Skocz do zawartości

Piła: Dziedzictwo (2017)


Tric

Recommended Posts

Niedawno miała miejsce głośna premiera, długo wyczekiwany przez spore grono fanów ale i przez równie liczną grupę osób spisany na straty siódmy sequel serii Piła, czyli Jigsaw. Z uwagi na to, że jest to dość popularny cykl a nowa odsłona budzi do tej pory spore wątpliwości i opinie na temat tegorocznej kontynuacji są mocno podzielone, myślę że warto założyć ten temat - być może i tutaj znajdą się osoby, które film widziały bądź mają zamiar zobaczyć go w najbliższym czasie, albo chcą powiedzieć cokolwiek na temat tego filmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie byłem szczególnym fanem horrorów gore. Dobrze jak horror jest brutalny, ale nie kiedy skrajna brutalność jest jedynym co film ma do zaoferowania. A taką serią jest właśnie Piła. Pierwsze dwie części można jeszcze uznać za dobre. Ba! Jedynka to jakby nie patrzeć, dosyć ważna pozycja w historii horrorów. Ale reszta to w moim mniemaniu bezmyślne sieczki przypominające raczej kompilację brutalnych scen aniżeli film. Poza tym w Piłach zawsze denerwowała mnie ta dziwna logika. Opuszczenie pułapki Jigsawa przy życiu, spowodowało by raczej konieczność stałego kontaktu z psychiatrą a nie "zrozumienie swoich błędów i docenienie życia" xd. Ale na temat.

Po Piła: Dziedzictwo nie spodziewałem się zbyt wiele i nawet nie planowałem wydawać na to swoich ciężko zarobionych w Maku pieniędzy (ale dziewczyna się uparła). I finalnie było tak jak myślałem. W pewnych aspektach nieco odświeżyli temat, ale głównie są to aspekty wizualne. Trochę zmieniła się kolorystyka teł (koniec z tą przytłaczającą ilością zgniłej zieleni), miejscem akcji nie jest już jakaś fabryka tylko tym razem opuszczona farma i co zauważalne, kamera już nie lata jak ćpun z autyzmem po meskalinie. A jeśli chodzi o "fabułę" to jak zawsze.. jebać logikę. Było tam jakichś dwóch detektywów którzy zapisywali się w pamięci gorzej niż lekcja przyrki. W sumie nie wiem co mogę o nich powiedzieć.. nuda. O ofiarach Jigsawa mogę powiedzieć tylko tyle że byli debilami. A jeśli chodzi o same egzekucje.. to nie były specjalnie wymyślne. Był jeden fajny moment w pokoju z obrazkami i innymi rzeczami związanymi z osobą Jigsawa. Ale według mnie to i tak nic w porównaniu z dołem ze strzykawkami albo z odwróconą pułapką na niedźwiedzia na twarzy. 

W skrócie.. kilka poziomów wyżej od poprzednich części, ale dalej nic specjalnie ciekawego i radzę raczej poczekać z seansem aż wejdzie do neta jeśli już. Bo kasy jeszcze raz bym na to nie wydał. Tyle. Moja opinia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kolei ja jakoś nie planuję obejrzeć to w najbliższej przyszłości, raz, mam już trochę części do nadrobienia, dwa, biorąc pod uwagę poprzedni punkt, fabularnie byłbym zbyt zagubiony, trzy, biorąc pod uwagę pozostałe punkty, prędzej wpierw zrobiłbym sobie maraton poprzednich części i dopiero może wtedy zobaczę ów "finał" (miejmy nadzieję), chociaż pewnie bardziej będzie pasować stwierdzenie "nowy początek"?

 

Na pewno widziałem pierwszą część, chyba drugą albo trzecią i czwartą albo piątą? Argh, biorąc pod uwagę moje szczątkowe doświadczenia, a także zasłyszane opinie, mam prawo wierzyć, iż z Piłą stało się to, co z serią Oszukać przeznaczenie. Pierwsza część miała koncept i zyskała sobie publikę, przeto nie dziwne, że postanowili powielić ten sam motyw w kolejnych częściach, co niestety zrobiono kosztem sensu i generalnej spójności w zamian za odrobinę coraz to bardziej wymyślnych egzekucji. Piła to już siedem części?! Dużo za dużo... nie wiedzą, kiedy skończyć, a co za tym idzie tym bardziej mnie na seans nie ciągnie... (+powody z poprzedniego akapitu) ;P

Edytowano przez DiscorsBass
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak donosi portal Box Office Mojo, "Jigsaw" zarobił na świecie już blisko 80 milionów dolarów, bardzo możliwe że zyski wzrosną, dobijając z czasem do kwoty stu milionów, co stanowi dziesięciokrotność jego budżetu. Warto zaznaczyć, że zyski z filmu z pewnością jeszcze wzrosną, jako że "Jigsaw" czeka na swoją premierę w Hiszpanii oraz Brazylii, do tego dojdą jeszcze wydania DVD, więc wszystko jest możliwe. Oczywiście jest to wiadomość dobra - film na siebie zarobił, toteż możemy spodziewać się kolejnej kontynuacji. Z drugiej strony jednak, jest to wiadomość zła - to dla Lionsgate znak, że w zasadzie nie muszą się silić na jakąkolwiek rewolucję czy zmiany, wystarczy powtórzyć ograną do bólu formułę aby zarobić. Czyli czysto teoretycznie, nikt nie musi się starać przy kolejnym sequelu. Istnieje możliwość, że mimo wszystko przyszłe odsłony serii okażą się dobre. Jestem sceptyczny, ale w dalszym ciągu tego nie wykluczam.

 

Natomiast co do najnowszej "Piły" - moje oczekiwania były wysokie, materiały promocyjne były bardzo obiecujące, również sam Tobin Bell opowiadając o filmie i swojej roli wydawał się podchodzić do tego entuzjastycznie. Więc naprawdę wiele przemawiało za tym, że może to być godne wskrzeszenie serii. Mówiąc zupełnie szczerze, w pewnych aspektach był to jakiś powiew świeżości - zero charakterystycznego montażu, zero filtrów, zero jakichś dziwnych przejść między scenami. Film dzięki temu ogląda się, że tak to ujmę, stabilnie. Również scenerie są pewną świeżością, choć z pewnością spora część fanów uzna to za błąd - zamiast brudnych, obskurnych korytarzy i fabryk dostajemy całkiem zadbaną farmę, więcej dzieje się za dnia, toteż miasto jest żywsze, jest mniej mroczne, w sumie w wielu scenach można na chwilę zapomnieć, że jest to film tematycznie wpisany w uniwersum "Piły". Cieszy również sprawna, bardzo dobra reżyseria (niestety, nie można tego samego powiedzieć o scenariuszu). Ścieżka dźwiękowa zdaje egzamin, choć nowy "Zepp Eight" to w gruncie rzeczy rehash "Zepp Six" bez finałowej sekwencji z Hoffmanem, ale za to ze zmiksowaną końcówką oryginalnego "Hello Zepp". Poza tym, niezaprzeczalną zaletą "Jigsawa" jest fakt, iż w ogóle nie trzeba oglądać wszystkich poprzednich części by rozumieć co się dzieje. Nowi bohaterowie, nowe wszystko.

 

No właśnie - scenariusz został napisany tak jakbyśmy wcześniej mieli co najmniej jeden film z detektywem Halloranem, oficerem Solomonem, czy Loganem Nelsonem grającymi pierwsze skrzypce. Postaci jest oczywiście więcej, ale to i tak nie ma głębszego znaczenia, gdyż tak naprawdę obchodzić nas będzie jedynie znany John Kramer. Akcja leci zbyt szybko, a większość postaci nie posiada żadnego bardziej rozbudowanego tła a to co już dostajemy jest podane na "odwal się" i bardzo szybko z głowy wylatują ważne szczegóły. Po prostu wiemy zbyt mało o tych postaciach by jakoś się o nie zatroszczyć w trakcie seansu. Gdzie im do Amandy Young, oficera Rigga, agentki Perez czy nawet Williama Eastona.

Jednak mnie najbardziej uwierają dwie sprawy. Pierwsza, to nie jest pełnoprawny sequel, ale również i prequel. Ujrzymy zatem kolejne dopisywanie historii i wyciągnięcie kolejnego sekretnego ucznia o którym pewnie nawet dr Gordon nie ma pojęcia. Dwa, to samo co w "Cult of Chucky" - mnóstwo świetnych pomysłów, z wykonaniem to już gorzej. Początkowo byłem sceptyczny kiedy wspomnieli o jakiejś stronie na DeepWebie, którato strona miała być dedykowana filozofii Kramera oraz zawierać dokumentację technologiczną jego pułapek, ale po zastanowieniu się zaczynam żałować, czy naprawdę nie można było wykombinować motywu, że ktoś streamuje testy na żywo i policja namierza po kolei osoby które się tam logują i prowadzi śledztwo żeby dowiedzieć się gdzie się dzieje obecna gra? Nie można było z tej okazji przesłuchać kilka osób, które kiedyś przeżyły swój test? Nie można było chociaż wspomnieć o detektywie Hoffmanie, który okazał się następcą Kramera i który nigdy nie odpowiedział za swoje czyny bo przepadł bez śladu? Nie można było zorganizować wyścigu z czasem z lecącą sobie grą na ekranie a'la "Piła 2"? Motyw z wyznawaniem grzechów również miał wielki potencjał, ostatecznie został nieco spłycony, ale myślę, że ostatecznie jego wdrożenie wyszło bardziej na plus.

 

Co do pułapek - jest różnie. Część z nich nawiązuje dosyć mocno do poprzednich części (próba kubłogłowych przywołuje na myśl pierwszy test fatalnej piątki z "Piły 5"), pułapka w silosie na zboże kojarzy się z niewykorzystanym pomysłem na finał wspomnianej "Piły 5" gdzie agent Strahm miał być zalewany wodą aż utonie. Nowe pułapki ogólnie sprawdzają się, chociaż u mnie w głowie został jedynie "blender" oraz laserowe kołnierze (świetny pomysł, wyglądał fenomenalnie... Dopóki nie zaczęło zalatywać "Piranią 3D"). Ogólnie było nieźle. Billy ze święcącymi oczami wyglądał lipnie w mojej opinii. Co jeszcze? Fatalne aktorstwo. Nie to, żeby seria była znana z jakichś rewelacji w tej materii, ale nawet wcześniej było to na zjadliwym poziomie. Tutaj jest po prostu źle i niewiarygodnie. Końcowy zwrot akcji... Skwitowałem w kinie beznamiętnym "aha".

 

Generalnie jednak, jest to typowy średniak na 6/10, może w porywach do 6.5/10. Zdecydowanie nie jest to najsłabsza odsłona serii, ale można było to lepiej zrealizować. Mam nadzieję, że jednak chłopaki dadzą sobie więcej czasu i nie wypuszcza kolejnego filmu już w przyszłym roku. Ja wiem, Tobin ma już 75 lat, jednak skoro porwali się na nowe postacie i w ogóle, to chyba mogą jakoś napisać historię po swojemu. Przekonamy się w przyszłości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...