Skocz do zawartości

Equestria Times nr 6/2017 (19)


Cahan

Recommended Posts

KYzyif50po9d8xV0LU1yC2ZewlX6u53xCwP0rCwb

 

Czołem!

Przedstawiam świąteczny numer Equestria Times, w którym znajdziecie takie rozrywki jak wywiad z Kredke, kolejną część kursu rysowania kucyków, dwa artykuły o serialu i wiele, wiele innych. Mam nadzieję, że objecie się dziś jak Celestia i zadki Wam od tego nie urosną.

 

Link do numeru: https://issuu.com/equestriatimes/docs/019

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisklak największym artystą fandomu :evilshy: A poza tym numer spoko i solennie obiecuję, że dostarczę tekst, lub dwa do następnego numeru, bo w tym miesiącu nie miałem czasu, ani nie ukończyłem żadnej gry, którą możnaby zrecenzować

Edytowano przez Sosna
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... od czego tu zacząć... 

Może od tego, że pierwszy raz po przeczytaniu Equestria Times (jakieś parę numerów temu nie pamiętam dokładnie - z artykułem o przewidywaniach na temat filmu) i zobaczeniu tej dawki malkontenctwa jaka się z niego wylewała... stwierdziłem, że do tej gazetki już nie wrócę... 

Potem jednak dowiaduje się od Midday, że w najnowszym numerze ma być recenzja jednego z tłumaczeń Królewskich Archiwów Canterlotu (których jestem członkiem i których losy już choćby przez samą ilość włożonej w nie pracy są dla mnie ważne)- no to sobie myślę, że muszę zobaczyć. Potem patrzę na okładkę i co tam widzę? Recenzja "Kodu Equestria". Mojego "Kodu Equestria":twilight2:

I uznałem, że chociaż te artykuły muszę przeczytać po ich przeczytaniu uznałem jednak, że powinienem dać gazetce drugą szansę i przeczytać cały numer. Po tych dwóch artykułach stwierdziłem, że jestem to w pewien sposób winny redakcji... i w zasadzie zostałem pozytywnie zakończony - nawet jeśli było nieco tego malkontenctwa, czepialstwa się w niektórych aspektach i szukania dziuru w całym czy różnych dziwnych interepretacji to generalnie ten numer oceniam bardzo pozytywnie. 

 

Te artykuły - recenzję mojego opowiadania i opowiadania z Archiwów - przeczytałem jako pierwsze. Co prawda "Przyjaźń=Zło" było tłumaczeniem, którym zajmowałem się tylko jako prereader, bo już po właściwej korekcie, ale nie umniejszyło to radości jaką zapewniła mi lektura tej recenzji. I choć Falconek uznał, że fabułą od pewnego momentu fabuła zrobiła się przewidywalna, to jestem pewien, że uzasadnienia owego równania nie przewidział... 

I odnosząc się do ostatniego zdania: 

Cytat

Jeśli pozostałe tłumaczenia z Królewskich Archiwów Canterlotu trzymają podobny poziom, to zdecydowanie warto się im przyjrzeć.

Powiem jedno - do każdego opowiadania podchodzimy właśnie tak jak do tego, każde staramy się doszlifować do perfekcji, zadbać o przełożenie wszelkich gier słownych rymów itd. No i nie ma też opowiadania, które przed publikacją nie przeszłoby przez ręce Midday, czy przynajmniej moje(moje zdolności korektorskie czy tłumaczeniowe to tam w porównaniu do Mid są marne, ale i ja czasem jakieś buble wypatrzę). 

Tak właśnie działamy, stawiamy na jakość. 

 

Co do samej recenzji - która była dla mnie doprawdy wybornym prezentem na gwiazdkę - muszę przyznać, że lektura jednego z poprzednich numerów napełniła mnie obawami, tak więc podeszłem do tego z jednej strony z obawami, a z drugiej z podekscytowaniem. 

No i nie rozczarowałem się - pochwalne peany to żadna miarą nie były owszem, ale też się ich nie spodziewałem. Cieszyło mnie mocno docenienie mojego światotworzenia (w które owszem włożyłem dużo serca) zaś ilekroć wytykano jakieś błędy nie był to żaden hejt, a prawdziwie konstruktywna krytyka, którą bardzo sobie cenię. No i równie miłą niespodzianką było to, że ostateczny osąd był - umiarkowanie, ale jednak - pozytywny. 

No i jako, że wyznaje pogląd iż wszelkie dzieła fanowskie (opowiadania, komiksy itp) są "wiecznie żywe" i nawet po publikacji nie jest za późno by coś jeszcze poprawić - a ta recenzja na pewno w tym pomoże. I dlatego naprawdę bardzo za nia dziękuję @falconek nie wiem czy była to Twoja własna inicjatywa, czy po prostu dostałeś taki temat - nie wiem jak to w Equestria Times działa - ale sprawiłeś mi naprawdę świetny prezent. 

Co prawda w paru momentach zabrakło mi nieco szczegółowości i miejscami mam wrażenie o pewnych rzeczach pozapominałeś(możliwe, że też czasem dlatego iż nie dość to zaakcentowałem), ale generalnie do samej recenzji odniosę się szerzej nieco później, w temacie KE(jeszcze raz się jej przyglądając i porównujac z tym co jest w rozdziałach). 

 

Jako, że przeczytałem cały numer czuję się też niejako zobowiązany odnieść po krótce do wszystkich jego elementów. Także z powodu pewnych ostrych zgrzytów, choć całokształt wyszedł w sumie bardzo dobrze i myślę, że kolejny numer też przeczytam. 

 

Zacznijmy od artykułu o władczyniach. Fajnie, ze doceniono Celestię, szkoda, że jednak kosztem Luny. Która może i nie jest równie "reprezentacyjna" jak jej siostra i bez której Celestia dawała sobie radę, ale bez wątpienia (nawet jeśli tego nie widzimy) Luna była dla niej nieocenioną pomocą odkąd wróciła i było jej od tego czasu znacznie lżej - nie tylko psychicznie. W końcu wątpliwe, by obowiązki księżniczek faktycznie ograniczały się do tego co widzieliśmy w 7 sezonie. I jeszcze co do znaczenia "sennej służby" Luny... nie wiemy za wiele o tym jak Equestria miała się przed jej powrotem i przed jej zniknięciem. Bardzo możliwe, że bez niej jednak radziła sobie w ogólności nieco gorzej. 

 

Nie mogę się też nie zgodzić z przyznaniem Cadance kompetentności... no ale właśnie tu pojawiają się pewne co najmniej niepewne założenia. A właściwie kompletnie sprzeczne z tym co ja zrozumiałem z serialu oglądając go. 

Dla mnie o ile nie było to jasne z początku to podczas końcówki stało się jasne, ze Cadance nie jest jakąś obcą. Dla mnie oczywistym było, że Cadance jest spadkobierczynia tronu, prawowitą dziedziczką Kryształowego Królestwa (no właśnie Królestwa, bo choć oryginalnie było to "Empire" to nazywanie tego państewka "Imperium" jest moim zdaniem trochę śmieszne) po swoich zabitych przez Sombrę rodzicach(moim zdaniem Cadance ma właśnie około 1000 lat, w końcu jest alikornem, nie wiemy w końću jak wygląda wzrozst i dorastanie u alikornó więc nie można tego wykluczyć a nawet jeśli jest młodsza, to może być po prostu ich dalszą potomkinią) i Kryształowe Kucyki właśnie rozpoznały ją jako taką. Oczywiście to co mówię to też nie kanon, ale to jak najbardziej możliwa interepretacja, więc traktowanie przeciwstawnej w sumie jako kanon trochę mnie razi. 

No i odnoszę wrażenie, że kompletnie źle zinterpretowano tu zaklęcie Cadance. Tamte kucyki w Canterlocie były parą. Klacz wyraźnie powiedziała "Jestem twoją dziewczyna i musisz o mnie dbać!"(lub coś w tym guście). Generalnie samo zaklęcie raczej pomagało jedynie wzmóc/przypomnić tlące się uczucie jakim kucyki się darzyły, uspokoić nerwy i wzburzenie, nie wyglądało to na zaburzanie wolnej woli...

I kiedy tak właściwie było pokazane jak Cadance używa zaklęć ofensywnych? Chyba, że chodzi o te promienie, którymi strzelała w tego dziwnego robala, jak Discord je zaciągnął na krańce Equestrii... choć nie było to raczej żadne wyrafinowane zaklęcie ofensywne (no dobra, w serialu raczej w ogóle takich nie było). 

 

No i Twilight. Fakt, nie ma ona takiego poważania jak pozostałe księżniczki - choć zarazem widać że jednak jest bardzo lubiana - no i brak jej kompetencji... ale czemu się tu w sumie dziwić? W końcu jest znacznie młodsza od pozostałych (od Cadance zależnie od interpretacji, od 10 do około 1000 lat... od pozostałych księżniczek zdecydowanie więcej) i odnoszę wrażenie, że jest ona na razie cały czas jakby na "księżniczkowym stażu". No i fakt, że dla Celestii jest trochę jak córka. Brak jej może królewskiego obycia i zdolności rządzenia, ale jestem przekonany, że - mimo mało "księżniczkowej" roli jaką obecnie pełni - z czasem je nabędzie. 

Co się jeszcze tyczy jej magii... ktoś tu chyba bardzo wybiórczo oglądał Znaczkową Mapę. I finał 4 sezonu, który jasno - choć częściowo pośrednio - pokazał że różnica poziomu mocy miedzy alikornem a zwykłym kucem(nawet jeśli jest nim tak przez twórców faworyzowana Starlight...). 

Czy Twilight nie była wstanie wygrać pojedynku ze Starlight? Hm... ale którego? 

Pierwszy oczywiście sromotnie przegrała. Jednak dość wyraźnie było to głównie dlatego, że Starlight ja kompletnie zaskoczyła i Twilight totalnie spanikowała. Nie wiedziała też jakiego czaru użyje Starlight. Krótko mówiąc Starlight ją przechytrzyła, pokonała sposobem. 

Jednak drugi... cóż tym razem Starlight nie miała po swojej stronie Elementu zaskoczenia... i co się stało? Nie była wstanie tknąć Twilight, była z nią bez szans. 

Oczywiście faktycznie Twilight skupia się bardziej na teorii, jednak wciąż ma potężną moc magiczną. 

 

Czy Alikorny są niepotrzebne? Na pewno nie. Ten wspomniany jeden to absolutne minimum, generalnie jedyny znany nam w historii Equestrii okres bez alikornów to czasy 3 plemion (i nie do końca znany co do długości okres po ich zjednoczeniu) no i... nie działo się wtedy najlepiej, więc widać, że jednak alikorny są potrzebne. Jeden może by i wystarczył, chociaż w praktyce by zapewnić płynne przejście do kolejnego alikorniego władcy potrzebny jest jeszcze jeden młodszy, który przyuczy się by być kolejnym władcą. 

A co do bezpieczeństwa... o ile alikorny nie są tu do końca niezastąpione to na pewno co najmniej bardzo przydatne. No i nie oszukujmy się - Starlight udało się też w dużej mierze dzięki szczęściu, a właściwie to Thoraxowi i zapoczątkowanej przez niego przemianie podmieńców. Gdyby nie to cały plan spaliłby na panewce. 

 

Artykuł o kwestii rodzinnej ciekawy, choć w sumie z początku miałem nadzieję, na nieco dogłębniejszą analizę, ale było nieźle. I faktycznie o ile z Shiningiem w sumie było takie wprowadzenie go znikąd, to potem już o to dobrze zadbali. I faktycznie ziemniaki wydają się najbardziej rodzinne. 

Ale... ten ostatni zarzut jest absurdalny. Twierdzenie, że to iż w większości kucyki wiążą się z przedstawicielami tej samej rasy ma cokolwiek wspólnego z rasizmem to jakieś grube nieporozumienie. To, że jednorożce najczęściej będzie ciągnąć do jednorożców, ziemskie do ziemskich a pegazy do pegazów jest czymś po prostu naturalnym. Tak jak w ogólności najczęściej Polaków będzie ciągnąć do Polek, Włochów do Włoszek, Brytyjczyków do Brytyjek, Niemców do Niemek, Rosjan do Rosjanek itd. 

I nie ma w tym absolutnie nic złego. Odwrotnie natomiast, takie masowe mieszanie się kultur - tudzież ras - miałoby dla tych kultur na dłuższą metę destrukcyjne skutki. I w końcu zamiast liczbych różnorodnych kultur mielibyśmy jeden wielki miszmasz. 

Owszem same takie małżeństwa nie są złe per se, ale ich powszechność to już ciut insza inszość. Ma to i przełożenie na samą Equestrię. Kucyki żyją we wzajemnej przyjaźni, ale generalnie rasy wciąż zachowały swoją odrębność (dodatkowo fakt, że rasy się stricte "nie mieszają" a jedynie część genów ulega pewnemu wyciszeniu, gdyś najwyraźniej geny jednorożców i pegazów są recesywne(patrz rodzina Cake)) i dzięki temu Equestria jest taka różnorodna - mamy miasta głównie pegazie(jak Cloudsdale), głównie jednorożne(jak Canterlot) czy zamieszkane głównie przez kucyki ziemskie(jak Manehattan). Wzajemna przyjaźń ras nie implikuje przecież ich mieszania. I bardzo dobrze, bo to zabija różnorodność. Oczywiście czasem mamy do czynienia z wielorasowymi rodzinami(wiemy przecież że np Derpy(pegaz) i Dinky(jednorożec) są spokrewnione, w tle pierwszej piosenki z ostatniego świątecznego odcinka widzimy jak Lemon Hearts się całuje z jakimś ziemskim ogierem) stanowią one jednak mniejszość. I co warto zaznaczyć mniejszość, która nie doświadcza raczej żadnej dyskryminacji. 

Innymi słowy nie mamy tu żadnego rasizmu, a po prostu stary dobry, średniowieczny uniwersalizm. A nie współczesne multikulti, jak niektórzy mam wrażenie czasem chcieliby to widzieć...

 

Wywiad z Kredke w sumie był całkiem ciekawy, całkiem przyjemnie się go czytało. Podobnie artykuł rysowaniu, choć to nie moja działka (aczkolwiek po pewnej generalizacji niektóre twierdzenia z niego możnaby odnieść i do innych dziedzin np zasada "Najpierw musisz nauczyć się śpiewać poprawnie, poznać podstawy. Dopiero potem będziesz mogła je świadomie łamać." przekłada się nie tylko na rysowanie ale też choćby na pisarstwo). 

 

Artykuł pozafandomowy też czytało się w sumie przyjemnie. Generalnie myślę, że pewnie sięgnę i po kolejny numer. A nuż będzie znów coś ciekawego.

I hm... czyżby to była Mid?

Reszty ponyson za bardzo nie kojarzę, choć zebra to pewnie Cahan... 

 

Spoiler

A i przy okazji zauważyłem dwie drobne literówki:

-w wywiadzie z Kredke w jednym miejscu jest coś takiego " .:)"

-W reklamie "Red's Pocket Ponies" są "Nieśmietelniki"

Edytowano przez Lyokoheros
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Dobry numer am tylko jedną wadę jest za krótki, a i miło zobaczyć recenzje ficka który sie prereadowało  friendship=evil a i też slę przekonalem ze aby preczytac "Kod Equestria" musze być fanem Kodu Lyoko do czego mi raczej daleoko (Ghost in the Shell lepsze)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam...

Może i prawdą jest, że aby dostrzec wszystkie smaczki to trzeba Kod Lyoko znacz, nie przeczę, ale by móc czytać nie jest to już konieczne.

Wątki Kod Lyokowe są w zasadzie dość skromne. Nawet jeśli stanowią oś napędową fabuły, przy czym jest to na tyle mocno rozbudowane, że hipotetycznie nie różni się to specjalnie od sytuacji gdybym sobie Xane po prostu sam wymyślił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Numer może i krótki (miał być dłuższy, ale zepsułam i to w jakim stylu), ale jaki wspaniały. Pierożki jak zwykle się postarały. I ten, Pisklak największym artystą fandomu.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

nawet jeśli było nieco tego malkontenctwa, czepialstwa się w niektórych aspektach i szukania dziuru w całym czy różnych dziwnych interepretacji

W przypadku niektórych artykułów to taka konwencja. Większość z nas nie traktuje tych rozkmin zbyt poważnie :rdblink:

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

Dla mnie oczywistym było, że Cadance jest spadkobierczynia tronu, prawowitą dziedziczką Kryształowego Królestwa (no właśnie Królestwa, bo choć oryginalnie było to "Empire" to nazywanie tego państewka "Imperium" jest moim zdaniem trochę śmieszne) po swoich zabitych przez Sombrę rodzicach(moim zdaniem Cadance ma właśnie około 1000 lat, w końcu jest alikornem, nie wiemy w końću jak wygląda wzrozst i dorastanie u alikornów

Kiedy opiekowała się Twilight była najwyżej końską nastolatką. Jeśli ma 1000 lat, to zaliczyła bardzo gwałtowny skok w górę podczas ostatnich 15 lat. Wg. jakiejś pani z Hasbro, bodajże tej od projektów Starlight i Sunbursta, Cadance nie jest nieśmiertelna, podobnie jak Twilight i zestarzeje się oraz umrze jak zwykły kucyk. Co prawda nie traktowałabym tego jako pewniaka. Sądzę, że Hasbro zwyczajnie tego nie przemyślało. Według jednej z książek była pegazem i została alikornizowana za swoje zasługi w bardzo młodym wieku. W komiksach Imperium miało wcześniej księżniczkę Amorę (była jednorożcem), pokonaną przez Sombrę. Ale w tych samych komiksach Sombra się nawraca, znajduje dziewczynę (to że czuje coś więcej do Radiant Hope jest bardziej niż pewne) i chcę naprawić byłą władczynię. Może nawet to kiedyś zrobi.

 

Ogółem sam kanon nic tu nie mówi. I wątpię by serial ten temat poruszył. Co prawda Celestia była zdziwiona, że Flurry jest alikornem... Ale ten serial jest pełen dziur. Możliwe, że Cadance faktycznie swoje skrzydła dostała, na co wskazuje fakt, że nie zaprzeczyła, kiedy któraś z Mane 6 mówiła, że na alikornizację trzeba zasłużyć. Jednak same Ceśka i Lulu raczej się już takie urodziły. Może były zdziwione, że alikornizowana klacz może urodzić alikorna.

 

Ciężko powiedzieć, czy Kredens jest spokrewniona z księżniczką Amorą. W swoich fanfikach bym im pokrewieństwo dała. Ale serial nic o tym nie mówi. Możliwe, że jest tylko do niej podobna.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

Klacz wyraźnie powiedziała "Jestem twoją dziewczyna i musisz o mnie dbać!"(lub coś w tym guście).

W oryginale mówiła tylko, że idzie na koptycure (no, robić sobie kopyta w SPA), a on nie chciał żeby szła. To nie czyni z ich pary.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

I kiedy tak właściwie było pokazane jak Cadance używa zaklęć ofensywnych? Chyba, że chodzi o te promienie, którymi strzelała w tego dziwnego robala, jak Discord je zaciągnął na krańce Equestrii... choć nie było to raczej żadne wyrafinowane zaklęcie ofensywne (no dobra, w serialu raczej w ogóle takich nie było). 

No właśnie. Jednak walka niewątpliwie sprawia jej radość. A w przypadku stawiania tarcz wydaje się lepsza od Twalota. W sumie możliwe, że to ona ją uczyła.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

Co się jeszcze tyczy jej magii... ktoś tu chyba bardzo wybiórczo oglądał Znaczkową Mapę. I finał 4 sezonu, który jasno - choć częściowo pośrednio - pokazał że różnica poziomu mocy miedzy alikornem a zwykłym kucem(nawet jeśli jest nim tak przez twórców faworyzowana Starlight...). 

Czy Twilight nie była wstanie wygrać pojedynku ze Starlight? Hm... ale którego? 

W sumie nie wygrała z nią żadnego. Jedyne co robiły, to remisowały.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

chociaż w praktyce by zapewnić płynne przejście do kolejnego alikorniego władcy potrzebny jest jeszcze jeden młodszy, który przyuczy się by być kolejnym władcą

Ceśka tam siedzi od 1000 lat, więc w sumie nie wiadomo czy potrzebuje zastępstwa. Jednak zapasik alikornów ma swoje zalety, ale i wady.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

No i nie oszukujmy się - Starlight udało się też w dużej mierze dzięki szczęściu, a właściwie to Thoraxowi i zapoczątkowanej przez niego przemianie podmieńców. Gdyby nie to cały plan spaliłby na panewce. 

Mane 6 też w dużej mierze udawało się dzięki szczęściu. Oraz odkrywaniu nowych mocy - Tirek i Rainbow Power. A Cadance pokonała Chrysalis, bo scenariusz tego wymagał. Takie wymogi bajki dla dzieci.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

I hm... czyżby to była Mid?

Reszty ponyson za bardzo nie kojarzę, choć zebra to pewnie Cahan... 

Tak, to Mid. Zebra to ja. W sumie przydałoby się zrobić wersję z podpisami wszystkich i gdzieś wrzucić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisklak największym artystą fandomu. Najlepsze są te wszystkie drobne rzeczy, o które zadbał, jak choćby ta mała spineczka w kształcie kotka na włosach mojej OCki.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

Ale... ten ostatni zarzut jest absurdalny. Twierdzenie, że to iż w większości kucyki wiążą się z przedstawicielami tej samej rasy ma cokolwiek wspólnego z rasizmem to jakieś grube nieporozumienie.

Ten ostatni akapit miał być tylko dowcipem na zakończenie. A chciałam być śmieszna :v 

Choć w sumie kwestia ewentualnego rasizmu w Equestrii jest dość ciekawa. Powiedziałabym że dużo zależy od interpretacji. Warto chociażby spojrzeć na to, jak kuce podchodzą do innych gatunków, np. dość częste uprzedzenia do gryfów lub sposób w jaki mieszkańcy Ponyville traktowali Zecore. Ale w sumie ona faktycznie jest dość dziwnym osobnikiem, więc może to dlatego.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

(dodatkowo fakt, że rasy się stricte "nie mieszają" a jedynie część genów ulega pewnemu wyciszeniu, gdyś najwyraźniej geny jednorożców i pegazów są recesywne(patrz rodzina Cake))

Akurat rodzina Cake nie jest najlepszym dowodem na sensowność genetyki kucy. Zwłaszcza że pan Cake twierdzi, że te geny jednorożców i pegazów są od niego... Był gdzieś o tym temat na forum.

 

Dnia 29.12.2017 o 00:46, Lyokoheros napisał:

Innymi słowy nie mamy tu żadnego rasizmu, a po prostu stary dobry, średniowieczny uniwersalizm. A nie współczesne multikulti, jak niektórzy mam wrażenie czasem chcieliby to widzieć...

Nie jestem pewna, czy uniwersalizm jest w tym wypadu właściwym określeniem. Może dlatego, że ten termin kojarzy mi się przede wszystkim ze sztuką. Uniwersalizm średniowieczny polegała przecież na tworzeniu jednakowych wzorców, które były wspólne dla wszystkich chrześcijańskich krajów. No, ale może mówisz o uniwersalizmie w jakiejś szerszej definicji albo ja nie łapię o co ci chodzi, co w sumie jest tak samo możliwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

@Gray Picturecóż, dla niektórych może to było śmieszne... dla mnie jednak raczej dość denne po prostu. 

A podejście do innych ras... fakt, że było ono dość paranoiczne, ale z drugiej strony taki strach przez nieznanym nie jest niczym nienaturalnym... no i nie zapominajmy, że większość akcji to się jadnak na prowincji (czytaj w Ponyville) dzieje, więc nic dziwnego, że kucyki były trochę bardziej nie ufne. 

Zresztą rasizm to nienawiść, a nie strach, u kucyków było zaś bardziej to drugie. Nawet jeśli był on czasem irracjonalny, ale przedstawiciele niektórych ras jednak zrobili nieco by kucyki do siebie zrazić (patrz Gilda). 

A Cake'owie to są raczej co najwyżej dowodem na to, że to dość złożona kwestia, natomiast wyjaśnienie pana Cake'a było wedle mnie jedynie niepełne. 

Natomiast uniwersalizm - choć zgodzę się, że może się odnosić się też do sztuki - jest o wiele szerszym terminem. Polega on zasadniczo na jedności narodów, łączonych przez wspólny element, wspólny cel (w wypadku występującego na ziemi średniowiecznego uniwersalizmu byłą to wspólna wiara katolicka), ale jednocześnie przy pełnej odrębności i różnorodności kultur, tradycji, narodów... jest więc de facto przeciwieństwem multikulti/kosmopolityzmu, który raczej (przynajmniej w praktyce) bardziej wszystkie kultury i narody w jeden, zeciarając różnice/dewaluując je jako nieistotne jednocześnie bez jakiegoś faktycznego elementu łączącego.

 

No i cóż w kwestii czepialstwa... konwencja konwencją, ale takie coś czyta się moim zdaniem po prostu źle. 

@Cahan co do tych konrargumentów... cóż myślę, że w większości mało jest już sens się w to zagłębiać - bo to byłby materiał na szerszą dyskusję - więc pozwolę sobie tylko zaznaczyć parę drobnych rzeczy

- Celestia i Luna również nie zaprzeczyły temu, że "na skrzydła" trzeba zasłużyć, co więcej zaprzeczyły by wedle ich wiedzy narodzenie się w postaci alikorna było możliwe(odpowiedziały przecząco na pytanie o to)

- w kwestii tego, że Cadance jest moim zdaniem córką księżniczki Amory nie chodziło o sam fakt, że tak na pewno jest... ale o to, że to również możliwy na podstawie serialu wniosek, natomiast Ty przedstawiałaś w artykule wniosek przeciwstawny (Cadance jest mniej więcej w wieku Shininga, nie ma 1000 lat) oraz to, że była dla Kryształowego Imperium kimś z zewnątrz jako absolutny pewnik, twardy element kanonu, podczas gdy obydwie interpretacje są równie kanoniczne. Do tego tak naprawdę piłem. 

- Gdy Cadance opiekowała się Twilight nie wyglądała wcale na młodszą od Twilight z początku serialu, która bez wątpienia była dorosła. Ponadto raz w retrospekcji Applejack widzieliśmy ją jako nastolatkę i wyglądała zdecydowanie młodziej niż Cadance jako opiekunka Twi. Ciężko też stwierdzić w którym momencie następuje u kucyka zmiana sylwetki na bardziej alikornią, więc nie można w zasadzie nic powiedzieć o wieku Cadance na podstawie pierwszego odcinka z nią. 

- Założenie jakoby Twilight i Cadance miały być mniej długowieczne niż Celestia i Luna (o których serial wcale nie mówił, że są nieśmiertelne ostatnio nawet dowiedzieliśmy się, że Celestia ma niewiele więcej niż 1111 lat, co mnie osobiście zaskoczyło, dawałem jej ponad dwa razy więcej, a nie jestem raczej rekordzistą w tej kwestii) nijak nie pokrywa się z serialem i w świetle tego co w nim widzieliśmy po prostu nie ma sensu. Więc bym nie brał tego co tamta pani mówiła na poważnie. Znaczy oczywiście uważam, że kiedyś Twilight i Cadance umrą, ale Celestia i Luna też, każda dożywając paru tysięcy lat (jeśli tylko miałaby to być śmierć naturalna).

 

 

 

Edytowano przez Lyokoheros
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...