Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Pewno - odparła. 

Droga do lasu nie należała do szczególnie emocjonujących, bo w jej trakcie zupełnie nic się nie działo... No może poza jednym. 

Gdy mijali pierwszą linię drzew, dało się usłyszeć kaszlnięcie. Pojedyncze, ochrypłe kaszlnięcie gdzieś z lewej strony, z grupki krzaków skupionych w niewielkie zarośla. Jako że nie były zbyt gęste, na ich dnie widać było coś, co prawdopodobnie było leżącym, pojedynczym człowiekiem. Nie był on w żadnej pozycji bojowej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starał się iść w miarę szybko, bo przeczuwał że chwilowy spokój zaraz się skończy. No i miał rację. Stanął jak wryty, kiedy dosłyszał kaszlnięcie. Odwrócił się i odruchowo przeniósł rękę do kieszeni, ale przypomniał sobie że nie ma ni swojego noża, czy rewolwera. 

- Czekaj chwilę - szepnął, po czym po woli podszedł do źródła dźwięku.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Oczywiście nie posłuchała i ruszyła w małym odstępie za Adamem, stąpając nieporównywalnie ciszej niż on. 

W krzakach leżał chłopak. Miał na sobie podarty mundur wojskowy, na jego posiniaczonej, nabiegłej krwią twarzy widać było ból. Jedno oko miał opuchnięte, drugie zaś lekko i z trudem otworzyło się, zerkając na Adama. Odkaszlnął, spluwając sobie na brodę krwią. Był zbyt słaby, by się ruszyć. Wokół nie było broni i na pewno był sam. 

- Ha... halt - wycharczał. -... Bitte. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurna kurna kurna. Germaniec. A ja nawet Błyskawicy nie mam. Co tu robić, co tu robić - przełknął ślinę, kiedy dosłyszał germański język. Wzdrygnął się. 

- Boże... - powiedział cicho - Jasna cholera co tu się wydarzyło. 

Nie. Nie to nie może być to o czym mówił Wilk. Nie ma możliwości żeby...ach coś chyba jeszcze z niemieckiego pamiętam. Skup się. 

- Emm...jak to.... - strzlił palcami - Was ist...passiert! Was ist passiert?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Co się dzieje, Adam? Ten chłopak jest wrogiem, tak? - zapytała cicho Irene. 

Młody Niemiec zakasłał okropnie i wypluł kolejną porcję krwi. Teraz dopiero Adam zobaczył rany na korpusie - w podbrzuszu i na klatce piersiowej, wyglądające jak zadane nożem. Kimkolwiek był, a wyglądał na szeregowego żołnierza, nie zasługiwał na takie cierpienie i raczej nie było dla niego ratunku. Tym gorzej patrzyło się na przerażoną twarz z błagalnie wykrzywionym grymasem. 

Irene odwróciła głowę. 

- Adam? - zapytała, szarpiąc go za rękaw. - Ktoś tu idzie! Musimy się zwijać! Jeszcze jest daleko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem. Wierz mi, nie wiem - odrzekł jej, zakrywając usta dłonią - Niby mudnur z Wermachtu, więc może z poboru...ale cholera go wie. 

Widząc jak biedak się męczy, zrobiło mu się go trochę...trochę szkoda. Tak, niby okupant, z drugiej strony kilku dobrych germańców też się czasem trafiało. Nie zawsze, ale jednak. 

,,Może gdybym miał jakiś nóż, albo lepiej, Visa, to bym mu męk ukrócił. Ale z gołymi łapami to ja nic nie zdziałam"

Spojrzał za siebie - Niemiec nie chce nic mówić. Albo nie może, albo mój niemiecki jest tak kijowy. Podejrzewam że oba. Ukryj się w krzakach. Szybko! W otwartym polu to masz małe szanse - ponaglił ją - Jeszcze raz spróbuję. 

Uklęknął - Was. Ist. Passiert? - jak dobrze pamiętał ze szkoły, nie wiadomo jak, znaczyło to coś w rodzaju ,,co się wydarzyło?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- He... - zaczął, ale znów zakrztusił się krwią. Coś będącego ręką Irene pociągnęło Adama do tyłu tak mocno, że niemal stracił równowagę. Potem zas poprowadziła go w stronę gęstych zarośli, a nowe umiejętności towarzyszki, czyli jej siła, nie pozwoliły się Adamowi wyzwolić póki nie znaleźli się w ukryciu. 

A nadchodziła w ich stronę grupka żołnierzy, czy też jak się wkrótce okazało - partyzanci. Nie wszyscy mieli kompletne mundury, niektórzy mieli prawie cywilny ubiór i bliżej okazało się też, że paru ma niemieckie karabiny. 

Na przedzie szedł nie kto inny, jak Wilk. Ale w odróżnieniu od ducha, od tego młodego mężczyzny biła siła i pewność siebie. Idealny przywódca, można było powiedzieć. Przynajmniej na takiego wyglądał. 

Ranny chłopak oczywiście nie umknął ich uwadze. Wyglądało to wręcz tak, jakby go szukali. 

- Spocznij - padła komenda z ust Wilka. Przybliżył się i stanął nad rannym. 

- Tyś to bratku zwiał moim chłopakom wczoraj pod wieczór? - zapytał przyjaźnie. Do uszu Adama nie dotarła odpowiedź Niemca. 

- Mareczek, chrzest bojowy. Gdzie jesteś, powsinogo? No, chodź tutaj. Śmiało, chłopie, ile mam czekać? 

Wspomniany Mareczek był chyba nawet młodszy niż Adam. Jasne włosy, wątła postura i niezbyt pewny krok, choć może to ostatnie wynikało z tego, że wiedział, co go czeka. 

Wilk wcisnął mu w rękę pistolet. 

- Co robimy? - szepnęła Irene.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czekaj.... - nie zdążył dokończyć, kiedy wylądował w zaroślach. ,,W sumie może lepiej nie będę się jej sprzeciwiał. Nie wiem ile dokładnie siły w tyn niewielkim ciele"

Po obraniu pozycji, kucnął, by zminimalizować szansę na wykrycie, oraz by przygotować się na ucieczkę. Teoretyczną, rzecz jasna. Zaczął obserwować sytuację. Nie był zdziwiony widokiem partyzantów. Bardziej tym że za dnia tylu ich przybyło.

,,Patrol mógłby ich wyłapać. Chyba że żandarmeria ma posterunek daleko"

Zauważywszy Wilka, zdziwił się. Głównie tym, że wyglądał tak młodo. Wyobrażał go sobie co najmniej kilka lat starszego. Ale pozory lubią mylić. Jak już niejednokrotnie, zdążył się przekonać. 

,,A więc o to mu chodziło, z tym chłopakiem. Mogłem właściwie odgadnąć. Było do przewidzenia. Tylko co teraz zrobić. Wspominali że muszę pokazać że to tylko sen, czy iluzja. Pytanie jak mam to zrobić"

Z rozmyśleń wyrwało go Irene. 

- Wiesz...sam do końca nie wiem. Z pewnością, musimy jakoś wyrwać mojego byłego kompana. Pytanie tylko jak. Hetman mówił że ten koszmar się powtarza. Trzeba będzie poznać dokładnie jego przebieg, a potem pomyślimy jak przekonać Wilka, że jest to tylko iluzja. Zgadasz się? - zapytał szeptem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

- O. No tak, jeśli się powtarza to raczej dobry pomysł, choć ciężko będzie ich śledzić... Ale póki co to jedyne co mamy - odparła. 

Cisza od strony małego oddziału przedłużała się, kiedy młody chłopak próbował się przemóc, żeby dokończyć to co ktoś już wcześniej zaczął. 

- Nie mamy całego dnia, chłopaku. Pomyśl, że skrocisz jego cierpienie. Tak czy siak będziesz musiał kiedyś to zrobić. Albo ty ich, albo oni ciebie - odezwał się Wilk. 

Chłopak wciągnął powietrze tak głośno, że dźwięk dotarł nawet do uszu Adama i Irene, a potem rozległ się strzał. Problem polegał na tym, że przed strzałem młody partyzant zamknął oczy i nie skończył cierpień niemieckiego żołnierza. Rozległ się zduszony, niemal zwierzęcy krzyk, a potem kolejny strzał, po którym zapadła cisza. 

- Prawie dobrze. Oczy szeroko otwarte - skomentował Wilk. 

Irene odwróciła się od mrocznej sceny i jeśli mogła stać się jeszcze bledsza niż była na co dzień, to właśnie tak się stało. Wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w krajobraz przed siebie, jak ofiarą traumy. A to był zapewne dopiero początek. 

Adama przeszły dreszcze i zebrało mu się na mdłości. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Widząc jak młody żołnierz ginie, zasłonił lewą dłonią usta. Odruchowo, bo gdyby faktycznie miał zwymiotować, to by zapewne średnio pomogło. Starał się jednak nadal nie wydawać żadnych dźwięków, bo wykrycie raczej nie skończyło się dobrze. Żeby jak kolwiek sobie pomóc, czy wytrzymać, powtarzał sobie w myślach, że przecież goresz rzeczy w tym okresie się działy. Dostrzegł również rekacje Irene. 
- Hmm...a pewny byłem że jest bardziej wytrzymała. Skoro wampir...i no sporo widziała. Z drugiej strony...nadal jest młoda.

Drugą rękę położył na jej barku, aby jakkolwiek ją uspokoić, czy dodać otuchy, albo wsparcia 

- Znając moje szczęście to jeno pogorszę sytuację, mimo że chce ją polepszyć. 

Skinął głową w jej stronę z dość neutralnym wyrazem twarzy po czym dalej obserwował scenę

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wracamy, chłopcy - oznajmił Wilk. - Nic tu po nas. 

Malutki oddział ruszył z powrotem, skądkolwiek przyszli. Martwa cisza nie przedłużała się, wznowiono wymianę zdań. Tylko niedoszły strzelec ciągnął się za grupą. Bardziej niż oddział partyzantki wyglądali jak wycieczka szkolna. 

Drżąca dłoń towarzyszki dopadła niemal do ręki Adama na jej ramieniu, chwytając się jej jak koła ratunkowego. Druga dłoń opadła, przestając zakrywać usta. 

- Niech to! - jęknęła. - Chyba będzie trzeba jakoś wkupić się w tą jego partyzantkę, ale jeśli będę miała kogoś zastrzelić to nie ma szans, Adam! Nie dam rady. Nawet jeśli jeszcze wczoraj kogoś zagryzłam, to ja się wtedy broniłam, a nie tak... Nie tak zabić bezbronnego i jeszcze rannego! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hej, hej hej! - powiedział spokojnie patrząc na nią - Nadal...jest jeszcze młoda...bidulka. Tak w to wdepnąć

- Spokojnie, Irene - wyszeptał kładąc dłoń na jej policzku - Nikogo nie będziesz musiała zabijać...a przynajmniej nie w ten sposób. Jak już...to ja się tym zajmę. Ale wkupimy się, to dobry pomysł. Acz...ustalmy może zanim cokolwiek. Żeby się nie domagali niepotrzebnie. Powiedzmy...że widziałaś jak oficer niemiecki strzela do bezbronnego dziecka...i że choćbyś bardzo chciała, to gdy celujesz do rannego, pojawia ci się przed oczyma ten sam widok, co cię paraliżuje. Wiem wymyślam na szybko, ale zwyczajnie lepiej się zabezpieczyć za wczasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, tak, to dobry pomysł - odpowiedziała. - Poza tym mogłabym być tylko jakimś może posłańcem... Poszli sobie. Idziemy tam, czy znajdziemy miasto? Gdzie w ogóle jesteśmy, koło jakiego miasta? Wars... Warszawa? Gdańsk? - zapytała, wychylając się ponad bezpieczną kryjówkę. Faktycznie, wydawało się być bezpiecznie. Nawet ptaki wznowiły śpiew i nie wydawało się, że gdzieś pośród tego sielankowego, wiejsko-leśnego krajobrazu szaleje wojna. Jedynym jej znamieniem były smutne zwłoki niemieckiego młodzieńca pod krzakiem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ci powiem że ni chu chu nie kojarzę tego miesjca - wyprostował się - A trochę po kraju podróżowałem...dobra, zrobimy tak. Ty ich obserwuj z bezpiecznej odległości, a ja się trochę rozejrzę. Jak by coś się działo to krzy...nie, to zły pomysł. Gdybyś zobaczyła coś podejrzanego albo niebezpiecznego to szybko się wycofaj. Zgoda? 

- Ale najpierw to ja muszę sprawdzić czy ten szkop nie miał czego przy sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez chwilę dziewczyna milczała, rozważając najwyraźniej to, co zaproponował Adam. 

- Nie. Rozejrzyj się, a ja ich wytropię i zobaczę gdzie mają obóz. I tak nie możemy się dostać bezpośrednio do niego, bo to by było podejrzane, musimy się dostać przez miasto, przez kontakty z innymi, ale poznanie ich lokalizacji na pewno pomoże. Z nas dwojga mnie lepiej pójdzie bycie niezauważoną, więc ty się rozejrzyj, a ja ich znajdę. Powodzenia. 

Przeskoczyła nad spróchniałym pniem i jak gdyby nigdy nic ruszyła w stronę, w którą paręnaście minut wcześniej poszedł oddział. 

Jeśli zaś chodzi o ciało, nie było przy nim wielu przydatnych rzeczy. Biblia w kieszonce na piersi, która nie uratowała właściciela przed zagładą i to wszystko. Z reszty przedmiotów musiał zostać okradziony jeszcze za życia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Łał...no niezła jest - uśmiechnął się i pokiwał - Choć w sumie to chciałem...a nie ważne.

Znalazłwszy książeczkę, westchnął - Wybacz kolego...na każdego przycbodzi pora. Szkoda...że w taki sposób - przejrzał ją pobieżnie, po czym odłożył gdzie znalazł - Spoczywaj w pokoju...żołnierzu - uczynił znak krzyża, przymknął mu powieki, powstał i ostrożnie wyszedł z lasku co by się rozejrzeć - Krew jest na rękach obu stron - wymamrotał starajac się dojrzeć coś konkretnego w terenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myszkowanie po okolicy nie odniosło szczególnie pozytywnych skutków, bo i krajobraz nie chował żadnych mrocznych sekretów poza nieszczęsnym trupem.

 

Adam musiał czekać pół godziny nim jego towarzyszka wróciła. 

- Obóz jest niedaleko, może z półtorej mili stąd. Niezbyt wielki, szkoleniowy, dla młodzieży. Widziałam może trzech dorosłych żołnierzy, którzy wyglądali na takich... No, powiedzmy że zapoznanych z tematem. Mają broń, oczywiście, naliczyłam około siedmiu namiotów, sporych, nawet na dwie osoby, ale nie wszyscy są w obozie - poinformowała.- Słyszałam też dźwięki miasta, ale z daleka. Tam trzeba by się było dostać najpierw.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po bezowocnych poszukiwaniach...czego kolwiek siadł pod drzewem. Przez cały czas który minął mu na czekanie, zastanawiał się nad kilkoma kwestiami, związanymi z tym całym przedsięwzięciem. 
Gdy Irene wróciła, wyprostował się i przeciągnął - Mówisz? Hm. To chyba oczywiste, żeby najpierw udać się do tego miasta i zorientować się w sytuacji. Przede wszystkim co to za region, i który mamy konkretnie rok. Trochę się porozglądać, ponasłuchiwać i wtedy wybrać się do obozu. Cóż, nie ma co czekać...chyba że wolałabyś trochę odpocząć przed kolejnym marszem? Bo pewno odległości nie należały do małych. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli ty nie jesteś zmęczony, to ja mogę iść. Nie zmęczyłam się, moja wytrzymałość jest teraz prawdopodobnie nieco lepsza niż wcześniej - odparła. 

 

Kiedy dotarli do miasta, było już gorzej niż na wsi. 

Gdzieniegdzie widać było zawalone budynki i miejsca po wybuchach, ale miasto nie było opustoszałe. Ludzie chodzili po ulicach, gdzieniegdzie stały wojskowe ciężarówki. Atmosfera nie była wesoła, ale czuć było pewien rodzaj normalności, nawet jeśli wojennej. 

Trafili akurat na ulice wzdłuż której ciągnęły się tory tramwajowe i kamienice. 

U stóp towarzyszy wylądowała strona gazety. 

 

"NOWY kurjer warszawski" - głosił dumny tytuł. "Rozpoczęcie operacyj przeciwko Grecji i Jugosławii. Rząd niemiecki uzasadnia powzięcie decyzji". Data wydania gazety sugerowała 7 kwietnia 1942 roku. 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No miejmy nadzieję - pokiwał głową i ruszył w stronę miasta. 

Widząc ruiny oraz dziury,doznał niezłego szoku. Nie w sensie że się przeraził, czy coś w tym stylu, ale...no był przekonany o tym iż są to już ostatnie lata wojny, 44, albo nawet 45 znaczy, a okazuje się że zniszczenia jeszcze w miarę świeże. Jeszcze bardziej upewnił się w przekonaniu gdy podniósł i przeczytał gazetę. 
- Hę...chyba jakiś błąd w druku. Jeżeli mnie pamięć nie myli kampania bałkańska byłą w 41 - szepnął - Ale to nie zmienia faktu...że mamy spory problem. Niemieckie siły porządkowe raczej na pewno nie ułatwią nam zadania. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki co nie było widać żadnych sił porządkowych w pobliżu, ale sytuacja szybko mogła się zmienić. 

Towarzyszka Adama też wyglądała na zagubioną. 

- Patrz, wszędzie zniszczenia, a oni po prostu sobie tu żyją... To niby jest oczywiste, ale wiesz, to też dziwne. Nie pasuje. Inaczej sobie to wyobrażałam po prostu - stwierdziła. - Nie wiem co robić, Adam. Myślałam że to będzie łatwiejsze, ale zupełnie nie wiem gdzie iść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No rzeczywistość była...specyficzna delikatnie mówią, żeby nie użyć gorszego określenia. Po tym jak padła Francja a Brytyjczycy...no, znaleźli się w ciemnym miejscu, większość ludzi zdała sobię sprawę że szybko otaczający ich świat się nie zmieni i trzeba przyjąć go takim, jakim jest. Ale dobra...żeby się nie rozgadać...spokojnie, od razu Rzymu nie zbudowali. Może na dobry początek...rozejrzymy się ogólnie po terenie? Co by łatwiej nam przyszło potem odnaleźć się, czy obmyślić plan działania. Po za tym...może podczas pochodu jakiś pomysł sam wpadnie do głowy? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie lepiej zaczekać do zmierzchu? Póki co nic się nie stało, bo jest trochę zachmurzone niebo, ale nie wiem co się stanie jak wzejdzie słońce. Wiesz, w paru aspektach moje gnaty się polepszyły, ale akurat ze skórą jest ciężko - wyznała, czekając na reakcję Adama.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oł. No tak zapomniałem że ty słońce jeszcze bardziej nie lubisz niż mni....znaczy się jeszcze bardziej niż Stwoarzyszenia -zagapił się przez moment, po czym kaszlnął - To prawda przydałoby się schować w jakimś bezpiecznym i przyciemnionym miejscu. A w tym miejscu nie powinno być to specjalnie trudne - skinął głową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...