmowny. Chciał już dzwonić do naszych przełożonych - Powiedział z lekkim uśmiechem. W środku, za biurkiem siedział mężczyzna w średnim wieku. Miał ciemne włosy związane z tyłu głowy w koński ogon, okulary na nosie i delikatną szramę na policzku. Miał czerwone oczy, które teraz patrzyły na Hetmana. 

- Mogę wiedzieć czemu zawdzięczam tą wizytę? Bardzo nieuprzejmą i wulgarną przy okazji - Powiedział, nie ukrywając niezadowolenia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takeo

 

- Będę szczery jeśli powiem, że nie mam pojęcia. Dane które pan zgrał, z mojego punktu widzenia, mogą być tak samo lekiem na jakąś dotąd nieuleczalną chorobę, jak i całym sezonem jakiejś dobrej komedii. Kiedy montowano mi implant upewniłem się, że nie mam sam do niego większego dostępu. Nie chcę mieć potem w głowie szumów z powodu nadmiaru nie swoich danych. Słyszałem kiedyś o kurierze który wgrał sobie prawie dwa razy tyle danych co mógł pomieścić. Mnemonic chyba się zwał, ale ja podziękuję za takie jazdy. Człowiek zapomina potem kim jest.

Zaczął zgrywać dane w trakcie rozmowy, jednocześnie samemu zastanawiając się czemu tutaj akurat teraz jest policja. Ale kto wie, różnie bywa, dlatego upewnił się że ma swoje dokumenty przy sobie. Co prawda większość policjantów go znała, co i tak nie oznaczało że uniknie zbędnego glebowania przez to.

- Jakiś konkretny adres dostawy, czy mam przekazać dane do miejsca pracy, odbiór osobowy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Doprawdy? No, będzie ciekawie. Jakby coś się działo to wiesz co robić - pokiwał głową i wszedł do pokoju.

Inaczej sobie go wyobrażałem.

- Witam pana. Słyszałem że groził pan moim kolegą, wezwaniem przełożonych. No cóż. O to jestem - Aktywował w swoich okularach kamerę - Komisarz Strzemiński, powszechnie jednak nazywany ,,Hetmanem". Ale wracając. Co do pytania...no jest parę rzeczy. Bo widzisz znalazły się brudne informacje na twój temat.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante uśmiechnął się do siebie. 

To teraz do domu przebrać się i do roboty. pomyślał i ruszył do mieszkania. Tam wyciągnął wszystkie rzeczy, przebrał się, zabrał plecak z towarem i ruszył w miejsce gdzie powinien być cel. Przed miejscem gdzie miał wyeliminować mężczyznę, zatrzymał się i uważnie rozejrzał po miejscu. Musiał zobaczyć gdzie są wszyscy ochroniarze. Chciał wiedzieć czy jednak wszystkich wyeliminować po kolei czy jednak tylko tępego byłego od KLC. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Wybaczcie. Trochę się pogmatwało i nie mogłem odpisać. Ale jakoś udało mi się wrócić i myślę, że teraz już będę regularnie odpisywał :) )

 

Dante

 

W umówionym miejscu Dante dostrzegł nieduży sklep z częściami elektronicznymi. Według danych, które otrzymał mężczyzna to właśnie ten sklep prowadził do mieszkania jego celu. Przed sklepem siedziało dwóch meneli, którzy popijali jakiś trunek. W środku sklepu Dante zobaczył, że jeden z mężczyzn, który wszedł tam chwilę temu zniknął za jakąś szafką. Możliwe, że tam było przejście. Tak czy inaczej nie było żadnych widocznych kamer. Oraz innych ludzi poza tamtą dwójką przed sklepem. Tak więc wejście nie wydawało się trudne. 

 

SP-09, Budynek MedicTechnology

 

Takeo

- Nie, proszę dostarczyć do Electric World w strefie Biznesowej 01. Wyślę wiadomość, że do mojego przyjaciela zmierza kurier. Myślę, że nie powinien mieć pan problemów w dostarczeniu przesyłki. Tylko - Tutaj zniżył głos do szeptu - Proszę uważać. Słyszałem, że ostatnio policja blokuje niektóre przejścia. Nie wiem czemu, ale i tak proszę aby przesyłka została dostarczona jak najszybciej. Wierzę, że uda się panu załatwić jak najszybciej - Dodał, kładąc na stole nieduży dysk. - A kiedy już pan tam dotrze proszę dać to mojemu przyjacielowi. On zgra na niego kilka ważnych plików. Proszę je potem dostarczyć do mnie. Wtedy opłacę drugie zlecenie - Powiedział po czym wyprostował się. Wyglądało to nieco dziwnie. Ale chyba zależało mężczyźnie, żeby Kurier wykonał oba zlecenia. 

 

Hetman

Mężczyzna wyglądał na zaskoczonego słowami Hetmana. Patrzył na niego swoimi czerwonymi oczami. 

- Brudne informacje? Na mój temat? Nie sądziłem, że ma pan poczucie humoru, panie Hetman - Dorian wstał. - Żądam albo okazania jakiś dowodów na potwierdzenie pana słów, albo natychmiast stąd wychodzę a jutro dostanie pan pismo od mojego adwokata - Powiedział stanowczo. W pomieszczeniu byli tylko Hetman i Dorian. Plus jeden policjant, który stał przed drzwiami. O dziwo nie było tutaj żadnych kamer czy mikrofonów. Tak więc na pewno nie będzie żadnych nagrań. - Tak więc? Mogę już iść czy będzie pan zgrywał, że coś pan na mnie ma? - Zapytał podirytowany. Hetman zaobserwował, że mężczyzna zaciska dłonie w pięści. Chyba chciał jak najszybciej wyjść z tego "przesłuchania"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hetman

 

Dobrze że pokoje przesłuchań posiadają kamery.

Uśmiechnął się ironicznie.

- Proszę pana, radziłbym się uspokoić, gdyż sytuacja jest dość poważna. A jeśli wszystko okażę się prawdą, to mogę postawić zarzuty stawiania oporu oraz agresji na funkcjonariusza. Co z kolei poskutkuje dodatkową karą w postaci kolejnych lat w więzieniu. Proszę usiąść.

Oparł lewą rękę o biurko, ukrywając przy tym pluskwę pod blatem.

- Przechodząc do sedna, możliwe że słyszał pan o akcji niejakiego gangu, charakteryzującego się dziwnym upodobaniem do 10. Dwóch z przedstawicieli tej...organizacji, którzy dokonali aktu terroru, konkretniej zniszczyli czyiś przybytek. Zabili dwóch funkcjonariuszy i cywili, a skończyli w naszych rękach. Jeden prawie cały, drugi przebywa teraz w kostnicy. Dzięki skutecznemu wyciąganiu informacji, udało mi się dowiedzieć że gangiem przewodzi niejaki ,,Nor". I tu pojawia się pan, jako iż:

Nagłośnił swój komunikator i włączył nagranie z przesłuchania. Konkretniej fragmenty gdzie pojawiły się informację o Dorianie. Jednocześnie wysłał wiadomość do funkcjonariuszy którzy sprawdzali jego dom.

- Dodając jeszcze pana zachowanie, jestem w stanie uwierzyć w słowa przesłuchiwanego delikwenta. A więc?

Skrzyżował ręce na piersi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante zamyślił się i siedząc ukryty obserwował sklep. Ok. Za tą szafką będzie ukryte przejście. Ale nie wydaje mi się żeby wejście tam było proste. pomyślał i przyjrzał się menelom. Coś mu mówiło, że to nie zwykli pijacy. Pierwsze co zrobił to sprawdził plecak. Towar był, to podstawa. Założył chustę na twarz i w ręce odpalił wyrzutnię strzałek. Okiem namierzył dwójkę meneli, dla nie go ochronę incognito. A następnie z dokładnymi wyliczeniami wystrzelił po jednej rzutce, każdemu z nich (gdy każdy z nich brał łyk alkoholu) w krtań. Jeśli umrą to spokojnie ruszy do sklepu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takeo

 

Uśmiechnął się na wzmiankę o policji. Nie żeby był jakoś specjalnie uprzywilejowany, ale wielu funkcjonariuszy znało go, jak nie z widzenia, to nawet osobiście. Dla wielu z nich wykonywał pomniejsze dostawy, zwykle same legalne rzeczy, ale też kilka z akcji było ciup mniej legalnych. Niby nic wielkiego, ale kto wie, może przyda się to jako jakaś dźwignia. Zebrał informacje od doktorka po czym zaczął je zgrywać. Ponownie tego dnia, co spowodowało lekkie ukłucie w tyle głowy. Wiedział z doświadczenia, że pomiędzy dłuższymi sesjami trzeba należycie odpocząć, lecz to dopiero 3 zamówienie dzisiejszego dnia, zatem mógł jeszcze spokojnie wykonać dwa kolejne gdyby zaszła taka potrzeba. Kiedy zgrał już wszystko, skierował się ku wyjściu. Planował opuścić budynek frontowymi drzwiami, tak jak wszedł, jednocześnie wyciągając zawczasu kartę informacyjną. Wolał mieć ją w ręce w chwili ewentualnego zatrzymania, bo zdarzyć się może, że w chwili odruchowego sięgnięcia po nią, wywoła u któregoś z niebieskich inny, niekoniecznie przyjemny, odruch.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SP-09, Budynek MedicTechnology

 

Takeo

Próba wyjścia głównym wyjściem okazała się, krótko mówiąc, nieudana. W głównym holu stało z 15 pracowników firmy oraz kilkoro policjantów, blokujących przejście.

- Przykro mi. Wyjście w tym momencie jest niemożliwe. Proszę zaczekać aż sprawa zostanie wyjaśniona - Powiedział jeden z policjantów, patrząc na kartę informacyjną mężczyzny. Widać fakt, że Takeo był kurierem i najprawdopodobniej był w pracy nie robiło na nim żadnego większego wrażenia. Więc pozostało albo zaczekać na rozwiązanie tej całej sprawy albo spróbować znaleźć inne wyjście z budynku. 

 

Hetman

Dorian wysłuchał w milczeniu nagrania dziewczyny. Na jego twarzy nie było widać żadnych emocji. Po wszystkim popatrzył na Hetmana. 

- I uważa pan, że słowa jakieś dziewczyny są dowodem na to, że należę do grupy przestępczej? - Zapytał, starając się utrzymać swoje nerwy na wodzy. Widać jednak było, że ręce mu się pocą. - Raczy pan żartować. Jestem szanowanym informatykiem i specjalistą. Takie oskarżenia to jakaś absurd - Powiedział ponownie wstając. W tym momencie Policjant dostał wiadomość od swoich ludzi.

"Właśnie wychodzimy z jego domu. Zabezpieczyliśmy jego komputer i kilka kart kredytowych, z czego tylko jedna była na jego nazwisko. Chyba go mamy szefie" Wiadomość została wysłana kilka sekund temu. Więc Policjanci właśnie wychodzili z jego mieszkania. Po chwili Dorian spojrzał na Hetmana poważnym wzrokiem.

- Mam nadzieję, że ma pan nakaz sądowy, skoro pana ludzie właśnie wychodzą z mojego mieszkania z moimi rzeczami - Dodał. Wyglądało na to, że haker miał ciągły podgląd na swój dom. 

 

 

 

Dante

Strzałki trafiły w cel. Każdy z meneli po chwili osunął się na ziemię. Wyglądali jakby zasnęli. Tak więc droga byłą wolna. Sam sklep był raczej zwyczajny. Przynajmniej wyglądał na taki. Towary stały na pułkach a za ladą siedział starszy mężczyzna kasował właśnie jakieś rzeczy dla starszej pani. Widząc Dantego skinął lekko głową i pokazał głową na szafkę wypełnioną puszkami z jedzeniem dla zwierząt. Za tą szafką zniknął mężczyzna, którego wcześniej widział przez okno. Kiedy mężczyzna zbliżył się tam zobaczył, że przy szafce stoi młody chłopak, na oko miał 17 lat. Na twarzy miał wytatuowany odwrócony krzyż. Zlustrował Dantego wzrokiem.

- Nowy towar dla szefa? Dość szybko się uwinęliście. Dobra właź - Powiedział cicho i nacisnął guzik za szafką. Pułka z puszkami przesunęła się lekko, odsłaniając nieduże drzwi za którymi były schody w dół. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hetman

 

- Zamknij drzwi i zostaw nas samych - zwrócił się do kolegi, wzdychając.

Odkaszlnął.

- Po pierwsze, na własne oczy widziałem co ta dziewczyna, jak pan ją nazwał, robi. Nie obchodzi mnie z jakich powodów. Ale miała do wyboru setki nazwisk, a akurat padło na pana. Przypadek? Może nie jest pan hakerem, ale czymś zawinił, skoro cię wydali. Dwa, moi towarzysze znaleźli interesujące informacje na pana temat. I jeżeli będzie pan współpracował, to może uda się jakoś karę odroczyć, a może wszystko pójdzie w zapomnienie. A w kwestii sądu - zaśmiał się.- Mam dla pana coś interesującego. Nie licząc akcji w terenie, jestem znany z skuteczności przesłuchań. Staram się robić to spokojnie. Ale jeśli to nie działa...pokażę panu pewne nagranie.

Przesłał mu film, nie długi bo ledwo dwuminutowy, ale w dobrej jakości. Był na nim więzień, siedzący na krześle komisarz i kilku innych specjalistów od przesłuchań. Których sam szkoli. Podejrzanemu delikwentowi, zatapiali rękę we wrzątku. Darł się niezwykle głośno, co dla mundurowych, było powodem do uśmiechu. Nastąpiło cięcie i podobna sytuacja, z tym że widać było tylko komisarza, który z pomocą piły laserowej...,,psuł" zbrodniarzy, aby zmusić innego do gadania. Ostatni przeskok i już klasyka klasyk. No prawie, bo gorącą wodą polewano bardzo poranione ciało. 

- Niestety nie mam swych asystentów, co nie oznacza że nie mogę po improwizować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Takeo

 

No to teraz zrobiło się niewygodnie. Ale co poradzić, czasami człowiek musiał zrobić coś na odkrętkę, w przeciwnym razie jego dobre imię jako kuriera stanie w wątpliwym świetle.

Trzeba było stworzyć warunki, w których policja nie będzie mogła opanować sytuacji, a jednocześnie stworzyć sytuację, w której nikt nie ucierpi. Z tą myślą postanowił działać.

Ściągnął rękawiczki i udał się w kierunku korytarzy prowadzących trochę dalej od wejścia. Po dłuższej chwili zlokalizował swój cel - ROP - ręczny ostrzegacz pożarowy. Uruchomił moduł skanujący w oku żeby namierzyć wszystkie kamery w korytarzu, wyszukując zarówno ruchu, jak i skoków napięcia które wskazywały gdzie w ścianach położone są kable od takowych. Potem zaczął je likwidować. Tego Jadeitowy Kokon nadawał się do tego idealnie, bowiem ustawił częstotliwość wibracji na niewykrywalną z punktu widzenia kamer, sam zaś stawał w ich ślepym punkcie zanim się do nich dobrał. Czasami pozwolił by włókno oplotło kamerę i zwyczajnie używał tasera by ją przepalić. W późniejszym rozrachunku konserwator uzna że nagle skoczyło napięcie i to doprowadziło do spalenia sprzętu. Kiedy już oślepił korytarz, zwyczajnie pociągnął za ROP'a. Zakładał, że zgodnie z procedurami, w całym budynku rozlegnie się stosowny alarm, nakazujący wszystkim opuszczenie lokalu z powodu pożaru. ROP miał też tą zaletę, że jego wciśnięcie od razu alarmowało straż pożarną, więc nie istniało ryzyko, że ktoś z ochrony zatrzyma ten proces. Ba, sprawdzenie cyfrowe korytarza tylko potwierdzi pożar, bowiem prawdopodobnie uznają, że ogień zniszczył kamery.

Takeo w tym czasie udał się na dach. Sprawdził z której strony budynku stało mniej stróżów(nie było sensu stawiać ich ze strony, która nie miała wyjść więc liczył na trochę szczęścia), po czym uruchomił Tamamayu z pełną mocą. Nici które wystrzeliły wokół niego zaczęły wycinać w strukturze budynku małe, około 10 cm, dołki, których pingpong mógł użyć jako uchwytów wspinaczkowych. Lecz tym razem planował nie wspinaczkę, a płynne zejście. Nie była to najszybsza metoda, ale przynajmniej miał ku niej wszelakie możliwości, zwłaszcza że jego ciemny ubiór stanowił dobry kamuflaż na tle budynku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy menele osunęły się martwe na ziemię Dante z wesołym uśmiechem ruszył do sklepu. Rozejrzał się. Sklep jak sklep. No może oprócz ruchomej półki. Odkiwnął do sprzedawcy. No cóż. Nie może powiedzieć tego, by te cholerne ciuchy były wygodne. Nie był przyzwyczajony do łażenia w workach. No ale cóż. Dla KLC dałby założyć na siebie sukienkę. Po chwili odezwał się do niego chłoptaś z odwróconym krzyżem na gębie. Ban już wiedział kto zginie ostatni. Jako odpowiedź tylko wzruszył ramionami i burknął coś niezrozumiałego. W końcu wszedł do środka. Teraz zostało mu tylko ogarnąć jak tu wszystko wygląda i działa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(szybkie info.
Przepraszam was, że tak długo nie odpisuje. Ale niestety zbyt dużo spraw na głowie, do tego praca i kilka konfliktów z rodziną. We wtorek powinien przed 15 pojawić się odpis. 
Mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie i nadal będziecie chcieli grać)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SP-09, Budynek MedicTechnology

 

Takeo

Mimo tak zaawansowanego technologicznie budynku, jakim był MedicTechnology jego system monitoringu można śmiało było nazwać przestarzały. Zatem oślepienie kamer czy też przepalenie ich było dla Takeo dziecinnie łatwe. Nie było tam nawet zabezpieczenie przed przeciążeniami, który w dzisiejszych czasach jest minimalnym zabezpieczeniem. Tak więc dotarcie do ROP'a i włączenie go było formalnością. W całym budynku zaczęły wyć syreny a na ekranach informacyjnych wyświetlono strzałki z kierunkiem ewakuacji. Na dodatek z sufitu wysunęły się zraszacze, które miały za zadanie powstrzymywać "pożar" Do momentu przyjazdu wozów straży. Na dachu było już troszkę mnie szczęścia. Faktycznie zdecydowana większość policjantów stała przed wejściem lub w środku. Jednak Takeo mógł dostrzec, że pojedynczy policjant stał z tyłu budynku, jakby na coś czekał. Mimo alarmu, który było słychać na zewnątrz ten nie ruszył się. Kurier mógł dostrzec, że ten chyba z kimś rozmawiał przez komunikator, po czym wsiadł do czarnego, dość ekskluzywnego pojazdu zaparkowanego na parkingu i odjechał, dając azjacie wolną drogę. Takie zachowanie nie pasowało do policjanta, ale czy trzeba było się tym teraz martwić?

 

Hetman

Dorian patrzył w milczeniu na nagranie, które dostał od policjanta. Po wszystkim znowu podniósł wzrok na niego. 

- Jakim cudem taki psychopata jak pan mógł zostać komisarzem? - Zapytał obserwując Hetmana, jakby obawiał się że ten go nagle zaatakuje. Już chciał powiedzieć coś jeszcze, kiedy do ich uszu doszedł dźwięk alarmu a na podłodze pojawiły się strzałki ewakuacyjne.Na dodatek z sufitu wysunął się nieduży zraszacz, który po chwili aktywował się. Informatyk osłonił głowę teczką, którą miał na stole. Po chwili do gabinetu wszedł policjant. 

- Szefie mamy pożar w budynku. Musimy się ewakuować - Rzucił, pośpiesznie patrząc na Doriana, na którego twarzy nie było widać żadnych emocji. Dziwne wydało się to, że ogień wybuchł akurat teraz, kiedy Hetman miał zamiar zacząć przesłuchiwać mężczyznę. 

 

 

Dante

Schody prowadziły do niedużego korytarza zakończonego zwykłymi drzwiami. Kiedy Ban je otworzył zobaczył coś, co można by było nazwać salonem. Był tam stół, kanapa, kilka krzeseł, telewizor ścienny. Na kanapie siedziało dwóch mężczyzn, oboje mieli na sobie ciemne spodnie, bluzy z kapturem, z urwanymi rękawami. Każdy z nich miał przy sobie broń, jednak teraz po prostu oglądali jakiś film. Widząc chłopaka jeden z nich odwrócił głowę w jego stronę. 

- Ty do Szefa? - Zapytał niskim głosem. Po chwili drugi z mężczyzn również się odwrócił i zdzielił pierwszego po głowie. 

- Nie Kurwa. Przyszedł tutaj podziwiać widoki. Oczywiście tempaku, że przyszedł do szefa. Przecież wygląda jak sprzedawca - Westchnął. Pierwszy z "ochroniarzy" rozmasował głowę w miejscu, gdzie oberwał i warknął tylko.

- Kiedyś ci oddam - Odpowiedział po czym popatrzył na Dantego. - Ostatnie drzwi po lewej. Szef już czeka na twój towar - Rzucił po czym wrócił wraz z kumplem do oglądanie filmu. Po chwili "diler" mógł również zobaczyć kamerę w rogu pokoju, która obserwowała go od wejścia. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...