Skocz do zawartości

[Zabawa] [HE] Piszemy opowiadanie!


Stracony Nieśmiertelnik

Recommended Posts

 - Czy wiesz jak to zatrzymać? - spytała zmartwiona Twilight.

 - Tak. To bardzo proste zaklęcie, ale mało kto o nim wie. - odparła Celestia. - Zaraz ci pomogę Fluttershy i zabezpieczę was wszystkie przed taki samym losem.

Księżniczka Celestia dotknęła rogiem Fluttershy. Klaczy natychmiast wróciły kolory i żółta pegazica poczuła się o wiele lepiej. Potem Celestia rzuciła czar zabezpieczający na wszystkie klacze.

 - Teraz musimy znaleźć moją siostrę. - powiedziała Celestia poważnym tonem.

Edytowano przez Nightmare Princess
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jedynym sposobem zatrzymania klątwy jest odnalezienie Luny, póki nie zniknie. - potwierdziła Twilight.

- Dobrze, Luna musi być gdzieś w drodze z Canterlotu do Ponyville. - zaczęła myśleć na głos Celestia - Mówiłyście, że się przeteleportowała, ale mogła się przenieść tylko o mały dystans ze względu na klątwę. Potem musiała lecieć o własnych skrzydłach. Rainbow Dash - zwróciła się do pegazicy - wiesz, jaka jest najkrótsza droga stąd do Ponyville?

- Jasne, że tak! - ta odpowiedziała, od razu się ożywiając.

- Idziemy. - zarządziła księżniczka - Ja, Fluttershy, Rainbow i Twilight będziemy szukać jej w powietrzu, a reszta na ziemi. Jeżeli coś znajdziecie, cokolwiek, co doprowadziłoby nas do Luny, krzyczcie.

Klacze przytaknęły i wszyscy wyszli z zamku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku minutach lotu Celestia wypatrzyła coś na ziemi. To była Luna. Wszystkie klacze natychmiast znalazły się obok niej. Księżniczka nocy była na tyle przezroczysta, że ledwie było ją widać.

 - Luna, wszystko w porządku? - spytała zmartwiona Celestia.

 - Celestia! - Luna ucieszyła się na widok siostry. - Wiem już na czym dokładnie polega klątwa. Zwierzęta wylądują w krainie snów, ale ja nie.

 - To wspaniale!

 - Nie. Ta klątwa sprawi, że gdy zniknę, mój najgorszy koszmar stanie się prawdą!

Edytowano przez Nightmare Princess
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celestia zamarła.

- Musisz opuścić księżyc, siostro, szybko! Wtedy zrobimy napar...

- Czuję, że nie mogę.... - powiedziała cicho Luna, z każdą chwilą coraz bardziej zanikając.

- Poczekaj. - księżniczka słońca przyłożyła róg do swojej siostry tak, jak zrobiła to z Fluttershy. Kolory powoli zaczęły wracać. Jednak od razu, kiedy oderwała róg, znowu zaczęły zanikać.

- Dlaczego to nie działa?

- Klątwa jest silniejsza, bo to ja ją rzuciłam... - stwierdziła po kilku sekundach Luna.

- Proszę, siostro, opuść księżyc! - Celestia objęła swoją siostrę i spojrzała jej w nieobecne oczy, bo czuła że z każdą chwilą ją traci. 

Luna przytaknęła i zza głowy Celestii spojrzała w niebo i skupiła się. Jej róg zaczął się jarzyć, a księżyc powoli sunął w dół; za horyzont. Celestia mając nadzieję, że się uda, wznosiła słońce synchronicznie z nią. Po długiej, milczącej chwili skupienia obie odetchnęły z ulgą.

- Świt! - Celestia odwróciła się w stronę reszty kucyków, które w tym czasie obserwowały całe zajście w milczeniu - Szybko, trawa!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Ale kto rzuci zaklęcie? - spytała Applejack.

 - O co ci chodzi? - Celestia nie rozumiała słów farmerki.

 - Księżniczko Celestio... - zaczęła Twilight - Luna...

Pani słońca odwróciła się w stronę siostry. Jednak w miejscu gdzie przed chwilą leżała jej siostra, nikogo nie było widać.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym czasie Luna przeniosła się do swojego największego koszmaru. Nie była już ani trochę przezroczysta ani zmęczona. Sceneria wokół niej przypominała tą stworzoną kiedyś przez Tantabusa, czyli zamek w Canterlocie, w środku nocy.

"Czyżby to był ten sam koszmar?" pomyślała, rozglądając się wokół. Nic jednak nie wskazywało na to, że zmieni się w Nightmare Moon. Była sobą.

- Halo? - wiedziała, że był środek nocy, ale chociażby strażnik powinien zareagować. - Celestia? Ktokolwiek? - odpowiedziała jej głucha cisza, zakłócana jedynie przez przeciąg.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - O nie! - krzyknęła Luna kiedy uświadomiła sobie co się dzieje.

Jej najgorszym koszmarem był brak przyjaciół, siostry, kogokolwiek z kim mogłaby porozmawiać. Zamiana w Nightmare Moon była tylko skutkiem samotności. Czy czeka ją właśnie wieczna samotność? Nawet w nocy rozmawia z kucykami w ich snach.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla pewności obiegła zamek wokół i wyjrzała na zewnątrz - nic, puste domy, puste pokoje, puste podwórza, puste łóżka. Wołała kogokolwiek, ale wciąż odpowiadało jej jedynie echo. Zwierząt też nie było ani śladu, co dopełniało tylko tą pustkę.

"Może jednak ktoś został i spotkam go we śnie?" Miała wątłą nadzieję i położyła się w swojej komnacie. Trudno jej było zasnąć, przecież za chwilę miało się okazać czy jest sama na tym świecie... w końcu jednak sen przyszedł, odcinając ją od rzeczywistości.

Pojawiła się w znanej sobie przestrzeni, nieskończonej we wszystkie strony, bez podłogi i sufitu. Czegoś jednak w niej brakowało.

Drzwi.

Drzwi, przez które wchodziła do snów kucyków. Zawsze było ich tak dużo, że kiedy stały obok siebie, ciągnęły się za horyzont. Były czymś tak naturalnym w tej przestrzeni, że... bez nich czuła się dziwnie.

Edytowano przez Starray
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna uświadomiła sobie, że została uwięziona w takim świecie na zawsze. Co ona miała teraz robić? Przy wizji takiej wieczności, przemiana w Nightmare Moon jest przyjemna. Księżniczka siadła na podłodze (a raczej na tym co ją imitowało) i zaczęła płakać. W końcu co lepszego miała do roboty?

Edytowano przez Nightmare Princess
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem w realnym świecie wciąż trwała panika. Nie było Luny, nie było szans na odwrócenie klątwy. Nie tylko stracili swoje pupile, stracili też Księżniczkę, znowu. 
Nikt nie wiedział co powiedzieć, wszyscy wpatrywali się bezczynnie w miejsce, w którym dopiero co stała Luna. 
- Musimy... - zaczęła Twilight, ale ucięła. Celestii również zbierało się na płacz, Księżniczka Przyjaźni nie spodziewała się, że jej mentorka straci głowę. Nie w takiej sytuacji. Jednocześnie doskonale to rozumiała, ale musieli coś zrobić. I to natychmiast. 
- Chodź, Fluttershy, zabiorę Cię do domu... - wyszeptała Rainbow Dash i objęła waniliową klacz kopytkiem. Fluttershy nadal nie wyglądała najlepiej. Nie znikała już, owszem, ale zmęczenie nadal pozostało, a ból głowy pulsował równym rytmem atakując wzdłuż jej głowy. Trudno w to uwierzyć, ale jedyne o czym teraz marzyła, to sen. Najlepiej taki spokojny i relaksujący. Nie wiedziała jeszcze, że to może mieć ogromne znaczenie w tej sprawie. Bowiem klątwa ta, w pewien sposób połączyła je z Księżniczką. 
W tym samym czasie, Luna, wciąż zwijając się i szlochając na posadzce, dosłyszała jakiś ruch. Początkowo nie podnosiła nawet głowy, pogodziła się z faktem, że koszmar może zaserwować jej coś więcej niż pustkę. Jednak nie było żadnego ataku, żadnego śladu agresji, strachu. Gdy lekko podniosła głowę, zobaczyła małego, białego króliczka. Gdyby lepiej znała Fluttershy i jej zwierzątka, mogłaby zwrócić się do niego po imieniu - Angel. 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Przepraszam cię. - powiedziała do królika. - Gdyby nie ja byłbyś teraz w domu z Fluttershy.

 - Księżniczka Luna? - Luna usłyszała głos.

 - Fluttershy? - księżniczka ni mogła uwierzyć, że widzi to kogoś innego niż ona. - Co ty tutaj robisz?

 - Zasnęłam w Equestrii i pojawiłam się tutaj. Dlaczego nie jesteś Nightmare Moon?

 - Mam nią być?

 - Nie. Po prostu przemiana w Nightmare Moon to twój największy koszmar.

 - Nie. Mój najgorszy koszmar to samotność i właśnie jej doświadczam.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale... 
- Posłuchaj, moja droga, przemiana w Nightmare Moon to nie jest mój koszmar, to jego następstwo - mruknęła Luna. 
- Och.
Nastąpiła niezręczna chwila ciszy. Początkowo Fluttershy zwróciła się w stronę Angela, aby sprawdzić, czy wszystko z nim porządku. Luna nadal leżała na ziemi, nie miała zamiaru się podnosić. Nie wiedziała co zrobić, nie była do końca pewna czy Fluttershy była prawdziwa. Może koszmar się z nią bawił, chciał żeby uwierzyła, że to prawdziwa Fluttershy, a potem ona zniknie i Księżniczka znów zostanie sama.
Fluttershy, jakby czytając jej w myślach, zbliżyła się do niej nieśmiało i położyła swoje kopytko na jej kopytku.
- Nie bój się, Księżniczko, już nie jesteś sama.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Pewnie gdy się obudzisz zostanę. - powiedziała smutna.

Fluttershy nie wiedziała co powiedzieć. Chciała pocieszyć księżniczkę, ale wiedziała, że ona ma rację.

 - Czym ja teraz jestem? - Luna popadała już w lekką depresję. - Czymś uwięzionym we własnym koszmarze. Fluttershy, ty znikasz!

To była prawda. Żółta pegazica robiła się coraz bardziej przezroczysta.

 - To pewnie oznacza, że się budzę. - odparła klacz. Szkoda jej było opuszczać księżniczkę w takim momencie.

Edytowano przez Nightmare Princess
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może znajdziemy jakiś sposób... - Fluttershy pocieszyła księżniczkę, ledwo wierząc w swoje słowa. Po tym zniknęła całkowicie, zostawiając Lunę samą ze swoim koszmarem.

Księżniczka po tym jeszcze przez kilka minut tępo wpatrywała się w miejsce, w którym zniknęła pegazica. Pomyślała, że może czas się obudzić, ale... nie miało to większefo sensu. Pojawiłaby się w Equestrii pozbawionej życia, więc wolała siedzieć w pustce.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem Fluttershy obudziła się w Equestrii.

 - Jak mogłaś zasnąć w takim momencie?! - zdziwiła się Rainbow Dash.

 - Widziałam księżniczkę Lunę! - krzyknęła radosna Fluttershy.

 - Na prawdę? Gdzie? - powiedziała Celestia z nadzieją w głosie.

 - Jest uwięziona w innym wymiarze bez kogokolwiek żywego. To jej najgorszy koszmar.

 - A nie przemiana w Nightmare Moon? - spytała Rinbow Dash.

 - Nie. To tylko następstwo.

Edytowano przez Nightmare Princess
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy byli lekko zdziwieni. Tantabus miał przywoływać jej największy koszmar i była nim zamiana w Nightmare Moon... a może po prostu Luna zaczęła się bać samotności bardziej niż stania się złą.

- Dobrze. Musimy ją jakoś stąd wyciągnąć! - ocknęła się Rainbow.

- zerwijcie trochę trawy póki świta - przypomniała im Celestia - myślę że mam pomysł...

- Tak? - wszystkie wyczekiwały na odpowiedź.

- Nie uda nam się wyciągnąć Luny z koszmarnego wymiaru ale... mogłaby cofnąć klątwę stamtąd.

- A eliksir?

- Twilight, wołaj Zecorę. Ktoś będzie musiał donieść eliksir do mojej siostry.

Wszyscy spojrzeli na Fluttershy.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem Luna wciąż leżała w tym samym miejscu. Nie wiedziała co robić, po prawdzie, nie miała ochoty teraz o tym myśleć. Była skupiona na gładzeniu futerka Angela, który ułożył się tuż obok niej. Był zaskakująco spokojny jak na swoje standardy.
Wkrótce dołączył do nich również inny, szary królik. Ułożył się obok, ani trochę nie bojąc się Księżniczki. Tak samo było z wiewiórką i pokracznym jeżozwierzem. Luna czuła się zdecydowanie lepiej w otoczeniu tych zwierzątek. Nie myślała już o koszmarze, myślała o puszystym futerku, które ocierało się o jej kopytko, raz po raz. Księżniczka czuła ciepło bijące od tego stworzonka, ciepło tak miłe, jakby usiadła obok kominka. Ciepło z każdą chwilą narastało, jakby się zbliżało. 
I wtedy zobaczyła ją. Najpierw było światło, a potem dobrze znany jej kształt. 
- F-filomina? - wyszeptała z zachwytem. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba, że znalazła się tutaj inaczej. 
Chwilę wcześniej...
Gdy wszyscy zbierali trawę, Celestia wróciła do zamku. Popędziła prosto do swojej komnaty, w której na specjalnym łożu spoczywał feniks. Miał jeszcze sporo piór, daleko mu było do rytuału spalenia i powstania z popiołów. Filomina łypnęła zaspanym okiem na swoją właścicielkę. 
- Potrzebuję Cię - mruknęła Celestia. - Ona Cię potrzebuje... 
Księżniczka zniżyła się nieco tak, aby stanąć pyszczek w dziób ze swoim pupilem. Zajrzała w jej mądre, przestarzałe oczy. 
- Bądź tam dla niej, Filomino, niech wie, że nie jest sama. 
Filomina przytaknęła krótko i dumnie wypięła pierś. 
- Śnij... - Wyszeptała Celestia, a jej róg zalśnił słonecznym blaskiem. - Znajdź moją siostrę. 

Filomina przycupnęła obok Luny i wpatrywała się w nią, próbując jej coś przekazać. Księżniczka nie była pewna o co chodzi, ale wiedziała jedno - klątwa nie działała na zwierzęta spoza okręgu Ponyville, więc ktoś musiał ją tu przysłać. A kto inny mógł to zrobić, jak nie jej siostra? 
Luna uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła się lekko podnosić. Ciepło było przyjemne, zabijało uczucie bezradności i beznadziei całej sytuacji. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak teraz zrozumiała jak bardzo tęskni za swoją siostrą. Zrozumiała jak bardzo żałuje przemiany w Nightmare Moon. Musiała coś z tym zrobić. Nie mogła tak tu tkwić przez wieczność.

 - Filomino, czy moja siostra powiedziała ci jak mogę się stąd wydostać? - spytała. Feniks przecząco pokręcił głową. - W takim razie obudź się i dowiedz się co mogę zrobić. Tylko wróć do mnie szybko.

Gdy luna to powiedziała feniks znikną.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym czasie Twilight w szybkim tempie pojawiła się z powrotem, z Zecorą obok siebie.

- Nie lubię teleportowania... - stwierdziła zebra, mając niewyraźny wyraz pyszczka - ale myślę, że nie zwrócę śniadania.

- Masz trawę, szybko, musisz zrobić napar! - Twilight podała zebrze porządną garść porannych źdźbeł.

- Dobry to był pomysł z kociołka zabraniem, bo nie dałabym rady z drugim teleportowaniem... - Zecora postawiła przed sobą przenośny kociołek, wrzuciła do niego zaledwie kilka źdźbeł i zalała wodą. Położyła pod nim kilka belek drewna, a Twilight rozpaliła ogień. Wszyscy czekali, kiedy woda irytująco wolno się podgrzewała.

- Ile jeszcze?! - Rainbow nie mogła wytrzymać presji.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Spokojnie, Rainbow Dash. Już skończyłam, więc eliksir masz. - odparła Zebra.

 - Teraz trzeba dostarczyć go księżniczce Lunie. - powiedziała Twilight.

- Myślicie, że eliksir znajdzie się tam razem ze mną? - spytała Fluttershy.

 - Mamy taka nadzieję. - odparła Celestia.

Fluttershy kiwnęła głową i zasnęła.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluttershy śniła, a śniła głęboko i bardzo wyraźnie. Znajdowała się w szerokim tunelu, na którego końcu coś raz po raz błyskało. Słabiutkie światło niewyraźnie tańczyło na ciemnym sklepieniu, które zdawało się ciągnąć w nieskończoność. 
- Halo? - jęknęła Fluttershy, a echo poniosło jej głos, który wrócił do niej ze zdwojoną siłą. Przestraszona, skuliła się na podłodze i zauważyła, że nie ma przy sobie eliksiru. 
- O nie, o nie! - jęknęła po raz drugi, zapominając o uporczywym hałasie. Bezradnie rozglądała się dookoła, próbując po omacku znaleźć brakujący eliksir. Wtem doznała oświecenia. 
Eliksir szybował parę metrów nad ziemią na samym końcu tunelu. Klacz przypomniała sobie słowa swojej przyjaciółki, które usłyszała dawno temu. Wraz z Rainbow Dash były wtedy na babskim wieczorze u Twilight. Pamięta dokładnie, jak uznały, że skoro Rarity i Applejack mogą mieć taki wieczór, to one również. Twilight rozprawiała wtedy o snach i ich wpływie na cerę oraz samopoczucie. Napomknęła wtedy również, cytując fragment jakiejś opasłej książki napisanej dawno temu, że przenoszenie ze sobą obiektów do krainy snów jest bardzo różnorodnym procesem, który u każdego może objawiać się inaczej. 
Tak więc stała tam, po środku ciemnego tunelu i wpatrywała się w błyszczący eliksir, który musiała zdobyć za wszelką cenę. Krok po kroczku, jeden po drugim, zaczęła ruszać się do przodu.  Wraz z drugim krokiem pojedynczy podmuch poruszył jej grzywą. Nie zwróciła uwagi i zrobiła kolejne trzy. 
Dużo mocniejszy podmuch ciepłego, gęstego powietrza napotkał jej pyszczek. Lekko przestraszona, postanowiła zacząć biec. I właśnie wtedy, zobaczyła jego. Miał jakieś 50 stóp wysokości i prawie tyle samo szerokości. Pokryty łuskami, obślizgły, krwistoczerwony smok, łypał na nią groźnie z samego wlotu tunelu. Przyspieszyła kroku, biegnąc prosto na niego. Po bokach usłyszała przebijający się echem hałas. Głosy kucyków, skandujące obraźliwe hasła, wyśmiewające ją i jej bieg. WIększość z nich kibicowała, aby się przewróciła. 
Fluttershy zamknęła oczy i starała się ignorować to wszystko. Być ponad to. Tak, właśnie tak, Księżniczka Luna była w potrzebie i tylko to się teraz liczyło. Żaden z jej irracjonalnych lęków nie mógł jej teraz stanąć na przeszkodzie. Parę kroków dalej i poczuła zimno eliksiru. Odetchnęła z ulgą i ruszyła do wyjścia z tunelu, ku Księżniczce w potrzebie.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna zobaczyła, że ktoś biegnie w jej kierunku. Po chwili uświadomiła sobie, że to Fluttershy. Po chwili pegazica stała przy księżniczce nocy.

 - Księżniczko Luno, ten eliksir pomoże ci się wydostać z tego świata. - powiedziała klacz.

 - Dziękuję ci Fluttershy. - powiedziała uradowana Luna.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...